Jump to content
Dogomania

Piękne i Bestie.


makot'a

Recommended Posts

:o no nie trochę, bo dziewczyna dużo urosła :)

wiedziałam, że jest wystawa i byłam pewna, że na niej będziecie... :)

no szkoda, że nie masz innych ras, ale wstawiaj te zdjęcia jakie masz :)

chyba twój TŻ zafascynowany wilkami jest tak jak Ty, jak już bluzkę nosi z wilkiem ;) tylko kto kogo zaraził ta miłością....

i pracuj, pracuj :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No, on się psami ode mnie zaraził jakieś 8 lat temu ;)
Tzn. może nie tyle zaraził, co odkrył w sobie to szaleństwo - bo psy lubił od zawsze, ale nigdy nie miał własnego, więc dopiero po poznaniu moich mógł "odkryć ich fascynujący świat" :D (jak to patetycznie zabrzmiało :P)
Jednak jak był u mnie jeszcze Fredek (i Łati) to nie był z nimi taki zżyty - to było bardziej na zasadzie takiej, że słuchał mojego zrzędzenia z zainteresowaniem przez pierwszą godzinę, a później zaczynał mieć dość :diabloti:
Ale od kiedy pojawiła się Basta to wpadł jak śliwka w kompot - bo razem ją znaleźliśmy, więc razem do niej podchodziliśmy, a że bała się ludzi niesamowicie, to Bartek miał okazję pierwszy raz w praktyce zobaczyć "jak się oswaja wilka". Wykonywał moje "rozkazy", wysyłał CSy i przekonywał ją do siebie - od tamtej pory jest równie zapalonym psiarzem co ja ;)
W burych zakochany równie mocno, co ja, więc się wzajemnie na szczeniaka nakręcamy :D

Zdjęcia wstawię... ale zaaaraz, bo mi się teraz trochę nie chce ^^

A od zamówienia szczeniaka jestem naprawdę o krok. Wszyscy mi już mówią, żebym wreszcie to zrobiła, a ja nadal się troszkę waham, czy branie czwartego psa jest szczególnie mądre... no ale jest taki miot, że mnie skręca po prostu - po mamusi Yipona, a on jest cudny. Pomijając oczywiście to, że dla mnie wszystkie są cudne :loveu:
Ale Yipon jest w moim typie, cudowny po prostu... a że cały mit wyszedł bardzo wyrównany eksterierowo, to pokładam również nadzieję w tym, który się teraz szykuje :D

Edit: Poza tym wreszcie "emocjonalnie" wytłumaczyłam sobie dlaczego nie mogłabym na razie trzymać całej czwórki na raz - jak już tutaj niejednokrotnie pisałam, jednym z powodów, dla których wahałam się przed wzięciem szczyla były wyrzuty sumienia, że zostawiłabym Bastę i Łatiego tak daleko, a tutaj zajmowałabym się jakimiś "obcymi, nowymi pieskami"...
... ale przez pierwsze dwa lata zycia młodego nie ma innego wyjścia, bo to przecież chłonne jak gąbka będzie, a Basta i Łati mają kilka złych nawyków, których bury mogłby się nauczyć od nich (szczególnie chodzi mi tu o strach przed ludźmi Basty).
A tak to odchowałabym go przez pierwsze 1,5 roku, do czasu aż wydorośleje, a potem zaczęłabym kombinować jak tu zrobić, żeby mieszkać z całą czwórką :diabloti:

Edited by makot'a
Link to comment
Share on other sites

Grunt, że wystawa udana :)

A co żałujesz nam zdjęć wspomnianych BOSów i wyżła? Dawaj je natychmiast! :lol:

A TŻ zazdroszczę... nie każdy ma szczęście mieć takiego, co podziela pasje :). Trzymam kciuki za to, by Twoje marzenia o wilczaku niedługo się spełniły.

