Jump to content
Dogomania

Piękne i Bestie.


makot'a

Recommended Posts

To jeszcze zdjęcia "tortów" :D
Czesiowy - korpus z kaczki, szyja indycza, wątróbka i serduszka kurze, warzywka, oliwa z oliwek i jajeczko :)
[IMG]https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/q72/s720x720/1002776_274621632679454_1140318281_n.jpg[/IMG]

I "tort" Basty - szyja indycza, warzywka i pączek :loveu:
[IMG]https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/q71/s720x720/1000996_274621912679426_1603418361_n.jpg[/IMG]

A teraz trochę zdjęć z ostatnich dni :)
Czesio pokochał pływanie :)
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-CHzQiNJVR10/UdrlddG_79I/AAAAAAAAGUE/L_tlR9O2hQ0/s720/2.jpg[/IMG]

Basta za to wciąż jest na etapie moczenia brzucha i bardzo na nas krzyczała z brzegu, żebyśmy natychmiast wychodzili z wody! :D
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-Y9yKVM37NX8/UdrlyvIZNEI/AAAAAAAAGU8/h273I12o1wE/s576/6.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-rd6XhVMsl_s/Udrl3PnBAqI/AAAAAAAAGVM/d9a7mzkPVLo/s720/8.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-TuXOhTw9NcI/Udrk_yAeh0I/AAAAAAAAGSs/UcflAovMIFM/s720/11.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-61nSKuzwPZE/UdrlNoNXajI/AAAAAAAAGTc/L1erp9ZbdnY/s720/15.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-X-QvU6rkLOQ/UdrlSZH2foI/AAAAAAAAGTs/BabCXflRbqo/s512/17.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-nA_hwiFkA-E/UdrlVd9Z4uI/AAAAAAAAGT0/n0-kvFCg4_o/s512/18.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-g9QCqj0tPP0/UdrlZl6q0-I/AAAAAAAAGT8/Me0Ppx0rV9E/s720/19.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

I z dziś :)
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-2Fq0pDZ67fk/UdxSL7g2KzI/AAAAAAAAGYg/WrYbqXXjclA/s512/1.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-L1UwG_0BGxU/UdxSU6Cc2RI/AAAAAAAAGZw/257YwlNpIAo/s720/2.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-hiIbAZZaGw0/UdxSUJdaE3I/AAAAAAAAGZk/kuMGBD3PZJg/s512/3.jpg[/IMG]

Brzydal :evil_lol:
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-DrusL3oHUjY/UdxSWhIMiGI/AAAAAAAAGaI/jr6uNWiEjzc/s512/5.jpg[/IMG]

O, takie toto chude bez futra :evil_lol:
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-8hUoeR6j_eI/UdxSbRfwztI/AAAAAAAAGag/_OQ4k6tEUSA/s720/8.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Cresil bez tej grzywy wygląda jak oskubany :evil_lol: Ważne, że mu chłodniej i lepiej :) Moje teraz na potęgę sierść tracą.
Fajnie, że pływa! Hera moczy brzuch albo wchodzi do wody i przepływa w kółko i wychodzi. Nawet nad jeziorem jak wchodziłam do wody, to wolała raczej być na brzegu. Jak jest sucha to włazi się zmoczyć, ale już mokra nie ma ochoty wchodzić do wody ;) Frotek moczy łapki, chociaż ostatnio nastąpił mega przełom i zamoczył brzuch :diabloti: Chibi się chlapie jak głupek i łapie kropelki, a Luka ewentualnie zamoczy włoski na brzuchu :cool3:

Kurczę, zazdroszczę wam wody, w której możecie się kąpać... U mnie najbliższa jest ponad 20 kilometrów stąd, więc wyjazd nad wodę to cała wyprawa ;) Mamy staw wodny, ale tam są ryby, staw jest bardziej dla wędkarzy i kąpać się nie wolno niestety.

