Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Witam..a ja ostatnio miałam taką sytuację: szłam sobie przez krakowskie Błonia z moją sunia....wszystko fajnie. Vivka biegała jak szalona za piłeczką (co jej bardzo słuzy:multi:) a tu nagle zjawił się tuż za nami GIGANTYCZNY LAB!! Niby nic ale Vivke mam z azylu i ona strasznie się boi się innych psów!!!!Mam ją już ponad rok ale problem nie znika...a wzięłam ją jako szczeniaka...już wtedy strasznie się bała.....Vivka się przeraziła zaczęła uciekać z piskiem i posikiwaniem po nogach..aż wreszcie przybiegła do mnie w nadziei na ratunek...a to bydle za nią i na mnie!!!mnie prawie przewrócił a Vivke przywalił swoim cielskiem aż jej oczy wyszły z orbit!!!!!!!!!!!! A WŁAŚCICIELA OCZYWIŚCIE NIE WIDAĆ!!!!Musiałam kopniakiem go odgonić (wiem, nie powinnam) bo nie było innego wyjścia....I jak ja ją mam integrować z psami skoro takie sytuacje nas spotykają??!!!ZAWSZE SIĘ BĘDZIE BAŁA... ale takich właścicieli jak tego bydlaka to jest z tego co tu czytam sporo....NIESTETY. A przy okazji:czy ma ktoś jakiś sposób na wyzbycie się u psa takiego panicznego lęku przed innymi psami? oprócz unikania "takich" sytuacji oczywiście....

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Unikaniem nie nauczysz psa nie bania się. Pracuj z nią najpierw w pewnej odległości, później ze spokojnymi psami, tak żeby obecność psa = smaczki i zabawki. Jak najwięcej pracy z pozytywami, żeby wzmocnić suczkę.

Laby najczęściej mi się trafiają, na tępawych właścicieli najlepiej sprawdza się puszczenie Su żeby sobie poużywała na takim psie - później labrador na nasz widok czołga się jak liszka, a później wieje (Su cały czas na smyczy). Ewentualnie właściciel zabiera już. Bo na słowo to mi nie wierzą że Su nie jest miłym szczeniaczkiem i że nie chce się bawić.

Ostatnio pani mi chciała pokazać że jej pies też umie stójkę - i podciągała go na szelkach mówiąc że psa to nie boli i że napewno się nauczy. Przemówić się do niej nie dało.

Od innej usłyszałam ze mój pies jest grzeczny /tja/ bo jest rasowy /nie jest/ i że to tylko dlatego. I jeszcze że ona też psa karmi i pies ma zabawki a jakoś na dworzu do niej nie wraca. Opadło mi wszystko, bo pani nie chciala zrozumieć że psa trzeba wracania nauczyć. :shake:

Posted

do niektórych nie trafiają żadne słowa i chyba trzeba się do tego przyzwyczaić ręce opadają prawie na każdym spacerze, czasami sytuacja zmusza mnie żebym poszła z psami o 6 rano (zawsze chodzę z nimi o 7 przed pracą) i zawsze cieszy mnie to ze jest taki spokój w lesie nie ma nikogo, nie ma krzyku i strachu o swoje psy że jakiś pies wyskoczy i zacznie się jatka, pomimo zmęczenia zawsze wracam po godzinie uśmiechnięta i mogę spokojnie wędrować do pracy...

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']Unikaniem nie nauczysz psa nie bania się. Pracuj z nią najpierw w pewnej odległości, później ze spokojnymi psami, tak żeby obecność psa = smaczki i zabawki. Jak najwięcej pracy z pozytywami, żeby wzmocnić suczkę.

Laby najczęściej mi się trafiają, na tępawych właścicieli najlepiej sprawdza się puszczenie Su żeby sobie poużywała na takim psie - później labrador na nasz widok czołga się jak liszka, a później wieje (Su cały czas na smyczy). Ewentualnie właściciel zabiera już. Bo na słowo to mi nie wierzą że Su nie jest miłym szczeniaczkiem i że nie chce się bawić.

Ostatnio pani mi chciała pokazać że jej pies też umie stójkę - i podciągała go na szelkach mówiąc że psa to nie boli i że napewno się nauczy. Przemówić się do niej nie dało.

