Jump to content
Dogomania

Jak oduczyc psa rzucana sie na inne psy, gdy biega bez smycz


bulterierka

Recommended Posts

No wlasnie czy jest na to jais sposob?Moja bullka, na smyczy jest grzeczna, chodzi przy nodze...bez smyczy takze...tylko mam problem jesli chodzi o male psy, bo one strasznie ja denerwują...chcialabym zabierac jaa do stajni razem ze mna ,ale obawiam sie poniewaz tam sa wlasnie takie male dwa kundelki i nie chcialabym aby ktoremus z nich zrobila krzywde...czy moze ktos ma podobny problem?wiecie jak go rozwiazac?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 104
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Jeśli są to kundelki, które z jazgotem rzucają się na Twojego psa, widzę jednak problem. Pewnie biegają sobie luzem i nikt się nimi nie interesuje. Należałoby je wychować, aby nie atakowały innych psów. One czują się pewnie na swoich włościach i bronią terenu przed intruzami. Jeśli wykazują agresję w stosunku do Twojego psa, to trudno się jednak dziwić, że ją to denerwuje. Ale jej ewentualna obrona przed upierdliwymi psami może się dla nich skończyć tragicznie.

Może lepiej nie kontaktować ich jednak ze sobą?

Poza tym polecam kaganiec. Trudno abyś puszczała luzem psa, który rzuca się na inne :-? . Przede wszystkim musi być pod kontrolą. Pierwsze kontakty z psami mogłabyś przeprowadzać na lince i w kagańcu. jeśli Twój pies pierwszy atakuje, musi wiedzieć, że jesteś temu przeciwna. Może ona myśli, że robi dobrze? Nie pozwól, aby Twojej suczce spodobała się walka, bo będą kłopoty.

Skieruj uwagę psa bardziej na siebie, niech nie interesuje się za bardzo innymi psami to nie będzie do nich podbiegać i nie będzie sytuacji konfliktowych. Wypracuj sobie, aby pies biegł tylko do swoich psich przyjaciół, z którymi się lubi i tylko na Twoją komendę.

Link to comment
Share on other sites

Wlasnie uczeszczamy na szkolenia, i juz jest lepiej. Tylko na szkoleniu i tak caly czas psy sa na smyczach, a ryzykowac nie moge. Sprobuje z kagńcem i na smyczy, chociaz to tez zalezy od dnia, bo czasami stoi 10cm od innego psa i ja to nie rusza a czasami podmrukuje. Zauwazylam takze ze jak jest beze mnie sama - biega to nie rzuca sie na psy , tylko jak ja podejde, tak jak by chciala mnie bronic , albo jest zazdrosna. (Biegala luzem tylko w wypadku jak sie bawilismy i biegla pozabawke a obok gdzies byl pies i do niego podchodzila, to tylko sie wąchaly , a jak ja po nia podbieglam to zaczela na niego warczec, takze jak uczylismy warowania na odleglosc, to czaami inne psy do niej podbiegaly i nic sie nie dzialo). Jestem ciekawa jak by sie zachowala wlasnie luzem...Mogalabym ja puscic np. w kagancu, ale bule maja taki ksztalt glowy ze kaganiec moze latwo zdjac...i dlatego boje sie

Link to comment
Share on other sites

jak ja podejde, tak jak by chciala mnie bronic , albo jest zazdrosna.

Mogalabym ja puscic np. w kagancu, ale bule maja taki ksztalt glowy ze kaganiec moze latwo zdjac...

Kiedy podchodzisz, ona czuje poparcie z Twojej strony. Atakuje, bo Ty +ona to już stado i ona myśli, że we dwójkę dacie sobie z tym psem radę. Tzn. pomożesz jej pogryźć tego psa :wink: .

Jeśli ona zachowuje się agresywnie w stosunku do psów, to nie puszczaj jej nawet w kagańcu.

Może któregoś wystraszyć, wypadną oba na ulicę i nieszczęście gotowe. Ustal najpierw relacje między Wami. Ty masz rządzić, a ona nie ma Ciebie bronić, ani tym bardziej być o Ciebie zazdrosna. To nie oznacza, że masz przy niej zagłaskiwać na śmierć inne psy.

Popróbuj posłuszeństwa na terenie raczej mało uczęszczanym przez inne psy. Pierwsze kontakty z psami - na lince i w kagańcu. Daj odczuć, że pies, ktorego widzi to nie wróg i jest przez Ciebie mile widziany. Wystarczy powiedzieć: O zobacz, jaki miły piesek.

