mestudio Posted May 18, 2011 Author Posted May 18, 2011 Sytuacja troszkę się skomplikowała. Dziś zadzwoniłam do pana aby umówić się na dowóz Bursztyna i okazuje się, że nie mogę go przywieźć gdyż mama tego pana nie zgadza się na psa (porysuje jej parkiety - to jego słowa). Pan jest w trakcie poszukiwania mieszkania gdyż nosi się z zamiarem wyprowadzenia od pewnego czasu. Dałam panu kilka dni na podjęcie decyzji (on twierdzi, że decyzję podjął i pies musi trafić do niego). W każdym razie poczekam tydzień i jeśli się nie odezwie zaczynam akcję poszukiwawczą od nowa. Samo życie niestety. Quote
mala_czarna Posted May 18, 2011 Posted May 18, 2011 E, to nie jest fajnie :shake: Decyzja adopcji nie była jak widać konsultowana z innymi domownikami. Quote
Dana i Muszkieterowie Posted May 18, 2011 Posted May 18, 2011 Samo życie... parkiety..... pozdrawiam Was serdecznie :loveu:. Quote
mestudio Posted May 18, 2011 Author Posted May 18, 2011 Ano samo życie - parkiety, dywany. Zdziwiłam się dziś bardzo bo nie miałam pojęcia o niechętnej mamie. Poczekam kilka dni, może pan się odezwie. Szkoda by było stracić ten dom, naprawdę. Czasami siła wyższa nie daje ludziom zrealizować swoich marzeń i tak może być w tym wypadku. Quote
mala_czarna Posted May 19, 2011 Posted May 19, 2011 [quote name='mestudio']Ano samo życie - parkiety, dywany. Zdziwiłam się dziś bardzo bo nie miałam pojęcia o niechętnej mamie. Poczekam kilka dni, może pan się odezwie. Szkoda by było stracić ten dom, naprawdę. Czasami siła wyższa nie daje ludziom zrealizować swoich marzeń i tak może być w tym wypadku.[/QUOTE] Ale niepoinformowanie Cię o tym, że nie wszyscy być może zgadzają się na nowego domownika nie jest w porządku i tyle. Poza tym, bądźmy realistami. Jesli pan chce mieszkanie wynająć (a nie kupić), to wymagana będzie zgoda najemcy. Nie każdy pozwala trzymać w mieszkaniu psa. Nie żebym ferment siała, ale juz bardzo sceptycznie do tego podchodzę, i jestem trochę zniesmaczona. Quote
Diora Posted May 19, 2011 Posted May 19, 2011 Trochę to niepoważne... Miejmy nadzieję, że jednak wszystko się ułoży... Quote
mestudio Posted May 19, 2011 Author Posted May 19, 2011 Też uważam, że to niepoważne przy tym dobrym odbiorze po spotkaniach. Wspominałam przecież panu, że jest inny chętny gdzie teściowa nie wyraża zgody i w takie miejsce psa nie oddam bo nie będzie tam mile widziany. Nawet słowem w czasie rozmowy nie wspomniano, że ktoś może się nie zgadzać, nie miałam pojęcia, że pan mieszka z mamą, w ogóle ominął ten temat. Osobiście już straciłam nadzieję, a szczerze mówiąc to coraz częściej ludzie mnie zdumiewają i zawodzą. Czy oni nie pojmują, że tracimy swój prywatny czas - wizyty u nas i u nich, że ponosimy koszty dotarcia na wizyty (Fela), że telefony też kosztują? Quote
mestudio Posted May 19, 2011 Author Posted May 19, 2011 Wiadomości z ostatniej chwili są takie, że pan zostawił mi wiadomość nagraną (niestety jestem w pracy i czasami nie odbieram telefonów), że wszystko już załatwione i psiak może do niego przyjechać. Chwilowo nie mogę rozmawiać więc wysłałam sms-a, że zadzwonię wieczorem i dowiem się wtedy gdzie mieszkałby Bursztyn. Muszę to poukładać i porozmawiać, przemyśleć. Jeżeli Bursztyn miałby jechać w sobotę to ja nie mam samochodu, dziś miał jechać z TZ bo mamy do jutra firmowy, ale w sobotę to porażka. Nie wiem co robić. Quote
mala_czarna Posted May 19, 2011 Posted May 19, 2011 Nie wiem co powiedzieć, ale nie podoba mi się to. Wprawdzie nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie, ale żeby się później nie okazało, że Bursztyn nie będzie w miejscu, o którym cały czas mówi ten pan. Quote
