Jump to content
Dogomania

HOTELIK U MURKI - wątek informacyjny:)


Murka

Recommended Posts

Skąd się bierze tyle bezdomnych psów w Stalowej Woli?

A Limba ładna i wygląda na bardzo sympatyczną.

Fajnie, że Aresowi się udało.Każda adopcja bardzo mnie cieszy.

 

W lecznicy jeszcze sporo czeka psiaków, poza lecznicą w awaryjnym tymczasie czeka też córka Chałwy, która miała dom, ale niestety już go nie ma... A póki co adopcje staneły... no cóż - jesień :(

 

Sisi - suńka ze Stalowej Woli - prezentuje się do adopcji :)

2377e88c34198849gen.jpg

 

462ca65bf1f40591gen.jpg

 

ce8a4a249da21948gen.jpg

 

354625fe955456cagen.jpg

Link to comment
Share on other sites

W lecznicy jeszcze sporo czeka psiaków, poza lecznicą w awaryjnym tymczasie czeka też córka Chałwy, która miała dom, ale niestety już go nie ma... A póki co adopcje staneły... no cóż - jesień :(

 

Sisi - suńka ze Stalowej Woli - prezentuje się do adopcji :)

2377e88c34198849gen.jpg

 

462ca65bf1f40591gen.jpg

 

ce8a4a249da21948gen.jpg

 

354625fe955456cagen.jpg

 

To jest draństwo, po prostu.Dać nadzieję, a potem ją odebrać.

Jesień i zima to teoretycznie dobry czas na adopcje kotów.Nie wiem sama.
 

Link to comment
Share on other sites

Świetnie ! Coś jeszcze dla psiaków będzie, przy takiej ich liczbie wszystko się przyda.Znalazłam też  miękką, bawełnianą apaszkę, niebieską w dalmatyńczyki.Ładnie będzie wyglądała na szyi jakiegoś pieska, tak myślę.

Murka, a córka Chałwy jest do niej podobna? Bo jeśli ojcem był Borys to powinna być.

Taka refleksja mi się nasuwa.Niektórzy oddają zwierzęta każdemu, kto się zgłosi, aby mieć problem z głowy.Potem skazuje się psa na traumę, bo ma dom, jest super i nagle go traci.Jeśli jest bezdomny to nie jest mu dobrze, ale nie zna innego życia.Jeśli traci dom to jest to dramat, rzadkie świństwo, które ktoś funduje zwierzęciu.Winna jest osoba oddająca i biorąca psa, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.Karałabym za to dotkliwie.

Link to comment
Share on other sites

Córka podobno bardzo podobna do mamy, w dodatku sprawne łapki i nie jest lękliwa, więc powinna szybko znaleźć dom.

Na razie niestety nie mamy jej gdzie zmieścić...

 

Tymczasem Toudi nam trochę zarósł, zaczyna wyglądać nie jak terier tylko jak pon :)

Zastanawiam się czy na wiosnę go nie ostrzyc... nabrałby trochę szlachetniejszego wygląda i może ktoś by się skusił na adopcję 8-latka?...

1f1395fb26791cc1gen.jpg

 

efb303a3c169b91egen.jpg

 

171dd6ca5995ec78gen.jpg

 

ff0d195f0dae8b54gen.jpg

Link to comment
Share on other sites

Też się dziwię... paru ludziom się podobał, ale się rozmyło lub warunki nie takie.

Mimi też niestety szuka domu; miała dziś jechać do Rudy Śląskiej (transport organizowany od tygodnia, w drodze powrotnej miał przyjechać pies aż zza Wrocławia), ale pani wczoraj zrezygnowała z adopcji..

 

Jeszcze wrzucę Lilkę, która zrobiła już spore postępy, pięknie chodzi na smyczy przy nodze, zachowuje czystość, pozwala się głaskać po główce i grzbiecie i bierze jedzenie z ręki. Nadal niestety bardzo się boi gwałtownych ruchów i wszystko trzeba robić spokojnie przy niej.

a6b24998f31a90a3gen.jpg

 

0a650af0b2417b38gen.jpg

 

74fd277a73c37d5egen.jpg

Link to comment
Share on other sites

A mnie jest szkoda Lilki.Takie to malutkie, na pewno była kochanym, ufnym szczeniaczkiem i ktoś ją tak urządził.Myślę, że mimo wszystko znajdzie domek, jest nieduża, może spokojnie mieszkać w bloku.Jest sporo ludzi, którzy mają serce dla psów i potrafią zrozumieć, że taka sunia potrzebuje czasu, aby zaufać.

Link to comment
Share on other sites

Zobaczymy na ile się sunia ucywilizuje i zaufa człowiekowi. Podejrzewam, że ona miała dom, ale bardzo zły - musiała być bita solidnie - a potem ją jeszcze ktoś wywalił, błakała się po lesie, złapała się we wnyki... Najważniejsze, że nie jest agresywna, bo tego się najbardziej bałam (na początku przy pierwszym wyjściu na spacer dziabnęła mnie w nogę). Ona wcale nie chce gryźć, tylko potwornie się boi i broni się. Od tamtego czasu nawet na mnie nie kłapnęła, nauczyłam się jej obsługi. Ona chce zaufać, widzę jak się uspokaja przy głaskaniu, jak wlepia we mnie oczy na spacerze i idzie przyklejona przy nodze. 

