Jump to content
Dogomania

agiojoj

Members
  • Posts

    355
  • Joined

  • Last visited

1 Follower

About agiojoj

  • Birthday 10/08/1968

agiojoj's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Witam. To mój ostatni post.W końcu ten co oddaje psa to ten ZŁY i przegrany.I jeszcze się bezczelnie miga od płacenia.Ale co tam.Przynajmniej będzie na kogo wylewać wszystkie swoje złości, nienawiści. Poker słusznie zaznacza, że DS powinien nadal łożyć na swojego psa. Wszystkim, którzy nie mieli odwagi o tym pisać i woleli zamiast tego po kątach (delikatnie pisząc) negatywnie mnie krytykować, oświadczam, że koszt utrzymania Budynia w moim domu wynosił ok. 60 zł/msc.Tyle kosztowała kiepska karma z Biedronki. Jak brakowało na karmę to dzień,dwa był chleb z pasztetem.Jak można tak zaniedbywać psa?! To karygodne ! Prawdą jest, że nie mogę teraz dać nawet złotówki na transport. Nie wiem kiedy cokolwiek będę mogła dać. Może jak wygram w sądzie sprawę świadczenia pielęgnacyjnego na syna. Może jak wygram w totka...jeśli zacznę grać.Moja rodzina ma z zasiłków i mojego dorabiania do nich 1900 zł. 800 dajemy na czynsz,100 na prąd,25 na gaz,ok.150 na TV,net i dwa telefony. Pozostaje jeszcze 366 do banku z pieniędzy na odstępne za mieszkanie, bo nikt nie chciał wynająć ot tak sobie nie pracującej normalnie matce z dziećmi, w tym niepełnosprawnym i jeszcze z psem.A za resztę trzeba nakarmić 4 osoby i dokładać do opału. I po co ona to pisze?! Współczucia chce zołza jedna czy co ?! A nie chcę. A tak sobie piszę. Może po to, żeby nie w moim ale w jakimś innym późniejszym przypadku jeden z drugim zanim coś pomyśli, najpierw zastanowił się czy zna całą sytuację od podszewki. Również i przede wszystkim sytuację związaną z powodem decyzji o rozstaniu się z psem. To już wszystko.Pozdrawiam...... Ps. Poznałam tu kilku wspaniałych ludzi i za to dziękuję
  2. Witam. Nie było mnie tu prawie dwa lata.Może dlatego, że nie chciałam się dzielić swoją porażką...nie wiem. Przeczytałam sobie dzisiaj cały ten Budyniowy wątek i doszłam do wniosku, że strasznie sama się oszukiwałam pisząc wielokrotnie, że jest lepiej, że jest wielka poprawa. Ja chyba tak na prawdę się przyzwyczaiłam, na siłę chciałam się pogodzić z zachowaniem rudego, bo bardzo chciałam z nim być.Ja nie chcę żeby on odszedł, nie widzę swego domu bez niego. To tylko jakieś pieprzone uśpione we mnie resztki zdrowego rozsądku powiedziały NIE.I wiem że muszę się tej decyzji trzymać choć nie chcę. Zrobiłam krzywdę temu wariatowi dając mu rodzinę i odbierając mu ją. Ale nie dałam mu też godnego życia. Krótkie wyjścia, zero biegania, zakaz długiego przebywania w pokoju. Wszystko ze strachu i braku umiejętności zapanowania nad psiakiem.Chyba lepiej bym zrobiła, gdybym zrezygnowała z niego po pierwszym razie gdy rzucił się na córkę, lub gdy pogryzł Kazika...sama nie wiem. Jest mi bardzo przykro.Trudno podejmować decyzję wbrew swojej woli. Mówi się, że trzeba się kierować sercem.Ja się nim teraz nie kieruję. Przepraszam Was wszystkich a najbardziej przepraszam Budynia. To cholernie ciężkie.Budyń teraz potrzebuje pomocy. Przeze mnie. To zdjęcie rudego z moją wnuczką Lenką.Mała w lutym kończy 2 lata, a Budyń przyjął ją do domu jak wróciła ze szpitala po narodzinach.Od razu ją polubił.Na ulicy nienawidzi psów, ale jak ktoś idzie z dzieckiem, to zaraz piszczy z radości i ciągnie jakby chciał to dziecko uściskać i chronić.Tak jest od czasu narodzin Lenki. [IMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/800x600q90/836/qwq9.jpg[/IMG]
