Jump to content
Dogomania

Freya - MA NOWY DOM I ZAPEWNIONE LECZENIE W KLINICE


Recommended Posts

  • Replies 563
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ciotki........

nieuwierzycie... przepraszam za offtopic, ale wspomniałam, że mój drugi kocur ma gorączkę...? był do tego osowiały od środy, podejrzewałam robaki - wczoraj dziwnie napęczniał, myślałam że zdechły i zapchały mu jelita.. dzisiaj w kupie znalazłam robale ale na wszelki wypadek wzięłam go z Freyką do weta...
diagnoza 2-obecnych w lecznicy wetów: zakaźne zakażenie otrzewnej - FIP wysiękowy, kocurek 4-miesięczny umiera.... leczenie tylko paliatywne.................................. ma kilka dni do kilku tygodni życia :placz::placz::placz:

także byłam trochę w lecznicy nieprzytomna, bo ryczałam jak bóbr.
ZAWSZE MOŻE BYĆ GORZEJ ehhhh...:shake::shake::shake:

Na rany Freyki powiedziała, że LEPIEJ. Dwie na "tyłku" wyszły najpóźniej więc jeszcze się sączą, pozostałe prawie poprzysychały...
Wczoraj doszły pieniążki od agagi21 (dziękuję bardzo bardzo) i kupiłam nalewkę z arniki, propolisu niestety nie było:( ale to była sobota, więc dużego wyboru aptek nie miałam... jutro spróbuję znów powojować.
Wczoraj po zmyciu Freyci wodą zastosowałam nalewkę z arniki w rozcieńczeniu, więc może dlatego rany były lepsze...?

Antybiotyk Tirsan kontynnuacja, kolejna wizyta we czwartek.

Powiedziałam o tłustym polu, pokazałam, ale wetka powiedziała żeby narazie jeszcze skupić się na tych ranach, żeby się zamknęły...

p. Tereso wydaje mi się że Freycię przydałoby się jednak trochę umyć, bo na całym ciele ma taki trochę łupież i mniejsze i większe strupki - do tego najlepsze byłoby to mydełko oliwkowe???
kojarzę taką firmę "D'oliva"... czy takie mogłoby być?

Link to comment
Share on other sites

wiecie.. mam pewną teorię, czytałam o tym FIP i wynika mi, że kociska mogą się od siebie zarazić...
ponad rok temu przyjęłam pod swój dach kocura Ozzy'iego z "likwidacji hodowli" - pani nie wiedziała ile ma jakich kotów i gdzie są... Ozzy wparował do domu i przez niego przebiegł, był dziki, ale piękny. Rasa "Ocicat".
Tenże kocur jak się w domu okazało - ogon miał złamany w dwóch miejscach i do tego mostek. Albo dużo walczył, albo miał jakąś przygodę. To był wtedy 6 miesięczny kociak.
... dzień po przybyciu Ozziego ze schroniska przygarnęliśmy kocurka Ryśka, żeby kocurom było raźniej. Rysiu był oceniony przez weta na 5 tyg :( (a już był w schronie)..
Ozzy miał biegunki, myśleliśmy że to przez stres.. potem był leczony na infekcje (nifuroksazyd), dostał karmę Sensitive..nic nie pomagało.. w końcu zaczął chodzić na dłuższe wycieczki, więc jego biegunki nam przestały przeszkadzać, bo załatwiał się na polu..
W tym czasie Rysiu zaczął chorować.. dostawał Lydium na odporność (Ozzy zresztą też), ciągle był osowiały, a nam wydawało się że jest po prostu cichy i spokojny... też często biegunkował.
Żaden wet, do których wtedy chodziliśmy nie zdiagnozował prawidłowo ani jednego z kocurów.. Rysiek CIĄGLE chorował, moze max. 2 tyg ciągiem był zdrowy...

wg mnie Ozzy jest nosicielem wirusa FIP.
Zaraził Ryśka.
Potem zaraził Yodę 1 (był leczony na biegunki w wieku 4-miesięcy, gdy zginął tragicznie....)
i teraz załatwił nam Yodę 2......

pytałam Pani wet, czy to jest zaraźliwe, powiedziała, że raczej nie, ale dla mnie choroba zakaźna jest zakaźna i w necie informacje sugerują, że koty mogą się tym od siebie zarazić.
a u nas 100% symbioza kocurów - śpią razem ,myją się nawzajem etc... więc dziwne by było, żeby kot się nie zaraził.......... ehhhh

także pozostaniemy MONOKOCIARZAMI, bo więcej strat "zwierzakowych" nie przeżyję. Słyszysz Freyka? Zbieraj się Franco, bo ja mam dość już tych chorób.. nooooo...

sorry za wykład z FIP ale próbuje dojść z emocjami do ładu...

Link to comment
Share on other sites

Przedłużamy bazarek. Zbieramy na hotelik dla Azy, Barta i leczenie Freyci!!!!