Link to comment
Share on other sites

Oj, jak tak daleko do wody to faktycznie nieciekawie... my mamy dwa zalewy w pobliżu - jeden 380m od mojego domu, a drugi jakieś 650m stąd :P Iść można i ulicą i lasem, jak kto woli :)
No i w obu można pływać - owszem wędkarze są, ale nie są to typowe stawy rybne. Jeden z nich (tzw. Rejów) jest typowo rekreacyjny, z ośrodkiem wypoczynkowym itd., a drugi bardziej dziki (tzw. Piachy).
Owszem, czasem tam woda zakwitnie, glonów masę, czasem się ponoć jakaś bakteria pojawi i po kąpieli można dostać wysypki, ale dopóki nie ma prawdziwego, nagłośnionego alarmu to sobie z tego nic nie robimy :D Wychodzimy z założenia, że co nas nie zabije, to wzmocni :evil_lol:

Dziś poszliśmy na spacer na Piachy (mamy bliżej) i nieplanowanie się wykąpaliśmy :D Tzn. ja z Czesiem, bo Bartek ma rozciętą nogę (śmieci, grrr!), więc został na brzegu z pozostałą trójką moczybrzuchów, a my z Creskiem pływaliśmy :)
Nitka też pływała, bo ją wniosłam do wody i chciałam sprawdzić czy popłynie (ostatecznie uznaliśmy, że nie mamy nic do stracenia, bo i tak nie wchodzi do wody i tak :diabloti: ) ... muszę kiedyś nagrać jak ona pływa, bo to istny kabaret :D
Od dziś mówimy na nią Otylia Jędrzejczak :D


Edit: A co do sierści Czenia - on JEST oskubany :diabloti: Chodzę za nim i łapię delikatnie w palce te kłaki, wyłażą bez żadnego oporu... a przynajmniej po domu mniej się tego wala :P
Co najśmieszniejsze - on już jest łysy, bo zgubił sierść z szyi i brzucha... ale na plecach i karku ma jeszcze MASĘ kłaków :roll: Także ja chodze za nim i go "oskubuję", bo sam to się z tym do grudnia nie wyrobi w takim tempie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;21069167]Oj, jak tak daleko do wody to faktycznie nieciekawie... my mamy dwa zalewy w pobliżu - jeden 380m od mojego domu, a drugi jakieś 650m stąd :P Iść można i ulicą i lasem, jak kto woli :)
No i w obu można pływać - owszem wędkarze są, ale nie są to typowe stawy rybne. Jeden z nich (tzw. Rejów) jest typowo rekreacyjny, z ośrodkiem wypoczynkowym itd., a drugi bardziej dziki (tzw. Piachy).
Owszem, czasem tam woda zakwitnie, glonów masę, czasem się ponoć jakaś bakteria pojawi i po kąpieli można dostać wysypki, ale dopóki nie ma prawdziwego, nagłośnionego alarmu to sobie z tego nic nie robimy :D Wychodzimy z założenia, że co nas nie zabije, to wzmocni :evil_lol:

Dziś poszliśmy na spacer na Piachy (mamy bliżej) i nieplanowanie się wykąpaliśmy :D Tzn. ja z Czesiem, bo Bartek ma rozciętą nogę (śmieci, grrr!), więc został na brzegu z pozostałą trójką moczybrzuchów, a my z Creskiem pływaliśmy :)
Nitka też pływała, bo ją wniosłam do wody i chciałam sprawdzić czy popłynie (ostatecznie uznaliśmy, że nie mamy nic do stracenia, bo i tak nie wchodzi do wody i tak :diabloti: ) ... muszę kiedyś nagrać jak ona pływa, bo to istny kabaret :D
Od dziś mówimy na nią Otylia Jędrzejczak :D


Edit: A co do sierści Czenia - on JEST oskubany :diabloti: Chodzę za nim i łapię delikatnie w palce te kłaki, wyłażą bez żadnego oporu... a przynajmniej po domu mniej się tego wala :P
Co najśmieszniejsze - on już jest łysy, bo zgubił sierść z szyi i brzucha... ale na plecach i karku ma jeszcze MASĘ kłaków :roll: Także ja chodze za nim i go "oskubuję", bo sam to się z tym do grudnia nie wyrobi w takim tempie :evil_lol:[/QUOTE]

Taa, śmieci - Frotek i Hera mają rozcięte łapy, dziś była ewakuacja ze spaceru, bo Fro miał tylną łapę zalaną krwią... Okazało się, że to dość głębokie, ale małe nacięcie, ale krwi tyle, jakby mu łapa odpaść miała :roll: Także łączę się w bólu.

