Jump to content
Dogomania

Zuzu, Raven, Hunter i koty plus inne potwory. Zapraszamy


Recommended Posts

Posted

[quote name='panbazyl']a u mnie pada śnieg.....[/QUOTE]

u mnie też :placz:

a to zbieractwo , to nie koniecznie wyuczone jest w schronisku. Takie coś łapią psy w kojczyku u mamusi również , to samo ze zjadaniem kupek. I to jest normalne zachowanie psie :diabloti: tak tak , mnie też rzuca na samą myśl .. no ale dla psa to my jesteśmy debilami w tej kwestii :evil_lol:

  • Replies 8.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='panbazyl']moje futra tez potrafią cos capnąć "na wsi", ale one sa tak durne, ze jak wrzasne FEEEEE to od razu z pyska wypuszczają.... Żadnej samowolki. :diabloti:[/QUOTE]

dlatego jednak dobrze mieć psy niejadki wybredne i obrzydliwe.

aczkolwiek znałam takiego beagla , co w domu NIC nie chciał żreć , choćby to było "ptasie mleczko" a na śmietniku skisłą zupę zajadał z apetytem :evil_lol:

to taka starsza pani miała tego psiaka , prezent od wnuków , wybitnie udany , gdyż pani miała ze 100 lat , a beagel jak to beagel.
Podpowiedziałam jej by wypróbowała , czy będzie jadł swoje jedzenie , ale nie w domu , tylko właśnie koło śmietnika i co ciekawe , tam jadł - w domu NIE.

Posted

[quote name='sacred PIRANHA']mieszkam na dokładnie takim samym osiedlu!!! swoja drogą sa kagance dla yorkow?:-)[/QUOTE]

No widzisz :evil_lol: Widziałam fizjologi dla szpiców miniaturowych, więc może dla yorków też projektują? ;)

[quote name='motyleqq']evel, to ptaszki jedzą spleśniały chleb, a kotki wygotowane kości :cool3: te koty są prawie że na BARFie :evil_lol:[/QUOTE]

No może i tak. Ale kto je obierki z ziemniaków?! :niewiem:

[quote name='Amber']Pocieszę cię (albo i zmartwię? :hmmmm:) że zżeranie śmieci nie ma raczej związku z traumatycznymi przeżyciami Zu. Mam w domu takie 2 długie jednostki na krótkich łapkach, które schronisko widziały tylko w TV, a śmieci wyjadają jak stare wygi uliczne... Nie wiem, może to jakiś kompleks dziewczyn z dobrego domu? :evil_lol:[/QUOTE]

[quote name='Vectra']
a to zbieractwo , to nie koniecznie wyuczone jest w schronisku. Takie coś łapią psy w kojczyku u mamusi również , to samo ze zjadaniem kupek. I to jest normalne zachowanie psie :diabloti: tak tak , mnie też rzuca na samą myśl .. no ale dla psa to my jesteśmy debilami w tej kwestii :evil_lol:[/QUOTE]

Jak dla mnie to jedna z moich porażek wychowawczych. Chyba bym musiała użyć OE, żeby przestała, więc trudno, jakoś sobie egzystujemy w miarę normalnie, a jak złapie coś...


[quote name='panbazyl']moje futra tez potrafią cos capnąć "na wsi", ale one sa tak durne, ze jak wrzasne FEEEEE to od razu z pyska wypuszczają.... Żadnej samowolki. :diabloti:[/QUOTE]

... to nie drę się "feee" a bardzo niekulturalnie, chyba nie mogę przytoczyć :evil_lol: Ale działa i pies zawiedziony odchodzi od znaleziska :diabloti:

Chociaż czasem ma dobry dzień i tylko zerka, albo pokazuje, że znalazła pyyyyyszny smakołyk, ale go nie zjadła! Ciastko dla pieska! :evil_lol:

[quote name='panbazyl']a u mnie pada śnieg.....[/QUOTE]

[quote name='Vectra']u mnie też :placz:[/QUOTE]

U nas śniegu ładne parę cm a na dodatek też sypie od rana, z różnym natężeniem. A jakoś pod koniec stycznia mają być roztopy. Kupię sobie ponton albo kajak, żeby na pola z psem wypływać :grins:


Edit: ten beagle miał chyba jakieś luzy tu i ówdzie :stupid:

Posted

Klementyna je tylko aż już w dwóch miejscach w domu , postawisz miskę w inne miejsce - to się prędzej zagłodzi.
Beagel był pokopany , ale działało , bo jak obalił swoją michę na śmietniku , nie miał już ochoty na "smakołyki dla kotków"

zawsze się nad tym zastanawiałam , po cholere ludzie wywalają żarcie za okno - że niby dla kotków i ptaszków.
Kot zje spleśniałą zupę ? zepsuty sos ? jakieś zapyziałe ziemniaki ? kości z kurczaka ?

potem jest właśnie problem , ale nie z kotami czy ptakami , tylko z psami domowymi.

