Jump to content
Dogomania

Zaklinacz psów


kamilqax95x

Recommended Posts

[quote name='andrewa88'][URL]http://www.youtube.com/watch?v=6cncggV-bic[/URL]
to są początki Bono
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=6cncggV-bic[/URL]
a tu już robi postępy..z tego co wiem ci ludzie chcieli go nawet uśpic czy coś ale Wosła Łapka pomogła..ten pan bardzo dobrze radzi wiele osób które znam korzysta z jego pomocy[/QUOTE]
Dzieki za linki, z checia poogladam :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 70
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='andrewa88']nie ma sprawy...liczy się spojrzenie na pewne z różnych spraw prawda???codziennie uczymy się czegoś nowego :P może uda mi się ciebie przekonac choc troszke...pozdrawiam[/QUOTE]
Dokladnie, czym wiecej zna sie metod reakcji na dane zachowanie, tym pozniej mozna byc bardziej elastycznym i pomyslowym przy pracy z psem...

Link to comment
Share on other sites

a tu tak dodatkowo wyciełam z wątku o goldenach napisane przez Goche
[URL="http://www.goldenretriever**********/wychowanie-i-szkolenie,74/niebo-moze-poczekac-rahabilitacja-zachowan-agresywnych,6810.html#144988"][IMG]http://picsrv**********/Saphic/images/icon_minipost.gif[/IMG][/URL][SIZE=1]Wysłany: Sob 2:03, 13 Lut 2010[/SIZE][SIZE=2] [/SIZE][SIZE=1] Temat postu: Niebo może poczekać - rahabilitacja zachowań agresywnych[/SIZE][URL="http://www.goldenretriever**********/posting.php?mode=quote&p=144988"][SIZE=1][IMG]http://picsrv**********/Saphic/images/lang_polish/icon_quote.gif[/IMG][/SIZE][/URL] [SIZE=2]Ponieważ na forum pojawiają się, niestety, co jakiś czas opisy zachowań agresywnych goldenów, pozwolę sobie wrzucic coś o leczeniu tego problemu. Jeżeli taki temat już byl - prosze o przeniesienie wątku.

[/SIZE][URL="http://www.fotosik.pl/"][SIZE=2][IMG]http://images41.fotosik.pl/242/c4d67795711a89b6med.jpg[/IMG][/SIZE][/URL][SIZE=2]



Bono jest pierwszym psem rehabilitowanym według nowego programu.
Jego historia jest krótka, ale jakże zwyczajna - słodka, puchata kuleczka pojawia się w domu człowieka, człowiek zachowuje się jak wariat, pozwalając psu na wszystko i nie ustanawiając żadnych zasad ani granic, a jednocześnie - karze psa za rzeczy, których pies nie został nauczony.
W ten sposób z ufnego w ludzi i świat goldena w ciągu kilku miesięcy powstaje agresor.
Pierwsze przejawy dyskomfortu psa i agresji w czasie szkolenia tradycyjnego - kolczata, przyduszanie psa do ziemi, krzyk, wymuszanie komend, których pies nie zna i nie rozumie - są bezwglednie tłumione. Pies zaczya się bać, być nieufny, z goldena ciekawskiego świata i ludzi robi się pies kontrolujący i agresywny. Uczy się, że tylko agresja daje efekty i ulgę.

Dwa razy został przeznaczony do eutanazji.
Dwa razy uszedł z zyciem spod igły.
Za pierwszym razem jego byli własciciele mieli dobre chęci i obiecali, że będą z nim pracować - jednak robili to tylko na "pół gwizdka", nie bacząc na psa i jego strachy i potrzeby. Zabrakło zapału i wyobraźni.

Teraz nadszedł drugi raz.
Jaki jest?
Ciężki. Bono nie ufa człowiekowi, bo człowiek go skrzywdził i robił coś, czego pies nie rozumiał. Ale Bono chce żyć - i chce się nauczyć, jak zrozumieć człowieka. Jest u Doroty od Froda - dobrej duszyczki, która mimo braku doświadczenia w pracy z psami agresywnmi i swoich dwóch psów, postanowiła zaryzykowac i mu pomóc. Bono, jak to on - próbował kontrolowac sytuację i kilka razy pokazał, że ma wilkie zębiska i ostre pazury. Ale Dorota się nie poddaje. Jej psy - też.

