Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 479
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Figa grzeje pupę na tapczanie.

Natomiast w schronisku w Ostódzie jest taka nieduża, nieśmiała sunia Saba, osierocona przez swoją Panią.
[IMG]http://upload.miau.pl/2/20251.jpg[/IMG]
Delikatna, nieduża psinka patrząca z niedowierzaniem - czy ktoś zwróci na nią uwagę.
Tak bym chciała...:-(

Posted

Fagasia poznaje powoli znajomych z sąsiedztwa.
Wczoraj spotkałam starszą panią, która się Figą zachwyca..jaka śliczna, zgrabna :)
I ta pani mówi..że nie widziala Figi kilka dni i niepokoiły się razem z inną sąsiadką, czy jej nie oddałam.

  • 2 weeks later...
Posted

Witamy po dłuższej przerwie..ja i Figa. :)
To już 4 mies. jak mieszkamy razem. Figa wygląda na zadowoloną, często mordka jej się śmieje. Razem chodzimy na zakupy, wieszamy pranie na podwórku, leżymy na tapczanie...przypadła jej rola mojej damy do towarzystwa.
Ma swoje lęki, chociaż na pewno w mniejszym stopniu, na ulicy czasami się skuli na jakiś odgłos, nie lubi odchodzić za daleko od domu..ale stopniowo poszerzam jej teren spacerków.
W domu czasami nawet szczeknie, śmiesznie, bo trochę nieśmiało. Jak coś chce ode mnie albo od córki- pyskuje..to takie niby szczekanie, zawodzenie.
Ostatnio zauważyłam, że Figunia pokasłuje czasami, pani dr wet ją osłuchała, podobno serduszko bije zbyt wolno. Ma zleconą digoxine na wyrównanie pracy serca. Można z tym żyć długo..szczególnie, że nie będzie wysilała serca np biegiem za rowerem, czy długimu spacerami w upale.
Niestety, na początku marca odeszła od nas Lessi za TM i jesteśmy smutne.

Posted

Dziękuję za słowa współczucia. Faktycznie, okropne przeżycie, chociaż Lessi chorowała od dłuższego czasu i wymagala opieki.
Figa posmutniała, bardziej sie cieszyła na spacery z Lessi.
Ja też muszę się pozbierać, odbiły się na mnie te przeżycia..w styczniu koteczka na nowotwór, w marcu Lessi.
Co tu mówić, kilka miesiecy stresu.

Posted

Bardzo mi przykro z powodu Lessi i koteczki. My zawsze tak bardzo przeżywamy odejście naszych zwierząt. Z drugiej strony myślę sobie, że lepiej jak one odchodzą przed nami, bo my jakoś dajemy sobie radę z naszym bólem, a one biedaki raz, że nie rozumieją co się stało, a dwa - bardzo często, niechciane, lądują w schronisku.
Figuniu, bądź słoneczkiem i uśmiechem dla swojej Pani!

Posted

Figa jest moją pocieszycielką. Nie sposób się nie uśmiechnąć, kiedy na spacerze pędzi radośnie, uśmiechnięta. Szczotkuję ją miękką szczotką z włosia , pięknie sierść błyszczy. Jestem z niej taka dumna, jakby była nie wiadomo jakiej rasy..sama nie wiem czemu :) Patrzę na nią i myślę sobie..cudo moje, śliczna jesteś.
[IMG]http://upload.miau.pl/2/23031.jpg[/IMG]Ona jest dla mnie psem idealnym, nie ciągnie na smyczy, nie szarpie. Wszystko jej odpowiada..dłuższy spacerek, jest szczęsliwa, biega radośnie..krótszy, też może być. W mieszkaniu bardzo spokojna, najczęściej leży, na tapczanie. Przytulamy się i jest nam świetnie.

Posted

Evas ,kochanie!.Dopiero dzisiaj dowiedziałam się o Lessi i koteczce!!!!!Tak mi przykro! To aż nie do uwierzenia......?Sama widzisz,nie ma w życiu przypadków.Figunia była Ci przeznaczona!
.Pewnie bardzo cierpisz z powodu Lessi.Tyle lat Ci towarzyszyła!!!!To niesprawiedliwe,że nasze ukochane psy,nasze koty ,żyja tak krótko.Ale tak jak juz tu ktos napisał, lepiej jeśli to my je żegnamy a nie osierocamy...Przecież one by tego nie zrozumiały.../jak w wierszu Szymborskiej. /