Czy ona atakuje tylko suki?

Obserwuj mowę ciała obu psów. Kiedy oba mają wysoko postawione ogony, to jest możliwy konflikt. Złapanie w tym momencie psa za kark lub obroże może sprawić, że zaatakuje. Najlepiej wtedy spróbować odwrócić uwagę psa, przywołać i z nim odejść.

Nie licz na to, że twój pies będzie się bawił ze wszystkimi psami. Ty pewnie też jedne osoby lubisz bardziej, a niektóre mniej. Jeśli więc wiesz, że twój bull nie dogaduje się z jakimś psem, to lepiej tego psa unikaj.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

ja orzechodziłem porzez podobny problem i niestety na nim zostało

pies ok bawi się ale tylko ze znajomymi psami kazdy nowy pies podchodzący do grupy bankowy i bardzo zdecydowany atak :( więc została nam linak z kagańcem lub spacery na zamkniętym boisku :(

z młodymi psami lub wogóle uległymi nie ma tak dużych probleemów natomiast z dużymi i starszymmi to jest bardzo źle na razie żeby sytuacji nie pogorszac skrzęnie staram się omijać wszelkie nowe psy póki nie wpadne na jakiś nowy pomyśł wyhowawczy

Link to comment
Share on other sites

No to i się dołączam z dwoma problemami. Wydawało mi się, że ze wszystkim sobie daje radę. No ale niestety nie jest tak różowo. O agresji na smyczy już pisałem, ale mimo wielu prób i wielu różnych sposobów problem wcale nie znika, a mam wrażenie, że nawet się pogłębia. Tzn na smyczy każdy pies to wróg. I nie ważne, czy go zna czy bez smyczy nawet się z nim bawi. Jak jest na smyczy to stara się zaatakować każdego psa. Próbowałem karcenia, efekt praktycznie żaden. Próbowałem odwracać jej uwagę smakołykami. Zainteresować czymś innym - efekt nad wyraz mizerny by nie powiedzić żaden. Zaczyna mi brakować pomysłów (i wstyd się przyznac cierpliwości) Staram się być konsekwentny i wyraźnie dawać jej do zrozumienia, że takie zachowanie kompletnie mi nie odpowiada. I nic... Ale niestety to nie wszystko. Miya zaczeła być agresywnma równiez bez smyczy. Musze mieć oczy dookoła głowy, bo gdy jaj jej nie zdąże zapiąć a ona zauważy jakiegoś psa głuchnie. Nie reaguje. Co więcej praktycznie każdy pies widząc takiego pędzącego kloca zaczyna uciekać, a to moje bydle wtedy atakuje. Nie wiem, już czasami dochodzę do wniosku, że nie powinienem mieć psa. Albo prowadzić ja tylko na smyczy. Ale z drugiej strony co to za spacer tylko na smyczy? Niestety jak tak dalej pójdzie to chyba nie będę miał wyjścia. Najgorsze jest to, że nie wiem, w którym miejscu popełniłem błąd, bo wcześniej była istnym aniołkiem, a każdy psiak to przyjaciel...Teraz wprost przeciwnie. No i najgorsza wiadomość z ostatnich dni. Psisko zaczęło mi szarpać za smycz w trakcie spaceru Wskakiwać na mnie, a nawet powarkiwać i podgryzać. Dostała za to mały poligon, ale boję się, że po prostu przestał uznawać mnie za alfę. Bo wszystko na to wskazuje...( tak mi się przynajmniej wydaje) Może to też wiek, bo Miya własnie kończy 2 i pół roku. Kurcze po prostu już sam nie wiem. I to prawda nie głupich psów - są tylko głupi albo nieporadni właściciele...ehhhhh

Może wpadnie Wam coś do głowy - będę wdzięczny.

Acha no i jeszcze jeden problem. Od piątku ma trafić do nas kot dorosły kocur. Zbieg różnych okoliczności - po prostu musimy go wziąć i już jestem przerażony jak to będzie i jak się dogadają. Obawiam się, że posiwieje albo oszaleje...

Help i hilfe....

pozdrawiam pełen wątpliwości i strachu....

Link to comment
Share on other sites

Ruffi sorki......nigdy nie komentowałam, ale zawsze miałam wrażenie, że wy trochę dziewuchę rozpuszczacie.

Z mojej strony radzę - kupić linkę, zacząć "ćwiczyć" spacery na niej, więcej dyscypliny w domu i reżim "uczuciowy". Wszystko już było i nie będę przynudzać - nie ma potrzeby się powtarzać. Zbierz to do kupy i zacznijcie ze swoją Panią działać. A po pierwsze - WON Z ŁÓŻKA!!!! Zaznaczam, że tak naprawdę to nie wiem, na ile jej pozwalacie w domu. Ale chyba na dużo.

