Jump to content
Dogomania

Dwa tygodnie na ulicy - piękny Budyń znów szuka domu


mari23

Recommended Posts

Co do bójki chłopców w szkole,to proponuję na zebraniu poruszyć kwestię wymontowania wszystkich drzwi,to się chłopcy tak obijać nie będą:evil_lol:.....Ja tak zrobiłam z moimi psiakami (za radą elisse) i Budyń zadowolony,że w każdej chwili może czmychnąć na swój ulubiony korytarz i jeszcze ma satysfakcję,że Kazik tam wleźć nie może,bo odgradza go "płotek".Płotek to stare dzieło,więc mały nie kojarzy jego postawienia z przyjściem Budynia...Dziś futrzaki miały 3 ostre starcia wymagające interwencji i posiłków,ale teraz(wieczorem) łatwo udało się ich pogodzić w jednym pokoju i leżą sobie grzecznie po zabawie.Myślę,że duży wpływ na ową "łatwość"ma fakt,że mój 3-letni syn już w łóżeczku chrapie.Budyń na pewno jest bardziej rozdrażniony,kiedy oprócz obecności Kazika,pląta mu się pod łapami natrętny mały człowieczek.No i wiadomo,że ja jako mama wtedy na pewno też jestem bardziej niespokojna a pieski to wyczuwają:oops:
Jednak mimo problemów i świadomości,że dużo pracy przed nami,nie tracę zapału i nie było ani jednej sekundy mojego zwątpienia co do słuszności decyzji o adopcji Budynia:multi:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 539
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No cóż :roll: Budyń potrafi się świetnie bawić z Kazikiem,ale nie zawsze.Tyle że do większych zgrzytów dochodzi podczas prób krycia,więc ten problem może nam kastracja rozwiązać.
Jak już Budyń się wyliże po zabiegu ,czeka nas duuuuża praca odnośnie wychodzenia na spacery.Na dzień dzisiejszy,by Kazik mógł wyjść z domu,Budyń niestety musi być na chwilę przywiązany do wanny-inaczej nie pozwoli Kazikowi nawet wyjść na korytarz.Kazik omija go wielkim łukiem skulony strasznie:placz:
Poza tym będziemy musieli zrobić coś ze stosunkiem Budynia do przejeżdżających samochodów.Czasem udaje się przejść spokojnie,ale najczęściej ani spokojne mówienie ani próba odwrócenia uwagi nie pomaga i futrzak z siłą 30 kg rzuca się w stronę auta z głośnym szczekiem.
[B]Chętnie poczytam rady na te tematy[/B]:multi:
Co do świadomości "praw lokalowych" Budynia,to warczy trochę na gości np. gdy do córki przyjdzie wielbiciel i siedzą w kuchni.Wydaje się bardzo czujny i pilnuje delikwenta.Ród żeński ma raczej swobodny wstęp do domu:evil_lol:
Dalej nie wiem jaki jest [U]na prawdę[/U] stosunek Budynia do najmłodszego syna(3 latka).Niby nic się nie działo,ale wydaje się,że futrzak jakby coś kombinował,zastanawiał się...w pokoju nie zwraca na małego zbytnio uwagi,ale to NIE zwracanie jest jakoś ZA BARDZO :roll: Chciałam,żeby synek dał mu parę razy miskę z jedzonkiem(gdzieś o tym czytałam),ale nie wiem czy futrzak nie potraktowałby go jak Kazika,gdy młody wyjdzie na korytarz.[B]Może na początek brać synka na ręce i chodzić do Budynia,gdy ten siedzi na korytarzu?[/B] Bycie mamuśką jest trochę silniejsze od odważenia się na próbę:oops:
Inne psy Budyń traktuje różnie.Pół na pół.Na jedne drepcze w miejscu i piszczy z tęsknotą,do innych od razu by chciał się przyssać jak Leon Zawodowiec.Bardzo polubił białego Pitbulteriera-sąsiada z rogu ulicy,ale niestety nie uda mi się zorganizować dla nich spotkań....jedna Cocer Spanielka pogoniła go skutecznie-i dobrze!-niech sobie facet za wiele nie wyobraża :mad: bo jeszcze w piórka urośnie z poczucia władzy zanim mu cały puch pozimowy wyczeszę ;)

