Zeliika Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 [quote name='betty_labrador']to dobrze, czy zle? [/quote] Fatalnie! jeszcze sniegi dobrze nie stopnialy, a te bestie atakuja! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 no i pomimo zabezpieczen Tosca chyba chora, dyszy bez powodu, a nigdzie nie biegala i nic nie chce jesc, nawet najlepszych ulubionych rzeczy. Zje kawalek i wypluwa reszte, tak jakby chciala a nie moze :( jutro do weta. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 betty, nie czekaj do jutra! Zmierz jej NATYCHMIAST temperaturę i jeśli ma podwyższoną, pędź do weta NATYCHMIAST!!! Jak poczekasz do jutra, to mogą jej już nie uratować, nie mówiąc o tym, że nawet jeśli przeżyje, to może mieć uszkodzone organy wewnętrzne już na całe życie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 :placz: nawet nie mam czym jechac do weta, przed chwila powiedzialam tacie ze jest chora, a tata, ze- to po co kupowalam preparat za tyle pieniedzy, i juz nic nie dal sobie powiedziec tylko zaczl krzyczec ze starata forsy teraz bedzie. Mamy nie ma, bedzie za 30 minut lub za godzine, i tez nie zgodzi sie jechac, bo juz bylo tak poprzednim razem :roll: . Jutro rano nie ide do szkoly, moze sasiadka mnie podwiezie, jak nie- pojde na pieszo(a to 40 min drogi na pieszo.) choc chcialabym teraz to nie mam jak... co za bezsens, a najblizszy wet zamkniety, wiec nie ma co isc. A jest chora bo nic nie je, i jest bardzo osowiala. Na tej wsi to nie wiem co mozna zrobic? chyba sie powiesic. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cathedral Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 betty, nie załamuj się - nie twórz ciemnych scenariuszy - może jutro wszystko będzie ok? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorotak Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 Betty, a nie masz telefonu do jakiegoś weta w okolicy? Albo nie wiesz gdzie mieszka? Bo jeśli to rzeczywiście babeszjoza, to faktycznie nie ma na co czekać. I każdy wet to zrozumie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 [quote name='dorotak']Betty, a nie masz telefonu do jakiegoś weta w okolicy? Albo nie wiesz gdzie mieszka? Bo jeśli to rzeczywiście babeszjoza, to faktycznie nie ma na co czekać. I każdy wet to zrozumie.[/QUOTE] [B]Ola[/B], mysle ze to babeszja, od wczoraj dziwnie sie zachowuje. Ja tak za pierwszym razem nie wiedzialam co jest i czekala KILKA(o zgrozo) KILKa dni, i jak juz Tosca byla wyczerpana do granic mozliwosci pojechalam do weta jednak i sie okazalo ze na ostatni moment :( z epozniej byloby juz raczej za pozno. a tez myslalam ze moze jej przejdzie ze to nic takiego. Jeszcze zauwazylam jedna rzecz- lezy i przysypia, i cale miesnie jej drgaja, tak jakby sie trzesla- a zimno nie jest w domu. lecimy do weta, narazie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorotak Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 [quote name='betty_labrador']lecimy do weta, narazie.[/quote] Lećcie koniecznie, super że jakoś Ci się udało. Napisz potem co z Toską. Ech, ostatnio coś dba o to, żeby Ci adrenalina nie spadała :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BeataSabra Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 betty może ma gorączke i dla tego jej mięśnie drżą. Daj znać co powiedział wet trzymam kciuki za nią. Tosca nie wygłupiaj sie obóz coraz bliżej. Betty Tosca w zeszłym roku miała babeszjozę??? Jeżeli miała to może być nawrót choroby. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 [quote name='betty_labrador']Na tej wsi to nie wiem co mozna zrobic? [/quote]Może spróbuję jeszcze raz, powooooooli, bo jak napisałam poprzednio, to nie dotarło :roll:. [SIZE=3][B]Można zmierzyć temperaturę! [/B][/SIZE][SIZE=2]Nawet należy. Natychmiast. I jeśli jest wysoka, to choćby taksówką do weta jechać. Albo dać cynk, napisać, gdzie mieszkasz, to ja podjadę i wezmę Cię do weta. :roll:[/SIZE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wind Posted April 10, 2006 Share Posted April 10, 2006 [B]betty,[/B] I co z Tosca? Mam nadzieje, ze po wizycie u weta bedzie juz tylko lepiej ... W. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 [quote name='dorotak']Napisz potem co z Toską.[/quote] [quote name='BeataSabra']Daj znać co powiedział wet trzymam kciuki za nią.[/quote] [quote name='WIND']I co z Tosca? Mam nadzieje, ze po wizycie u weta bedzie juz tylko lepiej ... W.[/quote] z Tosca juz o wiele lepiej, dzieki :) dostala zastrzyk na spadek goraczki, i na zastopowanie babeszji. Dzis jak o 14 przyjechalam do domu i wyszlam z nia to byla juz wesola, zupelnie inny piesek :lol: tak sie ciesze, nawet zjadla ser, ktory jej schowalam do lodowki od wczoraj rana. jednak jeszcze troche dyszy i slabo jej. Weterynarz powiedziala, ze jak bedzie tak zle jak wczoraj lub tez zle jeszcze to mamy przyjechac dzis jeszcze raz... nie wiem narazie czy jechac. [quote name='dorotak'] Ech, ostatnio coś dba o to, żeby Ci adrenalina nie spadała[/quote] tak, tak ostatnio mam jakies zmartwienia nachodzace mnie ciagle. [quote name='BeataSabra'] betty może ma gorączke i dla tego jej mięśnie drżą.[/quote] mysle ze masz racje. [quote name='BeataSabra']Tosca nie wygłupiaj sie obóz coraz bliżej[/quote] hehe, no wlasnie ;) [quote name='BeataSabra']Betty Tosca w zeszłym roku miała babeszjozę??? Jeżeli miała to może być nawrót choroby.[/quote] Tosca miala babeszje w tamtym roku w lutym jakos(razem z cieczka dodatkowo :roll: ), no i ta druga miala we wrzesniu na obozie agility.... Pytalam weterynarz wczoraj o ten nawrot choroby, i tak jak napisalam w watku apel-to co powiedziala mi pani, ze nie ma takiego czegos. Wiec nie wiem jak to w koncu jest. Powiedzialam, ze ostatniego kleszcze wyciagnelam 6 dni wczesniej, i powiedziala, ze to by sie zgadzalo, bo choroba rozwija sie ok.5-6 dni..... [quote name='Flaire']Może spróbuję jeszcze raz, powooooooli, bo jak napisałam poprzednio, to nie dotarło[/quote] dotarlo, dotarlo, ale nie wiem jak mierzyc u psa temperature-a raczej czym? [quote name='Flaire']Można zmierzyć temperaturę! Nawet należy. Natychmiast[/quote] wiem, wiem juz. Tylko jedna sprawa, nie wiem za bardzo jak? mam termometr ktory my uzywamy wsadzic jej do tylka? tak sie robi? nie wiem na prawde. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 Betty, smarujesz końcówkę termometru wazeliną, albo linomagiem - generalnie czymś dającym "poślizg" i wtykasz go psu w pupę ;) Oczywiście nie cały, tylko końcówkę :lol: Radziłabym mieć termometr specjalnie dla psa, najlepiej elektroniczny, bo zazwyczaj żaden pies nie przepada za tym zabiegiem (nie dziwię się :cool3: ), a przy użyciu elektronicznego trwa to dużo krócej, niz przy rtęciowym. No i jest bezpieczniej, bo jak ci się pies będzie miotał, to termometr moze sie złamać, a rtęć jest bardzo toksyczna. To nie jest duży wydatek, ok. 20 zł. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 [quote name='asher']Betty, smarujesz końcówkę termometru wazeliną, albo linomagiem - generalnie czymś dającym "poślizg" i wtykasz go psu w pupę ;) Oczywiście nie cały, tylko końcówkę :lol: Radziłabym mieć termometr specjalnie dla psa, najlepiej elektroniczny, bo zazwyczaj żaden pies nie przepada za tym zabiegiem (nie dziwię się :cool3: ), a przy użyciu elektronicznego trwa to dużo krócej, niz przy rtęciowym. No i jest bezpieczniej, bo jak ci się pies będzie miotał, to termometr moze sie złamać, a rtęć jest bardzo toksyczna. To nie jest duży wydatek, ok. 20 zł.