an1a Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 [quote name='AngelsDream']Ćwiczenie skupiania się, to właściwie jedyna korzyść z mieszkania w mieście ;) A tak poważnie, to ja może myślę bardziej o tym, co będzie kiedyś. Baaj dorośnie, osiągnie pewnie koło 35 kilogramów, jaki będzie charakterem okaże się i co wtedy... To już nie będzie szczeniaczek, który merda i kocha wszystko, nawet jeśli dynda mu na ogonie zębami. I nawet nie chodzi o zęby, tylko o masę. A i kagańcem można zrobić krzywdę.[/quote] Ale skupianie uwagi pomoże później ;) mój raczej olewa (czasem dosłownie) małe psy. Do pewnego czasu starałam się jak mogłam, żeby mały agresor, który gryzie go po łapach nie był poturbowany, ale odpuściłam sobie jak zobaczyłam reakcję niektórych ludzi... A właściwie jej brak, bo uważali, że ich pies nic nie zrobi, a ja nad swoim panuję, więc jest wszystko w porządku.
marmara_19 Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 ale mam tez duzego psa bardzo porywczego i idealnie oddajacego swoim zachowaniem moj nastroj;pwiele musialam sie ja nauczyc zeby on nie zjadal wszystkich malych jazgotow atakujacych jego czy nasza mala suke!
an1a Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 [quote name='marmara_19']ale mam tez duzego psa bardzo porywczego i idealnie oddajacego swoim zachowaniem moj nastroj;pwiele musialam sie ja nauczyc zeby on nie zjadal wszystkich malych jazgotow atakujacych jego czy nasza mala suke![/quote] mój był strasznie narwany jak był młodszy, teraz trochę się ustatkował, a jego agresja w stosunku do innych psów jest bardziej na tle rasowym - taki rasista z niego :eviltong: nie cierpi jamników za notoryczne podgryzanie po łapach przez jednego osobnika, Yorki znowu kocha :p ale bardziej podchodzi z zainteresowaniem.
bonsai_88 Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Właśnie dlatego, że masz też dużego psa to wiesz pewnie co mam na myśli ;)... no bo jak mam z moją suką ćwiczyć łagodność [tzn. to, że psy i LUDZIE mogą do mnie podchodzić] skoro co chwilę podbiega jakiś maluch i albo ja obszczekuje i obskakuje, albo mnie, albo [w najgorszym wypadku] wózek....
an1a Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 [quote name='bonsai_88']Właśnie dlatego, że masz też dużego psa to wiesz pewnie co mam na myśli ;)... no bo jak mam z moją suką ćwiczyć łagodność [tzn. to, że psy i LUDZIE mogą do mnie podchodzić] skoro co chwilę podbiega jakiś maluch i albo ja obszczekuje i obskakuje, albo mnie, albo [w najgorszym wypadku] wózek....[/quote] Masz o tyle gorzej, że twoja suka wygląda łagodnie i przyjaźnie :eviltong: ale jest ciężko samemu opanować nerwy, a co dopiero wymagać od psa, żeby był spokojny jak my się gotujemy... Ja na szczęście nie mam dużo sytuacji, że jakieś dziecko podbiega i chce go głaskać. Nero przyjemnie nie wygląda, uroku mu dodaje jeszcze kaganiec :evil_lol: ale zdarzają się świry (inaczej ich nie nazwę) pchające ręce... Najbardziej denerwuje mnie sytuacja w tramwaju jak wracam ze szkolenia, pies wypompowany psychicznie, bo go dotykali a on nie mógł warczeć, prowokowali, a on nie mógł walczyć, a tu jakaś paniusia wchodzi po schodach i pierwsze co robi to klepie Nera po łbie :angryy: I cała praca bierze w łeb, bo pies oczywiście zaskoczony rzuca się na panienkę...