Z kotem widzę to ciut czarno, ale.........może akurat.

Link to comment
Share on other sites

Ruffikus,

najlepiej będzie - jeżli chodzi o kota- wziąś go na ręce i pozowlić powąchać suńce. POtem niech sobie posiedzi w jakims spokojnym miejscu (pokój lub łazienka), aż oswoi się z wami, mieszkanie , no i psem.

Pilnuj swojej suni, lecz nie poświęcaj za dużo uwagi (przy niej) kotu - tzn. noszenie na rękach, mizianie, całuski itp. - może się w niej odezwać zazdrośc i będzie niezła jazda.

U mnie bardzo dobrze na spacerach działa komenda siad, gdy widzę, że Axel się czai na psa, każe mu siadać i czekac dopóki pies nie przejdzie - próbowałeś??

Jeżeli jest tak, jak mówisz, że tracisz pozycję alfa, to mżesz kieć bajzel, może spróbuj wygospodarować tyle czasu, aby np. codziennie lub co 2 dzień, brać ją na łakę i wykonywac podstawowe komendy.

Nie wiem gdzie, ale kiedyś przeczytałam, że pies na smyczy może szybciej zaatakować niż biegający luzem, a to dlatego, iż smycz jest przedłużeniem ręki właścicla i daje w pewnien sposób psu bezpieczeństwo.

Link to comment
Share on other sites

Monik@ ja też mam takie wrażenie... z tym, że to jeżeli o rozpuszczanie chodzi to niestety wina leży tylko i wyłącznie po mojej stronie...ehhh smutne oczy "córeczki". A co do włażenia na meble to jedna z rzeczy, której nawet ja konsekwentnie pilnowałem - ona nie ma wstępu nie tylko na łózko, ale nawet do sypialni....Zresztą na żadne meble...

No zobaczymy. Od dziś zaczynam z gazetą. Za każde złe zachowanie będę walił z całej siły w łeb. Siebie za to, że praktycznie niczego jej nie nauczyłem ehhhhhh

Basia...dzięki dla mnie w tej chwili każda rada, mimo, że niby to wszystko wiem to zbawienie. Wiesz człowiek, w którymś momencie głupieje...Chyba po prostu muszę zacząć od początku. Tak jak piszesz podstawowe komendy no i jak pisała Monika reżim uczuciowy...

Link to comment
Share on other sites

Ruffi

Reżim uczuciowy zdecydowanie tak i dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. Ponieważ tak dużo już zostało napisane, to jaaaaa..... w ....mmm... w kwesti kota.

Kot powinien mieć mozliwość schowania się w takim miejscu, gdzie pies nie ma dostępu. Ja rozwiązałam to w ten sposób (chociaż moje z kotem a kot z moimi zyją OK), że jedno z pomieszczeń jest zabezpieczone zwykłą ringówką zahaczoną o klamkę. Drzwi są zawsze otwarte, ale tylko tak, żeby była szpara umożliwiająca kotu wejście. Psy się tam nie prześlizgną. W Twoim wypadku, a raczej w wypadku Twojego kota proponowałabym zrobić coś podobnego. Oczywiście nie mam na mysli stosowania ringówki, tylko zabezpieczenia jakiegoś pomieszczenia przed psem. Wtedy kontakt miedzy zwierzakami będzie miał miejsce wyłącznie wtedy, gdy obydwa będą tego chciały, a zwłaszcza kot jak już się z psem dogada.

Link to comment
Share on other sites

Ruffi, przy atakach na inne psy, kiedy jest na smyczy :

widzicie psa. Posadź sukę i daj jej smakołyk za samo wykonanie komendy siad. Jak pies przejdzie obok was i ona będzie próbowała go zaatakować to komenda Fe, czy nie (jak tam do niej mówisz) i znowu siad (przy ataku doopę podniesie to pewne) i smakołyk. Jesli nie zaregauje na obcego psa to oczywiście NAGRODA i to wielkaaaaaa. Powiem Ci tak : moja też jest killerka, miała takie odloty i też jak miała jakieś 2 - 2,5 roku. Tym sposobem, może nie oduczyłam jej agresji, ale nad nią zapanowałam i nie miota mną na smyczy na widok innego psa. Znaczy chetnie by co poniektórych zeżarła, ale panuje dziewcze nad emocjami i jak psa widzi to na mnie patrzy, żeby coś w pysk dostać. :lol: Sama nawet siada siada (bez komndy) na widok innego psa. Tak się jakoś wykształciła, że jak jest pies to trzeba usiąść.

