Jump to content
Dogomania

"RODOWODOWY",NIEPEŁNOSPRAWNY DOBERMAN Maks... całe życie bezdomny...


pinkmoon

Recommended Posts

ty myslisz ,ze tak chetnie organizacje zabieraja psy chore?Czeba bardzo prosic organizacje ,zeby wyskrobaly i daly pieniedze ,gdyz wyjatkowo duzo kosztuje operacje kostne np 3 tysiace euro.Poza tym ja nie wspominalam ,ze chcialabym tego pieska ,gdyz nie moglabym mu ofiarowac tyle pieniedzy na takowa operacje.
Temu pieskowi nalezy zycie polepszyc na miejscu ,gdyz nie mozna wszystkich chorych psow wysylac do np.Niemiec,bo by 90% organizacji w tym schronisk zbankrutowalo.Jak moga uzbierac pieniadze na ciagle operacje schroniska ,posiadajac od 17 do 40 psow.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 349
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

wszyscy pisza o miejscu, budzie... a gdzie czlowiek??? to, ze ten piesek zyje, biega na tych biednych, powykrecanych lapkach i ma calkiem usmiechnieta mordeczke, lsniaca siersc - TO ZASLUGA OPIEKUNOW!!! Jesli jest opcja - zeby pies zostal z nimi - to ja jestem za tym, zeby tak bylo... sprawa nowego kojca, budy - tez wazna, acz nie najwazniejsza...
[B]

posty o znecaniu sie nad psem - zwyczajnie zignoruje - bo sa... nieprzemyslane i krzywdzace![/B]

Link to comment
Share on other sites

Ktoś tu już napisał - pomyślcie o tym, co uszczęśliwi Maksia, nie Was... Ja na zdjęciach, filmie widzę psa szczęśliwego, radosnego, biegającego... On jest w swoim miejscu, jest tu od wielu lat i... jest szczęśliwy! Nie próbujcie uszczęśliwiać go na siłę wyjazdami nie wiadomo gdzie, po co i dla kogo...

BTW, zdjęcie budy robione jest od góry, co wypacza proporcje. A Maksio, co widać, nie jest wielkości zwykłego dobermana, jego łapki są podkurczone....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Monia85']On nie może się na nich wyprostować, bo są zdeformowane, ale nie od budy, tylko od choroby genetycznej. A jeśli chodzi o organizację prozwierzęcą to co zrobią: pokrzyczą, nakręcą jakiś krótki filmik, zrobią szumu na 5min. i tyle ich widziano. Jeśli ktoś chce pomóc to może lepiej zapytać się opiekunów, czy nie potrzebują funduszy na lepszą budę, czy inną pomoc. A tym ludziom się nie dziwe, że nie chcą oddać go żadnej fundacji za granicą, bo to równa się zerwaniu kontaktu. Przypuszczam, że gdyby ktoś się znalazł tu u nas, to nie było by takich problemów, bo mieli by zawsze wgląd w jego dalsze losy, mogliby go odwiedzać. Od razu przypomina mi się historia z misiami w zoo oliwskim (gdzie miałam okazję robić badania do pracy magisterskiej)-organizacje prozwierzęce porobiły szumu, że dwa misie(jeden ślepy, drugi głuchy-ofiary cyrku) męczą się w swojej klitce. Faktycznie klitka jest paskudna, ale nikt o tym nie wiedział, że już dawno planowano ich przeniesienie do lepszego miejsca, ale nie przewidzieli jednego, że zwierzę się przyzwyczaja i dostosowuje do swojego miejsca, po przeniesieniu do nowego miejsca zwierzęta zaczeły się źle czuć, przestały jeść i umierały powolną śmiercią głodową. A teraz niech każdy sobie odpowie komu miało być dobrze ludziom czy tym zwierzętom. Gdy je przeniesiono z powrotem do starego domu nagle zwierzęta odżyły i zaczeły jeść. I wtedy już dyrektro zoo miał w d... co mówią inni, dla niego liczyło się zdrowie tych zwierząt, a one czuły się dobrze tam gdzie żyły od początku.
[FONT=Times New Roman][FONT=Tahoma][SIZE=2]Maksio jest przyzwyczajony szczególnie do tych ludzi, a nie miejsca i gdy ich straci to dla niego może okazać się to śmiertelnym ciosem, a nie zima w tej budzie. Macie psy i dobrze wiecie jak potrafią kochać, czy jeśli mój pies miał by do dyspozycji własny pokój, fryzjera i kucharza to by wybrał takie miejsce czy tam gdzie ja jestem (to nam ludziom wydaje się, że rzeczy materialne są ważniejsze od uczuć-my ludzie jeszcze wiele musimy się nauczyć od zwierząt, a szczególnie bezinteresownego oddania i miłości na wieki wieków amen).[/SIZE][/FONT][/FONT][/QUOTE]

