Jump to content
Dogomania

!Airedale i inne (prosimy zakladac oddzielne tematy!)!


Recommended Posts

Posted

No więc jednak dzisiaj nie dam rady napisać o wpatrzonychn we właścicieli ONkach, bo chcę napisać sensownie, a dopiero niedawno wróciłam do domu, jestem padnięta, a jutro muszę raniutko wtać. Przypomnijcie mi jutro wieczorkiem, może będzie lepiej.

  • Replies 23.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • Flaire

    3356

  • INA

    1370

  • borsaf

    1264

  • zadziorny

    1221

Top Posters In This Topic

Posted

Flaire, jestem świeżo po lekturze Twojej relacji z odchowywania poprzedniego miotu Misi i rozpłynęłam się niemal przy kompie! :lol: Naoglądałam się erdelkowych sceniorków, poczytałam o siuśkach, koopkach i wpadłam w depresję pt. "chcę szczeniaka"! :roll: :lol: Tak więc mocno trzymam kciuki za obecny "stan" Misi, bo już się nie mogę doczekać kolejnego reportażu :lol: (choć jest to jedynie namiastka prawdziwego, malutkiego, siusiajacego, gryzącego i pachnącego mleczkiem erdelka :cry: ).
ps. zwróć uwagę na godzinę :roll: :lol: Chyba moja rodzina ma rację - to już nie jest normalne! :shake: :stupid: :laugh2_2: :lol:

Posted

Gosia & Luka - 8)

Niedzwiedzica - ja Cię zrozumiałam :) tylko tą moją wypwiedzią chciałam
pokazać, że prawie wszytkie foty mam z psami :lol:
A te z konikami są super!!! Czytałam w opisie rasy, że AT są doskonałe do przejeżdzek konnych i faktycznie Twoje foty potwierdzają to :D
A jaki pychol psiok ma szczęsliwy :P podejrzewam, że to któraś z Twoich
dziewczyn biegnie przy koniku, a czy na koniku to Twoja pociecha?

Posted

A ja się obawiam, że moja to by chciała takiego konika upolować. Często chodzimy koło wybiegów dla koni i jak tylko je poczuje to pręży się, jakby zobaczyła zająca.

Co do jej stanu: to chodzi normalnie na czterech łapach, biega za zającami itd. bo rozcharatała sobie górną opuszkę, która w niczym nie przeszkadza. Niestety wczoraj jej zdjęłam opatrunek i jej morda już znalazła się przy szwie, tak więc został założony kołnierz. A jej minka "jestem taka grzeczniutka, dlaczego Pani mnie tak każe, zaraz się popłaczę :cry: " - jest zabójcza, aż się serce kraje. Z drugiej strony, jak sobie pomyślę, że mogłaby wyciągnąć szwy i trzeba by było znów ją usypiać - to mi zaraz przechodzi.

Posted

INA-na zdjęciach jest moja Agata i Tequila..obie mają uśmiechnięte pycha :D Zdjęcia z domowego archiwum, teraz Agata jeździ juz nie na kucach ( ciekawe, kro zauważył,że na kazdej fotce jest inny koń :wink: ) lecz na duzych koniach :D

Posted

[quote name='niedzwiedzica']INA-na zdjęciach jest moja Agata i Tequila..obie mają uśmiechnięte pycha :D Zdjęcia z domowego archiwum, teraz Agata jeździ juz nie na kucach [b]( ciekawe, kro zauważył,że na kazdej fotce jest inny koń :wink: )[/b] lecz na duzych koniach :D[/quote]
SAMA ZAUWAŻYŁAŚ :lol: :roll:
[quote name='niedzwiedzica']INA_ nie zrozumiałysmy się z tymi zdjeciami bez psa :wink: miałam na mysli,że jśli juz nie masz zdjeć z psem :( to wstaw choć takie bez psa..
A poniżej na twoje życzenie:

