wolfi Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 Czyli ,że suka jest eliminowana z hodowli ? A pies nie ? Czy możesz podać link do tych informacji ? Znalazłam to: [SIZE=2][QUOTE] [SIZE=2]In addition to tick bites, Babesiosis can be transmitted through blood transfusions as well as transplacentally,if the blood donors or dams are chronic carriers. Infection are most severe in dogs which become infected as puppies and young adults (<2 years).[/SIZE] [SIZE=2]Dogs 2 years or older generally develop an asymptomatic carrier state. Likewise puppies infected in utero remain carriers if untreated. Carrier dogs may also develop clinical Babesiosis if their immune systems are compromised. Carrier dogs can spread infection at an alarming rate if used as blood donors or for breeding purposes!![/SIZE] [/QUOTE][/SIZE] Quote
freda Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='wolfi']Czyli ,że suka jest eliminowana z hodowli ? A pies nie ? Czy możesz podać link do tych informacji ? [/quote] tak na szybko [URL="http://www.marvistavet.com/html/body_babesia_infection_in_dogs.html"]http://www.marvistavet.com/html/body_babesia_infection_in_dogs.html[/URL] "Infected pregnant dogs can spread Babesia to their unborn puppies and dogs can transmit the organism by biting another dog as well." [URL="http://www.dvmnewsmagazine.com/dvm/article/articleDetail.jsp?id=60100&pageID=1"]http://www.dvmnewsmagazine.com/dvm/article/articleDetail.jsp?id=60100&pageID=1[/URL] "Most dogs in the Uinted States that are seropositive for Babesia canis or B. gibsoni have subclinical infections. However, severe disease has been seen in puppies born to seropositive dams, and has been reported in a dog that received a blood transfusion from an asymptomatic dog with a positive babesia titer. Babesiosis has also been implicated as an underlying factor in cases of acute hemolytic anemia in dogs (...) Transplacental transmission from dam to offspring is thought to occur, as Babesia gibsoni has been detected in puppies as young as 3 days old. Transmission can also occur through direct blood contamination. Blood donors should be tested negative for babesiosis. Pit Bull type dogs or dogs with positive titers should not be used as blood donors. Blood contamination can also occur through practices such as sharing needles for vaccinations or re-using surgical instruments for tail docking or ear cropping. The organism can also be transmitted through dog fighting. All of these potential methods of transmission may help explain the high prevalence in the Pit Bull breed. (...)Because babesiosis can be vertically transmitted from dam to offspring, serologic testing should be carried out to remove infected dogs from the breeding pool." Dlatego napisałam że tam mają to świństwo gorsze (różne rodzaje babeszji- canis i -gibsoni, u nas nie natknęłam się na informacje o przenoszeniu babeszji przez np. ugryzienie czy na szczenięta, a może po prostu tam jest to lepiej opisane i diagnozowane. kiedyś, po stracie na babeszję ukochanej seterki wgryzałam się w temat, w polskim necie prawie nie było informacji, dlatego korzystałam z amerykańskich stron. może przez te 4 lata coś się zmieniło ale mam wrażenie że raczej ne na lepsze:shake: Quote
Ludek Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='Mokka']Proponuję Preventic. Pachnie eukaliptusem i miętą i jest ponoć skuteczny. Moje psiury chodzą w aureoli mięty i eukaliptusa :loveu: . [/quote] :lol: :lol: :lol: Quote
