Jump to content
Dogomania

Mamy wyrok skazujący! Wiedźma winna!


amikat

Recommended Posts

Po pierwsze wiec reszta was tez jest nie wporzatku bo oddzwanialam nikt nie odbieral a ja pracuje!!!!Wiecie co to?? Nie zwolnie sie zeby sluchac klamstw waszych!!!!! Nie zawsze moge odebrac....
Nigdy nikogo nie oprowadzalam po moim domu wiec nie wiem u kogo bylas.....
Wam nie oddalabym zadnego psa
Mowicie o zwrocie Perły nie macie skad obiecanych 200 zl dac a mielibyscie na leczenie Perelki (tak ale 1 zastrzykiem chyba!;/) Zawsze pislam ze jest slaba strachliwa i chorowita ja mowie jak bylo a wy jak jakas sekta nie sluchacie innych tylko Pani Anety fundacja nie jest wporzatku gdzie macie umowy na psy a chocby na moj DT Perły??Mialam otrzymac tak interesujecie sie sprawami zwierzat tylko nowe i nowe
(radze tez pilnowac psow!!)
Zamiast cieszyc sie ze ktos sie stara ratuje psa to Pania aneta mowi ze leczenie i badania perelki to"bezsensu" to gdzie ta mimlosc do zwierzat Najlepiej oddac psa i olac sprawe a negatywne wypowiedzi sie kasuje bo nieladnie wygladaja i przedstawiaja prawde;/ zal poprostu;( Prosze sprostowac na stronie ze po adopcji nikt nie pomaga !!!Bo jest to nieprawda uzyskac mozna tylko obietnice i zlosluiwe wypowiedzi i falszywe oskarzenia
Po tej reakcji widac jak warto pomagac!;(

Link to comment
Share on other sites

Dzień Dobry,

Odpowiadając na zarzuty Pani Glutofii (czekam nadal na sprostowanie) chciałam przedstawić argumenty świadczące o przewlekłej chorobie Perełki. Podkreślam jednocześnie, że nie ma to dla mnie jak i mojego męża żadnego znaczenia czy Perełka była chora czy zdrowa przed adopcją. Ważne jest to dla postawienia właściwej diagnozy i kontunuowania leczenia. Stąd nasza prośba o badanie krwi Perełki. Dotychczasowe leczenie Perełki, nie jest właściwie leczeniem lecz utrzymywaniem jej przy życiu. Transfuzja, podawane EPO nie leczy. Perełka prawdopodobnie nigdy nie będzie zdrowa, ale jest szansa że dzięki lekom będzie mogła sobie spokojnie żyć.
Argumenty świadczące o przewlekłej chorobie Perełki:

1. W domu tymczasowym bardzo dużo piła i bardzo dużo sikała. Nie zaobserwowano tego na majciejkowicach, ale Pani Prezes sama stwierdziła, że przy tylu psach trudno było skupić uwagę na jednym psie.
2. Na zdjęciach zrobionych w dt (tu odnoszę się do pani Glutofii - to też jest elementem właściwego wywiadu) ma zawsze zamglone przymrużone oczy - sami dogomaniacy-zwrócili na tę fakt uwagę.
3. W dt była osowiała.
4. Zdarzały się przypadki drgawek.

Można było to tłumaczyć stresem.

Podczas adopcji:
1. występują drgawki (okazało się, iż są to zaburzenia elektrolityczne)
2. W ds Perełka bardzo dużo pije i sika.
3. jest osowiala.
4. Nie chce wychodzić na spacery.
5. Po kilku krokach siada i nie chce iść dalej.
6. Łatwo męczy się.
7. To chyba najważniejsze spostrzeżenie - mój mąż zauważa (a pracuje Pani Glutofio!!! z psami od dziecka), że ma bardzo jasne (bladoróżowe fafle i język) w porównaniu do moich dwóch pozostałych psów.
8.Bardzo dużo śpi i odpoczywa.
8. Początkowo występuje biegunka, ale mogło być to spowodowane zmianą żywienia.
9. Perełka przewraca się dwa razy w domu i traci przytomność.
10. Zdarzają się jej tak zwane momenty zawieszenia, nie reaguje na przewodnika.

Zaczynają się wymioty, nie podnosi się z legowiska, nie je i nie pije, ma wysięk z nosa i oczu - podejrzenie nosówka. Wynik testu na nosówkę negatywny.