Biedna Nitka, narażacie ją na zawał serca :diabloti:

Ja też Herę skubię jak kurczaka, jej te włosy same nie wyłażą, ale jak ja pociągnę to lecą. Czasem siedzę przy niej i ją oskubuję :cool3: Bardzo to irytujące, ale nawet furmaster nie daje rady, bo te włosy siedzą nadal w skórze..:roll: No, to Cresilek będzie jeszcze bardziej łysy :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Fantastyczny jest ten Czesio- łysolek :loveu: Kiedyś marzył mi się "całorocznie zarosniety" wilczak, potem popukałam się w łepetynę :PROXY5: : jak ciężkie byłoby życie dla takiego wilczaka w czasie upałów. A przecież ładnemu we wszystkim ładnie :eviltong: Z utęsknieniem czekam kiedy Mirna skończy wymianę sierści, choć spodziewam się że dziewczyna może jej zaprzestać jak zabierzemy ją we wysokie góry :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='emirna']Fantastyczny jest ten Czesio- łysolek :loveu: Kiedyś marzył mi się "całorocznie zarosniety" wilczak, potem popukałam się w łepetynę :PROXY5: : jak ciężkie byłoby życie dla takiego wilczaka w czasie upałów. A przecież ładnemu we wszystkim ładnie :eviltong: Z utęsknieniem czekam kiedy Mirna skończy wymianę sierści, choć spodziewam się że dziewczyna może jej zaprzestać jak zabierzemy ją we wysokie góry :razz:[/QUOTE]


Ja też kiedyś o takim marzyłam, ale to było naprawdę daaaawno temu :D A kilka lat temu zafascynowały mnie łysole i bardzo marzyłam o tym, żeby Cresil był z tych mocno łysiejących... i jest :loveu:
Wyglada teraz co prawda trochę... śmiesznie :diabloti: Ale musze przyznać, że to bardzo praktyczna cecha - nie musze się martwić, że mu za gorąco, bo "strategiczne" miejsca, brzuch i klatkę piersiową ma prawie całkiem łyse :)
W ogóle w wilczakach BARDZO mi się to podoba, że zimą mają futro jak niedźwiedź i mrozy im nie straszne... a latem z kolei nie "zdychają" w upały :D Uwielbiam takie praktyczne zwierzęta :loveu:
(dlatego np. wśród koni kocham pierwotniak... właśnie za ich praktyczność :D )

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;21077006]
W ogóle w wilczakach BARDZO mi się to podoba, że zimą mają futro jak niedźwiedź i mrozy im nie straszne... a latem z kolei nie "zdychają" w upały :-D Uwielbiam takie praktyczne zwierzęta :loveu:
(dlatego np. wśród koni kocham pierwotniak... właśnie za ich praktyczność :-D )[/QUOTE]

A z końmi akurat to mam troszkę inne obserwacje:-P Mój szlachetnej półkrwi rumak w lecie łysieje tak, że zastanawiałam się kiedyś czy to nie jakaś choroba skórna a w zimie zarośnięty nie gorzej niż konik polski :evil_lol: Znam tez zdecydowanie szlachetniejsze od mojego grubego "mustanga" folbluty, araby i "rasy sportowe" bardzo obrastające na zimę... wydaje mi się że konie, nawet te najszlachetniejsze obrosną jeśli tylko, będą w zimie wychodzić na padok, bo mają mniej "nagrzebane" w genetyce. Jeśli tego samego konia w kolejnym roku trzymać wyłącznie w stajni albo pod derką to nie zarośnie wcale albo prawie wcale. A u psów? U większości ras w wyniku świadomej selekcji zginęły te "rozsądne mechanizmy" które monitorują środowisko zewnętrzne. Doberman nie obrośnie nagle jak berneńczyk, bo go ktoś wywalił do kojca na zimę. :shake:
Żeby nie było: nie uważam żeby rasy szlachetne koni radziły sobie lepiej w naturalnym środowisku niż rasy pierwotne, ale jednak znam folbluty chodzące na całoroczne wybiegi i maja się dobrze, natomiast nie znam żadnego krótkowłosego psa, który czułby się komfortowo na pernamentnym mrozie. Dlatego tak jak napisałaś wilczaki są pod tym względem super praktyczne:loveu:

BTW Teraz (w sensie u łysego Creska) to dopiero widać jakie pięknie długie nogi on ma! :loveu:
[URL]https://lh6.googleusercontent.com/-8hUoeR6j_eI/UdxSbRfwztI/AAAAAAAAGag/_OQ4k6tEUSA/s720/8.jpg[/URL]