wolfi Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 Dziękuję :). Zastanawiam się tylko- seropozytywna matka ( bezobjawowy nosiciel )zakaża szczenięta przezłożyskowo. Ale jeśli jest po leczeniu babeszjozy to też może być seropozytywna ? ale chyba nie zaraża wtedy ?.. [QUOTE]Carrier dogs may also develop clinical Babesiosis if their immune systems are compromised[/QUOTE] I to jest też bardzo istotne. Zdrowy, dobrze odżywiony pies, z silnym systemem immunologicznym jest mniej podatny na infekcję ,także babeszję. Quote
Flaire Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='freda']a może po prostu tam jest to lepiej opisane i diagnozowane[/quote]Na pewno jest lepiej opisane - diagnozowane to nie wiem czy lepiej, bo - uwierz mi - tam ta choroba na dobrą sprawę nie istnieje, na pewno nie tak, jak u nas, gdzie każdy psiarz o tym słyszał i psy chorują na lewo i na prawo. :roll: Tam żaden psiarz o tym nie słyszał, a weterynarze często też nie wiedzą o babeszjozie jako o groźnej chorobie. Nie do końca chyba jest zrozumiane, dlaczego tutaj ta choroba jest tak o tyle groźniejsza niż tam i pomimo, że czytam w podanych przez Ciebie tekstach z USA, że babeszjoza to choroba głównie młodych psów (poniżej dwóch lat), to przecież wszyscy wiemy, że w Polsce to wcale nieprawda! Więc z jakiegoś powodu, w USA jest z tym inaczej. W niektórych tekstach można się doczytać podpowiedzi, jak to możliwe: pierwotniaki nawet tego samego gatunku (b. canis) można dalej podzielić na podstawie drobnych różnic w DNA i może jedne są bardziej niebezpieczne od innych??? :niewiem: Tak chyba spekulował jeden z tych tekstów, a tak na pewno to nie wiadomo... Ja osobiście w pewnym sensie żałuję, że w USA b. canis raczej nie powoduje objawów chorobowych, bo tam jest gruba forsa, którą możnaby wyłożyć na mniej niebezpieczne i skuteczniejsze leczenie - ale żeby tak się stało, choroba musi być tam powszechnie uważana za poważne zagrożenie, a póki co tak nie jest. Np. gdy wybuchła pierwsza epidemia parwowirozy, bardzo szybko pojawiła się szczepionka... A na babeszjozę, z tego co wiem, leki są wciąż dosyć prymitywne. :-( Quote
Flaire Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='wolfi']Dziękuję :). Zastanawiam się tylko- seropozytywna matka ( bezobjawowy nosiciel )zakaża szczenięta przezłożyskowo. Ale jeśli jest po leczeniu babeszjozy to też może być seropozytywna ?[/quote]Jak najbardziej może i najprawdopodobniej będzie. Będzie miała pozytywne testy IFA na przeciwciała. [quote name='wolfi']ale chyba nie zaraża wtedy ?..[/quote]Ja nie wiem, bo się tym nie interesowałam i to może być inaczej w USA i tutaj, ale według tych tekstów jak najbardziej zaraża. :crazyeye: [quote name='wolfi']Zdrowy, dobrze odżywiony pies, z silnym systemem immunologicznym jest mniej podatny na infekcję ,także babeszję.[/quote]Pewnie tak, chociaż w cytowanym przez Ciebie tekscie chodziło o nosicieli ("carrier dogs") - u nich, aktywne zakażenie samoistnie wystąpi najczęsciej wtedy, gdy z jakiegoś powodu (np. cieczka u suki :roll:) nastąpi spadek odporności. Quote
wolfi Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 Odnośnie preparatu Fipronil : [quote]Fipronil (Bayer Cropscience Pty Ltd.) - is a phenyl pyrazole, a new class of chemical . [B]Fipronil is a disruptor of the insect central nervous system via the GABA (γ-aminobutyric acid) [/B] [B]channel, acting with contact and stomach action. It blocks the GABA-gated chloride channels [/B] [B]of neurons in the central nervous system, resulting in neural excitation and death of the insect.