ANETTTA Posted October 31, 2011 Posted October 31, 2011 [quote name='magda222']ANETTTA nie wiem co powiedzieć... Może ktoś ma większe doświadczenie jak postąpić...[/QUOTE] i ja tez bałagam o pomoc dla suni o pomoc pomysł ....mnie to przerosło na kzade moje ale pan miał odpowiedz !!!!pozytywną wg niego Quote
magda222 Posted October 31, 2011 Posted October 31, 2011 Wydaje mi się, że w takiej sytuacji pozostaje tylko interwencyjne odebranie Miśki... Tylko czy wg prawa są podstawy?! Tutaj musiałaby się wypowiedzieć doświadczona w takich bojach fundacja... Quote
kuba123 Posted October 31, 2011 Posted October 31, 2011 [quote name='Fundacja BERNARDYN']Dała założyć sobie smycz?[/QUOTE] tak jej pan zapiął jej smycz Quote
Pies Wolny Posted October 31, 2011 Posted October 31, 2011 Moim zdaniem podstawy do interwencji są niezaprzeczalne - to nie jest tak, żeby tylko szkielety można było odbierać. Trzeba współdziałania ze strony gminy, konkretnie opieki społecznej, może także Policji. Jeśli miałaby być interwencja to bardzo dobrze przygotowana. Jednak po info Anettty zdębiałem. Czasem takie wywracanie skóry wierzchem także i mnie osłabia, .... szlaken trafen, kopę zdupać i tyle. Quote
Plicha Posted October 31, 2011 Posted October 31, 2011 Załamka :( Pies z kilkunasto kilogramowym guzem nie leczony ma dobrze u nich. Już wtedy można było ją odebrać przez interwencję przecież musiała się z tym guzem męczyć kilka miesięcy, to chyba jest znęcanie :( Quote
kuba123 Posted October 31, 2011 Posted October 31, 2011 postawa pana Miśki mnie szokuje ostatnio, jak była u niego Amikat z Jotką, to mówił, że chętnie odda Misię , bo coraz trudniej jest mu się nią opiekować dodał również, że najlepiej jeszcze przed zimą a tu taka zmiana frontu, Misia od nas pojechała z wyciętymi dredami, filcami i kołtunami, jednak faktycznie wyczesana nie była nie pozwoliła nam na to, może gdyby siedziała u nas dłużej to zaufałaby nam na tyle,że dałaby się wyczesać jutro Wszystkich Świętych, pojutrze Zaduszki więc dopiero w czwartek spróbujemy coś z tym fantem zrobić niczego nie obiecuję, ale zobaczymy Quote
AgaG Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='MagdaNS']Tak, AgaG prowadzi zakrojony na szeroką skalę lincz publiczny na wszystkich, którzy zgadzają się i współpracują w zagranicznych adopcjach, bo wszyscy są wrzuceni do jednego wora pod nazwą mordercy psów. Bo tylko w Niemczech polskie psy się morduje, skazuje na poniewierkę, eksperymentuje na nich w laboratoriach, natomiast psy adoptowane przez polskie rodziny są, bez wyjątku pod kontrolą, szczęśliwe i w odpowiedzialnych rodzinach. Tu jest wszystko: [URL="http://www.dogomania.pl/threads/214904-List-do-premiera-RP-w-sprawie-odwo%C5%82.-G%C5%82%C3%B3w.-Lek.Wet.oraz-wyw%C3%B3zek-ps%C3%B3w-do-Niemiec"]http://www.dogomania.pl/threads/214904-List-do-premiera-RP-w-sprawie-odwo%C5%82.-G%C5%82%C3%B3w.-Lek.Wet.oraz-wyw%C3%B3zek-ps%C3%B3w-do-Niemiec[/URL][/QUOTE] Jeśli dochodzenie prawdy MagdaNS nazywa linczem publicznym, to wystawia sobie opinię, która w moich oczach ją dyskwalifikuje. Z takimi osobami jak Aisak, amikat i MagdaNS (już nie mówiąc o "wolontariuszkach" z Mielca) nie zamierzam współpracowac w żadnym wypadku, a taka moja deklaracja bynajmniej nie jest odosobniona. I - jak to w waszym środowisku jest, jak widzę, w zwyczaju zawsze mataczycie, bo to nie ja w pojedynkę zajmuję stanowisko przeciwne wywózkom psów do Niemiec, lecz mnóstwo osób, nie tylko zresztą z Polski - patrząc chociażby na listę podpisów. A co do amikat, to mówiła jednym głosem z Aisak w żenujących artykulikach na temat wywózki psów z Mielca do Niemiec, które