Jump to content
Dogomania

8l Misia po ciężkiej operacji_JUŻ na swoim miejscu-w Fundacji BERNARDYN_ uśmiechnięta


zuzlikowa

Recommended Posts

[quote name='Bączek']Ihabe to ja dziękuję niebiosom, że mi Ciebie z Miszką zesłały.
Ten pies ma w sobie coś takiego, że człowiek cały czas chce go głaskać i przytulać jak pluszową zabawkę.
Do wszystkiego podchodzi z entuzjazmem. Podaje łapy, najpierw jedną potem drugą.
Nauczył się otwierać do siebie przymknięte drzwi, zajęło mu to jeden dzień, a to jest trudna sztuka i każdy pies ma inną technikę. Miszka wkłada łapę, inne psy wpychają pysk w szparę między drzwiami i framugą.
Najbardziej zaprzyjaźnił się z Guciem, bawią się razem jak szczeniaki, choć Gucio w tym roku kończy 8 lat. Można boki zrywać.
Miszka wprowadził w to moje geriatryczne stado radość i życie.[/QUOTE]

Bączku pozostaniesz moim największym bohaterem roku 2011 :-) !!!!!!!
Jak czytam to wszystko to wyję ze szczęścia !!! Może będę mogła Was owiedzić za miesiac? :-) O niczym innym nie marzę jak znów Cie uściskać i wycałować ten wielki łeb ( Łeb oczywiście Miszki:-)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Może i właściciele nie są najlepsi i nie traktują jej najlepiej ale ja uważam, że jest tam za długo i za bardzo się przywiązała do nich żeby ją zabierać..
Zamiast odbierać psa - na co pewnie i tak nie zgodzi się właściciel - może lepiej pomóc. Zapewnić ocieplaną budę, może pozbierać się na wór karmy co miesiąc, przekonać właściciela żeby odpiął łańcuch, spróbować połatać ogrodzenie, albo wydzielić jakąś inną przestrzeń itp itp.. Chyba łatwiejsze to niż znalezienie nowego domku (moim zdaniem jest za starym psem na zmianę) czy uzbieranie deklaracji na hotel.. Jaki by Pan nie był pies i tak go będzie kochał najbardziej na świecie i będzie długo cierpiał gdy mu się to odbierze.. Wiem, że wszyscy chcą jak najlepiej, ale zamiast myśleć z naszego punktu widzenia, pomyślmy co będzie najlepsze dla psa. Nie każdy problem rozwiązuje się przez zabranie psa. A jak znajdzie sobie nowego? Zatoczy się błędne koło..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ihabe']Bączku pozostaniesz moim największym bohaterem roku 2011 :-) !!!!!!!
Jak czytam to wszystko to wyję ze szczęścia !!! Może będę mogła Was owiedzić za miesiac? :-) O niczym innym nie marzę jak znów Cie uściskać i wycałować ten wielki łeb ( Łeb oczywiście Miszki:-)[/QUOTE]

Ihabe przyjeżdżaj w każdej chwili. Będziesz miała okazje porównać co zostało z tego smutnego i przestraszonego psiaka.

Jeżeli chodzi o szukanie domu dla Misi, to trudna sprawa. Suczka nie jest młoda, potrafi pokazać zęby i na dodatek przechodzi przez ogrodzenie. Ciekawe tylko czy górą czy dołem. Z takim psem wieczny kłopot. Człowiek wiecznie jest w strachu, że albo on zrobi komuś krzywdę, albo jego skrzywdzą.Sama mam takiego, który dodatkowo na gigancie rzuca sie na ludzi.
Uszczelnienie ogrodzenia czy podwyższenie to dla takich ludzi koszt nie do udźwignięcia. Dlatego przywiązują psa bo nie maja innego pomysłu jak zapobiec ucieczkom.

