Jump to content
Dogomania

Piękny ONek porzucony!


zapłakana

Recommended Posts

  • Replies 146
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Agmarek']Zapłakana trzeba być dobrej myśli.
Niedawno znalazłam psa który jak uwiązany siedział pod sklepem, a kiedy znaleźliśmy mu DT pies zapadł się pod ziemię. Pojawił się po dwóch dniach, bo był głodny.
Umówiłam się z lokalnymi pijaczkami że gdyby gdzieś zobaczyli psa to puszczają mi sygnał, a ja oddzwaniam i oczywiście za telefon się odwdzięczę (:drinking:) to w nawiasie najlepiej do nich trafia.
Miejmy nadzieję że onek wróci na miejsce. Jeśli Twój TZ (towarzysz życia) nie spotka go dziś, to pojedź tam jutro rano. Jeśli tam biedny lezał, to może był osłabiony, więc miejmy nadzieję że daleko nie zaszedł i wróci do kolegi.[/QUOTE]

Agmarek, z tym dowodem wdzięczności to jest doskonały pomysł! W końcu czego się nie robi dla takiego płynu:) Że też sama na to nie wpadłam. Jutro tak właśnie zrobię!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachary']Zbójini, do schronu mówisz...to pewnie tylko do Kielc....Chyba nie widziałeś reportażu z tej umieralni....To nie jest dobry pomysł....Poza tym, nie wiadomo w jakim stanie zdrowotnym jest ONek, skoro leży, je na leżąco....[/QUOTE]

a kto mówi że do Kielc. Gdziekolwiek trza było, żeby go umiejscowić. teraz to nie wiadomo...

Link to comment
Share on other sites

Zaglądam tu w nadziei na dobre wieści...może jutro będzie lepiej.

[quote name='anawa']Jestem i ja na zaproszenie Agmarek. Trzymam kciuki! Mam nadzieję, że pies się pojawi, tyle czasu tam siedział i postanowił się tylko przejść na spacerek......[/QUOTE] Anawa dzięki i Tobie że jesteś. Taką też mam nadzieję że psiak odszedł tylko na chwilę :roll:

[quote name='zapłakana']Agmarek, z tym dowodem wdzięczności to jest doskonały pomysł! W końcu czego się nie robi dla takiego płynu:) Że też sama na to nie wpadłam. Jutro tak właśnie zrobię![/QUOTE]
U mnie po tej akcji z dowodem wdzięczności żulernia istne polowanie urządziła, a kiedy zajeżdżałam pod sklep po chleb i mleko posłusznie meldowali że stoją tu od rana i psa nie było :diabloti: a widziałam że sterczą pod sklepem prawie 24/h :roll: i TZ się dziwi że do dzisiaj w pas mi się kłaniają, no ale cóż...w każdym kręgu powinno się mieć znajomości :evil_lol:
Mam nadzieję że psinka jutro się odnajdzie. Trzymam kciuki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zapłakana']Jedna z kieleckich dogomaniaczek zaoferowała pomoc. Tak z marszu, bez zdjęć i innych formalności. Zbiorę tylko opinie na priv, żeby uniknąć sytuacji podobnych do tej z wet-siostrą i jeśli będą pozytywne zawożę psinę już dziś. [/QUOTE]


czuję się wywołana do tablicy:) miałam awaryjny plan ratowania psiaka - bardzo awaryjny - no ale wobec braku psiaka spełzł na panewce...no ale gdy będzie będę kombinować gdzie go choć chwilowo umieścić

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']czuję się wywołana do tablicy:) miałam awaryjny plan ratowania psiaka - bardzo awaryjny - no ale wobec braku psiaka spełzł na panewce...no ale gdy będzie będę kombinować gdzie go choć chwilowo umieścić[/QUOTE]
Dziękujemy Ci Andzia za okazane dobre serducho :loveu:
Nie mogę się już doczekać 9.00 jak Zapłakana pojedzie tam jeszcze raz.
Doskonale wiem co czuje, bo byłam w podobnej sytuacji, tyle że pies wrócił pod sklep, a ja w ciągu pięciu minut tam byłam i wyściskałam ze szczęścia brudasa, a on mnie. Nie doprałam kurtki :diabloti:
Mam nadzieję że Zapłakana pojedzie pod sklep, a psiak będzie tam czekał.
Koniec. Kropka. Nie może być inaczej !!! :shake:

Link to comment
Share on other sites

Nie ma psa, dziewczyny:placz: Nie ma żuli, sklep zamknięty do 14. Tragedia!:placz: Gdybym wiedziała, że w takim tempie znajdę coś dla niego, wzięłabym go od razu. Na dłużej naprawdę nie mogłam, bo po trzech psach, które przyprowadziłam z ulicy, też "tylko na chwilę" nikt by mi już nie uwierzył, że tym razem będzie inaczej. Mieszkam w domu mojej mamy i muszę liczyć się z jej zdaniem. Pojadę o czternastej jeszcze raz. Tylko przyszła mi do głowy taka myśl, że może on ma dom. Może to pies, po prostu wyskoczył z kolegą na dziewczyny gdzieś dalej ( podobno wyczuwają cieczkę na odległość kilku kilometrów ) i kiedy jego kolega zginął, czekał na niego, bo nie wiedział co się dzieje? W końcu zrezygnował. Myślicie, że to możliwe? Nie za długo to trwało?

