Jump to content
Dogomania

decyzja zapadla...moj kochany dobciu,jutro pozegnanie:(


anastoki

Recommended Posts

Dopiero teraz zrozumialam jak to boli,dopiero po stracie Tesi wiem,ze juz nic nie bedzie jak dawniej.
Tesiu,swoim odejsciem dalas mi znak,zupelnie inaczej teraz patrze na pewne rzeczy.Dziekuje ze bylas przy mnie,ze kochalas i bylas oddana.Dziekuje za twe spojrzenia jak nie mialam racji.W naszej rodzinie Ty bardziej lubilas Pana,ale ja bardziej niz on lubilam Ciebie.
Nie moge przestac obwiniac GO,ze Ciebie zabil...Jak by mozna bylo wszystko wrocic,nigdy by Was nie puscilam samich!!!
Teraz mieszkam w Twoim pokoju,tam spie,i wiesz co,Ty zawsze okropnie linialas a ja narzekalam,a teraz juz po paru dniach nie zostalo ani jednego twego wloska.
Bylas wyjatkowa,poswiecilas zycie zeby mnie to cos przekazac.
Dziekuje Ci psiulka!!!Wszystko zrozumialam,teraz czas to naprawiac.Dla Boni od Ciebie.Dla Ciebie od Boni i mnie.
Kocham Cie,na zawsze...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • Replies 98
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Tesiu,minelo 40dni,mam nadzieje ze wreszcie jestes w niebie,z innymi psiakami,mialas wyostrzony instynkt materzynski,zaopiekuj sie tam szczeniakami,badz dla nich dobra niania.
Wczoraj przegladalam strony dobermanowe,synek zobaczyw dobka,powiedzial:"tesiu".On nie razumie ze odeszlas na zawsze:(Jestes w naszych serduszkach,spij spokojnie czarny diabelku...
Kochamy Cie!

Link to comment
Share on other sites

Przejrzałam dzisiaj Twój wątek i współczuję Ci tym bardziej, że dzieląc się na Tym forum swoim bólem po stracie Tess, naraziłas się na tak krytyczne komentarze. Sama rozstałam się ze swoim pieskiem 3 tygodnie temu. Zamierzałam o tym napisać, ale do tej pory było mi po prostu trudno, a teraz zaczęłam się obawiać, że ja też mogłabym się narazić na nieprzychylne komentarze. Też czuję się winna, chociaż okoliczności śmierci mojej suni były inne- miała nowotwór, o którym ja dowiedziałam sie dzień wcześniej! Nie byłam w stanie zdecydować się na uśpienie, więc oszukując siebie samą, zgodziłam się na operację, chociaż lekarz ocenił szanse jej powodzenia na 20%. I teraz myślę, że to mnie było łatwiej- łatwiej rozstać się z moim pieskiem, ale też łatwiej wtedy gdy nie byłam świadoma jej choroby. A może gdybym wiedziała byłoby inaczej- łatwiej dla Puni nie dla mnie.
To nie jest mój pierwszy pies, którego straciłam. Wiele lat temu mój 2 letni spanielek też zginął pod kołami samochodu- z mojej winy!. Abi miał mnie pocieszyć po śmierci Kamy- pólrocznej suni, która zachorowała na parwowirozę. Wtedy czułam sie winna, że pozwoliłam jej cierpieć. Umierała dwa dni w strasznych męczarniach- nie mogłam uwierzyć, że nie wyzdrowieje. Sądzę, że strata kogoś bliskiego- obojętne czy to kochana osoba, czy zwierzę, jeżel nie zawsze to na pewno często, pozostawia poczucie żalu nie tylko związane z osamotnieniem, ale też z żalem, że czegoś nie zrobilismy, zaniedbali, nie powiedzieli itp. Ja nie mam wątpliwości, że Ty czujesz to co wszyscy wspominający tutaj swoje zwierzaki za Tęczowym Mostem. gdyby było inaczej z pewnością nie pisałabyś o tym co sie stało. Nawet jeżeli mogłaś coś zrobić inaczej, teraz to ma tylko takie znaczenie, że w przyszłości może uda Ci się uniknąć podobnych blędów. Tak samo jak mnie- z pewnością, kiedy zaopiekuję się następnym pieskiem, będę bardziej wrażliwa a może przewrażliwiona na nawet najbardziej banalne dolegliwości.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Przejrzałam dzisiaj Twój wątek i współczuję Ci tym bardziej, że dzieląc się na Tym forum swoim bólem po stracie Tess, naraziłas się na tak krytyczne komentarze.[/QUOTE]
no i od razu widac,ze dopiero "raczkujesz" na forach poświęconym psom-Anastazja(ksywka anastoki a przedtem anastasia) jest najbardziej znana z tego,że oddaje swoje psy gdy coś jest nie po jej mysli-DA głuchy oddany,potem bullterier,potem kolejny DA oddany bo był za malo agresywny i dawał się zdominowac innym psom,szykanowany przez męża,zastraszony do tego stopnia,ze sikał pod siebie gdy ktoś wyciągał do niego rękę;weimar oddany(a właściwie zamieniony) bo nie był najlepszy na wystawach...i jeszcze zapomniałem wspomnieć o poprzednim dobku,który tez gdzieś uciekł i już nie wrócił(a ona niby na niego czekała-tylko,że w tym czasie pojawiły się u niej dwa kolejne psy-Tess i Grom)...no sorry,ale to nie jest raqczej człowiek,który kocha swoje psy:shake:
[QUOTE]Też czuję się winna, chociaż okoliczności śmierci mojej suni były inne- miała nowotwór, o którym ja dowiedziałam sie dzień wcześniej! Nie byłam w stanie zdecydować się na uśpienie, więc oszukując siebie samą, zgodziłam się na operację, chociaż lekarz ocenił szanse jej powodzenia na 20%[/QUOTE]
robiłaś co mogłaś,by ocalić życie psa-ja też byłem w identycznej sytuacji i pewnie bym się zdecydował na uśpienie gdybym wiedział,jak to wszystko się potoczy-no ale nie mogłem znać przyszłości i operacja się odbyła a że pies stary to serce po narkozie nie wytrzymało:-(
Ale nikt mi nie powie,ze nie robiłem wszystkiego,by psa uratować-może i myślałem zbyt egoistycznie bo nie chciałem psa stracić i dlatego nie dałem rady się po prostu poddać

