Jump to content
Dogomania

Masza

Members
  • Posts

    257
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Masza

  1. a jak wam pomóc? (jesli tu nie odpowiem znaczy ze jestem poza netem, cierpliwosci)
  2. wczoraj wieczorem wymknął się z ogrodu przy ul. Poleczki- Wyczółki to jest uliczka wzdłuż muru wyścigów konnych, gładkowłosy rudy jamnik, ochroniarz jednego z budynków widział go później z młodą brunetką- być może go przygarnęła, BŁAGAMY rozglądnijcie sie, cała rodzina zrozpaczona, czeka WYSOKA NAGRODA!!! pies nazywa się Karmel, BŁAGAMY o kontakt!! ZNALEZIONY!!!!!!!!!!! BAAARDZO DZIEKUJEMY!!!! BUZIAKI!! Boże co za ulga... oby wszystkie akcje tak szybko dobrze sie kończyły
  3. chyba musze osbie przyrzec, ze juz nie bede tu zagladac, ludziska zlitujcie sie nad suka, ona nie wyglada na takie kiepski stan wcale, a przynajmniej lepiej wyglada niz Leon, ktory juz u nas jest prawie 2 lata, a wygladalo, ze umierajacy nie moge jej wziac, juz mamy male zoo, ale zoloze sie, ze wykapana i ostrzyzona bedzie wygladac wcale wcale dobrze, nie moglby ktos tego zrobic, zeby jej szanse podniesc??? trzymam kciuki przed smiercia nalezy im sie troche ciepla od ludzi, w koncu to ludzie im ten los zgotowali :-( trzymam mocno
  4. No chwileczkę, jest chyba jednak subtelna róznica pomiędzy chamstwem a ironicznym poczuciem humoru, czyżby zbyt subtelna? wierz mi, posiadanie w bloku przez 15 lat psa z lękiem seperacayjnym, wiele lat szkolenia, nagrywania, pracy, przepraszania sąsiadow z kwiatami i czekoladkami, organizowania petsitterow nawet na krotkie dystanse- na dluzsza metę nadaremnie - nie nastraja do "oj tam oj tam". Zatem takiego przekazu na pewno w moich postach nie ma. co najwyżej w oku patrzącego. z mojego doswiadczenia wynika, że kiedy sasiedzi wiedzieli, ze pies nie jest zaniedbany, ze pracuje nad problemem, ze rozumiem jak im moze przeszkadzac i ze, ogolnie biorąc, nie mam ani psa ani ich w dupie- bylo im o niebo latwiej ignorowac jego wycie i się nim nie denerwowac. jak napisałam wyzej w temacie- obecne psy wychowuje zupelnie inaczej, nauczona tamtym doswiadczeniem, bo jestem przekonana ze o ile lęk separacyjny pewnie nie wynika głównie z wychowania to na pewno wychowaniem może zostac wzmocniony, co mialam pecha zrobic poprzednio. I choc teraz nie mieszkam non stop w bloku, to i tak zostawiam kamere lub dyktafon zeby wiedziec co sie dzieje w domu. Na wypadek, gdyby zaczal sie problem. choc sasiadom nie są w stanie moje psy teraz przeszkadzac, bo sąsiedzi sa za daleko. moglyby jedynie przeszkadzac biegajac samopas po dzialce, zreszta i tak dość duzej- wiec tez ich samopas w ogrodzie nie zostawiam (bo jak skontroluję czy nie drą mordy non-stop przy orgodzeniu od str sasiada?). Dzieciom sasiadow psy przedstawialam, tlumaczylam co wolno, a czego nie- na wszelki wypadek. Psom sasiadow psy przedstawilam. zeby nie szczekaly na siebie bez sensu. Nie mam sobie nic do zarzucenia w kwestii czynienia wszystkiego co w mojej mocy, a co nie jest kosztem zdrowia psa, zeby sasiadom zycia nie utrudniac. teraz i kiedyś. a ironia nie jest jak sądzę synonimem chamstwa? no chyba, ze tak. tom chamka. co poradzic. Bo propozycji czekoladek dla sąsiadow nie jestem w stanie zinterpretowac jako chamskiej. A czy Ty miałaś psa z lękiem separacyjnym? (przepraszam, ale nie mam teraz jak przegladac calego watku, a nie pamietam czy bylo o tym).
