Jump to content
Dogomania

Dziecko i pies - ataki agresji - potrzebna pomoc


Pańcia Maxa

Recommended Posts

Zachowanie mojego psa doprowadziło do zamieszczenia przeze mnie kilku ogłoszeń i rozpoczęcia wątku na "psach w potrzebie" - szukam nowego domu dla Maxa. Nie mogę powiedzieć, że w 100 % zmieniłam decyzję, ale rady, które tam otrzymałam pozwoliły mi inaczej spojrzeć na problem. Nadal mam obawy i być może nadejdzie taki moment, że mój psiak zmieni właściciela na właściwszego (jeśli ja nie dam rady uporać się problemem).
Wszystko opisane jest tu:
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=25490"]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=25490[/URL]
a podsumowanie: dobrze ułożony, prawie ideał, bezproblemowy, ale w stosunkach dziecko - pies brak już poczucia bezpieczeństwa i pełni zaufania. Może uda się zmienić. Obawiam się jednak, że wiązałoby się to ze sporymi kosztami szkolenia czy wizyt u bechawiorysty - to dla mnie ciężka sprawa.
Może jednak z pomocą rad i Waszych pomysłów uda mi się zmienić zachowanie Maxa?:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Klaudia , Władczyni dziekuję za odzew

Prosiłam o pomoc, a odpisuję dopiero teraz…niestety poprzedni wpis mój komp wysłał w kosmos.
Gdy przywiozłyśmy Maxa do domu, był wystraszony, kulawy i chyba pogryziony. Uznałam, że najlepiej będzie dać psu dużo spokoju, aby odzyskał siły i zaufanie do ludzi. Stwierdziłam, że trzeba czasu byśmy „nauczyli się siebie wzajemnie” zwłaszcza, że to nie szczeniak, ale dorosły pies po przejściach. Bardzo posłuszny – polecenia np. „na miejsce” wykonuje (choć widać, że nie ma ochoty).
Od początku córka stała się jego opiekunka i karmicielką – ona pilnuje wody w misce, daje jedzenie, wychodzi najczęściej na spacery, najczęściej przytula i w ogóle. Na pierwszy rzut oka – po prostu idealny zestaw.
Ataki agresji rzadko (ale jednak) pojawiały się od początku. Myślałam, że dziecko zrobiło coś co Maxa zabolał, lub wystraszyło. Jednak po 2 latach mogę stwierdzić, że to nie jest przyczyna. Na mnie zdarzyło się Maxowi wyszczerzyć zęby, dgy poprawiałam mu koc jak leżał w posłaniu. Sygnał ostrzegawczy. Na córkę natomiast następuje natychmiastowy „atak”. Trochę nie podoba mi się to określenie, ale świadczą o tym siniaki na rekach i wyszczerzonę zęby oraz ujadanie itd.
Jeśli chodzi o zależność choroby mojej córki to nie widzę związku. Córka nie traci przytomności i nie dostaje drgawek. Ta odmiana padaczki dla postronnych jest prawie nie dostrzegalna. Polega na „silnym zagapianiu”, wyłączanie się otoczenia.
Jeśli chodzi jeszcze o stosunki między dzieckiem i psem – myslę, że gdyby groziło jej niebezpieczeństwo zaatakowałby bandziora! Przykład – dziadek wziął wnusię na ręce a ta zaczęła piszczeć z radości. Max rzucił się dziadka – zatrzymał zęby parę centymetrów o d jego nogi.
[FONT='Times New Roman']Dziś wszystko wygląda normalnie. Wprowadziłam kilka zmian dotąd tylko kości i kawałki mięcha do gryzienia teraz i suchą karme córa daje Maxowi z ręki, na spacery w kagańcu…[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Ta odmiana padaczki dla postronnych jest prawie nie dostrzegalna. Polega na „silnym zagapianiu”, wyłączanie się otoczenia.
[/QUOTE] Nie wiemy jak to odbiera pies,bo dla niego może to być bardziej wyraźne i niepokojące. Czy jak córka się wyłącza to pies reaguje?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Nie wiemy jak to odbiera pies,bo dla niego może to być bardziej wyraźne i niepokojące. Czy jak córka się wyłącza to pies reaguje?[/quote]
"gapiszony" córki zdarzają się w czasie wykonywania raczej monotonnych czynności - czytanie, pisanie, jedzenie, oglądanie telewizji.... W czasie gdy jest bardziej aktywna: psychicznie i fizycznie, lub wykonuje czynności krótkotrwałe -"gapiszonów" nie ma. Dlatego nie widzę zależności - wycieranie łap, poprawianie posłania, zakładanie obroży.....
Wczoraj wieczorem byłam z Maxem na długim spacerze i analizowałam jego zachowanie w różnych sytuacjach. Odwiedził nas syn kolegi. Kazaliśmy mu nie patrzeć na psa, nie wyciągać ręki, nie wołać. Po pwnym czasie Max sam przychodził na przytulanki i dał się prowadzić na spacerze. Natomiast na działce dzieci znajomych podchodziły do niego z zainteresowaniem i chęcią pogłaskania. Efekt jest taki, że będąc na działce musimy Maxowi zakładać kaganiec i przywiązywać z dala od dzieci albo zamykać na ten czas w pokoju - rzuca się z zębami.