  3. [quote name='Boogie']No nic, taki fajny przykład akcji gdzie dużo osób było zaanagazowanych w łapanie, przejętych losem Misi, a teraz siedzi sama w hotelowym kojcu i każdy ma w dupie. I tak czasami sie zastanawiam, czy jej przy tej szkole, w wybranym przez siebie miejscu nie było lepiej...[/QUOTE]...............................dzięki.........
  4. No i po ptakach! Dziś rano Tosiek nawiał! Wyślizgnął się z szelek po powrocie ze spaceru tuż przy wejściu do domu. Tak,tak...teraz udowodniłam swoje słowa,że jestem niekompetentna do opieki nad takim psem:roll: Trudno.Dwa razy z innego ustrojstwa mi się wyrwał,za trzecim się nie udało go zatrzymać. Wysłałam maila do schroniska,gdzie zgłaszałam Tośka jako znalezionego.Być może tam trafi.Nie wiem czy będę miała prawo do jego odbioru i czy w ogóle powinnam go w razie czego odbierać :roll: Mogłam przewidzieć,że z każdych szelek wyjdzie,bo mam takie doświadczenie z moim psem.Na szerszej obroży było bezpieczniej jeśli chodzi o ucieczkę.Ale chciałam go trzymać w szelkach,bo pies podczas szarpań w kierunku "obiektu" ewidentnie się podduszał,było to słychać.Nie chcąc mu robić krzywdy,niestety przyczyniłam się do jego ucieczki. A myślta co chceta...ja i tak sama czuję się dupnie.
  5. [quote name='What May NN']nie atakuje Cie! fajnie, że go wzięłaś.. tylko trzeba mieć jakiś plan! Tosiek mógłby szukać domu, nawet mógłby mieszkać na dworze, dobra buda, ktoś konsekwentny i byłoby fajnie! zawsze potencjalny dom może poznać psa przed adopcją, zobaczyć jaki jest. psy wychodzące z przytulisk, nawet hoteli - nie zawsze umieją chodzić na smyczy, nie akceptują innych zwierząt itp. czasami też nie wiemy jak dany pies zachowa się w mieście. nasz fundacyjny Lord znalazł super dom i okazało się, że robi cyrki w mieście, ale ma kochających ludzi, którzy go z tego wyprowadzili.. udało się, czyli można![/QUOTE] No dobra,spróbuję w weekend spłodzić parę ogłoszeń i wrzucić je nie wiem gdzie,ale poszperam.Nie jestem w tym oblatana.Ale dobrze wiem,że dla Tośka nie będzie łatwo i szybko o dom.Mam nadzieję,że do tej pory futrzak mi nie zwieje.Dziś oswobodził się z kolejnych szelek.Na szczęście już koło piwnicy po powrocie.To na tyle. A!...jeszcze dla zainteresowanych wrzucę króciutki filmik ze spaceru.Oczywiście jest to urywek,podczas którego nie było obiektów typu:pies,jednoślad,jeż itp.,bo w takim wypadku nie ryzykowałabym trzymania telefonu i pilnowania psiaka żeby się nie zerwał. [video=youtube;pv0D__BmW_o]http://www.youtube.com/watch?v=pv0D__BmW_o&feature=youtu.be[/video]
  6. Kuźwa -nie potrafię go wyprowadzić na prostą(chyba) -nie sądzę,że nadaje się już do adopcji,więc nie szukam domu(w czym z resztą też nie mam doświadczenia) -nie mogę go zostawić na stałe A wzięłam psa,bo wydawało mi się,że to chyba lepsze niż schron...a może nie. Nic nie chcę od dogomaniaków. W sumie faktycznie...na drugi raz,jak zobaczę taką bidę,to obrócę się na pięcie i go zostawię.
  7. Monia,szkolenie to to samo jakbym sama miała go "wychować".Nie czuję się na siłach,żeby ogarnąć tego bęcwała.Obawiam się,że byłaby to kasa rzucona w błoto,bo nie potrafiłabym konsekwentnie i skutecznie z nim pracować.Z samego chodzenia ma szkolenie psiak wiele nie wyniesie.Trzeba mieć dużo czasu dla niego w domu,żeby porady ze szkolenia stosować i wałkować drania non stop.