Jedziemy do weterynarza do Gliwic i tutaj przechodzi pierwsze badania krwi. krew jest przeźroczysta.
Wyniki:
1. Poziom hemoglobiny - brakło skali, jest tak niska, że nie można określić.
2. Brak czerwonych krwinek - według wyników nie powinna żyć.
3. Robimy rozmaz w Chorzowie, Pani wet z Chorzowa konsultuje się z naszą wet. i są zgodne że dla ratowania życia przeprowadzamy transfuzję i wprowadzamy EPO. Perełka powinna dostać koncentrat czerwonych krwinek, w banku krwi nie mają preparatu, więc wet decyduje o podaniu krwi, choć twierdzi, iż żyły Perełki mogą tego nie wytrzymać. itd itd
Perełka przechodzi kolejne badania, usg -serce ma zdrowe, wątroba w porządku. Ma wysoki poziom potasu 12 norma wynosi 4. w każdej chwili może zostać zatrzymana akcja serca, dostaje furosemid, podskórne kroplówki. Jetesmy codziennie u weterynarza. Po drodze łapie alergie i zapalenie oskrzeli. Po transfuzji poziom hemoglobiny się podnosi do 93, ale potem spada do 50. Po podaniu EPO rośnie powoli 55, 67 i ostatnio 86. Przed każdym podaniem EPO przechodzi badanie krwi. Problemem jest u Perełki pobranie krwi, ponieważ ma bardzo niskie ciśnienie.

droga Pani Glutofio!!!
Proszę najpierw dokładnie zapoznać się ze sprawa a nie serwować wyroki i wypowiadać się o kosztach leczenia i próbach wyłudzenia. EPO (eprex) nie jest ogólnie dostepny. Stosowany jest w lecznictwie zamknietym. Sprowadza go jedna hurtownia na Śląsku. obecnie nie jest osiągalny. Na razie próbujemy sprowadzić dawkę 2000 6 strzykawek w cenie 650 zł. I proszę nie oczerniać nas na forum o wygórowane koszty leczenia. Razem z mężem ratowaliśmy nie jedną "bidę" i nie trąbimy o tym na cały kraj. W domu mamy jeszcze dwa psy; jeszcze większa bidę nie chodzącego owczarka i kundelka z przetrącona miednicą i śrutem w łapach. Więc proszę nie przytaczać argumentów o gwarancji. Proszę się dwa razy zastanowić , nim pani kogoś oczerni. Zarzuty próby wyłudzenia są bardzo poważnymi zarzutami.
Jeżeli ma Pani coś do powiedzenia proszę operować argumentami, a nie używać "magla".

Katarzyna Starkiewicz

Link to comment
Share on other sites

Jestem i ja - po długiej przerwie. I uważam, że również mam coś do powiedzenia w tej jakże nieprzyjemnej sprawie.

W przypadku mojego Picolo wizyta przed adopcyjna trwała prawie 3 godziny i zostałam uprzedzona o wszystkim co miało rzekomy aspekt negatywny. Podjęłam ryzyko! Samo przekazanie psa trwało znacznie dłużej niż 5 minut - Aneta z mężem wszystko mi dokładnie wyjaśniali, czekali na reakcję Picolo. Do tej pory nie mam żadnych zastrzeżeń.

Wprawdzie pies nadal nie umie przynosić patyczka (co rekompensuje przynoszeniem jednego papucia) oraz unika towarzystwa dużych psów (za to uwielbia towarzystwo kotów), jednak ja oczekiwałam czworonożnego przyjaciela, a nie czworonożnego potomka Einsteina :)

