Jump to content
Dogomania

Dropek vel Teddy-głodował pod bramą w mazowieckej wsi:-( W cudownym DS!!!!!!


Recommended Posts

  • Replies 321
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='obraczus87']Co tam u Dropeczka slychac??[/QUOTE]
Awit zadzwon do Pani Malgosi i zapytaj co u Niego, bo ja nic nie wiem, taki mlyn jest z tymi psami teraz, ze szkoda gadac :(
I jak sie dowiesz to napisz :)
Nic nie slyszalam o czipie... :(

Posted

Dzwoniłam.
Czuje się dobrze, jest zdrowy aczkolwiek wet go nie widział.
Pani Małgosia ma go odrobaczyć i zaszczepić na wściekliznę.
Myślę, że po tygodniu obserwacji dobrze by już miał szczepienie.
Gdybym miała czym, pojechałabym go odwiedzić.
Dropeczku trzymaj się chłopczyku!!!

Posted

Awit, wiesz, ze w hoteliku jest duzo psow, i jak Pani Malgosia jest sama, bo maz w pracy to trudno Jej samej jechac do weta, jak tu cala zgraje trza oporzadzic :)
Moge zapewnic, ze jest w dobrych rekach, u ludzi z doswiadczeniem w opiece nad psami.
Jezeli chcialabys to moze ktos inny moze Go wczesniej zawiezc do weta, rozumiesz, wpadacie, wsadzacie w auto i jedziecie na wlasna reke (wet jest w Wolominie), ale to wszystko trzeba ustalic z Renata Tymianka i Pania Malgosia, zeby po prostu wiedzialay.
Nie jest tak, ze jak piechu jest tam to juz rozplynal sie w powietrzu :)
Mysle, ze pomoc w szybszym trafieniu do weta nie jest czyms zlym i na pewno bys pomogla... A moze weekend? Bo tak to chyba w pracy jestes, nie?

Posted

Ja nie mam Paulina pretensji, że on nie był u weta,
i wierzę, że jest zdrowy, bo dla mnie był zdrowy również,
i wiem, że gdyby coś się działo na pewno wet by go zbadał.
Ja, jeśli mogłabym chętnie bym pojechała, zabrała, zawiozła i odwiozła.
Owszem wekendy mam niepracujące, ale ja nie jeżdżę i nie mam nikogo,
kto by ze mną pojechał. Na chwilę obecną nikogo....

Posted

[quote name='Awit']Ja nie mam Paulina pretensji, że on nie był u weta,
.[/QUOTE]
Nie no spoko, ja tez nie pisalam to w takim sensie ;), odpowiedzi na atak :shake:, tylko normalnie - informacyjnie :) Ze jest taka mozliwosc... Ostatnio Renata miala problemy na Dogomanii, a chciala dobrze (zreszta wiesz....) i nie chce, zeby znowu ktos do czegos sie zlosliwie dowalil ;)
Piesek jest zawsze do wgladu :)

Posted

Oczywiście, Pani Małgosia zaprasza do odwiedzin, mnie też zapraszała:-)
Tylko jak dla mnie ciut daleko, by ot tak sobie wpaść.

A co do złośliwości ludzkiej...
Każdy ma prawo mieć własne zdanie i je wypowiadać,
sęk w tym by bólu drugiemu nie sprawiać.

Posted

Strasznie mi ten Dropek pasuje. Niestety ja nieadopcyjna jestem, póki co. Ale są takie psy na różnych wątkach, że aż chwytaja za serce i ja tak mam z Dropkiem. Bardzo kibicuję temu pieskowi.