Edited by Ty$ka
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;19263539]
A tak to odchowałabym go przez pierwsze 1,5 roku, do czasu aż wydorośleje, a potem zaczęłabym kombinować jak tu zrobić, żeby mieszkać z całą czwórką :diabloti:[/QUOTE]

to jest bardzo racjonalne podejście ;)
i faktycznie dopóki mieszkasz w Krakowie i masz czas to bierz szczeniaka...
potem zacznie się praca i będziesz to odkładać, bo czasu nie masz itp.

a Kraków daje Ci duże możliwości, bo to większe miasto, więcej ludzi i psów. ja tez ostro się nakręcam, aby gargulca wziąć na studia od października...

więc zrób ten najważniejszy krok :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

Małego na socjal do miasta bierzesz, a rozumiem, że Ciapek i Sonia w domku by zostali? :)

Mój pasek "szczeniak loading..." jest naprawdę naładowany w granicach 95%, więc kto wie...może wreszcie napiszę tego ważnego maila :D
Wszyscy dookoła mnie namawiają już, nawet mama jak dzwoni to pyta, czy już zarezerwowałam szczeniaka... ale ja jestem bardzo niezdecydowaną osobą - potrafię wybierać w sklepie jajka przez dobre kilka minut, a co dopiero jesli chodzi o wybór psa!

Szybkie, męskie decyzje umiem podejmować tylko w jednej sytuacji - kiedy los sam wyciągnie do mnie rękę i każe mi wybrać "tak", albo "nie". Wtedy nie mam oporów. W jeden dzień zadecydowałam, że biorę Bastę z ulicy do siebie.
Ale kiedy TO JA muszę wyciągnąć rękę do tego losu... to już mam pod górkę. I myślę, myślę, myślę...

Już tak długo mielę tę decyzję w głowie, że momentami mam już serdecznie dość. Czuję się zmęczona ciągłym myśleniem o psie... z drugiej strony nie potrafię przestać.

Ehhh....

Link to comment
Share on other sites

Sonia i Ciapek potrzebują czasu :) choć jak z G. chodzę na szkolenie to te metody będę wprowadzać w życie u Sonii też... G. potrzebuje najbardziej tego socjalu, a poza tym ja bez psa się strasznie męczę...A Sonia ma napady... a ciapka mama mi nie da, bo to jej oczko w głowie...
najchętniej wzięłabym całą trójkę, ale to jest nie możliwe.... później się okaże, że znowu będę sama siedzieć :(

wiesz ja znalazłam Gandiego i zarezerwowany już był, czekał tylko na odbiór i jak ja się męczyłam, czy dobrze zrobiłam itp... nawet teraz też mam takie dni, ale jak już jest z nami to bez sensu są takie myśli...

Bądź twardą babą i rezerwuj szczeniaka :)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;19263279]A wiecie co było w weekend? Wystawa :diabloti:

Bartek i Anyż Lunar Wilk z Baśni :)
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-BKrkFOSNIuA/T-B8lvow49I/AAAAAAAABAI/BGWi5-eIWHM/s512/IMGP4520.JPG[/IMG]

A to ja i Diablica Galicyjski Wilk
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-Bvj06YwI0bA/T-B33DT0dOI/AAAAAAAAA64/JB2UK0fXZY4/s800/IMGP4483.JPG[/IMG]

To ta sama panienka ->
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-WSPNU9vOYs0/TuodB_Kw_9I/AAAAAAAABo4/pNbBhAn_q9k/s821/szczeniaji017.jpg[/IMG]

Urosło jej się przez to pół roku :lol:

A tutaj mój absolutny ulubieniec, Yipon z Peronówki (chciałabym by był to półbrat mojego przyszłego, pracuję nad tym :diabloti: )
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-rkUNtl8HWSk/T-CBKQrreEI/AAAAAAAABDE/9OfSFPVaptc/s800/IMGP4541.JPG[/IMG]


Muszę Was zmartwić, bo nie mam zdjęć innych ras... było za gorąco, żeby chodzić. Mam kilka zdjęć BOSów, jednego wyżła weimarskiego (długowłosego!) i to praktycznie tyle...

Pozdrawiam :)[/QUOTE]
O jaa siedzialam koło Was...

