Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='morighan']znowu wymiotowala, tym razem sama woda..nie dostala dzisiaj nic do jedzenia.. teraz wyszla z bratem na spacer..[/quote]
Cosik mnie sie zdaje ze jaki wirus we Wrocku sobie zamieszkał:shake:

Posted

[quote name='saJo']Jedno zygansko u zdrowego psa to nie tragedia, szczegolnie jesli humor dopisuje.[/quote]


ja wiem, ze to nie tragedia..ale poprostu tak panikuje przy niej:oops: juz wiele z nia przechodzilam..kroplowki przez cala noc..podejrzenia parvo i zapalenia watroby.. jak trafila do mnie to miala jakies 3,5 miesiaca, nie miala ani jednego szczepienia i wazyla gdzies 9 kg..z naderwanym uchem, cala w strupach i zarobaczona.. tak ja jej pan traktowal:angryy:

i jakos tak zostalo, ze cala sie trzese nad nia..:oops:

Posted

to widzę ze moja niechęć do psich spędów na trawniczkach osiedlowych , i umilowanie pól haszczy i nieuzytków moze nam wyjsc tylko na dobre . fakt na osiedlu kopeczek wszedzie pelno , duzo psów biega gdzie chce i ile chce ,żre co chce -wlascicieli to nie obchodzi ,jakos to sie potem pewnie przeklada na roznoszenie wszelakich choróbsk. a zagęszczenie psie ojjj wzrasta , co chwile nowy pies na osiedlu. spotkalam dzis w polach sasiadke ze sznaucerkiem , buuuu, futrzak ma chłonniaka . mówi ze juz sie pozbierala psychicznie . znam to z autopsji najpierw placz , potem użalanie sie nad sobą i psem , a potem zebranie sie do kupy i wmówienie ze wszystko bedzie dobrze i że trafiło na nas nie za karę ale dlatego ze nikt inny tak by psu nie pomógl w chorobie jak my .

Posted

no niestety psiarze nie sprzatajacy ukrecaja "bat"na nas wszystkich.moim juz przeszlo-pomoglam im dzieki zdalnej pomocy heinricha i juz jest ok.shado chorowal w sumie 2 dni,chita-1 noc.dalej sa na zaleconej diecie-do srody dzieki temu jojcza strasznie do jedzenia ale koopy normalne dzisiaj byly-normalny kolor,i ok.bleee nie ma u shado od piatku u chity byly tylko z piatku na sobote i dostala to co shado i tez jej przeszlo.:multi: .jestem szczesliwa jak norka.za to z tymi fundacyjnymi sukami jest bardzo zle.jedna ma sepse a druga tez nie lepiej.chyba za pozno je wzielismy od tego sk...na"hodowcy":angryy: :placz:

Posted

A moje dalej kupkają na rzadko, chociaż od wczoraj oba dostają metronidazol. :-(
O ile przy Emilu jeszcze mogłabym się ewentualnie "pocieszać", że to ze stresu, a nie z choroby (boi się strzałów), to Wermut nie zostawia miejsca na żadne wątpliwości - on strzały olewa, na spacerach interesują go wyłącznie siuśki pachnących panienek, czasem tylko łaskawie się raczy od nich oderwać (żeby pobrać smakola :cool3:), a kupa cały czas luźna, tyle że wreszcie ma normalny kolor. Wermut choruje od poniedziałku, czyli już prawie tydzień, a Emil od środy. :-(

Posted

[quote name='ayshe']biednialki:shake: .
oblesne chorobsko:angryy:[/QUOTE]

U nas narazie spokój:multi: i oby tak dalej:modla: :modla: :modla:

A teraz piesio ma wakacje na działce bez paniusi za to z moimi rodzicami, kupa żarcia:mad: żyć nie umierać:eviltong: :lilangel:

Posted

U nas tez sie uspokoiło :multi: . Byłam u drugiego weta i w zasadzie powiedziała że nie moze z całą pewnością stwierdzić ze jest to ten wirus i skoro pies sam z tego wychodzi to mozna mu tylko delikatnie pomóc bez większej ingerencji, więc dostał 2 zastrzyki, ale bez kroplówy i antybiotyków, to chyba były jakieś skondensowane witaminy, bo z apetytem nadal było nie najlepiej. Ale dziś mały wsunął całą miskę intestinala więc podziałało :multi: . No i zaczyna powoli brykać ale jszcze każe mu się oszczędzać:mad: więc chwilami chodzi na uszach :evil_lol: ale wolę jak łobuzuje:loveu: niż żeby znowu miał być osowiały.
no i kupeczki- bardzo wporzo.