Ruffi a czy ty przypadkiem nie denerwujesz się na widok obcego psa? Może ona to czuje i atakuje.:-?

Jesli chodzi o atakowanie bez smyczy to już inna bajka. Tu musisz wypracowac bezwzględne posłuszeństwo i to bez względu na okoliczności. Widok psa, kota, itp. Tu ciężka praca. PIES MUSI BEZWZGLĘDNIE REAGOWAĆ NA KOMNEDY "STÓJ" I "DO MNIE". One w tym przypadku są najważniejsze. Spróbuj na lince. Bedzie próbowała zerwać sie do biegu. to dajesz jej komendę STÓJ I NAGRODA. Jak opanuje stój to możesz ją potem odwoływać.

Oczywiście nie zwalnia cie to z ćwiczeń komend w jakichś miejscach wolnych od psów.

I oczywiście weryfikacja stosunków z psem na co dzień.

Ruffi i nie przejmuj się tak i nie obwiniaj. 70% zachowania psa to wychowanie, a 30% charrrrrakterek. Ważne jest aby nad tym charrrrakterkiem zapanować.

Pies łagodny do pewnego wieku, nagle pokazuje różki.

Acha i zaobserwuj, czy ona nie atakuje psów o określonych cechach fizycznych (np. podobne do.....) Może to jakies złe doświadczenie z dzieciństwa?

I kaganiec. jak ją puszczasz to załuż jej jednak kaganie. Ona jest jednak za duża, może jakiemus delikwentowi krzywdę zrobić a ty bedziesz miał problemy.

Z kotem ci nie pomogę. Znając moją suke kota bym do domu nie wpuściła nawet na 2 minuty. :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ruffikus,

najlepiej będzie - jeżli chodzi o kota- wziąś go na ręce i pozowlić powąchać suńce. POtem niech sobie posiedzi w jakims spokojnym miejscu (pokój lub łazienka), aż oswoi się z wami, mieszkanie , no i psem....

Sorki......to nie złośliwie......ale jakoś nie bardzo widzę jak dorosły kocur daje się obwąchać takiemu "bydlakowi". Chyba, że jest względnie do takich wielkoludów przyzwyczajony> No i ten Ruffi myziający namiętnie kocura. :lol:

może spróbuj wygospodarować tyle czasu, aby np. codziennie lub co 2 dzień, brać ją na łakę i wykonywac podstawowe komendy.

Nie ma to, jak przypomnieć kto wydaje polecenia!

ona nie ma wstępu nie tylko na łózko, ale nawet do sypialni....Zresztą na żadne meble...

A te zdjęcia na kanapie? I przy okazji - klapnij sobie z książką na psie posłanko, a ją wygoń - niech poleży na podłodze. I tak co jakiś czas.

A jak z karmieniem i dokarmianiem między posiłkami?

Chyba po prostu muszę zacząć od początku.

Połącz "gazetę" z tym, co napisała Basia. Tzn. za niepożądane zachowania - "czołganie" i to twardo wyegzekwowane. Zna komendy? Miałam takiego twardziela i nic go tak nie sprowadzało do poziomu jak parę razy dziennie ćwiczonka zakończone dłuższym warowaniem (kilka minut warowania) a potem na miejsce i ignorowanie. Czasami przechodziłam koło niego i tak mimochodem "siad, waruj, siad, waruj..." Ofkors nie cały czas - mizianie, kizianie, całowanie itp. dozwolone, ale dawkowane.

Weź pod uwagę, że jak zaczniesz a potem odpuścisz jej - będzie jeszcze gorzej. To jest po prostu kwestia zmiany podejścia do życia z psem.

Ja w tej chwili zupełnie nie mam potrzeby takiego traktowania Pumy - myślę, że mogłabym jej popuścić, ale nie chcę. Wiem, że jej z tym dobrze.

P.S. Na ile tego kota dostaniecie?

P.S.2 A linka naprawdę pomaga!!!!!!!!!!!! Miya się nauczy, że nawet będąc daleko - masz nad nią całkowitą kontrolę.

Link to comment
Share on other sites

Acha - sorry, że ja tak czarno o tym kocie, ale wciąż mam od lata uraz. Cały czas widzę tę niekontrolowaną, błyskawiczną wściekłość Pumy i moją bezsilność. I to, że nic się nie dało zrobić.