Ja mojego sporadycznie trzymam w kojcu lub chodzi we własnym domu w kagańcu, bo nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie sie wybierze na samotny spacer. Kojec jest na podmurówce i osiatkowany od góry - mój pies łazi po siatce jak kot.

Koszt takiego kojca to kwota ok 3 tys zł w najtańszej wersji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ANETTTA']tam trzeba podjechac i uswiadomic ludzi buda ocieplona i zero łancucha lub jak juz musi byc to dłuzszy i albo takie warunki albo zabierzemy psa !!![/QUOTE]
Absolutna racja. Trzeba też im powiedzieć, że są pod obciachem i nic się nie ukryje. Muszą także wiedzieć, że do trzech razy sztuka i koniec zabawy. Na potwierdzenie zrobiłbym im klasyczną wizytę z interwencją, dokumentacja fotograficzna i gra w otwarte karty.
Olenka1987 - nie zgadzam się z Tobą. Nikt nie wykona tego co proponujesz to raz, pies jest nadal w warunkach zagrożenia życia to dwa. Po trzecie jeśli dostanie regularnie jedzenie, a nie odpadki to nie dość, że przeżyje to polubi takie życie. Każdego psa można wyprowadzić z takich warunków bez szkody dla niego samego. Jest oczywiste, że bez pomocy z zewnątrz Miśka zginęłaby w męczarniach z powodu guza. I nie licz na to, że ci ludzie wykonaliby choćby płatną eutanazję, gdyby była konieczna. 'Przecież jest stara' takie samo dobre powiedzenie jak i to 'przecież ma jedzenie'.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Wolny'] bez pomocy z zewnątrz Miśka zginęłaby w męczarniach z powodu guza. I nie licz na to, że ci ludzie wykonaliby choćby płatną eutanazję, gdyby była konieczna. 'Przecież jest stara' takie samo dobre powiedzenie jak i to 'przecież ma jedzenie'.[/QUOTE]
No właśnie :( :(

Link to comment
Share on other sites

Pies Wolny ma świętą rację,trzeba sprawę postawić na ostrzu noża,żądać i kontrolować.Tylko na karmę trzeba się złożyc,a ciekawe czy ona nie musi być jeszcze pod kontrolą po tej operacji.A może jeszcze poprosić o pomoc tę fundację,która Misi pomogła,może jakiś domek..pies do lepszych warunków przyzwyczaja się bardzo szybko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ihabe']Kochani, bardzo duzo zostało zrobione i to jest wspaniałe. Misiek znalazł domek a Misia dzieki operacji żyje :-) Żyje też dzięku Fundacji SOS i nie zapominajmy o tym. To Fundacja bez zastanowienia zabrała Misię i nie bacząc na koszty uratowała psinę. Ten wątek pomału bedzie umierał, tak jak każdy na dogomani gdzie psy są bezpieczne:-0
Misia co prawda wg mnie na 100% nie jest bezpieczna, teściowa widziała ja znów na łańcuchu i wcale nie forsuje siatki teraz:-(
Kochana Jotko.... wg mnie ten Pan do Ciebie ma respekt i szacunek, należy mu powiedzieć, co i jak....[/QUOTE]

...nie wystarczy uratować zycie przed rozwijającym sie guzem, trzeba dać szansę by reszta życia przebiegała przynajmniej w znośnych warunkach, poprawionych warunkach.Dla Miśki teraz zmieniło się tylko tyle, że nie nosi w sobie 11kg i nie guz ją zabije.
Suka po poważnym, bez mała ratującym życie zabiegu spowrotem w ten brud i łańcuch?... Jeśli Pan już łamie tak podstawowe warunki umowy- zabranie psa do domu, bagatelizuje stan tej starej suki po zabiegu, to nie jestem w stanie uwierzyć, że wogóle sprawdza, jak goi się rana i że w ogóle opiekuje sie psem.
Mam wrażenie, że dla tego Pana wszystko wróciło do normy- pies, nie ważne w jakim stanie, do beczki, w ten brud, na łańcuch i niech dzieje się z nim co chce, a my zajmiemy sie sobą, bo my jesteśmy ludzie. Nikt nam tyłka nie bedzie zawracał... i tak właśnie postępuje.

