akodirka Posted March 26, 2008 Posted March 26, 2008 Darunia-puma, moze Seth nie warczy naspokojne dzieciaki? np. tak jak u mnie, maluch gdy jakis dzieciak jest spokojny to nie rzuca sie, nawet podejdzie zeby go poglaskac (oczywiscie jak jest w kagancu) a gdy jakis dzieciak wrzeszczy, biega itp. to odrazu odbiera go jako cel do ataku. Ogólnie on sie tak przy wszystkich zachowuje, ale dorosli mniej biegają, piszczą i wiszczą, no chyba ze tupią, dlatego mowie, że on nie lubi dzieciaków. Co do rodziców, jak bylam ostatnio na spacerze w jakby parku, to przyszła jakaś para z dzieciakiem, gdy ten zaczął isc w naszą stronę, to babka zawołała do dzieciaka "wracaj, bo tam piesek jest!"... ale i tak mi sięoni nie podobali, bo usiedli na lawce i zaczeli pic i palić... A ludzie to najcześciej nawet po jednym warnikięciu wolą się nie zblizac bo "takie małe to najgorsze są".
Onomato-Peja Posted March 26, 2008 Posted March 26, 2008 ta a jak takie duże by warknęlo??? i co najlepsze???
akodirka Posted March 26, 2008 Posted March 26, 2008 [quote name='psiara1996']ta a jak takie duże by warknęlo??? i co najlepsze???[/QUOTE] nie mnie o to pytac :lol:
gops Posted March 26, 2008 Posted March 26, 2008 dzisiaj bylo starcie z dalmatynczykiem..wyszlismy calo :roll: dlamatynczyk tez :roll:
Onomato-Peja Posted March 26, 2008 Posted March 26, 2008 a o co poszlo??? niech zgadne ''on nic nie zrobi,chce się pobawić''
gops Posted March 26, 2008 Posted March 26, 2008 tak mniej wiecej ale nie chcial sie bawic tylko gryzc i kella tez miala na to ochote ale na szczescie wlasciciel w miare szybko zareagowal i nie zdazyly sie dobrze szczepic wiec nic jej nie jest :roll:
tygra Posted March 27, 2008 Posted March 27, 2008 ja na głupotę niektórych psiarzy zazwyczaj nie zwracam uwagi, chyba że to niesie za sobą przykre konsekwencje, np pogryzienie. Poważne spięcie miałam tylko raz i to wiele lat temu. Miałam wtedy tylko jedną sucz - Brendę. Miała wtedy 5-6lat. Wyszłam z nią ok 22 na wieczorny letni spacer i tu całe szczęście że wyjątkowo nie wzięłam kagańca (Brenda nie jest agresywna tylko żre śmieci na dworzu). Nikogo nie było na dworku więc bez oporu spuściłam ją ze smyczy, wlazła w najbliższe krzaczory i coś niuchała. W pewnym momencie zobaczyłam że z przejścia (tunelu) wychylają się 2 ok 15 chłopcy z rotkiem, więc przywołałam swoją żeby ją zapiąć. Gówniarze jak tylko zobaczyli moją sunie zaczeli szczuć swoją rotkę i spuścili nim zdołałam swoją chwycić. Suka wpadła na moją z impetem a tamci jeszcze się dra bierz go itd z wielką radochą. Wyglądało że się pozagryzają, wpadły w krzaczory i miała problem jak tam się dostać żeby rozdzielać, po za tym przyznam że się bałam ze i mnie rotka udziabie. W końcu nie wytrzymałam wzięłam wielkiego kija i wlazłam między krzaki, a tam już sytuacja klarowna. Jedna trzyma drugą a tamta leży i poddaje się. Nie mogłam oczom uwierzyć jak zobaczyłąm że to moja suka trzyma tamtą. Złapała ją za pysk tak od dołu w taki sposób że tamta nie mogła pyska otworzyć. Zapiełam Brendę na smycz i beż szarpania spokojnie zaczęłam odciągać. Gdy puścila tamta natychmiast uciekła. Gdy kolesie zobaczyli że ich suka ucieka natychmiast zwiali. Nie zdążyłąm nawet nic zrobić, teraz żałuję że nikt nie szedł, co by jacyś świadkowie byli. Policji też nie zawiadomiłam bo nie znałam tych smarkaczy. Brenda wyszła z tego bez szwanku- chyba musiała ją od razu tak złapać bo nawet zaśliniona nigdzie nie była, tamta nie wiem bo zwiała. Jakbym ich kiedyś dorwała to bym chyba zabiła. Moja sunia jest oazą spokoju,. nawet zaczepiana często odpuszcza a i tak chodzi w kagańcu. Wtedy to był czysty przypadek (zerwało się nam zapięgcie w kagańcu i trzeba było naprawić). Nie chcę myśleć co by się stało gdyby miala wtedy ten kaganiec i brak możliwości obrony
foxi Posted March 27, 2008 Posted March 27, 2008 dzielna psina dała radę.....szkoda tylko że musiałyśice stawić czoła takiej sytaucji
bonsai_88 Posted March 27, 2008 Posted March 27, 2008 Tygra właśnie przez takie bezsensowne szczucie psa mój brat był parę razy pogryziony - sąsiedzi uparcie szczuli swojego psa [bardzo dużego i agresywnego] na naszego [mały, 10-kilowy kundelek]. Mój brat był 3 razy pogryziony przez ich psa... W końcu po jakimś roku przepychanek "policyjnych" [policja była za nami - wiedzieli że jest to bardzo niebezpieczny pies, który pogryzł już sporo osób] pies został uśpiony - właściciele zdążyli zniszczyć mu psychikę do tego stopnia, że rzucał się na wszystko i wszystkich. Przez ten czas zdążył pogryźć 3 razy Kubę [brata], jakieś razy psa i raz mojego tatę...