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, jeżeli ktoś uzna , że to nie moja sprawa...
Coś jednak napiszę.
Uważam,że obojętnie w jaki sposób adoptujemy psa, czy to jest adopcja schroniskowa, czy za pośrednictwem fundacji,czy też kupujemy psa w hodowli - powinniśmy się zastanowić PRZED podjęciem decyzji.
Jeżeli pies już do nas trafia, to MY stajemy się odpowiedzialni za niego, za jego życie i zdrowie.
(Chyba, że w momencie adopcji pies był już ciężko chory, a przed nami to ukryto i nas wprowadzono [U][B]świadomie i celowo[/B][/U] w błąd)
To, że pies był uratowany przez fundację, nie znaczy, że do końca życia bierze ona za niego odpowiedzialność!
Po to wolontariusze fundacji szukają psom DS, żeby każdy z nich miał swojego człowieka, który się o niego troszczy i który go kocha.
Owszem, jeżeli sytuacja jest ciężka, można [B][U]prosić o pomoc, ale nie żądać.[/U][/B]
Sama mam dwa psy, w tym jednego schroniskowego.
Nie wyobrażam sobie, że mogłabym go zwrócić do schroniska, lub żądać pomocy w opłaceniu kosztów leczenia, gdyby się okazało, że coś jest nie tak, że po jakimś czasie zaczyna się coś dziać z jego zdrowiem, a przecież tak się dzieje BARDZO często..

Współczuję Perełce, że musi cierpieć, zazdroszczę, że trafiła do ludzi, którzy otoczyli ją taką opieką, którym na niej zależy i którzy się o nią troszczą.

Życzę Państwu wytrwałości, Perełce zdrowia.

Anetę znam.
I wiem, że gdyby tylko mogła, każdemu psu w potrzebie, temu niczyjemu i temu kochanemu,
pomogłaby i oddała ostatni grosz. Jeżeli jednak reprezentuje fundację, to oczywiste jest, że musi (muszą) zapewnić wszystko to co niezbędne PRZEDE WSZYSTKIM tym psom, które mają pod opieką.

Pozdrawiam.
Agnieszka.

Link to comment
Share on other sites

A DT poinformował jaki jest stan Perełki?
Pani Katarzyno Starkiewicz, czy DT przekazał Pani w rozmowach, że sunia bywa osowiała itp?
Kto odwoził suczkę do DS?
Kto był w DS na wizycie?
Jaki był stan suni w momencie przekazania go do DT?

Ja tylko pytam z ciekawości.
Uważam, że można poprosić o pomoc finansową, ale trzeba też się liczyć z tym, że nie zawsze Fundacja jest w stanie pokryć leczenia, bo to już niestety nie jest DT tylko DS.

Podziwiam walkę i trud jaki włożyli ludzie adoptujący Perełkę- czapki z głów.

Szkoda, że w DT nie wykryto poważnych objawów, bo może by nie doszło do takiej nieprzyjemnej sytuacji.
No, ale teraz to już tylko płakać nad rozlanym mlekiem.

Jakie są szanse Perełki na to, że przeżyje?

Link to comment
Share on other sites

Proszę Państwa w sprawie Perełki doszło do wielu nie zamierzonych i niepotrzebnych nieporozumień. Sprawę wyjaśniliśmy z Panią Prezes Fundacji Anetą Motak. Celem naszym było zainteresowanie Fundacji losem Perełki. Nie żądaliśmy i nie żądamy pomocy. Prosiliśmy o uruchomienie allegro cegiełkowego i umieszczenie Perełki na stronie Fundacji. Zgadzam się z przedmówcą Pania Jaszą, iż każdy bierze odpowiedzialność za podjętą adpocję. Adoptując psa z Fundacji na adoptującym leży wiele obowiązków. Adoptujący ma obowiązek informowania o stanie zdrowia psa, postępach w leczeniu,o ewentualnych przebytych chorobach i ewentualnej śmierci. Poczuliśmy się w obowiązku informowania o Perełce, a zostało to niesłusznie zinterpretowane jako nachalne żądanie pomocy finansowej. Adopocja psa z schroniska różni się od adpocji fundacyjnej. Po przekroczeniu murów schroniska właściciel świeżo adoptowanego psa nie ma już żadnych zobowiązań wobec schroniska. Poczuliśmy się związani z fundacją, dlatego zwróciliśmy się do fundacji. Przypadek Perełki jest szczególny, wszystko rozegrało się w niecałe trzy tygodnie po adopcji, więc tym bardziej czuliśmy się związani z Fundacją.
Odpowiedź do przedmówcy "schronisko sosnowiec"
Wizytę przedadopcyjną przeprowadził dt
Wszelkie rozmowy były prowadzone z dt
Dt dostarczył Perełkę
W czasie rozmowy z dt otrzymaliśmy informację, iż jest osowiała i podczas pierwszego kontaktu z psem i dt na spacerze pies był osowiały. Pod koniec spaceru doszły drgawki (dt w tym momencie poinformował mnie, iż takie drgawki wystepowały u Perełki). Ale razem zinterpretowaliśmy iż to z powodu stresu.