Posted

[quote name='Vectra']Klementyna je tylko aż już w dwóch miejscach w domu , postawisz miskę w inne miejsce - to się prędzej zagłodzi.
Beagel był pokopany , ale działało , bo jak obalił swoją michę na śmietniku , nie miał już ochoty na "smakołyki dla kotków"

zawsze się nad tym zastanawiałam , po cholere ludzie wywalają żarcie za okno - że niby dla kotków i ptaszków.
Kot zje spleśniałą zupę ? zepsuty sos ? jakieś zapyziałe ziemniaki ? kości z kurczaka ?

potem jest właśnie problem , ale nie z kotami czy ptakami , tylko z psami domowymi.[/QUOTE]

Klamka się nie łapie pod żadne teorie naukowe, ona jest jednostką specjalną :evil_lol:

A co do wywalania - to chyba taki staropolski obyczaj, żeby nie wyrzucać resztek, tylko się podzielić z "inwentarzem" :roll: Szkoda tylko, że wypasa się w ten sposób głównie stada gryzoni i wszelkiego robactwa, bo to, co ludzie wyrzucają to już dawno przestał być tylko poczciwy czerstwy chleb... Obierki z ziemniaków mnie rozbroiły totalnie. Może w nocy przebiega przez Lublin stado dzików :evil_lol:

Zdumiewa mnie natomiast, jak ktoś idzie z własnym psem i siateczką z resztkami, wysypuje to gdzieś w okolicach np. wiaty śmietnikowej i wesoło się oddala z poczuciem spełnienia misji :cool1:

Posted

[quote name='Unbelievable']u mnie na szczęście wywalają tylko suchy chleb który szybko porywają.... mewy :diabloti:[/QUOTE]

U nas mewy latają całe szczęście tylko nad odrą, bo bym nie zniosła na co dzień ich okrzyków - evel też nie, przerabiałyśmy to razem :lol: Za to żarcie różnorakie - obierki, cały (?!) chleb -chyba po to, żeby ptaszory przybyły całym stadem i zbiorowo go zabrały - resztki z obiadów, ryby, kostki, co tylko chcecie - stołówka jak ta lala.

Posted

Jak Tośka albo Gina wyczai w parku jakąś starą kanapkę albo kość to też nie może przejść obok niej obojętnie. Worek ze śmieciami musi zostać od razu wyniesiony do kontenera, bo jak czeka w przedpokoju to jest niemal pewne, że jego zawartość znajdzie się zaraz na podłodze. Raz przyłapałam Ginę, jak do połowy siedziała w worku na śmieci i tam grzebała, jej mina była bezcenna, jak się zorientowała, że poza Tosią jest ktoś jeszcze :lol:.

Posted

u mnie przylatują tylko na jedzonko koło 10-11, i to idealnie pod moimi oknami :evil_lol: ale jakoś mi ich krzyki nie robią, bardziej przeszkadza to jak dziecko z góry zaczyna rzępolić na pianinie :grins:

Posted

[quote name='evel']

Zdumiewa mnie natomiast, jak ktoś idzie z własnym psem i siateczką z resztkami, wysypuje to gdzieś w okolicach np. wiaty śmietnikowej i wesoło się oddala z poczuciem spełnienia misji :cool1:[/QUOTE]

mam taką siąsiadke, która codziennie rano w okolicy 4-5 nad ranem wychodzi ze swoimi dwoma psiakami na spacer i z reklamowką...z zarciem...
ma swoje stałe miejscowki, w ktore wyrzuca resztki zarcia przerożniste...osiedlowe gołębie ją poznają i jak tylko gdzies idzie to się zlatują i zaraz jest uczta hihihi
sto razy to juz zgłaszałam, jakies mandaty nawet dostawała, ale robi i tak cały czas to samo...