[URL=http://img306.imageshack.us/my.php?image=68jazdakonnazairedalem8kx.jpg][img]http://img306.imageshack.us/img306/2091/68jazdakonnazairedalem8kx.th.jpg[/img][/URL]

i jeszcze jedno-tym razem konik inny

[URL=http://img306.imageshack.us/my.php?image=69wsplnespacerykonne7tl.jpg][img]http://img306.imageshack.us/img306/272/69wsplnespacerykonne7tl.th.jpg[/img][/URL][/quote]

Posted

Niedżwiedzica - takiego obcowania z końmi to pies chyba musi uczyć się od małego :roll: bo jak słusznie zauważyła Jonquil - taki nieprzywykły pies :wink: mógłby narobić niezłego balaganu, np Vigo pewnie biegał by naokoło konia, szczekał, chciałby się zaprzyjażnić :wink: lub zapolować 8) i pewniakiem wlazłby pod kopyta ..i nieszczęście gotowe... :-?

Posted

Wróciłam doma po wojażach z Hugusiem. Pierwszy raz zostawiłam Ludwiczka na całe 5 dni! Myślałam, że mi serce pęknie, ale za to co za radość była po powrocie. Terier totalnie zwariował, a ja razem z nim :D

Teraz tylko muszę odchudzić małego smroda, bo moja rodzina to ma niesamowity talent by w krótkim czasie robić z psa balerona..

[b]Flaire[/b]
również z niecierpliwością czekam na Twoje wnioski co do kontaktu wzrokowego. Mam nadzieje, że znajdziesz wkrótce wolną chwilkę by cosik napisać.

Posted

[quote name='zachraniarka'][b]Flaire[/b]
również z niecierpliwością czekam na Twoje wnioski co do kontaktu wzrokowego. [/quote]

Moje komentarze nie miały dotyczyć konkretnie kontaktu wzrokowego podczas pracy z psem; raczej, chciałam napisac o mojej reakcji na to, co Martini*** napisała o sytuacji u nich na szkoleniu. I nie są to jakieś ważne ani głębokie obserwacje czy rewelacje... :wink: Więc obawiam się, że będziecie zawiedzeni. Ale nic - obiecałam, więc piszę. Zacznę od przypomnienia, co napisała Martini***:

[quote name='Martini***'] Mam w grupie na szkoleniu kilka onków, szkolone są najzwyczajniej w świecie, bez klikera ale pozytywnie, żadnej nowej filozofii, podstawy PT. Prowadzą je ludzie którzy nie mają wieloletniego doświadczenie, przeciętni właściciele-zapaleńcy. A teraz coś co [b]mnie bardzo dziwi[/b], większość tych onków [b]zamiast bawić się z psami w 'przerwach' [/b]siedzi przed pańciem/pańcią i [b]gapi [/b]się w oczy i może tak siędzieć 10 min i więcej przy psach bawiących się obok. Już sama nie wiem czy mam to podziwiać, Przyznam że mi to trochę imponuje ale cóż Dakar nie da się na coś takiego namówić, z resztą, [b]czy ja chciałabym mieć takiego psa [/b]? [/quote]

Mój komentarz zacznę od końca tego cytatu. Martini napisała „czy ja bym chciała mieć takiego psa?” Ta wątpliwość u Martini jest, moim zdaniem, jednym z (głównych) powodów, dla którego ona takiego psa nie ma... Spójrzcie dalej wstecz – Martini pisze, że te ONki siedzą i „gapią” się w oczy właścicieli „zamiast” bawić się z psami. Jej wybór słów świadczy – przynajmniej dla mnie – o jej odpowiedzi na zadane przez siebie pytanie. Dla Martini, naturalne zachowanie wyluzowanego psa w obecności innych psów jest zabawa z tymi innymi psami – to, co robią te onki wydaje jej się dziwne.