Link to comment
Share on other sites

no jasne,to ja jestem ten zły:evil_lol: może to i off ale az mi się coś robi,gdy ktoś Ci współczuje-jedynymi istotami,ktorym to uczucie się należy to wszystkie Twoje psy-co one zawiniły,ze trafiły do kogoś takiego?Ciebie nie jest mi żal nic a nic-szkoda,że piszac na molosach okazałem się "prorokiem" co do dalszych losów Twoich psów-nie myliłem się niestety:shake: :-(

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za wsparcie. Czy Ty też dowiedziałeś sie o chorobie swojego psa, gdy juz było za późno na leczenie? Ja wiem, że od chwili kiedy zauważyłam, że moj pies jest chory a nie po prostu stary- zrobiłam wszystko. Tylko, ze to trwało dwa dni. Operacja, na która się zdecydowałam, była z góry skazana na niepowodzenie. Nie moge zrozumieć jak to możliwe, że nie wiedziałam wcześniej. Oczywiście, kiedy przez ostatnie 2 miesiące sunia nie mogła samodzielnie wychodzić po schodach, tez robiłam wszystko: wynosiłam ja na rękach na 3 pietro(ważyła 20 kg a ja 50!), kiedy zauważyłam, że zjada ziemię- poszłam natychmiast do weterynarza (zalecił witaminy)- to było 3 tygodnie przed śmiercią. Itd. Dbałam o nia, kochałam jak dziecko, a jednak nie widziałam, że jest w tak poważnie chora! A teraz wiem, że to co mnie niepokoiło, wypierałam ze świadomości.
A co do Anastazji? Mimo wszystko jej współczuję, nawet jeżel jej zachowania są niezrozumiałe i być może nieodpowiedzialne. Pewnie- bardziej współczuję tym zwierzakom, które stały się Jej ofiarami, ale Anastazja w któryms miejscu tego wątku, wyjaśnia to i usprawiedliwia. Rzeczywiście jestem początkującą forumowiczką, ale właśnie po śmierci swojego pieska, zainteresowałam sie tymi stronami. Teraz pomaga mi to radzić sobie ze swoim żalem i jak sądzę tego samego może oczekiwac Anastazja. Dlatego akurat na tych szczególnie smutnych "tęczowych" wątkach krytyka jej postepowania z poprzednimi psami, wydaje się trochę krzywdząca. Bo Jej żal po śmierci Tess wydaje się szczery i akurat w tym wypadku, chyba rzeczywiście nie miała innego wyboru, niz uspienie psa. Może tylko mogła mu oszczędzic zbędnych cierpień, ale to staram się rozumieć przez pryzmat własnego doświadczenia.
[quote name='Rickson']no i od razu widac,ze dopiero "raczkujesz" na forach poświęconym psom-Anastazja(ksywka anastoki a przedtem anastasia) jest najbardziej znana z tego,że oddaje swoje psy gdy coś jest nie po jej mysli-DA głuchy oddany,potem bullterier,potem kolejny DA oddany bo był za malo agresywny i dawał się zdominowac innym psom,szykanowany przez męża,zastraszony do tego stopnia,ze sikał pod siebie gdy ktoś wyciągał do niego rękę;weimar oddany(a właściwie zamieniony) bo nie był najlepszy na wystawach...i jeszcze zapomniałem wspomnieć o poprzednim dobku,który tez gdzieś uciekł i już nie wrócił(a ona niby na niego czekała-tylko,że w tym czasie pojawiły się u niej dwa kolejne psy-Tess i Grom)...no sorry,ale to nie jest raqczej człowiek,który kocha swoje psy:shake:

robiłaś co mogłaś,by ocalić życie psa-ja też byłem w identycznej sytuacji i pewnie bym się zdecydował na uśpienie gdybym wiedział,jak to wszystko się potoczy-no ale nie mogłem znać przyszłości i operacja się odbyła a że pies stary to serce po narkozie nie wytrzymało:-(
Ale nikt mi nie powie,ze nie robiłem wszystkiego,by psa uratować-może i myślałem zbyt egoistycznie bo nie chciałem psa stracić i dlatego nie dałem rady się po prostu poddać[/quote]

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Dziękuję za wsparcie. Czy Ty też dowiedziałeś sie o chorobie swojego psa, gdy juz było za późno na leczenie?[/QUOTE]
dokładnie to nie było tak bo leczyłem psa na niby polipy,zmieniłem weta bo pies dostawał krwotoków z pyska co tydzień i ledwo żył a wet mówił,ze nie ma powodów do obaw:shake: Gdy poszedłem do weta okazało się,że to rak,zalecił i miałem wybor:albo operacja,ale szanse na przeżycie były małe z racji wieku(12lat i spory pies-collie) albo uśpienie-staraliśmy się jak najlepiej i mieliśmy nadzieję,że pies z tego wyjdzie-i wyszedł ale jakiś miesiąc potem serce po prostu stanęło:-(
Przez ten miesiąc było cały czas zle,pies nie chodził więcej niż kilkanascie metrów bo nie dawał rady więc nosiłem na rękach,pies się załatwiał i do domu...Teraz wiem,że pies się tylko męczył a ja nie stanąłem na wysokości zadania i nie ulżyłem mu...
[B]anastasia[/B] na tym wątku "zawieszam broń" ale jak zobaczę,ze szukasz kolejnego psa to będę pisał i to naprawdę wszystko,co uznam za stosowne więc proszę,nie bierz żadnego psa i opiekuj się jak najlepiej weimarką

