Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

No u nas w parku tez się zdarzaja takie przypadki, że na polu gdzie bawi sie dużo psó, jakiś zafascynowany właściciel z daleka puści swojego psa. który wparuje w sam środek bawiącej się sfory, a za chwile biegnie z przerażeniem 'zabierzcie te psy'...:roll:
Już pomińmy to, ze w ogóle nie rozumie psiego języka..:roll:

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

U mnie w pobliżu mieszka pitbul red nose, jest wyprowadzany na zmianę przez ojca i syna. Jak psiaki były młode to się bawiły niestety przyjaźń ta długo nie trwała i teraz delikatnie mówiąc nie znaszą się. Kiedy pit jest wyprowadzany przez chłopaka to nie ma żadnych problemów bo zarówno ja jak i ten chłopak jak możemy tak schodzimy sobie z drogi aby psiaki nie weszły sobie w oczy. Zresztą przy nim psiak jest bardzo grzeczny i widać że chłopak wkłada wiele wysiłku żeby psiak ignorował mojego, ja ze swojej strony tez pilnuje żeby mój psiak nie prowokował pita. Niestety jak psa wyprowadza ojciec chłopaka to jest tragedia, nie dość że pies robi co chce to gostek nawet myśli zmienić kierunku spaceru jak zobaczy na horyzoncie mnie z Aresem, chociaż ja mu schodzę z drogi, wole nawet drogi nadłożyć to on robi wręcz przeciwnie, na beszczela idzie prosto na nas. Kiedyś doszło do takiej sytuacji że ani ja ani on nie mogliśmy zapanować nad psami, nie wiem jakim cudem te psy się nie zagryzły. Po tym incydencie postanowiłam że koniec z tym i narobiłam gostkowi wstydu, akurat był w sklepie stał w kolejce więc delikatnie aczkolwiek dobitnie powiedziałm mu że niezycze sobie takich sytuacji i wiecie co podziałało :evil_lol: widownia robi swoje ;)

Posted

Może to nie chamstwo, ale.. hmm... zawiść, zazdrość?? Właściciele psów zawsze dziwnie komentują, jak widzą, ze coś od psa wymagam - np. żeby siedziała jak idzie inny pies. A jak jeszcze widzą, ze chwalę, albo nie-daj-boże nagradzam żarciem, to już w ogóle tak chamskie teksty lecą. Co innego ludzie bez psów - spacerowicze, rowerzyści. Nierzadko uśmiech czy miłe słowo. Czasem sie taki trafi, co mówi, że on się nie boi i jak poszczeka, to nic, ale to rzadkość. Ludzi cieszy to, że nie pozwalam suce dopadać do ich nogawek, a czy ja ją zapinam na smycz czy każę siedzieć cicho, to już ich nie interesuje.

Posted

Zerduszko masz rację... wszyscy znajomi mówią mi, że jestem dziwna bo się cieszę jak Birmę nowej sztuczki nauczę... a co mam robić? Po długich godzinach ćwiczeń mam siąść i płakać bo już umie :D

Posted

[quote name='bonsai_88']Zerduszko masz rację... wszyscy znajomi mówią mi, że jestem dziwna bo się cieszę jak Birmę nowej sztuczki nauczę... a co mam robić? Po długich godzinach ćwiczeń mam siąść i płakać bo już umie :D[/quote]
Ja to nawet nie wspominam, ze ją sztuczek uczę :p
Ale sytuacja taka: idzie pies na syczy, cały sztywnieje, moja w takim wypadku też. Ja daję siad i czekam, suka patrzy na mnie, zerka sobie jeszcze wprawdzie na psa, ale widzę, że spokojna. Chwalę i nagradzam, a tu słyszę, żem głupia, bo ją rozpuszczam :roll: i powinnam kupić kolce... I się zastanawiam - po co, skoro zachowuje się, tak jak chcę, to co ja mam krygować :shake: Tamten pies oczywiście na kolcach, ale jakoś się rwie :cool3:

Posted

Ja nieraz jak ide ze wszystkimi na waskiej sciezce a widze z naprzeciwka psa, schodze lekko i kazdego sadzam albo waruj, a ludzie omijajac mnie jeszcze zwalniaja albo sie zatrzymuja wrrr