Posted

Dziękuję Kochani za pamięć :loveu:
To prawda, Figa jakby dla mnie spadła z nieba. Z Lessi nie było wtedy jeszcze najgorzej, a ja nie dopuszczałam do siebie myśli, że koniec może być bliski. Myślałam - może jeszcze pół roku, może nawet rok się uda.
Figunia jest nie tylko moim psem. Pamięta, że to córka wzięła ją z ulicy i bardzo okazuje wdzięczność. Przytula się, wita ją radosnymi hopkami i uśmiechem od ucha do ucha. Bardzo mi to odpowiada, bo córka się cieszy i opiekę nad Figą rozkladamy na dwie..
Zresztą przy Lessi pod koniec córka też mi pomagała, to ona najczęściej wynosiła sunię na rękach.
Przeżycia odbiły się na mnie. Dopóki trwało to wszystko starałam się nie myśleć, bo trzeba było opiekować się kotką i Lessi.
Z kotką miałam tydzień na pożegnanie, wiedziałam że to koniec, chociaż nie wiadomo było kiedy nastąpi. Przez ten tydzień mogłam okazać jej że jest najważniejsza, najukochańsza. Spała blisko mnie, ciągle na siebie patrzyłyśmy.
Lessi też była ważna. Przykrywana kocykiem na noc, poduszeczka pod głowę, żeby było wygodniej, głaskana.
Teraz wszystko ze mnie opadło.

Posted

Figa to spryciulka :p. Jak to możliwe, że zna godziny spacerów, które są mniej więcej stałe, o tej porze zaczyna się ożywiać. Jeśli córka jest w domu i się nie zbiera do wyjścia, Figa wkakuje przednimi łapkami na jej kolana, jakby poganiała...noo, co jest, nie wiesz która godzina?
A kiedy się ją przytula i głaszcze, mlaska sobie, chyba z lubości.
Umie ściągać obrożę skórzaną, musiała wcześniej to robić gdy chciała się oswobodzić. Zdjęła, gdy zostawiłam ją na chwilę pod sklepem i przybiegła do mnie. To niebezpieczne, więc ma teraz obrożę łańcuszkową.

Posted

Figa ma przeszłość wiejsko-schroniskową, to widać. Jest u mnie 4 miesiąc, ale myślę, że ciągle się poznajemy i nasz kontakt budujemy. Ona nie lubi ruchu ulicznego, czuje się niepewnie i wogóle, chociaż czuje się pewniej, jest psem lękliwym.
Mieszkam nie w centrum miasta, najbliższe podwórka są rozległe, były na nich kiedyś ogródki działkowe i to dobry teren do pobiegania. Dalej idzie tylko na smyczy. Kiedy zrobi sie cieplej, planuję dalsze spacery, do parku. Zobaczę jak tam się będzie zachowywała. Właściwie 100 % pewności nie mam, co by zrobiła, gdyby nagle się wystraszyła, jakiś huk obok czy gdyby pies ją zaatakował, czy popędzilaby przed siebie, czy już czuje we mnie takie oparcie, że biegłaby do mnie. Nie wiem, i pilnuję jej. Na obroży ma numer telefonu.
Do tych najbliższych sklepów, dwóch, uczyłam ją chodzić razem z Lessi, zostawały we dwie i Figa była spokojniejsza.
Nie jest to pies o pewnym charakterze i być może cały czas trzeba będzie o tym pamiętać.
Chce biegać za rowerem i motorem, może wybiec na jezdnię.
To wszystko nie jest dla mnie kłopotliwe..Lessi przez długi czas gryzłą drzwi, gdy zostawala sama i ciągle szczekała, bala się porzucenia. Figa pod tym względem jest spokojna.

Posted

a tym zachowaniem to zupelnie jak moj pies, on tez sie boi ruchu, samochodów, cieżarówek, na rowery szczeka, chce gonić, nie puszczam go nigdzie poza własnym ogródkiem bo wiem na pewno że w razie czego jakby się przestraszył to wiałby gdzie pieprz rośnie, mimo że jest u mnie juz prawie 3,5 roku to się nie zmieniło u niego. tak ma głeboko zakodowane uciekanie że aż dziwne. Uszki po sobie, ogonek między nóżkami i prosto przed siebie

Posted

Figasia nie jest już tak bardzo strachliwa, nie ma porównania z tym co było na początku. Można powiedzieć że "obrosła w piórka". Na naszym podwórku czuje się tak pewnie, że to ona już kilka razy wyszczerzyła zęby do psa, oczywiście niegroźnie, ale umie się postawić.
Bała się dzieci i takich podrośniętych nastolatków, teraz nie zwraca raczej uwagi. Znajomi mojej córki, właśnie takie nastolatki, których spotyka - wszyscy ją głaszczą i rozpływają się nad nią.
Myślę, że za jakiś czas to będzie całkiem nieźle socjalizowany pies.
W mieszkaniu czasami szczeka - no to śmiech - takie szczekanie, ale można uznać, że jest pies.;)
Przychodzi na zawołanie i siada, czyli łatwo ją zapiąć na smyczy, nie kręci się.
Taki pies - to skarb.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...