Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

jak w temacie. Mamy 2 mlode psy (ogolnie trzy, ale trzeci to osobna historia i osobne potrzeby). Owczarek szwajcar 12 miesięcy+ spaniel 6 miesięcy. do tej pory psy na czas naszej pracy najczesciej zostawaly w domu (ze soba, czasem z trzecim, oprocz tego z 2 kotami, ktore kochaja, spia i jedza razem itd). W domu ograniczamy pole rażenia (zamnkieta lazienka i 1 pokoj, do salonu i kuchni nie ma drzwi, wiec zastawiane stolami- na boku leżącymi). Niestety czasem musza zostac same 8-9 h, wytrzymuja pieknie (nawet jestesmy w szoku) ale niszcza, poza zabawkami zawsze costam znajda ekstra, trudno, c'est la vie. do rzeczy- dotad byla zima, znacznie za zimno, zeby rozwazac zostawianie ich w ogrodzie, teraz robi sie sliczna wiosna, no i wlasnie- ogrod ma 30ar, ogrodzony siatka 160cm, solidna, dosc nowa. z podmurowka. ale boje sie zostawic je tak o w calym ogrodzie na czas nszej pracy, bo:
1)a nuż ktoś otworzy brame (pomimo zamkniecia na klodke) i wybiegna np pod auto, albo duzy nie wroci jak obcy bedzie na jego terenie
2) a nuż ktos im cos wrzuci do ogrodu, niekoniecznie w niecnych zamiarach, ale np kosci drobiowe, wraz z dobrymi chęciami. i psy marnie skoncza.
ogrod jest jedna caloscia, prostokat, glownie trwanik, nieliczne drzewa, kwiaty, oczkow wodne (to osobny problem)
co robicie w takiej sytuacji?? dotad mieszkalam cale zycie w bloku, moj wczesniejszy blokowy pies i tak nie zostalby sam w ogrodzie. Kojec mam zbudowac? Wybieg ogrodzony? kto zostawia psa w ogrodzie bez kojca? (nt budowy kojcow czytam intensywnie).
szkoda mi, zeby siedzialy zamkniete w domu, gdy jest tak pieknie i moglyby spokojnie sie wysiusiac, zamiast trzymac do naszego powrotu.
bede bardzo wdzieczna za konstruktywne podpowiedzi, bom w kropce :roll:

Posted

Może tak: w weekendy obserwujcie je, jeśli chodzi o zapędy do podkopów, wyłażenia itd. Oceńcie, jak z ich ewentualnym wychodzeniem. Oswajajcie je z taką mozliwością, że siedzą same w ogrodzie. Jesli faktycznie by próbowały wyjść, warto ogrodzić jakiś teren w środku, jakos zorganizować dla nich duzy kojec. Inna sprawa to ryzyko kradziezy - bardzo popularne ostatnio są kradzieże psów z ogrodzonych posesji.
Czy psy będą miały cień, np latem? Czy będą się miały gdzie schowac np. w przypadku burzy?
Ja bym sie bała najbardziej kradziezy i otrucia, bywa, że "życzliwy" sąsiad przerzuca kiełbasę z trutką na szczury czy na ślimaki i po psie. Jednak to Wy najlpiej znacie psy i sąsiadów i wiecie, czego się spodziewac.

Posted

Ja bym się bała. Ze wszystkich wymienionych powodów. Jak już, to w kojcu czy na wybiegu wewnętrznym. Na pewno nie zostawiłabym psów samych na całym terenie na 8 godzin.

8 h to u większości psów normalna przerwa między spacerami, moje w nocy jak zaśpią to trzymają sporo dłużej i nie lamentują - więc nie przesadzałabym, że te 8 h bez sikania jest tak straszne, żeby tylko przez to zostawiać je same na posesji.

Posted

Moje psy też zostają w domu jak pracuję. Nie niszczą (ale niszczyły), nie załatwiają się (ale sikały i qupały) - ale nawet gdyby robiły to do dziś to przenigdy nie zostawiłabym psów na dworze obojętnie na jakim terenie. Jak Twoje psy zawsze siedziały w domu, to przy takiej opcji zostań. Wrócisz wypuścisz je, będziesz miała na nie oko to niech sobie wtedy biegają do woli. Z resztą jak sama piszesz, robi się ciepło, coraz jaśniej to po Twoim powrocie jak je wypuścisz to się wyszaleją. Za dużo się słyszy o kradzieżach psów z prywatnych posesji, o truciu psów, wypuszczaniu ich, jeden "życzliwy" sąsiad i masz po psach .... oczywiście to czarny scenariusz....Moje zdanie jest takie: nie zostawiaj psów bez opieki. Ja nawet jak jestem u rodziców, znajomych, którzy mają duże podwórka to cały czas mam swoje psy na oku.