ukazywały się w lokalnej prasie podkarpacia. Cel ich wypowiedzi byl jeden: wystawić laurkę pseudo fundacji niemieckiej DNH,z którą współpracują, a przecież już są dowody (patrz: film), że potajemnie wywiozła 555 psów ze schroniska w Mielcu w okresie od 2008-2011, z czego prawie pół tysiąca nawet bez żadnej kontroli transportowej. Jeśli Magda NS chce dyskutować na temat sprawy wywózek, to niech to robi na wątku, na którym dziwnym trafem jej nie ma :) . Moje pytanie odnośnie tego, do jakiej fundacji trafi Misia, miało jeden cel: chcę wiedzieć, że nie jest to fundacja unurzana w wywożenie psów do Niemiec. i cieszę się z zapewnień zuzlikowej na tym wątku, że Fundacja Bernardyn tych wywózek nie uskutecznia. A co wypowiedzi Amikat, iż rzekomo stosuję mobbing, to pragnę zauważyć, iż to zjawisko występuje głównie w relacji: przełożony wobec podwładnego, jednak ani amikat ani jej "koleżanka Kasia" wolontariuszka fundacji SOS czyli Aisak nie mogłyby w żadnym razie być moimi "podwładnymi", bo tak zakłamane osoby od razu bym zwolniła. :) Quote
Bączek Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='Pies Wolny']Urządzenia niskonapięciowe - chodzi mi o urządzenia zasilane niskim napięciem od 12 do 60 Volt. Zasilanie to jest realizowane zasilaczem nie zintergrowanym w jednym urządzeniu z generatorem wysokiego napięcia, który przekazuje impulsy robocze na siatką ochronną. Zdarza się, w przypadku bardzo kiepskich jakościowo urządzeń, że napięcie zasilające 230 V - zmienne z sieci, 'przeskoczy' na obwód roboczy i jest to przepięcie w obwodzie urządzenia. Problem w tym, że w obwodzie roboczym (siatce) jest podawane impulsowo wysokie napięcie od 1000 do 1800 Volt ale o bardzo małym natężeniu przepływu prądu - rzędu paru miliamperów. W przypadku przepięcia, napięcie o wartości 230 Volt i prądzie przepływu ograniczonym bezpiecznikiem np. 6 Amper jest zabójcze dla psa. W podawanych przez Ciebie parametrach urządzenia 0,5 Jula to jest energia impulsu, nie zaś napięcie, które powinno być regulowalne w zakresie od 800 do max. 1000 Volt, prąd przepływu 'ustawia' się jakby sam. Jest kilka rodzajów takich urządzeń. Skoro nie masz żadnego doświadczenia skonsultuj się z fachowcem z branży. Dotyczy to sposobu izolacji siatki roboczej jak i wyboru urządzenia. Mógłbym napisać przecież, że chodzi o psa, ale dostanę zaraz bęcki i ...słusznie , bo i na owcach czy krowach też nie można eksperymencić. Powiem tylko, że najbardziej odporne na taki sprzęt są ..... koty. Co najwyżej wyostrza się im wzrok :razz: ..... no to podpadłem teraz już na całego :lol: ....[/QUOTE] Nie widzę nigdzie w instrukcji jakie napięcie jest podawane na elektryzator, ale to znajdę na stronie producenta. Czy w przypadku gdy zamiast podłączać elektryzator do sieci, włożę baterię akumulatorową, którą można ładować, też istnieje zagrożenie przepięciem. Mam tylko ładowarkę, bo w sklepie powiedzieli, że można używać bez akumulatora. Ale akumulator jest do kupienia bez problemu. Quote
Bączek Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='zuzlikowa'][B] Prawda jest tylko jedna... [/B]i to ona jest wykładnikiem naszych działań! Ale nie można oczekiwać, że posiadamy zdolności jasnowidzenia i każdą sytuację będziemy w stanie przewidzieć i ew. domkowi ją przedstawić! Nie możemy, bo tych, których nie znamy nie jesteśmy w stanie jednoznacznie pokazać. I prawdę powiedziawszy nie będę patrzeć, ani jako potencjalny dom, ani jak potencjalny adoptujący. [B]Mnie interesuje jedynie patrzenie z punktu widzenia potrzeb psa![/B] I nigdy, kłamstwo, ani bagatelizowanie problemów nie było i nie będzie dobrą, bezpieczną drogą do