Link to comment
Share on other sites

na pewno musisz być ostrożna z małym , a jak w stosunku do starszego syna
musisz zapoznawać Budynia z małym i tak jak mówisz mały powinna brać udział w czynnościach wobec psa , ale musisz być czujna ,
takie ignorowanie małego świadczy o tym , że Budyń nie wie czego się po nim spodziewać
mały może go pogłaskać ---wpier ty, potem on
a skakanie na samochód---tylko w jeden sposób --musisz kogoś poprosić kto ma samochód źeby jadąc obok Budynia uderzył go kijem przez okno , to najlepsza metoda

Link to comment
Share on other sites

Uderzył kijem ? :roll: Nie bardzo rozumiem...skoro Budyń był wyrzucony z auta,to ma teraz dalej kojarzyć samochód z przykrością ? Proszę o wytłumaczenie,bo może ja źle zrozumiałam:oops:
Co do starszego syna jest w porządku.Syn z uwagi na swoją chorobę jest osobą dość spokojną i cichą...to chyba się podoba Budyniowi....Ale o małego szczerze się boję.[B]Poważnie[/B].Do pokoju teraz Budyń wchodzi w dzień jeśli młody np. siedzi przy kompie,nie jeśli biega "luzem".Nie znam jeszcze Budynia,a widzę,że i on nie jest do końca nas pewny.Łapię się na tym,że czasem sama czuję pewnego rodzaju strach przed nim...może za dużo czytam o pieskach przygarniętych z bagażem.
Po wieczornym spacerze Budyń się dziś dziwnie zachowuje.Zaczęło się od powrotu ze spaceru,jak wracaliśmy drogą przez podwórko.Futrzak zaczął jakieś miejsce barrrrdzo obwąchiwać.Pozwalam mu oczywiście na to,ale tym razem było to moim zdaniem jakieś takie nerwowe i pokręcone.I nie chodziło mu wcale o to jedno miejsce do obwąchania.Zostało jeszcze ze 20 metrów do bramy,a on cały czas ciągnął i wąchał...nie chciał jakby wracać.Po schodach szedł bardzo nie chętnie i nerwowo starał się zawracać.Uspokajałam go i tak weszliśmy do domu.Był niespokojny,aż w końcu pierwszy raz [B]uciekł[/B].Nacisnął klamkę i wybiegł.Udało mi się go złapać na szczęście ale nie rozumiem jego zachowania.Na spacerze nie przeżył jakichś większych emocji niż zwykle(wieczorem jest większy spokój na zewnątrz).Nie wpuściłam go od razu do pokoju,bo na pewno(na tyle go poznałam) zaatakowałby od razu Kazika,a po co Budynia bardziej nakręcać.
[COLOR=Green][B]Kto może-niech doda nam sił i otuchy[/B][/COLOR]:placz:
Dziś kurier przyniósł mi "Sygnały uspokajajace".Od razu wzięłam się do lektury.Efekt-książka wymazgana zakreślaczem;)Po przeczytaniu jej w towarzystwie Budynia jakoś mi kamień ostatni z serca zszedł,bo nabrałam większej nadziei na nasze dobre stosunki.Ale po wieczornym zachowaniu Budynia znów się denerwuję.Chcę żeby było dobrze,a tu tyle rzeczy do zrobienia:-o[B]
I zaklinam strach! Niech odejdzie![/B]

Link to comment
Share on other sites

nie nieprawda,
z samochodem to musi być warunkowanie negatywne niestety musi się bać , inaczej będzie skakał na nie i ujadał
ale ty nie możesz się go bać 1
musi czuć twoją siłę
myślę że z ucieczką to normalne , chciał to do końca wywąchać a ty nie pozoliłaś mu więc chciał wrócić to zrobić