A dziś mila sytuacja, rano wychodze z dwoma i nagle na horyzoncie psiak w typie amstafa w kagańcu ale luzem (moje myśli byle nie podszedł bo moj pies bez kaganca ale na smyczy) zatrzymałam sie, pies tez i patrzy na nas, Pani zaraz dolaczyla do psa i pyta czy mam samca, ja, ze tak:razz: a ona ojj to nie da rady się pobawić, ja, ze jak jej pies spokojny to się uda ale Pani mówi, że z psem to on się nie zaprzyjaźni, przeprosiła, ze nie widać jej było i pozwolila psu odejsc od niej i poszla. Bardzo fajna kobitka ale i pies ok bo usluchany, nie podszedl do nas, mimo, ze nie lubi samcow to podczas rozmowy stał nadal grzecznie bez smyczy przy swojej Pani.

I niemiła tez była, wyszłam z nastepną 2 i jedzie Pan na rowerku z przed nim dalmatynka, która pogoniła z warczeniem (nie zabawowym) moja małą kundelke!!!! Pan się nie przejoł i pojechał dalej:angryy:

Posted

[quote name='bonsai_88']Zerduszko masz rację... wszyscy znajomi mówią mi, że jestem dziwna bo się cieszę jak Birmę nowej sztuczki nauczę... a co mam robić? Po długich godzinach ćwiczeń mam siąść i płakać bo już umie :D[/quote]

Nie tylko ty wychodzisz na dziwoląga, mnie to już mają za największą wariatkę na osiedlu, bo w końcu "po co to tego psa tak mordować i jakiś dziwactw, fikołków uczyć bo i po co mu to" i jakoś do tej pory jeszcze wszechwiedzący osiedlowi specjaliści nie wpadli na pomysł że psu to sprawia przyjemność. A druga strona medalu jest taka że owszem psa trzeba szkolić i tu należy czytać - kolczata a jak nadal nie słucha to łomot bo nadal króluje przekonanie że psa trzeba złamać ŻEBY BYŁ POSŁUSZNY. Dla mnie to jest masakra, jak psa uczysz przez zabawę to jesteś wariat ale jak wieszasz psa na kolczace to jest oki bo do psa trzeba mieć twardą ręke żeby wiedział kto rządzi GŁUPOTA :angryy:

Posted

A... odnośnie szkolenia przypomniało mi się jeszcze jedno - wczoraj poznałam właściciela używającego OE [jego pies w ogóle nie chciał - kiedyś - przychodzić na zawołanie]. Zgodziłam się na przetestowanie tej obroży na mnie [bez zmieniania jakichkolwiek ustawień oczywiście] i wiecie co... najpierw zostałam "porażona" wibracją [czyli tego co teraz właściciel głównie używa, jeśli trzeba], a później... a później kopnął mnie prąd, ale słowo honoru, że czasami jakiś inny człowiek potrafi mnie mocniej kopnąć prądem niż tamta obroża... Dlatego doszłam do wniosku, że taka obroża w rękach MĄDREGO właściciela to dobra rzecz służąca do wyszkolenia i opanowania psa...

Posted

[quote name='NATKA']A ja tam jednak wole zostac przy "tradycyjnych metodach" smakołyczek i głaskanko :lol:[/quote]
tradycyjne to kolce i głaskano :cool3:
OE to nowatorskie jest i dobrze , że Bonsai popróbowałaś , przynajmniej wiesz , co to i że nie taki demon :lol:

Posted

Ja bym się bała OE używać, ale jakbym miała wybierać, to wolałabym OE niż kolce. Precyzyjna i pies nie wpada w stany lękowe na widok właściciela ;)
Szkoda tylko, że w rękach idiotów, to już nie wygląda tak różowo.

Posted

ale psa się uczy , o co chodzi z OE , to nie jest tak , że się zakłada , wciska guzik w pilocie i pies może zdawać egzamin z IOP3 :diabloti:

OE doskonale się sprawdza u psów głuchych , które nie słyszą naszych komend .. a mrowienie czy impuls owszem :)

Dobrze , że to jest drogie urządzenie i nie każdy kretyn może sobie na nie pozwolić.
Jest bardzo przydatne , ale jak wszystko w dobrych rękach

Posted

[quote name='Vectra']tradycyjne to kolce i głaskano :cool3:
OE to nowatorskie jest i dobrze , że Bonsai popróbowałaś , przynajmniej wiesz , co to i że nie taki demon :lol:[/quote]

Dlatego to tradycyjne było w cudzysłowie ;) bo to było takie tradycyjne zmodyfikowane, zresztą wszystko jest dobre o ile ktoś wie jak to stosować, tak czy siak dla mnie kolczatka czy OE to ostateczność, a uwierzcie mi że mój psiak aniołkiem nie był :razz:

Posted

Ja wolę nie używać takich obroży, ale to raczej zależałoby od psa z jakim mam do czynienia i okolicznościami.