udanej adopcji! Ale lekceważenie bezspornych faktów: wieku, stanu zdrowia, wyglądu obecnego, zachowania... nie jest także dobrą metodą do pomagania psu. I nie ważne jakich sloganów, egzaltowanych słów userzy używają... ile ochów i achów wpiszą lub nie wpiszą- [B]Prawda Miśki jest w pełni podana na wątku[/B] i o uzyskanie tej prawdy cały czas prosiłyśmy i to tu- oficjalnie i na wątku, a nie na pw. [B]Nieprawdą jest, że cel uświęca środki! [/B]Zdecydowanie i jednoznacznie- jeśli chcemy szczęśliwie wyadoptować psa( dla domu i psa!), nie wolno kierować się tą zasadą! I tą zasadą kierować się nie kierowałam dotychczas i kierować nie będę!...za niskie ogrodzenie(1,30m) na długości 3m, wstrzymało adopcję Kami i nie mało jest problemów z zapłaceniem hoteliku! A to tylko jeden z przykładów. A jeszcze lepiej wie o tym ten kto rozmawiał ze mną na temat adopcji jakiegokolwiek psiaka... może i bywam słodka, ale nie ułatwiam decyzji o adopcji gigancika. NIGDY! Wprost przeciwnie. A z Fundacją BERNARDYN współpracuję min. dlatego, że i ona dokładnie tej zasadzie... nie hołduje. Celem naszym nie jest wypchnięcie na siłe psa do pierwszego chętnego domu i podbijanie statystyki- ile to piesków wyadoptowałyśmy, a niech teraz się domek martwi! Alik... nadal w Fundacji, Natalka... nadal w Fundacji, cudne staruszki, które mogłyby w zasadzie pójść do odpowiednich domów - nadal w Fundacji... , Lusia, nadzorowana po adopcji, wróciła po kilku dniach do Fundacji... Domów chętnych wiele... wizyty przed adopcyjne nawet w Bystrzycy Tatrzańskiej...odwiedzin psiaków też nie mało, a psiaki nadal są w Fundacji, bo jednak nie były to TE DOMY! [B]Cel jedyny, poza uratowaniem życia psiaków- znaleźć im domy bezpieczne i odpowiednie do ich potrzeb![/B] Nigdy jednak nie byłyśmy i nie będziemy w stanie, przewidzieć każdą sytuację i każde zachowanie psa w przyszłości, bo on swym zachowaniem odpowie na działanie przyszłych opiekunów i warunki jakie mu dom stworzy. Kończę ten temat, bo niestety jest znacznie poważniejsza sprawa... dużo ważniejsza i to dla Misi właśnie, i niestety wcale nie optymistyczna! Wstawiam zdjęcia ANETTTY, ale do tematu tego musi wrócić Anettta... [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/821/imag0037b.jpg/"][IMG]http://img821.imageshack.us/img821/6022/imag0037b.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL="http://imageshack.us"]ImageShack.us[/URL] [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/202/imag0038bl.jpg/"][IMG]http://img202.imageshack.us/img202/2586/imag0038bl.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL="http://imageshack.us"]ImageShack.us[/URL] Edit: widzę,że ANETTTA już napisała...[/QUOTE] Ta dyskusja opiera się na postrzeganiu świata. Ja widzę zaniedbanego psa przy zaniedbanym domu a Wy masakrę. Dajmy już spokój. Quote
AgaG Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 mam nadzieję, że znajdzie się sposób, by Misia znalazła się w Fundacji Bernardyn. Przecież suczka po wycięciu guza wymaga obserwacji medycznej, opieki. Wiem z losów moich psów, ze wycięcie guza przynosi poprawę na jakiś czas, ale niekoniecznie długi i może dojść do przerzutów. Czy do odbioru psa nie wystarczy fakt, że pan suni nie leczy i nie jest w stanie zapewnić jej opieki? Moja koleżanka Foksia i Dzekuś z krakowskiego KTOZ-u (inspektor społeczny) ma duże doświadczenie w odbieraniu psów ze złych warunków. Może się jej poradzić? Quote