Co do zdrowia Perełki

Dzisiaj biega i szaleje.(wczoraj wymiotowała) Zniknęły zmiany skórne. Język czerwony. Jutro kolejne badanie u wet. Mam nadzieje, iż będzie dobrze.

Link to comment
Share on other sites

Powiem szczerze, że nie czytam całości, bo nie mam dzisiaj na to czasu, ale, że padło też tutaj parę zdan o mnie jako do administratora konta allegro fundacji. No cóż, o allegro dla Perełki zostałam poproszona juz jakiś czas temu. Nie wystawiłam go, gdyż życie prywatne mi nie pozwoliło na to. Dodatkowo dopiero wczoraj wróciłam urlopu.
Z racji tego, że fundacja ma obecnie wystawione 2 allegra cegiełkowe, na koty powypadkowe i psy powodziowe, Perełka będzie musiała chwilkę poczekać. Nie jest to jednak moja złośliwość, tylko niestety jestem SAMA - robie szablony allegro, wystawiam psiaczki, pilotuje cegiełki, wysyłam dyplomy, kartki, rozszerzam opisy psiaków itp. Dodatkowo sama jestem domem tymczasowym i nie jestem w stanie fizycznie uciągnąc kolejnego allegro cegiełkowego - to naprawdę masa roboty.
Dodatkowo zaraz po otrzymaniu prośby od Anety o wystawienie allegro cegiełkowego kontaktowałam się z Blood w sprawie ewentualnych skanów wyników badan i faktur, co pozwala na o wiele lepsze rezultaty zbiórki - do dzisiaj nie doczekałam się ani zdania odpowiedzi, a było to wysłane jakieś 2-3 tygodnie temu!
Nie zrobie allegro na psa 'w domu' bez takiej dokumentacji - wiec Pani Kasiu prosiłabym o przesłanie w wolnej chwili wyników badań, skanów faktur, czegokolwiek co uwiarygodni i podniesie oglądalność aukcji na mojego maila [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] i wtedy po zakończeniu sprawy rozliczeniowej obecnych allegr będę mogła zając się kolejnym.

Ja też działąm na zasadzie wolontariatu - jako osoba jeżdżąca na macieje, administrator allegro i dom tymczasowy. Dodam, że Blood miała moją pomoc i zapewnienie, ze 'jak coś się dzieje to ma dzwonić' i z TEGO KORZYSTAŁA! Nic w żadnej rozmowie nie wspomniala o tym, że Perełka wygląda na CHORĄ, CHOĆ WIEDZIAŁA, ŻE PRACUJE W TYM FACHU - UCZĘ SIĘ NA TECHNIKA WETERYNARII I PRACUJE JUŻ 4 LATA W LECZNICY i mogłabym doradzić! Wystarczyło powiedzieć i odpowiednie kroki zostałyby podjęte [ i niestety tutaj muszę się zgodzić z tym, ze to nie spisał sie Dt, a nie fundacji, bo nie było żadnych przesłanek, aby wszczynać medyczne dochodzenie - nie zostaliśmy o objawach przez Panią podanych poinformowana, a przynajmniej JA mimo kontaktu z Blood].

Ja też dostaje psy i muszę się o nie troszczyć sama, bo nikt nie ma tyle czasu - w fundacji WOLONTARIUJĄ LUDZIE, NIE ROBOTY!

Uważam, że teraz najważniejsze jest zdrowie Perełki - nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, bo to już nic nie da.
Pani Kasiu proszę o te dokumenty - wcześniej mogłam prosić tylko Blood, ale pozostało to bez echa - teraz mam [choć tak nikły, ale zawsze coś]kontakt bezpośredni i ułatwi to komunikacje jeśli chodzi o allegro.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odpowiedź. Nie wiem, jak działają struktury fundacji. Stąd może te dotychczasowe nieporozumienia. Czy mogę przesłać skserowane faktury i wyniki badań Perełki pocztą?Część wyników, jest na luźnych kartkach łącznie z adnotacjami, ponieważ Perełka dopiero od niedawna ma założoną książeczkę zdrowia, nikt nie liczył na to, że przeżyje. Dopiero założenie książeczki odebraliśmy jako cień nadziei. Proszę o podanie ewentualnego adresu.