[/QUOTE] o wiesz co? wlasnie przypomnialam sobie, ze gdzies mielismy taki elektroniczny termometr, zaraz poszukam, i sprobuje zmierzyc jej temp. teraz ide sie kawalek przejsc. ps. Tosca lezy kolo mnie i rzadziej jej miesnie juz drza , uff. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 betty, do psa używa się termometru "dopupnego" ;-), takiego, jak dla niemowląt. Elektroniczny w pobliskim sklepie z artykułami dla niemowląt kosztował 14 zł - rtęciowy pewnie mniej. Warto mieć taki dopupny termometr pod ręką, bo gdy pies się źle czuje, wart móc mu zmierzyć temperaturę - szczególnie właśnie na wsi, z daleka od weta. [quote name='betty_labrador']Pytalam weterynarz wczoraj o ten nawrot choroby, i tak jak napisalam w watku apel-to co powiedziala mi pani, ze nie ma takiego czegos. [/quote]To chyba powinnaś tej Pani powiedzieć "dziękuję, nie", bo jest baaaardzo poważnie niedouczona. Chyba że coś źle zrozumiałaś. :roll: Cytuję z [URL="http://www.vetserwis.pl/kleszcze.html"]vetserwisu:[/URL] "Choroby nie można także wyleczyć całkowicie - po wyzdrowieniu, po jakimś czasie zwykle zdarzają się nawroty, jednak zazwyczaj przebiegają one łagodniej. Dlatego tak ważne jest stosowanie odpowiedniej profilaktyki - czyli zabezpieczanie psa przed kleszczami." Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ludek Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 [quote name='Hossa13']Fiprex jest dostępny również w sprayu. I nie kosztuje tyle samo niezależnie od wielkości psa. Jest sprzedawany w różnych rozmiarach tubek. Np. wielkość M, dla psa ważącego od 10 do 20 kg u mnie w lecznicy kosztuje 18 zł. Rozmiar L, od 20 do 40 kg, kosztuje bodajże 22 zł, ale nie jestem w 100% pewna. Używałam Fiprex spot on na swoim psie przez cały poprzedni sezon i nie wkręcił mu się ani jeden kleszcz.[/quote] Gdzie w W-wie kupiłaś Fiprex. Pytałam wszystkich okolicznych wetów i u żadnego nie ma. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 Ludek, mozesz w necie kupić, w ubiegłym roku był np. w KrakVecie... Ja Fiprex kupiłam w Radomiu ;) Bo w stolicy faktycznie trudno dostac :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hossa13 Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 Fiprex spot on i w sprayu jest (a przynajmniej był jeszcze tydzień temu ;) ) w lecznicy A-VET przy ul. Umińskiego 1 (na Gocławiu). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BeataG Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 Fiprex na pewno można kupić w lecznicy na Książecej i w Multiwecie na Gagarina (w Multiwecie jest taniej). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasia&jaga Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 A w Minsku Mazowieckim Fiprex można nabyć u każdego lekarza vet., ale są spore rozbieżności cenowe, 3 dni temu kupiła rozmiar XL dla mojej suczki za 28 zł, a dziś rozmiar L (inny lekarz) zaproponowano mi za 31 zł:shake:, i jednak pofatyguję sie do moich miłych lekarek i u nich po mniejszej cenie kupię dla drugiego psa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 Elwet, Al. Niepodległości 24/30 też ma Fiprex. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 [quote name='Flaire']betty, do psa używa się termometru "dopupnego" ;-), takiego, jak dla niemowląt. Elektroniczny w pobliskim sklepie z artykułami dla niemowląt kosztował 14 zł - rtęciowy pewnie mniej. Warto mieć taki dopupny termometr pod ręką, bo gdy pies się źle czuje, wart móc mu zmierzyć temperaturę - szczególnie właśnie na wsi, z daleka od weta.