Posted

ja jestem latem na działeczce ale nigdy nie ma sytuacji ,że wychodzę a pies na podwórku.Nawet jak coś robię w domu a pies woli na trawce to wbijam kawałek drewna,przywiązuję do tego 20m linkę i on sobie chodzi,coś powącha,może się położyć na trawie,kocu,ma zacienione miejsce może jeszcze ewentualnie(:mad:)osikać jakiś krzaczek.A jak przychodzę i mam go na oku to biega ile sił w kudłatych łapkach...a jak się znudzi to robi podkop i urządza sobie samotne wędrówki po zabagnionym,dzikim lesie...Więc w tym roku trzeba zrbić porządny płot bo żywopłot nie wystarcza...:lol:

Posted

dziekuje wam za zainteresowanie, pewnie sama pisałabym to samo, choc szczerze mowiąc liczylam na odzew kogos, kto owszem-trzyma psy na zewnatrz pod swoja nieobecnosc w domu - no nie wiem w ogrodzie, albo kojcu, albo wybiegu albo nie wiem. :-(
albowiem- niszczenie oczywiscie mnie nie cieszy, ale nie sa to moje pierwsze w zyciu psy i nie to jest powodem, ze rozwazam ich wyautowanie na czas naszej pracy.
co do konga- ile nowych kongow mozna kupowac tygodniowo? pewnie tyle na ile nas stac...owczarek wielkie zęby ma. Kong w strzępach. Owczarek sprite- kong pragnienie. ale psy w moim zyciu zniszczyly, zasikaly, zarzygaly, zakupkaly wiele rzeczy (np bagaznik auta, i slusznie podejrzewacie- nie gumowy, filcowy..). Kocham psy. Nie mam pretensji o naturalna kolej rzeczy.
do tej pory z niewielkimi przerwami wychowywalam sie z psami. w mieszkaniu, w centrum krakowa. kocham wieś i masę czasu- od dzieciństwa, przez czasy szkolne, po prawo jazdy spedzam na wsi. weekendowo. rzecz jasna z aktualnymi psami (i kotami..) ŻADEN z tych psow nie byl zostawiany sam w ogrodzie pod nasza nieobecnosc (a nawet jak bylismy w domu). żaden nie byl na to przygotowany.
ale teraz, po pierwsze- wyprowadzilam sie z bloku do domu z wielkim ogrodem, m.in. z powodu zwierząt. Dom jest 30km od krakowa. zostawianie psow zamnknietych w budynku = natychmiastowa ewakuacja z pracy PROSTO do domu. Wiekszosc weekendow moj luby pracuje. wiec cale spedzam z psami- szkolenie, spacery, wystawy, psie spotkania, itede itepe. ale czasem w tygodniu po prostu musze: a)zostac dluzej w pracy b)pracowac po godzinach (psy kosztuja) c) zrobic zakupy d) isc do fryzjera/dentysty itepe. Albo isc razem do kina!!! Psy sterują naszym życiem, każdy dzien jest do nich dostosowany. Ale [U]czasem[/U] po prostu trzeba życ też czyms innym. (nie wspominam o organizowaniu opieki jak idziemy do kina raz na jakis czas).
Wydaje mi się, ze nowicjuszem nie jestem. Obecne psy wychowuje inaczej, wybralam je swiadomie- i rasy i samych konkretnych przedstawicieli rasy- i sa to psy idealne. Wychowujac je nie popelniam bledow, które robilam wczesniej. Ale tez jest masa rzeczy nowych, z którymi wczesniej się nie borykalam- np. jak skorzystac z tego, ze się ma 3000m2 ogrodu. Ot co.
Martens- 8h to jest minimum, bywa mniej, ale bywa przeciez i wiecej! Nie sikaja ani nie robia kup w domu od dawna, Nie o to chodzi, raczej o to, żeby nie musialy trzymac tak dlugo- bo się starają.
Balbina12- nie ma takiej potrzeby z moimi psami, ani wczesniej nie było, znam je i wiem, ze – w miescie spaniel anie spuszcze jeszcze dlugo ze smyczy, owczarek chodzi przy nodze bez smyczy. Ale we wlasnym ogrodzie- naprawde wiem, który pies, w jakich okolicznosciach może mi uciec. Jak jestem w domu, biegaja po ogrodzie i czasem tylko zerkam w okno, choc oczywiście i to może być ryzykowne. Nie da się wszystkiego przewidziec. Ale po się wlasnie kurcze wyprowadzilam do tego cholernego domu z ogrodem!! Plakac mi się chce. Tak zle i tak niedobrze.
Myse o kojcu.
Blagam niech się odezwie ktos kto ma kojec- nie wierze, ze kojce maja tylko ci, których psy tam mieszkaja non stop i nie wchodza do domu. Myslalam o wybiegu np. 5/6m, czesc zadaszona, czesc ocieniona, czesc wysypana piaskiem (na kupki), czesc z woda- maly basenik, buda, miski, solidnie ogrodzona, bez mozliwosci, ze ktos cos wrzuci spoza dzialki do wnetrza kojca. Sasiada w granicy mam tylko jednego. Dom i ogrod jak na dloni. Jak mialam latem kury sasiadka z dalszej dzialki dzwonila mi na komorke ze chodza mi po kwiatkach.
Sory za elaborat. Blagam sprobujcie się wczuc- to naprawde nie jest to samo co blok.
Acha- psy wychodza tez na spacery na kupe, 3x dziennie. Mysle, ze zalety blokowego mieszkania maja w pelni.
Proszę tylko powstrzymajcie się od “po co kupowalas psy jak nie masz na nie czasu”. Mam. Naprawde, spedzam z nimi kazda wolna chwile, mieszkaja i będą mieszkac w domu, spia obok mnie, zabieram je regularnie do rynku, do knajp itd. na socjalizacje. Maja i szkolenie i bieganie po lesie,i spacery w centrum miasta. Ale nie codziennie. Ja tez potrzebuje czasu dla siebie. Tak, żeby np. raz w tygodniu moc sobie powiedziec- ok., to dziszrobie zakupy i pojde do fryzjera, psy poczekaja, jutro im to wynagrodze. Nie martwiac się, ze trzymaja siku (sasiedzi nie zawsze mogą podejsc do domu i je wypuscic na siku.)
Uff. Sorry, nie mam w domu netu, bo się modem zepsul, stad takie rozmiary.
A teraz do psow...