Od początku śledzę wątek Maksa i przeczytałam każdego, najmniejszego posta w jego sprawie. Sama szukam mu opiekunów, ponieważ ja już mam jedną dobremankę i ani nie mam warunków (IV piętro) ani możliwości wziąć go do siebie, a Bóg mi świadkiem, jak bardzo chciałabym to zrobić - pysio Maksa, to ocała moja Abra i kiedy patrze na jego zdjęcia, serce mi się kraje, wiedząc jaki ma żywot, bo Abra jest dla mnie Córcią Ukochaną..
Wracając to tematu i powyższego cytatu - uważam, że jest w nim bardzo dużo racji. Pies się przywiązuje do człowieka, Maks nie zna innego życia i jest nieświadomy lepszych warunków. Jest szczęśliwy i był przez 9 lat, nikt wtedy się nim nie interesował. Zauważcie, ze problem powstał, kiedy padła decyzja o jego wyprowadzce. Chodziło o to, co z nim teraz będzie.. Jeśli tylko może zostać tam gdzie jest, na znanym mu terenie, gdzie na starość czuje się pewny siebie (psychika chorego zwierzęcia jest bardzo słaba i niezrównoważona - w naturze, w zmiennych warunkach bytowania narażony jest na szybką śmierć), gdzie opienkują sie nim znani od tylu lat ludzie - wydaje mi się, że najlepszym z możliwych rozwiązań jest zafundować mu naprawdę DOBRĄ "budę". Ciepłą, wygodną, suchą i bezpieczną. I tu jest nasza rola, jeśli taka decyzja zostanie podjęta, będzie pisemna zgoda na to, że Maks zostaje "na swoim" - od razu zabieram się za szukanie funduszy i wykonawcy na ten jego domek. Mam nadzieję, że zamiast robić mu "dobrze" z naszej perspektywy, pomożecie urządzić mu się dobrze, tam gdzie jest, gdzie ma kochających ludzi i opiekę weterynaryjną :)

Pozdrawiamy,
Ania i Abra

Link to comment
Share on other sites

Może poczekajmy na pisemna zgodę na pobyt stały w tym miejscu w jaki przebywa ale jeżeli np. nie będzie odpowiedzi i pozwolenia pisemnego do np. miesiąca czyli do końca sierpnie 2010, po prostu organizacje które chcą pomoc Maksowi powinny psa natychmiast zabrać do miejsca gdzie będzie miał opiekę. Ale nasuwa się pytanie skoro opiekuje się nim weterynarze jak się domyślam, czy oni nie zdają sobie sprawy że on żyje w budzie która wygląda jak kurnik? Oczywiście nalezą się podziękowania za opiekę nad tym nie chcianym psem, ale skoro już ktoś założył ten watek i prosił o pomoc to nie rozumiem o co chodzi? Wrócę do wypowiedzi kogoś kto twierdzi ze pies się przyzwyczai do ludzi, sądzę że ludzie przez te 9 lat już nie jednokrotnie się zmieniali, również weterynarz który urzęduje w tej lecznicy dla zwierząt i proszę mi wskazać gdzie tu jest przyzwyczajenie? Potem patrząc na filmiki, dziewczyna chodzi z laska która do czego służy? Patrząc po jej zachwianiu to ta laska w stronę psa wykonuje podejrzane ruchy, kiedy pies idzie do kojca (choć to bardziej zagroda na kury) to tak naprawdę ta dziewczyna pogania i daje mu znak laska aby wszedł do kojca , proszę mi napisać czy to jest zachowanie kogoś kto lubi tego psa? A co z psami w schroniskach, czy pomimo przywiązania opiekunów tez nie może ich nikt adoptować? Bo się przyzwyczaiły do miejsca i ludzi:shake:? Sadze, że ten pies powinien być zabrany z tego miejsca jak najszybciej bo już powoli zbliża się jesień z deszczami i zimnem a potem kolejna zima.:-(