bonsai_88 Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 A żebyś ty widziała, jakie minki Birma potrafi strzelać... ta franca po prostu przyciąga zdobycz do siebie, że niby jest taaaka słodka, kochana i w ogóle cudowna :P
an1a Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 mój też słodko się patrzy po ludziach np. w tramwaju i wypatruje kto się na niego spojrzy. Jak wychwyci spojrzenie, a najlepiej jakby ktoś jeszcze do niego cmoknął czy coś powiedział.... zaczyna się wściekły warkot :mad: największą radochę ma pod sklepem.. ostatnio ustawiłam go tak, żeby móc go obserwować... siedzi grzecznie, ktoś przechodzi, jak już prawie go minął jest głośne "buuuuuuu", człowiek odskakuje a głupek się cieszy... On sam siebie nagradza, jest bardzo zadowolony z tego co robi :roll:
martita Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Ludzie czesto nie zastanawaiaja sie i podchodza do obcych psow cmokajac, piszczac itd. Przeciez sa rozne psy, ja mimo, iz je kocham ponad wszystko, nie zachowuje sie tak.Szkoda, ze tak malo ludzi jeszcze o tym nie wie...
zerduszko Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 [quote name='Marta_Ares']do tej pory nie wiem jakim cudem wrocil do wlasciela, ktory oczywiscie go po tym nie zapial pies biegal dookola niego a ten se gwizdał.[/quote] To akurat nie było takie całkiem głupie zachowanie. Może właśnie tym cudem jest to, że facet nie zapina psa na smycz, jak tylko dzieje się coś :ciekawego" ;)
puchu Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Też nie znoszę, a raczej psica nie znosi, cmokania. A że wygląda jak pluszak tą ją ludzie zaczepiają i potem są pretensje że pies agresywny, bo warczy :roll: Szlag mnie ostatnio trafił, jak ćwiczyłam coś z Arią w parku. NA trawniku obok biegały psy, ale to było dobre 10-10 m dalej. Nagle podbiega ONka. Psica nie znosi jak się nam przerywa i każdego podbiegającego natręta próbuje przegonić, a inteligentny właściciel zamiast ONke odwołać, krzyczy "A niech pogoni. Powinna bronić właścicielki" :flaming:
Marta_Ares Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 [quote name='zerduszko']To akurat nie było takie całkiem głupie zachowanie. Może właśnie tym cudem jest to, że facet nie zapina psa na smycz, jak tylko dzieje się coś :ciekawego" ;)[/quote] no tak ale on wiedzial jak jego pies zachowuje sie w stosunku do mojego;) Wydaje mi sie ze jednak powinien go zlapac, a jakby znowu przylecial. Spotkanie z tym psem na ulicy jest straszne. Co z tego ze idziemy po chodniku po drugiej stronie ulicy, pies sie rzuca, szczeka, warczy:angryy: i wyglada to strasznie
an1a Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 [quote name='puchu']Też nie znoszę, a raczej psica nie znosi, cmokania. A że wygląda jak pluszak tą ją ludzie zaczepiają i potem są pretensje że pies agresywny, bo warczy :roll: Szlag mnie ostatnio trafił, jak ćwiczyłam coś z Arią w parku. NA trawniku obok biegały psy, ale to było dobre 10-10 m dalej. Nagle podbiega ONka. Psica nie znosi jak się nam przerywa i każdego podbiegającego natręta próbuje przegonić, a inteligentny właściciel zamiast ONke odwołać, krzyczy "A niech pogoni. Powinna bronić właścicielki" :flaming:[/quote] Ja bym chciała zrobić kiedyś zdjęcie takiego cmokacza jak mój pies na niego ryknie :D mina niepowtarzalna... Szkoda że właściciele traktują takie podbiegania bardzo beztrosko, jak się nic nie dzieje jest ok. Gorzej jak jeden pies zrobi drugiemu krzywdę, wtedy na pewno właściciel nie powie, że jego pies dostał nauczkę... Tylko ten drugi będzie niewychowanym potworem...
puchu Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Cmokaczy najczęściej spotykamy w autobusie. Na szczęście psica większość już olewa. Co do tych podbiegających psów, to najgorsze jest to, że psica kiedyś się tak nie zachowywała :( Szczytem chamstwa ze strony innych ludzi, była dla mnie mamuśka, zachęcająca dzieciaczka, żeby zawołała pieska. Jak jej zwróciłam uwag,że najpierw mogłaby się spytać właściciela, to zrobiła obrażoną minę i sobie poszła.