[/B]Fipronil (ADI 0.0002 mg/kg/day, NOEL 0.02 mg/kg/day TGA, 2002) is irritating to the skin and . It is toxic by oral, dermal and inhalation routes. It can cause skin irritation in cats and dogs, and may cause reproductive effects such as decreased mating, reduced litter size and decreased postnatal survival. Fipronil and its breakdown products are neurotoxic to mammals. There is no evidence of fipronil causing birth defects, but it may cause a delay in development at high doses. Fipronil is carcinogenic to rats at doses of 300 ppm, causing thyroid cancer related to disruption in thyroid-pituitary status. It is classed as [B]a possible human carcinogen [/B]based on the rat carcinogenicity study (PAN, 2000). Studies have shown that there is potential for bioaccumulation of the photodegradate MB 46513 in fatty tissues (PAN, 2000).[/quote] Quote
wolfi Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 Cariers czyli po prostu bezobjawowi nosiciele . Mają babeszję ale nie chorują . Tak samo może być z babeszją pokleszczową. Może dać tylko bezobjawowe nosicielstwo. Wszystko leży w jakości odporności. Quote
Flaire Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='wolfi']Odnośnie preparatu Fipronil :[/quote]Większość innych preparatów antykleszczowych jest opartych na permetrynie, która jest o wiele bardziej toksyczna, niestety. Quote
Flaire Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='wolfi']Cariers czyli po prostu bezobjawowi nosiciele . Mają babeszję ale nie chorują . Tak samo może być z babeszją pokleszczową. Może dać tylko bezobjawowe nosicielstwo.[/quote]Dokładnie tak. [quote name='wolfi']Wszystko leży w jakości odporności.[/quote]Może i tak, ale w takim przypadku należałoby się zastanowić, dlaczego psy w USA (głównie schroniskowce!), które są zarażone to najczęściej bezobjawowi nosiciele, podczas gdy psy bardzo odpowiedzialnych i dbających o swoje psy właścicieli w Polsce (w tym wielu dogomaniaków) przechodzą bardzo poważne ostre zakażenia z uszkodzonymi organami wewnętrznymi i często mało na tę chorobę nie schodzą. Myślę, że to nie tylko kwestia indywidualnej odporności - myślę, że te bestie są jednak inne tutaj niż za oceanem - przynajmniej na razie. Chyba że Greenies czy inne sztuczne jedzenie, tak popularne w USA, uodparnia :cool3: :evil_lol: . Quote
wolfi Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 Może te podatne psy są za dużo szczepione ..? Babeszji też są pewnie bardziej i mniej zjadliwe szczepy .. A może to faktycznie zalety Greenies :cool1: - blokują jelita i żadna babeszja się nie przeciśnie ... Quote
BeataSabra Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 "Proponuję Preventic. Pachnie eukaliptusem i miętą i jest ponoć skuteczny. Moje psiury chodzą w aureoli mięty i eukaliptusa :loveu: . Aha, no i zalecił nam to wet (nosimy juz 2-gi sezon)." Sabra też tak pachnie najpierw czuć a potem ją widać. Szczerze mówiąc wole zapach Kiltixu. Jeszcze muszę ja czymś przeciw pchłowym potraktować ale szczerze mówiąc nie wiem czym (Frontline odpada na nią nie działa) Quote
Flaire Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='wolfi']Może te podatne psy są za dużo szczepione ..?[/quote]To by była fajna teoria, tyle że w miarę jak w USA odchodzi się od corocznych szczepień i wyrzuca ze szczepionek taką coronowirozę, notuje się więcej zamiast mniej przypadków ostrej babeszjozy ;-). Więc może należy powrócić do corocznych szczepień i dodać z powrotem coronę. (UWAGA UWAGA - to był żart - wolfi to wie (mam nadzieję!!!), ale nie chcę, żeby ktokolwiek myślał, że ja zlaecam częstsze szczepienia jako metodę zapobiegania babeszji!!!) [quote name='wolfi']Babeszji też są pewnie bardziej i mniej zjadliwe szczepy ..[/quote]No więc właśnie na to wychodzi... [quote name='wolfi']A może to faktycznie zalety Greenies :cool1: - blokują jelita i żadna babeszja się nie przeciśnie ...[/quote]To by tłumaczyło, dlaczego moje psy jeszcze nie przechodziły babeszjozy! A ja głupia cały czas myślałam, że to dlatego, że kleszczy nie łapią (bo są traktowane tym rakotwórczym firponilem :roll:). Quote