Link to comment
Share on other sites

Miałam okazję poznać Maksia i jest naprawdę wspaniałym psem, pełen energii i życia. Poznałam równiez opiekunkę Maksia, którą widać, że kocha.
Wszyscy najchętniej by wszystkim psy zabierali, bo tak najłatwiej, ale co dalej. Czy jeśli widzicie bezdomnego ze swoim psim przyjacielem to również chcecie takiego psa zabrać i zamknąć w schronisku czy w jakiejś fundacji. Przecież taki bezdomny nie da zawsze psu pełnej miski i dachu na głową. Ale wiecie co da i co tego psa przy tym człowieku trzyma - miłość jakiej każdy z nas i z psów potrzebuje. Czy taki pies zabrany od bezdomnego, który otrzyma luksusy świata, a nie dostanie tej swojej miłości będzie szczęśliwy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nemesea']Może poczekajmy na pisemna zgodę na pobyt stały w tym miejscu w jaki przebywa ale jeżeli np. nie będzie odpowiedzi i pozwolenia pisemnego do np. miesiąca czyli do końca sierpnie 2010, po prostu organizacje które chcą pomoc Maksowi powinny psa natychmiast zabrać do miejsca gdzie będzie miał opiekę. Ale nasuwa się pytanie skoro opiekuje się nim weterynarze jak się domyślam, czy oni nie zdają sobie sprawy że on żyje w budzie która wygląda jak kurnik? Oczywiście nalezą się podziękowania za opiekę nad tym nie chcianym psem, ale skoro już ktoś założył ten watek i prosił o pomoc to nie rozumiem o co chodzi? [B]Wrócę do wypowiedzi kogoś kto twierdzi ze pies się przyzwyczai do ludzi, sądzę że ludzie przez te 9 lat już nie jednokrotnie się zmieniali, również weterynarz który urzęduje w tej lecznicy dla zwierząt i proszę mi wskazać gdzie tu jest przyzwyczajenie? Potem patrząc na filmiki, dziewczyna chodzi z laska która do czego służy? Patrząc po jej zachwianiu to ta laska w stronę psa wykonuje podejrzane ruchy, kiedy pies idzie do kojca (choć to bardziej zagroda na kury) to tak naprawdę ta dziewczyna pogania i daje mu znak laska aby wszedł do kojca , proszę mi napisać czy to jest zachowanie kogoś kto lubi tego psa? [/B]A co z psami w schroniskach, czy pomimo przywiązania opiekunów tez nie może ich nikt adoptować? Bo się przyzwyczaiły do miejsca i ludzi:shake:? Sadze, że ten pies powinien być zabrany z tego miejsca jak najszybciej bo już powoli zbliża się jesień z deszczami i zimnem a potem kolejna zima.:-([/QUOTE]


Od 9 lat Maksio ma cały czas jedną i tą samą opiekunkę.