Wybaczcie- może i dużo zrobiłyśmy,ale kropki nad i nie postawiliśmy- dla Misi chyba nic się nie zmieniło,a wprost przeciwnie, w mojej ocenie sytuacja dla niej jest na dziś jeszcze niebezpieczniejsza niż była- świeża rana i taki syf, to chyba wystarczająco zagrażające życiu zagrożenie.

A o ile mnie pamięć nie myli, nie jesteśmy bez wyjścia- była mowa, że w razie czego, gdyby nie było warunków, by Misia wróciła do własciciela, bo nie ma zagwarantowanej odpowiedniej opieki, miała mieć miejsce w fundacji bernardyn (nie wiem jakie były dokładnie ustalenia i z kim,ale przypomina mi się,że była taka alternatywa)...czy nie powinniśmy do niej wrócić i w trybie interwencji jednak zmienić nasze decyzje i zabrać Misię...

Sama byłam rzecznikiem powrotu Misi do własciciela, w znane sobie warunki na resztę życia...ale tylko wtedy, gdy bedzie miała te warunki poprawione i gdy jednak bedzie zaopiekowana choc w minimalnym stopniu. Nie widze jednak najmniejszej poprawy warunków, ani opieki ze strony własciciela... czy to nie wystarczające podstawy,by reagowac natychmiast, gdy jeszcze nie doszło do ostrego stanu zapalnego, powaznej infekcji...a może już doszło? Co właściwie wiemy teraz o stanie Misi?...i obym się myliła...obym przesadzała.
Nie bedziemy jednak tego wiedzieć jeśli nie sprawdzimy.
Bez kontroli na miejscu i to takiej ,że w oczy będzie własciciela kłuła, to my sobie możemy jedynie w klawiaturkę postukać i popłakać, a psu to i tak nie poprawi sytauacji... a pieniądze na zabieg będą wyrzucone w to samo błoto, w które wyrzucona jest teraz Misia.

Ihabe, czy masz wiesci o Misi? Gdzie teraz jest?...czy tesciowa mogłaby zerknąć jak wygląda, w jakiej jest kondycji?

Link to comment
Share on other sites

Niestety nie mogę być na miejscu ale wątek podczytuję sobie cicho.
Nie wiem czy ten człowiek w ogóle zdaje sobie sprawę co może zrobić złego tej suni i kolejne pytanie czy go to obchodzi?
Suka po ciężkiej operacji, rany świeże, błoto? śmieci? brud? syf?
Warto z nim porozmawiać, spróbować wytłumaczyć, że to jednak tak nie miało być.
Czy ktoś może tam interweniować?

W 10000% zgadzam się z Zuzlikową! Pieniądze wylądowały w błocie a co jest ważniejsze od pieniędzy? Zdrowie psa.

Wiadomo, suka tam jest od początku ale czy psy będące w schronisku od szczeniaka albo kilka dobrych lat, znajdując odpowiedzialne ds tęsknią za schroniskiem? Raczej nie.
Misia jest już starsza, dlatego jeszcze bardziej trzeba pokazać Jej, że istnieje inne życie! lepsze! nie łańcuch, beczka, błoto.
To jest moje zdanie.

Link to comment
Share on other sites

...sorry, żeby nie było niedomówień i niedopowiedzeń- moim celem w najmniejszym stopniu nie jest zmuszenie kogokolwiek do zabrania Misi z jej domu... zawsze zaś będzie zadbanie, by Misi nie stało się coś złego, bo jest nieodpowiednio zaopiekowana, bo jest w nieodpowiednich warunkach...bo przez to jest zagrożona...
Ale na te wątpliwości, pytania mozna odpowiedzieć jedynie bezpośrednio na miejscu, po obejrzeniu dokładnie jak wygląda sytuacja Misi... po porozmawianiu z Panem...