Edited by emirna
lit
Link to comment
Share on other sites

[quote name='emirna']A z końmi akurat to mam troszkę inne obserwacje:-P Mój szlachetnej półkrwi rumak w lecie łysieje tak, że zastanawiałam się kiedyś czy to nie jakaś choroba skórna a w zimie zarośnięty nie gorzej niż konik polski :evil_lol: Znam tez zdecydowanie szlachetniejsze od mojego grubego "mustanga" folbluty, araby i "rasy sportowe" bardzo obrastające na zimę... wydaje mi się że konie, nawet te najszlachetniejsze obrosną jeśli tylko, będą w zimie wychodzić na padok, bo mają mniej "nagrzebane" w genetyce. Jeśli tego samego konia w kolejnym roku trzymać wyłącznie w stajni albo pod derką to nie zarośnie wcale albo prawie wcale. A u psów? U większości ras w wyniku świadomej selekcji zginęły te "rozsądne mechanizmy" które monitorują środowisko zewnętrzne. Doberman nie obrośnie nagle jak berneńczyk, bo go ktoś wywalił do kojca na zimę. :shake:
Żeby nie było: nie uważam żeby rasy szlachetne koni radziły sobie lepiej w naturalnym środowisku niż rasy pierwotne, ale jednak znam folbluty chodzące na całoroczne wybiegi i maja się dobrze, natomiast nie znam żadnego krótkowłosego psa, który czułby się komfortowo na pernamentnym mrozie. Dlatego tak jak napisałaś wilczaki są pod tym względem super praktyczne:loveu:

BTW Teraz (w sensie u łysego Creska) to dopiero widać jakie pięknie długie nogi on ma! :loveu:
[URL]https://lh6.googleusercontent.com/-8hUoeR6j_eI/UdxSbRfwztI/AAAAAAAAGag/_OQ4k6tEUSA/s720/8.jpg[/URL][/QUOTE]

Ja też znam szlachetne konie, które obrastają na zimę :) U nas w stajni wszystkie konie cały rok spędzają poza stajnią... ba, w zasadzie to stajni nawet nie ma :P Nawet 20-latki radzą sobie zimą świetnie już piąty rok bez stajni... :)

Pisząc o praktyczności pierwotnych koni nie miałam na myśli akurat sierści :) Bardziej to, że nie trzeba ich karmić owsem, że cały rok mogą jeść praktycznie samą trawę i siano (zimą)... ogólnie są "nie do zdarcia" w przeciwieństwie do większości szlachetniejszych ras (choć to nie reguła).
My tutaj mamy akurat różnorodność ras - są hucuły, koniki polskie, highlandy, araby, małopolaki i cała masa arabokoników (ja je nazywam "konikami świętokrzyskimi", bo to dosyć specyficzne mieszanki, właśnie z pierwotniakami i w żadnym innym miejscu polski TAKICH arabokoników nie spotkałam - to są pierony nie do zdarcia :D ) - wszystkie radzą sobie na rajdach, chodzą niepodkute, nie podbijają się, nie obcierają, nie przeziębiają...
...ale znam też masę koni szlachetnych, które w warunkach szkółkowych co chwilę się obcierają, kuleją, podbijają, przeziębiają... i tak w kółko. Jak przestanie kuleć, to się obetrze...

I moje obserwacje są takie, że szlachetne konie o ile są "zahartowane" to doskonale radzą sobie w spartańskich warunkach (takich jak u nas :diabloti: ), ale wystarczy wstawić takiego do szkółki, gdzie nocą stoi w boksie, chodzi podkuty, jeździ w syntetycznym popręgu i koń się sypie...
A pierwotniaki - w warunkach spartańskich: nie do zdarcia. W warunkach szkółkowych: nie do zdarcia :D
One są (jak my to lubimy określać :P ) - nie do zaj*bania :D

Szczerze mówiąc to sama nie wiem, jakiego konia będę szukać, kiedy wreszcie będzie mnie stać na utrzymanie kolejnej gęby do wyżywienia ;) Jestem zakochana w berberach i marzy mi się taki siwy ogierek... albo arabek... a z drugiej strony ciągnie mnie w te pierwotniaki strasznie i myślę, że fajnie byłoby mieć takiego myszatego burasa do kompletu z Cresilem :diabloti: )