Czy takie zachowanie u psa rzeczywiście jest dziwne? Mnie się wydaje, że to zależy od konkretnego psa. Różne psy są bardziej lub mniej towarzyskie w stosunku do innych psów; różne psy sa bardziej lub mniej wpatrzone w swojego właściciela. I te cechy są częściowo cechami wyuczonymi (czyli wprowadzonymi przez środowisko), ale częściowo równiez cechami wrodzonymi i tym samym, różne rasy mają w tym kierunku różne predyspozycje. Niektóre rasy, w tym owczarki, mają większe predyspozycje do potrzeby stałego kontaktu i pracy z człowiekiem, a inne, w tym psy myśliwskie, mają tendencje do większej samodzielności. Oczywiście nie znaczy to, że np. teriera :wink: nie można wyszkolić tak, żeby ignorował świat i był cały czas skoncentrowany na człowieku, ale będzie to przeciętnie zdecydowanie trudniejsze, niż wyszkolenie tak samo border collie czy ONka. Czyli identyczne nawet postępowanie z ONkiem i Airedalem może właśnie stworzyć ONka wpatrzonego we właściciela nawet podczas przerw w szkoleniu, podczas gdy tak samo szkolony Airedale będzie się w stanie skoncentrować na właścicielu w czasie szkolenia, ale przerwa należy do niego :wink: .

Mnie osobiście odpowiada pies niezależny, pies, który ma swoje własne życie i widzi świat poza mną. Między innymi dlatego wybrałam Airedale Terriery jako „moją” rasę i między innymi dlatego prowadzę moje psy tak, żeby owszem, były posłuszne i potrafiły się skoncentrować, ale żeby również widziały świat poza mną. Niewątpliwie antropomorfizując (czy jest takie słowo? - upodobniając psy do ludzi) mówię sobie, że tak jak mnie nie wystarczyłyby tylko psy jako przyjaciele – potrzebuję również ludzi – tak i mojemu psu nie powinni wystarczać tylko ludzie i powinien mieć (i ma!) również swoich psich przyjaciół. Podkreślam, że cały ten akapit wyraża już tylko i wyłącznie moje osobiste preferencje i w żadnym wypadku nie powinno to być brane jako komentarz na temat innych ras czy też innych sposobów prowadzenia psów. Ja po prostu wiem, że np. border collie to zdecydowanie nie jest pies dla mnie i ONek też nie. Wiem też, że nie chcę psa nakręconego ani wpatrzonego we mnie. Moja odpowiedź na zadane przez Martini pytanie – „czy ja chciałabym mieć takiego psa?” – jest zdecydowanie NIE! Dlatego mam Airedale Terriera i dlatego wychowuję moje psy tak, żeby w miarę możliwości były zsocjalizowane z całym światem, a nie wpatrzone tylko we mnie.

Ale oczywiście Airedale Terriera niewątpliwie można wychować na psa, który będzie się zachowywał tak, jak opisane przez Martini ONki. Będzie to pewnie trudniejsze, niż wywołanie podobnego zachowania u ONka, ale pomimo że moim zdaniem jest to zdecydowanie wbrew naturalnym predyspozycjom naszej rasy, nie powinno być nawet aż tak trudne, bo Airedale Terriery to przede wszystkim psy bardzo wszechstronne. Pamiętajmy, że zostały one wyhodowane do polowania na wydry – podobnie jak Otterhoundy, od których się wywodzą. Odkąd wydry niemal wszędzie zostały objęte ochroną, Otterhoundy jako rasa wymierają... a Airedale znalazły dziesiątki innych powodów, aby nadal je hodować. Nie ma chyba psa bardziej od Airedala wszechstronnego i dlatego twierdzę, że można z niego zrobić niemal wszystko. Ale ja kocham je za to, jakie sa naturalnie – zwariowane clowny, przyjazne wszechstronnie, tak do ludzi, jak do psów.

Posted

Zadziorny-brawo za spostrzegawczość :D te 2 kuce Agaty nazywalismy pieszczotliwie "dobermanami" :wink: z racji wzrostu i umaszczenia..Kuce to grupa koni o wzroscie do 148 cm ( bez podków),a pokazane na fotkach skarogniade pony miały 124 i 127 cm w kłębie...