"Wybaczcie- może i dużo zrobiłyśmy,[B]ale kropki nad i nie postawiliśmy[/B]- dla Misi chyba nic się nie zmieniło,a wprost przeciwnie, w mojej ocenie sytuacja dla niej jest na dziś jeszcze niebezpieczniejsza niż była- świeża rana i taki syf, to chyba wystarczająco zagrażające życiu zagrożenie."

Nie jestem alfą i omegą... nie zawsze mam rację... i mam do tego prawo nie znając bezpośrednio warunków i sytuacji w jakiej jest Misia, nie będąc w bezpośrednim kontakcie z opiekunem i nie znając bezpośrednio psiaka... ale mam też obowiązek wyrażać swój niepokój o stan tej suki po zabiegu... i szukać ew. dróg poprawy tych warunków...
Być może jest inny sposób, by tego dokonać, bez zabierania Misi ze znanych jej warunków, otoczenia...który jest dla niej bezpiecznym, jej miejscem na ziemi...od człowieka, którego najpewniej kocha i słucha...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='olenka1987']Może i właściciele nie są najlepsi i nie traktują jej najlepiej ale ja uważam, że jest tam za długo i za bardzo się przywiązała do nich żeby ją zabierać..
Zamiast odbierać psa - na co pewnie i tak nie zgodzi się właściciel - może lepiej pomóc. Zapewnić ocieplaną budę, może pozbierać się na wór karmy co miesiąc, przekonać właściciela żeby odpiął łańcuch, spróbować połatać ogrodzenie, albo wydzielić jakąś inną przestrzeń itp itp.. Chyba łatwiejsze to niż znalezienie nowego domku (moim zdaniem jest za starym psem na zmianę) czy uzbieranie deklaracji na hotel.. Jaki by Pan nie był pies i tak go będzie kochał najbardziej na świecie i będzie długo cierpiał gdy mu się to odbierze.. Wiem, że wszyscy chcą jak najlepiej, ale zamiast myśleć z naszego punktu widzenia, pomyślmy co będzie najlepsze dla psa. Nie każdy problem rozwiązuje się przez zabranie psa. A jak znajdzie sobie nowego? Zatoczy się błędne koło..[/QUOTE]
Nic dodać, nic ująć. Miska budę ma, ale nie chce z niej korzystać. Może chciałaby, gdyby buda była w tym miejscu co beczka, do której się przyzwyczaiła. Nie chce być w domu, bo nauczona być na dworze, proste. Oczywiście byłoby optymalnie, gdyby dało się postawić kojec, nie koniecznie wypasiony, ale uwalniający od łańcucha, lub rzeczywiście połatać ogrodzenie. Do tego potrzebna jest ekipa ludzi, którzy to zrobią. Pan na pewno sie zgodzi, ale od niego nie ma co oczekiwać takiej pracy. I nie należy do tej sytuacji podchodzić jak urzędnicy, którzy zamiast pomóc niewydolnej, biednej rodzinie - zabierają dziecko do domu dziecka i wszyscy są nieszczęśliwi.
Jutro lub pojutrze pojadę tam i zobaczę jak jest, w jakim stanie jest Miśka i co należy zrobić, żeby było jej lepiej. Ale bez zewnętrznej pomocy, warunków "miejsca" się nie zmieni.

Link to comment
Share on other sites

Dla Miśki wpłynęło na nasze konto od dogomaniaków , wpłacoene przez I.Hab. 0 150 zł.
50 zł - pan Miśki jak mówił "chociaż na paliwo"

Łaczeni wpłynęło 200 zł.

