Jump to content
Dogomania

lubiecynamon

Members
  • Posts

    12
  • Joined

  • Last visited

About lubiecynamon

  • Birthday 05/21/1990

Contact Methods

  • Skype
    lubiecynamon

Converted

  • Biography
    Architekt krajobrazu, grafik, niedługo behawiorysta:p
  • Location
    Lublin
  • Occupation
    studentka behawiorystyki zwierząt, grafik w studiu architektury wnętrz

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

lubiecynamon's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Kiedy brałam Alaskę rozważałam właśnie Irę bo jest zachwycająca ale u nas niestety kocie zatrzęsienie. A nie wiadomo czy się przyzwyczai. Alasia chce się tylko bawić z kotami i jak któryś nie ma ochoty to daje jej łapą po nosie i na tym się konczy. A z jakimś walecznym psem mogłaby się zaognić sytuacja. Na szczęście prawie wszystkie problemy się już skończyły:) zostaje sama na czas gdy jesteśmy w pracy/ na uczelni. Jedyne z czym jeszcze walczymy to szczekanie na ludzi, a właściwie tylko na facetów. Jesteśmy ze sobą na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, kiedy pies jest silny i kiedy będzie stary i wątły. A Alaska jest psem mojego życia:) Na lepszego sportowego psa nie mogłam trafić: bieganie, dogtrekking, pływanie, obedience to jest to co sprawia że Alaska jest szczęśliwa:) i ja przy okazji też:)
  2. Update Alaski: Alaska przez długi czas miała problem z karmą, żadna jej nie służyła mimo wielu prób i zmian, ciągłe biegunki nie pozwalały jej przybrać na wadze. Po wielu wizytach u wetów nareszcie się czegoś dowiedzieliśmy. Alaska cierpi na zewnątrzwydzielniczą niewydolność trzustki. Na razie przerzucamy Alaskę na specjalistyczną dietę i dostaje [COLOR=#000000]RC Intestinal gastro low fat + enzymy i może jest jakaś drobna poprawa choć średnio jej ten Royal idzie. Strasznie wybredna z niej bestia i gdy wreszcie ProPlan Sport przypadł jej do gustu to znów musimy zmieniać :/ Poważnie zaczynamy się zastanawiać nad adopcją drugiego psa bo niestety nasz staruszek kocurek opuścił nas i strasznie Alasce smutno samej:( Więc się jak się trafi jakaś dziewczyna w rozmiarze duża/olbrzymia to będziemy wdzięczni za info:P[/COLOR]
  3. [quote name='agat21']To jakiś alpejski pies :evil_lol: - dla miłośników górskich wędrówek w sam raz[/QUOTE] Każdy ma inną teorię na temat jej rasowej mieszanki, był owczarek niemiecki mieszany z chartem, ostatnio nawet pojawił się doberman :lol: ja jednak sądzę, że musi mieć w żyłach krew kozicy górskiej :evil_lol: Trafiliśmy na siebie idealnie :multi:
  4. Milka taka piękna! Żebyśmy się już ogarnęli z tą naszą łobuziastą Alaską to będziemy się za drugą dziewuszką rozglądać bo z dwoma takimi urwipołciami na raz chyba bym oszalała:P Ostatnio taką rozrywkę sobie znalazła:[IMG][IMG]http://i58.tinypic.com/2crkl5v.jpg[/IMG][/IMG] Nie przepuszcza żadnego zwalonego drzewa, pnia, murków, ławek, wszystkiego co jest na wysokościach.
  5. Na fb była wiadomość na grupie Lublin dla Zwierząt [url]https://www.facebook.com/groups/167787673338869/568704996580466/?notif_t=group_comment_reply[/url]
  6. Właśnie widziałam na fb:/ Nie nasze okolice ale będziemy się rozglądać. Może akurat wybrała się na dalszą wycieczkę.