Link to comment
Share on other sites

w pierwszy dzień rozłożyli tam jak się wchodzi koło tych budek takie dwa daszki związkowe bodajże. Ja siedziałam pod jednym, obok nas niemiecki owczarek, a dalej stado wilków...
a w drugi też byłam tyle, że sama pod tym daszkiem z dwiema znajomymi.
szczerze mówić było takw rząco, że obleciałam tylko zamówione sesje i padłam, ale mam jakieś wilki w folderze. Jednego wrzucałam na fb
w pierwszy dzień miała turkusową bluzkę, w drugi różową :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Kurcze, to ja Cię nie pamiętam niestety... bo jak sama piszesz - było tak gorąco, że nawet się nie rozglądałam (a też miałam iść poszukać kilku znajomych z dogo).
My właśnie pierwszego dnia siedzieliśmy po jakimiś daszkami, a obok nas siedziało kilka osób z dużym pasterskim psem szwajcarskim i howavartem (chyba, nie pamiętam dokładnie) i z wózkiem dziecięcym... nikogo więcej w pobliżu nie pamiętam.
Natomiast drugiego praktycznie od razu poszliśmy w sam kąt terenu AWFu i siedzieliśmy sobie tam pod płotem :)
Ale z ludzi w pobliżu to pamiętam tylko dwie kobiety z czarnym labradorem - jedna z nich podeszła porobić zdjęcia 'wilkom' i chyba tylko dlatego je zapamiętałam ;)

A dużo tych burych widziałaś? Bo mogłaś siedzieć obok... drugiej grupki :diabloti:
Z tego co kojarzę to chyba byli z czterema psami (może z pięcioma), ale to nie byliśmy "my" ;)


Edit: Ale jakbyś pokazała co za wilki tam uchwyciłaś, to bym Ci powiedziała czy się widziałyśmy :D

Link to comment
Share on other sites

[URL]http://www.facebook.com/photo.php?fbid=298633850232368&set=a.200686346693786.43859.167814623314292&type=1[/URL] o takiego wilczuszka uchwyciłam siedząc pod tym czymś. No to była jakaś grupka, ale ta koszulka wilczasta też mi sie rzuciła w oczy

Link to comment
Share on other sites

Ogłaszam wszem i wobec, że dziś przyjeżdżają do mnie do Krakowa pieseczki :D

Ale niestety nie będzie tak sielsko, jak zaplanowałam, bo sesja okazała się być naprawdę mordercza i wydłuża się w nieskończoność... myślałam, że ten tydzień będę mieć już wolny (jeden ustny egzamin), a tymczasem mam nadal tak samo dużo roboty, jak do tej pory.

W ogóle ten rok akademicki to jakaś porażka dla mnie, sesja mnie zmiotła całkowicie. Zawaliłam praktycznie każdy przedmiot, jaki dało się zawalić. Nie udało mi się oddać żadnego projektu - z jednym nie miałam szans się wyrobić, a drugi, na który poświęciłam kilka ostatnich nocy mojego życia okazał się być niewypałem niestety.
Ba, ale to nie wszystko! Problem pojawił się nawet z przedmiotami, z którym ZAWSZE miałam piątkę bez problemu - w kółko poprawiam pracę z historii i ciągle nie mogę jej zaliczyć...
O egzaminach już wspominać nie będę...
...wesoły wrzesień mnie czeka, oj wesoły :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Tak, chodziło o Bastę i Łatiego, przyjeżdzają na "wakacje" :D

Ja myślę pozytywnie, bo ja na ogół jestem z tych kompletnie 'NIE-stresujących' się ludzi, ale jestem już po prostu zmęczona tym wszystkim.
Chciałabym mieć już wolne, a pracy z dnia na dzień przybywa :/

Cały rok na ogół trochę do tyłu jest, bo mielismy w tym semestrze naprawdę sporo pracy (choćby sam fakt TRZECH poważnych projektów do oddania), ale ja w tym roku wyjątkowo "bryluję" :p

A to wszystko dlatego, że jakoś nawarstwiło się powodów ku temu... po pierwsze mieliśmy dużo więcej pracy, niż w poprzednich latach, po drugie to, że ja złapałam naprawdę wyjątkowego lenia w tym roku i części z tych rzeczy sama jestem sobie winna... ale pomijając moje lenistwo, to prawdę powiedziawszy miałam też jakiegoś wyjątkowego pecha...

