Jump to content
Dogomania

Pudliczka Lyska - w DT. LADY za TM [']


GreenEvil

Recommended Posts

juz pisze

niestety stała sie rzecz straszna, wczoraj umarł Dziadzio.... nierozłaczny przyjaciel Lady, byli nierozłaczni, razem jedli, spali, chodzili obok siebie, Dziadzio był prawie ślepy, Lady była mu przewodnikiem.... spacerowali ramie w ramie....
a teraz nie ma Dziadzia... Lady sie wscieka, biega jak oszalała po placu, szczeka tym swoim ochrypłym głosikiem, piszczy, wszedzie Go szuka....... patrzy na mnie a jej oczy mówią: gdzie Dziadzio???? a właściwie krzyczą.....

i co ja mam jej powiedziec??????

dwie tragedie, smierc Dziadzia i tęsknota Lady.....
a ja sie ledwo trzymam
:(

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='mosii']juz pisze

niestety stała sie rzecz straszna, wczoraj umarł Dziadzio.... nierozłaczny przyjaciel Lady, byli nierozłaczni, razem jedli, spali, chodzili obok siebie, Dziadzio był prawie ślepy, Lady była mu przewodnikiem.... spacerowali ramie w ramie....
a teraz nie ma Dziadzia... Lady sie wscieka, biega jak oszalała po placu, szczeka tym swoim ochrypłym głosikiem, piszczy, wszedzie Go szuka....... patrzy na mnie a jej oczy mówią: gdzie Dziadzio???? a właściwie krzyczą.....

i co ja mam jej powiedziec??????

dwie tragedie, smierc Dziadzia i tęsknota Lady.....
a ja sie ledwo trzymam
:([/quote]

Bardzo mi przykro z powodu Dziadzia.
:candle:

Link to comment
Share on other sites

(fotki robione dzisiaj)
[URL=http://imageshack.us][IMG]http://img247.imageshack.us/img247/4369/ladyhq1.jpg[/IMG][/URL]

Lady potwór:)
[URL=http://imageshack.us][IMG]http://img247.imageshack.us/img247/5083/lady2fs4.jpg[/IMG][/URL]

i tu pięknie zapozowała, nazwałam to zdjęcie "Lady zimowa"
[URL=http://imageshack.us][IMG]http://img263.imageshack.us/img263/9061/ladyzimowalq0.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

bardzo bolesne jest dla mnie to co zaraz napisze
jeszcze nie moge w to uwierzyć

Przedwczoraj Lady na noc zawołała do domu, a ze ona ciagle miała jakieś rózne zachcianki nie zwróciło to mojej uwagi, z wyjatkiem tego ze Lady nie chciała isc do budki ale lezała na gołej ziemi,
w łazience miała swój kocyk i tam chciała spać, wiec została,
rano weszłam do lazienki i zastałam Lady w takim dziwnym półsiadzie, dupką do góry, przednie łapki na ziemi lezały, cała lazienka zabrudzona kupami i moczem,
Lady nie dała sie dotknąć, gryzla, spanikowałam kompletnie, załozyłam jej kaganiec z trudem, obmacałam ten brzuch- był twardy jak kamień. Lady zaczęła biegać w kółko, rozbijac sie o ściany, posikiwać, popuszczac kupe.... traciła przy tym przytomność, chwiała sie, byłam przekonana ze to atak padaczki. Ale ona sie nie przewracała, biegała i przyjmowała taką pozycje z zadkiem góre, nie mogłam jej złapać, zarzuciłam jej recznik na głowe, złapałam i pojechałam do weterynarza, w aucie Lady siedziała i sie chwiała, nie było z nia zadnego kontaktu. załatwiała sie co troche, w kupie była krew. Jak to zobaczyłam zamarłam,
Wpadłam do weta i zaraz na usg, Lady strasznie gryzła, nie dała sie dotknąć za ten brzuszek, w miedzy czasie lekarz zdiagozował - niewydolnośc watroby, zapadniete zyły, przekrwienie spojówek, utrata swiadomosci, nie mozna był sie wbic do kroplówki, Stan Lady pogarszał sie z minuty na minute... nie mozna było pobrac krwi, decyzja- najpierw robimy usg i ewentulnie natychmaist operacja bo cos sie tam strasznego dzieje w tym jej brzuszku, Lady omdlewała...
i wyrok... rozległy nieopercyjny nowotwór watroby, z przerzutem- rozlaniem na zołądek... absolutnie nic nie mogłam zrobić,
Lady umierała mi na rekach......
stałam przyciskałam ją do siebie, cała mokra od łez, krwi, tego mazidła do usg..
kazda sekunda była wiecznoscią...
wet zasugerował........ powiedział ze ona bardzo cierpi.....
dotykałam ten wygolony brzuszek a Lady warczała...
poprosiłam o głupiego jasia dla niej.... usnęła spokojnie....
i zdecydowałam...... Lady idziesz do Dziadzia swojego.....
przytulałam ja caly czas, spokój, zasnęła, jej umeczony duszek zawisł gdzies obok wdzieczny..... i poleciał....

a ja stałam tak pytajac jak to mozliwe? tak nagle? tak szybko? tak strasznie?
dlaczego???????????????????????????????????????????????????????????????

dzień po tym jak jej powiedzialam ze zostaje........

Link to comment
Share on other sites

Mimo że musiałam oddać Lady, cały czas była w moim sercu. Wczoraj skasowałam banerek wierząc że do końca zostanie u mossi ,otoczona jej opieką. Dlaczego ta sunia musiała tyle przejść , tyle cierpień sie na nią zwaliło. I odeszła w takich cierpieniach. To niesprawiedliwe. Cieszę sie, że w ostatnim okresie życia była szczęśliwa. Dziękuję mossi.
:-(:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...