gops Posted March 27, 2008 Posted March 27, 2008 ja mialam na podworku od kilku lat takiego kundla z 20 kg podobny do onka i byl bezdomny dzwonilam do schronu zeby po niego przyjechali al nic niedalo pies niedal mi sie zlapac bo sama bym go zawiozla a byl bardzo agresywny do nie ktorych psow akurat moj baster byl tym pechowcem i gdy moj brat wyszedl z basterem i kolega a kolega mial asta i ten kundelek sie rzucil na bastera ast byl na smyczy to brat potraktowal go skopa kilka razy ale on dalej chcial gryzc i (wiem ze to debile) wtedy kolega puscil asta...sami sobie dokonczcie .. kundelka uspal wet bo go moj tata zawiozl nic nie zaplacilismy bo byl bezdomny .. szkoda mi go bylo ..ale jak pomysle ze on zagryzl by mi bastera to lepiej ze tak sie stalo. to bylo 3 lata temu , oczywiscie kelli jeszcze nie mialam tak mi sie przypomnialo :roll:
~femme fatale~ Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 [FONT=Comic Sans MS]niezla historyjka, mnie ostatnio zaatakowal dog niemiecki, niezlego mialam stracha, nawet straz go nie zabrala, dodam ze wychowywany jest przez osiedlowych kryminalistow:oops:[/FONT]
Goldenka 02 Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 no to nie źle "zniszczyli" psa, przecież dogi to przeważnie łagodne stworzenia...
an1a Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 [quote name='Goldenka 02']no to nie źle "zniszczyli" psa, przecież dogi to przeważnie łagodne stworzenia...[/quote] Mój TZ usłyszał, że pewna pani współczuje naszemu psu za to że jest agresywny - za to że ma takiego właściciela, który go nie umiał wychować. Usłyszałam to samo po aferze z bratem w święta. Przykro coś takiego słyszeć...
Goldenka 02 Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 an1a co innego jak pies od urodzenia jest agresywny, a co innego jak wychowują go "osiedlowi kryminalisci". :(
an1a Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 [quote name='Goldenka 02']an1a co innego jak pies od urodzenia jest agresywny, a co innego jak wychowują go "osiedlowi kryminalisci". :([/quote] Zobacz, że niezależnie kim jest właściciel, ze względu na psa mówi się o nim źle. O mnie było że jestem nienormalna, że tego psa trzeba uśpić bo go nie można pogłaskać, że warczy. Ale to wina jego poprzedniego "właściciela". A ja się dziwię że ci ludzie jeszcze sobie jakiegoś bullka nie sprawili... ale pewnie według nich liczy się wielkość... głupie zachcianki ludzi mających kasę... tak jak milionerzy brali sobie tygrysy do domów. Zero pojęcia o czymkolwiek, ale trzeba się pochwalić..
zerduszko Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 [quote name='an1a']Mój TZ usłyszał, że pewna pani współczuje naszemu psu za to że jest agresywny - za to że ma takiego właściciela, który go nie umiał wychować.[/quote] Bo w wiekszości przypadków to prawda. To człowiek wychowuje takie zwierzęta, choćby nieswiadomie. Gdyby reakcja była odpowiednia i szybka, to wieszkość agresywnych psów była by całkiem inna. Ja tam współczuje mojemu psu, że jest agresywny. Nerwy sobie tylko zżera, pół życia na smyczy. ;)
Psiutka380 Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 Miałam takie dziwne zdarzenie: Wyszłam z psem na siku na dwór. Niestety nie wytrzymał i zrobił na schody. poszłam po szmatę i zaczęłam wycierać kałuże. Usłyszałam pukanie. Spojrzałam w górę i zobaczyłam sąsiadkę w oknie śmiała się a potem popukała się w czoło i wskazała palcem na mnie. Myślałam że powietrze wokoło mnie ma 1000stC tak się zdenerwowałam!