A oto Bono - spotkanie numer jeden, w poprzednim domu:

[/SIZE][URL="http://www.youtube.com/watch?v=6cncggV-bic"][SIZE=2][COLOR=#4f4f4f]http://www.youtube.com/watch?v=6cncggV-bic[/COLOR][/SIZE][/URL][SIZE=2]

I praca z Bono w ramach programu "Niebo może poczekać"

[/SIZE][URL="http://www.youtube.com/watch?v=mPUpOLPjdSk"][SIZE=2][COLOR=#4f4f4f]http://www.youtube.com/watch?v=mPUpOLPjdSk[/COLOR][/SIZE][/URL][SIZE=2]

Po co to piszę?
Po to, żebyście mieli świadomość, że nie ma agresji bez powodu i w większości przypadków, jeżeli komuś zależy na psie - można spróbować pracy z CZŁOWIEKIEM i PSEM. Ale to człowiek ma władzę nad psem i to on decyduje - zabić? czy dać szansę? chce mi się? czy nie?

Bono dostał kolejną szansę - jednak nie od swoich ludzi.
Został oddany do schroniska, gdzie miał być uśpiony. Teraz jest pod opieką dobrej duszyczki, która odkęca to, co zepsuli byli właściciele tego psa wspólnie z pożal sie boże - trenerem psów.

Niebo może poczekać - zanim powiecie weterynarzowi ZABIJ - pomyślcie, że pies to istota czująca, myśląca i nasz najlepszy przyjaciel.
I zastanówcie się, czy naprawdę nic już się nie da zrobić..... [/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ageralion']No dobra, to ja zapytam z czystej ciekawosci. W jaki sposob Wy byscie podeszli do tak agresywnego psa?[/QUOTE]

Ja bym w ogóle nie podeszła, bo nie czuję się na siłach jeśli chodzi o wiedzę i doświadczenie.
Jestem w stanie zrozumieć, że z tak agresywnym psem inaczej się nie da, bo są niestety psy, których nie oduczymy rzucania się z zębami klikerkiem.
ALE pokazywanie takich praktyk w telewizji, w ogólnodostępnym popularnym programie uczącym jak postępować z psami, jest dla mnie przerażającą bezmyślnością - wystarczy pomyśleć ilu będzie naśladowców, którzy zechcą np. wyprowadzić psa z agresji lękowej waląc go na ziemię, ile będzie skrzywionych psów, pogryzień...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']ALE pokazywanie takich praktyk w telewizji, w ogólnodostępnym popularnym programie uczącym jak postępować z psami, jest dla mnie przerażającą bezmyślnością - wystarczy pomyśleć ilu będzie naśladowców, którzy zechcą np. wyprowadzić psa z agresji lękowej waląc go na ziemię, ile będzie skrzywionych psów, pogryzień...[/QUOTE]
Z jednej strony sie z Toba zgadzam, o ktos kto nie zrozumie przeslania i nie potrafi zauwazyc jaki prolem ehawioralny ma pies, moze wiecej zaszkodzic niz pomoc niestety. I co z tego, ze w kazdym odcinku jest podpis, zey nie nasladowac Cesara, bez konsultacji ze specjalista, skoro ludzie traktuja to na rowni z podpisami w reklamach o lekach...
Z drugiej strony, dla ludzi ktorzy chcieliby posiasc wieksza wiedze niz przekazywana w praogamie Ja alo moj pies, czy tez Psi psycholog takie programy sa bezcenne. Nawet sam fakt obejrzenia danego psa z danym problemem, jego zachowan, mimiki, sygnalow ostrzegawczych lub ich braku...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aleksandrossa']Ja nie lubię tego programu.
Owszem, oglądam ale jego metody mnie szokują.
Zamiast uczyć zwierzę, on je zastrasza opierając swoje metody tylko na teorii dominacji.
Był nawet przypadek, gdzie zabrał psa do swojej sfory, a właścicielce dał w zamian innego, wyuczonego psiaka :/
[/QUOTE]

No proszę Ciebie, wziął do siebie i swojego stada na 4 miesiące resocjalizacji, a właścicielom dał swojego psiaka, by nie zapomnieli jakich zachowań w stosunku do psa ich nauczył. Po miesiącach resocjalizacji pieska oddał właścicielom, a wziął z powrotem swojego.
Trzeba obejrzeć całość, a potem się wypowiadać.