Pozdrawiam
KS
[email][email protected][/email]

Link to comment
Share on other sites

Hmm...drgawki tak czy siak to niepokojący objaw, myślę, że już na tamten moment DT mógł powiadomić fundację, ale to już takie gdybanie.

Trzymam kciuki za Perełkę, mam nadzieję, że następne wyniki będą pomyślne, czekam na dalsze relacje,a ona ma swój watek na dogo?

Jest też dział na dogo pomoc dla ludzi, można by też tam założyć wątek Perełki i na podstawie faktur, może dobrowolnie ludzie dobrego serca przekazali by jakiś "grosz" na Perełkę.
A dlaczego w takim dziale?
Bo ta sunia ma już stały dom i w zasadzie to jest najodpowiedniejszy dział- ja tylko podpowiadam jak można zrobić.

Link to comment
Share on other sites

Na dogo jest oddzielny dział do pomocy psom już w domach...

[B]Mają dom, ale potrzebują pomocy:
[/B]
[url]http://www.dogomania.pl/forums/1129-Maj%C4%85-dom-ale-potrzebuja-pomocy[/url]


jak będę miec dokumenty [ksero] to pomyślimy o wątku...

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje za pomoc i zainteresowanie. Jestem dopiero od niedawna zarejestrowana i nie znam całej struktury strony. Bardzo pomocne byłoby dla nas, gdyby ktoś miał dostęp do leku o nazwie EPREX po tańszej cenie. Obecnie cena na receptę wet. wynosi 330 zł za dawkę 1000 /6 ampułkostrzykawek. Wiemy, iż Eprex w dawce 1000 już nie jest dostępny. Hurtownia ma 1 opakowanie dawki 2000/6 ampułkostrzykawek w cenie 650 zł. Perełka dostawała 2 zastrzyki w tygodniu. Ostatnio dostała 1 na tydzien. Weterynarz twierdzi, iż jej szpik pobudzany do regeneracji przez EPO nie reaguje do końca właściwie. Jest poprawa, hemoglobina wzrasta, ale po takich dawkach wet oczekiwał poziomu 100. Zobaczymy, co będzie w piątek. Na razie negocjujemy cenę z apteką. Jeżeli ktoś ma dostęp do tańszej karmy - Perełka dostaje suchą karmę Renala oraz saszetki Renala, bylibyśmy bardzo wdzięczni.

Link to comment
Share on other sites

Co do drgawek Perełki nie jest to do końca jednoznaczne. Perełka była bardzo zamkniętym psem Po przybyciu do DT siedziała 4 dni na legowisku i wychodziła tylko po to, aby sie wysikać. To samo powtórzyło się u mnie. Po przybyciu zajęła legowisko mojego psa i przez pierwsze pięc dni tam leżała odwrócona tyłem do nas. Nie było z nią kontaktu. Przy próbie kontaktu uciekała pod łóżko i już stamtąd nie wychodziła, przy próbie wyciągnięcia jej gryzła ze strachu, nie sczekała na nic nie reagowała. Teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. Umie chodzić na smyczy, nie akceptuje żadnych psów oprócz moich, unika kontaktu z człowiekiem. Nie toleruje mężczyzn. Powoli poprzez naśladownictwo moich dwóch pozostałych psów załatwia swoje potrzeby na dworze. Ma określony tryb dnia. Przy próbie zmian reaguje drgawkami to samo jest u wet.