Posted

:D
Super przemowa. Serio. Od razu sobie pomyslałam, ze musicie być naparwdę fajnymi ludźmi :)
Jak sobie myślałam o tym waszym psiejskim domu, to tak mi się roiły dwie opcje:
1. drzwiczki dla psów w drzwiach - nie wiem, ile macie drzwi, ale moze któres można tak zorganizować, żeby wstawić drzwiczki. Sa takie sterowane sygnałem z obroży, ze nie wlezie inne zwierzę, tylko wasze psy i koty.
2. może któreś drzwi do mieszkania da się "otoczyć" kojcem tak, że będzie wydzielony ogród wokół domu o powierzchni powiedzmy 5 na 5 metrów, no i drzwiczki psie w drzwiach, zeby psy miały możliwość siedzieć w domu, albo sobie dowolnie wyjść.

Powiem tak: pies mojej babci całe życie mieszkał sobie w ogrodzie, miał budę, ale z niej nie korzystał, jak chciał, to właził sobie do domu, a jak nikogo nie było, siedział na dworze. Dożył 15 lat w dobrym zdrowiu. Tyle, ze był nieatrakcyjny pod kątem finansowym, a więc nie wart ukradzenia. No i potrafił by odgryźć obcemu rękę bez oporów. Był tak zapasiony, że nie interesowały go potencjalne trutki.

Posted

no niestety ten pomysl juz byl przemysliwany- ale- drzwiczki na owczarka (BOS, b duzy, większy od niemca) pomiescilyby i czlowieka, nie ma niestety zadnego ganku (moze i bedzie, ale to kwestia odleglej przyszlosci, bo to spory wydatek), wiec psie drzwiczki w drzwiach prowadzilyby wprost do calego domu. Boje sie, ze jakbysmy tak wszyscy wyjechali, razem z psami (co sie zdarza min pare razy w tygodniu) to te drzwiczki beda idealne dla wlamywacza...
dom na planie prostokata, na spadzistej dzialce, wejscia do piwnicy pod domem tez nie ma jak ogrodzic, ogrodzenie przed drzwiami wejsciowymi oznacza kojec jako wejscie do domu... :roll:
no kiszka.
acha, kennel klatke mamy- ta najwieksza, jest zawsze otwarta, tam spia, obgryzaja kosci, zabawki itd, nawet koty tam chodza spac z psami. Ale nie mam serca zamykac tam psow na pare godzin.. trudno, niech niszcza. klatka jest tylko na zasadzie- jak myje podloge, jak kąpię jednego a drugi w błocie i kiedys zeby mozna bylo je zostawic u kogos/ w hotelu (w sensie: ludzkim) gwarantujac brak zniszczen. Myślę, ze ją akceptują. ale nigdy nie byly w niej zamkniete na dluzej niz 45 min i to przy obecnosci domownikow. jak by bylo z wybiegiem/kojcem- nie mam bladego pojecia. na pewno musze poczekac, az maly podrosnie, bo owczarek ukrasc sie nie da, ale spaniel.. no wiek idealny do sprzedania. tylko zlodziej musialby obejsc owczarka (jak ktos glaszcze nasze koty albo spaniela- owczarek burczy, a pod moja nieobecnosc to chyba w ogole byloby kiepsko).
marzy mi sie garaz w bryle domu- w garazu miejsce dla psów (w sensie jak zostaja same!), ogrzewana podloga, łazienka do mycia psow, drzwi psie w bramie garazowej, a wewnatrz drzwi pomiedzy garazem a resztą domu. ech lotto.