  5. [quote name='Martens']A rozpatrywałaś pozwalanie psu na regularne wycie pod nieobecność właścicieli jako zwyczajne chamstwo? To, że ktoś się nie awanturuje, nie znaczy że mu to nie przeszkadza. No i kwestia też, ile sąsiad wytrzyma, bo ludzie często znoszą tego typu rzeczy do czasu. Btw tęskniący, wyjący z rozpaczy pies pozostawiony sam też się męczy. Może zamiast testować wytrzymałość sąsiadów i swojego psa lepiej w ogóle zrezygnować z pracy, albo zacząć pracować w domu albo zatrudnić na pełny etat petsittera?[/QUOTE] chamstwo podobne do tego jakie wyziera z tej wypowiedzi? nie. Po pierwsze nigdzie nie napisałam, że pies ma "wyć regularnie" lub, że tak robił- sa wszak metody łatwej weryfikacji ile pies wydaje dźwięków i co robi gdy jest sam, z których to metod korzystałam i korzystam. Jest ogólnie masa metod pracy z takim psem, ale ŻADNA w mojej obserwacji nie jest 100% skuteczna. Jesli zwolnisz się z pracy- nigdy nigdzie nie musisz wyjść bez psa? naprawdę? czyli rozwiazania sa dwa, tak? zwolnic się i warować z psem 24/7, lub oddać psa komuś kto będzie z nim 24/7. No jeszcze uśpić. żadne z powyższych nie stanowi rozwiązania problemu jakim jest lęk separacyjny. i na koniec - rozważałas propozycję "zwolnienia się z pracy dla psa", jako oderwaną od rzeczywistości dla chyba znakomitej większości? z wielu względów? jesli wynika ona z Twojej luksusowej sytuacji życiowej, to gratuluję i szczerze zazdroszczę komfortu psychicznego i finansowego na który stac niewielu.
  6. ejże, spokojnie, mój sw pamięci najdrozszy misiu wyl, mial po prostu lęk separacyjny, wył- tak miał. po części (jak duzej? nie wiem) byla to moja wina- pies byl wychowywany jak dziecko, spal w lozku, non stop byl czyms zajmowany, niuniany, bawiony, pępek swiata, jedynak. ot co. teraz psy wychowuje zupelnie inaczej - i nie wyja, zostaja same, tudziez wyrzucone do ogrodu siedza tam nie piszczac pod drzwiami, tudziez "umieja sie soba zajac". ALE- (znowu- na ile to ma zwiazek?)- tamten pies nigdy na spacerze nie znikal mi z oczu. nigdy. nigdy nie ignorowal przywolania. tymczasem te barany obecne miewaja wypady w sina dal i stoje w lesie i wrzeszcze, gwizdze, czekam.. innymi slowy- na pewno kontinuum pomiedzy "lęk separacyjny" a "mam cie w dupie" jest dlugie, ale ciezko jest wyposrodkowac... o ile sasiedzi was nie linczuja to wrzuccie na luz. najbardziej sprawdzalo mi sie jak probowalam wg Fennel- zostawiac na pare sekund, minut itd. ale i tak czasem wyl. a jeszcze lepiej sprawdzaly sie okazjonalne czekoladki dla sasiadow...
  7. [B]Fiona[/B] [B]p 94/02/11[/B] Ta starsza czarująca sunia do schroniska trafiła po śmierci właściciela. Jest bardzo grzecznym i ułożonym psem - niestety prawdopodobnie z powodu otyłości ma problemy z serduchem - jednak jest szansa, że gdy sunia osiągnie właściwą wagę problemy ustąpią. Na dzień dzisiejszy Fiona funkcjonuje normalnie, uwielbia drapanie po brzuszku a gdy tylko ma okazje wspina się na kolana. Może mieszkać z innymi psami . A w skrócie: bardzo słodka sunia, która bardzo potrzebuje domku ... [IMG]http://www.schronisko.krakow.pl/gallery/be9fa97cf1b01bfb7dbc07ffc3eeb6fd[/IMG] [IMG]http://www.schronisko.krakow.pl/gallery/f8bde48fef48902b198c0c2ad26ecc0e[/IMG] [IMG]http://www.schronisko.krakow.pl/gallery/f7eba64cff4b42beec9ed7f2adaae933[/IMG]
  8. no niestety ten pomysl juz byl przemysliwany- ale- drzwiczki na owczarka (BOS, b duzy, większy od niemca) pomiescilyby i czlowieka, nie ma niestety zadnego ganku (moze i bedzie, ale to kwestia odleglej przyszlosci, bo to spory wydatek), wiec psie drzwiczki w drzwiach prowadzilyby wprost do calego domu. Boje sie, ze jakbysmy tak wszyscy wyjechali, razem z psami (co sie zdarza min pare razy w tygodniu) to te drzwiczki beda idealne dla wlamywacza... dom na planie prostokata, na spadzistej dzialce, wejscia do piwnicy pod domem tez nie ma jak ogrodzic, ogrodzenie przed drzwiami wejsciowymi oznacza kojec jako wejscie do domu... :roll: no kiszka. acha, kennel klatke mamy- ta najwieksza, jest zawsze otwarta, tam spia, obgryzaja kosci, zabawki itd, nawet koty tam chodza spac z psami. Ale nie mam serca zamykac tam psow na pare godzin.. trudno, niech niszcza. klatka jest tylko na zasadzie- jak myje podloge, jak kąpię jednego a drugi w błocie i kiedys zeby mozna bylo je zostawic u kogos/ w hotelu (w sensie: ludzkim) gwarantujac brak zniszczen. Myślę, ze ją akceptują. ale nigdy nie byly w niej zamkniete na dluzej niz 45 min i to przy obecnosci domownikow. jak by bylo z wybiegiem/kojcem- nie mam bladego pojecia. na pewno musze poczekac, az maly podrosnie, bo owczarek ukrasc sie nie da, ale spaniel.. no wiek idealny do sprzedania. tylko zlodziej musialby obejsc owczarka (jak ktos glaszcze nasze koty albo spaniela- owczarek burczy, a pod moja nieobecnosc to chyba w ogole byloby kiepsko). marzy mi sie garaz w bryle domu- w garazu miejsce dla psów (w sensie jak zostaja same!), ogrzewana podloga, łazienka do mycia psow, drzwi psie w bramie garazowej, a wewnatrz drzwi pomiedzy garazem a resztą domu. ech lotto.