Nikt nigdy nie wie, co tak naprawdę potrafi w psie siedzieć.

Link to comment
Share on other sites

Monik@,

napisałam to co sama stosowałam już niejednokrotnie. Mam w domu trzy koty, w tym dwa przyszły jako dorosłe. Owswzem może się okazać, że kot jest szatan, ale mi się udawało, może umiem trzymać kota i dlatego nigdy to się nie skończyło szyciem mojej twarzy ;-)

Axel aniołkiem nie jest, ale w domu co jest i co przyjdzie, jest kochane, więc może w przypadku suni Ruffikusa będzie tak samo.

Link to comment
Share on other sites

Ruffi sorki......nigdy nie komentowałam, ale zawsze miałam wrażenie, że wy trochę dziewuchę rozpuszczacie.

Dobrze gada, dać jej wódki.albo lepiej nie , bo znów się ulula.

Ruffikus,

najlepiej będzie - jeżli chodzi o kota- wziąś go na ręce i pozowlić powąchać suńce.

Absolutnie tego nie rób! Chyba, że chcesz stracić oczy! A wtedy nigdy sie nie zobaczymy... :cry:

A tak serio to kot musi mieć możliwośc ucieczki, to po pierwsze.

Po drugie, jeśli sucz rzeczywiście za wysoko wywindowała na waszej drabince hierarchicznej to branie kota na ręce tylko pogorszy sprawę. Co sobie taka ukochana przez pancia psica pomyśli jak zaczniesz trzymać na rękach obce zwierze? Zabić to!

One muszą sie poznać same, najlepiej bez ingerencji człowieka, ale tak, żeby kot przezył i pies pozostał z oczami.

Trzeba dać kotu drogę odwrotu, najlepiej jakby mogły sie przez jakieś kraty powąchać.

Coś wymyślisz na pewno. :lol:

Link to comment
Share on other sites

Kot powinien mieć mozliwość schowania się w takim miejscu, gdzie pies nie ma dostępu. Ja rozwiązałam to w ten sposób (chociaż moje z kotem a kot z moimi zyją OK), że jedno z pomieszczeń jest zabezpieczone zwykłą ringówką zahaczoną o klamkę. Drzwi są zawsze otwarte, ale tylko tak, żeby była szpara umożliwiająca kotu wejście. Psy się tam nie prześlizgną. W Twoim wypadku, a raczej w wypadku Twojego kota proponowałabym zrobić coś podobnego. Oczywiście nie mam na mysli stosowania ringówki, tylko zabezpieczenia jakiegoś pomieszczenia przed psem. Wtedy kontakt miedzy zwierzakami będzie miał miejsce wyłącznie wtedy, gdy obydwa będą tego chciały, a zwłaszcza kot jak już się z psem dogada

No cóż ja generalnie póki co woogóle nie wyobrażam sobie reakcji Miyi na innego zwierzaka na "jej" terenie. Wprawdzie z Benkiem (to kot) znają się dość dobrze to jednak zawsze wszystkie spotkania były na "terenie" kota i jak już był znudzony zalotami suczydła to śmigał na dwór i po kłopocie. U nas z wiadomych względów takie rozwiązanie jest niemożliwe. Prawdopodobnie kocisko będzie miało swój azyl w łazience. Po pierwsze dlatego, że innego miejsca nie ma, po drugie dlatego, że Miya zawsze miała tam zakaz wstępu, a po trzecie bedzie to najłatwiejsze do kontrolowania... tak czy tak jestem przerażony...

Ruffi, przy atakach na inne psy, kiedy jest na smyczy :

widzicie psa. Posadź sukę i daj jej smakołyk za samo wykonanie komendy siad.

Próbowałem tak tylko, że ona jak tylko zobaczy jakiegoś psiaka to dostaje małpiego rozumu i posadzenie jej w takiej sytuacji jest bardzo, ale to bardzo trudne. Co innego jak tylko ja go zauważe to wtedy jest do opanowania. Będę próbował

Jak pies przejdzie obok was i ona będzie próbowała go zaatakować to komenda Fe, czy nie (jak tam do niej mówisz) i znowu siad (przy ataku doopę podniesie to pewne) i smakołyk.

Bedę próbował tylko, że ona przy ataku głuchnie... nie reaguje praktycznie na nic. No ale to może po prostu mój brak hmmm twardej ręki...

Jesli nie zaregauje na obcego psa to oczywiście NAGRODA i to wielkaaaaaa.