tygra Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 u mojej siostry na klatce kiedyś zobaczyłyśmy psią kupkę a 2 godziny później kupka była nadal a obok niej kartka [B]Uwaga Kupa[/B] Myślałam że padnę ze śmiechu :), ja zawsze sprzątałam gdy moje psy mialy jakieś wpadki, ale ta kartka to poprostu odlot
Psiutka380 Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 tygra ja bym już chyba turlała się ze śmiechu po schodach! :evil_lol::evil_lol::evil_lol:
Talia Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 Podejrzewam, że położył ja jakiś inny lokator, a nie 'właściciel' kupki:)
an1a Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 [quote name='zerduszko']Bo w wiekszości przypadków to prawda. To człowiek wychowuje takie zwierzęta, choćby nieswiadomie. Gdyby reakcja była odpowiednia i szybka, to wieszkość agresywnych psów była by całkiem inna. Ja tam współczuje mojemu psu, że jest agresywny. Nerwy sobie tylko zżera, pół życia na smyczy. ;)[/quote] Tylko mnie denerwuje osądzanie z góry, mam psa po przejściach który [B]nie cierpi [/B]dotyku obcej osoby (obcy są wszyscy którzy z nim nie mieszkają i których nie widzi przynajmniej kilka razy w tygodniu), po prostu się boi... A TZ usłyszał ten tekst po tym jak baba wieszała się na moim psie na smyczy i w kagańcu siedzącym pod sklepem. I po ostatnich wypadkach wiem, że muszę go chronić przed nieobliczalnymi ludźmi. [B]tygra [/B]u mnie sąsiad wychodził z ONkiem na klatkę... Jamnik sąsiadów z racji wieku też nie wytrzymywał, najczęściej gubił już w windzie, ale niestety tego nie sprzątali... Weź teraz wjedź windą na 6 piętro z takim aromatem... Przyzwyczaiłam się dzięki nim do wchodzenia po schodach.
tygra Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 ja mieszkam na 3 piętrze bez windy ale jako tako u nas wpadki były nieliczne gdy Tygra była szczeniakiem i była w trakcie nauki. Jednak 3 piętra to nie mało jak się chce siusiu psiemu dziecku. Tyle że my zawsze sprzątaliśmy i o dziwo sąsiedzi się nie śmiali :)
an1a Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 [quote name='tygra']ja mieszkam na 3 piętrze bez windy ale jako tako u nas wpadki były nieliczne gdy Tygra była szczeniakiem i była w trakcie nauki. Jednak 3 piętra to nie mało jak się chce siusiu psiemu dziecku. Tyle że my zawsze sprzątaliśmy i o dziwo sąsiedzi się nie śmiali :)[/quote] u nas też były wpadki i latałam sprzątać, ale właściciele ONka mieli z tym poważne kłopoty, pies szedł po schodach i popuszczał przez 3 piętra. Nikt tego nie sprzątał, w kupę też niektórym zdarzało się wejść, efekt - rozmazane .. po ścianach, schodach, kaloryferze i wycieraczce. Jamnior robił małe, ale podziwiam jego właścicieli że nie przeszkadzał im taki smród przez 7 pięter... Sprzątali dopiero jak zwróciło się uwagę...
zerduszko Posted March 28, 2008 Posted March 28, 2008 [quote name='an1a']Tylko mnie denerwuje osądzanie z góry, mam psa po przejściach który [B]nie cierpi [/B]dotyku obcej osoby (obcy są wszyscy którzy z nim nie mieszkają i których nie widzi przynajmniej kilka razy w tygodniu), po prostu się boi...[/quote] Mam podobną sytuację, z tym, że się nie obrażam, że to ludzie do tego doprowadzili. Bo taka prawda. Z tym, że ja miałam mało z tym wspólnego, a jeśli miałam, to przyjmuje tą "zniewagę" ;) Mnie tylko wkurza, że mimo iż mówię, żeby nie dotykac, to dotykają, a potem wonty, że pies dziwny :shake:
bonsai_88 Posted March 29, 2008 Posted March 29, 2008 A ja nie lubię, jak ludzi głaszczą psy bez pytania... miałam psa z odchyłami [psychika na starość mu siadła] i zazwyczaj był bardzo grzeczny [więc ludzie chcieli go głaskać], a nagle potrafił rzucić się bez powodu tak, że aż się dławił... na szczęście to był 10-kilowy kundelek, więc nie miałam problemów z utrzymaniem, ale ludzi o zawał serca potrafił przyprawić.... Ps. psiak oczywiście ze względu na takie ataki znienacka był zawsze w kagańcu. Ludzie sami się do niego z łapami pchali, ale nie chciałam mieć na sumieniu jakiejś pogryzionej osoby....
Recommended Posts