  7. Mam nadzieję, że obejdzie się bez kennelu ;) od jakichś trzech dni się trochę uspokoiło i ani razu łóżko nie było zasikane. Dzisiaj została pożarta tylko jedna książka, na szczęście nie podobała mi się więc przynajmniej Alaska ma dobry gust ;) zobaczymy jak bedzie jutro może powoli zaczyna wychodzić z tych swoich lęków. Jak na razie staram się ją odseparować od siebie i z bólem serca wygoniłam ją z łóżka. Też mam przejścia z sikającą kotką, która do dzisiaj sika na łóżko gdy coś jest jej nie w smak :P Moje adoptowane psy miały różne odchyły więc i z tym sobie prędzej czy później damy radę:)
  8. Dzięki:D Mam nadzieję, że nie zapeszę ale od jakichś 2-3 dni jest jakby lepiej. Nie zastaję już zasikanego łóżka, a dzisiaj zjadła mi tylko jedną książkę:P Mam nadzieję, że jeszcze parę miesięcy i z tego wyjdziemy;)
  9. :) Mamy statecznego 10letniego pana kocurka też przygarniętego na trochę przed Alaską ale wiadomo on ze smarkaczem już się nie chce zadawać:P Kiedyś na pewno jakiś braciszek albo siostrzyczka się pojawią:P Ale to niestety musi trochę poczekać:/ choć przyznaję, że jak zobaczyłam Harnasia i przeczytałam, że krajan mojej Alaski to miałam ochotę wsiąść w samochód i po niego pojechać:p
  10. Ujawniamy się na dogo- Ania i Alaska;) Chwalimy się też postępami w nauce [url]https://www.youtube.com/watch?v=r4abUyyGr3M[/url] Mamy jeszcze problemy ze strasznym lękiem separacyjnym ale mam nadzieję, że jej przejdzie:P Całe szczęście że sąsiedzi są wyrozumiali:P
  11. Witam, właśnie leży przy mnie książkowy przykład lęku separacyjnego. 1,5 miesiąca temu wzięłam Alaskę ze schroniska. Początkowo było ok gdyż tak zaplanowałam czas żeby na pierwsze dni psa w nowym domu mieć wolne w pracy. Potem zaczęłam wychodzić na 10-15min, potem coraz dłużej i dłużej. Jednak za każdym razem po powrocie zastaję kalużę i gdyby jeszcze była ona na podlodze. Niestety pies leje tylko na łóżka i najgorsze, że nie moje. W tym momencie wylatujemy z obecnej stancji, gdyż wczoraj Alaska w czasie mojej godzinnej nieobecności kolejny raz przesikała mojej wspołlokatorce materac na wylot. Poza tym gdy wychodzę pies wyje przez jakąś godzinę. Jeśli zapomnę zamknąć drzwi do kuchni wtedy mogę być pewna, że po powrocie zastanę całe mieszkanie zasłane rozszarpanymi śmieciami z kosza. Początkowo sikaniu i wyciu towarzyszyło też niszczenie wszystkiego co Alaska napotkała na swej drodze, ten problem (no oprócz nieszczęsnych śmieci) jednak rozwiązały gryzaki i kong. Przed moim wyjściem do pracy idziemy na godzinny spacer do parku z bieganiem, piłką, często z zabawą z innymi psami, poza tym ćwiczymy posłuszeństwo i sztuczki. Jednak Alaska jest nie do zdarcia, ostatnio zaczęłyśmy trenować podstawy obedience żeby rozładować jej nadmiar energii ale po 15 min spokojnego leżenia znów kipi energią. Ostatnio jest już trochę lepiej gdyż nie chodzi za mną po całym mieszkaniu krok w krok ale i tak jęczy pod drzwiami łazienki. Spędzamy ze sobą dużo czasu ze względu na specyfikę mojej pracy, zwykle wychodzę do biura na max. 4godziny i przynoszę projekty do domu. Mam wrażenie, że odniosłam sukcesy treningowe w głupstwach (siad, leżeć, do mnie, równaj, daj łapę, zostaw