Aż musiałam obejrzeć film, żeby zobaczyć co dziewczyna wyprawia z laską :lol:

Ta laska to grabie, tylko że trzonkiem skierowanym w dół, a dziewczyna grabi koopy Maksia i liście ;)

nemesea widzę, że masz wakacje i trochę czasu.
Proszę, zobacz gdzie w Twoim mieście jest schronisko. Zapisz się tam jako wolontariuszka. Będziesz mogła z psami chodzić na spacery.
Zobaczysz jako to piękne uczucie kiedy podchodzisz do krat, a pies już Cię poznaje, szaleje, merda ogonem, bo wie, że zaraz będzie mizianie i pójdzie na spacerek. Dasz mu chwilę radości :)

Link to comment
Share on other sites

a jaka jest decyzja w sprawie Maksia...czy może tam gdzie jest zostać ? bo nie pamiętam... bo gdyby mógł tam pozostać to może lepsza buda , większy kojec .... myślę że Maksio jest szczęśliwy tam gdzie jest , weterynarze znają jego kalectwo wiedzą jak się nim opiekować a Max na pewno jest do nich przywiązany ....

Link to comment
Share on other sites

..............................
[quote name='lilk_a']a jaka jest decyzja w sprawie Maksia...czy może tam gdzie jest zostać ? bo nie pamiętam... bo gdyby mógł tam pozostać to może lepsza buda , większy kojec .... myślę że Maksio jest szczęśliwy tam gdzie jest , weterynarze znają jego kalectwo wiedzą jak się nim opiekować a Max na pewno jest do nich przywiązany ....[/QUOTE]

[quote name='Fiks']Ale z tego co wiem pies ma mieć nowe lokum. Wszyscy tylko czekają na pisemną zgodę Wojewódzkiego Inspektora Weterynarii. Na razie jest tylko ustna.[/QUOTE]

;)

Link to comment
Share on other sites

co oznacza temat: .........całe życie bezdomny.................." ????

Proszę o zamknięcie wątku albo przeniesienie go do szczęśliwych zakończeń, ten pies nie szuka i nie potrzebuje pomocy.
Szkoda tylko, że wcześniej o tym nie było wiadomo...Na szczęscie na jego miejsce może jechać inny potrzebujący pies, wiec zakończenie pozytywne i Maks szczęśliwy i inny piesek...

Link to comment
Share on other sites

[quote]Szkoda tylko, że wcześniej o tym nie było wiadomo...[/quote]

Czy naprawdę trzeba po raz dziesiąty powtarzać, że sytuacja jest dynamiczna i kilka razy zmieniała się w ciągu ostatnich miesięcy?
Myślałam, że to jest już jasne.

[quote]Proszę o zamknięcie wątku albo przeniesienie go do szczęśliwych zakończeń, ten pies nie szuka i nie potrzebuje pomocy. [/quote]

Z całym szacunkiem :) ale to nie Ty decydujesz o tym czy wątek będzie zamknięty czy nie. Tak jak już kilka razy było mówione, obecna sytuacja nie jest na tyle stabilna, że możemy mieć 100% pewności jak będzie to wyglądało za parę miesięcy.

Nie chciałabym tutaj się kłócić i rozpętywać jakiejś niepotrzebnej nikomu kłótni. Wiesz, jak jestem wdzięczna za szybką reakcję wtedy, kiedy była realna groźba że Maksio ma nieprzekraczalny termin w którym musi zniknąć. Rozmawiałyśmy parę razy przez telefon (to chyba z Tobą?) i przecież rozważałyśmy różne scenariusze. Od samego początku wiedziałaś, że opiekunka Maksia jest nastawiona negatywnie do adopcji zagranicznych.

To, że Maksio nie pojedzie do Niemiec, nie oznacza że nie zostanie wydany w ogóle do adopcji również w Polsce. Obecnie jest póki co bezpieczny u swoich dotychczasowych opiekunów, i jeśli sytuacja prawna na to pozwoli, będzie mógł spokojnie dożyć tam swoich dni. A jeśli w Polsce znajdzie się wyjątkowy dom ze złotymi klamkami, będziemy robić wszystko aby polepszyć los psiaka.