Posted

[quote name='evel']
Może w nocy przebiega przez Lublin stado dzików :evil_lol:

:[/QUOTE]
może nie dzików, ale łosie byly - jeden na stacji PKP - na Głównym sobie biegał po torach - mój osobisty wujo sie z nim spotkał..... a dwa nastepne wybraly się przeciez na zakupy do Leclerka na Turystyczną....

Posted

[quote name='Vectra']dlatego jednak dobrze mieć psy niejadki wybredne i obrzydliwe.

.[/QUOTE]
moje to labradory - więc teoretycznie wszystkożerne. I takie są. Tylko ja głupia nauczylam je posluszenstwa w dośc dużym stopniu i sie muszą mnie słuchac (z michy mogą ruszyć dopiero jak uslyszą "proszę", inaczej nie wolno....)

Posted

[quote name='panbazyl']moje to labradory - więc teoretycznie wszystkożerne. I takie są. Tylko ja głupia nauczylam je posluszenstwa w dośc dużym stopniu i sie muszą mnie słuchac (z michy mogą ruszyć dopiero jak uslyszą "proszę", inaczej nie wolno....)[/QUOTE]
jakbyś powiedziała Klamce , Frankowi i Terrierkowi "nie wolno michy" to by Cię ukochały z całej siły :evil_lol:
u mnie jest odwrotnie - są nauczone komendy - żryj to natychmiast i nie waż się oddalić na krok od michy póki nie zjesz trochę.
Ale nie zawsze słuchają :placz:


o tak tak , to jest poczucie obowiązku katolika , oddać spleśniałe żarcie braciom mniejszym :diabloti:
my mamy takich więcej katolickich obyczajów , np nie uśpię psa bo już go nie chcę , przywiążę go w lesie - jestem idealny , nie zabiłem go przecież ....


kiedyś z takim patafianem właśnie przeprowadziłam rozmowę ... zapytałam gdzie jest twój pies ... taki tam boorek podwórkowy , jazgotał non stop i cisza mnie zaciekawiła ... w odpowiedzi usłyszałam , że był uciążliwy , więc otworzył bramę i puścił go wolno.
zapytałam czemu go komuś nie oddał ? bo gryzł :) a czemu go nie uśpił lub nie zawiózł do schroniska .... odpowiedź mnie zabiła i ubawiła i zmroziła - bo to nie ludzkie

czyli skazanie psa na głodówkę , zimno , różne wypadki losowe - czy pogryzienie przez innego psa , czy koła samochodu , jest spoko :) humanitarne odebranie życia , poprzez zastrzyk morbitalu - jest nieludzkie

wywalenie jak się należy , starego zepsutego jedzenia - jest nieludzkie , ale otrucie zepsutym żarciem połowy populacji psiej z okolicy , jest cool


a jeszcze bardzo zastanawiał mnie inny temat , nawet księdza kiedyś molestowałam .. bo oni mi zawsze morały o grzechach moich opowiadają - ja wtedy przeważnie poruszam temat inkwizycji i ksiądz zamyka się w sobie.

zapytałam takiego jednego moralistę :diabloti: jak to jest , że ten sam człowiek , co niedziela zasuwa odświętnie ubrany , do kościoła , rzuca na tace banknot ... a na podwórku pies z głodu zdycha wiszący na łańcuchu ... temat rozwinęłam , po zarzutach o konkubinacie i o moim nie uczęszczaniu na msze ... dlaczego zatem ja jestem grzesznik , a taki pajac jeden z drugim nie ... odpowiedź mnie bardzo ubawiła - bo oni , ci od boorka zdychającego na łańcuchu , to mają śluby i to kościelne i chodzą co niedziela do kościoła - piękna odpowiedź. Ostatnie moje zdanie brzmiało iż jestem dumna że mam tyle grzechów i jak chce to mogę jeszcze kilka przestępstw mu ujawnić i wtedy żywcem do piekła mogą mnie powieść .. ksiądz oczywiście oka rozwarł - ale jak tak możesz dziecko - odpowiedziałam że mogę , bo kocham swoje psy i wolę być grzesznikiem ateistą niż kościelnym hipokrytą.