Odnośnie dominacji, obejrzyjcie sobie odcinek z Chichuachuą, której na wszystko pozwalano, a ona z czasem, przestała tolerować innych ludzi przy swojej pani. I powiedzcie teraz, że dominacja nad psem nie jest potrzebna. Pies musi wiedzieć kto rządzi i kogo musi się słuchać, a nie hulaj dusza piekła nie ma.
Przecież dominacja nie wyklucza miłości, ludzie..

Link to comment
Share on other sites

Moja obecna suka to może i nie dominantka ale dość silny charakter, czasami za silny dla mnie - uległej i pełnej miłości. Zanim do mnie przyszła naczytałam sie jaka to teoria dominacji jest zła, jak to trzeba jedynie pozytywnie psa szkolić. I tak też się od poczatku do tego zabrałam. Po czym okazało się, ze to nie zawsze działa. Wiem, ze wiele błędów popełniłam i widzę je dopiero dzisiaj, ale myślę, że ani same pozytywne metody jak i same siłowe nie są dostatecznie dobre do każdego psa. Moją Idę zdarzyło mi się przycisnąć do gleby jak za młodu zbynio się rozszalała i mocno gryzła (walczyła a jakże ale pomogło). Oczywiście mogłam osiagnać ten sam efekt wyciszajac ją w pozytywny sposób, ale zabrakło mi cierpliwości. Obawiam sie, ze jeśli trafiłby mi się samiec ON, zdecydowanie bardziej niezależny od suki to miałabym spore problemy wychowawcze, bo brak mi stanowczości, konsekwencji i opanowania.
Cezara oglądam w weekendy. Lubię patrzeć jak pracuje z psami, a najbardziej lubię oglądać jego osobiste stado, zadowolone z życia. Do mnie najbardziej przemawiającym przesłaniem z tego programu jest to, ze pies doskonale odbiera nasz nastrój i stan naszego umysłu. Nauka właściciela jak panować nad swoimi emocjami naprawdę może przynieść dobre rezultaty. Może ja trafiłam jedynie na "łagodne" wersje programu ale żadnych drastycznych metod nie widziałam. A widziałam chociażby oswajanie bojacej sie ruchliwej ulicy wyżlicy...poszło świetnie, bazujac tylko na kontrolowaniu swoich zachowań właściciela.

Nie trafiłam jeszcze na takiego szkoelniowca, który by mi odpowiadał. Zawsze coś mi nie pasowało. Najlepszy to taki, który dopasuje metodę szkolenia do psa. Jednego da się ułożyc jedynie na smakołyki, innego trzeba potraktować większą stanowczościa, bo inaczej się nie da (no może się da, ale mało jest takich właścicieli, którzy by temu podołali).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LAZY']Do mnie najbardziej przemawiającym przesłaniem z tego programu jest to, ze pies doskonale odbiera nasz nastrój i stan naszego umysłu. Nauka właściciela jak panować nad swoimi emocjami naprawdę może przynieść dobre rezultaty./QUOTE]
Zgadzam sie w 100%

[quote name='LAZY']Nie trafiłam jeszcze na takiego szkoelniowca, który by mi odpowiadał. Zawsze coś mi nie pasowało. Najlepszy to taki, który dopasuje metodę szkolenia do psa. Jednego da się ułożyc jedynie na smakołyki, innego trzeba potraktować większą stanowczościa, bo inaczej się nie da (no może się da, ale mało jest takich właścicieli, którzy by temu podołali).[/QUOTE]
Ja chyba trafilam, wiec chlone od niej wiedze jak gabka :cool3:

Link to comment
Share on other sites

A na kogo trafiłaś? Na Asię od bulowatych? Swego czasu chwaliłam sobie Dianę, ale moja Ida tylko w jej obecności jest jak baranek...a potem znowu ta sama cholera! (u nas jedyny problem to ciągnięcie na smyczy, więc niby pikuś, ale zawsze...).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LAZY']A na kogo trafiłaś? Na Asię od bulowatych? Swego czasu chwaliłam sobie Dianę, ale moja Ida tylko w jej obecności jest jak baranek...a potem znowu ta sama cholera! (u nas jedyny problem to ciągnięcie na smyczy, więc niby pikuś, ale zawsze...).[/QUOTE]
Dokladnie, o Asi mowie :) Wiele razy widzialam ja w akcji i to z takimi cholerami czasem, ze szok :evil_lol: Uwielbiam patrzec jak pracuje...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ageralion']
Z drugiej strony, dla ludzi ktorzy chcieliby posiasc wieksza wiedze niz przekazywana w praogamie Ja alo moj pies, czy tez Psi psycholog takie programy sa bezcenne. Nawet sam fakt obejrzenia danego psa z danym problemem, jego zachowan, mimiki, sygnalow ostrzegawczych lub ich braku...[/QUOTE]

Tylko moim zdaniem materiały dla tego wąskiego grona świadomych ludzi powinny być dostępne w inny sposób - na stronach internetowych z bardziej zaawansowaną wiedzą z tej dziedziny, czy na dvd... Żeby nie oglądał tego przy kolacji zwykły Kowalski i na drugi dzień nie walił psem o glebę chcąc zrobić takie czary mary jak pan w telewizji.

