Vectra Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [quote name='Okamia']Ludzie są wzrokowcami i to o to chodzi :)[/QUOTE] tak i tylko hipokryci twierdzą że jest inaczej , że charakter najważniejszy. Bzdura , bo najpierw widzimy , potem poznajemy. I te dwa czynniki równają się temu , czy zaiskrzy z sympatią.
panbazyl Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 cieszcie się że nie chciałyście adoptować kota z hodowli. Bo adopcja okazała się "adopcją" wartą ok kikaset zł i bynajmniej nie były to koszty transportu.... A ile rzeczy wcześniej do okazania!!!! Łącznie z oddzielnym kontem na rzecz kota.... to dopiero syf i fotomontaż. No i zupelny brak dzieci, firanek, bibelotów i psów w domu! Nie dopytalam czy chlopa mieć można i czy sex wolno przy takim kocie uprawiać....
Okamia Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [quote name='Vectra']tak i tylko hipokryci twierdzą że jest inaczej , że charakter najważniejszy. Bzdura , bo najpierw widzimy , potem poznajemy. I te dwa czynniki równają się temu , czy zaiskrzy z sympatią.[/QUOTE] Charakteru przez ogłoszenie nie poznasz :eviltong: Zwłaszcza jeżeli chodzi o zwierzaka z adopcji :roll: Bazylowa - mogłaś się jeszcze zapytać czy oprócz seksu to oddychać przy kotku możesz czy też nie :diabloti:
panbazyl Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [quote name='Okamia']Charakteru przez ogłoszenie nie poznasz :eviltong: Zwłaszcza jeżeli chodzi o zwierzaka z adopcji :roll: Bazylowa - mogłaś się jeszcze zapytać czy oprócz seksu to oddychać przy kotku możesz czy też nie :diabloti:[/QUOTE] :evil_lol::evil_lol::evil_lol: a ja Wam powiem jak ja szukalam kolejnej rasy. Podobały mi się pewne psy, baaardzo, ale po dluzszych rozmowach z hodowcami stwierdziłam, ze jednak nie to, to nie dla mnie, za to przy okazji rozmów z tymi hodowcami pojawila się pewna rasa o której wcześniej wiedziałam tylko tyle, że jest i nic poza tym. I w ten sposób poznając nie wygląd a opisy rasy, charakteru i niecnych uczynków stalam się wlaścicielką ogara polskiego, co wyszło mi na dobre, bo zaczęlam jeździć po polskich wystawach, poznalam w końcu NORMALNE psio-ludzkie towarzystwo przy ringu i na szkoleniach czego o posiadaczach labków powiedzieć nie mogę tak do końca.... TYlko dostrzegam pewnien problem - zaczynam mieć ogarozę - to taka zakaźna choroba wywoływana przez posiadanie jednego ogara, objawia sie chęcią posiadania kolejnego i kolejnego i tak dalej.... a koty? mam dwa - obydwa rasowce, z rodo - dostałam je od hodowców ogarów - za darmo i bez jakiś chorych warunków. A w dodatku jeden ma w rodo babkę - kotkę którą miałam "adoptować" za słoną kasę.... :diabloti:
evel Posted February 27, 2013 Author Posted February 27, 2013 Panbazyl, a plany na kolejnego ogara są? Pies czy suka tym razem? :) Ja byłam dzisiaj na przeglądzie miotu wilczaczątek :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu:
panbazyl Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 jak tam przegląd? jajka w porządku? wszystkie na miejscu :diabloti: a u mnie jak zawsze będzie to pies :evil_lol: jakoś z facetami lepiej mi wychodzi się dogadać. Z babami ciężko. Ale to najwcześniej za rok lub dalej. Mam upatrzoną pannę od której bym ewentualnie mogla mieć szczeniaka (oczywiście po Gryzoniu!).