 

Tymczasem Dumka pozdrawia z DS :)

f9cdb5e836de80e3gen.jpg

 

f1a991cfd67c5ff8gen.jpg

Link to comment
Share on other sites

Gusiaczku, oczywiście że chcemy wiedzieć, jak się"naszemu" ulubieńcowi układa w DS (teraz cały czas myślę o Aresie), ale  nawet na przykładzie swojej niewielkiej ilości wyadoptowanych tymczasów, przekonałam się, że nie każdy DS czuje potrzebę informowania nas o swoim już psie(dopytując się, czasem się czułam jak natręt) i że brak wiadomości, to dobra wiadomość ;). Jak jest źle, to nie omieszkają nas poinformować ;).

To my "żyjemy psami" - DSy naszych psów, czasem też, ale nie zawsze. Co nie oznacza, że nasz detowicz, ma tam źle i jest nieszczęśliwy :)

Mam nadzieję, że Milka (której po cichu kibicowałam w szukaniu DS), jest teraz szczęśliwym, domnym psem :)

Link to comment
Share on other sites

Gusiaczku, oczywiście że chcemy wiedzieć, jak się"naszemu" ulubieńcowi układa w DS (teraz cały czas myślę o Aresie), ale  nawet na przykładzie swojej niewielkiej ilości wyadoptowanych tymczasów, przekonałam się, że nie każdy DS czuje potrzebę informowania nas o swoim już psie(dopytując się, czasem się czułam jak natręt) i że brak wiadomości, to dobra wiadomość ;). Jak jest źle, to nie omieszkają nas poinformować ;).

To my "żyjemy psami" - DSy naszych psów, czasem też, ale nie zawsze. Co nie oznacza, że nasz detowicz, ma tam źle i jest nieszczęśliwy :)

Mam nadzieję, że Milka (której po cichu kibicowałam w szukaniu DS), jest teraz szczęśliwym, domnym psem :)

Dla mnie, tylko wspomagającej Pomagaczom, jest bardzo ważne, jak i co się dzieje z Ogonkami

Miałam, jak piszesz, "ulubieńców" Wielki Szu (miłość moja)  i Ara (też sercem wybrana),

Miluchna wybrana, by pomóc, ale od początku miałam w sobie czerwone światło - dlatego się martwię,

śnię koszmary (naprawdę) ... 

 

Jak jest źle, to nie omieszkają nas poinformować ;).

To my "żyjemy psami" - DSy naszych psów, czasem też, ale nie zawsze. Co nie oznacza, że nasz detowicz, ma tam źle i jest nieszczęśliwy :)

Mam nadzieję, że Milka (której po cichu kibicowałam w szukaniu DS), jest teraz szczęśliwym, domnym psem :)

1. Póki co nie ma żadnego "omieszkiwania"

2. nie wiem i dlatego się martwię

 

Mam nadzieję, że Milka (której po cichu kibicowałam w szukaniu DS), jest teraz szczęśliwym, domnym psem :)

To my "żyjemy psami" - DSy naszych psów, czasem też

 

też nadzieję mam, nie kibicowałam cichaczem, ale się starałam, by poszło ku lepszemu

a "domność" bywa czasem koszmarem, prawda?

 żyję swoim życiem, w które wpisałam z własnej woli to, co mnie boli i nie na "czasem",

ale na zawsze,  podobnie jak Ty.

Konfirm Kochana, jedynie odpowiadam wiedziona troską, niewiedzą adopcyjną ...

mam wątpliwości , a za próbę ukojenia bardzo Ci dziękuję

Link to comment
Share on other sites

Mimo wszystko powinno się mieć jakieś informacje o psie, przynajmniej w początkowym okresie.Nie ma tego w umowie adopcyjnej? Ja na początku albo dzwonię sama albo domek dzwoni, wysyła maile..itd.Potem już odpuszczam, ale strzeżonego....Sama wiara to dla mnie za mało.

Link to comment
Share on other sites

Murko, bardzo Cię proszę o telefon do Pana Miluchny.

Nie ukrywam, że niepokoi mnie ta bardzo milcząca adopcja ....

Czy jest w planach wizyta poadopcyjna?

 

Bardzo milcząca adopcja? Chyba trochę przesadzasz.

Dzwoniłam dwa razy po adopcji: raz po paru dniach, a potem po zdaje się trzech tygodniach. Wszystko było ok. Mówiłam panu, że gdyby się cos działo, to ma dzwonić. Nie dzwoni = wszystko ok. Nie wiem czy będzie wizyta poadopcyjna, możliwe, że jak kiedyś TZ będzie w tamtych okolicach to zajrzy do suni (od nas to ok. 100 km). Adres podałam mestudio jako osobie odpowiedzialnej za sunię, więc może w każdej chwili skontrolować dom. Nie z każdego domu będą zdjęcia i informacje co tydzień.

 

Sunia była u nas ponad rok na BDT, zgłosił się dom, skonsultowałam wszystko z mestudio, TZ zawiózł sunię do DSu, sprawdził warunki, ja potem dzwoniłam, pytałam, zdawałam relacje na wątku, dane DSu przekazałam osobie odpowiedzialnej. A teraz mam zarzucone, że "adopcja jest bardzo milcząca". Fajnie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...