[quote name='emue']
Odnośnie dominacji, obejrzyjcie sobie odcinek z Chichuachuą, której na wszystko pozwalano, a ona z czasem, przestała tolerować innych ludzi przy swojej pani. I powiedzcie teraz, że dominacja nad psem nie jest potrzebna. Pies musi wiedzieć kto rządzi i kogo musi się słuchać, a nie hulaj dusza piekła nie ma.
Przecież dominacja nie wyklucza miłości, ludzie..[/QUOTE]

Problem w tym, że za dużo problemów z psem, często wynikajacych ze stresu, urazów, czy innych problemów, zaczęto spłycać do "dominacji". Pies sika, skacze, piszczy, wyje, boi się aut, czy goni koty, bo dominuje... Ręce na coś takiego opadają.

I pytanie jeszcze co z tym "kto tu rządzi" i w jaki sposób ten stan osiągamy. Pies robi to, co mu się opłaca. Jak nagradzamy posłuszeństwo, pies ma większe korzyści ze współpracy z nami niż robienia tego co chce - to żadnych problemów z szacunkiem i posłuszeństwem nie ma. Nawet dzikie psowate nie podporządkowują sie osobnikowi, który je tylko potarza po ziemi, ale takiemu, który potrafi zdobyć pokarm, poprowadzić stado na polowanie, żeby wszyscy mieli korzyści - inaczej mógłby je sobie rozstawiać po kątach, ale żaden by za nim nie poszedł.

Przy czym to, że nie zgadzam się z teorią dominacji, nie oznacza, że nie uznaję konsekwencji i stanowczości - bo to podstawy wychowania czegokolwiek - tylko nie trzeba tego od razu ustrajać w teorie o alfach i innych wciągniętych na siłę z pokrewnych do psa gatunków zachowaniach. Instynkt stadny, hierarchiczny psa nie jest już chyba nawet w połowie tak silny jak u wilków - ustępuje innym zachowaniom, najkorzystniejszym z punktu widzenia korzyści osobnika i przetrwania gatunku, a taowymi nie są na pewno obsesyjne przywiązywanie wagi do pozycji w stadzie. Przez tysiącelat życia z człowiekiem psychika psa też się zmieniła w porównaniu do dzikich przodków. Psy upodobniły się do nas.

Jak ktoś psa rozpuszcza i pozwala na wszystko, na próby wymuszania czegoś agresją, ustępuje - to sam lepi sobie psa, który będzie zachowywał się jak opisany chi. Obawiam sie, że temu chi wszystko jedno, czy jest na pierwszym czy trzecim szczebelku drabinki społecznej - on po prostu chce osiągać korzyści i modyfikuje do tego swoje zachowanie - tak jak na to pracują właściciele. Byłby równie szczęśliwy będąc normalnym, konsekwentnie wychowywanym psem, na pewno nie mniej szczęsliwym niż opisany terrorysta - to ludzie zrobili z niego nieznośnego potworka, bo nauczyli że opłaca się takie a nie inne zachowanie.

Sama miłość i oczekiwanie, że pies zrobi to co chcemy tylko z tej wielkiej miłości to też ślepa uliczka, bo pies tak jak pisałam robi to, na czym wychodzi najlepiej, i nie ma przy tym ludzkiego morale, że nie pogoni kotka bo kocha pana i tak nie wypada - a pogoni, owszem, chyba że uczynimy inne zachowanie bardziej opłacalnym.