Link to comment
Share on other sites

Przyznaję, że przywożąc Maxa do domu miałam w głowie tylko jedną myśl "jęśli go nie zabiorę to zdechnie - nie umrze tylko zdechnie jak wiekszość przybłęd na wsi." To była miłość od pierwszego wejrzenia. Nie myślałam o szkoleniach, nie wiedziałam że istnieje behawiorysta. Wiedziałam, że będzie potrzebny weterynarz, dobre jedzenie, spokój i duuuużo miłości. Szkolenie raczej wykracza poza moje możliwości finansowe. Wiem, że to może błąd.
Jeśli chodzi o sytuacje, w których budzi się agresja:
Na mnie warczy gdy robię coś w jego kojcu gdy w nim jest lub próbuję wyczesać ogon.
Na spacerze - na duże psy.
Do córy - wycieranie łap, kojec, uspakajanie na spacerze (gdy rzuca się na innego psa, a ona chce go uspokoić),

Link to comment
Share on other sites

staram sie reagować spokojnie, nie wstaje raptownie ani nie odsuwam szybko ręki, żeby niewyglądało na strach i ucieczkę z mojej strony. Staram się też nie zmuszać go tego na co tak zareagował. Zwukle mówię do niego spokojnym głosem i bardzo powoli zmieniam układ. To samo każę robic córce. Czy to źle? A jak zachowuje się Max - obserwuje, czasem powoli cichnie, czasem powarkuje do momentu aż odejdę (ja lub córa). Przyznam, że miałam ochote krzyknąć i dać klapa ale to przecież tylko pogorszyłoby sprawę.

Link to comment
Share on other sites

A próbowałaś powiedzieć np.nie wolno lub fe. Jeżeli cały czas ustępujecie psu i pokazujecie mu swoją uległość to będą się takie sytuacje powtarzały. Spróbujcie skontaktować się z jakimś szkoleniowcem lub behawiorystą. Czy pies reaguje na komendy? Jak się zachowuje gdy stawiacie mu miskę z jedzeniem,odbieracie zabawkę?

Link to comment
Share on other sites

To nie zupełnie tak, że my psu ciągle ustępujemy. Gdy leży w przejściu dostaje polecenie odejdź, lub na miejsce i dobrze wie co to znaczy. Chodzi na smyczy ale przywołany - przychodzi (oczywiście nie zawsze ale jednak). Nie lubi zabawek - przez krótki czas cieszyło go gryzienie gumowego udka, ale znudził sie i nie wykazuje zainteresowania zabawkami. Jeśli chodzi o jedzenie to jest strasznie wybredny. Poradzono mi, żeby go przetrzymać dostał miskę z pychotkami - mięsko z ryżem i warzywami - miał to w nosie - chyba 2 dni nie ruszył. Dopiero miska suchego - purina lub nutra (ulubione) sprawokowały go do łasuchowania. Gdy majstrujemy przy misce w czasie jadzenia pokazuje czasem zęby i powarkuje, ale tylko dgy ma tak cos szczególnie pysznego. Natomiast kości zanosi do posłania a wtedy jest to strefa X. Wystarczy przejść przez przedpokój a on już biegnie bronić kości.
Bardzo dziękuję za wszystkie informacje i mam jeszcze jedną prośbę.
Bardzo prosze o informacje o szkoleniach i behawiorystach z Warszawy - czy znacie ceny ich usług ?

Link to comment
Share on other sites

Niestety ceny usług nie znam,ale jest wątek na temat szkoleń w W-wie [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=22213"]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=22213[/URL] Wygląda na to,że pies nie pozwala Wam podejść do pożywienie,do jego miejsca,skarcic za złe zachowanie. Radziłąbym jak najprędzej skontaktowac się ze szkoleniowcem,bo sytuacja jest dosyć niebezpieczna. Może się tak zdarzyć,że przekroczycie tą psią strefę X(która nie powinna wogóle istnieć) i wtedy zaatakuje,a nie tylko powarczy. Powinniście dużo pracować z psem,ale pozytywnymi metodami,a w żadnym wypadku nie siłą, dużo ćwiczyć takie polecenia jak waruj,noga,siad,zostaw,zostań. I gdy np.warczy przy misce możecie powiedzieć siad-zostań,dorzucić kilka przysmaków do miski i dopiero dopuścić psa do jedzenia,możecie też tą komende stosować przed postawieniem miski z karmą. Ale nie róbcie tego jeśli pies nie ma doskonale opanowanej komendy i nie macie pewności,że zareaguje. Taką próbką czy ma już utrwloną komende może być jej wydanie(w tym przypadku zostań) odejście od psa i rzucenie w jego kieruku garści ulubionego jedzenia. Jeśli nadal zostanie na miejsu bardzo dobrze,a jeśli nie ćwiczcie dalej komende,a zamiast ulubionego jedzenia napoczątku rzucajcie coś co psa nie interesuje.