Posted

Wermut dostawał kroplówy, bo przez te wymioty i biegunkę na początku się koszmarnie odwodnił (zwracał nawet wypitą wodę) no i przez 2 doby odmawiał jedzenia. Emil kroplówek nie dostawał, bo u niego jedynym objawem jest rozwolnienie (nawet nie biegunka - po prostu luźna kupa) - cały czas ma normalny apetyt, normalnie pije, nie wymiotuje, więc nie trzeba dawać mu kroplówki. Tak jak pisałam wcześniej - ta choroba przebiega u różnych psów z różnym nasileniem objawów i dlatego różne jest też leczenie.

Posted

Ale jak ja mam wytłumaczyć wetom ze wiem co dolega psu jezeli oni sie upierają ze to nie to... No nie umiem- sugerowałam, że krąży taki wirus i że większość znanych mi psów go złapało i różnie go przechodzą, ale oni sie upierają że u Pyrosa jest to prawdopodobnie zatrucie, bo przez 3 dni nie byliśmy u weta i mu sie nie pogorszyło a wręcz polepszyło. No i gadaj z takimi wetami...

Posted

Aga, ale czego Ty chcesz? :-o Przecież na wirusy nie ma lekarstwa, same przyszły, same muszą przejść. Z ingerencją cięższego kalibru wchodzi się wtedy, jeśli psu się nie poprawia, jeśli jest odwodniony, jeśli zapalenie wirusowe przekształca się w bakteryjne albo jest takie zagrożenie, że się przekształci. Psy Beaty i moje mają przewody pokarmowe w kiepskim stanie (Shado, Chita i Emil z powodu swojej przeszłości, Wermut z powodu przerostu flory bakteryjnej jelit po bezsensownym szpikowaniu antybiotykami w wieku szczenięcym), dlatego skończyło się na antybiotykach, bo ich organizmy by tego wirusa same nie zwalczyły, a zbyt duże jest zagrożenie zakażenia bakteryjnego. Skoro Pyros sam z tego wychodzi, to tylko się cieszyć.

Posted

ja nie wytrzymalam nerwowo i dalam im antybiotyk .chicie-zeby po pierwszych bleee jej przeszlo od razu i przeszlo a shado...bo jak juz wiedziala ze to nie nerki to moglam mu przywalic antybiotyk.dostal 4 dawki a chita 2.tj.kapsulki.

Posted

[quote name='BeataG']Aga, ale czego Ty chcesz? :-o Przecież na wirusy nie ma lekarstwa, same przyszły, same muszą przejść. Z ingerencją cięższego kalibru wchodzi się wtedy, jeśli psu się nie poprawia, jeśli jest odwodniony, jeśli zapalenie wirusowe przekształca się w bakteryjne albo jest takie zagrożenie, że się przekształci. [/QUOTE]

Chcę tego że jeśli mówię wetce że pies nie je od 5 dni, a pierwszego dnia wszystko z siebie wyrzucił, to uważam że jest to powód do tego zeby uznać że jest osłabiony, a o witanminy na wzmocnienie po takiej głodówce musiałam się dopraszać. Chcę tego żeby wet nie wmawiał dziwnych rzeczy- bo pies taki chudy to na pewno ma problemy z wątrobą, bo ja nie w tym celu przyszłam. A problemów z wątrobą nie ma, ale jak 5 dni nie je to ma prawo schudnąć kilogram. Tego chcę. To juz 2 wet z którym nie można się dogadać. Jeden na wszystko ma odpowiedż- operacja, a 2- wymyśla inne choroby niż to z czym przyszłaś.
Uff ale długaśne mi wyszło. :oops:

Posted

[quote name='BeataG']No to trzeba poszukać trzeciego. :cool3: Ja też swoje przeszłam i kilku wetów "przerobiliśmy", zanim udało mi się trafić na dobrą lekarkę.[/QUOTE]

Ale ci byli blisko domu ;) a ja leń jestem :p

Posted

[quote name='Pyros-Aga']Ale ci byli blisko domu ;) a ja leń jestem :p[/quote]