  9. dziekuje wam za zainteresowanie, pewnie sama pisałabym to samo, choc szczerze mowiąc liczylam na odzew kogos, kto owszem-trzyma psy na zewnatrz pod swoja nieobecnosc w domu - no nie wiem w ogrodzie, albo kojcu, albo wybiegu albo nie wiem. :-( albowiem- niszczenie oczywiscie mnie nie cieszy, ale nie sa to moje pierwsze w zyciu psy i nie to jest powodem, ze rozwazam ich wyautowanie na czas naszej pracy. co do konga- ile nowych kongow mozna kupowac tygodniowo? pewnie tyle na ile nas stac...owczarek wielkie zęby ma. Kong w strzępach. Owczarek sprite- kong pragnienie. ale psy w moim zyciu zniszczyly, zasikaly, zarzygaly, zakupkaly wiele rzeczy (np bagaznik auta, i slusznie podejrzewacie- nie gumowy, filcowy..). Kocham psy. Nie mam pretensji o naturalna kolej rzeczy. do tej pory z niewielkimi przerwami wychowywalam sie z psami. w mieszkaniu, w centrum krakowa. kocham wieś i masę czasu- od dzieciństwa, przez czasy szkolne, po prawo jazdy spedzam na wsi. weekendowo. rzecz jasna z aktualnymi psami (i kotami..) ŻADEN z tych psow nie byl zostawiany sam w ogrodzie pod nasza nieobecnosc (a nawet jak bylismy w domu). żaden nie byl na to przygotowany. ale teraz, po pierwsze- wyprowadzilam sie z bloku do domu z wielkim ogrodem, m.in. z powodu zwierząt. Dom jest 30km od krakowa. zostawianie psow zamnknietych w budynku = natychmiastowa ewakuacja z pracy PROSTO do domu. Wiekszosc weekendow moj luby pracuje. wiec cale spedzam z psami- szkolenie, spacery, wystawy, psie spotkania, itede itepe. ale czasem w tygodniu po prostu musze: a)zostac dluzej w pracy b)pracowac po godzinach (psy kosztuja) c) zrobic zakupy d) isc do fryzjera/dentysty itepe. Albo isc razem do kina!!! Psy sterują naszym życiem, każdy dzien jest do nich dostosowany. Ale [U]czasem[/U] po prostu trzeba życ też czyms innym. (nie wspominam o organizowaniu opieki jak idziemy do kina raz na jakis czas). Wydaje mi się, ze nowicjuszem nie jestem. Obecne psy wychowuje inaczej, wybralam je swiadomie- i rasy i samych konkretnych przedstawicieli rasy- i sa to psy idealne. Wychowujac je nie popelniam bledow, które robilam wczesniej. Ale tez jest masa rzeczy nowych, z którymi wczesniej się nie borykalam- np. jak skorzystac z tego, ze się ma 3000m2 ogrodu. Ot co. Martens- 8h to jest minimum, bywa mniej, ale bywa przeciez i wiecej! Nie sikaja ani nie robia kup w domu od dawna, Nie o to chodzi, raczej o to, żeby nie musialy trzymac tak dlugo- bo się starają. Balbina12- nie ma takiej potrzeby z moimi psami, ani wczesniej nie było, znam je i wiem, ze – w miescie spaniel anie spuszcze jeszcze dlugo ze smyczy, owczarek chodzi przy nodze bez smyczy. Ale we wlasnym ogrodzie- naprawde wiem, który pies, w jakich okolicznosciach może mi uciec. Jak jestem w domu, biegaja po ogrodzie i czasem tylko zerkam w okno, choc oczywiście i to może być ryzykowne. Nie da się wszystkiego przewidziec. Ale po się wlasnie kurcze wyprowadzilam do tego cholernego domu z ogrodem!! Plakac mi się chce. Tak zle i tak niedobrze. Myse o kojcu. Blagam niech się odezwie ktos kto ma kojec- nie wierze, ze kojce maja tylko ci, których psy tam mieszkaja non stop i nie wchodza do domu. Myslalam o wybiegu np. 5/6m, czesc zadaszona, czesc ocieniona, czesc wysypana piaskiem (na kupki), czesc z woda- maly basenik, buda, miski, solidnie ogrodzona, bez mozliwosci, ze ktos cos wrzuci spoza dzialki do wnetrza kojca. Sasiada w granicy mam tylko jednego. Dom i ogrod jak na dloni. Jak mialam latem kury sasiadka z dalszej dzialki dzwonila mi na