Co do Miśki i jej sytuacji.
Właściciel suczki to dobry człowiek, nie przesteca, bandyta itd. Jest chory, coraz słabszy, ale kocha Miśkę, jego mama staruska również . Co najważniejsze - Miśka kocha ich. Mało jej sie ogon nie urwał, kiedy wróciła do domu. Psu nie dzieje się u nichkrzywda. Łańcuch pojawił sie w tym domu tylko dlatego, ze straż miejska ukarała rodzine dwukrotnie mandatami kiedy suczka przeskoczyła płot i uciekła.
Ten człowiek nie ma pieniędzy na podwyższenie płotu, wybudowanie kojca itd. Pies jest wiązany wtedy kiedy właściciel nie przebywa na ogródku.
Nie jest też prawdą, że psa głodzi. Gotuje jej mięso i makaron lub ryż. Miśka jadła u nas suchą karme ale z .... obrzydzeniem ;).
Jeszcze dwa lata temu suczka miała regularne szcepienia, odrobaczenie itd. To wszystko jest w książeczce. My zaszczepimy ją za dwa tygodnie i bedziemy z rodziną w kontakcie.
Jezeli chcecie realnie jej pomóc - kupmy kojec.

Napiszę to jasno - dołożę wszelkich starań, żeby Miśka pozostała tam gdzie jest i żeby tym ludziom pomóc. Pies jest u nich szczęśliwy, jest szczęśliwy z nimi. Nie widze powodu zeby im odbierać psa i karać ich za to że są starzy, chorzy i biedni. Na dwie osoby maja 1200 zł emerytury. Mimo to -pies ma pełną miskę.
Kiedy Miśka była u nas i w leczeniu Pan dzwonił codziennie i pytał jak ma się jego pies.
Zrobiłam w życiu kilkadziesiat interwencji i nie widze powodu, żeby w tym konkretnym przypadku tych ludzi straszyć , nekać i odbierac im psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='azalia']Zuzlikowa,zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości,a że Misia kocha tego człowieka,kocha bo nie ma alternatywy,nowego też pokocha,tym bardziej jak będzie lepiej zadbana i kochana.Czy przy zabiegu także ją wysterylizowano?[/QUOTE]

Nie musi miec alternatywy. Jest tam wiele lat. Była kiedy było dobrze , kiedy w domu były pieniadze i siły. Teraz zestarzała sie ona i jej właściciele. NIe krzywdzą jej.

Jak mogłaby nie być wysterylizowana skoro usunieto jej macicę z wodniakiem i jajnika z guzem?

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://images47.fotosik.pl/788/3856292c16e19e84med.jpg[/IMG]
to jest paragon za operację Miśki. Bez kosztów szpitala, które wynoszą 140 zł. Fakturę fundacja bierze zbiorczą za okres miesiąca bez wyszczególniania na niej poszczególnych zdarzeń.

Link to comment
Share on other sites

jestem jak najbardziej za kojcem i zbieraniem pieniążków na niego, świetny pomysł:-)

Mamy kilka sposobów na zbieranie pieniążkow:
1. bazarki ( spróbuje zrobić np taki, gdzie każdy kupuje dla Miśki jedna sztachetkę wartosci 5 zł?;-) albo może ktos ma inne pomysły?;-)
2. bazarki fantowe
3. zbiórka na FB
4. allegro cegiełkowe
5. skarbonki u weta, w pracy itd

[COLOR=red][B]Pomożecie kochani? Pomożemy zbudować dla Miśki godną starość?[/B][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ihabe']jestem jak najbardziej za kojcem i zbieraniem pieniążków na niego, świetny pomysł:-)

Mamy kilka sposobów na zbieranie pieniążkow:
1. bazarki ( spróbuje zrobić np taki, gdzie każdy kupuje dla Miśki jedna sztachetkę wartosci 5 zł?;-) albo może ktos ma inne pomysły?;-)
2. bazarki fantowe
3. zbiórka na FB
4. allegro cegiełkowe
5. skarbonki u weta, w pracy itd