Link to comment
Share on other sites

Dziś pierwszy raz obejrzałam ten program i przyznam że przeraził mnie wątek z białą pół dziką suczką z rancza... To co tam wyprawiali to chyba nie miało nic wspólnego z psim behawiorem :crazyeye: zaganianie i blokowanie psa przez kilka osób spowodowało u psa mocny stres i zmęczenie psychiczne... widzieliście jak rzuciła się do ucieszki skacząc na bramkę i próbując sie rozpaczliwie wydostać??? Wg mnie ten pies zupełnie nie rozumiał o co im chodzi, dlaczego go osaczają... był wystraszony i na końcu zupełnie się poddał (nie w sensie ustalania hierarchii tylko tak jakby ze strachu). Efekt tego "zabiegu" był taki że Cezar nic nie wskórał, pies i tak nie dał się oswoić :shake:
Będę dalej śledzić ten program ale póki co to bardziej przemawia do mnie "Ja albo mój pies".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andrewa88']Kochani Wesoła Lapka na wiele sposób pokazuje jak metodą pozytywną można poskromnic psa...jak odszukam to dam wam znac...ja uważam że on tylko wycisza agresje u psa(bbo pies się boi ) a nie ją liwiduje...kiedy pies naprawde zrozumie że nie ma powodu do agresji i że człowiek kojarzy mu się z czymś dobrym to jest szansa aby jego zachowanie zmienic...ja uważam że to nie jest dobra metoda...kiedy mój warczał ja mówiłam FUJ i karciłam wzrokiem kiedy się uspokajał mówiłam łagidnym głosem i chwaliłam...czego on uczy ta metodą..miłości, zaufania????[/QUOTE]

Mis ie cos zdaje,ze Wesola Lapka nigdy nie miala do czynienia z [B]agresywnym[/B] psem.Bo chyba nie nazwiemy tak owego Bono (na marginesie - to nie jest golden)? A dodatkowo,juz to gdzies zapodawalem,w ktoryms z tych filmikow wlascicielka Bono jest cichutko poinstruowana zeby przeszla pierwsza przez drzwi. Czy to czasem nie takie metody krytykuja "pozytywisci"?

Pies ma nas kochac,tylko ze zwierze nie koniecznie "kocha" za to,co nam wydaje sie powodem do milosci.Zreszta niektorzy ludzie tez tacy sa.

Link to comment
Share on other sites

My teraz mamy pod opieka dwie suczki, ktore sa tak idealne w wyczuwaniu slabosci czlowieka, ze nawet najmniejsza chwila zawahania, pokazania slabszej strony jest wykorzystywana przeciwko czlowiekowi. Jedna sunia niestety podkresla swoja pewnosc siebie szczekaniem i warczeniem. Przy pierwszym spotkaniu przyznam sie szczerze, ze bylam niepewna jej zamiarow i jak sie skonczyla moja wizyta? Siedzialam na bacznosc w fotelu, probujac nie prowokowac lobuzicy do wypchniecia mnie nosem z domu i zaszczekania na smierc :evil_lol:
Kiedy jednak wpadla w lapki naszej behawiorystki, zupelnie inna sunia, wesola zrelaksowana, zachecajaca do zabawy, w pewnym momencie pokazala nawet jej brzuszek do miziania. Ani razu nawet nie szczeknela. Tylko ze u Aski, od pierwszej sekundy ich spotkania, brak bylo wlasnie tej chwili zawahania, za to bylo konkretne i pewne podejscie do psa. Jasno swoja mowa ciala i pewnoscia siebie pokazala, ze to ona jest tu gora (nie czaila sie, nie probowala przekupywac smaczkami, niuniac i cmokac, tylko podeszla, przejela smycz, poklepala pieszczotliwie i poszla z nia na trawke, by egzekwowac komendy i wydawac polecenia).

Link to comment
Share on other sites

O to wlasnie chodzi.Z tego samego powodu Millan wchodzac do mieszkania klienta nie zwraca pozornie uwagi na psa.
Byl taki odcinek,w ktorym pomagal starszej kobiecie opanowac strasznie panikujacego psa u weta.Akcja zaczynala sie tak,do siedzacych w poczekalni wychodzi weterynarz i pierwsze co robi to pokazanie wlascicielowi,ze lubi psy ;).Czyli podchodzi do nich i przesadnie wita sie ze zwierzakiem,niunia,cmoka,glasia itp.Takie podejscie nie pomaga przerazonemu psu i Millan tlumaczy to babce,ktora jednak mowi,ze ze wzgledu na wlascicieli musi sie w ten sposob zachowywac.Inaczej pomysleliby,ze jest oschla i nie lubi zwierzat.
Wtedy on radzi jej zeby uprzedzala wlascicieli takich problemowych psow,ze bedzie sie na wstepie tak i tak zachowywala po to,aby sprobowac wplynac na poprawe samopoczucia psa.