komorke ze chodza mi po kwiatkach. Sory za elaborat. Blagam sprobujcie się wczuc- to naprawde nie jest to samo co blok. Acha- psy wychodza tez na spacery na kupe, 3x dziennie. Mysle, ze zalety blokowego mieszkania maja w pelni. Proszę tylko powstrzymajcie się od “po co kupowalas psy jak nie masz na nie czasu”. Mam. Naprawde, spedzam z nimi kazda wolna chwile, mieszkaja i będą mieszkac w domu, spia obok mnie, zabieram je regularnie do rynku, do knajp itd. na socjalizacje. Maja i szkolenie i bieganie po lesie,i spacery w centrum miasta. Ale nie codziennie. Ja tez potrzebuje czasu dla siebie. Tak, żeby np. raz w tygodniu moc sobie powiedziec- ok., to dziszrobie zakupy i pojde do fryzjera, psy poczekaja, jutro im to wynagrodze. Nie martwiac się, ze trzymaja siku (sasiedzi nie zawsze mogą podejsc do domu i je wypuscic na siku.) Uff. Sorry, nie mam w domu netu, bo się modem zepsul, stad takie rozmiary. A teraz do psow...
  10. jak w temacie. Mamy 2 mlode psy (ogolnie trzy, ale trzeci to osobna historia i osobne potrzeby). Owczarek szwajcar 12 miesięcy+ spaniel 6 miesięcy. do tej pory psy na czas naszej pracy najczesciej zostawaly w domu (ze soba, czasem z trzecim, oprocz tego z 2 kotami, ktore kochaja, spia i jedza razem itd). W domu ograniczamy pole rażenia (zamnkieta lazienka i 1 pokoj, do salonu i kuchni nie ma drzwi, wiec zastawiane stolami- na boku leżącymi). Niestety czasem musza zostac same 8-9 h, wytrzymuja pieknie (nawet jestesmy w szoku) ale niszcza, poza zabawkami zawsze costam znajda ekstra, trudno, c'est la vie. do rzeczy- dotad byla zima, znacznie za zimno, zeby rozwazac zostawianie ich w ogrodzie, teraz robi sie sliczna wiosna, no i wlasnie- ogrod ma 30ar, ogrodzony siatka 160cm, solidna, dosc nowa. z podmurowka. ale boje sie zostawic je tak o w calym ogrodzie na czas nszej pracy, bo: 1)a nuż ktoś otworzy brame (pomimo zamkniecia na klodke) i wybiegna np pod auto, albo duzy nie wroci jak obcy bedzie na jego terenie 2) a nuż ktos im cos wrzuci do ogrodu, niekoniecznie w niecnych zamiarach, ale np kosci drobiowe, wraz z dobrymi chęciami. i psy marnie skoncza. ogrod jest jedna caloscia, prostokat, glownie trwanik, nieliczne drzewa, kwiaty, oczkow wodne (to osobny problem) co robicie w takiej sytuacji?? dotad mieszkalam cale zycie w bloku, moj wczesniejszy blokowy pies i tak nie zostalby sam w ogrodzie. Kojec mam zbudowac? Wybieg ogrodzony? kto zostawia psa w ogrodzie bez kojca? (nt budowy kojcow czytam intensywnie). szkoda mi, zeby siedzialy zamkniete w domu, gdy jest tak pieknie i moglyby spokojnie sie wysiusiac, zamiast trzymac do naszego powrotu. bede bardzo wdzieczna za konstruktywne podpowiedzi, bom w kropce :roll:
  11. yh, sorki że się wtrące nie przeczytawszy calości wątku, chcialam tylko [B]odradzic obrożę firmy zdajsię easypet[/B]- z funkcja wibrator lub dzwiek wysoki- kupilam w karusku za ok 69zl- jest do niczego - probowalismy na sobie- jak ubralam i szczekalam- nie wibrowala, jak dmuchnelam w sam aparacik- owszem wibrowala, jak sie gwaltownie poruszylam- wibrowala. czyli na 100% nie skoryguje tego co ma korygowac ewentualnie, tylko losowe zachowania psa, to ja dziekuje za efekt. Ide ja reklamowac, dla sztuki- paragon wywalilam gdzies. Nie kupujcie jej. rozumiem rozpacz wlasciciela wyjca- moj sw pamieci spaniel wyl jak zostawal sam, nie mialo to nic wspolnego z iloscia ruchu, zabawy i dostepnosci zabawek ani dlugoscia nieobecnosci domownikow. tak mial. wierzcie mi probowalam wszystkiego ,studiowalam wtedy psychologie, wiec