Fundacja BERNARDYN Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 Każdy widzi to, co chce zobaczyć. My widzimy być może chorego psa w warunkach, na które nie dajemy przyzwolenia. Jeśli suka nie zostanie zabrana to trzeba będzie na miejscu bacznie obserwować jej stan i jeśli przestanie wstawać to uśpić, żeby w bólu, zasikana, z odleżynami "nie zdechła". Z jakiegoś powodu właściciel sam mówi, że może nie przetrzymać zimy. Czy 8 lat to dużo dla psa? Po wycięciu prawie 17 kg guza to dużo. Quote
amikat Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 Guz został osunięty w całości. Nie był guzem złośliwym. Rana czysto się zagoiła. Wróciła do pana bo bardzo tęskniła za nim i tylko przy nim zachowywała sie przyzwoicie. Rodzina nie zgodziła sie na kojec. Pan ścielił jej w przedsionku kołdrę i uzgodniliśmy ze zaczekamy do zimy. Albo ja weźmie do domu albo ja odda. Inaczej rozmawia się z osobą chorą na raka i starą matka a inaczej z kimś kto wytopia smalec z psów nie uważacie? Pan współpracował, karmił, podawał witaminy. Nie chciał oddawać psa . Początkowo sie godził a potem odmawiał . Wiek Miśki jest określony w przybliżeniu. Ona tak naprawdę nie wie czy suczka ma 8 czy 10 a może 12 lat. Przed zabiegiem sprawdziliśmy jej serce, nerki i wątrobę. Wszystkie badania oprócz leukocytozy były w normie. To nie był umierający na raka pies. Co do dredów i sierści w kołtunach - na ile się dało wycięliśmy kołtuny. Miśka protestuje przy próbach czesania, wycinania czy trymowania nawet w kagańcu . To starszy i nieufny pies Kto mógł przewidzieć ze jego stan się pogorszy? Myślicie ze dlaczego Miśka wróciła na posesję swoich opiekunów? Przecież nie dlatego ze to za trudny przypadek. Wszyscy którzy mieli z Miśką do czynienia podczas leczenia, pobytu u nas , transportów a także w klinice - Jotka, Kuba, Sosnowieckie Schronisko a także wielu innych wolontariuszy którzy na dogo się nie logują . Nie wiem jakie wyjście jest dobre. W mojej ocenie - namówienie Pana do postawienia kojca co nam się niestety nie udało (podtrzymuję chęć postawienia kojca dla niej), umówienie sie na dyżury z dowożeniem jedzenia dla Miśki i comiesięczna kontrola stanu zdrowia . Mam lekarza który przyjedzie do niej bez konieczności wożenia suczki (bo tego nie lubi). W sytuacji w której opiekunowie Miski staną "przed obliczem wieczności" , znajdziemy dla Miski miejsce na dożywocie. Myślę ze takie rozwiązanie jest najlepsze dla psa . Quote
amikat Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='kuba123']postawa pana Miśki mnie szokuje ostatnio, jak była u niego Amikat z Jotką, to mówił, że chętnie odda Misię , bo coraz trudniej jest mu się nią opiekować dodał również, że najlepiej jeszcze przed zimą a tu taka zmiana frontu, Misia od nas pojechała z wyciętymi dredami, filcami i kołtunami, jednak faktycznie wyczesana nie była nie pozwoliła nam na to, może gdyby siedziała u nas dłużej to zaufałaby nam na tyle,że dałaby się wyczesać jutro Wszystkich Świętych, pojutrze Zaduszki więc dopiero w czwartek spróbujemy coś z tym fantem zrobić niczego nie obiecuję, ale zobaczymy[/QUOTE] Dokładnie tak. Jeżeli jednak się nie uda go przekonać rozważcie mój pomysł. Quote
Pies Wolny Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='Bączek']Nie widzę nigdzie w instrukcji jakie napięcie jest podawane na elektryzator, ale to znajdę na stronie producenta. Czy w przypadku gdy zamiast podłączać elektryzator do sieci, włożę baterię akumulatorową, którą można ładować, też istnieje zagrożenie przepięciem. Mam tylko ładowarkę, bo w sklepie powiedzieli, że można używać bez akumulatora. Ale akumulator jest do kupienia bez problemu.