Od innej usłyszałam ze mój pies jest grzeczny /tja/ bo jest rasowy /nie jest/ i że to tylko dlatego. I jeszcze że ona też psa karmi i pies ma zabawki a jakoś na dworzu do niej nie wraca. Opadło mi wszystko, bo pani nie chciala zrozumieć że psa trzeba wracania nauczyć. :shake:[/quote]


Ojjj o labkach juz nie mowie nic wiecej, bo sie zacznie i wpadne w trans:evil_lol:

Ja ostatnio na spacerze spotkalam sie z wlascicielka beagla, ktora strasznie zazdroscila mi, ze mam mloda suczke, ktora jest taka posluszna!!!Odpowiedzialam jej, ze z psem trzeba pracowac, samo sie nie zrobi.Powiedziala, ze swojego szkoli, tylko, ze on juz jest stary,ma az 4 lata!!!i do tego jest taki glupi, ze nie da sie go tak naprawde wyszkolic:roll:zalamka, hihih!

Posted

dosyc fajna pogoda.. ide z psami do parku(malego dosyc) moje psy na smyczach.. widze kobite z goldenem.. golden biega radosnie a w parczku malym wiele lawek, dzieci, park zabaw i boisko... baba idzie nie zwraca uwagi na psa... w koncu siada na lawce nadal nie zwracajac uwagi na psa.. za psem zaczynaja biegac male dzieci... ona nic... rzucaja mu kijki peiske lapie ok.. nagle psisko biegnie do nas (samiec), na szczescie trafil na nas bo Cek nie zjada wszystkich goldenow podbiegajacych(a sa psy w parq z ktorymi bylby spory klopot biorac pod uwage bardzo bliska obecnosc malych dzieci) pies odbiegl mysmy spokojnie psozli.. ale obserwowalam ich.. babka nadal nic, nawet nie patrzy na to co robi jej pies.. niby fajnie sie bawia :dzieci-pies, ale nagle dzieciak sie wywraca a peis skacze mu po glowie i wyciaga patyczka, lapie z araczke.. i tak pare razy.. reakcja na to zerowa! jakis koszmar;/

Posted

[quote name='marmara_19']dosyc fajna pogoda.. ide z psami do parku(malego dosyc) moje psy na smyczach.. widze kobite z goldenem.. golden biega radosnie a w parczku malym wiele lawek, dzieci, park zabaw i boisko... baba idzie nie zwraca uwagi na psa... w koncu siada na lawce nadal nie zwracajac uwagi na psa.. za psem zaczynaja biegac male dzieci... ona nic... rzucaja mu kijki peiske lapie ok.. nagle psisko biegnie do nas (samiec), na szczescie trafil na nas bo Cek nie zjada wszystkich goldenow podbiegajacych(a sa psy w parq z ktorymi bylby spory klopot biorac pod uwage bardzo bliska obecnosc malych dzieci) pies odbiegl mysmy spokojnie psozli.. ale obserwowalam ich.. babka nadal nic, nawet nie patrzy na to co robi jej pies.. niby fajnie sie bawia :dzieci-pies, ale nagle dzieciak sie wywraca a peis skacze mu po glowie i wyciaga patyczka, lapie z araczke.. i tak pare razy.. reakcja na to zerowa! jakis koszmar;/[/quote]
Jaka nieodpowiedzialna kobieta :shake: Ciekawe czy jakby pies dziecko pogryzł też by tego nie zauważyła :roll:

Posted

taaa bo pani piesek taki mądry, a mój to...:angryy:A nic z psem nie robią, najwyżej puszczają bez smyczy.

dziś spotkałam bachorka z gwałcicielem osiedlowym. Dziecko oczywiście nie miało smyczy, więc łapało psa za obrożę. Ale rodzice kompletnie nieodpowiedzialni - puścili dzieci małe, z psem bez smyczy, przez ulicę, oczywiście nie po pasach:crazyeye: Jestem ciekawa kiedy się obudzą - jak coś potrąci psa, czy dziecko. Brak wyobraźni jest straszny i nieodpowiedzialność.