Posted

Przepraszam, pomozcie znalezc Wwa Mokotow [URL="http://www.dogomania.pl/threads/195384-Najmniejsza-mikrosunia-LU%C5%9AKA-zagin%C4%99la-w-Warszawie-na-Mokotowie!!!?p=15627723#post15627723"]http://www.dogomania.pl/threads/195384-Najmniejsza-mikrosunia-LU%C5%9AKA-zagin%C4%99la-w-Warszawie-na-Mokotowie!!!?p=15627723#post15627723[/URL]

Posted

[quote name='Awit']Oj on potrafi chwycić...
A czemu nieadopcyjna? Sądzę, że jemu ileś psiaków nie przeszkadzałoby:-)[/QUOTE]

no jemu nie, ale w domu póki co jest zgoda na 1 (jednego!) psa :shake: czas wprawdzie robi swoje, ale to jeszcze nie ten czas...

Posted

[quote name='Paulina78']... jeden pies się źle chowa ;)[/QUOTE]

pracuję nad moją Drugą Połową.Tak jak napisałam: potrzebny jest czas. Wiem, że taki czas przyjdzie, ale nic na siłę. Chociaż - jakbyśmy sami znaleźli jakąś bidę, to nie wiem, czy by nie zmiękł...;)

Posted

Hmmm, zastanawia mnie czesto, bo nie raz sie juz z tym spotkalam, czemu kobity tak ulegaja facetom ;)...
Chodzi o Dogomanie :) - czy to facet ma ostatnie zdanie w zwiazku...? Podobno partnerskim...? Tak sobie tylko mysle...
Mam 3 psy (teraz 4 :) ) i 4 koty i chyba u nas ja decyduje w tym wzgledzie..., a moze nie tak..., ze ja... Ale jak jest potrzeba to ja zabieram psy i mowie mu, co i jak :) Potem pytam, a on sie smieje, "przeciez decyzja i tak juz zapadla" ... :) On nigdy by mnie nie opie..lil za jakas akcje, bo wie, ze robie to z dobroci :lol: serca... Tak mi przynajmniej mowi :)
Ale rozumiem to po czesci, ostatnio jak mialam Kubuline na sekunde, bo rozwalal dom :) to sama smialam sie, ze nie moge go miec, bo moj facet spakuje walizeczki i sie wyniesie :):):)

Ech,:loveu: KOCHAM CIE GRZESIU:loveu::loveu::loveu::loveu::loveu:
- i tak wiem, ze nie wlezie na Dogo, hehe ;)

Posted

Nooo... w zasadzie wiele prawdy napisałaś. Ale mój kochany (też !:loveu:) małżonek dopiero uczy się życia z psem, bo wcześniej psa NIGDY nie miał, a Bono jest z nami dopiero ponad rok. Kiedyś nie do pomyślenia dla niego było, żeby do psa się przytulić, a teraz? Właśnie leżą obaj na łóżku:lol:. Ponieważ potrzebuję jego pomocy w opiece nad psem (ew. psami) to musi to być też jego decyzja, tak jak wzięcie Bono było nasza wspólną, przemyślaną decyzją.

... Dropciu, wybacz offa !

Posted

[quote name='Paulina78']Hmmm, zastanawia mnie czesto, bo nie raz sie juz z tym spotkalam, czemu kobity tak ulegaja facetom ;)...
Chodzi o Dogomanie :) - czy to facet ma ostatnie zdanie w zwiazku...? Podobno partnerskim...? Tak sobie tylko mysle...
Mam 3 psy (teraz 4 :) ) i 4 koty i chyba u nas ja decyduje w tym wzgledzie..., a moze nie tak..., ze ja... Ale jak jest potrzeba to ja zabieram psy i mowie mu, co i jak :) Potem pytam, a on sie smieje, "przeciez decyzja i tak juz zapadla" ... :) On nigdy by mnie nie opie..lil za jakas akcje, bo wie, ze robie to z dobroci :lol: serca... Tak mi przynajmniej mowi :)
Ale rozumiem to po czesci, ostatnio jak mialam Kubuline na sekunde, bo rozwalal dom :) to sama smialam sie, ze nie moge go miec, bo moj facet spakuje walizeczki i sie wyniesie :):):)
[/QUOTE]