Z niecierpliowścią wyglądam momentu kiedy będę mógł dać jej wieeeeeelką nagrodę :)

Powiem Ci tak : moja też jest killerka, miała takie odloty i też jak miała jakieś 2 - 2,5 roku. Tym sposobem, może nie oduczyłam jej agresji, ale nad nią zapanowałam i nie miota mną na smyczy na widok innego psa. Znaczy chetnie by co poniektórych zeżarła, ale panuje dziewcze nad emocjami i jak psa widzi to na mnie patrzy, żeby coś w pysk dostać.

Mam nadzieję, że i mi się uda doprowadzić ją do takiego stanu...oby....

Ruffi a czy ty przypadkiem nie denerwujesz się na widok obcego psa? Może ona to czuje i atakuje.

Wiesz, że może coś w tym być. Kiedyś takie zachowania kompletnie ignorowałem myśląc, że brak reakcji z mojej strony sprawi, że suczydło też przestanie dany pies interesować. Teraz widząc innego psa już szukam miejsca, w którym mógłbym się zaprzeć tak żeby ją utrzymać

i pewnie moja wiedźma top wyczuwa.

Jesli chodzi o atakowanie bez smyczy to już inna bajka. Tu musisz wypracowac bezwzględne posłuszeństwo i to bez względu na okoliczności. Widok psa, kota, itp. Tu ciężka praca. PIES MUSI BEZWZGLĘDNIE REAGOWAĆ NA KOMNEDY "STÓJ" I "DO MNIE". One w tym przypadku są najważniejsze. Spróbuj na lince. Bedzie próbowała zerwać sie do biegu. to dajesz jej komendę STÓJ I NAGRODA. Jak opanuje stój to możesz ją potem odwoływać.

Oczywiście nie zwalnia cie to z ćwiczeń komend w jakichś miejscach wolnych od psów.I oczywiście weryfikacja stosunków z psem na co dzień.

No własnie....czyli tak jak pisałem zaczynamy od nowa....a wydawało mi się, że jest tak pięknie...

Ruffi i nie przejmuj się tak i nie obwiniaj. 70% zachowania psa to wychowanie, a 30% charrrrrakterek. Ważne jest aby nad tym charrrrakterkiem zapanować.

Pies łagodny do pewnego wieku, nagle pokazuje różki.

Tylko, że po przeszło dwóch latach okazało się, ze zawaliłem 70% no może 60% co i tak jest mizernym pocieszeniem

Acha i zaobserwuj, czy ona nie atakuje psów o określonych cechach fizycznych (np. podobne do.....) Może to jakies złe doświadczenie z dzieciństwa?

No to akurat wiem, że jak 3846596730 metrów od nas jest owczarek niemiecki to muszę się licz z tym, że na 90% Miya zaatakuje bez względu na to czy to pies czy suka. Zresztą o niechęci bestii do tej rasy gdzieś pisałem, tylko najgorsze jest to, że jej się roprzestrzenia na rasy pozostałe :-?

I kaganiec. jak ją puszczasz to załuż jej jednak kaganie. Ona jest jednak za duża, może jakiemus delikwentowi krzywdę zrobić a ty bedziesz miał problemy.

Największy problem w tym, że kaganiec na Miye jest niezwykjle kupić. Nam jak dotej pory nie udało się znaleźć odpowiednio dużego. A gdy była mniejsza i chodziła w metalowym to nogi zawsze miałem jak po kopaniu się z koniem...ehhh dupa jestem nie własciciel, że o alfie nie wspomnę.

Nie ma to, jak przypomnieć kto wydaje polecenia!

No właśnie i dlatego zgodnie z Waszymi radami powrócimy do błogosławionych scieżek zdrowia

A te zdjęcia na kanapie? I przy okazji - klapnij sobie z książką na psie posłanko, a ją wygoń - niech poleży na podłodze. I tak co jakiś czas.

Zdjęcia na kanapie były robione w wynajmowanym mieszkaniu kiedy gruba miała 4 miesiące. Chwile później wyprowadziliśmy się do "siebie" i od tego momentu bez względny zakaz włażenia na jakiekolwiek meble.

A co do posłanka jest to stosowane, ale może z rzadko.

A jak z karmieniem i dokarmianiem między posiłkami?

Miya dostaje jedzenie dwa razy dziennie po porannym i wieczornym spacerze. Wszystko zjada niemal natychmiast. Chociaż zdażały się sytuacji, że nie zjadła i wtedy micha z żarciem zostawała.

