Jump to content
Dogomania

bokser Zefirek przeszedł za [TM]*, juz cię nic nie boli faflaczku(((:


Kapsel

Recommended Posts

  • Replies 870
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Akrum'][B]czyli jednak intuicja nas nie zmyliła...
[/B]
Kapselku, czy p.Agnieszka jest w stanie dać mu choć kilka dni na znalezienie czegoś innego?
A może Bydgoszcz - rozmawiałyśmy o tym miejscu w sprawie naszego Lolka?[/QUOTE]

zabrzmialo tajemniczo... intuicja co do czego? mialyscie kiepskie przeczucia?

Link to comment
Share on other sites

ja myślę że tutaj to ugryzienie to tylko przybiło tzw "gwóźdź do trumny".
Zaraz wyjaśniam o co mi chodzi:
dla nas pies wychudzony, chory, z problemami, starszy... to rzecz normalna, spotykamy się z tym na co dzień, wiemy że potrzeba czasu, poświęcenia uwagi itd.
Ludzie, którzy decydują się po raz pierwszy na psa po przejściach psa ze schroniska mimo, iż tłumaczymy dokładnie że to będzie tak i tak, że takie zachowania mogą być, a tu takie, że będzie ciężko na początku - ludzie często myślą pewnie że dadzą radę, że co w tym trudnego, to że warknie - przecież to nic strasznego.
Jednak w zderzeniu z rzeczywistością - to wygląda zupełnie inaczej, okazuje się, że jednak nie byli na coś takiego przygotowani.

Nie chcę tutaj tłumaczyć p. Agnieszki i jej decyzji, ale...
Jak tylko przywiozłyśmy Zefirka do sylwiaso, przekazałyśmy p. Agnieszce, to miałam z Pyrdką i sylwiaso takie jakieś dziwne przeczucie, że to nie jest to, że to nie jest pies dla p. Agnieszki - ale potem tłumaczyłyśmy to sobie tym, że chyba już jesteśmy zbyt sfiksowane na punkcie psów i jakich domków oczekujemy i może to dlatego.


Owszem, p. Agnieszka nadaje się na domek dla psa, ale nie dla Zefirka.

Moim skromnym zdaniem - Zefirek to pies starszy niż 5 lat, dolne zęby - prawie całe starte, jakieś nadżerki na dziąsłach, siwy pysio, te wystające kości - może to p. Agnieszkę przerosło? do tego jeszcze ją ugryzł, dziecko się boi i decyzja zapadła.

p. Agnieszce może trzeba by poszukać albo innego boksera - młodszego i przede wszystkim otwartego do ludzi, który pozwoliłby robić ze sobą "wszystko", a może jakiegoś mniejszego psiaka, kundelka jakiegoś.

A Zefirek najpierw lepiej by trafił do DT, gdzie zostanie zdiagnozowany - badanie krwi, trochę DT go wzmocni, nauczy na nowo żyć w domu i wtedy poszukać mu odpowiedniego domku.

To tylko moje skromne zdanie - co zauważyłam podczas kilkugodzinnego pobytu z Zefirkiem.

Link to comment
Share on other sites

Ziściły się moje najgorsze obawy - że pies prosto ze schronu to jedna wielka niewiadoma. O wszystkich tych obawach poinformowałam p. Agnieszkę w czasie wizyty. Nie chcę nikogo osądzać i nikogo tłumaczyć, ale stawiając się w sytuacji osoby, którą pies ugryzł, a która ma 13-letnie dziecko, które miało prawo się przestraszyć na widok atakującego psa, rozerwanego palca - rozumiem p. Agnieszkę. Psa teraz boi się dziecko, które nie chce samo wrócić do domu do psa i czekać na mamę (na miejscu mamy bałabym się, żeby dziecko samo wróciło do domu!). Boi się go też p. Agnieszka, bo nie chce zostać ugryziona po raz drugi - to też jest normalne. Niestety, pies wyczuwa, że właściciel się go boi i nie zawaha się dziabnąć jeszcze raz. Nie mam pojęcia co robić, bo z jednej strony powinno się dać psu szansę, popracować z nim i poczekać, żeby okrzepł i przyzwyczaił się do nowej sytuacji, a z drugiej strony chodzi również o bezpieczeństwo ludzi (i to praktycznie niedoświadczonych w pracy z psem) :( Nie sądzę, by p. Agnieszka chciała się "pozbyć psa", bo jest chudy, ma brzydkie zęby czy wygląda na starszego niż się mogło wydawać. Oczywiście mogę się mylić... Ale z ugryzieniem nie ma co dyskutować. Zefir to nie ratlerek jednak :(

Link to comment
Share on other sites

teraz najważniejsze, by nie musiał wracać tam, skąd przyjechał.
trzeba mu szybko poszukać jakieś DT.
To jest teraz najważniejsze, a nie osądzanie czy dobrze robi że się poddaje czy nie.
Bo tak jak pisałam, dla nas dogomaniaków - takie sytuacje to codzienność (ugryzienia podczas pierwszych dni pobytu psa w domu), a dla ludzi, którzy pierwszy raz biorą do domu psa po przejściach, gdy nie znana jest jego przeszłość, jego zachowania - mimo tłumaczenia, rozmów - to niestety nie jest taka błahostka.