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=red]Wstydz sie Rickson,nie masz szacunku do umarlych.[/COLOR]
[COLOR=red]Idzcie pogadac sobie na inny watek,tu nie jest miejsce na waszy pogaduszki.[/COLOR]
[COLOR=red]To do dej pory bylo jedyne miejsce,gdzie moglam pobyc sama ze swym bolem,ale TY musiales tu wejsc i nadeptac swymi brudnymi butami:diabloti: [/COLOR]
[COLOR=red]I prosze,nie rozmawiaj ze mna z wysoka,Twe grozby mam gdzies.koles,naucz sie pogodzic iz nie jestes pepkiem na tym forum,prostymi slowy sp...aj stad!!!:flop: Znajdz sobie inna ofiare,pozegnalam sie z Toba na amen rok temu,nie chce sluchac twych ani rad ani zlosliwosci!!:spam2: [/COLOR]
Tesiu,przepraszam Cie,ze musialam tu sie klocic,nie moglam sie powstrzymac ze ktos obcy zasmieca pamiec o TOBIE!!Nadal mi wszystko boli,nadal czuje zal do siebie do Twojego Pana do kierowcy tam tego samochodu...
Spij spokojnie Moja Rybko:iloveyou:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] Znajdz sobie inna ofiare,pozegnalam sie z Toba na amen rok temu,nie chce sluchac twych ani rad ani zlosliwosci!![/QUOTE]
wyjaśnijmy sobie i osobom czytającym to forum:nie Ty się ze mną pożegnałaś ale zostałaś wyrzucona z molosów za obrażanie innych uczestników tego forum i za swoje postępowanie,które nijak się ma do miłośników psów więc nie wciskaj kitu ludziom,ze to Ty sobie odeszłas-mieli Cię wszyscy dosyć,Twoich wybryków z oddawaniem kolejnych psów bo nie spełniły oczekiwań-to chore...
[QUOTE]To do dej pory bylo jedyne miejsce,gdzie moglam pobyc sama ze swym bolem,ale TY musiales tu wejsc i nadeptac swymi brudnymi butam[/QUOTE]
tak,tutaj jeszcze się na Tobie nie poznali ale to kwestia czasu...Twój ból jest niczym w porównaniu do bólu,jaki sprawiłas wszystkim swoim dotychczasowym psom i wiem,ze to jeszcze nie koniec,że znowu będzie zachcianka i kolejny pies będzie oddany lub zaginie-tak jak to bylo do tej pory-ludzie się nie zmieniają
[QUOTE]Nadal mi wszystko boli,nadal czuje zal do siebie do Twojego Pana do kierowcy tam tego samochodu.[/QUOTE]
kierowca winy nie ponosi bo to tylko i wyłącznie Ty jesteś odpowiedzialna za śmierć Tess-dobrze wiedziałaś,że Twój mąż nie lubi psów,ze nie okazuje żadnych uczuć dla nich i mogłas to przewidzieć,zresztą było poczytać to,co pisalem ja i inni uczestnicy forum molosów a moze byloby inaczej...Prawda jest taka,że Ty traktowałaś zawsze swoje psy jako ochrone osobistą,nie przyjaciół i za karmienie wymagałas od nich pracy-nie przyjazni
[QUOTE]koles,naucz sie pogodzic iz nie jestes pepkiem na tym forum,prostymi slowy sp...aj stad!![/QUOTE]
nie jestem Twoim kolegą a to forum jest publiczne i mogę pisać kiedy chcę,już mnie wyganiałas z molosów a finał każdy zainteresowany zna-to ty zostałas wyrzucona a ja do tej pory mam się dobrze na tamtym i na tym forum:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='akucha']To jest Tęczowy Most. Tu każdy ma prawo pożegnac swojego psa.
To nie miejsce na awanturnictwo, gdzie szacunek do zwierząt? Czym ten pies zawinił, żeby tak zaśmiecać jego wątek!!![/quote][COLOR=Red][B][I]popieram w 100% .....Rickson .....do widzenia:angryy:...............weź swoje złote myśli pisz na OFFie

pamięci naszych przyjaciól [COLOR=Black]['][']['][/COLOR]
[/I][/B][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Tesiu,spij spokojnie,psinko...
Pozostaniesz na zawsze w mojej pamieci,bede caly czas przypominala synkowi jakiego wspanialego pieska mielismy,taka ladna,madra,usluchana.
Chce mi sie krzyczec ze zlosci,dlaczego nie moge powrocic tam ten dzien i naprawic bledy.Zylabys wtedy!!!
Rickson ma racje w jednym,nie trzeba bylo pozwolac wyprowadzac Tesi mezowi,puszczal ja i nie patrzyl gdzie leci,uwazal ze madry pies sam wroci.
Tylko jednego nie mogl znac,ze madry pies tez moze wpasc pod samochod.
Jednego Rickson nie wie,ze rozstalam sie z mezem po wypadku,bo nie moge wybaczyc ze zabil mi psa!!I jest mi naprawde ciezko samej z synkiem,ale nie chce wspolczucia,chce tylko zeby to miejsce moglo mi sluzyc pocieszeniem.Gdzie moge podzielic sie swym bolem,swymi wspomnieniami.
Nadal nie uwazam ze robilam cos zle wobiec Tesi i Groma.Kochalam je zawsze i nadal kocham,tylko teraz mi pozostaly juz wspomnienia...