Połącz "gazetę" z tym, co napisała Basia. Tzn. za niepożądane zachowania - "czołganie" i to twardo wyegzekwowane. Zna komendy? Miałam takiego twardziela i nic go tak nie sprowadzało do poziomu jak parę razy dziennie ćwiczonka zakończone dłuższym warowaniem (kilka minut warowania) a potem na miejsce i ignorowanie. Czasami przechodziłam koło niego i tak mimochodem "siad, waruj, siad, waruj..." Ofkors nie cały czas - mizianie, kizianie, całowanie itp. dozwolone, ale dawkowane.

Innego wyjścia chyba nie widzę....

Weź pod uwagę, że jak zaczniesz a potem odpuścisz jej - będzie jeszcze gorzej. To jest po prostu kwestia zmiany podejścia do życia z psem.

Ja w tej chwili zupełnie nie mam potrzeby takiego traktowania Pumy - myślę, że mogłabym jej popuścić, ale nie chcę. Wiem, że jej z tym dobrze.

I tego się własnie boję, ale muszę być twardy, bo inaczej to wziąc i siebie samego o kant dupy potłuc.

P.S. Na ile tego kota dostaniecie?

P.S.2 A linka naprawdę pomaga!!!!!!!!!!!! Miya się nauczy, że nawet będąc daleko - masz nad nią całkowitą kontrolę.

Kot zostaje na zawsze...

Jutro kupuje linkę w sklepie żeglarskim. I bedziemy konia cwiczyć...

Acha - sorry, że ja tak czarno o tym kocie, ale wciąż mam od lata uraz. Cały czas widzę tę niekontrolowaną, błyskawiczną wściekłość Pumy i moją bezsilność. I to, że nic się nie dało zrobić.

Nikt nigdy nie wie, co tak naprawdę potrafi w psie siedzieć.

I właśnie dlatego jestem przerażony... :(

Mam w domu trzy koty, w tym dwa przyszły jako dorosłe. Owswzem może się okazać, że kot jest szatan, ale mi się udawało, może umiem trzymać kota i dlatego nigdy to się nie skończyło szyciem mojej twarzy

Akurat Benek uwielbia pieszczoty i uwielbia być mizianym, ale nie wiem jak to bedzie przy Miyi

Axel aniołkiem nie jest, ale w domu co jest i co przyjdzie, jest kochane, więc może w przypadku suni Ruffikusa będzie tak samo.

Oby. Bardzo chciałbym. Dzięki za wszystkie rady. Będę relacjonował na bieżąco postępy i moją walkę samego z sobą....

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś przypadkiem ktoś mi wcisnął kociaka. Miał być na 1 dzień, potem miałam mu znaleźć wygodną stajnię. Z uwagi na to, że początkowo był za mały na samodzielne życie, jego pobyt w moim domu się przedłużył i... trwa już z 8 lat.

Mialam wtedy 2 kaukazy, w tym młodszą sukę, o której już wcześniej pisałam, przez pierwsze lata swojego życia też nie zawsze tolerowała inne psy, a suki zwłaszcza. Obawiałam się więc o życie kociny. Podetknęłam jej jednak kociaka pod nos i... nic, poza tym, że suka wzięła kociaka w pysk. Wcale nie chciała go przy tym pożreć, tylko ja zdążyłam się przerazić. I teraz mam kota wychowanego przez kaukazy. Zresztą bardzo wrednego i złośliwego. Tak jak raczej nie mam problemów wychowawczych z psami, to mój kot August mnie jednak przerasta :wink: Ale po prostu jest i teraz nie wchodzimy sobie w drogę.

Kiedy moje kaukazy przeniosły się do krainy wiecznych łowów, w domu pojawił się trzymiesięczny tervueren, August znienawidził go całym kocim sercem. Buczał, parskał, atakował zębami i pazurami. Musiałam je izolować, bo nie chciałam mieć psa bez oczu i do tego trzęsącego się ze strachu na widok każdego kota na ulicy. Minęło wiele miesięcy, zanim mój mały terrorysta zaakceptował psa. Teraz Azir odwdzięcza mu się pięknym za nadobne, bo łazi za nim i go pasie. Ale dobrze tak, draniowi.

Ruffikuss, co do Myi, to musisz, jak już wcześniej wspomniałam pokazać jej, że nie akceptujesz złego zachowania względem innych psów. Moja Azja potrafiła przebywać w towarzystwie psa, którego nie lubiła, lecz długo trwało zanim ją tego nauczylam. To wymaga wiele cierpliwości z Twojej strony. Nic tu już więcej nie dodam, bo napisałam to powyżej. Ja się tego trzymałam, to stosowałam, a miałam psa któremu przyjemność sprawiało przetrzepanie komuś skóry. To jednak można opanować. Ale wymaga to czasu, cierpliwości i nieustannej czujności.