Link to comment
Share on other sites

Klaudio bardzo Ci dziękuję. Szczerze mówiąc Twoje stwierdzenie "strefy X" było mi potrzebne. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale przez chwilę miałam wrażenie, że ja się poprostu czepiam i szukam dziury w całym. Zarzucano mi, żę szukam pretekstu by pozbyć się zwierzaka.
Ja natomiast czuję "brak 100 zaufania i zagrożenie". Umocniłaś mnie w przekonaniu, że trzeba pracować bo jest nad czym i jest szansa żeby na sukces.
Bardzo Ci dziękuję :)
Niestety nie doszłam do biblioteki (muszę oddać czytane książki) ale jutro idę z listą.
Narazie zapisałam "Z kluczem do psa" i "Okiem psa". Poszukam innych polecanych ksiązek, ale jeśli masz jakąś propozycję to bardzo proszę.

A ! Pochwalę się (choć nie wiem czy to dobre) wczoraj przełamawyłaliśmy barierę "miskową". Z miski do ręki i Maxowi. Widział jak mieszam mu w jedzeniu, ale było OK :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pańcia Maxa']
Narazie zapisałam "Z kluczem do psa" i "Okiem psa". Poszukam innych polecanych ksiązek, ale jeśli masz jakąś propozycję to bardzo proszę.[/quote]

Skresl "okiem psa", to Ci tylko namiesza.
Wspomniana "strefe X" ma kazdy czlowiek i kazdemu psu rowniez sie ona nalezy. Problem w tym, zeby pies ufał Ci na tyle, zeby bez obawy pozwalal Ci ja naruszyc, bo czasem istnieje taka potrzeba.

Zajrzyj na to forum:
[url]http://www.szkoleniepsow.fora.pl/index.php[/url] :cool3:

Jestem pod wrazeniem Twojej determinacji, nie kazdy walczylby o psa tak bardzo, kosztem niejako bezpieczenstwa dziecka. Trzymam kciuki :multi:

Link to comment
Share on other sites

ma-ja znalazłam to forum, bo chciałam oddać Max. Nie mogę powiedzieć w 100 %, żę do tego nie dojdzie. Kocham go jak cholerka, ale jeśli powtórzą się sceny agresji wobec dziecka - bedzie to oznaczało, że nie sprawdziłam się w roli dobrego właściciela. Wtedy stanę na głowie, by znalazł dom i nie trafił do schroniska. Ale chyba tylko ja sama wiem jak bardzo chciałabym, żeby mógł zostać w naszym domu - czuć się bezpiecznie i dając bezpieczeństwo mojej córce. Wszystko zależy od tego jak ja potadzę sobie w tej roli, bo więcej chyba zależy ode mnie niż od Maxa. Płakać mi się chce..... Zwłaszcza gdy poczytała o cenach szkoleń - nie da rady.
Ale napewno będę często prosić o radę i trzymaj kciuki, żebym nie wywiesiła białej flagi z napisam "szukam domu dla Maxa"

Link to comment
Share on other sites

Wierze,że będzie dobrze,musi być dobrze. Zgadzam się skreśl okiem psa,bo z tej ksiażki trzeba wyselekcjonować dobre i złe informacje,przy czym te pierwsze zdecydowanie przeważają. Za to polecam książki Corena,Mrzewińskiej i jej blog o wychowywaniu psów. Postaraj się podzielić żarcie psa na dwie części:na tą którą dostaje do miski i na tą na którą musi zapracować. Najlepiej przez kilka minut dwa razy dziennie ćwicz z psem posłuszenstwo,niech robi to również Twoja córka. Pamiętaj,żeby nie zostawaiać nigdy samej córki i psa,a gdy zachowuje się agresywnie zamknij go na chwilę samego w pokoju. Najważniejsze,że chcesz z psem pracować. A jak do Ciebie trafił,w jakim był wtedy wieku,kto się nim wcześniej zajmował?(może mi to jakoś umknęło albo nie doczytałam)

