Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A ja dziś spotkałam się z dwoma wybitnymi przypadkami głupoty i chyba wręcz chamstwa. Wychodząc z domu napotkałam bardzo nieprzezorną panią, która z okrutnym mini szczekaczem-rzucaczem-prowokatorem próbowała się ze mną i moimi psami zmieścić w wąskim przejściu zamiast poczekać, aż ja wyjdę. Musiałam ją stanowczo pogonić, bo moje psy by takie subtelne nie były na swoim terenie, szczególnie, że tolerują inne psy dopóki nie są przez nie ewidentnie prowokowane/atakowane. Gdy wracałam czekała mnie ciekawsza niespodzianka, bo pod wejściem do swego lokum napotkałam przypolowaną do rowera sukę, coś jak mix onka i dobka, widziałam ją już parę razy w innych miejscach i do łagodnych ona nie należy, to taki typ co chętnie podbiega do innych psów i je rozstawiać próbuje po kątach. Suka była sama i czekała na "pana", który poszedł do kogoś w odwiedziny. Początkowo czekałam dłuższą chwilę aż się zjawi szanowny właściciel, ale się nie doczekałam. No więc wpadła mi do głowy myśl, aby moje psy gdzieś dalej przyczepić, a do niej podejść i ją razem z tym rowerem przesunąć dalej od wejścia, żeby dało się jakkolwiek przejść, ale ta na sam widok kogoś, kto się zbliżał szczerzyła zęby, więc sobie darowałam, nie będę prowokować psa pilnującego i bardzo przejętego swą rolą. Poprosiłam jakąś kobitkę z rowerem, by podeszła do tego psa i go przysłoniła tym swoim rowerem, tzn. odgrodziła mnie i moje psy od tej suki. Byłby się fortel udał, moje psy nawet zachowały spokój mimo, że tamta psica była tuż tuż. I już otwierałam drzwi i wchodziłam do budynku, gdy tamta wystartowała od tyłu do jednego z moich psów, a ten jak się odwinął to tylko jęk jeden poszedł i najpierw runęła na ziemię suka a na nią rower jej "pana". A przecież można było tego uniknąć. Moje psisko, które bardzo się staram oduczyć agresji tak się nakręciło, że odkąd wróciliśmy nadal stał pod drzwiami i prosił o spacer, początkowo to ignorowałam, ale w końcu nie wytrzymałam już poszczekiwania i ciągnięcia za rękę i ustąpiłam i wyszłam. Byłam przekonana, że pewnie coś mu się chce, a on wyleciał tylko sprawdzić czy tamtej suki już pod domem nie ma i wrócił zadowolony do domu. Smutek mnie ogarnął, że tacy durni ludzie dookoła, co narażają własnego psa i inne osoby, że mój wyhamowywany z dobrymi skutkami pies znów miał powód, by sie rzucić na innego i mieć z tej racji satysfakcję, bo przecież przeciwnik skapitulował i uciekł. Ręce normalnie "opadywują".

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam przygodę z podbiegaczem :shake:. Byłam na łączce i rzucałam Aresowi patyk. Oczu dookoła głowy mi nie dano, więc pędzącego prosto na nas psa zauważyłam za późno. Właściciele daleko, ja w jednej ręce kij, w drugiej smycz a trzeciej na przypięcie Aresa nie miałam więc zaczęłam się szybko oddalać zajmując psiora patrzeniem na mnie (i kija). Pies nie został zawołany i dalej się przybliżał, więc zdecydowałam się na chwycenie Aresa za futro i zastawienie drogi. Na szczęście po jego warknięciu pies się wycofał. Oczywiście na smycz nie został złapany i musiałam ja cały czas uważać, żeby pieska nie sprowokować czymś do podbiegnięcia (a miał ochotę). Chyba muszę się nauczyć szybkiego przypinania smyczy, bo nie każdy pies po warknięciu się wycofa :roll:.