[URL="http://www.dogomania.189668-Czy-chcecie-zeby-Bart-i-Aza-wyl%C4%85dowali-na-bruku-Trzeba-pom%C3%B3c-Freyci%21"][/URL][URL="http://www.dogomania.pl/threads/189668-Czy-chcecie-zeby-Bart-i-Aza-wyl%C4%85dowali-na-bruku-Trzeba-pom%C3%B3c-Freyci%21"]http://www.dogomania.pl/threads/189668-Czy-chcecie-zeby-Bart-i-Aza-wyl%C4%85dowali-na-bruku-Trzeba-pom%C3%B3c-Freyci![/URL]

Madzia podeslij mi jeszcze raz konto ;)

Link to comment
Share on other sites

zapomniałam dodać, że dzisiejsza wizyta 28 zł, kocur był liczony osobno...

no i fajną Pani wet zrobiła minę, gdy zapytała czy dalej zmywam szarym mydłem ;)
...a ja hmm no wie Pani, trochę zmieniłam metodę i poleciałam z wodą, rivanolem..olejkiem herbacianym i arniką ;) wspomniałam też o niedoszłym propolisie w zamiarach..
minę miała conajmniej interesującą ;)

pozwoliła Freycię umyć, proponowała szampon Alervet czy jakoś tak, że nie zmywa naturalnej warstwy łojowej etc.
Ja jednak myślę o tym mydełku oliwkowym.... poszukam...

Link to comment
Share on other sites

nina wyluzuj kobieto i nie pleć głupstw :) jesteś nam potrzebna! a właściwie tym wszystkim bidom, którym pomagasz i w przyszłości pomożesz:eviltong:

Ciotki...
może to za wcześnie... ale jest troszkę lepiej :) Chyba nalewka z Arniki czyni cuda! a może to wszystko??? w każdym bądź razie przestało się lać z ran... nie są jeszcze "ładne" ani wygojone, ale wyglądają lepiej.

niestety znalazłam jeszcze 2 nowe ukryte w sierści.. wizyta dopiero we czwartek więc nie wiem czy sama tego nie zgolę, bo trudno czyścić ranę w której są kłaki.. skleja się wszystko i w ogóle... wetka raz goliła maszynką, raz żyletką... muszę skombinować utensylia..

po powrocie męża z pracy udaje się do apteki, muszę dokupić rivanol i gazy.. no i może wreszcie propolis uda się dostać. No i chyba jeszcze wiesiołka młoda dostanie.. i jeżeli będzie to mydełko oliwkowe... hmm..

dzięki Cioteczki, że z nami jesteście... gdy jest wsparcie to walka wydaje się łatwiejsza, a wróg nie tak straszny....

Powiem Wam jeszcze co zrobiłam z Kiciusiem.. będziecie się śmiać, ale.. skoro nie ma nadziei i tylko "cud" może go ocalić, zadzwoniłam po "cud"... do bioenergoterapeuty, który potrafi przekazać energię przez telefon... i była niezła jazda, rozgrzał mnie jak piecyk (tylko bez skojarzeń, on nic nie mówił:eviltong:), a ja trzymałam kotka.. kotek się obudził i patrzył na mnie prosto w oczy... po "seansie" gość mi powiedział, że ma nie tak z przewodem pokarmowym i zapewne biegunkuje, a poza tym ciężko mu się oddycha (przy wodobrzuszu standard)... także znowu mnie zaskoczył bo już kiedyś pomógł psiakowi moich rodziców... :)
kotek poszedł trochę jeść!!!!!!!!! (a od wczoraj nic nie jadł, mimo podstawianych frykasów)...... wieczorem mam zadzwonić jeszcze raz, bo "kotek malutki nie może przyjąć za dużo energii na raz") :-o
niezłe czary... zdaje sobie sprawę, że szansa że mu przejdzie jest jedna na milion.. ale też żeby zachorować na tą chorobę jest 1:5000 więc czemu i tym razem nie mój kot?

Freyka jest druga w kolejności, bo ona nie umiera... a nie pomyślalam wcześniej żeby nad nią odprawiać takie czary..... ;)

Link to comment
Share on other sites

numer poszedł..

niedawno wróciłam z apteki :)
mamy propolis 10% z tym że aerozol do jamy ustnej ;) ale co tam, ważne że rozpyla - inny był nieosiągalny... cenowo też gorzej, 19,49 zł za 45 ml.
kupiłam też Wiesiołka 60 kaps 20,02 zł
kolejny Rivanol 250 ml 3,07zł
i kompresy jałowe do przemywań x3 3,18 zł
a sobotnia nalewka z arniki 6,50 zł...

dotychczas doszła wpłata od AGAGA21 50 zł (w sobotę) za co STRASZNIE BARDZO DZIĘKUJĘ, bo nie byłabym w stanie zakupić tych rzeczy a nawet już zapłacić za niedzielnego weta......... :(

nie mogę dostać MYDEŁKA OLIWKOWEGO :( także Pani Tereso, jeżeli Pani nas podgląda, prosiłabym o pomoc w tym "punkcie".. ewentualnie gdzie dokładnie można to dostać w Krakowie...?
i o olejku z dziurawca nikt nie słyszał :( wszędzie proponują sok albo nalewkę...