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Moim zdaniem agresja wobec dziecka to za powazny problem, aby dawac rady nie widzac psa!
Szkolic mozna samemu, czasem wystarczy, by trener nadal kierunek pracy, ale psa zachowujacego sie agresywnie do dziecka bezwzglednie musi zobaczyc fachowy trener. I powiedziec po obserwacji - co nalezy robic.
Czy pies jest wykastrowany? Czasem agresja wobec domownikow nasila sie, gdy w okolicy jest suka w cieczce.
Najgorszym bledem moim zdaniem jest niestawianie od razu, od pierwszego dnia w nowym domu, wyraznych wskazowek, na co psu pozwalamy. Pies nie rozumie slow, zadne "nie, fe" nie pomoga, jesli nie zostal nauczony, ze MUSI powstrzymac sie od jakiegos dzialania na to slowo i robic cos innego.
Zero czulosci za darmo, pochwaly tylko wtedy gdy wykona jakies polecenie. Karmienie z reki lub z miski trzymanej w rece. Koniec z dawaniem kosci, jesli przy kosciach pies atakuje, a nie potraficie nauczyc oddawnia kosci na jeden gest.

I KONIECZNY, NAPRAWDE KONIECZNY NATYCHMIASTOWY KONTAKT Z TRENEREM !!!!
Z doswiadczonym trenerem, takim, ktory juz z agresywnymi psami pracowal.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Max jest z nami od 2 lat. Nie wiem jak się nim zajmowano wcześniej, bo błąkał się po lesie i wsi. Ktoś przywiózł go do sadziadów (obok naszej działki) i pies trafił do kojca. Był pogryziony i kulawy. Ale okazało się, że nie obca jest mu smycz, wytrzymuje bez problemu w domu czekając na nasz powrót, nie miszczy, nie obgryza bytów - tylko na nich sypia :) jest bardzo spokojny, ale raczej niejadek. Trudno go przekupć smakołykami, bo ciężko wyczuć czy akurat zechce wziąść cos do pyska. Czasem i kiełkaskę ma w nosie :( Wchodząc na dogo manię pomyślałam o kastracji. Rozmawiałam już wstępnie z weterynarzem.
Czytam blog o Gringo i jestem pod wrażeniem. Myslę, że ludzie potrafiący tak zrozumieć i ukierunkować psa są niesamowici. Większość (ja chyba też) nie ma tak "otwartej głowy" by pojąć jak innym gatunkiem jest pies i jak mylne jest postrzeganie go naszymi kryteriami.
Zaczęłąm zmiany w domu:
wyznaczone pory posiłków- rano suche, popołudniu puszka lub gotowane. Nawet puszkowe dajemy z reki - wyjmując po kawałku z miski. Pięknie robi "siad" i dostaje buziaka lub czochrańca. Na
Pani Zofio bardzo dziękuję za rady - jutro idę do weterynarza na obcięcie pazurów i zapytam o trenera.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Jeszcze zaden pies nie umarl z glodu nad pelna miska...
Nie jesz piesku dwa dni, choc jestes zdrowy? OK. Miska do lodowki. Porozmawiamy o jedzeniu w trzecim dniu. Lub w czwartym. W kazdym razie jedzenie nie smie zostawac w misce. Pies nie je - zarcie znika.
Nie smakuje kielbaska?
OK. W misce jest TYLKO kawalek suchego chleba "posmarowany" kielbaska...
Buziak - to nie jest nagroda dla psa. Psy wzjemnie nie daja sobie buziakow. Poiskanie, podrapanie za uchem - tak, to jest zrozumiale.
Wiecej ruchu, wiecej pracy - chocby siad 40 razy dziennie, ja nie zartuje, mniej zarcia - serdecznosci tylko za wykonane polecenie - to sie czesto sprawdza jako bardzo skuteczne sprowadzenie psa na wlasciwe miejsce.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Micha już nie stoi pełna. Max ma 15 minut na jej opróżnienie. Potem zostaje tylko woda. "Siad" robi pięknie, daje łapę. Teraz będziemy ćwiczyć "zostań". Narazie uczę z Blogu o Gringo, bo moja biblioteka jest ubogo zaipatrzona. Czeka mnie jutro chyba rajd po księgarniach.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie rady i informacje.

Link to comment
Share on other sites

Tu masz namiary na tresera:

[URL="http://www.tresura.info"]www.tresura.info[/URL]

Szkolenia grupowe w soboty i niedziele w okolicach ul. Powsinskiej. Nie znam ceny zajec w grupie.
Zajecia indywidualne - 80 zl/godz. "Wywiad" + obserwacja zachowania zwierzaka na jego terenie nie wchodzi w czas zajec - treser liczy sobie tylko za czas pracy z psem.

Mozesz zadzwonic i sie zaptac o szczegoly.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...