Link to comment
Share on other sites

Zapłakana nie obwiniaj siebie za to że nie ma psa!!! TO NIE TWOJA WINA!!!
Może być tak że psiak wyskoczył na dziewczyny, a teraz wrócił do domu. Jak będziesz miała chwilę to przejedź się po okolicy. Może na którejś posesji siedzi gadzina :roll: bo skoro dostał jedzenie od Ciebie, to powinien tam wrócić.
Może siedział pilnując towarzysza, a skoro on nie chciał wstać i iść z nim poszedł sam...
Nie wiem jak to jest, ale moja 10-letnia onka kiedyś uciekła na spacerze mojemu TZ-owi bo się czegoś przestraszyła i podczas kiedy mój TZ latał po okolicy i jej szukał bojąc się wrócić do domu bez niej, ona w tym czasie czekała na niego pod bramą.
Psy mają zmysł węchu bardzo mocno rozwinięty, więc ten może rzeczywiście wrócił do domu, albo też poszedł w dalszą wędrówkę...

Link to comment
Share on other sites

Victoria!!! Mam go!!! Ale... No właśnie, ale. Wziął go chłopak z sąsiedniej wsi. Byłam tam. Posłużyłam sie fortelem, powiedziałam, że współpracuję z TOZ, bo może nie chcieliby ze mną rozmawiać. Sunia ( no właśnie, to sunia) ma całkiem fajną budę, niestety jest na łańcuchu. Na tym samym podwórku, w małym kojcu jest jeszcze jedna suka i pies, wszystkie Onki. Matka chłopaka twierdzi, że wypuszcza psy na noc na podwórko. Mówi też, że pies z kojca jest agresywny i wziął tą "naszą" sunię, bo tego agresywnego chce komuś oddać. Czy rzeczywiście "oddać" ( wiecie, co mam na myśli?), nie wiadomo. Dała mi nawet numer telefonu na wypadek gdybym miła kogoś chętnego na niego. No to teraz radźcie, bo ja już całkiem zgłupiałam.

Link to comment
Share on other sites

Agmarek, pisałam, że ma sukę i psa, którego chce oddać. Ta pani twierdzi, że ta nowa i tak zostanie wysterylizowana. Jeśli chodzi o zagrożenie życia, to bardziej obawiałabym się o tego agresywnego psa, bo nie wiem, co tak naprawdę chcą z nim zrobić. W przypadku "mojej" suni problemem jest łańcuch. A jeśli chodzi o zabranie jej stamtąd, to obawiam się, że mi jej nie dadzą, bo mnie znają i wiedzą, że to nie jest mój pies. Jeśli uznacie, że nie może tam zostać, trzeba by znowu posłużyć się kłamstwem ( w dobrej wierze chyba można:diabloti:) Grunt, że żyje i jest bezpieczna.

Link to comment
Share on other sites

[B]Zapłakana [/B]nie wiem. Może ja jestem takim strasznym przeciwnikiem łańcuchów, bo sama mam Onke i nie wyobrażam sobie jej na łańcuchu biegającej tylko po nocach. Uważam że każdy pies zasługuje na to żeby móc swobodnie poruszać się po podwórku i mieć kontakt z człowiekiem.
Być może dlatego że jestem tak wrażliwa na tym punkcie wymyślam sobie tysiące scenariuszy i zadaję sobie pytania.
Może chłopak chce się pozbyć Onka bo trafiła mu się "nasza" sunia?
Pies jest agresywny, więc siedzi w kojcu. Dlaczego sunia nie biega swobodnie?
Ma już dwa owczarki. Po co mu trzeci?
Mój pies też jest agresywny, ale ja z nim pracuję. Nigdy nie przeszło mi przez myśl żeby go oddać z tego powodu.
No i to ostatnie...czemu łańcuch? :placz: dla mnie to wszystko przekreśla :-(
Sunia może mieć fajny domek. Ludzi którzy będą ją kochali i pozwolą jej biegac swobodnie po podwórku, więc proszę - nie skazujmy jej na łańcuch.
Jeśli Andzia zgodzi się pomóc małej, to chyba lepszym wyjściem będzie skorzystanie z tej pomocy.
Boże...onka na łańcuchu :-( dla mnie to dramat :shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...