wolfi Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 A jeszcze zapytam -czy testy badają IgG czy IgM czy różne pciała ? Przy rozróżnieniu na IgG i IgM mozna wnioskować ( podobno , bo niektórzy już to podważają ) czy to świeża infekcja czy przebyta. Quote
dorotak Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='Flaire'][quote name='wolfi']Wszystko leży w jakości odporności.[/quote] Może i tak, ale w takim przypadku należałoby się zastanowić, dlaczego psy w USA (głównie schroniskowce!), które są zarażone to najczęściej bezobjawowi nosiciele, podczas gdy psy bardzo odpowiedzialnych i dbających o swoje psy właścicieli w Polsce (w tym wielu dogomaniaków) przechodzą bardzo poważne ostre zakażenia z uszkodzonymi organami wewnętrznymi i często mało na tę chorobę nie schodzą. Myślę, że to nie tylko kwestia indywidualnej odporności - myślę, że te bestie są jednak inne tutaj niż za oceanem - przynajmniej na razie. Chyba że Greenies czy inne sztuczne jedzenie, tak popularne w USA, uodparnia :cool3: :evil_lol: .[/quote] Nie sądzę, żeby to była wina oceanu :cool1: Też się nad tym zastanawiałam. Mieszkam teraz na wsi ;) podwarszawskiej. Z jednej strony moje osiedle otaczają rezydencje (prawie pałace) z przystrzyżonymi trawnikami i imponującymi murami wokół - z drugiej zwykłe domki z podwórkami po których chodzą kury, zupełnie nieogrodzone. Psy albo mają kojce albo chodzą zupełnie luzem, co w przypadku tych drugich typów sąsiadów oznacza, że chodzą sobie po całej wsi, lesie, łąkach i polach. Psy te zwykle dostają do jedzenia jakieś resztki, jeżeli ktoś się przejmuje ich szczepieniem to tylko na wściekliznę. Oczywiście o profilaktyce przeciwkleszczowej nikt nie słyszał a jakby usłyszał ile ma wydać na np. Frontline to by się popatrzył jak na wariata :stupid:. A w okolicy są kleszcze i to zarażone babeszjozą. Mój pies już chorował, pies znajomej z osiedla też. A te psy latające luzem - nie słyszałam o takim przypadku. Jak je spotykam, to cały czas w świetnej formie :lol: Ale one cały rok są na zewnątrz. Może w tym tkwi różnica? Że jednak nasze pupilki, trzymane w mieszkaniach mimo dobrego jedzenia, zajęć, treningów - no nie mają tej odporności co Burki mieszkające na dworzu? Które być może i zarażają się babeszjozą, ale pozostają nosicielami i na nią nie chorują? Albo faktycznie to kwestia szczepień? Ciekawa jestem, jak to wygląda w naszych schroniskach. Czy psy chorują tam na babeszjozę? Ot, takie rozmyślania...:lol: Quote
wolfi Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 Powiem szczerze ,że dla mnie zabezpieczanie takim Frontlinem czy innym linem jest moooocno przeceniane. Wiele było przypadków,że psy zaFrontlinowane chorowały na babeszjozę. Tym gorsze sa takie preparaty, bo obniżają czujność wielu właścicieli , którzy zawierzają preparatowi takiemu czy innemu, a zmniejszają czujność w stosunku do zwykłego , mechanicznego przeglądania psa . Preparaty " ochronne " nie zwalniają z czujności. Quote
asher Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='wolfi']Powiem szczerze ,że dla mnie zabezpieczanie takim Frontlinem czy innym linem jest moooocno przeceniane.[/quote]Dla mnie też... Moje psy na szczęscie jeszcze nie zachorowały (TFU ODPUKAĆ!!!), ale bez względu na to, czy są zabezpieczone, czy nie - kleszczy wbija się tyle samo :roll: Dlatego w tym roku kupiłam tańsze polskie odpowiedniki (Fiprex z fipronilem i Ektopar z permetryną), bo ja juz mam wywalac kase w błoto, to wolę mniej ;) Zastanawiam się tez nad dołożeniem każdemu burkowi po Preventicu, ale zaczynam wątpić, czy to ma sens, skoro i tak codziennie je dokładnie przeglądam... A jeśli chodzi o odporność, to zdaje mi się, że Dorotak ma sporo racji ;) Quote