a_niusia Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [quote name='panbazyl']jak tam przegląd? jajka w porządku? wszystkie na miejscu :diabloti: a u mnie jak zawsze będzie to pies :evil_lol: jakoś z facetami lepiej mi wychodzi się dogadać. Z babami ciężko. Ale to najwcześniej za rok lub dalej. Mam upatrzoną pannę od której bym ewentualnie mogla mieć szczeniaka (oczywiście po Gryzoniu!).[/QUOTE] mam dokadnie odwrotne zdanie na temat plci kundli w moim domu:))))
panbazyl Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 [quote name='a_niusia']mam dokadnie odwrotne zdanie na temat plci kundli w moim domu:))))[/QUOTE] na całe szczęście mamy demokrację :diabloti:
evel Posted February 27, 2013 Author Posted February 27, 2013 Przegląd się opóźnił w cholerę, przed nami stadko PONików i jeszcze jakieś bokserowe dzieciątko, w związku siedział sobie również flat, labiszonkowa dzidzia i jakiś pan z gończym serbskim trójkolorowym czy coś w ten deseń :hmmmm: który się czołgał po podłodze :roll: a jakiś koleś podlazł frontalnie i go poklepał po głowie, na pewno mu się od razu polepszyło samopoczucie :diabloti: Wilczątka ujmujące, zachwyciły wszystkich, a mnie za serce złapał szczególnie drobny ciemny samczyk, całe szczęście zaklepany już dawno :evil_lol: Jajka są, cały komplet :evil_lol:
makot'a Posted February 27, 2013 Posted February 27, 2013 Bo to piekne wilczątka, żałuję, że nie mam okazji poznać ich na żywo :) (na razie :diabloti: ) Szczeniaki w tym wieku są rozbrajające :loveu: Też miałam raz okazję byc na odbiorze miotu csv i bardzo miło wspominam... jak się tego nie ma na głowie 24h na dobę to to takie słodkie jest, ach! :loveu:
a_niusia Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 to u was w oddziale przeglady sa w siedzibie zwiazku? u nas od pewngo czasu juz robia wjazd na chate, aby "sprawdzic warunki, w ktorych szczeniaki sie chowaja". mysaam, ze teraz tak jest hyz wszedzie. w sumie spoko zasada jak ktos nie ma nic do ukrycia... wczesniej tez trzeba bylo jezdzic do zwiazku.
panbazyl Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 tak, Lublin jest przedpotopowy..... nawet po odbiór rodo musisz jechac z psem.... nie wiem po jaką cholerę się z psem wtedy tłuc, bo i tak zazwyczaj nikt go nie obejrzy a jak juz to w stylu "wszystko ok i spadaj petencie". A od kiedy zaczęłam płacić za składki przelewem to się musze bardzo głosno upominać o przyslugujące pismo "Pies" każdemu kto owe składki zaplacił (za 11 rok nadal nie mam żadnego numeru tego "super" pisma....). Dla mnie bardziej sensowne jest przyjechanie na miejsce i od razu luknięcie na stan hodowli a nie ciągnięcie szczyli do miejsca gdzie mogą złapać jakaś zarazę. Ale - na wschód postęp idzie małymi kroczkami a czasem sie cofa nawet.
a_niusia Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 do nas tez trzeba jechac po rodowod z psem. a mojej siorze sie ostatnio nie chcialo, wiec zadzwonila po nr pkr i jej podali przez telefon:))) i ona teraz pewnie nigdy nie odbierze tego rodowodu. jesi chodzi o wbijanie komisji do chaty to na pewno jest to wygodniejsze, bo nie trzeba wozic papikow i faktycznie mozna obczaic, w jakich warunkach te pieski sa odchowywane. ale tez pewnie sa rozne komisje i po pierwsze nie kazdego sie ma chec goscic w chacie, a po drugie kuuurde co to jest, zeby ktos ci lazil po domu i sie madrzyl. osobiscie jednak bylabym w stanie niezaleznie od wszystkiego zniesc to ostatnie dla ogolnego dobra sprawy.