Po śmierci mojego taty , dużo jest w związku z tym różnych formalności. Tata chowany był w innej parafii - nie bez powodu :diabloti: i potrzebny był kwitek z "naszej" parafii do tej parafii gdzie ojca chowali. Oczywiście moją mamę batman zbył , uzasadniając że on nie wie czy oni jako małżeństwo byli katolikami , bo księdza do domu nie wpuszczali i nie uczęszczali do kościoła - kwitka nie wydał i już. Mama mi od razu nie powiedziała , ciekawe czemu :diabloti: ale się dowiedziałam całkiem przypadkiem.
Kwitek dostałam :cooldevi: nawet dużo nie musiałam się nagadać ... temat inkwizycji działa cuda. Nie mam pojęcia , czemu księża , szczególnie ci starszej daty tak unikają tematu. Bo powołanie ich wyglądało tak mniej więcej , że szanująca się wiejska rodzina , jak miała synów , to jeden musiał być ksiądz , a drugi mundur i wtedy gra buczy na wsiach i huczy.

Posted

kurza morda - witaj w klubie - ja też "niegodna katoliczka". Ale mam kleche w mojej pojemnej (system nie powoli mi napisac tego slowa). ja tez tu ze swoim się nie szczypię. Hipokryzja mnie mierzi na całej linii. Mialam ostatnio spięcie z jakąś osobą z legionów Maryji, ale splawilam ją i jej wiedzę rozmową o odpustach i cudach, padła na temacie całunu turyńskiego i tego, ze do tej pory kościól nie uznał jego autentyczności, ale nie zakazał oddawania czci (a co za tym idzie - dawania kasy).
Rok temu zafundowalam sobie dwie "pielgrzymki" (lubie bywać w takich miejscach z wielu powodów)- jedną do Santiago de Compostella (ale wedle własnych zasad), druga do Ziemi Świetej. Powiem tyle - kupczenie świetymi i uświęconymi miejscami. same miejsca robią wielkie wrażenie, ale i obrzydzenie z powodu tego kupczenia.
A co do katolicyzmu, to jeszcze wyprawy krzyżowe - samo sedno pojęcia "chrześcijańskiej dobroci"....
a w podlubelskich parafiach jeszcze za czasów jak żył biskup Życinski (wielki człowiek) - biskup lubelski przecież, to miejscowi plebani potrafili sie z ambony modlic o "nawrócenie" biskupa (to znaczy - po jaką cholerę musimy się rozliczać z kasy????)

Posted

[quote name='panbazyl']a w podlubelskich parafiach jeszcze za czasów jak żył biskup Życinski (wielki człowiek) - biskup lubelski przecież, to miejscowi plebani potrafili sie z ambony modlic o "nawrócenie" biskupa (to znaczy - po jaką cholerę musimy się rozliczać z kasy????)[/QUOTE]

oh my God! chciałoby się rzec:diabloti:

Ja wg sąsiadów jestem tak "ześwirowana" na punkcie psów, bo nie mamy slubu koscielnego, me dziecię nie jest nadal ochrzczone (za chwile jej 3 latka stuknie) no i nie chodzimy do koscioła...dlatego właśnie moje drogie koleżanki w głowie mi się "poprzewracało z tymi psami" i nawet są podejrzenia, że ja nie wiadomo co z nimi robie, bo ciagle sie jakies nowe pojawiają i szybko znikają w równie niewyjaśnionych okolicznosciach (tymczasy) :cool3:

Posted

my tez bez koscielnego, dzieci co prawda ochrzczone, w kościele bywam niezbyt często, bo pleban pierniczy takie smuty, ze szok a msza sie składa z wyliczenia co, kto, ile i na co dał - koszmar po prostu! Razu pewnego pomylił sobie pleban imiona sąsiadek z kwotami jakie dały - wiecie ile na wsi bylo afer! doszło do tego, ze pewnie podmienila jakas kopretę z datkiem, albo cos w tym stylu.... Poobrażaly się na siebie, no kosmos. A tu sie plebanowi jak czytał tylko imiona przestwiły....