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem.Z autkiem to po wylizaniu po zabiegu zobaczymy.Niech się chłop wykuruje.
Nie wiem jak mam dać (w sumie nie znanemu)futrzakowi do zrozumienia,że jestem trochę wyżej od niego ?....oczywiście odrzucam wszelkie wrzaski,siłę fizyczną itp.
I taki mały problemik techniczny....piszą,że gdy pies zainteresuje się czymś bardzo(np.drugim psem)i przejawiać zaczyna lęk lub złość do TEGO czegoś,to trzeba go trzymać na luźnej smyczy,nie ciągnąć.....ale jeśli to on właśnie wtedy ciągnie,to nie bardzo wiem jak się zachować by go uspokoić...troszkę mi dziś pomogło ziewanie,ale gdy on jest z przodu,w grę wchodzi tylko ziewanie głośne(a to dość hmm...śmieszne dla otoczenia)....sorki,że marudzę ale mimo,że bardzo chętnie wzięłam psiaka,to jednak muszę się wszystkiego nauczyć.Kazika mam od 8 msc,i teraz dopiero widzę jaką krzywdę mu zrobiłam tym,że moja opieka nad nim nie była opieką mądrą....sam się w sumie chłopaczyna wychowywał :oops:

Link to comment
Share on other sites

czerda napisała - a skakanie na samochód---tylko w jeden sposób --musisz kogoś poprosić kto ma samochód źeby jadąc obok Budynia uderzył go kijem przez okno , to najlepsza metoda
przyznam się ,że pierwszy raz słyszę o takiej metodzie!!
owczarki to specyficzne psy i ich właściciele specyficznie je traktuja,nawet na wystawach wystawiane są inaczej niz WSZYSTKIE inne psy
ja bym absolutnie metody z kijem nie stosowała,zdecydowanie wole wersję " na marchewkę" ;)

teraz o Budyniu
dzisiaj kastracja,psiak wróci ogłupiały i obolały
poznałam Twojego najmłodszego synka,istne żywe srebro,trzymaj go z daleka od Budynia przynajmniej przez najbliższe 3-4 dni,to ważne!!!
dziecko nie rozumie,że psa boli,a pies rozdrażniony bólem aby pozbyć nachalnych pieszczot może warknac,a nawet capnąć,on nie zrobi tego złośliwie- po prostu będzie go bolało i bedzie skołowany,trzeba mu dać czas i spokój na powrót do zdrowia
ziewanie naprawdę bardzo uspokaja psa,ja tą metodę stosuję najczęściej u weterynarza,bo moja alma panicznie się boi weta......i guzik mnie obchodzi co sobie ludzie pomyślą,dla mnie ważne aby uspokoić własnego psa
chyba muszę się wprosić na kawę,chciałabym na żywo zobaczyć te zapędy Budynia na samochody i jak się układają stosunki miedzy chłopakami
a co do ucieczki to wg mnie jakaś suka w okolicy ma cieczkę,zostawiła kuszący list,który Budyń zaczął czytać,widać wiadomość była w stylu - czekam na ciebie i dlatego chłopak chciał się na randkę urwać ;)
ja mam suki,ale i tak po ich czytaniu niektórych "wiadomości" i zachowaniu wiem,ze natrafiły na znak cieknącej suki