A tak wogóle ostatnio trochę mi się popiło :oops: i rozmawiałam (sprzeczałam się momentami :roll:) ze strażnikiem miejskim o psach w mieście. Stwierdził, że halti to kaganiec i wystarczy jako zabezpieczenie. Powiedział też że jak mój pies na smyczy pogryzie tego bez smyczy to moja wina bo ja mam agresora :shake:. Wogóle jakieś dziwne rzeczy opowiadał których nie warto powtarzać, bo uznał mnie chyba za nie do końca normalną ;) ([SIZE=1]a ja z nim długo gadałam i znajomi mnie aż odciągali. Psa ze sobą nie miałam żadnego, żeby nie było, że po pijaku prowadziłam :evil_lol:[SIZE=3])[/SIZE][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog_master']W skrocie i w przenosni napisalam... Sa silne, a w razie problemow nie bylo u mnie w domu osoby, ktora by nad tak duzym i silnym psem zapanowala [teraz ja bym mogla probowac, ale hmm nie wiem... ~25kg spokojnie utrzymam, ale wiecej to w sytuacjach krytycznych nie testowalam].[/QUOTE]

No ale boksery da się wychować ;), więc bez przesady ;)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj na porannym spacerze z moimi spami spotkała nas dość niemiłą sytuacja. Poszłyśmy do pobliskiego lasku, żeby psiaki się wybiegały. Obok lasu znajdują się działki. Na ścieżce spotkalyszmy starszą kobietę. Penny tylko obok niej przebiegł i poszła dalej. Niestety Nadia, która ma dopiero 7 miesięcy i jest straszną przylepą podbiegła do pani i chciała się przywitać. Krzyczałam do niej, ale nie udało mi się jej odwołać. Nadia usiadła przed panią i zaczęła merdać ogonem. Podbiegłam, żeby ją zabrać, wiem, że są ludzie którzy nie życzą sobie być "nagabywani" przez psy. Było mi głupio i zamierzałam przeprosić. Kidy byłam już blisko pani zaczęła na mnie wrzeszcze, że moje psy powinny mieć kagańce. Nie powiem trochę mnie to zdenerwowało, w końcy pies nawet jej nie dotkną i zachowywal się bardzo przyjaźnie. Kidey powiedziałam, że mój szczeniak nie będzie nosił w lesie kagańca, bo nie jest agresywny, pani zagroziła mi, że następnym razem to nauczy mnie(nie powiedziała czego). Co robić w takich sytuacjach? Wiem, że powinnam popracować nad psem, żeby nie podbiegał do każdego, ale Nadia przecież w sumie nic złego nie zrobiła...

Link to comment
Share on other sites

Niektórzy lubią się czepiać i tyle. Twoje psy nie biegały po chodniku w środku miasta tylko w lesie, jak się chodzi na spacery do lasu to trzeba mieć świadomość, że można różne stworzenia spotkać, nie tylko domowe psy pod opieką właściciela:diabloti:, niech sobie ta pani chodzi może po jakimś prywatnym lesie, najlepiej bez innych ludzi i zwierząt. Psa nie da się ukształtować izolując go od tak istotnego elementu otoczenia, jakim są ludzie. Nie mówię o tym, że pies ma podbiegać do wszystkich i Cię nie słuchać, ale otaczający go ludzie powinni kojarzyć się pozytywnie, a nie z wrzaskami kogoś tam, Twoim zdenerwowaniem itd. Nie wiem w czym problem, w końcu natychmiast zareagowałaś, chciałaś przeprosić, zapewne wytłumaczyć, że to jeszcze szczeniak i nie ma złych zamiarów, ale nie dostałaś szansy. Ciekawa jestem czy ta pani równie chętnie i w takiej formie jak to uczyniła do Ciebie, zwróciłaby się do jakiegoś typa, który szedłby z psem dorosłym i budzącym respekt wyglądem i skojarzeniami, czy równie chętnie łażąc po lesie dawałaby mu rady, co ma nosić jego pies... Jestem pewna, że nie wypiszczałaby nawet zdania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Impresja']Co robić w takich sytuacjach? Wiem, że powinnam popracować nad psem, żeby nie podbiegał do każdego, ale Nadia przecież w sumie nic złego nie zrobiła...[/quote]
Sama sobie odpowiedzialas na pytanie...