Link to comment
Share on other sites

sie pustyni ciekawa jestem co wiesz o metodach pozytywnego szkolenia, jego mechanizmach i podstawach naukowych że tak je krytykujesz? O warunkowaniu i odwrażliwianiu? Nie piszę tego złośliwie (W ŻADNYM RAZIE!!!), ale od kilku dni chcę rzeczowo podyskutowac tu na wątku (i nie tylko na tym) o mechanizmach i teoriach jakie stosuje Millan i nikt nie chce albo nie potrafi. Czytałeś jego książkę? Wiesz na jakich założeniach opiera się jego praca z psem? Chętnie podyskutuję ale są tu jego zwolennicy, którzy zachwalają i nie potrafią wyjaśnic. Szarpie bo się sprawdza, kopie bo działa. A dlaczego działa i co wywołuje u psa? Rozmawiajmy, może dowiemy się czegoś od siebie na wzajem.

A jeśli chodzi o nasze zachowanie w stosunku do psa to Millan nie odkrył Ameryki. Pewnoś siebie, opanowanie i jasne przekazy werbalne czy nie oraz konsekwencja w pozytywnym szkoleniu mają duuuże znaczenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnest']Szarpie bo się sprawdza, kopie bo działa. A dlaczego działa i co wywołuje u psa? Rozmawiajmy, może dowiemy się czegoś od siebie na wzajem.[/QUOTE]
Ja nie jestem zwolennikiem zadnych metod, bo dopiero poznaje swiat psiej behawiorystyki i obserwuje rozne szkoly i metody.

Na moj chlopski rozum, to takie pociagniecie psa albo pyrgniecie (bo ja osobiscie nie widzialam zeby kopal psy, tylko je szturchal palcem, reka albo butem. Butem tylko wtedy kiedy maszerowal z psem i zeby nie pochylac sie ani nie przerywac chodzenia, robil to lekko butem w udo) to swoista forma wybicia psa ze stanu samonakrecenia, rozproszenie zwierzaka zeby mozna go bylo skupic na tym, na czym skupiony byc powinien. Cesar sam podkresla, ze trzeba to robic delikatnie, zeby pies byl wrazliwy na najmniejszy dotyk wlasciciela. Jesli zaczniemy to robic silowo, to psiak sie przyzwyczai i za kazdym razem trzeba bedzie bodziec wzmacniac. Wrecz w jednym z odcinkow odwrazliwial psa na ciagniecie na kolczatce i zmniejszal mu sile bodzca, ktory odwracal uwage od nieporzadanego celu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ageralion']Ja nie jestem zwolennikiem zadnych metod, bo dopiero poznaje swiat psiej behawiorystyki i obserwuje rozne szkoly i metody.[/QUOTE]

I bardzo dobrze. Trzeba czytać o różnych metodach, bo zanim zacznie się stosować jakąś konkretną trzeba poznać wszystkie za i przeciw.

[quote name='ageralion']Na moj chlopski rozum, to takie pociagniecie psa albo pyrgniecie (bo ja osobiscie nie widzialam zeby kopal psy, tylko je szturchal palcem, reka albo butem. Butem tylko wtedy kiedy maszerowal z psem i zeby nie pochylac sie ani nie przerywac chodzenia, robil to lekko butem w udo) to swoista forma wybicia psa ze stanu samonakrecenia, rozproszenie zwierzaka zeby mozna go bylo skupic na tym, na czym skupiony byc powinien. [/QUOTE]