i zapalu i czasu na cwiczenia mialam duużo. nie dalo to w zasadzie nic. czasem nie wyl. czasem wyl. zostawialam dyktafon zeby wiedziec dokladnie na ile sasiedzi wyolbrzymiaja. a byli to sasiedzi znajacy mnie od dziecka, wyrozymialosc byla spora. dlatego nabywszy niedawno spaniela chcialam uprzedzic problem- ale okazalo sie ze niepotrzebnie- mlody nie wyje. tak ma. przy okazji zobaczylam jak beznadziejne jest akurat to urzadzenie i obsmaruje ich w necie. natomiast lata temu znalam babeczke ktora miala 3 spaniele, jeden z nich non stop szczekal (tylko jeden- czyli co, inne wychowywala dobrze, a jego nie? ;) ) ona zakupila obroze pryskajaca sprayem cyrynowym pod nos szczekacza- jak reka odjął. to polecam- nie boli psa, nie wygladal na wystraszonego, po prostu szedl sie polozyc. w ciszy. kciuki trzymam.
  12. linie lotnicze przewożące zwierzęta to były jeszcze niedawno: KLM, Lufthansa, British Airways, Virgin Atlantic, Germanwings, ale też Spanair (hiszpanskie chyba, nie? do 6kg w kabinie, większe w odp klatce poza kabina pasarezow, choc kiedy smi tlumaczono, ze nie jest to luk bagazowy tylko jeszcze inna przestrzen). powodzenia.
  13. mysle, ze sposob ktory zastosowalam z kotem jest dobry, tylko wymaga duuzo cierpliowsci i konsekwencji- zwierzakowi trzeba ograniczyc pole manewru do miejsca w ktorym na pewno nie bedzie mial ochoty sikac, o ile nie mozemy go stale pilnowac (nawet bylo w jednym z "ja albo moj pies" moze jest na youtube? laska chodzila po domu z chihuahua zapietym na smycz przypiętą do jej paska). W przypadku kota bylo trudniej- kot na smyczy nie bardzo, wiec jak zostawal sam w domu/nie moglam go pilnowac- siedzial w klatce (klatka 120cm/80cm mojego owczarka) wraz z kuweta, zabawkami, miskami itd, po przyjsciu wypuszczany, ale ograniczony do pomieszczenia, w ktorym bylam ja, jak tylko przymierzal sie do sikania- natychmiast na rece i do kuwety i tam chwalony az zaczynal mruczec, chwalony tez jak sie zalatwial do kuwety, stopniowo, gdy nie nasikal w dostepnych pomieszczeniach (przez kilka tygodni) dochodzily kolejne otwarte pokoje. Mam spokoj od paru miesiecy, choc licze sie z tym, ze przy wiekszych zmianach bedzie sikal (typu przeprowadzka, goscie na weekend itp), ale to kot i to mlody, z kotem jest duzo trudniej. Psa mozna trzymac na smyczy bedac w domu, wtedy masz kontrole i jak widzisz ze chce siknac (latwo to rozpoznac u samca)- natychmiast na zewnątrz i tam chwalic. Ja nie ograniczam wody, choc faktycznie jest to polecane. Gdyby byl na smyczy w nocy (a smycz obwiazana wokol twojej ręki) to obudzisz sie jak bedzie cos chcial zrobic i wyjdziesz z nim, bo wątpię, żeby siknal obok ciebie spiącej. A w dzien ogranicz go do pomieszczenia w ktorym ktos moze psa kontrolowac, stopniowo poszerzajac teren jesli nie bedzie sikal. Na mojego psa nie dziala odstraszanie (np glosny dzwiek przy probie sikania), bo pies jest mocno przygluchy ;), tudziez przesuwanie sprzetow- sika gdzie indziej. Jesli ma byc ukarany to tylko dokladnie w momencie sikania i lepiej nie wlasnym glosem tylko czyms "bezosobowym"- np. rzut puszką z monetami/ pękiem kluczy. Co prawda na mojego nie dziala, ale Leon jest specyficzny, staruszek-dominant niewychowany, mega pewny siebie, schorowany, slepy, gluchy, schroniskowy, pewnie nigdy nie byl do konca "grzeczny". nie przejmuj sie piskami, w koncu ustapi, jesli ty sie uprzesz, ze ma spac poza sypialnia, tylko jesli zacznie sikac tam to nie bedziesz w stanie zareagowac. powodzenia, trzymam kciuki mocno.