Posted

[quote name='panbazyl']my tez bez koscielnego, dzieci co prawda ochrzczone, w kościele bywam niezbyt często[/QUOTE]

a Ciebie chcą w ogole w kociele?? szok:) mnie powiedziano, ze jak nie mam koscielnego, jestem grzesznica i nie mam po co w kościele się pojawiać! hihi

Posted

[quote name='sacred PIRANHA']hahaha i babcie w to wierzą i oddają wiekszosc kasy...
ja pierdziele, to jest dopiero biznes![/QUOTE]

dokładnie ;) to jeszcze było przy okazji zbierannia "datków" na "organizację" pierwszej komunii na wsi, gdzie minimalną sumą było 350zł, a jak ksiądz wiedział że ktoś może dać więcej a nie dał to się krzywo patrzył :)

Posted

To mi przypomniało jak ciotka TŻ, pani w podeszłym wieku poszła zrobić opłaty cmentarne za swoją siostrę. Ksiądz siedzący przy mahoniowym stole rzucił, że kwota jest "co łaska"... Co łaska wyniosło 850 zł :evil_lol:

Posted

A ja tam nie mam ochoty brać ślubu kościelnego, bo mnie nie ciąży co najmniej pół kafla w kieszeni :diabloti: A na tych oszustów dawać nie zamierzam. Są wśród czarnych jednostki wybitne, no zgadza się, sama znam parę. Ale reszta tej tłuszczy pławiąca się w hipokryzji przyprawia mnie o mdłości. Szybki przykład: u mojej babci w parafii był młodziutki ksiądz, pięknie grał na gitarze, śpiewał z dziećmi, głosił płomienne kazania, no święty za życia - wydelegowali go gdzieś na wieś i święty za życia ma teraz bliźniaki :razz: Nie mówiąc o pewnym księżulku, który po kolędzie chodził nawalony jak stodoła - a bo tu kieliszek, tam kieliszek :cool3: Ja np. nie rozumiem, jak ktoś, kto waży grubo ponad 100kg (i nie jest wzrostu koszykarskiego) może mówić o tym, że powinniśmy żyć w ubóstwie, przestrzegać postu i co tam jeszcze. No pojąć nie mogę. Tak samo jak posiadanie utrzymanek na boku (o których zwykle wszyscy wiedzą ale siedzą cicho) i gromienie tych, co żyją bez ślubu :roll: Budowa plebanii dwu-, trzypiętrowych i huk wie ilu metrowych też mnie zastanawia - co oni tam, na rowerze jeżdżą w czasie wolnym?

A, pochwaliłam pieska za wcześnie, dzisiaj jej z gardła wyciągałam kość przy rechocie miejscowych menelków. Jak się odwróciłam i spojrzałam to rechot ucichł jakby kto nożem uciął :diabloti:

Posted

[quote name='sacred PIRANHA']a Ciebie chcą w ogole w kociele?? szok:) mnie powiedziano, ze jak nie mam koscielnego, jestem grzesznica i nie mam po co w kościele się pojawiać! hihi[/QUOTE]
wiesz, tu na zadooopiu każdy grosz sie przyda klesze, nie? Co prawda za chrzest pleban nie weźmie, ale kościelny owszem - chyba 150 zł to było, nie pamietam. dalismy 100 (i tak uważam, ze sporo za dużo). Potem sie przeciez dziela tym miedzy sobą. Pieniadze nie śmierdzą. Nawet od niegodnych katolików.
Ja mam stosunek dość sprecyzowany do tego zjawiska. Przynzam się, ze wolę bardziej jeździć i sie wyciszac u prawosławnych gdzies po klasztorach w Rumunii, niz tu na pokaz klepać zdrowaśki. A jak mam jakies dylematy moralno-biblijne to mam kolege pastora (kiedys niezły punkrokowiec) i on mi pomaga w wielu kwestiach.
No i jeszcze spowiedź - cos czego nie rozumiem z natury. Dlaczego wraz z rozłamem chrześcijanstwa katolicy nie wzieli ze soba takich fajnych spraw jak spowiedź powszechna a konfesjonały.... Tyle tylko, że wtedy liczyli na ziemie i jak najwięcej dusz....

Posted

Odchodząc na chwilę od tematu :lol: Pokażę Wam coś.

Zuz zniesmaczony:
[img]http://img402.imageshack.us/img402/9493/sdc10936r.jpg[/img]

I zbliżenie :lol:
[img]http://img265.imageshack.us/img265/2273/sdc10939.jpg[/img]

Prawdziwa twarz mojego małego paskudnego śmieciożercy (nie mylić ze śmierciożercą :evil_lol:) wygląda np. tak:
[img]http://img577.imageshack.us/img577/5769/sdc10942q.jpg[/img]

[img]http://img96.imageshack.us/img96/3671/sdc10944s.jpg[/img]

[img]http://img337.imageshack.us/img337/9523/sdc10943.jpg[/img]

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...