Link to comment
Share on other sites

Niepotrzebnie obwiniasz siebie, ale też chyba męża. To był wypadek i jak w większości wypadków przyczyną była pewnie chwila nieuwagi. przecież Twój mąż nie wepchnął Tesi pod koła samochodu, nie spuścił jej ze smyczy, po to, żeby zginęła. A skoro w ogóle z nią wychodził na spacery, to może i ocena jego niechęci do psów jest niesprawiedliwa. No a już na pewno Ty nie mogłaś przewidzieć, że zdarzy się to co się zdarzyło.

Link to comment
Share on other sites

  • 10 months later...

Tesiu,droga psinko,zaluje...
Teraz minal prawie rok jak cie nie ma.Nadal odczuwam okropny bol.Nie pisalam,bo staralam sie zapomnic,a tego nie da sie zapomnic.I dzis wszystko znow sie wrocilo.Ono bylo,czesto czytalam o tobie w tym temacie,ale nic nie pisalam,bo tak naprawde,nie chcialam sie powtarzac.Nie chcialam zeby nikt inny nie mogl powiedziec,"oto znow ona".A teraz mam to wszystko gdzies,pisze tylko do i dla ciebie!!
Kocham cie i zaluje...Bylam taka okropna wobiec ciebie,nie cenilam...
Wybacz i wroc do nas!!!Slyszysz mnie...wroc!!!
Ten bol,on zyje,tylko gdzies gleboko w sercu,a jak wyjdzie na wierszch,nie daje rade opanowac sie.Rycze...
I wierze,co noc jestes przy moim lozku,lezysz i patrzysz na nas spiacych i nas chronisz,moj aniolku,moje zmarle psisko.Tak zaluje,ten bol...okropny...Wroc!!!

Link to comment
Share on other sites

Ona jest! Jest przy Tobie kazdej sekundy Twego zycia - posluchaj... czujesz? Jej zapach? Ona jest!!! W sercu!
Stoję przy Twoim łóżku, przyszedłem chociaż zerknąć
widziałem jak płakałaś i ciężko Ci było zasnąć
zapiszczałem cichutko, gdy ocierałaś łzę z policzka
"to ja" nie zostawiłem Cię, jestem tu i czuję się dobrze ,
byłem przy Tobie, gdy jadłaś śniadanie, gdy nalewałaś herbatę
zamyślona sięgałaś dłonią w pustkę, by mnie pogłaskać ,
byłem przy Tobie, gdy stałaś nad moim grobem i delikatnie go pielęgnowałaś,
chciałem Cię zapewnić, że ja tam nie leżę,
teraz jest możliwe żebym był stale blisko
i mogę Cię zapewnić, że nigdzie nie odszedłem,
siedziałaś bardzo cicho i nagle uśmiechnęłaś się jakbyś wiedziała,
że tego cichego wieczoru jestem obok Ciebie.
Dzień się skończył, uśmiech znikł, ziewasz -
dobranoc, zobaczymy się rano,
kiedy przyjdzie czas i przekroczysz Tęczowy Most, spotkamy się. Po drugiej stronie pobiegnę do Ciebie co sił w łapach i zawsze będziemy razem.
Chciałbym Ci pokazać tyle rzeczy, jest tyle miejsc do zobaczenia,
bądź cierpliwa, dokończ swoją podróż, a potem wróć do mnie - do domu..."
Kiedys dostalam taki wiersz...

Link to comment
Share on other sites

On w r ó c i
Zaplacz
kiedy odejdzie,
jesli Cie serce zaboli,
ze to o wiele za wczesnie
choc moze i z Bozej woli.
Zaplacz
bo dla placzacych
Niebo bywa laskawsze
lecz niech uwierza wierzacy,
ze on nie odszedl na zawsze .
Zaplacz
kiedy odejdzie,
uron lze jedna i druga,
i – przestan
nim slonce wzejdzie,
bo on nie odszedl na dlugo.
Potem
rozgladnij sie wkolo
ale nie w góre
patrz nisko
i - moze wystarczy zawolac,
on moze byc juz tu blisko . . .
. . . . . . . . . . . . . . . .
A jesli ktos mi zarzuci
ze swiat widze w krzywym lusterku
to ja powtórze :
on w r ó c i .
Choc moze w innym futerku . . .
FJ Klimek

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...