Bo na przykład jak nie poszłam na jeden termin klauzury, bo się nie wyrobiłam i liczyłam na to, że pójdę na kolejny (który miał się odbyć i nigdy nie było z tym problemów), to okazywało się, że drugiego wyjątkowo nie zrobią w tym semestrze, mimo, że go zapowiadali... i mam "0".

Albo jak szłyśmy z moimi koleżankami na egzamin, na który nie zdążyłyśmy się absolutnie niczego nauczyć przez oddanie projektów i liczyłyśmy na pracę zbiorową, to akurat ja siadałam w tym magicznym, niefortunnym miejscu, że profesor postanawiał przesadzić mnie na drugi koniec sali (i taka sytuacja zdarzyła się w tej sesji już trzy razy...).
W związku z czym one to wszystko zaliczały, a ja siedząc dosłownie metr od profesora mogłam się tylko rozglądać po ścianach...

Albo przez niespodziewany remont torów tramwajowych spóźniałam się na zajęcia, na których miałam wygłosić prezentację, więc wygłaszałam ją jako ostatnia (kiedy pani profesor jest już oczywiście zdenerwowana po całości), dostając przy tym niezły opieprz, że co ja sobie wyobrażam, że przychodzę tak późno i jeszcze chcę mówić prezentację... i to nie czytając JEJ autorstwa artykułu na temat Muzeum w Kolumbie!
Właśnie dzięki tej głupiej sytuacji nie zostałam zwolniona z egzaminu ustnego, więc mam dodatkową rzecz do nauki na przyszły tydzień, a spodziewam się, że to może być naprawdę ciężkie niestety, bo zakres wiedzy, jaką powinnam posiąść, żeby nie rozjuszyć podczas egzaminu pani profesor jest iście powalający...

Jakieś takie głupie zbiegi okoliczności, które ostatecznie sprawiły, że wszystko się zawaliło... Nie opiszę wszystkich tych sytuacji, ale serio czuję ostatnio na karku oddech, jakiegoś dziwnie nieopuszczającego mnie pecha. Takiego, który najpierw przysparza z pozoru małych problemików, ale które nawarstwiając się na sam koniec sprawiły naprawdę poważne problemy teraz, w sesji i podczas oddania projektów...

No... a wczoraj dostałam nawet opieprz za zrobienie złej perspektywy na oddanie z historii architektury
(zawsze miałam z tego przedmiotu jako jedna z kilku osób na roku 5.0, właśnie za sprawą dobrze zrobionej pracy semestralnej, ZAWSZE!).

Właśnie zaczynam ją rysować 4 raz, już mi się niedobrze robi na widok Opery Lwowskiej, naprawdę...

Link to comment
Share on other sites

Jednym słowem M A S A K R A... faktycznie pech to mało powiedziane.. :(

choć ja tez tak miałam, że na jedne wykłady chodziłam na początku to listy nie było, a potem jak nie poszłam to akurat listę puścił, no i wyszło że mam dodatkowe pytania na egzamin niż reszta :roll:

to tez zawsze staram się na wszystkim być..

najgorzej złapać takiego doła i być zmęczonym, bo to ciągle nauka itp, a samo widmo, że to COŚ trzeba zrobić też wykańcza... ja jeszcze po obronie w nocy się budziłam i że tego nie umiem czy tego, a potem stukałam się w głowę, ze jestem już po....

ja tam 3mam :kciuki: aby jednak jeszcze udało Ci się pozaliczać i aby kampania wrześniowa była łatwa ;)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za kciuki, chociaż może być "ciekawie", bo zostały mi przedmioty podstawowe, których nie można powtarzać... takie po 8pkt. ETCS :diabloti:

No, ale skończmy już o tych studiach - witamy się z upalnego Krakowa :D
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-ud-OD1ST9dc/T-8Bi1wPs5I/AAAAAAAACX4/jvIgskZ8RXc/s640/01krakow.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-i4-Z8sLf4AA/T-8BkIrthFI/AAAAAAAACYI/v5gxLQ2y8Mw/s640/03krakow.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-bia8uan1a3w/T-8Bkj6zpNI/AAAAAAAACYQ/vFvq9RLMXTM/s640/05krakow.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-Ue8Yvj0-L5I/T-8BjIcIkpI/AAAAAAAACX8/cQXmsShy8nw/s640/02krakow.jpg[/IMG]

i obłąkana...
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-iq-tp_UeP-c/T-8Bjk90swI/AAAAAAAACYA/Atto0KllGGs/s640/04krakow.jpg[/IMG]

Serio, z Nitką jest ostatnio coś nie tak. Nie wiem, może ma 'okres' albo co, ale jest NIEZNOŚNA.
W sumie mimo sterylki, są czasem takie dni, że psy trochę żywiej się nią interesują - teraz właśnie jest taki okres, że niektóre psy się w niej zakochują mimo braku cieczki. Możliwe, żeby od tego suka robiła się zrzędliwa i nerwowa?


Bo Nitka ostatnio bije wszelkie rekordy w byciu najobrzydliwszym psem świata. W tym tygodniu wplątała się już w 5 bójek, z czego trzy na pewno rozpoczęła ona - reszty nie widziałam dokładnie. Jest wstrętna, zaczynam bać się puszczać ją w parku, bo chodzi i szuka guza. I w sumie wszystko byłoby normalnie, gdyby to były "zwykłe" psie bójki - niejedną w życiu juz przeszłam, nic nowego w końcu... ale nie, nie z Nitką.
Nitka chyba ma w rodowodzie jakiegoś pit bulla, bo ona walczy na śmierć i życie. Nie uznaje poddania się w momencie, kiedy okazuje się, że nie ma szans z przeciwnikiem.
Rzuca się do psów większych od siebie ponad dwukrotnie i NIE ODPUSZCZA.
Co więcej - często większego psa udaje się uspokoić i od niej odciągnąć, a ona niczym jakiś kleszcz jest dalej uczepiona jakiejś części ciała nieszczęśnika i naprawdę trudno jest ją odciągnąć... a jeśli już się uda, to zirytowana kąsa po rękach "puszczaj, puszczaj".
W zeszłym tygodniu zrobiła mi dziurę w ręce, małpa jedna!
Najzabawniejsze jest to, że przez 23 lata życia i obcowania z psami - różnymi, bo i z psami bezdomnymi, znalezionymi gdzies na ulicy, jak i z psami z "dzikiej watahy", czy z agresywnym rzekomo psem dziadka, [U]żaden nigdy nie zrobił mi żadnej krzywdy[/U] (nie licząc draśnięć pazurem podczas zabawy itp.), tymczasem Nitka przez rok bycia u mnie, capnęła mnie już trzy razy...
...a taka niepozorna.


Co gorsze, zaczynają nam się z Bartkiem kończyć pomysły, jak ten problem rozwiązać. Bo przecież pies na ogół zsocjalizowany i to wydawać by się mogło - dobrze. Poza tym ani jej przecież nie stresujemy, nie bijemy, nie stwarzamy jej sytuacji, żeby mogła uwarunkować sobie nienawiść do psów, nie.
Problemy zaczęły się pojawiać zimą, kiedy to pieseczek wyraźnie poczuł się pewnie. Z dnia na dzień było widać, jak rośnie diablicy ego i jak zaczyna się pluć o byle głupotę (bo ktoś jej zabrał piłeczkę, albo na ziemi leży smaczek).