hmm... no partnerstwo poniekąd oznacza również wspólne podejmowanie decyzji. Nie można uszczęśliwić kogoś na siłę drugim psem. W moim przypadku jest tak, że to mąż chętnie, by zatrzymał sobie drugiego psa: najpierw sunię, która się do niego w lesie przyplątała, potem psa, którego mieliśmy na tymczasie. Zgodziłabym się na to bardzo chętnie, ale nie dopóki mieszkamy w bloku. Psiak wymaga wybiegania, my mamy mało czasu, a nie zawsze jest tak, że mąż może wyjść z psami na spacer. Często ja z psem wychodzę i tu jest tragedia, bo o ile z jednym psem sobie spokojnie radzę, o tyle wychodząc z dwoma mam stresa jak cholera :/ Jeden chce się z pieskami bawić, drugi te same pieski chce zjeść. Jeden może biec przez 40km, drugi po 2km dostaje zadychy... Mąż lepiej psy ogarnia to i chodził bez problemu z dwoma na raz, a ja wolałam iść dwa razy na spacer niż wyjść z dwoma psami jednocześnie :eviltong: To oznacza 6 spacerów dziennie!! i przecież to nie mogą być 5minutowe galopy dookoła osiedla i do domu... Ja nie mam tyle czasu, by wychodzić 6 razy dziennie na spacer :eviltong: Jak będziemy mieli kiedyś domek z ogródkiem to na pewno weźmiemy drugiego psiaka. Wtedy będą mogły się wybiegać do woli, kiedy im przyjdzie na to ochota. Kolejne problemy: kto zostanie nam z dwoma psami jak będziemy musieli wyjechać? Załatwienie zastępstwa do jednego jest już mega problemem :( Do tego koszty utrzymania. Mąż chętnie by miał dwa pieski, ale nie myśli o tym wszystkim, dlatego to ja muszę być głosem rozsądku :eviltong: Uzgodniliśmy, że na razie musi nam niestety wystarczyć jeden piesek.
Z drugiej strony ja jestem kociara i uważam, że jak już jest jeden kot to bez różnicy czy będzie drugi i trzeci, a tu mąż nie ma ochoty na więcej niż dwa, które mamy :eviltong: i jego sposób spojrzenia ja także uszanować muszę (nawet jeśli brak logicznych argumentów). Nie mogę go na siłę uszczęśliwiać trzecim kotem choćby tylko na tymczasie :shake: W końcu on też w tym domu mieszka i ma coś do powiedzenia :eviltong:
No nie wiem - przynajmniej w moim przypadku to nie jest tak jak piszesz, że "kobiety ulegają facetom". Po prostu wspólne życie wymaga podejmowania w sprawach zasadniczych wspólnych decyzji, a jeśli chodzi o zwierzaki to nie można drugiej osoby zmusić do tego by czuła się dobrze mieszkając ze zwierzakiem, którego nie chce... Dla dobra tego zwierzaka lepiej, więc nikogo do tego nie zmuszać. Tak ja to widzę :)

Posted

My mamy 3 duże psy :) i mieszkamy w bloku :) ... Do tego 4 koty, ale koty to zero problemu :)
A spacery jak jestem sama to idę na dwa razy, bo suke biorę oddzielnie, a samce oddzielnie :), albo idziemy wspólnie i wtedy sa 3 spacery dziennie :)
Nam to nie sprawia problemu :) Rozumiem, że Ty widzisz to inaczej i spoko :) Pewnie jakby moje były dla mnie az tak kłopotliwe, to może byłabym przeciwna, ale jakoś sobię radzę :)
I nie chodziło mi w swoim poście, że uszczęśliwiam swojego chłopa na siłę, bo na uszczęśliwianie chłopa są inne sposoby, o wiele przyjemniejsze, hehehe ;)
On po prostu nie ma mi za złe tego, że mamy tymczasy i swoją bandę :) I mnie to ogrooomnie cieszy ;)

Posted

Ale Kociabanda w jednym masz rację na pewno :) nikogo nie można na siłę uszcześliwić, bo może krzywdę zrobić zwierzakowi :(
Ja pisałam o swoim "przypadku" ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...