[URL=http://img114.imageshack.us/my.php?image=machowiwnie1hp.jpg][img]http://img114.imageshack.us/img114/1979/machowiwnie1hp.th.jpg[/img][/URL]

A ten konik, którego tu wstawiam, należy do grupy tzw "małych koni"-ma ok 156 cm a przeszkody skacze takie same, jak konie o wzroscie 165-175 cm. Taka bestia zdolna i skoczna :D

[URL=http://img65.imageshack.us/my.php?image=34mo.jpg][img]http://img65.imageshack.us/img65/325/34mo.th.jpg[/img][/URL]

Proporcje pomiedzy jeżdzcem a koniem są podobne, bo wcześniej dziecko było młodsze-Agata miała wtedy 9lat, teraz ma prawie 15

FUKA_wiem,że napisałam,że konki są różne,ale ciekawa byłam, czy ktos to zauwazył :D :D

Posted

Flaire, dziękuję za obszerną odpowiedź :)
Ja też nie chcęc mieć aż tak zapatrzonego psa jednak zawuażyłam, że za normalne i oczekiwane zachowanie przyjmuje się to co robią onki. Z przykrością muszę też napisać, że moje szkolenie nastawione jest na onki, nie ma tam miejsca na szczególną indwidualność, podejście do każdego uczestnika i konkretne rady. Wszystkie psy szkoli się tak samo. Tam już się chyba niczego nie nauczę a szkoda bo chciałam i chcę sie zaangażować jeszcze bardziej. Trudno, jak wszystko się dobrze ułoży to za 2 lata przeprowadzam się do Wawy, może będę miała okazję nauczyć się czegoś nowego.

Teraz mam znacznie mniej czasu na pisanie bo skończyły się błogie wakacje ale będę zaglądać tak często jak się da :)

Posted

[quote name='Martini***'] za normalne i oczekiwane zachowanie przyjmuje się to co robią onki. [/quote]Hihi, na ten temat też mogłabym wypracowanie napisać. :wink:

[quote name='Martini***']Z przykrością muszę też napisać, że moje szkolenie nastawione jest na onki, nie ma tam miejsca na szczególną indwidualność, podejście do każdego uczestnika i konkretne rady. [/quote]Tak niestety jest niemal wszędzie. U nas na szkoleniu PT to nie tyle chodziło o to, że było nastawione na ONki (bo nie było), ale raczej, że dla teriera było zbyt powolne, za mało się działo. Tak więc ja ciągle Misi coś urozmaicałam. Jeśli zbyt długo staliśmy w miejscu, to zaczynałam robić na przykład ćwierć obroty w miejscu (w prawo to łatwo - dużo trudniej nauczyć psa ćwierć obrotów w lewo), albo szybką serię siad-waruj-siad-waruj-siad-stóóóój - acha, mądralo, trzeba uważać :wink: . W czasie chodzenia przy nodze nagle skręcałam, biegiem wyłamując się z szeregu, itp. Chodzi właśnie o to, żeby pies nigdy nie mógł przewidzieć, co będzie dalej... :D

Posted

A ja chyba mam troche inna teorie na temat szkolen grupowych ;)

Nie uwazam, ze sa one (przynajmniej te ktore znam) nastawione tylko na ON-y. Od paru dobrych lat z jednej strony spada popularnosc rasa "owczarek niemiecki", a z drugiej wzrasta swiadomosc psiarzy, ze swojego czworonoga, bez wzgledu na rase lub bezrase warto szkolic. Dlatego tez, proporcje grup szkoleniowych juz nie sa tak korzystne dla ON-ow ;)

Skad wiec odczucie, ze szkolenie nastawione na ON-y?
Moze stad, ze brak nam dobrych (czyt. wszechstronnych i wyedukowanych) szkoleniowcow, ktorzy potrafia umiejetnie modyfikowac metody treningu dla psow roznych ras, o roznym temperamencie i predyspozycjach. Przeciez o niebo latwiej, uczyc tak jak uczylo sie 10 czy tez 20 lat temu 8)

Kolejna sprawa to "indywidulane podejscie" :-) Ciekawe jak bardzo mozna byc "indywidualnym" majac 10 - 15 par (przewodnik + pies) w grupie? :-?