[/QUOTE] Tak, zasilanie takiego urządzenia akumulatorem jest bardzo dużym podniesieniem bezpieczeństwa stosowania tegoż. Nie wiem jakiego rodzaju zasilacz jest dodany do urządzenia - w tym jest właśnie problem. Są oczywiście rozwiązania techniczne zasilaczy, które same 'badają' stan urządzenia, które bierze od nich 'prąd' i jeśli coś nie gra to następuje odcięcie zasilania. To jest sprzęt z górnej półki. Rolę dobrego zasilacza spełni także dobrej klasy UPS stosowany do awaryjnego zasilania sprzętu komputerowego. Tam jest zasilacz dobrej klasy, tzw. próbkujący oraz akumulator, który zapewnia podtrzymanie zasilania przy braku ogólnego napięcia zasilającego. Myślę, że po paru wstrząsach bandziornom płot przestanie się zupełnie podobać (ostatnia linia napięciowa powinna być w górnej części płotu). Od razu dopowiadam - powodzenie działania sprzętu zależy w dużej mierze od jakości uziomu - elektroda zakopana w ziemi, stanowiąca uziemienie. Żeby prąd 'kopał' musi płynąć. Jedną elektrodę pies dotyka np. nosem, a drugą - ziemię łapami. Więc morał taki, że i płot sam w sobie musi być także uziemiony. Bo jak wskoczą na izolowany płot to efektu 'kopania' nie będzie. Miejsce lokacji głównej elektrody uziomowej wskazane jest zakwasić, np. nawozem do rododendronów lub wiadro wody + 0,5 l octu. Pamiętaj jednak o kontroli napięcia roboczego na siatce roboczej - nie przekraczaj 1000 V. W sprawie Miśki : Bączku dajmy spokój tej dyskusji - please. Fundacja ma rację ! Co będzie po zabraniu Miśki - oby jak najszybciej, powie nam Ihabe. Jeśli wezmą kolejnego psa to sam zabiorę się za perswazję - i nie znam się na łagodnych środkach tejże. Amikat - na jakiej podstawie twierdzisz, że to był guz niezłośliwy - masz wynik badania histopatologicznego ? - pokaż proszę. Quote
Bączek Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='Pies Wolny']Tak, zasilanie takiego urządzenia akumulatorem jest bardzo dużym podniesieniem bezpieczeństwa stosowania tegoż. Nie wiem jakiego rodzaju zasilacz jest dodany do urządzenia - w tym jest właśnie problem. Są oczywiście rozwiązania techniczne zasilaczy, które same 'badają' stan urządzenia, które bierze od nich 'prąd' i jeśli coś nie gra to następuje odcięcie zasilania. To jest sprzęt z górnej półki. Rolę dobrego zasilacza spełni także dobrej klasy UPS stosowany do awaryjnego zasilania sprzętu komputerowego. Tam jest zasilacz dobrej klasy, tzw. próbkujący oraz akumulator, który zapewnia podtrzymanie zasilania przy braku ogólnego napięcia zasilającego. Myślę, że po paru wstrząsach bandziornom płot przestanie się zupełnie podobać (ostatnia linia napięciowa powinna być w górnej części płotu). Od razu dopowiadam - powodzenie działania sprzętu zależy w dużej mierze od jakości uziomu - elektroda zakopana w ziemi, stanowiąca uziemienie. Żeby prąd 'kopał' musi płynąć. Jedną elektrodę pies dotyka np. nosem, a drugą - ziemię łapami. Więc morał taki, że i płot sam w sobie musi być także uziemiony. Bo jak wskoczą na izolowany płot to efektu 'kopania' nie będzie. Miejsce lokacji głównej elektrody uziomowej wskazane jest zakwasić, np. nawozem do rododendronów lub wiadro wody + 0,5 l octu. Pamiętaj jednak o kontroli napięcia roboczego na siatce roboczej - nie przekraczaj 1000 V. W sprawie Miśki : Bączku dajmy spokój tej dyskusji - please. Fundacja ma rację ! Co będzie po zabraniu Miśki - oby jak najszybciej, powie nam Ihabe. Jeśli wezmą kolejnego psa to sam zabiorę się za perswazję - i nie znam się na łagodnych środkach tejże. Amikat - na jakiej podstawie twierdzisz, że to był guz niezłośliwy - masz wynik badania histopatologicznego ? - pokaż proszę.