Przypomniała mi się dzisiaj pani, znajoma mamy mojej przyjaciółki Weroniki. Wtedy posiadała ona dwa psy. Zostałam zaproszona razem z Cziką do domku wczasowego z rodziną mojej przyjaciółki i tą panią. Pies Weroniki jest agresywny. Często nie życzy sobie żeby go ktokolwiek dotykał i co prawda jeśli ktoś siedzi spokojnie itp. nie rzuca się na nich, ale jedyną osobą której słucha i na którą nigdy nawet nie warknął to właśnie Weronika. Za każdym razem kiedy Martin (tak się nazywa agresywny pies o którym mowa) "wyszczerzył się" kiedy go głaskałam, pani mówiła: "Moja pchła już by latała po pokoju!" mając na myśli że jej pies właśnie byłby szarpany i bity. Kiedy Martin warczał na nią, ona biła go kapciem albo smyczą.
Starałam się z nią dogadać - moja Czika nigdy nie okazała agresji w stosunku do ludzi, słucha się. Okazało się że nigdy nie próbowała ze swoim psem innych metod. Jej są w końcu genialne. Ale to nie zmienia faktu że jej własny pies potrafi się do niej wyszczerzyć. Co więcej, kiedy zobaczyła ile Czika umie sztuczek, jaka jest posłuszna i jaką radość jej to sprawia - stwierdziła że ona swoich psów nie szkoli i nie uczy [U]żadnych[/U] komend włączając przychodzenia na wołanie - bo nie trzeba. Bo ona wychowuje [U]bezstresowo.[/U] Natomiast ja to jestem głupia i ona współczuje mojemu psu. Ciekawe za co. Że nie jest bity, że słucha się z radością. A ona wychowuje swojego psa bezstresowo bo go bije za podejście do stołu przy obiedzie albo za ciągnięcie na smyczy.

Posted

[quote name='Vectra']ale psa się uczy , o co chodzi z OE , to nie jest tak , że się zakłada , wciska guzik w pilocie i pies może zdawać egzamin z IOP3 :diabloti:
[/quote]
Pewnie Cię nie zdziwię, jak napisze, ze nie wszyscy to wiedzą... Już o kolcach nie wspomnę - właściciel zakłada, a potem: te kolce, to g***, pies po tygodniu ciągnie jeszcze bardziej :shake:

Posted

[quote name='zerduszko']Pewnie Cię nie zdziwię, jak napisze, ze nie wszyscy to wiedzą... Już o kolcach nie wspomnę - właściciel zakłada, a potem: te kolce, to g***, pies po tygodniu ciągnie jeszcze bardziej :shake:[/quote]
nie zdziwisz :p bo nawet czytając dogo , można to wyłapać :evil_lol:

Posted

[quote name='vena&vivi']Ja nieraz jak ide ze wszystkimi na waskiej sciezce a widze z naprzeciwka psa, schodze lekko i kazdego sadzam albo waruj, a ludzie omijajac mnie jeszcze zwalniaja albo sie zatrzymuja wrrr

A dziś mila sytuacja, rano wychodze z dwoma i nagle na horyzoncie psiak w typie amstafa w kagańcu ale luzem (moje myśli byle nie podszedł bo moj pies bez kaganca ale na smyczy) zatrzymałam sie, pies tez i patrzy na nas, Pani zaraz dolaczyla do psa i pyta czy mam samca, ja, ze tak:razz: a ona ojj to nie da rady się pobawić, ja, ze jak jej pies spokojny to się uda ale Pani mówi, że z psem to on się nie zaprzyjaźni, przeprosiła, ze nie widać jej było i pozwolila psu odejsc od niej i poszla. Bardzo fajna kobitka ale i pies ok bo usluchany, nie podszedl do nas, mimo, ze nie lubi samcow to podczas rozmowy stał nadal grzecznie bez smyczy przy swojej Pani.