Agnes Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 asher u mnie po zmianie na preventic naprawde zauwazylam roznice - wczesniej byla bajerowska i kleszcze non stop, kilka/kilkanascie dziennie. Zalozylam preventica w tym samym sezonie i odrazu zero kleszczy. A wg mnie naprawde nie jest droga Quote
asher Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='Agnes']asher u mnie po zmianie na preventic naprawde zauwazylam roznice - wczesniej byla bajerowska i kleszcze non stop, kilka/kilkanascie dziennie. Zalozylam preventica w tym samym sezonie i odrazu zero kleszczy. A wg mnie naprawde nie jest droga[/quote]W ubiegłym roku mieliśmy preventic... ;) Quote
puli Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 No to mi namieszałyście w głowie.A miałam nadzieję że jest coś co burki skutecznie zabezpieczy.Jak ja mam robić pospacerowy przegląd przeciwkleszczowy u 2 puli???? Quote
asher Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='puli']Jak ja mam robić pospacerowy przegląd przeciwkleszczowy u 2 puli????[/quote]Normalnie :p I cieszyć się, że się nie ma komodorów :p Quote
dorotak Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='asher']A jeśli chodzi o odporność, to zdaje mi się, że Dorotak ma sporo racji ;)[/quote] Gdybym miała rację, to by znaczyło, że... czas wybudować na podwórku kojec i do budy gada! :mad: :lol: [quote name='puli']Jak ja mam robić pospacerowy przegląd przeciwkleszczowy u 2 puli????[/quote] Ja po porannym spacerze wyczesuję po prostu gęstym grzebieniem. A wieczorem, jak zwierz już jest śpiący, to staram się przeczesać mu palcami każdy kawałek futra. I tak miętoszę go kawałek po kawałku starając się wyczuć jakieś dziwne zgrubienia na skórze. Za każdym razem ciśnienie mi się podnosi jak trafiam na... czipa :evil_lol: Wiem, że on tam jest a mimo to za każdym razem sprawdzam, czy to aby nie kleszcz ;) No, ale metoda nie jest 100% skuteczna (bo jednak zawsze paskudę można przeoczyć) więc uważam, że to jest dodatek, ale nie jedyny sposób walki z kleszczami... Quote
wolfi Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 Bardzo ładnie opisany przebieg babeszjozy i jej poszczególne fazy : [URL="http://www.natural-akita.com/JPTeez/html/babesiosis.html"]http://www.natural-akita.com/JPTeez/html/babesiosis.html[/URL] A jednak ta odporność to zasadnicza sprawa. Szczepienia wkoło Macieju na pewno jej nie poprawiają . Quote
asher Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='dorotak']Za każdym razem ciśnienie mi się podnosi jak trafiam na... czipa :evil_lol: Wiem, że on tam jest a mimo to za każdym razem sprawdzam, czy to aby nie kleszcz ;)[/quote]Wiesz, ja na spacerze byłam świadkiem dramatycznej sceny, kiedy to dwaj panowie w panice próbowali wykręcić wijącemu się jak piskorz beagle'owi... jego własny cycek ;) Do niedawna cycuchy Sabiny też mi ciśnienie podnosiły, ale w tym sezonie problem odpada - wszystko wycięte... (właśnie znalazłam pozytyw choroby mojej suki ;) ) Quote
puli Posted April 12, 2006 Posted April 12, 2006 [quote name='asher']Normalnie :p I cieszyć się, że się nie ma komodorów :p[/quote] A wiesz,to jest jakaś koncepcja.Byłam w Ostravie na klubowej madziarskich pastuchów i nie zapytałam komondorów jak sobie radzą. Zaraz to zrobię tylko jak jest po czesku kleszcz????? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.