  14. po pierwsze- współczuję, znam ten poziom frustracji po drugie- jesteś pewna, że pies jest zdrowy? w wieku 10 lat może mieć jakiś klopot (choćby nerki, prostata, moczowód czy coś w tym stylu) i po prostu nie wytrzymuje- sika w jedno miejsce starając się utrzymać "porządek" ;) Myślę, że badanie moczu/ krwi mogłoby coś wyjaśnić, a jak wyjaśni, że jednak zdrów-tzn zdrów na ciele, to jeszcze nie wykluczyć, że umysl już nie ten i albo pies starzejąc się ma kłopot z hmm pamięcia/ orientacją itd, albo znaczy teren z powodów "czysto" psychologicznych. (psy-chologicznych ;) to dłuższa droga wtedy, wiem, bo mialam w domu wszystkie te przypadki- początki niewydolności nerek (pies sikał przez sen pod siebie), coś jak psiego alzheimera (załatwianie się w domu przez psa zawsze wcześniej idealnego, przy 5-6 spacerach dziennie) no i teraz- samca znaczącego teren (od zawsze, pies ze schronu). akurat ten samiec jest uparty jak osioł i poddałam się z terapią- chodzi w pieluchach :roll: jeśli zdrowy- to na początek nocą, czyli wtedy, kiedy sika, trzebaby trzymać go na smyczy- jak się zacznie niepokoić- obudzić się i wyjść na spacer No a przy próbach obsikania fotela- "fe" standardowo. jakies większe zmiany w jego życiu ostatnio?
  15. ok, to załączam ladowarke i w weekend sesja Leo w bieliznie... :lol: oj przetestowalam, w tym cala swoja wiedze psychologiczna, ale zawodowo klęska, nie ma szans byc az tak konsekwentnym, tylko pieluchy natchnęły dom spokojem i suszą. natomiast z kotem (sikajacym poza kuwete, w najdziwniejsze, najbardziej upierdliwe miejsca, np do mojej torebki) - chyba, TFU TFU! się udało :cool3: :multi: P.S.- nieścisłość w sprawie pieluchy dla niemowląt- mama nabyla najtansze i najwieksze, gdy nie bylo w aptece podkladow- i stosuje je ze spiochami, czyli rozwinieta na płasko pieluche wklada w spiochy tak jak ten podklad, dziala, o ile sie nie zwinie. Natomiast zakladanie pieluchy jak na niemowle- odpada.
  16. (mam nadzieje, ze nie naruszam zasad forum dot reklamy itd??) sikanie w domu- metody behawioralne mozna sobie odpuscic, Leon robi swoje. poddalam sie po 6 miesiacach. sikanie tylko czesciowo zalezy od zdrowia (czasem noca wieksza kaluza), w wiekszosci to znaczenie terenu. przepis dla psa wielkosci drobnego spaniela: [B]podklady higieniczne do przewijania[/B], o takie dokladnie: [URL]http://www.doz.pl/apteka/p13819-Seni_Soft_podklady_higieniczne_90_cm_x_60_cm_30_szt[/URL] kroje tak, ze z kazdego mam 6 sztuk (20 na 30cm), do tego w Tesco nabylam [B]najtansze spiochy[/B]- trzypak za 19 zl, biale, bawelniane, krotki rękawek, na 3 zatrzaski na dupce (tzn na psie wypadaja na dupce). rozmiar najwiekszy, tzn chyba na 18 mies? nie pamietam.. Leon sie kladzie (slabe nogi, wiec jak tylko cos trzeba- on sie kladzie), zakladamy spiochy, do srodka wkladam taki podklad 20/30 cm, dluzszym bokiem wzdluz psa, tak, zeby wieksza czesc byla przed siusiakiem, tam, gdzie spodziewamy sie ze poplynie mocz ...). I gotowe. mina psa-dominanta, ktory podnoszac noge leje w pieluche, przekonany, ze znaczy mi sciane- [B]bezcenne[/B]. do zastosowania przy kazdej wielkosci psie (no kaftaniki trzebaby chyba uszyc), chyba, ze mialby sklonnosci do szperania przy ubranku. Leon na szczescie przyzwyczajony do ubranek, nie kombinuje. nawet wyglada na zadowolonego...;) jest to patent lepszy niz: pieluchy dla psow (drogie i NIE PASUJA), pieluchy dla niemowlat (nawet max sa ZA MALE), pieluchy dla ludzi doroslych (znacznie droższe, trzebaby wycinac na ogon..).