Posted

No ja wlasnie wykrakalam, ze mi sie takie potyczki z innymi psiarzami nie zdarzają :shake:

Wlasnie wrocilismy ze spaceru, na szczescie juz emocje opadly ale nogi mialam jak z waty z nerwów :shake:

Jak majac psa mozna byc tak nie odpowiedzialnym?!?!

Poszlismy na taki fajny kawal łączki- z jednej strony duza budowa ogrodzona, z jednej tyly dzialek ktore odgradzal gruz z budowy- z przeciwka usypana z piasku górka, a z drugiego boku troche wolnej przestrzeni i w tyle alejka drzewna za nia cmentarz. Super miejsce, do tego dwa stare drzewa i piaskowe boisko ;)

No wiec mloda nasza pobawila sie oponka na drzewie, potem z TŻ się bawila patykami ;) ( w sensie jej rzucal )

No i sytuacja wyglada tak: ja stoje obok drzewa gdzie jeszcze wisiala oponka, lezaly nasze rzeczy, jej smycz i obroza ( latala w szelkach). Od strony cmentarza widze ida dwie kobiety z luzno biegajacym beaglem. Byly odemnie z 30 mietrow, a tZ odemnie w druga strone z 20 metrów. To spokojnie wolam do niego "nie rzucaj narazie patykow bo pies tam idzie" ( jak juz pisalam patyk w dloni to suka swiata nie widzi, ale biada innym psom ktore by podeszly). Odwracam sie znowu w tamta strone i widze, ze baby ida w bok a pies podbiegl z 10 metwo blizej ( wciaz dzielila nas spora odleglosc) wiec TZ ktory juz z suką doszedł do mnie, na wszelki wypadek zlapal ją za szelki i wolamy "proszę zapiac psa". Odwracam sie do TŻta i Dharmy i cos tam powiedzialam do niego - patrze a w tym momencie z impetem beagle leci na moja suke :-o Na nieszczescie nie miala obrozy zeby ja chwycic i do gory podniesc i uniemozliwic operowanie paszczą, wiec TZ ukucnal, chwycil mocniej za szelki (ktore sie odpiely :shake: ) i zaslonil ja przed psem - a ten beagl prawie jej na tylku siedzil :angryy: Nerwy nam puscily i drzemy sie do tej dziewczyny czy ona chce psa stracic i moze czeka az ja puscimy?!?! A DZIEWCZYNA IDZIE SOBIE KROCZEK ZA KROCZKIEM jakgdyby nigdy nic :smhair2: :-? No ludzie obled, ja polecialam pod drzewo po smycz i obroze zeby jej jakos zalozyc odwracam sie a ten beagl znowu skoczyl na nia- w ostatniej chwili kiedy szelki zaczely puszczac a suka sie odwinela i juz by upieprzyla psa TŻ nogą go odsunął :shake: Wtedy laskawie dziewczyna juz podeszla i z morda na niego, ze on jej psa kopie :-? Moj TŻ mowi, ze go odsunal i gdyby tego nie zrobil juz by mogla psa reanimowac :shake: Ta jeszcze na to, ze chyba nie mysli, ze bedzie mu dziekowac za to ze jej psa kopnąl :shake: I, ze "Wkoncu ma pan psa i rozumie jak to czasem z nimi bywa" a TŻ " No mam i rozumiem, ze skoro pies jest tak nie posluszny to sie go na smyczy trzyma"..

No bylam tak zdenerwowana :shake: Obled, najgorsze bylo w tym wszystkim wlasnie to jak ona sobie spacerkiem podchodzila widzac, ze jej pies napastuje moja suke a facet sie z nimi dwoma szarpie i robi co moze zeby do tragedii nie doszlo :shake:

Moja suka nie zwrocila by na niego uwagi gdyby nawet na te 2 metry podbiegl, bo bawila sie patykiem z TŻ a wtedy wsio ja obchodzi.. Ale jak jej na dupe wlazi pies w takiej sytuacji to juz moglaby go uszkodzic :shake:
I zawsze to te psy sa zle, agreswyne i wlasciele poj*** bo jeszcze sie dra i pretensje maja :shake:

Chwile po tem jak juz ja mialam na smyczy idzie druga para z jamnikiemi on tez powoli biegnie do nas - ja wtedy " Czy moga panstwo zapiac psa?" i bez problemu odwolali go zapieli na smycz a ja podziekowalam ;)

Posted

skąd ja to znam ....??? ciągle się drę :"czy można zabrać psa, bo zostanie zjedzony",albo "proszę zapiąć psa" odpowiedź :" ale on się tylko przywita" ale ludzie święci moje naprawdę nie chcą się witać (czytaj seth nie chce) i każdy potencjalny pies który do nas podbiega to samobójca!!!! ale właściciele są głusi i ślepi jak mój seth wiesza się na smyczy by tylko dorwać ich psa który skacze jak pchła przed jego nochalem!!!BRAK ODPOWIEDZIALNOSCI MNIE POWALA NA KOLANA!!! widzą osobę 48kg i dwa bydlaki na dwójniku każde po 40kg i mają wszystko w głębokim poważaniu no chyba że Seth przygniata jakiegoś psa do ziemi lub łapie go w pysk - wtedy jest krzyk i latanie ale można przecież było nie dopuścić do takiej sytuacji.......

Posted

[QUOTE]ale właściciele są głusi i ślepi jak mój seth wiesza się na smyczy by tylko dorwać ich psa[/QUOTE]
ja wtedy słysze "na pewno chce się przywitać":angryy:
tak samo jak moja suka wdeptuje psa w glebę, liże po uszach itd a pani właścicielka jest zachwycona że się tak lubią:cool3:

[QUOTE]wtedy jest krzyk i latanie[/QUOTE]
nie zawsze, ja spotkałam właścicieli którzy w takim momencie nie podejdą do swojego psa bo się boją(!), ewentualnie nie mają smyczy, ewentualnie uciekają i zostawiają mnie ze swoim pupilem który chce zagryść Su, oraz Su którą ja spacyfikuje ale co z tym drugim?!

Posted

dzisiaj male spiecie ide z kella na polane bez bastera i widze idzie dziewczyna z psem kundelkiem z 25kg ten psiak a wiem ze nie lubia sie z kella wiec przeszlam na druga strone ulicy ..obydwa psy byly na smyczach ale jak sie zobaczyly zaczely sie rzucac..zerwala mi sie obroza..psy sie spiely dziewczyna stoi 10 m dalej i drze morde zeby ktos pomogl a ona jakby nie mogla podejsc i pomoc..dobra odczepilam kelcie od tego psa zapielam obroze i smycz zawiazalam jakos na szyi zeby znowu sie nie odczepilo..ehh skonczylo sie na tym ze kella cala , pies troszke potargany , dziewczyna zaryczana :roll: wiem ze tu akurat bylo wiecej mojej winy bo nie dopatrzylam ze obroza jakas gown*** ..ale dobra wrocilam do domu wzielam szelki i znowu poszlysmy idzie chlopak z bulterierem ja kelle na smycz bo to juz na polanie bylo..a on spuscil swojego psa i sie smieje z daleka zebym psa puscila to moze da rade sie obronic..ja wystraszona jak nigdy ...spiely sie..kella przygniotla bulla i trzymala za szyje..myslalm ze ten pies ja zagryzie a to ona predzej by zagryzla go....chlopak sie wkurzyl podszedl kopnal kelle , kella sie na niego rzucila..ja ja odciagnelam to chlopak wzial swojego psa po drodze go skopal niezle ..

to poprostu jest najgorsze co mi sie dotychczas zdazylo :shake: i to w jednym dniu ...do tej pory mam nerwy ..:-(

Posted

nie zawsze, ja spotkałam właścicieli którzy w takim momencie nie podejdą do swojego psa bo się boją(!), ewentualnie nie mają smyczy, ewentualnie uciekają i zostawiają mnie ze swoim pupilem który chce zagryść Su, oraz Su którą ja spacyfikuje ale co z tym drugim?![/quote]

WŁADCZYNI O TO TO WŁAŚNIE TAKIE SYTUACJE TEŻ MIAŁAM
Seth jest psem dominującym i każdego psa uderza z góry łapami i często przewraca albo tratuje ale ludzie mówią że mój taki "zabawowy" psiak jest!!! A on ma prawie pianę w pysku żeby zjeść!!!