  • 4 months later...
Posted

Masza,
trafiłam teraz dopiero na wątek i nie wiem czy jeszcze tu zaglądasz, ale chciałam napisać, że mój pies zostaje sam 8-9 godz. w ogrodzie. Nie ma kojca ani nic takiego, po prostu lata sobie po całym terenie (a tak właściwie to z naszych obserwacji jak jesteśmy w domu, wynika, że w tych godzinach kiedy zwykle nas nie ma pies i tak większość czasu śpi - ma do tego miejsce pod zadaszonym tarasem). Gdzieś tam w głowie mam obawę czy ktoś mu czegoś nie wrzuci , ale sąsiadów mam ok i ich nie podejrzewam, a nie mogę dać się zwariować, że coś takiego stanie się ze strony zupełnie obcych przypadkowych przechodniów. Mam dokładnie taką samą potrzebę jak ty, muszę wiedzieć, że czasem mogę po pracy coś jeszcze załatwić, a pies w tym czasie swobodnie załatwi swoje potrzeby w ogrodzie. Mam wrażenie, że dzieki temu jest też bardziej zmęczony jak wracam z pracy, tzn. w ciągu dnia coś się dzieje, obserwuje, pogoni ptaki, kota wzdłuż płotu, pobiega z piłeczką. O kradzież się raczej nie boję, bo to kundelek schroniskowy ;-)

Posted

Temat dość stary, ale też się wypowiem.
Mam psa, który zostaje na zewnątrz po 11h kiedy jestem w pracy (choć ostatnio zazwyczaj chodzi ze mną do pracy).
Ale ja mam ogród podzielony na 2 części - tył domu jest dla psa, ma tam kojec (którego swoją drogą nie używamy, chyba że przyjdą w gości dzieci) oraz cieplutką budę. Do psa nie ma jak nic dorzucić etc.
Kreska to suka domowa - kiedy tylko jestem w domu, pies jest ze mną.
Co do niszczenia -ogród też da się zniszczyć :cool3: U nas udało się nauczyć Kreskę, że nie kopiemy i nie gryziemy drzew, a używamy wyłącznie swoich zabawek, ale pierwszy rok był tragiczny -dzień w dzień sprzątanie ogrodu i liczenie strat.

  • 1 month later...
Posted

[quote name='iskra_wroc']Temat dość stary, ale też się wypowiem.
Mam psa, który zostaje na zewnątrz po 11h kiedy jestem w pracy (choć ostatnio zazwyczaj chodzi ze mną do pracy).
Ale ja mam ogród podzielony na 2 części - tył domu jest dla psa, ma tam kojec (którego swoją drogą nie używamy, chyba że przyjdą w gości dzieci) oraz cieplutką budę. Do psa nie ma jak nic dorzucić etc.
Kreska to suka domowa - kiedy tylko jestem w domu, pies jest ze mną.
Co do niszczenia -ogród też da się zniszczyć :cool3: U nas udało się nauczyć Kreskę, że nie kopiemy i nie gryziemy drzew, a używamy wyłącznie swoich zabawek, ale pierwszy rok był tragiczny -dzień w dzień sprzątanie ogrodu i liczenie strat.[/QUOTE]

iskra_wrocław a możesz podpowiedzieć jak nauczyłaś psa niegryzienia drzewek? Moja sunia coś ostatnio się za bradzo nimi interesuje, juz dwa załatwiła, robi to pod naszą nieobecność, zaczęłam jej znosić patyki do ogrodu, żeby je gryzła.

Posted

Kiedy zabierała się do obgryzania drzewka darłam się na pół osiedla "FEEEEEE!", po czym natychmiast jak przestawała dawałam jej szarpak psi i długo się bawiłyśmy razem. Kiedy mnie nie było dostawała sporo różnych zabawek - w większości takich które może zniszczyć, bo demolka ją najbardziej w tym kręciła -czyli dostawała np karton, jakąś szmatę do rozerwania, pluszaka do oskalpowania etc. Sprzątania było sporo, ale takie zabawki były na tyle atrakcyjne ze z czasem przestała ruszać cokolwiek prócz swoich zabaweczek. Ale faktem jest, ze jabłonka i grusza są na tyle zniszczone ze już nie owocują.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...