  8. No tak...:roll: Tylko,że ja nie jestem kompetentną osobą jeśli chodzi o wyszkolenie i zmianę zachowania psiaka.Więc jego pobyt u mnie dalej jest tylko bytowaniem i nie sądzę,żeby udało mi się go przygotować do adopcji.
  9. [COLOR=purple][B]Nie ogłaszam Tośka! [/B][/COLOR] On nie nadaje się na tą chwilę do domu tak o! Tak myślę. Pomijając fakt,że nie umie chodzić na smyczy,jest jeszcze problem z rzucaniem się(wyrywaniem ze szczekiem) na psy,koty,ludzi,jednoślady. Ma też bzika na punkcie prób ucieczki. A tak w temacie,na gorąco mogę przytoczyć akcję,która miała miejsce dosłownie godzinę temu na spacerze: Tosiek wylazł w nowych szelkach,bo z obroży już dawno wyrwał to metalowe kółko gdy poleciał za buldożkiem. Szedł Trewor(bokser moich sąsiadów).Tosiek wyrwał do niego,tzn.wyrywał się.Robił to z taką siłą,że momentalnie zostałam bez psa ze smyczą w ręku.Szelki się nie zerwały,tylko normalnie odpięły się te "kliki".Psy nie ucierpiały ale co było nerwów to było. [B]Dlatego myślę,że Tośkowi potrzebny jest DT z kimś,kto by go odpowiednio przygotował do adopcji.[/B] To,że Tosiek jest u mnie,znaczy tylko tyle,że daję mu dach nad głową w piwnicy,pełną miskę i zadbam o jego zdrowie.To wszystko.Nie mogę mu dac wiele siebie,czasu,nie mogę go wpuścić do domu na 30 m2,bo mój Budyń zjadłby go w 3 sekundy.
  10. [SIZE=5]Tosiek się przypomina [/SIZE];) Staramy się opanowywać chodzenie na smyczy,ale choć widzę mikro kroczek w tej dziedzinie,to jednak jest nadal fatalnie.Bardziej nam się udaje powoli (barrrdzo powoli) cierpliwość Tośka przy wyjściu z budynku na spacer.Tu są chociaż jakieś marne postępy,Tosiek coraz bardziej łapie,że należy spokojnie usiąść i poczekać,bo inaczej drzwi się nie otworzą. Na dworze Tosiek nadal obszczekuje z wyrywaniem na maksa psy,jednoślady,nawet ludzi.Nie widzę w tym agresji(przynajmniej jeśli chodzi o ludzi),ale siłę to on ma.Kupiłam mu szelki,bo przy takich zrywach boję się że futrzak się kiedyś poddusi.Jakby mu ktoś złożył kolczatkę(fuj!),to psiak już dawno miałby ją wtopioną w szyję. Parę fotek dla przypomnienia :p [IMG]http://img26.imageshack.us/img26/7299/3333of.jpg[/IMG] [IMG]http://img72.imageshack.us/img72/9439/2222bn.jpg[/IMG] [IMG]http://img828.imageshack.us/img828/5149/111af.jpg[/IMG] [IMG]http://img88.imageshack.us/img88/5741/4444t.jpg[/IMG]
  11. Odnieśliśmy sukces w przekonaniu Tośka do suchej karmy :Cool!: Najpierw była zmoczona,potem do zmoczonej całkiem przypadkiem ;) wkradło się parę suchych,a teraz to już normalnie ...uff
  12. Dzięki supergoga.Jasne,że się zdecyduję:p I tak prędzej czy później trzeba to zrobić.Poczekam jak wydobrzeje i wtedy się odezwę...chyba ze do tego czasu znajdzie się gdzieś dla niego miejsce. Póki co,dzisiejszej nocy Tosiek już nie miał srajdy:multi: Czułam wieczorem,że coś idzie ku dobremu,bo zaczął pić wodę.Jest dobrze!
  13. [SIZE=5][COLOR=purple][B]Taki chory a taki radosny[/B][/COLOR][/SIZE] ;) [IMG]http://img196.imageshack.us/img196/4745/201203201882.jpg[/IMG] [IMG]http://img713.imageshack.us/img713/5388/201203201889.jpg[/IMG] [IMG]http://img36.imageshack.us/img36/1170/201203201900.jpg[/IMG]
  14. Masz rację Boogie.O tym przestawianiu też już myślałam przedtem.A ta głodówka to dobry start.....mam nadzieję,bo jak go do domu przywlekłam był bardzo głodny,a suchego nie ruszył. Ale moczenie na początek może zadziałać.
×
×
  • Create New...