panbazyl Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 no dobra - ale jak ci przyjeżdżają po szczyla tez obcy ludzie to też ich do chaty zapraszasz, bo sobie nie wyobrażam przekazania psa pod blokiem czy za płotem. Jak sie juz ma hodowle to trzeba też otworzyć się też i na komisyjny przegląd miotu miłych pań u siebie w chałupie.
a_niusia Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 [quote name='panbazyl']no dobra - ale jak ci przyjeżdżają po szczyla tez obcy ludzie to też ich do chaty zapraszasz, bo sobie nie wyobrażam przekazania psa pod blokiem czy za płotem. Jak sie juz ma hodowle to trzeba też otworzyć się też i na komisyjny przegląd miotu miłych pań u siebie w chałupie.[/QUOTE] ja napisalam-dla mnie to nie jest zaden problem.
evel Posted February 28, 2013 Author Posted February 28, 2013 Lublin jest jeszcze przedpotopowy ;) O takie bawiłam sceniacki :loveu: [video=youtube_share;MLY-WcX0KfU]http://youtu.be/MLY-WcX0KfU[/video]
a_niusia Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 i co zegar biologiczny zaczal ci jeszcze bardziej tykac?:))))
evel Posted February 28, 2013 Author Posted February 28, 2013 No. Aczkolwiek poszukiwania pracy wpędzają mnie w depresję i jak tak dalej pójdzie to może za 10 lat odłożę na kolejnego psa...
panbazyl Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 będzie dobrze. Ja po studiach pracy znaleźć nie moglam to zrobilam doktorat, bo stypendium dawali :diabloti: więc zawsze jakieś wyjście z sytuacji sie znajdzie. A potem urodziłam dzieci i teraz nie wiem w co lapy wsadzić i wypoczywam w biurze.
Vectra Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 komisja łażąca po chacie i się mądrząca ? tu widać jak ktoś sobie wysysa z palucha informacje :) Jest prawo wyboru , można jechać na sekcje z maluszkami i w oddziale zrobić przegląd - to jest wersja darmowa :grins: albo umawia się osobę/y która robi przegląd do domu - wtedy zwraca się koszty dojazdu. W Lublinie jest tak samo ;) może zależy od rasy ilości szczeniąt i miejsca zamieszkania ? bo moi znajomi z Lublina od Bullków ... mają w domu przegląd :) Ja tam wolę w domu by ktoś połaził i pomądrzył się :evil_lol: Nikt nikomu nie wbija się na chatę z partyzanta , zawsze jest to umówione na dzień i godzinę spotkanie. Więc jak ktoś ma coś do ukrycia i obawia się łażącej komisji i mądrzącej - zdąży posprzątać :diabloti: Czy oddział Lublin jest przedpotopowy ? eeee nie jest , byłam osobiście :) oddział jak oddział , tak funkcjonują małe oddziały ;) Nawet bardzo milusio było i mieli porządek w dokumentacji. Z tym oddziałem w związku z jedną taką panienką ... to miałam troszkę dłużej styczność i współpracę. I byli i pomocni i sami sporo znaleźli. Może pamiętasz Evel - laskę daro25 ;) a papisie sama słodycz noooo :loveu:
a_niusia Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 [quote name='Vectra']komisja łażąca po chacie i się mądrząca ? tu widać jak ktoś sobie wysysa z palucha informacje :) Jest prawo wyboru , można jechać na sekcje z maluszkami i w oddziale zrobić przegląd - to jest wersja darmowa :grins: albo umawia się osobę/y która robi przegląd do domu - wtedy zwraca się koszty dojazdu. [/QUOTE] oddzial wroclaw informuje: [B]Zgodnie z uchwałą Zarządu Oddziału podjętą w dniu 22.01.2013 r. koszt dojazdu komisji kontrolującej miot ponosi hodowca według następujących wariantów: 1) hodowca dowozi i odwozi komisję własnym transportem; 2) hodowca pokrywa koszt dojazdu według przelicznika: ilość kilometrów x ryczałt 0,70 zł/km (odległość od lokalu Związku do miejsca kontroli). Kwota ta będzie doliczana do płatności przy odbiorze metryk (możliwość otrzymania faktury).[/B] Zarząd Oddziału przypomina hodowcom i Kierownikom Sekcji, [B]że przeglądy miotu należy przeprowadzać w hodowli ([/B]ze względu na konieczność sprawdzenia warunków odchowu oraz kondycji matki), [B]a nie w[/B] [B]Związku[/B]. Nieprzestrzeganie tego postanowienia może spowodować niepodpisanie metryk. Odstępstwo od tej zasady dopuszczalne jest jedynie w wyjątkowych przypadkach za zgodą z-cy Przewodniczącego ds. hodowli.