Posted

ano , nie podejda, mialam tak jak JRT jechal 20 minut mi ponad na psa, a wlascielka sie bala go zabrac....
jedno szczescie ze mi smycz nie poszła , bo nie byloby co zbierać jak sor by go dorwal i wtedy oczywiscie byla by moja wina, i nie wazne ze Sor na smyczy i w kagancu... nie wazne....

Posted

[quote name='gops']dzisiaj male spiecie ide z kella na polane bez bastera i widze idzie dziewczyna z psem kundelkiem z 25kg ten psiak a wiem ze nie lubia sie z kella wiec przeszlam na druga strone ulicy ..obydwa psy byly na smyczach ale jak sie zobaczyly zaczely sie rzucac..zerwala mi sie obroza..psy sie spiely dziewczyna stoi 10 m dalej i drze morde zeby ktos pomogl a ona jakby nie mogla podejsc i pomoc..dobra odczepilam kelcie od tego psa zapielam obroze i smycz zawiazalam jakos na szyi zeby znowu sie nie odczepilo..ehh skonczylo sie na tym ze kella cala , pies troszke potargany , dziewczyna zaryczana :roll: wiem ze tu akurat bylo wiecej mojej winy bo nie dopatrzylam ze obroza jakas gown*** ..ale dobra wrocilam do domu wzielam szelki i znowu poszlysmy idzie chlopak z bulterierem ja kelle na smycz bo to juz na polanie bylo..a on spuscil swojego psa i sie smieje z daleka zebym psa puscila to moze da rade sie obronic..ja wystraszona jak nigdy ...spiely sie..kella przygniotla bulla i trzymala za szyje..myslalm ze ten pies ja zagryzie a to ona predzej by zagryzla go....chlopak sie wkurzyl podszedl kopnal kelle , kella sie na niego rzucila..ja ja odciagnelam to chlopak wzial swojego psa po drodze go skopal niezle ..

to poprostu jest najgorsze co mi sie dotychczas zdazylo :shake: i to w jednym dniu ...do tej pory mam nerwy ..:-([/QUOTE]

O matko widze, ze moja przygoda to pikuś :shake:

Ja bym rozje*** tego typa- albo predzej TŻ, a bulla zabrala :angryy: :angryy: :mad: Obłęd, masakra wręcz :shake:

Posted

Zdaje sobie sprawe, ze w sytuacjach, kiedy dochodzi do roznych spiec, nie mamy ochoty na dyskusje, bo nerwy nam na to ne pozwalaja.Jednak z drugiej strony, chyba powinnismy rozmawiac z ludzmi, wtedy unikniemy konfliktow...

Posted

może faktycznie zacznę mówić że moje psy są chorę i to zaraźliwe...???? ale jak ludzie mają w głębokim poważaniu że moje pogryzą ich psa to co to dla nich jakieś zarażenie...?mały pikuś skoro nie dbają o bezpieczeństwo swoich pupili

Posted

Su miała wirusówkę, uprzedzałam że zaraźliwe itd i nikt nie zabierał psa:angryy:

Gops kup gaz i noś ze sobą komórkę. Gaz na takich pajacy z psami, komórka - w razie czego SM/policja.

[QUOTE]WŁADCZYNI O TO TO WŁAŚNIE TAKIE SYTUACJE TEŻ MIAŁAM
Seth jest psem dominującym i każdego psa uderza z góry łapami i często przewraca albo tratuje ale ludzie mówią że mój taki "zabawowy" psiak jest!!! A on ma prawie pianę w pysku żeby zjeść!![/QUOTE]!
Su się nie bawi w takie subtelności - od razu atak idzie na gardło, jeden cel - zabić.:shake: A ząbki ma mało subtelne, a ludzie wciąż komentują że ona chce się bawić - zwłaszcza jak waruje i merda ogonem - a to tylko numer aby pies podszedł bliżej. Jak pies jest tuż nad nią ona skacze do gardła.