I teraz mamy nie lada zagwostkę, jak jej to wybić z tego pustego łba, że rzucanie się z zębami do trzykrotnie większego od siebie psa do zbyt mądrych nie należy... :mad:


Wczoraj doszliśmy do ciekawej konkluzji :evil_lol:
Otóż...
Najpierw próbowaliśmy pozytywnie, czyli wzmacniać każde ładne zachowanie w stosunku np. do Basty itd.
Nie zadziałało... tzn. to działa, dopóki Nitka widzi, że mamy w ręce smaczka.
Próbowaliśmy unikać takich sytuacji, ale to niestety nie wyszło.
Próbowaliśmy nie zwracać uwagi, tylko rozdzielić i olać.
Próbowaliśmy działać emocjami - gryzłaś się, jestem zła.
Próbowaliśmy time-out'u.
Próbowaliśmy wymierzyć karę pt. zachowujesz się w ten sposób, więc nie istniejesz dla mnie przez następne kilka minut.
Próbowalismy bardziej stadnie - karząc ją np. przytrzymaniem pyska, czy położeniem na ziemi...
Ba, nawet zdarzyła się sytuacja, żeby Basta z Nitką miały "okazję" dotrzeć się po swojemu, bo zaczęły się gryźć, jak bylismy troszkę daleko i zanim zdążyliśmy dobiec, to miały "chwilę dla siebie". Basta wtedy już nie wytrzymała, bo Nitka ugryzła ją tuż nad okiem tak mocno, że Basta aż pisnęła, więc w końcu i ona odpowiedziała na zaczepkę gówniarza poważnie, rzucając Nitką o ziemię jak szmacianą lalką zanim zdążyliśmy je rozdzielić (a raczej ODCZEPIĆ Nitkę od Basty, bo Basta przestaje na nasze krzyknięcie)
Nic ją to nie nauczyło... przez kilka tygodni sprawiała wrażenie trochę pokorniejszej, ale szybko zapomniała jakie kuku może jej zrobić większy piesek...


Przykre jest to, że Nitka będąc jednocześnie super społecznym psem, jest tak aspołeczna - kompletnie nie dociera do niej hierarchia stadna pomiędzy psami. Do dziś nie uznaje wyższości Basty, a nawet jeśli czasem wpadnie na to, że lepiej odwrócić łepek niż znów wszczynać bójkę, to robi to tak neisamowicie teatralnie i sztucznie, że nawet my to widzimy... oszust mały.


No i my wczoraj z Bartkiem doszliśmy do przerażającego wniosku, że może jedynym wyjściem będzie zastosowanie najprzykrzejszej metody - kary pozytywnej :roll:
Bo może jak głupek raz, czy dwa dozna czegoś niemiłego podczas walki z innym psem, to się trochę opamięta?


To nie jest śmieszne, ale w sumie mieliśmy wczoraj niezły ubaw, kiedy uświadomiliśmy sobie, że po tylu latach zagłębiania tajników behawioryzmu doszliśmy do wniosku, że psa to chyba trzeba po prostu sprać po tyłku :evil_lol:
A tak serio, to planujemy nosić ze sobą spryskiwacz na wodę, a nuż mocny psik po oczach ją trochę opamięta w razie czego :diabloti:


Póki co działamy siłowo, bo nie ma innego wyjścia, odciąganie jej od psa polega na wsadzeniu jej ręki w pysk, żeby toto w ogóle otworzyć, bo ma uścisk rekina i odciągnięcie jej na bok i to trzymając ją na tyle blisko głowy, żeby w amoku nie sięgała rąk, bo kąsa z wyraźnym niezadowoleniem, że przeszkadzamy jej w ważnym pojedynku...
Co więcej jedyną metodą powstrzymania jej od dalszej walki jest przytrzymanie jej siłą przy ziemi, bo inaczej wywija się jak ryba i leci z zębami dalej się bić :mad:

Tak, czy inaczej mam nadzieję, że ten suczy humor jej minie za kilka dni, bo nie da się z nią wytrzymać :shake:
Wczoraj rzuciła się z zębami na Bastę, bo ta przekręciła się trochę bliżej Nitusi na łóżku (ja siedziałam między nimi, więc wszystko dokładnie widziałam).

Całe szczęście, że chociaż Basta ma teraz humor zadowolonego z życia idioty :roll:

Oszaleć można z tymi sukami... z Łateczkiem jest przynajmniej zero-jedynkowo. Faceci to są jednak prości w obsłudze..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...