Ewentualnie, jeśli tak bardzo przeszkadza Ci to, że wątek Maksia jest w tym a nie innym dziale, mogę poprosić moderatora o to, żeby przeniósł temat do "mają dom ale potrzebują pomocy". Nie wiem w jaki sposób ma to wpłynąć na rzeczywistość :lol: ale skoro komuś przez to będzie lżej na sercu, to proszę bardzo.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

czegos tu nie rozumiem, mianowicie watek zostal zalozony by znalesc pieskowi domek , nie bylo doklanie napisane ze za granicami polski domek nie wchodzi w rachube prawda? wiec o co chodzi? poniewaz ludzie ktorzy pomagaja bedomnym i potrzebujacym pieskom zostali tutaj na tym watku potraktowani bardzo zle i z arogancjia ze ich wysilek sie nie liczy i ze opiekunka tak naprawde zadrwila sobie z ludzi oraz z psa ktory jest w potrzebie, wiec niech sie wkoncu wypowie opiekunka psa co dalej z nim zrobi, czy nadal ma gnic w tym miejscu w ktorym jest? czy nadal bedzie go przeganiac grabiami bo jak widac miloscia nia palaja do niego, czy nadal bedzie stawiala opur w zabraniu tego psa z tgo miejsca? to juz dziecinada to zachowanie opiekunki , osoba dorosła już dawno by podjęła starania aby pies miał godne warunki ,on jest cale życie bezdomny , czy opiekunka nadal go skazuje na ta bezdomność czy w końcu zdeklaruje się ze zaadoptuje psa i zadba aby pies nie żył w mrozie i deszczu na dworze , ,,,, czekamy na rzetelna wypowiedz opiekunki , sadze ze organizacji zajmujące sie ochrona takich zwierząt powinny bez pytania się opiekunki zabrać psa bo nie jest zdeklarowana prawnie osoba do opieki nad psem

Link to comment
Share on other sites

Serdecznie Zapraszam Cioteczki na bazarek Pt. Bardzo kobiece drobiazgi .... Sa tam kosmetyki,perfumy,oklulary p/sloneczne i duzo fajnych rzeczy. Wszystko zza oceanu.
[URL="http://www.dogomania.pl/showthread.php?t=190995&goto=newpost"][COLOR=#4444ff]http://www.dogomania.pl/showthread.p...5&goto=newpost[/COLOR][/URL]:lol::lol::lol::lol::lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='koosiek']Ktoś tu już napisał - pomyślcie o tym, co uszczęśliwi Maksia, nie Was... Ja na zdjęciach, filmie widzę psa szczęśliwego, radosnego, biegającego... On jest w swoim miejscu, jest tu od wielu lat i... jest szczęśliwy! Nie próbujcie uszczęśliwiać go na siłę wyjazdami nie wiadomo gdzie, po co i dla kogo...

BTW, zdjęcie budy robione jest od góry, co wypacza proporcje. A Maksio, co widać, nie jest wielkości zwykłego dobermana, jego łapki są podkurczone....[/QUOTE]

Nie ukrywam,że żal mi bardzo bylo tego Maxa ,gdy wydawalo się ,że przy jego kalectwie ta buda jest stanowczo za niska i wczolgiwanie się oraz wyczolgiwanie się dla tego psa na tak kalekich łapach i przy jego sporym wzroscie -bylo dla Maxa dodatkową męczarnią.Jeśli jednak koosiek twierdzi ,że to tylko tak wygląda pozornie -przy fot.robionej z gory -to rozumiem ..

Link to comment
Share on other sites

Czytam, czytam i ....nie chwytam :-(

Czy ktos moze mi napisac dlaczego opiekunowie Maksa nie zgadzaja sie na adopcje do Niemiec? Nie na zagraniczna ( bo wiemy, ze Maksio moze do USA leciec ) ale do Niemiec, do sprawdzonej organizacji?