Taaak, ja też zaczęłam od lecznicy 200 m od domu. :angryy: Teraz mam ponad kilometr (a nie mam samochodu). Ale wiesz, gdyby tak się stało, że ta lekarka przeniosłaby się na drugi koniec Warszawy (tfu, tfu, odpukać), to ja bym się z leczeniem moich psów też przeniosła tam, gdzie ona by pracowała. :loveu:

Posted

a mój wet przyjeżdza do mnie do domu :cool3: i jest super specjalistą... to nam sie akurat w zwierzyńcu udało, a dowiedzieliśmy się o nim od kobiety, która dokarmiała nasze piwniczne koty(jak jeszcze mieszkaliśmy w bloku) mówiła, że nie dość, że dojeżdza do klientów to i często nie bierze od niej kasy - bo wie jak jest
i nie chcodziło nam o kase ale chwalono go i ja też go chwalę :p więcej takich co wykonują zawód z pasją!

Posted

[quote name='ayshe']:roll: ale marudzita leniuchy.8-) .ja mam weta w Paderborn:cooldevi: .to jest miedzy gentynga a dortmundem:laugh2_2:[/quote]
No własnie i nie marudzi, A Wy co? Ze na drugi koniec miasta?
[FONT=Verdana][SIZE=1][COLOR=#000080][/COLOR][/SIZE][/FONT]
Mój dziś odwalił numer u weta w AR, jak nigdy nie chciał sam na wagę wejść, trza było chłopa prosić i w końcu wsadzić, to dziś, się osmarkałam publicznie. Najpierw zważyć trza było, bo się mogło Psiontkowi schudnąć, przytyć raczej nie bo ostatnio ma strajk głodowy spowodowany choróbskiem. Nie chciał wleźć:mad:, cyklicznie, w końcu wlazł, bardzo zniesmaczony. Dostał trzy zastrzyki, jeden dość bolesny, zniósł dzielnie, po czym udał się na wagę i siadł z miną,- To ja wolę się ważyć,
Zawołałam i mówię, - Hamratelka , pańcia wie że to 40 kg, nie trzeba się już ważyć,
Hamratkowy zlazł i po chwili znów wlazł na wagę, i się położył, z miną skatowanego psa , ja tu sobie zostanę, tu mi dobrze,
no i się osmarkałam, wetka też

Posted

lisica-:roflt:
a u mnie wszystko oki.tzn u shado i chity.na kojcach tez nikt nie wymiotuje,koopy normalne.chyba zesmy to swinstwo zakonczyli definitywnie i moge odtrabic zwyciestwo:BIG: .po raz kolejny stwierdzam ze kocham heinricha i nie wiem co bedzie jak go zabraknie a ze wzgledu na jego wiek moze to byc w kazdej w sumie chwili:placz: .po raz kolejny bowiem oszczedzil moim psom wlewania w nich roznych rzeczy i dawek antybiotykow ktore nie sa obojetne dla dalszej odpornosci psa.
niestety obie fundacyjne sunie umarly.ciesze sei tylko ze przez te ostatnie miesiace mialy szczesliwe zycie na tyle na ile umielismy im je dac.staruszki bowiem przeszly swoje.jedna chorowala juz dlugo,od pazdziernika niedomagala-cierpiala na encefalopatie watrobowa.byla na scislej diecie.przyplatalo sie do tego ostatnio zapalenie nerek i dorwala jakiies pierwotniaki [oslabiony organizm niestety lapie co leci].i tak mimo kroplowek ,karmienia wet. gasla wolno.dzisiaj przezywszy lat 13 o 4 rano zmarla Gerda.wychowala duzo dizeci rodzac non stop w zagownionej klatce a jak dostala ropomacicza i niedomagala "wlasciciel"[3 z kolei]wystawil ja w internecie do oddania.taak do niej trafilismy w marcu.ci z was ktorzy maja nierodowodowe onki-moze ktores z nich to dziecko Gerdy.
wczoraj za 10 piata zmarla tez Centa -przegrala swoja walke z nowotworem -obloniakiem i na koniec z sepsa.miala 10 lat.podobnie jak Gerda rodzila ale w tzw.domowej hodowli:lookarou: .sunia domowa,mili ludzie....kryli ja co cieczke zeby"nie dostala raka"o ironio.centa byla dlugowlosa.ponosila konsekwencje nakrecania rynku na sliczne dlugowlose owczareczki co to i na kanapie i na ulicy pieknie wygladaja.ludzie nie mieli kasy na leczenie starej chorej suki to ja chcieli uspic u weta.na szczescie wet zadzwonil do mnie.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...