[COLOR=red][B]Pomożecie kochani? Pomożemy zbudować dla Miśki godną starość?[/B][/COLOR][/QUOTE]

[quote name='jotka']Nic dodać, nic ująć. Miska budę ma, ale nie chce z niej korzystać. Może chciałaby, gdyby buda była w tym miejscu co beczka, do której się przyzwyczaiła. Nie chce być w domu, bo nauczona być na dworze, proste. Oczywiście byłoby optymalnie, gdyby dało się postawić kojec, nie koniecznie wypasiony, ale uwalniający od łańcucha, lub rzeczywiście połatać ogrodzenie. Do tego potrzebna jest ekipa ludzi, którzy to zrobią. Pan na pewno sie zgodzi, ale od niego nie ma co oczekiwać takiej pracy. I nie należy do tej sytuacji podchodzić jak urzędnicy, którzy zamiast pomóc niewydolnej, biednej rodzinie - zabierają dziecko do domu dziecka i wszyscy są nieszczęśliwi.
[B]Jutro lub pojutrze pojadę tam i zobaczę jak jest, w jakim stanie jest Miśka i co należy zrobić, żeby było jej lepiej. Ale bez zewnętrznej pomocy, warunków "miejsca" się nie zmieni.[/B][/QUOTE]

Cóż... dokładnie wskazano sposoby jakimi możemy pomóc Miśce-[B] potrzebujemy ludzi na miejscu i przeniesienia budy lub wybudowania kojca dla Miśki[/B]...zgadzam się, że najpierw spróbujmy realnie pomóc na miejscu, a jeśli to nie zmieni sytuacji psiaka, dopiero kombinujmy nad jego zabraniem...tym bardziej,że mamy do czynienia z psem starym i mimo wszystko szczęśliwym ze swoimi ludźmi.

Ale...padły konkretne propozycje inne niż zabranie na już psa i...cisza.
Nie sądzę, by ktokolwiek myślał o jakimś wypasionym kojcu za górę mony dla Miśki(ona takiego nie potrzebuje- niech będzie czysty, bezpieczny i przestronny- wystarczy)... i nie wydaje mi się, że na ten moment musimy myśleć o dokarmianiu Misi,bo zagłodzona(nie był zagłodzony ani Misiek, ani Miśka też nie wyglądała na taką)
...może więc skupimy się na znalezieniu chetnych do wybudowania bezpiecznego kojca i przeniesienia tam budy, która juz jest ( i może potrzebuje docieplenia, ale nie wygląda źle) oraz do zebrania środków na materiały do jej wybudowania?

Bardzo Was proszę- [B]pomyślcie, jak możecie w tym pomóc- może znacie kogoś, kto użyczyłby lub odsprzedał taniej materiały?...może znacie kogoś, kto pomógłby fizycznie postawić kojec?...może ktoś z Was stawiał kojec ostatnio i udało się to zrobić taniej i może podpowiedzieć jak...jakimi materiałami...?[/B]
Tu przyda się każdy pomysł, każde wsparcie- byle realne i umożliwiające poprawę sytuacji Miski, bo nie wygląda, że o złą wolę chodzi lecz o niemożność opiekunów.
Czy teraz pozostawimy sunię tak jak jest, bo... czyżby już bezpieczna była?...lub też jedynie na naszą uwagę zasługuje zabranie psa?

Przecież jest nas tak wiele i nasza "sieć" jest tak gęsta, że potrafimy akcje ogromne organizować...Nie Milczeć... czy nie jesteśmy w stanie wybudować kojca najprostszego i tak pomóc rzeczywiście Misi, bez zbędnej traumy...[B] POMÓZMY... POKPMBINUJMY...nie takie rzeczy już robiliśmy![/B]...nawet hoteliki odbudowywaliśmy!

Jotka... jak wyglada sytuacja Miśki? ...rany pooperacyjnej?... jak Pan reaguje na ew. propozycję wybudowania kojca dla Miski?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...