Na zakonczenie, dodam aspekt oczekiwan przewodnika wobec szkolenia. Jedni na takowe zajecia ida, aby "zlagodzic popedy psa", inni aby nauczyc sie prawidlowo postepowac z psem, dla jeszcze innych wazne jest podstawowe posluszenstwo ... a na koncu tej wyliczanki sa nadgorliwcy, co to chcieliby psa-sportowca :lol:

Konia z rzedem temu, kto pogodzi tak rozne podejscia i da wszystkim poczucie spelnionych oczekiwan i potrzeb ...

Coz ... zawsze przeciez mamy szkolenia indywidualne ;) :D

Posted

[quote name='Wind']Skad wiec odczucie, ze szkolenie nastawione na ON-y?[/quote]Ja czytam to, co napisała Martini*** trochę inaczej, a konkretnie te słowa: "za normalne i oczekiwane zachowanie przyjmuje się to co robią onki", gdzie rozumiem, że chodzi o onki gapiące się non stop w właścicieli. Jeśli takie zachowanie jest uważane za pożądane, to osoby, które mają psy zachowujące się inaczej - więcej, które nie chcą, żeby ich psy tak się zachowywały - czują się na takich szkoleniach nieswojo. O gapieniu się w ten sposób na przerwach napisałam już wyżej, więc teraz napiszę coś o wiele bardziej kontrowersyjnego 8) : takie podejście bierze się, moim zdaniem, z tego, co jest oczekiwane i pożądane tu w Polsce na zawodach. Psy wygrywające zawody PT są - i powinny być - modelami tego, jak ma zachowywać się dobrze wychowany pies. Ale czy rzeczywiście są to dobre modele? Moim zdaniem, na zawodach PT, czyli psa towarzyszącego, powinny wygrywać psy, które rzeczywiście są najlepszymi "psami towarzyszącymi", a to w moim przekonaniu znaczy, że jeśli przejdę z psem przy nodze zbyt blisko latarni po jego stronie, to on zrobi coś innego niż wpadnie na tę latarnię, bo nie patrzy gdzie idzie. :wink: Dla mnie, wysoko punktowane powinno być zachowanie posłuszne, ale naturalne, a nie wyuczone gapienie się. Wygrywające psy poza ringiem powinny zachowywać się podobnie, jak w ringu posłuszeństwa - to właśnie znaczyłoby, że są to psy posłuszne. Dla niektórych psów, jak już pisałam wyżej, właśnie takie gapienie się jest naturalne, ale nie dla wszystkich i moim zdaniem, jeśli pies dobrze się zachowuje i dobrze ćwiczy, to nie powinno mieć znaczenia, np. gdzie się patrzy. Dla mnie, ćwiczenia posłuszeństwa powinny być dobierane i oceniane tak, żeby jak najwięcej rozmaitych rodzajów psów miało szanse na doskonałe wyniki. IPO jest skrajnym przykładem sportu, gdzie tak nie jest, bo nie każdy pies jest w stanie pokonać metrową przeszkodę - gdyby wysokość przeszkody była dopasowana do wzrostu psa, tak jak jest w innych sportach, otworzyłoby to IPO dla znacznie większej ilości psów, a Wind mogłaby mieć obrończego Yorka. :wink: (Chociaż skoczna Maja to pewnie i metrową przeszkodę by pokonała :wink: ) Szkoda, że sport tak uniwersalny, jak posłuszeństwo (obedience), również nie jest oceniany w sposób, gdzie rozmaite rasy miałyby równe szanse.

Posted

[quote name='Wind']Na zakonczenie, dodam aspekt oczekiwan przewodnika wobec szkolenia. Jedni na takowe zajecia ida, aby "zlagodzic popedy psa", inni aby nauczyc sie prawidlowo postepowac z psem, dla jeszcze innych wazne jest podstawowe posluszenstwo ... a na koncu tej wyliczanki sa nadgorliwcy, co to chcieliby psa-sportowca :lol: [/quote]Na ten temat przypomniała mi sie anegdotka. :D

Aby pomóc chociażby częściowo rozwiązać ten problem, jakiś czas temu, na szkoleniach związkowych w Warszawie zrobiono eksperyment: zorganizowano grupę nadgorliwych zapaleńców, którzy od razu, na wstępie, przy zapisywaniu się na PT, zdeklarowali zamiar kontynuacji nauki na IPO. Zajęcia PT miały być dla nich prowadzone właśnie pod tym kątem - są bardziej "serio" i chcą się dalej szkolić...