Twoim zdaniem nie, ale moze pani boi sie psow? W koncu nie prosila sie o takie spotkanie... Ehh... :/

A, no i jeszcze: nie puszczac przy ludziach, jak widzisz sytuacje, w ktorej pies moze np. pobiec, to go za wczasu przypnij...

Link to comment
Share on other sites

Olej i tyle. Jak Pani sobie nie zyczy kontaktu z istotami żyjącymi to niech nie wychodzi z domu ;) Zasada jest jedna: kulturalnych ludzi traktujemy z najwyższą kulturą, ludzi poniżej poziomu godności traktujemy na równym poziomie :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*Monia*']Ja miałam przygodę z podbiegaczem :shake:. Byłam na łączce i rzucałam Aresowi patyk. Oczu dookoła głowy mi nie dano, więc pędzącego prosto na nas psa zauważyłam za późno. Właściciele daleko, ja w jednej ręce kij, w drugiej smycz a trzeciej na przypięcie Aresa nie miałam więc zaczęłam się szybko oddalać zajmując psiora patrzeniem na mnie (i kija). Pies nie został zawołany i dalej się przybliżał, więc zdecydowałam się na chwycenie Aresa za futro i zastawienie drogi. Na szczęście po jego warknięciu pies się wycofał. Oczywiście na smycz nie został złapany i musiałam ja cały czas uważać, żeby pieska nie sprowokować czymś do podbiegnięcia (a miał ochotę). Chyba muszę się nauczyć szybkiego przypinania smyczy, bo nie każdy pies po warknięciu się wycofa :roll:.
[SIZE=1][/SIZE][/quote]
A to nie była przypadkiem rudo biała bokserka, a właściciele na drugim końcu pola z wózkiem? Też miałam z nią kilka "przygód", w tym atak na Arie...

Link to comment
Share on other sites

Nigdzie i nigdy nie powinno być zgody na podbieganie psa do obcych osób/osób z psami!

A jeśli już takowe się zdarzy - odławiać psa i giąć się w przeprosinach.

Skąd obcy człowiek ma wiedzieć czy biegnący w jego kierunku pies chce: usiąść i merdać ogonem/skoczyć na tą osobę/ugryźć, no skąd?!

Taki człowiek ma pełne prawo się przestraszyć i zdenerwować...

Link to comment
Share on other sites

puscic psa na dlugiej lince i po sprawie i miec nad nim kontrole. Pies nawet w lesie powinien chodzic na smyczy ja osobiscie chodze bez ale jak tylko widze jakas dusze na horyzacie przywoluje psa i mijam sie z duszyczka z psem przy nodze ja jak ide z psem nienawidze jak jakikolwiek pies do mnie podbiega dlatego robie wszystko zeby moj pies nie podchodzil do innych psow ani ludzi

Link to comment
Share on other sites

No niestety, tak to już jest, młode psy bardzo chętnie podbiegają do obcych ludzi i oczywiście trzeba je uczyć by wraz z dorastaniem zaprzestały tego, ale jak taki młodziak ma pojąć, że mu nie wolno, skoro, jak to jest ogólnie przyjęte, niemal każdy się nad nim pochyla i zachwyca, głaszcze, wchodzi w interakcje, gdy pies jest we wczesnym szczenięctwie i jest taki malutki i słodziutki. I naprawdę ciężko się przed tym wyciąganiem obcych łapek do własnego psiaka uchronić. Nie wiem dlaczego niektórzy mylą sytuację, w której osoba zostaje osaczona przez psa i właściciel ma to gdzieś, z sytuacją Impresji, która zabrała psa i chciała przeprosić (mimo braku jakiegokolwiek zagrożenia ze strony jej psa) i to ona stała się w gruncie rzeczy ofiarą braku kultury.

Link to comment
Share on other sites

To, czy dany pies stanowi zagrożenie dla świata, czy nie wie TYLKO jego właściciel - a i to nie zawsze:mad:

Nie jest moją rolą, ani żadnej innej osoby, ocenianie czy podbiegający pies mnie wyliże/skoczy na mnie i pobrudzi/podrze ubranie/pogryzie.