[/QUOTE] Nie umiem nic robić z prądem, poza podłączeniem kontaktu i lampy. Muszę zdać się na gotowe urządzenie. Jutro dokupię baterię i próbnik, bo ręką nie mam zamiaru tego sprawdzać czy działa. W kwestii Miśki staram się do sprawy podchodzić obiektywnie i adekwatnie do zagrożenia. Nie będę używać słowa masakra bo tam żadnej masakry nie ma. Masakra to jest na innych wątkach. Aż się człowiekowi naprawdę płakać chce. Od początku jestem przeciwna zabieraniu chłopu psa. Jestem za tym, żeby mu pomóc w jego utrzymaniu. Póki żyje, bo za chwilę może nie żyć. Żeby psu zrobić budę. kojec, ogrodzić posesję pastuchem w zależności od tego na co chłop się zgodzi. Ale nie zabierać po to żeby go skazać na dożywocie w kojcu, stres związany ze zmianą miejsca i otoczenia. Tak naprawdę jeżeli ona jest tak związana z właścicielem to nie wiadomo, czy zmianę miejsca przeżyje. Nie odezwę się już więcej, bo mnie nerw zaczyna ponosić a nerwy mi szkodzą, ale to mi przypomina sytuację gdy w imię poprawy losu odbierano na siłę rodzinom niewydolnym społecznie dzieci. A co sie z nimi potem działo można poczytać w internecie. Quote
sosiczka Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 Mamy wszystkie wyniki miśki. His-pat także. Quote
sosiczka Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='AgaG']Jeśli dochodzenie prawdy MagdaNS nazywa linczem publicznym, to wystawia sobie opinię, która w moich oczach ją dyskwalifikuje. Z takimi osobami jak Aisak, amikat i MagdaNS (już nie mówiąc o "wolontariuszkach" z Mielca) nie zamierzam współpracowac w żadnym wypadku, a taka moja deklaracja bynajmniej nie jest odosobniona. I - jak to w waszym środowisku jest, jak widzę, w zwyczaju zawsze mataczycie, bo to nie ja w pojedynkę zajmuję stanowisko przeciwne wywózkom psów do Niemiec, lecz mnóstwo osób, nie tylko zresztą z Polski - patrząc chociażby na listę podpisów. A co do amikat, to mówiła jednym głosem z Aisak w żenujących artykulikach na temat wywózki psów z Mielca do Niemiec, które ukazywały się w lokalnej prasie podkarpacia. Cel ich wypowiedzi byl jeden: wystawić laurkę pseudo fundacji niemieckiej DNH,z którą współpracują, a przecież już są dowody (patrz: film), że potajemnie wywiozła 555 psów ze schroniska w Mielcu w okresie od 2008-2011, z czego prawie pół tysiąca nawet bez żadnej kontroli transportowej. Jeśli Magda NS chce dyskutować na temat sprawy wywózek, to niech to robi na wątku, na którym dziwnym trafem jej nie ma :) . Moje pytanie odnośnie tego, do jakiej fundacji trafi Misia, miało jeden cel: chcę wiedzieć, że nie jest to fundacja unurzana w wywożenie psów do Niemiec. i cieszę się z zapewnień zuzlikowej na tym wątku, że Fundacja Bernardyn tych wywózek nie uskutecznia. A co wypowiedzi Amikat, iż rzekomo stosuję mobbing, to pragnę zauważyć, iż to zjawisko występuje głównie w relacji: przełożony wobec podwładnego, jednak ani amikat ani jej "koleżanka Kasia" wolontariuszka fundacji SOS czyli Aisak nie mogłyby w żadnym razie być moimi "podwładnymi", bo tak zakłamane osoby od razu bym zwolniła. :)[/QUOTE] Pokaż mi jeden dowód zakłamania amikat. JEDEN DOWÓD! [B]Proszę moderatora o interwencję, przejżenie wątku i wykasowanie obraźliwych wpisów[/B]. Nie wolno niszczyć publicznie ludzi tylko dlatego ze mają inne zdanie. Quote
Pies Wolny Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='Bączek']Nie umiem nic robić z prądem, poza podłączeniem kontaktu i lampy. Muszę zdać się na gotowe urządzenie. Jutro dokupię baterię i próbnik, bo ręką nie mam zamiaru tego sprawdzać czy działa. W kwestii Miśki staram się do sprawy podchodzić obiektywnie i adekwatnie do zagrożenia. Nie będę używać słowa masakra bo tam żadnej masakry nie ma. Masakra to jest na innych wątkach. Aż się człowiekowi naprawdę płakać chce. Od początku jestem przeciwna zabieraniu chłopu psa. Jestem za tym, żeby mu pomóc w