Ja porównam to tak (przepraszam że na twoim przykładzie:): zakładam że kochasz psa i chcesz żeby był szczęśliwy i jednocześnie dobrze wychowany. Wyobraź sobie że jesteś tym psem i ciągniesz na smyczy. Twój pancio (taki Millan) zakłada Ci kolczatkę i zaczyna uczyć Cię chodzić na smyczy. Idziesz jak zawsze a tu sruuu szarpnięcie. Boli Cie ale idziesz dalej, znów sruuu. Nie rozumiesz ludzkiego języka więc masz mętlik w głowie bo nie wiesz co się dzieje. To się powtarza więc zaczynasz się denerwować. Nie wiesz co zrobić żeby przestał więc się zatrzymujesz, myślisz może o to tu chodzi? A tu sruuu kuksztaniec w udo. Jesteś już skołowana bo to przecież twój kochany pancio, najchętniej stałabyś się niewidzialna, żeby się to skończyło. A tu sruuu jeszcze raz i jeszcze raz. Zaczynasz łapać, że jak będziesz iść przy nodze to przestanie sprawiać Ci ból i zaczepiać Cię co chwilę, więc się poddajesz spuszczasz głowę i leziesz za nim modląc się żeby jak najrzadziej cię "korygował". Jest to wersja spokojniejsza bo mogłabyś go jeszcze złapać zębami ale zakładam, że tego nie zrobisz bo twój pancio Millan złapał by Cię wtedy za kolczatkę i podniósł do góry, przydusił, żebyś "nie próbowała go zdominować". A tego nie chcesz bo tak już kiedyś było i mało nie umarłaś ze strachu. A przecież sama wiesz, że jesteś delikatnym psiakiem i teraz jeszcze bardziej wystraszonym i …smutnym. Aczkolwiek panciowi udało się skupić Cię na tym na czym powinnaś się skupić.
Ja tak pojmuję metodę Millana. A przecież można z radością dla psa i właściciela, w formie zabawy, zaskakując psa różnymi nagrodami, nie koniecznie smaczkami

[quote name='ageralion']Cesar sam podkresla, ze trzeba to robic delikatnie, zeby pies byl wrazliwy na najmniejszy dotyk wlasciciela. Jesli zaczniemy to robic silowo, to psiak sie przyzwyczai i za kazdym razem trzeba bedzie bodziec wzmacniac. Wrecz w jednym z odcinkow odwrazliwial psa na ciagniecie na kolczatce i zmniejszal mu sile bodzca, ktory odwracal uwage od nieporzadanego celu.[/QUOTE]

Tu mogę powiedzieć z własnego doświadczenia. Pies na bodźce awersyjne obojętnieje. Spróbowałam kiedyś lekkim prztyczkiem w ucho wybić swojego psa ze stanu zapatrzenia w sunię. Podziałało…ale tylko raz. Za drugim razem nie zwrócił na to wcale uwagi. Na szczęście nie próbowałam więcej, bo pewnie zadziałałoby - ale mocniej i mocniej, mocniej… A tu mnie zabiłaś, nie słyszałam o zmniejszaniu siły bodźca awersyjnego. A jakie były tego skutki? I może pamiętasz jaki to pies był, bo chętnie bym obejrzała. Może cos jest na youtube.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnest']Ja porównam to tak (przepraszam że na twoim przykładzie:): zakładam że kochasz psa i chcesz żeby był szczęśliwy i jednocześnie dobrze wychowany. Wyobraź sobie że jesteś tym psem i ciągniesz na smyczy. Twój pancio (taki Millan) zakłada Ci kolczatkę i zaczyna uczyć Cię chodzić na smyczy. Idziesz jak zawsze a tu sruuu szarpnięcie. Boli Cie ale idziesz dalej, znów sruuu. Nie rozumiesz ludzkiego języka więc masz mętlik w głowie bo nie wiesz co się dzieje. To się powtarza więc zaczynasz się denerwować. Nie wiesz co zrobić żeby przestał więc się zatrzymujesz, myślisz może o to tu chodzi? A tu sruuu kuksztaniec w udo. Jesteś już skołowana bo to przecież twój kochany pancio, najchętniej stałabyś się niewidzialna, żeby się to skończyło. A tu sruuu jeszcze raz i jeszcze raz. Zaczynasz łapać, że jak będziesz iść przy nodze to przestanie sprawiać Ci ból i zaczepiać Cię co chwilę, więc się poddajesz spuszczasz głowę i leziesz za nim modląc się żeby jak najrzadziej cię "korygował". Jest to wersja spokojniejsza bo mogłabyś go jeszcze złapać zębami ale zakładam, że tego nie zrobisz bo twój pancio Millan złapał by Cię wtedy za kolczatkę i podniósł do góry, przydusił, żebyś "nie próbowała go zdominować". A tego nie chcesz bo tak już kiedyś było i mało nie umarłaś ze strachu. [B]A przecież sama wiesz, że jesteś delikatnym psiakiem i teraz jeszcze bardziej wystraszonym i …smutnym.[/B] Aczkolwiek panciowi udało się skupić Cię na tym na czym powinnaś się skupić.
Ja tak pojmuję metodę Millana. A przecież można z radością dla psa i właściciela, w formie zabawy, zaskakując psa różnymi nagrodami, nie koniecznie smaczkami[/QUOTE]
W przypadku delikatnego psa, takie metody oczywiscie ze sie nie sprawdza, a wrecz zaszkodza. Ja tu wlasnie widze roznice w programach typu Ja i moj pies, a Zaklinacz psow. W tym pierwszym, nie ma az tak trudnych przypadkow jak u Cezara, on wychodzi poza zwykle "szablonowe" w pewnym sensie psie problemy (zalatwianie sie i niszczenie w domu, ciagniecie na smyczy, nie wracanie na zawolanie itp). W jego programie widzialam zarowno poskromienie agresywnego do innych psa, jak i pomoc suczce, ktora probowala poprostu zapasc sie pod ziemie ze strachu...