[/quote] mhm :) oks.to my ten elektroniczny mamy. Tylko musze uzyc w czasie niewiedzy rodzicow bo nie wiem jak zareaguja...ale my i tak dla siebie uzywamy z rtecia ;) [quote name='Flaire']To chyba powinnaś tej Pani powiedzieć "dziękuję, nie", bo jest baaaardzo poważnie niedouczona. Chyba że coś źle zrozumiałaś. :roll: Cytuję z [URL="http://www.vetserwis.pl/kleszcze.html"]vetserwisu:[/URL] "Choroby nie można także wyleczyć całkowicie - po wyzdrowieniu, po jakimś czasie zwykle zdarzają się nawroty, jednak zazwyczaj przebiegają one łagodniej. Dlatego tak ważne jest stosowanie odpowiedniej profilaktyki - czyli zabezpieczanie psa przed kleszczami."[/QUOTE] nie, nie zrozumialam zle.... napewno. wierze Wam ze jest cos takiego jak nawrot. czyli jak mialam powiedziec jej nie? jechac o tej porze do innego? co do Fiprexu-jest dostepny np. u mnie w klinice w Radzyminie.. ale, ... jest wielkie ALe, sasiadka kupila Fiprex dla swojej kaukazki we wtorek 4.04 , no i co? i to ze wczoraj wyciagnela z psa kilka napitych kleszczy :roll: ja mam Virbac, wiec Tosci kleszcze sie nie trzymaly dlugo... no i najnowsze info. wlasnie poszlam z nia na krotki spacerek, po asfalcie! i juz za chwile siedzialo na niej 5 kleszczy :roll: po przyjsciu do domu wyczesalam gestym grzebieniem, zdjelam jeszcze 2 z lapy przedniej i tylniej i mysle ze powinna juz nie miec...:shake: okropnosc, nawet nie ma gdzie na spacer pojsc. :mad: myslicie zeby jeszcze raz dzis jechac na zastrzyk? jest o wiele lepiej, bo na zewnatrz byla juz bardzo zywa jak zawsze, je juz troszke, ale ciagle dyszy(nop nie tak jak wczoraj), ale stanie i dyszy.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BeataSabra Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 Jedz jak możesz z nią na ten zastrzyk. Nie zaszkodzi i zmierz jej temperaturę. Pozdrowka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 [quote name='BeataSabra']Jedz jak możesz z nią na ten zastrzyk. Nie zaszkodzi i zmierz jej temperaturę. Pozdrowka[/QUOTE] poprzednim razem tez dwa razy jezdzilismy na ten zastrzyk... wiec moze teraz tez warto by bylo. Apetyt juz odzyskuje i sily witalne tez :p hura. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ludek Posted April 11, 2006 Share Posted April 11, 2006 Dziękuję za namiary na lecznice. Z tem leczeniem to też jest różnie. Graf był chory w listopadzie i na zastrzyki jeździliśmy przez kilka dni. Robiliśmy tez badania krwi. Teraz drugi raz zachorowała sunia moich rodziców. I leczenie, zarówno wtedy, jak i teraz, skończyło się na jednej wizycie. Wczoraj dostała 4 zastrzyki. To co mi się bardzo podoba, to wet sam, na miejscu robi badanie krwi, żeby sprawdzić czy to babeszia. Graf zachorował 31.X. Byliśmy w lecznicy na Śreniawitów i okazało się, że z powodu święta laboratoria nie pracują i nie ma możliwości zbadania krwi. Ponieważ nie było pewne czy to babeszia nie chcieli od razu podać leku. Rozumiem dlaczego, ale mogło to się źle skończyć. Podali dopiero jak pies siusiał na czerwono. A wystarczyło pobrać kropelkę krwi z ucha i obejrzeć pod mikroskopem. Znalazłam zestawienie preparatów insektobójczych. Co prawda pochodzi z 2003 r., ale może komuś się przyda. [URL="http://www.molosy.pl/strona_glowna/wet/porady_wet/preparatyinsekt_azorek.htm"]http://www.molosy.pl/strona_glowna/wet/porady_wet/preparatyinsekt_azorek.htm[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.