Freycia nawet miała dzisiaj dobry humor, tylko torba tłucze się łapami po "kapeluszu" bo ją boki pyska jeszcze swędzą - tu zostały 2 większe rany i jeszcze 1 na szyi. Ale dosyć ładnie już się goją... no i jeszcze "tyłek" sobie ciągle wyciera o coś, ale póki co, rany przestały się sączyć, mimo tych jej działań wszelkich ;)

Link to comment
Share on other sites

dzięki, ale jutro mam wyprawę do Wieliczki i myślałam, żeby może wydłużyć ją o Kraków.. tudzież może męża wysłać do jakiejś mydlarni, ale on ogólnie jest na "NIE" więc wolałabym go nie angażować (zły jest, że pies ciągle chory, że kasy nie ma, że ciągle jeżdżę do weta i samochód śmierdzi, że ja za dużo czasu suni poświęcam etc etc)... i chciałam kupić "od ręki" bo pasuje mi młodą już przemyć... bo dużo na całym ciele jest mniejszych strupków i jeszcze chyba resztek skrystalizowanego boraksu.. i wydaje mi się że skóra kiepsko "oddycha"...

także mydełko oliwkowe potrzebne na już.......... po wczorajszych zakupach znowu z kasą kiepsko, więc zaglądam kilka razy dziennie na konto, czy obiecane przelewy doszły, wtedy ewentualnie opcja kupna przez internet.

AGNIESZKO BARDZO WIELKIE DZIĘKUJĘ za Immunodol :) przyszedł dzisiaj! a akurat została nam ostatnia tabletka! Dziękujemy ogromnie.

Link to comment
Share on other sites

[B]docha[/B] przed chwilą sprawdziłam - jest!!!!
właśnie kupiłam DUŻE naturalne mydełko z Aleppo 160 g (22zl plus wysyłka priorytet 6 zł = 28 zł) i miętoszę Panią na mejlu żeby już wysłała... naprawdę to co młoda ma na ciele to przechodzi ludzkie pojęcie..muszę ją umyć.. nie dziwie się, że ją swędzi..

..a jaką młoda ma już podgojoną mordkę :) tylko jeden "fafel" jeszcze jej tak zwisa strasznie, bo wewnątrz niego jest krew :( no i nad bokami pyska pracujemy... ale generalnie bez porównania!

[B]korek221[/B] na pewno pomoc jeszcze się przyda, bo Freyci choroba nie zniknie od tak... no i kupione w aptece preparaty się zużywają... także na pewno jeszcze będziemy potrzebować wsparcia, bo ja widoki na kasiorę mam dopiero w listopadzie (w październiku wracam do pracy, a pensja na koniec miesiąca)..teraz tylko chodzę na godziny 2-3x w miesiącu i to są grosze, które i tak wsiąkają "w życie" :(

...dzisiaj też dzwoniłam "naładować" kocurka ;) kiepsko je.. już w ogóle nic nie chce :( ale łaził dziś po polu, a w domu za drapak się chwytał... wcześniej tylko spał... także może jest "poprawa"..? to byłby cud.. prawdziwy gdyby wyzdrowiał... ale nie łudzę się za bardzo.

Link to comment
Share on other sites

jedyne co na dzień dzisiejszy mogę Ci polecić to maść na trudno gojące się ramy o nazwie Tormentiol [URL]http://www.aptekaotc.pl/go/_info/?id=633[/URL]
my stosowaliśmy to u Fionusi ... z takiego czegoś [URL]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7c29a047e9fd0bee.html[/URL] zaczynało wyciekać i rana robiła się slimacząca, złaziła skóra, wyglądało jak poparzenie
przemywaliśmy wszystkie rany (praktycznie całe ciałko) później nakładaliśmy na trochę rivel żel pod opatrunki a po zdjęciu smarowaliśmy Tormentiolem ... goiło się dość szybko

uszka byly całe poranione, lała się krew, sączyło się [URL]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ba4fbcacc650e5e6.html[/URL], Tormentiolem doprowadziliśmy je do stanu bardzo dobrego w dosć krótkim czasie

mielismy jeszcze sposób na "wyciągnięcie" zawartości sączących się ran [url]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/34a039cb631441d0.html[/url] - zbieralismy babkę na czystej łące, myliśmy ciepłą wodą, zamaczaliśmy we wrzatku na ok 30 sekund i wystudzoną kładliśmy na ranę ... po ok 30 minutach - godziny jak się ją zdjęło, wszystko z rany "wyłaziło" na wierzch i można było ją przemyć i osuszyć ... później rivanol i tormentiol lub dermatol

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...