A teraz puenta............. Procent absolwentów tej grupy, którzy rzeczywiście zapisali się na dlasze szkolenie: ZERO. Czyli niższy od innych grup, tych nie wyspecjalizowanych. :niewiem:

Posted

[quote name='Martini***'] Z przykrością muszę też napisać, że moje szkolenie nastawione jest na onki, nie ma tam miejsca na szczególną indwidualność, podejście do każdego uczestnika i konkretne rady. Wszystkie psy szkoli się tak samo. Tam już się chyba niczego nie nauczę a szkoda bo chciałam i chcę sie zaangażować jeszcze bardziej. Trudno, jak wszystko się dobrze ułoży to za 2 lata przeprowadzam się do Wawy, może będę miała okazję nauczyć się czegoś nowego.
[/quote]

Nie wierzę, że w Białymstoku jest tylko jedna szkoła dla psów!
Jeśli ta Ci nie odpowiada, to spróbuj gdzie indziej. Napisz szybko, gdzie się szkolicie (możesz na priv), spróbuję się zorientować, co tam się u Was dzieje. Trochę szkoda byłoby czekać 2 lata, to zmarnowany czas. :)
Przecież z Białegostoku wywodzi się Gabrysia Drwięga, która osiąga sukcesy w zawodach posłuszeństwa i to wcale nie z ON-kami. :lol:

Posted

Mokka, może ja za dużo oczekuję. Może mam trochę "innego" psa ( bo na szkoleniu już kilka razy przedstawiany był jako wybitnie trudny :o a nie byle co...). To równie dobrze może być taż moja wina bo na późno zabrałam się za szkolenie a wcześniej nie miałam o tym pojęcia i wytwalałam błędy.
Na pewno jest lepiej niż było na początku a to efekt pracy indywidualnej, której pozostali kursanci nie mieli zapewnionej. Teraz dobre czasy się kończyły i muszę pracować z grupą. Najbardziej martwi mnie to że Dakar nie zartzymała się z rozwoju swoich umiejętności, cóż to jeszcze mogłabym przyjąć :-? on się cofa :o
[quote]Nie wierzę, że w Białymstoku jest tylko jedna szkoła dla psów![/quote]
są 3, tylko jedna mi odpowiada bo nigdy nie będę bić psa ani szarpać go kolczatką, jakiekolwiak praktyki siłowe nie wchodzą w grę bo Dakar automatycznie przestaje się mną interesować.
[quote]Przecież z Białegostoku wywodzi się Gabrysia Drwięga, która osiąga sukcesy w zawodach posłuszeństwa i to wcale nie z ON-kami.[/quote]
A czy ta osoba szkoli też inne psy?
[quote name='Flaire'] "za normalne i oczekiwane zachowanie przyjmuje się to co robią onki", gdzie rozumiem, że chodzi o onki gapiące się non stop w właścicieli. Jeśli takie zachowanie jest uważane za pożądane, to osoby, które mają psy zachowujące się inaczej - więcej, które nie chcą, żeby ich psy tak się zachowywały - czują się na takich szkoleniach nieswojo.[/quote] chodziło mi nie tyle/tylko o szkolene co o tzw opinię publiczną ale posiadanie takiego psa na szkoleniu gwarantuje 100% skuteczności a czy nie o to chodzi większości szkoleniowców... ? ;)
[quote name='Flaire'] U nas na szkoleniu PT to nie tyle chodziło o to, że było nastawione na ONki (bo nie było), ale raczej, że dla teriera było zbyt powolne, za mało się działo.[/quote]
To pewnie u mnie też tak jest, przy tym ilościowo przeważają onki, którym to nie przeszkada ( mamy jeszcze labiki, 1 loena, 1 hovka ). Kończy się nie tym, że grupa sobie a ja sobie :(

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...