Ja lęków nie mam - z Su na rękach pomagałam rozdzielić psy - inteligentna właścicielka stała krzycząc a jej pies zrzucił kaganiec i zagryzał innego. Na szczęście skończyło się na kłębach wyrwanego futra:shake:

Posted

mam gaz ale nie wizelam akurat :oops: komorke tez mialam..
nie moglam mu psa zabrac ja mam 16 lat a on on mial z 25 niechce wiedziec jak by zareagowal jakbym mu psa zabrala..
kella tez atakuje gardlo zawsze ale tylko zlapie i trzyma i czeka zebym podeszla na szczescie :roll:

Posted

nieciekawe masz sytuacje gops, ale tez i niezbyt fajnego psa;/ obroza kennelowa i linka 15 m min... no i kaganiec.. to, ze jakis pies biegnie na Twojego nie znaczy, ze Twoja moze atakowac.. tmy bardziej, ze suka jets mlodziutka.. a co bedzie jak dorosnie?

Posted

[quote name='marmara_19']nieciekawe masz sytuacje gops, ale tez i niezbyt fajnego psa;/ obroza kennelowa i linka 15 m min... no i kaganiec.. to, ze jakis pies biegnie na Twojego nie znaczy, ze Twoja moze atakowac.. tmy bardziej, ze suka jets mlodziutka.. a co bedzie jak dorosnie?[/QUOTE]

Wiesz ja np. wychodze z zalozenia, ze nie bede suki katowac kagancem tylko dltaego, ze jakis palant nad swoim psem nie bedzie panowal i ten do mojej podbije :shake: Zreszta normalnie ona lubi psy tylko jak sie swoim bawi to nie- a rzucaniejej patyka w kagancu mijaloby sie chyba z celem ;)

Pozatym w sytuacji takiej jak miala gops nie widze innego wyjscia. Gdyby miala kaganiec ten bullek niezle moglby sobie na niej pouzywac a ona nie mialaby jak sie obronic i odniosla by - moze nawet- smiertelne rany :shake:

Mimowszystko uwazam, ze pies agresywny caly czas powinien chodzic w kagancu.. Ewentualnie w takim jak np ma Dingo- co jest na karabinczyk zapinany i mozna szybko psa uwolnic od niego w naglej potrzebie.

Tez zauwazylam ,ze jak mloda chodzila w kagancu ( np do autobusu, na dworcu) to odrazu patrzono na nia inaczej, odchodzono z psami - proste pies + kaganiec= zapewne-agresywna-bestia-do-ktorej-lepiej-nie-podchodzic ;)

Posted

ale gdyby suka gops miala kaganiec to w momencie zerwania sie ze smyczy nie uszkodzila by psa... sprawa z bullkiem wyglada inaczej.. ale ona ma gaz a go nie zawsze nosi..., no sorry... zeby szzcenie bylo tak agresywne?!! bez przesady! raz spotkalam takiego psa, pita z wersji raczej "sportowej" 6 mies i w atak na mojego psa poszedl... na szczescie swoego schowalam do klatki.. a z psem byly niezle cyrki bo byl agresywny od "nowosci" i wtedy to nie jest zabawa.. co innego pies, ktory sie broni a co innego pies ktory juz od malego idzie w atak..

Posted

ona ma 6 miesiecy sama nie atakuje czasami sie rzuca jak jej sie jakis psiak nie spodoba ale to kazdy pies tak ma nawet moj pudel nie lubi np onkow :roll: gazu nie nosze zawsze bo do tej pory jak go nosilam to mi sie nie przydawal ;) zanim dorosnie to pojdzie na szkolenie imam nadzieje ze zdaze ja wychowac :roll:

Posted

dla mnie to nadal wina właścicieli że pies jest agresor bo z nimi większość nie pracuje a nawet zachęca do szczucia, wiem wiem zaraz będzie że przecież Seth też jest agresor i tu już odpowiadam - tak jest ale ja go nie puszczam nigdy,biega na 10-cio metrówce a w mieście zawsze ma na paszczy kaganiec,nie daje mu go na spacerach po lesie czy polach dla jego bezpieczeństwa jakby miało dojść do jakiegoś starcia,ale mam pełną kontrolę nad psem i uczymy się niereagowania w różnych sytuacjach, a pies jest po przejściach i niestety nie znam jego przeszłości więc mogło nie być kolorowo i dlatego taki właśnie jest

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...