Tylko tu pojawia się problem - większość pierwotniaków jest dla mnie trochę zbyt ociężała. Ja lubię konie z żywym temperamentem, takie które czuję pod siodłem :) Niestety hucuł, ani konik polski nie zapewniają wrażenia "sprężyny"... mamy co prawda jednego highlanda, który ma takie "właściwości" - jak zacznie fikać, to nie ma takiej osoby, która by się na nim utrzymała. Dopalanie w galopie też ma niezłe, bo tylny napęd ma naprawdę... imponujący :D Ale nadal jest ciężkim pierwotniakiem, który jak się zaprze to sprawia wrażenie kamiennego posągu... ugh, straszne.
O proszę - 500kg MIĘŚNI... :lol:
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-SY5ay0hBbaY/TnhDqkqu1bI/AAAAAAAAAiQ/E6e7lwNIFwI/s640/6.JPG[/IMG]

Dlatego bardzo podobają mi się te "koniki świętokrzyskie", o których pisałam :) Są małe, lekkie, zwinne i żywiołowe, bardzo wytrzymałe i szalone... ale przy okazji mają w sobie sporo z pierwotniaków - są uparte i zawzięte ;) To wilczaki w końskich skórach :diabloti:

A największym wariatem jest "moja" ukochana Jaga - jak dla mnie jest cudowna... mała, szybka, zwinna, BARDZO skoczna, żywiołowa... ma masę idiotycznych pomysłów, a że pod siodłem chodzi dopiero od niedawna, to czasem udaje jej się wprowadzić je w życie nawet, kiedy ktoś na niej siedzi :evil_lol: Na ostatnim rajdzie wykonała na przykład zupełnie niespodziewany i durny skok 2m w dół z "urwiska" (ze mną na grzbiecie :mad:), bo wykorzystała pół sekundy mojego rozkojarzenia, kiedy schyliłam się, żeby zapiąć sakwę... no... jak Cresilek :loveu:
O, to ten pieron... :D
[IMG]http://dl.wolfdog.org/g/19/191891.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;21087664]

Pisząc o praktyczności pierwotnych koni nie miałam na myśli akurat sierści :smile: Bardziej to, że nie trzeba ich karmić owsem, że cały rok mogą jeść praktycznie samą trawę i siano (zimą)... ogólnie są "nie do zdarcia" w przeciwieństwie do większości szlachetniejszych ras (choć to nie reguła). [/QUOTE]

O widzisz a ja zrozumiałam, ze jesteśmy w temacie okrywy włosowej nadal :lol: Chociaz i tak bardziej mi chodziło o przyrównanie koń/pies;). Z drugim zdaniem trudno się nie zgodzić, zresztą pisałam coś "w tym stylu" w swoim poprzednim poście :lol:

[QUOTE=makot'a;21087664]
w żadnym innym miejscu polski TAKICH arabokoników nie spotkałam - to są pierony nie do zdarcia :-D ) - wszystkie radzą sobie na rajdach, chodzą niepodkute, nie podbijają się, nie obcierają, nie przeziębiają... [/QUOTE]

Rożne konie widziałam, na rożnych jeździłam, ale nigdy nie spotkałam (na żywo) arabokonika.:shake: Masz może zdjęcia tych waszych :cool3: ?

[QUOTE=makot'a;21087664]
...ale znam też masę koni szlachetnych, które w warunkach szkółkowych co chwilę się obcierają, kuleją, podbijają, przeziębiają... i tak w kółko. Jak przestanie kuleć, to się obetrze... [/QUOTE]

To tez niestety prawda:roll: Delikatniejsze są i tyle, chociaż powiedzmy sobie szczerze, ogólnie warunki w szkółkach dla koni są ciężkie (choć nie wszędzie oczywiście). Jeżeli chodzi natomiast o dłuższe wyjazdy w teren, rajdy to faktycznie są rasy, które są do nich predysponowane. Pamiętam swój pierwszy rajd na hucułach w Bieszczadach, trasa była naprawdę ciężka, a mogłam spokojnie puścić wodze wiedząc, ze mój koń choć młody to wybierze lepszą drogę, żeby zaoszczędzić energii/nie wpaść w tarapaty. To mnie ogromnie zaskoczyło, bo mój ciołek arystokrata nie monitoruje środowiska i potem wpadamy w jakieś dziury, kretowiska i rowki :diabloti:

[QUOTE=makot'a;21087664]
Szczerze mówiąc to sama nie wiem, jakiego konia będę szukać, kiedy wreszcie będzie mnie stać na utrzymanie kolejnej gęby do wyżywienia ;-) Jestem zakochana w berberach i marzy mi się taki siwy ogierek... albo arabek... a z drugiej strony ciągnie mnie w te pierwotniaki strasznie i myślę, że fajnie byłoby mieć takiego myszatego burasa do kompletu z Cresilem :diabloti: ) [/QUOTE]

Haha nigdy nie myslalam w ten sposob, ale faktycznie myszaty koń+ bury pies to piekne połączenie.:loveu: Dla mnie koniki polskie czy hucuły są zbyt niskie i zbyt uparte :evil_lol: Jak zaczynałam swoja przygodę z jeździectwem to często mnie sadzano na KP- stare wygi. Paskudy jedne w terenie z innymi końmi szły fajnie, ale już na maneżu nie szło na nich ujechać-chyba nudziła je taka praca na zamkniętym terenie:roll: Kilka lat później dostałam do jazdy młódkę hucułke, która z kolei uwielbiała w pełnym galopie, wbrew mojej woli, wracać do stajni :mad:

[QUOTE=makot'a;21087664]
A największym wariatem jest "moja" ukochana Jaga - jak dla mnie jest cudowna... mała, szybka, zwinna, BARDZO skoczna, żywiołowa... ma masę idiotycznych pomysłów, a że pod siodłem chodzi dopiero od niedawna, to czasem udaje jej się wprowadzić je w życie nawet, kiedy ktoś na niej siedzi :evil_lol: Na ostatnim rajdzie wykonała na przykład zupełnie niespodziewany i durny skok 2m w dół z "urwiska" (ze mną na grzbiecie :mad:), bo wykorzystała pół sekundy mojego rozkojarzenia, kiedy schyliłam się, żeby zapiąć sakwę... no... jak Cresilek :loveu:
O, to ten pieron... :-D
[/QUOTE]

haha, ja już jestem za stara chyba na takie wariaty, bo mnie twoja opowieść o skoku w dół "urwiska" przyprawiła o gęsią skórkę :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='emirna']O widzisz a ja zrozumiałam, ze jesteśmy w temacie okrywy włosowej nadal Chociaz i tak bardziej mi chodziło o przyrównanie koń/pies. Z drugim zdaniem trudno się nie zgodzić, zresztą pisałam coś "w tym stylu" w swoim poprzednim poście
[/QUOTE]

Aj, bo ja taka zakręcona ostatnio jestem, że nie potrafię sklecić jasnej i przejrzystej wypowiedzi :D
Sama się trochę we własnym poście pogubiłam, jak go drugiego dnia przeczytałam :lol:

[quote]
Rożne konie widziałam, na rożnych jeździłam, ale nigdy nie spotkałam (na żywo) arabokonika.Masz może zdjęcia tych waszych ?
[/quote]

Na przykład Jaga to taki trochę arabokonik, ale nie bezpośrednio po arabie - jej ojciec sam jest arabokonikiem, a matka konikiem polskim.
Mam dzisiaj internet na korbkę jeszcze bardziej niż zwykle i mi się kompletnie nie ładują zdjęcia, więc na razie niestety nie mam jak Ci ich pokazać... ale może wieczorem będzie trochę lepiej :mad:



[quote]
To tez niestety prawda Delikatniejsze są i tyle, chociaż powiedzmy sobie szczerze, ogólnie warunki w szkółkach dla koni są ciężkie (choć nie wszędzie oczywiście). Jeżeli chodzi natomiast o dłuższe wyjazdy w teren, rajdy to faktycznie są rasy, które są do nich predysponowane. Pamiętam swój pierwszy rajd na hucułach w Bieszczadach, trasa była naprawdę ciężka, a mogłam spokojnie puścić wodze wiedząc, ze mój koń choć młody to wybierze lepszą drogę, żeby zaoszczędzić energii/nie wpaść w tarapaty. To mnie ogromnie zaskoczyło, bo mój ciołek arystokrata nie monitoruje środowiska i potem wpadamy w jakieś dziury, kretowiska i rowki :diabloti:
[/quote]