Fela Posted May 19, 2011 Posted May 19, 2011 Ciotki, spokojnie, powiesić psy zawsze zdążycie ;-) To, że pan mieszka z mamą, wiedziałam. Mało tego - widziałam się z nią, rozmawiałam. Wiedziała o psie, zgodział się na niego, choć pies i tak z nią by nie mieszkał (osobne mieszkania w domu 2-3 rodzinnym). No ale wiadomo jak to jest ze starszymi ludźmi - przemyślała sprawę i zaczęła się krzywić. To jest dorosły człwoiek, który nie jest od matki zależny. Jak sam powiedział, wczesniej zamierzał się wyprowadzić (mieszkał z matką bardziej ze względu na nią) i właśnie to zrealizował. Ponieważ na Bursztynie bardzo mu zależy, zagęścił ruchy. Przed chwilą z nim rozmawiałam. Ma już mieszkanie (ze zgodą właściciela na psa) i wszystkie rzeczy dla Bursztyna, łącznie z worem karmy. Moim zdaniem w ten sposób udowodnił swoją determinację. Będę się z nim widziała na podpisaniu umowy. Quote
mestudio Posted May 19, 2011 Author Posted May 19, 2011 Fela, dzięki bardzo za rozjaśnienie całej sytuacji. Teraz pozostaje kwestia transportu, ja cokolwiek będę wiedziała najszybciej wieczorem. Quote
mestudio Posted May 20, 2011 Author Posted May 20, 2011 Pan przyjedzie po Bursztyna własnym transportem w sobotę. Mamy nadzieję, że już wersja się nie zmieni. TZmestudio Quote
Dana i Muszkieterowie Posted May 21, 2011 Posted May 21, 2011 Chciałabym bardzo, żeby to był dom dla Bursztynka[B] na zawsze :thumbs::thumbs:.[/B] Quote
mestudio Posted May 22, 2011 Author Posted May 22, 2011 Wczoraj wieczorem Bursztyn pojechał do nowego domu. Nie chciał wejść do samochodu, był zdezorientowany. Jednak całą drogę pięknie siedział z tyłu i był grzeczny. Na miejscu pojawił się nowy problem:-). Bursztyn absolutnie nie chciał wejść po schodach na 1 piętro. On jest tak masywny, że jak stanie to nie ma siły żeby go poruszyć i wtedy albo na rączki albo jakiś pomysł. Zaproponowałam aby Pan udał się do własnej lodówki i coś mu podsunął pod nos - Bursztyn uwielbia zwykłe jedzenie, ale nie powinien go jeść bo ma potem problemy z żołądkiem - no i udało się pieska zaprosić do domu na dwie parówki. Jeszcze nie wiem nic jak minęła noc, czy nikogo nie zjadł, czy nie marudził. Potem zadzwonię i zapytam. W piątek wydarzył się niemiły wypadek z Bursztynem w roli głównej. Mamy staruszka Mufina, który jest bardzo zazdrosnym samcem i warczy na większość psów samców. Jakieś dwa miesiące temu Bursztyn i Mufin trochę się poszarpały i od tego czasu Mufin był izolowany w kojcu, oddzielne spacery itp. Niestety w piątek wystarczyła chwila nieuwagi i Bursztyn wyszedł z domu do ogrodu jak Mufin spacerował i bez jakiegokolwiek ostrzeżenia zaatakował dziadka. Bursztyn miał wybór - przyjść do mnie jak go wołałam albo zrobić to co zrobił. Przez kilka sekund stał między mną i dziadkiem i myślał, ale niestety wybrał atak. Złapałam Bursztyna za obrożę i odciągnęłam, puścił Mufina i poszedł ze mną do domu. Myślałam, że już po Mufinku bo z okolic szyi lała mu się krew jak z przeciętej tętnicy. Byłam przekonana, że Bursztyn przegryzł mu żyły. Na szczęście zatamowałam krwawienie i u weterynarza okazało się, że Mufin ma głęboką ranę szarpaną w okolicy mostka i drugą ranę - rozciętą skórę na podbrzuszu w okolicy przedniej łapy. Musimy mu kilka razy dziennie wpuszczać w tą szarpaną ranę rywanol i wyciskać zbierającą się wydzielinę. Drugie rozcięcie zostało tylko zabezpieczone 1 szwem aby się nie brudziło gdyż jest tak szerokie, że się nie zrośnie. Trzeba czekać aż mu narośnie nowa skóra w tym miejscu. W sumie to bardzo dobrze, że takie wydarzenie miało miejsce u nas, uczciwie powiedzieliśmy panu, aby bardzo pilnie obserwował relacje Bursztyna z innymi psami. Bursztyn pamięta jak ktoś mu zalezie za skórę i jak widać odwdzięcza się kiedy nadarzy się okazja. W dodatku Bursztyn atakuje nie dając żadnego znaku na zewnątrz, robi to tak spokojnie jakby głaskał kotka. Podchodzi, łapie ofiarę w zęby i szarpie. Złąpany za obrożę spokojnie odchodzi, puszcza i idzie jakby nigdy nic. Ponieważ stałam od psów kilka metrów dalej to nie mogę w 100% określić kto zawinił - nie słyszałam bowiem czy Mufin przypadkiem nie zaczął warczeć. Mufinek się jakoś pozbiera. Ma pełen wypas włącznie z wynoszeniem na spacerki na rękach bo bieda nie ma siły. Dziś odrobinę nawet podreptał po domu. Dostaje antybiotyki, troszkę nawet zjadł więc jeśli w środku nie zrobi się stan zapalny to będzie dobrze. Martwię się o Bursztyna. Chciałabym aby pan sobie z nim poradził i nauczył się tego psa. Mam nadzieję, że to jest ten właściwy dom. Bursztynio kopie sobie norę:-) [img]http://img845.imageshack.us/img845/6315/img3165.jpg[/img] [img]http://img13.imageshack.us/img13/3668/img3161n.jpg[/img] [img]http://img577.imageshack.us/img577/5305/img3159m.jpg[/img] [img]http://img26.imageshack.us/img26/3562/img3157f.jpg[/img] Quote