I niemiła tez była, wyszłam z nastepną 2 i jedzie Pan na rowerku z przed nim dalmatynka, która pogoniła z warczeniem (nie zabawowym) moja małą kundelke!!!! Pan się nie przejoł i pojechał dalej:angryy:[/quote]
[B][I]ah te nasze toruńskie uroki :evil_lol:ale Pani z astem ładnie się zachowała ;) oby jak najwięcej takich ludzi :loveu:[/I][/B]
[quote name='Vectra']nie zdziwisz :p bo nawet czytając dogo , można to wyłapać :evil_lol:[/quote]
[B][I]haha otóż to :evil_lol: trzeba tylko troszkę poszukać :eviltong:[/I][/B]

Posted

To pewnie was zadziwię, ale pies z OE o którym mówiłam jest szkolony również klikerowo [i umie naprawdę mnóstwo sztuczek], często bierze udział w psich zawodach i równie często je wygrywa :eviltong:. Wczoraj jak pan nam pokazał sztuczki jakie umiał jego psiak [btw. rodowodowy] to byłam w szoku :crazyeye:... o takim wyszkoleniu Birmy to ja mogę tylko pomarzyć :roll:

Posted

Ja dzis sie wpieniłam jak szłam do dentysty. Husky z mojej ulicy (jest opisany parę stron dalej) jak zwykle siedział na łańcuchu. Nagle usłyszałam jak jego pan drze sie 'Max!!' odwróciłam sie i widziałam tylko jak pies stojac obok taczki cofa się w kont, a facet leci do niego z pała (nie wiem co to było) i uderza psa. Nie wiem za co się psu oberwało, ale na pewno nic nie zrobił temu panu bo pies był w ogrodzeniu, a pan za. Gdyby nie to, że i tak byłam spóźniona do dentysty to bym sie wróciła i mu nagadała... palant!

Posted

Przechodze kilka dni temu wąskim przejsciem między 2 domami. W drodze spotykam babkę z Rhodezjanem (na flexi oczywiscie:diabloti:). Babka zatrzymuje się i widząc mojego doga z daleka krzyczy pytająco:
"Rzuca sięęęę ???"
Ja: "Nie"
Babka idzie wiec w naszą strone, my w swoją. I kiedy się mijamy Rhodezjan wyskakuje do mojego psa z warkotem.
Złapałam figara i sie patrze na babkę jak na idiotkę,
a ona "bo mój sie rzuca"....

Durni ludzie.... na szczescie malo takich w okolicy

Posted

[quote name='moon_light']Przechodze kilka dni temu wąskim przejsciem między 2 domami. W drodze spotykam babkę z Rhodezjanem (na flexi oczywiscie:diabloti:). Babka zatrzymuje się i widząc mojego doga z daleka krzyczy pytająco:
"Rzuca sięęęę ???"
Ja: "Nie"
Babka idzie wiec w naszą strone, my w swoją. I kiedy się mijamy Rhodezjan wyskakuje do mojego psa z warkotem.
Złapałam figara i sie patrze na babkę jak na idiotkę,
a ona "bo mój sie rzuca"....

Durni ludzie.... na szczescie malo takich w okolicy[/quote]
[B][I]O bosh....:shake: masz to szczęście do ludzi...nawciskałabym jej :eviltong:[/I][/B]

Posted

[quote name='Rinuś'][B][I]O bosh....:shake: masz to szczęście do ludzi...nawciskałabym jej :eviltong:[/I][/B][/quote]
Tak jakby nie za bardzo myślałam o tym:) bo po takim wysokoku jej rodhezjana mój pies nie miał już przyjaznego nastawienia:diabloti:...a ciężko by było go utrzymać jakby postanowił zlikwidować zagrożenie :lol:

Posted

[quote name='moon_light']Tak jakby nie za bardzo myślałam o tym:) bo po takim wysokoku jej rodhezjana mój pies nie miał już przyjaznego nastawienia:diabloti:...a ciężko by było go utrzymać jakby postanowił zlikwidować zagrożenie :lol:[/quote]
[B][I]Wyobrażam sobie patrząc na Twój avek :evil_lol:[/I][/B]

Posted

Dobrze, że dozki kofane i nie chca ciagac Panci z zebami w trawie. Ja tez mialam kilka takich niespodziewanych atakow i dobrze ze Odi taki nieraz zamulony:evil_lol:, że szybko zdaze odejsc :crazyeye:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...