itp.) a poległam w skali globalnej. To nie mój pierwszy pies i wiem, że szczeniak musi się po prostu przyzwyczaić i może to zająć kilka miesięcy ale zaraz zostaniemy bezdomne i może jest ktoś mądrzejszy ode mnie kto znajdzie jakąś radę? Aha nigdy nie karciłam jej gdy zdarzyło jej się nasikać w domu, nie krzyczę też gdy wracam do domu który wygląda jak śmietnisko, po prostu ją wtedy olewam. Zastanawiałam się nad klatką ale Alaska będąc jeszcze w schroniskowych czasach w kennelu w lecznicy zjadła sobie ogon w wyniku czego ma teraz taki szczurzy łysy kawałek. Więc to trochę traumatyczne przeżycie. Poza tym jest szczeniakiem olbrzymem więc trochę przeraża mnie rozmiar ewentualnej klatki. Z góry dziekuję za wszelkie wskazówki.
  12. Witam, właśnie leży przy mnie książkowy przykład lęku separacyjnego. 1,5 miesiąca temu wzięłam Alaskę ze schroniska. Początkowo było ok gdyż tak zaplanowałam czas żeby na pierwsze dni psa w nowym domu mieć wolne w pracy. Potem zaczęłam wychodzić na 10-15min, potem coraz dłużej i dłużej. Jednak za każdym razem po powrocie zastaję kalużę i gdyby jeszcze była ona na podlodze. Niestety pies leje tylko na łóżka i najgorsze, że nie moje. W tym momencie wylatujemy z obecnej stancji, gdyż wczoraj Alaska w czasie mojej godzinnej nieobecności kolejny raz przesikała mojej wspołlokatorce materac na wylot. Poza tym gdy wychodzę pies wyje przez jakąś godzinę. Jeśli zapomnę zamknąć drzwi do kuchni wtedy mogę być pewna, że po powrocie zastanę całe mieszkanie zasłane rozszarpanymi śmieciami z kosza. Początkowo sikaniu i wyciu towarzyszyło też niszczenie wszystkiego co Alaska napotkała na swej drodze, ten problem (no oprócz nieszczęsnych śmieci) jednak rozwiązały gryzaki i kong. Przed moim wyjściem do pracy idziemy na godzinny spacer do parku z bieganiem, piłką, często z zabawą z innymi psami, poza tym ćwiczymy posłuszeństwo i sztuczki. Jednak Alaska jest nie do zdarcia, ostatnio zaczęłyśmy trenować podstawy obedience żeby rozładować jej nadmiar energii ale po 15 min spokojnego leżenia znów kipi energią. Ostatnio jest już trochę lepiej gdyż nie chodzi za mną po całym mieszkaniu krok w krok ale i tak jęczy pod drzwiami łazienki. Spędzamy ze sobą dużo czasu ze względu na specyfikę mojej pracy, zwykle wychodzę do biura na max. 4godziny i przynoszę projekty do domu. Mam wrażenie, że odniosłam sukcesy treningowe w głupstwach (siad, leżeć, do mnie, równaj, daj łapę, zostaw itp.) a poległam w skali globalnej. To nie mój pierwszy pies i wiem, że szczeniak musi się po prostu przyzwyczaić i może to zająć kilka miesięcy ale zaraz zostaniemy bezdomne i może jest ktoś mądrzejszy ode mnie kto znajdzie jakąś radę? Aha nigdy nie karciłam jej gdy zdarzyło jej się nasikać w domu, nie krzyczę też gdy wracam do domu który wygląda jak śmietnisko, po prostu ją wtedy olewam. Zastanawiałam się nad klatką ale Alaska będąc jeszcze w schroniskowych czasach w kennelu w lecznicy zjadła sobie ogon w wyniku czego ma teraz taki szczurzy łysy kawałek. Więc to trochę traumatyczne przeżycie. Poza tym jest szczeniakiem olbrzymem więc trochę przeraża mnie rozmiar ewentualnej klatki. Z góry dziekuję za wszelkie wskazówki.
×
×
  • Create New...