obraczus87 Posted May 22, 2011 Posted May 22, 2011 Bursztynku powodzenia :) Mufinku szybkiego powrotu do zdrowia! Quote
mestudio Posted May 22, 2011 Author Posted May 22, 2011 A tu już zdjęcie z nowego domu, Bursztyn jest wg Pana Łukasza idealny, pan powiedział dziś, że czuje się w domu tak jakby nie miał psa. I taki właśnie jest Bursztym, maksymalnie grzeczny. Lord Bursztyn [img]http://img854.imageshack.us/img854/4509/1004701.jpg[/img] Quote
mala_czarna Posted May 22, 2011 Posted May 22, 2011 Starym zwyczajem jeszcze się nie cieszę!! Mestudio, ponownie chciałam podziękować Ci za opiekę i wielkie serce jakie okazałaś Bursztynkowi! Quote
Havanka Posted May 26, 2011 Posted May 26, 2011 Tydzień mojej nieobecności a tu tyle rzeczy wydarzyło sie. Dobrze, ze Busztyn w końcu zakotwiczył - oby na zawsze. Jednak na koniec zdążył jeszcze "przywalić" zadziornemu Mufinowi. Może ten incydent trochę zmieni jego charakter - będzie bardziej ostrożny w kontaktach z innymi psami. Chociaż tak sobie myśle, ze Mufin bardzo poczuł się już gospodarzem w nowym domu i po prostu instynktownie, nie zważając na zagrożenie ze strony większego Bursztyna, zaatakował, wyrażając w ten sposób swój sprzeciw. Mam nadzieję, ze rany szybko sie zagoją i psiaki już nigdy wiecej się nie zobaczą. Quote
agrazka Posted May 26, 2011 Posted May 26, 2011 jakie miłe wieści, trzymam kciuki za psiaka, a dziadkowi szybkiego powrotu do zdrowia :) Quote
randall Posted May 27, 2011 Posted May 27, 2011 Trzymałam kciuki za Bursztynka!!! Teraz zapraszam na bazarek dla BENO z Ostrowii , chłopak nadal szuka domu... [url]http://www.dogomania.pl/threads/208526-quot-quot-Bia%C5%82e-Kruki-quot-quot-i-nie-tylko-!!!-Na-BONO-do-7-czerwca[/url]. Quote
Monday Posted May 28, 2011 Posted May 28, 2011 Tytuł niezmieniony i ja nic nie wiedziałam!!!!! Wspaniale, że Bursztyn w domu!!!!!! To ja może przypomnę Blankę Bursztynopodobną...może ktoś skusi się i pomoże w jej adopcji?? [URL]http://www.dogomania.pl/threads/192538-Sunia-w-typie-rodezjana-z-silnym-lękiem-separacyjnym!!!-POMOCY[/URL]!!!! [IMG]http://i55.tinypic.com/ayrfhg.jpg[/IMG] Quote
mestudio Posted May 28, 2011 Author Posted May 28, 2011 Havanko, Mufin niczego się już nie nauczy. Jest chorobliwie zazdrosny i pilnuje mnie w domu jak wariat, szczególnie jak któryś z psiaków jest też w domu. Mufin ciągle dostaje antybiotyk, już sam wychodzi z domu, nie pogarsza się wygląd rany na mostku i powinien się pozbierać. Dziś rozmawiałam z nowym Panem Bursztyna - Rafiego (nowe imię). Wszystko jest super, pies nie sprawia żadnych problemów, nie okazuje żadnej agresji, jest konfrontowany z innymi pieskami i nie przejawia najmniejszych oznak agresji, chce się z nimi bawić. Tak jak uprzedzałam, on odwdzięczy się atakiem tylko w uzasadnionym przypadku w dodatku pozwoli bez problemu nad sobą zapanować. Niestety pan nie posłuchał moich rad żywieniowych i uraczył Bursztyna kosteczką w czwartek i ma za swoje:-). Bursztym może jeść tylko suchą karmę i koniec, wszelkie smakołyki i inny rodzaj jedzenia odpadają. Bez Bursztyna jest inaczej. Mniej obowiązków i mniej napięcia - nie trzeba być ciągle czujnym w domu przy kotach:-). Zostało nam suchej karmy Bursztynowej kilka kubków, może na 5 dni w sumie. Pan jest zadowolony z pieska więc zaczynam mieć nadzieję, że to jednak przystanek końcowy Teraz kolej na pannę Fąfel.Zrobiła się z niej super posłuszna sunia. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.