jego utrzymaniu. Póki żyje, bo za chwilę może nie żyć. Żeby psu zrobić budę. kojec, ogrodzić posesję pastuchem w zależności od tego na co chłop się zgodzi. Ale nie zabierać po to żeby go skazać na dożywocie w kojcu, stres związany ze zmianą miejsca i otoczenia. Tak naprawdę jeżeli ona jest tak związana z właścicielem to nie wiadomo, czy zmianę miejsca przeżyje. Nie odezwę się już więcej, bo mnie nerw zaczyna ponosić a nerwy mi szkodzą, ale to mi przypomina sytuację gdy w imię poprawy losu odbierano na siłę rodzinom niewydolnym społecznie dzieci. A co sie z nimi potem działo można poczytać w internecie.[/QUOTE] ....lampy ..do ...kontaktu (gniazda) :lol: , a jak umiesz podłączyć i kontakt do tego - to już coś :lol: uśmiechnij się , jutro będzie lepiej ! Próbnika nie kupuj, bo na niewiele się zda - potrzebny inny przyrząd - chyba , że do czego innego, a warto mieć :lol: - ja mam najprzeróżniejsze różności i takie inne cudka też. A z Miśką, gdyby nie Ihabe (chyba się nie mylę) - to pod opieką 'pana' guz ten pewnie sam, by ...... wypadł z brzucha Miśki, tylko co byłoby wtedy z Miśką ? - dajmy już spokój. Idę na ..... tam gdzie się chodzi w takie dni. Quote
Pies Wolny Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='sosnowieckie schronisko']Mamy wszystkie wyniki miśki. His-pat także.[/QUOTE] Jest problem, żeby pokazać ? Quote
Fundacja BERNARDYN Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 Tutaj wszyscy mają rację i każdy szuka najlepszego rozwiązania. Pies stanął nam na linii i przestał być anonimowy. Nasza fundacja może pomóc zabierając Miśkę do siebie, inaczej ze względu na odległość nie mamy możliwości. Czy trzeba zabierać, czy zostawić, czy interwencyjnie, czy po dobroci, czy na miejscu organizować jakąś pomoc... nie zabieramy głosu, bo nie byliśmy na miejscu i nie widzieliśmy psa. A przy okazji: dajcie spokój z tłumaczeniem się, że pies nie wyczesany, jakie to ma znaczenie. Obcięliście kołtuny i filce, skóra odetchnęła. Na tym etapie nie było potrzeby niepotrzebnie denerwować psa czesaniem, jeśli każdy dotyk wywoływał stres. Dać właścicielowi szczotkę i niech czesze. Jakakolwiek decyzja zostanie podjęta nie będzie dobra. Trzeba wybrać mniejsze zło. Na tych, którzy zadecydują o dalszych losach Misi spoczywa odpowiedzialność za resztę jej życia. I dobrze, że nie przechodzimy obojętnie wobec jednego z wielu zaniedbanych psów na łańcuchu. Dzięki temu Miśka jest już KIMŚ, ma nas. Ostatnio dobrze sobie podjadła, dzięki Ihabe (cały kurczak!) i Anecie. Został usunięty guz, który by ją zabił, dzięki SOS. Ma jakieś swoje pieniądze na najważniejsze potrzeby, dzięki wielu dobrym ludziom. To wszystko, co tutaj się dzieje, ma doprowadzić do podjęcia najsłuszniejszej decyzji. My możemy się kłócić (czt. dyskutować), ale pies musi mieć poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Nie mamy podstaw, żeby posądzać osoby na miejscu oceniające sytuację tej suki i podejmujące jakieś wiążące decyzje o złą wolę. Przecież w razie zabrania jej z posesji nie zostaną w psem, tylko trafi on do nas. Na miejscu jest organizacja, Ihabe z rodziną, Aneta i wiele innych doświadczonych osób. Czekamy na wasze działania i decyzję. W razie czego Miśka zawsze ma u nas miejsce, wywalczyła sobie. Quote
amikat Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 Pomożemy w każdym zakresie jaki będzie konieczny . Maśkę znamy , jej rodzinę też. Kojec postawimy - pomóżcie nam przekonać właściciela. On jej nie odda tak jak nie oddał jej nam . Dzwonił, pytał jak się Miśka ma po operacji. To nie jest zły człowiek, to nie jest alkoholik . Quote