A zasłanianie się 'to jeszcze szczniak' w przypadku ras dużych - no cóż... konia z rzędem temu, kto potrafi ocenić każdą rasę pod kątem wieku ;)

Tu nie chodzi o lincz założycielki wątku!
Przykra sprawa, zdenerwowana kobita - nie można wykluczyć, że również typ 'złośliwca', ALE co do zasady miała rację...

Albo odwołanie na widok innego żywego stworzenia, albo pies na lince. I już :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog_master']A przepraszam, czy ona wyciagala rece do psa? NIE.

Jezeli ja wyciagam lapki do piesia, to sie licze z wylizaniem/pobrudzeniem/etc... A nawet pogryzieniem, wiec do nieznajomych nie wyciagam...[/quote]
Chyba nie rozumiesz, co napisałam, obcy ludzie najpierw przyuczają psy do braku pohamowania w kontaktach, bo sie do nich lepią, a później zdziwienie, jedni płacą za błędy drugich-tak to w społeczeństwie jest:diabloti:. Nie ma co demonizować. Nie popadajmy w paranoję. Trochę zrozumienia nie tylko dla ludzkich fobii i antypatii, ale i psychiki oraz etapów rozwoju zwierząt towarzyszących nam od zawsze w domostwach ( szczególnie jeśli nie ma mowy o skrzywieniach ). Miejsce dyskusji zobowiązuje...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog_master']Zrozumialam, co napisalas.

Moj pies do obcych nie podchodzi. Gdy go zawolaja/poglaszcza/zacheca, wtedy tak.

Psa trzeba wychowac, po prostu.[/quote]
No to jest oczywiste, moje też same nie podchodzą, ani te które mam obecnie, ani te które miałam w przeszłości. Ale pewne zachowania dla młodziutkich psów są po prostu typowe.Ot choćby ich ciekawość świata a także ludzi. Nigdy nie uchronimy się przed sytuacjami, gdy mając młodego bardzo psa on zrobi coś spontanicznie, dlatego ważna jest kontrola, ale z drugiej strony nie da się psa zawsze kontrolować i wychować ciągając go całe życie na smyczy, by nie wadzić nikomu. Jeśli nie można psa puścić wczesnym rankiem w lesie, to gdzie? Na chodniku? Między blokami czy innymi zabudowaniami?
A co do linki... może często się sprawdza rewelacyjnie, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że jednak nie zawsze.

Link to comment
Share on other sites

to ja wam powiem sytuacje jaka moze miec kiedys miejsce bo to tylko szczeniak (ale to baaaardzo malo prawdopodobne ale ja strasznie lubie wymyslac takie sytuacje):
Idziesz sobie ze szczeniakiem i nagle w lesie wyskakuje jakas osoba pies uradowany ze ktos jest podbiega radosnie osoba przerazona bo sie strasznie boi psow i ucieka a szczeniak za nia bo mysli fajna zabawa osoba wybiega z lasu a tam niby spokojna droga ale mimo wszystko ktos wpada pod auto ciekawe kto...

hehehe oczywiscie musialam cos takiego wymyslic:evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa']to ja wam powiem sytuacje jaka moze miec kiedys miejsce bo to tylko szczeniak (ale to baaaardzo malo prawdopodobne ale ja strasznie lubie wymyslac takie sytuacje):
Idziesz sobie ze szczeniakiem i nagle w lesie wyskakuje jakas osoba pies uradowany ze ktos jest podbiega radosnie osoba przerazona bo sie strasznie boi psow i ucieka a szczeniak za nia bo mysli fajna zabawa osoba wybiega z lasu a tam niby spokojna droga ale mimo wszystko ktos wpada pod auto ciekawe kto...

hehehe oczywiscie musialam cos takiego wymyslic:evil_lol::evil_lol:[/quote]
Cóż.... życie to ryzyko.;) :diabloti:
Na szczęście strach ma silne właściwości paraliżujące uniemożliwiające ruch.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...