a_niusia Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 [quote name='panbazyl']będzie dobrze. Ja po studiach pracy znaleźć nie moglam to zrobilam doktorat, bo stypendium dawali :diabloti: więc zawsze jakieś wyjście z sytuacji sie znajdzie. A potem urodziłam dzieci i teraz nie wiem w co lapy wsadzić i wypoczywam w biurze.[/QUOTE] na doktoracie daja 1050, wiec to nie jest zbyt dobra opcja jesli chodzi o samodzielne zycie szczegolnie jesli jest sie przecietnym doktoranem i nie ma szans na inna kase typu stypy naukowe czy projakosciowe. i niestety w wiekszosci przypadkow pojscie na doktorat to tylko przeciaganie o 4 lata okres poszukiwania pracy. a bedac prawie 30latkiem bez doswiadczenia trudniej znalezc robote niz bedac dwudziestokilkulatkiem bez doswiadczenia. polski rynek pracy jest niestety masakra i dlatego obojetnie co sie studiuje trzeba miec alternatywe. dobra alternatywa sa jezyki obce-obojetnie, co skonczysz jesli mozg masz na miejscu, umiesz inglisz i drugi jezyk (ze wskazaniem wlasnie na ten drugi jezyk) prace w outsourcingowym korpo znajdziesz zawsze. malo pasjonujace zajecie, ale lepsze to niz brak zadnej pracy szczegonie, ze pierwsza pensyjka w korpo na luzaka pozwala utrzymac sie, miec kundla i co tam kto jeszcze chce (niestety w granicach rozsadku):))) tak wiec niestety trzeba szukac alternatyw...takie czasy.
Vectra Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 akurat oddział Wrocław to znam pewno lepiej niż Ty i nie ze strony , a z życia. Moja dobra znajoma była tam X lat kierownikiem sekcji TTB ;) Nie , nie usunęli jej , przeprowadziła się :) Do dziś ma kontakt z tamtą sekcją i ZK , dlatego wiem jak to tam funkcjonuje. Pytałam z ciekawości ;)
a_niusia Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 [quote name='Vectra']akurat oddział Wrocław to znam pewno lepiej niż Ty i nie ze strony , a z życia. Moja dobra znajoma była tam X lat kierownikiem sekcji TTB ;) Nie , nie usunęli jej , przeprowadziła się :) Do dziś ma kontakt z tamtą sekcją i ZK , dlatego wiem jak to tam funkcjonuje. Pytałam z ciekawości ;)[/QUOTE] tak, na pewno znasz lepiej:))))
panbazyl Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 [quote name='a_niusia']na doktoracie daja 1050, wiec to nie jest zbyt dobra opcja jesli chodzi o samodzielne zycie szczegolnie jesli jest sie przecietnym doktoranem i nie ma szans na inna kase typu stypy naukowe czy projakosciowe. [/QUOTE] moje studia doktoranckie mialy o wiele lepsze stawki stypendialne :) I staż za granicą :) I dużo fajnych badań terenowych które sobie sama organizowałam. A pracę stworzyłam sobie sama :) Od podstaw. (tu to czym się ostatnio zajmuję [url]www.tarczasobieskiego.pl[/url] ) Od samego pomysłu do realizacji końcowej projektu. Robię to co lubię, nie musze gnębić nikogo na uczelniach i czekać do jakiejś godziny aby wylecieć z radością z roboty. Szukałam tego długo ale warto było.
Recommended Posts