an1a Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Ja już mogę powiedzieć, że widziałam wszystko jak zostawiłam psa na smyczy i w kagańcu pod sklepikiem osiedlowym, weszłam po chleb, wychodzę.. a tam mamusia z córką (może z 5 lat..) "podejdź kochanie pogłaszcz pieska", "zobacz jaki słodki" a dzieciak podjeżdża na rowerku do mojego. Jego chyba tak samo wryło jak mnie.. :D
marmara_19 Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 bylam z psami nad woda.. Cek mialam na 5 m lince a Alfa szla luzem.. nagle podbiega zjezona suka kundel "wilczur" swojego poluzowalam... i looz bo na poczatku nie wiedzialam jakiej plci jest to cos.. za tym czyms maly samiec biegal doczepiony nosem do tylu suki... krzyczy ktos do mnie z pyt. "to peis czy suka" nie odp.. gosc sie pofatygowal.. i ponawia pyt. wiec mu odpowiadam, ze plec nie ma zadnego znaczenia.. a ten mi na to, ze owszem ma bo jego suka ma cieczke! odparelam mu na to, ze psa sie pilnuje a nie puszcza samopas.. na co on rzekl "tragedia" taa tragedia bedzie jak suka wpadnie na male dziecko na plazy.. jak inny pies puszczony luzem jej rozmiarow ja pokryje.. badz jak jakis pies jej wtlucze czy wlasciciel innego psa... ahh
Szarik Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Chamstwem było, jak pani podeszła do Nas (ja i pies oraz koleżanka i pies), spuściła swojego psa i odebrała telefon, rozmawiając sobie w najlepsze, kiedy ja wcale nie miałam ochoty puszczać mojego psa, a pies koleżanki jezył i się i warczał... Zastanawiam się, na ile moim problemem jest to, że jak podchodza inne psy, to Szarik chce się bawić. Mnie to przeszkadza, bo ciężko jest mi go utrzymać, ale nic się nie dzieje, ani ten pies nic nie robi, ani mój... Na ile to mój, a na ile innych problem, bo chyba tez powinni jakoś zareagowac widząc moje męki?
AngelsDream Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Ja dziś jestem dumna z siebie, z psów i jak zwykle nie zawsze z ludzi. Z siebie, bo z Baajem odwaliliśmy kawał dobrej roboty dla psa po przejściach, z psów bo były grzeczne, a z ludzi... No cóż - cmokanie obcych Baaj ignoruje. Jego trzeba umieć zawołać :P
Rene@Rabik Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Wszyscy rzucają kalumnie na mało gabarytowe psiaki – że jazgotliwe, zaczepiające i atakujące . Ale krew mnie zalewa kiedy jestem z moim niskopodłogowym psiakiem na łące (gdzie szaleje za piłeczką), a z oddali widzę szarżujące w naszym kierunku monstrum – bez smyczy, kagańca. Mój przychodzi do nogi na komendę i jest automatycznie brany na smycz. Właściciel dużego ma z reguły to w d..... A jeżeli mój pokaże zęby to za każdym razem słyszę , że mam agresywnego psa. Doszło do tego, że jak mijam faceta z bokserem i proszę o wzięcie go na smycz – to słyszę, że jego pupil już jadł śniadanie – mnie to nie bawi.:mad::mad: Jak zwróciłam uwagę facetowi od amstaffa, że pies nie powinien biegać luzem bo rzuca się na psy i dzieci – to usłyszałam, „ Ten pies jest młody i głupi. Nie daje już z nim rady”, poradziłam, żeby poszedł z nim na szkolenie , Popatrzył na mnie jak na zgnite jajo. Mnie też już ręce opadają .... Żaden pies nie jest święty, czy to będzie duży, czy mały.