Link to comment
Share on other sites

I kaganiec. jak ją puszczasz to załuż jej jednak kaganie. Ona jest jednak za duża, może jakiemus delikwentowi krzywdę zrobić a ty bedziesz miał problemy.

Jak już wcześniej pisałam puszczanie agresywnego psa w kagańcu może się skończyć tym, że ofiara lub napastnik wyląduje pod samochodem.

Link to comment
Share on other sites

Próbowałem tak tylko, że ona jak tylko zobaczy jakiegoś psiaka to dostaje małpiego rozumu i posadzenie jej w takiej sytuacji jest bardzo, ale to bardzo trudne. Co innego jak tylko ja go zauważe to wtedy jest do opanowania. Będę próbował

ćwicz siad na neutralny gruncie i duuużuch odległościach od innego psa, ale tak, żeby ona tego psa widziała. jak będzie poprawa to zmniejszaj odległości.

Bedę próbował tylko, że ona przy ataku głuchnie... nie reaguje praktycznie na nic. .

Jak nie słyszy to jeszcze musi poczuć. Dodaj mocne, karcące szarpniecie smyczą. takie szarpnięcie może też odwrócic jej uwagę od psa. Zacznie sie zastanawiać, czego ty ją nagle szarpiesz i o co tu chodzi.

Kiedys spotkałam sie z Leonem Mokki. On też nie lepszy aparat jest.

Oczywiście pieski na dzień dobry sie ostro obwarczały. Były w kagańcach

I ja się wtedy wściekłam, bo nie po to jechałam całą Warszawę, zeby suka sparing miała. Jednym ruchem przyciągnełam ją do siebie (nie wiem jak to zrobiłam) i dałam zwyczajnie w pysk. Efekt...... psy biegały sobie luzem bezkonfliktowo i nawet swojej kaganiec zdjęłam.

Z niecierpliowścią wyglądam momentu kiedy będę mógł dać jej wieeeeeelką nagrodę :)

Tu bym proponwała jednak cierpliwość

Mam nadzieję, że i mi się uda doprowadzić ją do takiego stanu...oby....

Na pewno

Teraz widząc innego psa już szukam miejsca, w którym mógłbym się zaprzeć tak żeby ją utrzymać....

Rany, to aż tak źle? :o Ja baba swoją 60 kg utrzymywałam :-?

jest owczarek niemiecki to muszę się licz z tym, że na 90% Miya zaatakuje bez względu na to czy to pies czy suka.....

Moja jest na bullowate tak cięta

Zdjęcia na kanapie były robione ....

nie wiem, czego tych łózek się czepiacie. Moja uwala się na łóżku i jest ok. Nie ważne czy pies spi na łóżku, ważne, że z niego schodzi na nasze życzenie i że wogóle nas też do tego naszego łózka wpuśći.

Link to comment
Share on other sites

Jak już wcześniej pisałam puszczanie agresywnego psa w kagańcu może się skończyć tym, że ofiara lub napastnik wyląduje pod samochodem.

Azir moze i racja. ale Ruffi pisał, że ona te psy gania. Tak więc one uciekają, a jak uciekają to też mogą trafic pod samochód Miya za nimi, czy ona będzie w kagańcu czy nie.

A co jak ona dopadnie ofiarę i będzie bez kagańca?

Link to comment
Share on other sites

Ruffi nie może dopuścić do sytuacji, aby jego pies w kagańcu czy też bez urządzał sobie polowanie na innego psa. Już wyobrażam sobie reakcję właściciela tego drugiego psa, którego atakuje ogromny pies. Lepiej jest obrzydzić psu tego typu akcje, bo prędzej czy później będzie się miało nieprzyjemności.

Link to comment
Share on other sites

Azir i własnie dlatego Ruffi prosi o pomoc

Miya zaczeła być agresywnma równiez bez smyczy. Musze mieć oczy dookoła głowy, bo gdy jaj jej nie zdąże zapiąć a ona zauważy jakiegoś psa głuchnie. Nie reaguje. Co więcej praktycznie każdy pies widząc takiego pędzącego kloca zaczyna uciekać, a to moje bydle wtedy atakuje.

O tym piszę.

Poza tym on ma problem z utrzymaniem jej nawet na smyczy bo tak sie panna ciska. Więc uważam, że kaganiec musi być.

Chociaż skórzany, ale musi, niestety :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...