  17. Leon pozdrawia, co prawda mial juz przecież dawno nie żyć, i nadal biedaczysko choruje na swoje przypadłości, ale energii ma nadspodziewanie dużo i wygląda nieźle. z uwagi na uparte sikanie w domu - nosi pieluchy :roll: - mam patent, jakby kto potrzebował. Poza tym zażywa worek leków, bo niestety do starych chorób doszedł guz- w okolicach moczowodów, operacji nie będzie, serce raczej nie mialoby szans wytrzymac narkozy, a pies nie cierpi bólu (sterydy, hormony, antybiotyki itd itp). Humor, apetyt, dominacja obecne w pełni. zdjecia moze wkrotce, jak sie wyrobimy. Leonowi do rodziny przybylo dwóch młodych, ktore go szanuja bardzo, wiec nie ma chryj. (spaniel 4,5 mies i owczarek 11 mies). Howgh.
  18. Martens- :lol: w którymś z pierwszych postów ktoś pisze, że widuje psy karmione "domowym" ktore mają po 15 lat a wyglądają na 5- tak było z moim ukochanym Centem, i 2 wyżłami w moim dziecinstwie, ale myślę, że to conajmniej częściowo zasługa po prostu indywidualnego psa, bo m.in. nie mając wówczas pojęcia o tym, że kości nie wolno gotowac podawalismy im gotowane cielęce kości i przeżyły, więc zwyczajnie szczęscie chlopaki mialy, ot co. Ale faktycznie wiekszosc zycia dostawaly gotowane z warzywami mieso z ryzem/makaronem czasem chlebem. mieso rozne- cielecine, wolowine, drob, konine (wiem, wiem), takze watrobki, serca, ozorki, rzadziej inne "podroby". spaniel zyl 15 lat. do konca mial lśniącą siersc, ladne mięśnie, i nigdy nie było dylematu, czy jedzenie jest odpowiednio zbilansowane, bo po prostu nie mialam pojecia o takich rzeczach, a pies rozwijal sie i wygladal cale zycie pieknie, mial mase energii, itd. teraz, wiedzac wiecej mam wiecej problemow- czy karme, czy surowe, czy "domowe", bo niby karma zbilansowana- ALE zanikaja kosmki jelitowe, a domowym - czy nie przegapie bilansu i owczarek zle sie bedzie rozwijal itd itp w rezultacie karma jest podstawą (eukanuba wzbogacona moimi wyrzutami sumienia), + surowe mieso, korpusy, czasem kosci, ze 2x w tygodniu, czasem gotowane, a usmiecha mi sie BARF, tylko warunkow narazie nie mam (maluska zamrazarka). Ogolnie jednak, tak jak to doswiadczone matki o dzieciach (zdrowych) mowią, że "dziecko nie jest ze szkla", myślę, że o ile mowimy o przecietnym, zdrowym psie, to domowym jedzeniem (tu rozumiem: mieso gotowane bez przypraw z jarzynami i ryzem/makaronem, zroznicowane posilki) chyba trudno zaszkodzic, w sensie zaszkodzenia na powazne? nie wiem jak to sie ma do np. psow ras olbrzymich w trakcie rozwoju? teoria, ze pies ugryzl, bo karmiony surowym wydaje sie swiadczyc o bardzo slabym rozumieniu psa jako gatunku, co? Co jest skadinad bardzo przykre po tylu wiekach razem. Koty to co innego, chyba zaczne moje zamykac w klatce jak spie, bo sie zaczynam bac, sadzac z ich zarlocznosci to moga nas w calosci zjesc w jedna noc, matko ile szczescia dotąd mialam :-o ;)
  19. donosze, ze Schnaps zostal wczoraj wykastrowany, ma usuniety kamien i 3 zeby, leczymy swierzba, dochodzi do siebie. Moj ojciec nie podpisal jeszcze adopcji, ale wszystko wskazuj na to, ze pies juz z nim zostanie. Jest bardzo grzeczny. w kazdym razie do schronu nie wroci nigdy. pozdrawiamy upalnie. pozwalam sobie wrzucic niby offa- bo szukam domu dla kociat- link z miau: [url]http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=112329[/url] kociaki piekne, jak rasowe, jesli nie znajda domu trafia do gospodarstwa tuz przy ruchliwej drodze...
  20. sprobujcie dawac jej smakolyk i chwalic spokój jak tylko kot sie pojawia. u nas zadzialalo kiedy spaniel i wyżeł nie mogły stolerowac jednego teriera, wystarczyly 2 dni i potem jak tylko terier wchodzil do pokoju albo sie poruszal obydwa patrzyly nam w oczy oblizujac sie. (a trzeba przyznac, ze wyżełek, świec Pani nad jego duszyczką) to było dożarte, dominujące bydle. czyli trzeba psu skojarzyc nielubiany obiekt z przyjemnością. powodzenia!