Mam nadzieje, ze pies nie spedzi zimy na dworze, nawet w tym nowym lokum, ktore jest gdzies tam w planach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataJ']Czytam, czytam i ....nie chwytam :-(

Czy ktos moze mi napisac dlaczego opiekunowie Maksa nie zgadzaja sie na adopcje do Niemiec? Nie na zagraniczna ( bo wiemy, ze Maksio moze do USA leciec ) ale do Niemiec, do sprawdzonej organizacji?

Mam nadzieje, ze pies nie spedzi zimy na dworze, nawet w tym nowym lokum, ktore jest gdzies tam w planach.[/QUOTE]

Beata daj spokoj, miejsce ktore mogł zając Max w niemczech jest juz zajęte przez innego psa w potrzebie

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 2 months later...

czytalam caly watek widze ze opieknuka Maxa tak barddzo bronila miejsca w ktorym przebywal ze mam wrazenie ze albo robila sobie kpiny z kaleki albo byla nie kompetentna w danym temacie, wlasciwie wystawila watek i tego biedaka jak towar przetargowy ludzie chcieli pomoc wlasciwie chcieli nosic go na rekach aby sie nie meczyl i nie marzl w zimie, zbilza sie nastepna zima moze w koncy wlasicielka watku juz bez kpin o klece na pisze nam co i jak z Maxem poniewaz mozna sadzic ze zostal znowu w budzie bez ocieplenia czołgając sie po ziemi z minusowej temperaturze grozi to zapaleniem pęcherza i narządów brzusznych nie wspominajac ze na pewno trzęsie się z zimna ..... KOLEŻANKO KTÓRA PROWADZISZ WATEK NAPISZ CO Z TYM CHORYM PSEM JEŻELI NICZEGO SIĘ NIE DOWIEMY POJEDZIEMY TAM NA MIEJSCE I SPRAWDZIMY WARUNKI KTÓRE MU ZABEZPIECZYŁAŚ ...... WIEC CZEKAMY NA ODPOWIEDZ ZIMA SIĘ ZBLIŻA MRÓZ IDZIE CHCEMY WIEDZIEĆ CZY ZABEZPIECZYLAS MU LEPSZE WARUNKI NIC BY MIAŁ W STANACH ZJEDNOCZONYCH .... czy nadal kpisz z tego biednego psa.... czekamy na odpowiedz jak najszybsza chyba nie chciala bys naga siedziec na mrozie? wczuj sie w sytuacje tego psa... przedstaw nam zdjecie warunkow Maxa w jakich przebywa..

Link to comment
Share on other sites

Przykro mi, ale jestem w tym temacie bezradna. Mimo że na początku (tzn w momencie zakładania tego wątku) brałam za dobrą monetę zapewnienia opiekunki Maksia że to jeszcze tylko kwestia czasu jak będzie nowy kojec i wszystko się załatwi, i też w to wierzyłam. Niestety nie mam już żadnego wpływu na to co będzie z budą dla Maksa (jeśli ktoś nie zadał sobie trudu przeczytania całego wątku, albo przegapił, powtarzam: NIE JA jestem opiekunką psa i NIE podejmuję żadnych decyzji w jego sprawie).

Razem z kilkoma innymi osobami staraliśmy się, i nadal to robimy, pomagać w tym miejscu gdzie jest Maks, przez ostatnie kilka miesięcy udalo się stamtąd zabrać na DT trzy inne psy (amstaffkę z kojca i jamnika oraz owczarka z łańcuchów). Niestety przyznaję że sprawa Maksia stanęła w martwym punkcie i nie potrafimy jej ruszyć. Dla tego psa, który cale swoje życie od szczeniaka przeżył w tym samym miejscu, z tymi samymi ludźmi, którzy na skalę swoich mozliwości zajmują się nim najlepiej jak potrafią, schronisko czy nawet kojcowy hotelik to śmierć. [B]Przypominam też, ze podwórko na którym stoi obecny kojec Maksia to współwłasność z innymi lokatorami budynku, którzy NIE ZGADZAJĄ się na postawienie na terenie posesji nowego, większego kojca, i swego czasu uzyskali na to wyrok sądowy. [/B]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...