sosiczka Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='Pies Wolny']Jest problem, żeby pokazać ?[/QUOTE] A ja mam pytanie, bo mi się już przelało. Czy Ty oprócz klepania w klawiaturę i uczepiania się ludzi, coś robisz? Nie wiem co zrobił kto, wiem, że jechaliśmy po Miśkę, zoperowaliśmy, przetrzymaliśmy, żywiliśmy, odwieźliśmy, w odróżnieniu od Twojego klepania w klawiaturę, byłam na miejscu i widziałam psa na oczy. A Ty mi pokaż ilu psom pomogłeś? Bo dla mnie to ważne, czy ocenia mnie facet, który siedzi całymi dniami na dogo i produkuje posty nad którymi myśli dzień wcześniej, czy ktoś kto ma lata doświadczeń i pomógł wielu psom- pełen szacun. Nie pomogłeś temu psu w żaden sposób, w żaden, oprócz kilku bezproduktywnych postów, a żądasz dokumentacji, trzeba mieć tupet. Podważasz opinię weterynarza? A kimze Ty jesteś? Twoje posty są obsiane chamstwem i jadem, moderator nie reaguje, nigdy bym czegoś takiego nie napisała do nikogo, ale dalej jedziesz po mnie jak po dzikiej świni mimo apelu, więc nie zamierzam traktować Cię inaczej. Tobie wcale nie chodzi o tego psa, bo nie widzę propozycji pomocy, Ty chyba za cel postawiłeś sobie uprzykrzać życie, ludziom, którzy śpią po 3 h bo mają pod opieką masę zwierząt, gdyby więcej było ludzi do pracy, a nie mielących ozorem, gdyby organizacje wspierały się nawzajem zamiast udupiać, bo wszyscy mamy jeden cel, to działało by nam się łatwiej. Gdzie byłeś Ty i Aga G jak psa trzeba było zoperować, wycinać mu filce? Gdzie? Jak czytam posty takich ludzi to mi niedobrze. Pisać o jaki biedny piesek, mielić ozorem każdy umie. Nie obchodzi mnie jaki paszkwil teraz nasmarujesz, bo Ty tym zyjesz, obchodzi mnie, że ruszyło coś z Misią i że będzie miała kojec, bo ma Pana, który ją kocha i widziałam jak ten pies cieszy się na jego widok, Ciebie tam nie było. A jak krakowski TOZ ma takie doświadczenie w odbieraniu zwierząt jak w odbieraniu kotów, które rzekomo im uciekły, bedąc dowodem w sprawie to gratuluję. Pozdrawiam Quote
Bączek Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='Pies Wolny']....lampy ..do ...kontaktu (gniazda) :lol: , a jak umiesz podłączyć i kontakt do tego - to już coś :lol: uśmiechnij się , jutro będzie lepiej ! Próbnika nie kupuj, bo na niewiele się zda - potrzebny inny przyrząd - chyba , że do czego innego, a warto mieć :lol: - ja mam najprzeróżniejsze różności i takie inne cudka też. A z Miśką, gdyby nie Ihabe (chyba się nie mylę) - to pod opieką 'pana' guz ten pewnie sam, by ...... wypadł z brzucha Miśki, tylko co byłoby wtedy z Miśką ? - dajmy już spokój. Idę na ..... tam gdzie się chodzi w takie dni.[/QUOTE] Lampy i gniazdka do sieci a nie lampy do gniazda.;) Taka wyedukowana jestem Quote
ANETTTA Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='kuba123']postawa pana Miśki mnie szokuje ostatnio, jak była u niego Amikat z Jotką, to mówił, że chętnie odda Misię , bo coraz trudniej jest mu się nią opiekować dodał również, że najlepiej jeszcze przed zimą a tu taka zmiana frontu, Misia od nas pojechała z wyciętymi dredami, filcami i kołtunami, jednak faktycznie wyczesana nie była nie pozwoliła nam na to, może gdyby siedziała u nas dłużej to zaufałaby nam na tyle,że dałaby się wyczesać jutro Wszystkich Świętych, pojutrze Zaduszki więc dopiero w czwartek spróbujemy coś z tym fantem zrobić niczego nie obiecuję, ale zobaczymy[/QUOTE] może Aneta lub Jotka pogadałaby z nim sunie chcemy zabrac w niedziele !!!!! tak jak rozmawiłysmy przez tel dac palec to chce całą ręka suka zabrana zoperowana oddana to mało ...jeszcze pretensje bo nie wyszczotkowana a od czego pis ma włascicela Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.