Link to comment
Share on other sites

Cholercia jasna...
Powiem szczerze, że nie dziwię się p. Agnieszce. Dla mnie jedyną sytuacją, która zmusiłaby mnie do decyzji oddania psa to naruszone bezpieczeństwo dzieci.
My biorąc Abrę braliśmy pod uwagę to, że początki mogą być bardzo trudne. Miałam oczy dookoła głowy, nie mogłam spać i jeść, nerwy mnie prawie przerastały. Na szczęście było to na wyrost. Choć ostatnio ugryzienie zaliczył mój TZ....On jest przyzwyczajony, że wilkowi zabiera co chce i kiedy chce z pyska, Abra na to nie pozwala. Mogę to robić tylko ja, ale tylko z miską, zabawką czy patykiem, kość jest dla niej takim rarytasem, że potrafi i na mnie powarkiwać, a mój mądry małż stwierdził, że zabierze jej, żeby pokazać...no i dziabła...Pokazałam mu jak to robię ja i obiecał, że będzie się uczył. Dwa psy - dwie różne techniki postępowania. Wilczakowi trzeba pokazywać kto rządzi, czasem trzeba pokazać prawie agresję, nawet warknąć, obnażyć zęby ( swoje oczywista:evil_lol:), a z boksinką odwrotnie - u niej dominacja rodzi chęć dominacji, agresja agresję, na klapsa warczy. A ja się temu nie dziwię - pewno niejednokrotnie musiała się bronić każdym dostępnym sposobem i na nią najlepiej działa tłumaczenie jak dziecku, pokazywanie i kiwanie palcem, albo obrażenie się.
Wiem, że każdy psiak inny, ale zastanowiłabym się czy Zefir czegoś się nie przestraszył przy tym odpinaniu, może myślał, że zostanie złapany za kark, może to zbyt dynamiczne było? Ja trzymam kciuki, żeby ta rodzina na spokojnie się zastanowiła, bo idealnego psa nie ma, tak jak i człowieka i czasem warto włożyć dużo pracy, bo to potem procentuje tak, że oczy wilgotnieją.
A jeśli nie potrafią przełamać strachu to...no cóż...deklarowałam comiesięczną pomoc i podtrzymuję to.

Link to comment
Share on other sites

No przynajmniej wiadomo czego nie lubi. Ewidentnie nie lubi jak mu sie gmera koło szyi. :(
Rozmawiałam z Oris, mówi, że nie było żadnego problemu gdy weszla mu do boksu i założyła obroże, wpakowała go też bez problemu do klatki na czas transportu. Według niej pies nie jest agresywny, ale jesli takie sytuacje sie zdarzaja, to musi byc u osoby pewnej siebie, bo może on czuje gdy ktos sie go boi? jesli glupoty pisze to sorry, tak jak pisalam, jestem kociara ;)

Link to comment
Share on other sites

Zefir to nie agresor, a starszy, schorowany i przerażony psiak. Tez na mnie kłapał jak pakowałam go do auta p. Agnieszki. Byto to spowodowane strachem i przerażeniem. Tyle się działo, a on nie ogarniał tego. Uważam, że pani zbyt szybko się poddała i nie dała Zefirowi szansy. To pies, który nie miał łatwego życia. Wystarczy popatrzeć na tego biedaka. To musi byc swiadomy i doświadczony dom.

Link to comment
Share on other sites

dlatego tak jak pisałam wyżej - dla nas to są rzeczy normalne, ale dla ludzi, którzy nigdy nie mieli styczności z psem po przejściach - mimo tłumaczenia i uprzedzania że tak może być, to czasami niestety za dużo.
To jest domek dla innego pieska moim zdaniem, ale nie dla Zefira.
Zefir musi znaleźć na początek i to szybko DT.

Link to comment
Share on other sites

Dostałam od Ongi 80 zł.Bardzo dziękujemy :Rose:
Mogłam napisać, że 40 zł wystarczy,:shake: tak że nie wiem jest nadwyżka w kwocie 40 zł i albo przeznaczymy te pieniązki na Zefirka, albo oddamy Ondze, albo na innego psiaka.

Rozmawiałam z panią Agnieszką i powiedziała, cytuję "pies musi przejść 14-15 dniową obserwację bo takie są zalecenia weterynarza, taka jest procedura, mimo, że ma szczepienia i jeżeli nie zdechnie do tego czasu, to potem go po prostu gdzieś wyda"

Ja mam dość, nie tylko jeśli chodzi o Zefirka, ale mamy kłopoty ogromne z bokserami w Fundacji. Przerosło mnie "moje pomaganie", wysiadam psychicznie :shake::shake::shake: wszystko od początku do końca było na mojej głowie. Chciałam mu pomóc ale widocznie nie nadaję się niestety :-( Moją deklarację podtrzymuję, ale jeśli ktoś nie przejmie organizacji dalszych losów Zefirka, pójdzie na stracenie. :-(

Link to comment
Share on other sites

wystarczy 40zl na co? do czego sie skladacie? jakies platne dt? hotel? cos mnie ominelo? czy to jeszcze na transport?
przepraszam, ale nie chce znow czytac 11 stron, wiec pytam.

Kapselku, nie łam się. Gdzie wedlug tej Pani pies bedzie przechodzil ta kwarantanne? u niej? czy zostawila go w lecznicy?
bylam z psem u weta czy tylko dzwonila zapytac?

czy macie tam w okolicy jakis hotelik na ktory mozna zaczac zbierac kaske?

Link to comment
Share on other sites

40 zł zostało z pieniędzy na transport. Nie wiem gdzie będzie przechodził ta obserwację, pewnie p. Agnieszka dopytała się koleżanki wetki. Jutro ma dzwonić do Dopiewa. Połowy nie zapamiętałam co mówiła, bo ręce mi się trzęsły z nerw. Ponoć przyszedł mąż i Zefir warczy na niego i w ogóle warczy choć nie dziabnął ani razu więcej. Nie znam hotelików, bo my dajemy swoje boksery zazwyczaj na tymczasy.
Dostałam wiadomość od Gissele że tymczas na który od poczatku miał jechać Zefirek jest juz nieaktualny.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...