  21. [quote name='Asia & Ginger'][URL]http://img532.imageshack.us/img532/296/img4143z.jpg[/URL] A poduszka dla piesia to gdzie? :cool3: :evil_lol:[quote name='Asia & Ginger'] no tak, pierwsze slowa mojej matki, jak weszla do pokoju- "czekaj, dam mu poduszke przeciez"... :lol!:
  22. pomaga, testowalism, ale Leonowi wtedy jeszcze bardziej oczy zaropialy, a wet nas op.. pouczyl, ze to nie jest dobry pomysl, bo alergia rozkwitnie. (poprednie nasze psy czasem dostawaly i bylo ok, faktycznie uwielbiaja, a zapach!.. :mdleje:
  23. [IMG][URL=http://img532.imageshack.us/i/img4143z.jpg/][IMG]http://img532.imageshack.us/img532/296/img4143z.th.jpg[/IMG][/URL][/IMG] z tymi qupami to jest nie do zastąpienia, pomagaja, ale tylko do pewnego stopnia, tabletki "rummitabs" , jesli nie przekrecam, ale sie skonczyly jakis czas temu i glupia myslalam, ze juz nie trzeba.. A tak ogolnie (nie co do qup) to jest jednak wysmienite uczucie- satysfakcja patrzec, jak pies wraca do zycia i dobrego humoru, jak coraz lepiej wyglada i poznajac nowy dom jest coraz pewniejszy- w aucie juz nie ma napadow lęku, spi snem sprawiedliwego. W domu zebrze przy stole, szczeka przed lodowka, tarza sie po dywanie, rozdaje buziaki nawet kotu, cieszy sie jak wariat na nasz widok, no i mnie kocha nad zycie (pamieta kto go zabral ze schronu? bo mieszka z moja mama...) gosciu pełną gębą. e tam wypieszczony ;) akurat mokry od trawy, musze zrobic sesje tuz po kąpieli i czesaniu. W wypieszczaniu cudownie pomaga nam Izomerka- trymowanie, strzyzenie i co trzeba, dogadza nam jak sie patrzy, Dziekujemy!! :Rose:
  24. [URL=http://img31.imageshack.us/i/img4085uy.jpg/][IMG]http://img31.imageshack.us/img31/5983/img4085uy.th.jpg[/IMG][/URL] sjesta.
  25. [URL=http://img692.imageshack.us/i/img4103j.jpg/][IMG]http://img692.imageshack.us/img692/9893/img4103j.th.jpg[/IMG][/URL] moze udal sie normalny rozmiar zdjecia? ostatni weekend- na wsi, Leon sprawdza, czy mu sie oplaca prog prekroczyc... Pomyslalam, ze milo jest czytac dobre wiesci- a wiec- Leon ma sie dobrze, choc zdrowie jakie bylo takie jest i chyba jeszcze dlugo (mam nadzieje) bedzie, czyli nawraca kaszel i problemy z oczami, pomimo leczenia. Na szczescie nie przeszkadza mu to chyba byc szczesliwym, pewnym siebie, coraz bardziej rozpuszczonym psem. Mysle, ze moze zostal porzucony bo..sika w domu, w sensie- znaczy teren. no coz. w obecnym dmu wszystko jest mu wybaczone i lataja ze scierkami. Bardzo dobrze dogaduje sie z wszystkimi psami i kotami, ale- nowe, goscinne zwierzeta bezkrwawo ustawia i robi przy misce awantury. Czlowiek moze natomiast wszystko, tez wsadzac rece do miski, jesliby chcial. Raz natomiast poklocilismy sie o.. zdobyczna kupe, ukradl z kuwety, ja go usilowalam zmusic do wyplucia.. (jezu, nie wierze, ze to pisze), oczywiscie nie dotykajac tego- warczal nie na zarty, ale wyplul a potem pzez 2 dni patrzyl we mnie jak w obraz (swoja droga, co sobie taki pies wtedy mysli?? ) mam na komorce zdjecie jak spi na jednym poslaniu z moim schroniskowym kotem i jednym powodzianinem, ale tu wstawic nie umiem. (ten tez ma swoj watek- [url]http://www.dogomania.pl/threads/186187-Moj-DT-utopiec-Sproket-w-typie-foksteriera-świetny-charakter[/url] ). Na zdjeciach moze tak dobrze nie widac, ale wazy juz nie 10,5 a 13 kg, fajnie sie wypelnil, w ogole jest slodkim misiem. pozdrawiamy!
×
×
  • Create New...