Fakt, że warunki w szkółkach są kiepskie, bo konie czasem jeżdżą pod siodłem całe dnie i to pod dopiero uczącymi się jeźdźcami... a jeśli o opiekę chodzi - daleko temu co dzieje się w szkółkach do profesjonalizmu, ale jednak sporo się zwykle przy tych koniach kombinuje - owijki, ochraniacze, podkowy, smakołyki, suplementy, jakieś specjalne pasze, maści na otarcia, "wydziwiony" sprzęt jeździecki... nie to co u nas :lol: U nas konie nie jedzą specjalnych pasz, a tylko owies (dostają go w zasadzie tylko zimą i to tylko te szlachetne), siano i trawę. Nikt ich niczym nie smaruje, nie podkuwa, jedyne popręgi jakich używamy to te stare, sznurkowe - obtarcia to naprawdę niesamowita rzadkość... poza tym konie na rajdach mogą swobodnie schylać się do trawy z zapiętym popręgiem i żaden się przez ostatnie 3 lata nie zapoprężył :D Myślę, że niejedna dziewczynka z jakiegoś klubu jeździeckiego dostałaby u nas zawału :diabloti:
Mam na bieżąco porównanie co dzieje się w szkółkach, bo dwie moje bardzo bliskie przyjaciółki pracują obecnie w klubie jeździeckim i tam dosłownie co chwilę jest jakiś problem z końmi, bo ciągle któryś jest obtarty, podbity... itp., itd. Jedynym koniem, który jest tam pewniakiem wytrzymującym turnus jeździecki bez żadnego urazu jest właśnie... hucuł :evil_lol: Czołg nie do zdarcia :D


[quote]
Haha nigdy nie myslalam w ten sposob, ale faktycznie myszaty koń+ bury pies to piekne połączenie.:loveu: Dla mnie koniki polskie czy hucuły są zbyt niskie i zbyt uparte :evil_lol: Jak zaczynałam swoja przygodę z jeździectwem to często mnie sadzano na KP- stare wygi. Paskudy jedne w terenie z innymi końmi szły fajnie, ale już na maneżu nie szło na nich ujechać-chyba nudziła je taka praca na zamkniętym terenie:roll: Kilka lat później dostałam do jazdy młódkę hucułke, która z kolei uwielbiała w pełnym galopie, wbrew mojej woli, wracać do stajni :mad:
[/quote]

Hehe, myszaty koń i wilczasty pies i w lesie jest się kompletnie niewidocznym :loveu:
Z tym wracaniem do stajni to coś musi być - jak byłam jeszcze małą gówniarą to też pogalopowałam na pewnej upartej kobyłce (konik polski) do stajni... co lepsze jeździłam wtedy po maneżu na oklep, a kochana Jota nagle bez ostrzeżenia przeskoczyła żerdź na wejściu i pognała galopem do boksu
Dla mnie też pierwotniaki są jednak zbyt ciężkie i uparte, męczą mnie... jak już mówiłam - ja lubię lekkie, sprężyste konie ;)Dlatego myślę też o arabie - a arab zahartowany też jest nie do zdarcia i na rajdy się idealnie nadaje :D
Moja miłość do berberów wynika właśnie z tego, że są zwinne, zwrotne, DŁUGODYSTANSOWE, mają bardzo twarde kopyta i ogólnie są wytrzymałe :D Szkoda, że żadnego nigdy na żywo nie widziałam, ehh.. :roll:
Tylko gdyby były ciut niższe... dla mnie koń jest idealny jak ma 150-155cm w kłębie :loveu: (a berbery to coś koło 160cm)
Ale mniejszy tez się nada - Jaga ma około 145cm i jest super :D