Link to comment
Share on other sites

Dzięki elisse :loveu:
Na pewno Dyziaka nie dopuszczę do budynia...z reszta jak pisałam,nawet teraz ograniczam ich spotkania do momentów,kiedy Dyzio np. siedzi spokojnie przy kompie i jest zajęty sobą. ;)
Dziś nie dość,ze kastracja,to jeszcze na 17-tą Kuba ma rezonans głowy:shake:
Wetka mówiła,że u niej jest tak:zawożę piesa i odbieram go dopiero koło 19tej,20tej,więc rozstanie dłuuugie. Chcę ją poprosić czy zgodzi się na mój przyjazd jak będzie uśpiony po zabiegu,bo tak sobie kombinuję,że jest to chyba jedyna okazja,by zrobić COŚ z jego ogonem.Budyń uwielbia szczotkę i grzebień do puchu,ale spodniej części ogona nie pozwala ruszać.Ma tam takie wielkie kołtuny :crazyeye:
Wczoraj późnym wieczorkiem Budyń doszedł do siebie. Zrobił się nagle kochany(jak to on).Swietnie się bawił z Kazikiem i ciągle mi "siadał" przednimi łapami na kolana jakby chciał przepraszać czy upewnić się,że nadal go chcę.
Dziś w południe wymyśliłam sobie,że pójdę z psami razem na zasadzie:Budyń na smyczy,Kazik luzem.Wyjście z domu było super(za Budyniem leciałam po schodach :evil_lol: )Na dworze tylko raz Kazik chyba za blisko podszedł i dostał bęcki ale ogólnie było o.k......tylko Kazik nie chciał wracać do domu:lol:Nie,żeby się bał przez Budynia(chyba nie) ale po prostu był szczęśliwym posiadaczem wolności hehe...musiałam w końcu zaprowadzić budynia i wrócić po małego.....że ja nie nauczyłam Kazika wracania do swojej pani..niczego go nie nauczyłam:oops:....no....za 20 min TAXI......elisse na kawkę zapraszam!!!

Link to comment
Share on other sites

dobre wieści!
elisse- przecież nie chodzi że psa bić!!!
jest proste , albo warunkuje się pozytywnie , albo negatywnie
u człowieka niewiele inaczej , też tak działamy , choć nieświadomie
jesli pies kojarzy coś nieprzyjemnie to nie będzie tego robił , jak z czymś przyjemnym -chętnie to zrobi

Link to comment
Share on other sites

Przywiozłam Budynia z gabinetu.Jak go odbierałam był śnięty jak stawy Stokłosy. Ledwo się na łapach trzymał.Jak taksówka stanęła przed domem i otworzył się bagażnik,Budyń wyskoczył jak po Redbullu i widać jak strasznie się ucieszył,że jest na swoich śmieciach.Poszłam z nim jeszcze na znajomą trawkę->sikanie 15 sekund co najmniej i jazda na trzecie piętro...no,przedtem jeszcze leżenie plackiem na środku chodnika jakieś 5 minut.Doszliśmy do II ptr,trochę mu pomagałam,bo słaniał się biedaczek.I tam nagle dostał jakiejś rzucawki! Wyglądało to podobnie jak atak padaczki,bardzo konwulsyjny z miotaniem w powietrze na boki i w górę ze sztywnymi łapami.Za chwilę padł jak kawka na parę sekund,po czym wstał i ze spuszczonym łbem trwał nieruchomo.Zadzwoniłam do wetki,ale powiedziała,żeby się nie przejmować,chyba ze się to do jutra powtórzy...Teraz Budyń leży na kocu z przygaszonym światełkiem i mam nadzieję,że uda mu się dobrze wypocząć i odespać narkozę.
Kołnierza mu nie dali,bo ponoć ma jakieś takie szwy,że nie potrzeba.
Rano jedzonko...dyla do apteki po antybiotyk i tylko czekać jak dojdzie do formy.
Ponoć będzie go bolało i swędziało ale mam nadzieję,że się na mnie o to nie obrazi;)
Na ten czas Kazika będę przemycać koło Budynia albo szybko albo na rękach, żeby go nie drażnić widokiem smarkacza co to nie wiedzieć czemu takiej krzywdy nie doznał.

Link to comment
Share on other sites

Te wczorajsze "przygody" Budynia to pewnie skutek narkozy,każdy pies reaguje inaczej.
Ale skoro dziś już jest ok to znaczy,że narkoza odespana :)
Trzeba teraz Budyniowi dać czas i spokój na rekonwalescencję i za kilka dni chłopak będzie jak nowy.
Poziom hormonów będzie spadał powoli,więc i zachowanie Budynia będzie zmieniało się stopniowo.
Ale fakt,że jak Budyń zobaczył dom to się ożywił i ucieszył oznacza,że chłopak już wie gdzie jest jego miejsce na ziemi!!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...