AngelsDream Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Pewnie, bo to nie pies zły, tylko właściciel... Nie wiem może to już awersja, ale najbardziej niewychowane psy to te skrajnych rozmiarów. Mniejsze bo nie trzeba. Duże bo się nie ma siły.
bonsai_88 Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 [B]Rene[/B] ja mimo, że mam dość sporą sukę [20 kilo] to wszyscy reagują tak jak u ciebie... bo to "pudelek" :shake:.... nikt nie potrafi zrozumieć, że moja sunia nie życzy sobie psów biegnących pełnym pędem z naszą stronę i potrafi z tego powodu zaatakować... jak proszę żeby wzięli psa na smycz to co słyszę? "A co może taki pudelek zrobić".... już zaczęłam rzeczowo odpowiadać "Zagryźć" :diabloti:
an1a Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 [quote name='bonsai_88'][B]Rene[/B] ja mimo, że mam dość sporą sukę [20 kilo] to wszyscy reagują tak jak u ciebie... bo to "pudelek" :shake:.... nikt nie potrafi zrozumieć, że moja sunia nie życzy sobie psów biegnących pełnym pędem z naszą stronę i potrafi z tego powodu zaatakować... jak proszę żeby wzięli psa na smycz to co słyszę? "A co może taki pudelek zrobić".... już zaczęłam rzeczowo odpowiadać "Zagryźć" :diabloti:[/quote] Możesz jeszcze odpowiedzieć, że jak suka sobie nie poradzi jesteś gotowa jej pomóc i krzywdę na pewno zrobisz... od razu za telefon i po SM. U mnie przyzwyczaili się do tego, że psa trzymałam krótko, a oni sobie wolno podchodzili i łapali swojego pieska latającego dookoła mojego. Byli przekonani, że zawsze dodatkowo będę asekurować ich psa :angryy: miałam dość, pies na całej długości smyczy, stłamsił kilka razy i właściciele zaczęli zapinać psy jak mnie widzieli... Ja im nie przeszkadzałam, chciałam zawsze przejść obok, żeby iść w inne miejsce. Kwestia zapięcia na parę minut.
WŁADCZYNI Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 Popieram AngelsDream - skrajności to dramat. Mnie już chyba zapamiętali wszyscy - bo jak rozmawiam z właścicielem podbiegacza to się robi głośno :evilbat: i pilnują pieseczków. Nawet oporne panienki chyba przeczytały instrukcje obsługi karabińczyka smyczy i zaczeły używać:diabloti:
AngelsDream Posted May 27, 2008 Posted May 27, 2008 I dopadła mnie refleksja, że psy mieszkające w przydomowych ogródkach często są bardziej rozbisurmanione, niż te mieszkaniowe. Czemu? Bo pies w mieszkaniu po prostu musi coś umieć, a taki przydomowy mebel ogrodowy, to ma tylko obcych odstraszać. [B]Z góry uprzedzam, że nie mam na myśli wszystkich właścicieli psów, którzy swoje czworonogi trzymają na terenie. [/B]
magia Posted May 28, 2008 Posted May 28, 2008 Ja w niedziele myślałam że wyjdę z siebie. Poszliśmy na długo spacer a że było ciepło psy szły na smyczach ale bez kagańców. Patrze, a do nas biegnie bigiel (napisze fonetycznie bo nie wiem jak to odmienione napisać poprawnie :)). Więc proszę właścicielkę żeby zabrała psa który robi już coraz mniejsze kółka w okół Olsena którego podejście do zbyt ruchliwych psów jest co najmniej nie zbyt łagodne a dosłownie to by zagryzł. Na co słyszę "Proszę się nie obawiać ona jest młoda i nic nie zrobi" Ręce mi opadły. Do pani oczywiście nie docierało że jej pies może nie wyjść z tego cały. No ja się posypały epitety to pani zaczęła wołać pieseczka który miał ją oczywiście w dupie. STANDARD. Z całą sympatią do beagli (tak to się pisze? :)) ale niestety do tej pory spotkałam tylko jedną parę normalny pies + normalny właściciel.
WŁADCZYNI Posted May 28, 2008 Posted May 28, 2008 Ja uwielbiam wszelkie pieseczki wypuszczane do ogródka na spacer, nie da się przejść koło takiego płotu bo jest taki jazgot że uszy bolą. Właściciele oczywiście w domu, a piesek albo drze paszczę i rzuca się do psów i nogawek zza płotu, albo przez ten płot przełazi. :mad: Kocham to 'młody pies nic nie zrobi' albo 'ja go nie odwołam bo młody' a biegnie na mnie ponad roczny lab:angryy:
Recommended Posts