Co do koników polskich - to chyba najbardziej pomysłowe z pierwotniaków. Poznałam też sporo hucułów i żaden z nich nie był tak pieprznięty jak koniki polskie, z którymi miałam okazję mieć do czynienia :evil_lol:
W terenie je nosi, a na maneżu tak jak piszesz - nudzą się, stają jak wryte i można sobie do nich gadać :lol: Choć i tak szczęście, że nie są aż tak masywne jak np. highland... ja 2 lata temu pojechałam na naszym highlandzie w teren (nigdy wcześniej nie był w terenie sam) i on w pewnym momencie stwierdził, że dalej nie idzie i koniec. Stanął... serio, nigdy nie czułam się tak bezsilna jak wtedy. Nie jestem co prawda wytrawnym jeźdźcem (prezentuję tzw. wieśniok stajl :diabloti:), ale NIGDY nie miałam problemu żeby zapanować nad koniem, albo zeby go do czegoś zmusić... a wtedy na Gawim byłam KOMPLETNIE BEZSILNA. Ani łydka, ani wybicie go z równowagi (chciałam zmusić go do skrętu, żeby musiał przestawić nogę i wtedy wykorzystać ten moment, żeby go "rozbujać"), ani bat, ani nawet próba prowadzenia go z ręki nie przynosiły rezultatów... stanął jak posąg. Kiedy próbując skręcić ciągnęłam wodze... po pewnym czasie już dwoma rękami, naprawdę z całej siły - jemu nie drgnął na szyi nawet jeden mięsień. Stał i patrzył w dal tak, jakby kompletnie nie czuł, że działa na niego jakaś siła :evil_lol:
Innym razem zrzucił mnie na jednym rajdzie dwa razy, bez żadnego ostrzeżenia (bo on na ogół jest spokojnym koniem)... a petardę to on ma naprawdę niezłą :diabloti: Ot tak, po prostu nagle stwierdził, że sobie bryknie... a jak się napedza w galopie, to z zadu idzie taka siła, że serio trudno to wysiedzieć. To mięśniowy czołg :eviltong:
Także no... zdecydowanie wolę jednak bardziej filigranowe koniki, nad którymi mam kontrolę :evil_lol:
Mogą być szalone... ale mniejsze ;)


[quote]
haha, ja już jestem za stara chyba na takie wariaty, bo mnie twoja opowieść o skoku w dół "urwiska" przyprawiła o gęsią skórkę :eviltong:[/quote]

Mnie tez z początku nie było do śmiechu, ale na szczęście wariatka jest sprytna i się nie wywaliła... nie wiem, czy znam innego konia, który by się tak gładko wybronił z takiej akrobacji, jaką ona wykonała wtedy :roll:

Link to comment
Share on other sites

Cześć :)

My spóźnieni, ale życzymy wszystkiego najlepszego dla Creska :loveu:

Myślałam, że mój to szczypior wyliniały, ale przy Kresku to jest ofutrzony na maxa :lol:

[url]https://lh3.googleusercontent.com/-DrusL3oHUjY/UdxSWhIMiGI/AAAAAAAAGaI/jr6uNWiEjzc/s512/5.jpg[/url] Mały, słodki CW :lol:

Link to comment
Share on other sites

Kilka nowych zdjęć :)
15 lipca
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-PveWzdd6y50/UeRz6ApCrZI/AAAAAAAAGvc/ZBJiMGp-OLk/s640/3.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-UrD33Bs43xY/UeR0DrrtGOI/AAAAAAAAGv0/dIW93AGHWK0/s720/5.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-dv5lAXMdd44/UeR0P9asyjI/AAAAAAAAGw0/w7gbguxC10U/s640/9.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-0qawSptCd_0/UeRzGx4KLUI/AAAAAAAAGsk/HzKPsvYP9PQ/s640/16.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-qTDKETZ1YZc/UeRzSkPtoNI/AAAAAAAAGtM/KvFW3JNZieE/s720/19.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-e6N7GZtP3a4/UeRziFxTy5I/AAAAAAAAGt4/yRwC4Fdo6A8/s800/20.jpg[/IMG]


[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-XKYvFstA_-M/UeRzeiOJuPI/AAAAAAAAGts/o50oIamD9G0/s720/21.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-QV5djtr6Irw/UeRzr1Cj6DI/AAAAAAAAGuU/JzcNNhodSrw/s720/23.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/--tLbipL2rKI/UeRzHxdBkqI/AAAAAAAAGss/nnYRSxSHYfY/s640/15.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-J43Ay-Y4qMg/UeRzKzHXDeI/AAAAAAAAGs8/HuuCJSVkEx4/s640/17.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Uwielbiam Twoje zdjęcia, są jak żywcem wyjęte z National Geographic :loveu: A Cresil jak prawdziwy wilk wygląda, jeszcze bez obróżki to w ogóle - gdybym go spotkała w lesie, to raczej bym uznała, że to wilk i nie zastanawiała się "a może to wilczak luzem bez obroży?" :evil_lol:


Teraz jest duużo wilczaków, więc pewnie nie wiesz, ale zapytam tak w razie czego - znasz jakiegoś wilczaka ze Strzelec Opolskich? Ostatnio mijałam tak podobnego psa, że nie wiem, czy to przypadek czy ktoś sobie wilkowatego kupił..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...