[quote name='agnest']Tu mogę powiedzieć z własnego doświadczenia. Pies na bodźce awersyjne obojętnieje. Spróbowałam kiedyś lekkim prztyczkiem w ucho wybić swojego psa ze stanu zapatrzenia w sunię. Podziałało…ale tylko raz. Za drugim razem nie zwrócił na to wcale uwagi. Na szczęście nie próbowałam więcej, bo pewnie zadziałałoby - ale mocniej i mocniej, mocniej… A tu mnie zabiłaś, nie słyszałam o zmniejszaniu siły bodźca awersyjnego. A jakie były tego skutki? I może pamiętasz jaki to pies był, bo chętnie bym obejrzała. Może cos jest na youtube.[/QUOTE]
To byl odcinek o duzym psie, kurde nie pamietam rasy. Wlascicielka byla w ciazy, a pies na spacerze rzucal sie na wszystkie czworonogi, by je killim. Ich szkoleniowiec rozkladala rece, kolczatka kompletnie przestala dzialac, a pies cholera silna na maxa. I tutaj wlasnie Cezar uczyl psiaka reakcji na delikatne szturchniecie, zamiast szarpanie i wieszanie na kolczatce przez wlasciciela. W tym przypadku wogole zdjal kolczatke...

Link to comment
Share on other sites

Trzeba pamiętać że agresja budzi agresję oraz to, że przyczyny agresji nie są zawsze takie same. W przypadku psów agresywnych o ile Millan nad nimi „panuje = zastrasza” o tyle właściciele mogą się w przyszłości przekonać o sile zębów swoich psów. Milan nie próbuje poznać i rozwiązać przyczyny agresji tylko stara się ją stłumić. Ona się kumuluje i kiedyś może wybuchnąć. A to może się skończyć tragicznym pogryzieniem. To tak jakby 10 osób poszło do lekarza z różnymi dolegliwościami a on każdemu dał by te same laki. W wielu przypadkach ta agresja to bardzo silna frustracja wynikająca z niezaspokojenia wszystkich potrzeb psa. Psy mają określone potrzeby oprócz siku, kupy i pełnej miski.
Po za tym nie wydaje mi się żeby psy uczestniczące w programie były szczęśliwe.:(
I przyznam Ci rację że gdyby pies do końca swoich dni miał takiego kata Millana który potrafi obserwować, przewidzieć ( i skubany ma rewelacyjny refleks ) to byłabym spokojniejsza że się może nic nie wydarzy. Niestety psy wracają do właścicieli, którzy mogą nie zauważyć że ich postępowanie zmierza do wybuchu agresji.
Jest coś takiego jak agresja przekierowana. Polega ona na tym że jeśeli pies nie może osiągnąć jakiegoś „celu”, będąc ograniczony np. smyczą gryzie wszystko co ma w zasięgu. Jest tak pobudzony że gdzieś musi znaleźć ujście złości.

Filmu poszukam i obejrzę bo jestem ciekawa.:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnest']Jest coś takiego jak agresja przekierowana. Polega ona na tym że jeśeli pies nie może osiągnąć jakiegoś „celu”, będąc ograniczony np. smyczą gryzie wszystko co ma w zasięgu. Jest tak pobudzony że gdzieś musi znaleźć ujście złości.[/QUOTE]
No wlasnie slyszalam o tym. Nawet w przypadku nieumiejetnego szturchania, moze dojsc do pogryzienia. Pies bedacy w ekstazie, jesli poczuje jeszcze takie wkurzajace szturchanie, to moze najnormalniej w swiecie zamienic w miazge lapsko tego szturchajacego . Moze dlatego w pewnym momencie zamiast palca Cesar zaczal uzywac buta?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...