Link to comment
Share on other sites

Ja Nie zostalam poproszona o zadne dokumenty nie dostalam takiej informacji wiec nie moja wina a dokumenty mila Pani Aneta wiec jesli nie dogadujecie sie miedzy soba to jak z innymi....Wyniki badan nigdy nie byly u mnie a badan krwi wczesniejszych byly 3 wersje:
1,Badan nie bylo bo nie bylo czasu-taka inf kiedys dostalam
2. badania byly wszystko bylo ok
3. badania byly poziom krwinek zaniżony.....
I tak oto 3 sprzeczne informacje podaje fundacja;/
Dostalam psy w strasznym stanie informowalam o tym byly "rozmowy" poszlm d pracy cala wyplate przeznaczam na to zeby psy mialy porzadne jedzenie= niestety drogie dbam poswiecilam swoj czas ...a nagle okazuje sie ze moja wina ;/ ze mam zle wrunki.. Perla zatrula sie pestycydami??To pomowienie u mnie nawet nie stosuje sie zwyklych preparatow na owady !!!Ludzie zastanowcie sie co gadacie ja z fundacja nie chce miec nic wspolnego ale radze uporzatkowac sprawy dokumentacji bo to kuleje
To chore takie fundacje ucza zeby NIE pomagac bo ludzie sa perfidni i falszywi!!
Nie bede tez prostowac zadnych uwag bo tu wszyscy maja swoje zdanie a ja oczywiscie zostalam oskarzona o wyludzanie pieniedzy...zalosne pruby mataczenia ;/
Kara sie ludzi za to ze pomagaja (ale najlepiej wrzucic psa w stanie krytycznym osobie z dobrym sercem a gdy juz jest na dobrej drodze do szczesliwego zycia zamykac go w klatce schroniska -tak tu ludzie mysla o dobru zwierzat a tak naprawde fundacja ma zaspokajac chore ambicje tworcow;/)

Link to comment
Share on other sites

Blood
jaki ''piękny'' post- zaraz się popłaczę
powiedziałaś mi wczoraj przez telefon, że ty nam psa nie oddasz, jeśli Jarek się z nią bawił, to nich przyjedzie i sobie ją złapie
no to przyjechał i ''złapał''
MI WRÓCIŁA NA MACIEJKOWICE- i chwała Panu za to
twoja mama próbowała ją złapać w rękawicach-''bo pies gryzie''
Jarek wziął ją na ręce-gołe- i wyniósł bo auta bez żadnych problemów
Mi trzęsła się jak osika, taka była wystraszona( to odnośnie wyprowadzania przez ciebie psa na prostą)
pie jest cały brudny, trzymany był w kotłowni- nieźle pomagasz psim biedom i "OGROOOOOMNEEEE" okazujesz im serce
OBY NAM W TEJ "OKROPNEJ" FUNDACJI NIGDY NIE TRAFIŁ SIĘ TAKI WOLONTARIUSZ JAK TY
a tym którzy chcą ci dać psa na DT radzę, aby dwa razy się zastanowili, a potem dokładnie sprawdzali w jakich warunkach trzymany jest pies

Link to comment
Share on other sites

otlowni pies mial do dyspozycji 1200m ogrodu to zeczywiscie zle traktowanie malo mijsca gorsze od klatki szkoda ze te zle troktowanie zauwazylisci dopieo teraz jak ktos powiedzial prawde ..zal naprawde;/
Po 2 moja mama boi sie wiec rekawice nie sa niczm zlym co zlego w rekawicach??
a psa zlapaliscie bo zamknelam ja w pokoju zeby wam ulatwic inaczej nie ma cienia szansy a sie nie dziwie jakby mnie taki jarek chcial wziasc na rece-obca osoba to tez bym sie bala
Widac jak znacie sie na psach ...zreszta opieke wasza nad psem widac na zdjeciach dam do porownania zdjecia zaraz z fundacji a u mnie porownamy jak pies mial u mnie zle.....
Wszystko w fundacji jest bylejak byle kto byle co tylko zeby kolejne akcje zaczynac jednych nie konczac wstyd.....
Ale bardzo pomocne jest dla psa takie przenoszenia z jednego w drugie miejsce wasza decyzja ale opisze to spkojnie ze zdjeciami i myle ze ludie rozumni sami zdecyduja kto jest godny zaufania i kto ma racje tyle na temat waszyc wymyslonych bajeczek dzieci z 5 klasy

Link to comment
Share on other sites

wolimy ''nasze znanie '' jak twoje
my jako fundacja nie mamy już z tobą wspólnych spraw i chwała Bogu
zaufaliśmy ci i dopiero jak zaczęła się jatka z Perełką doszliśmy do wniosku, że trzeba sprawdzić w czym tkwi problem
i chyba wiemy
stałaś się płatnym DT, a na nas zarobić nie mogłaś ot co
poza tym kiedy miała ten ogród skoro Bella ją goniła jak koty

Link to comment
Share on other sites

Pani Kasiu,trzymam mocno kciuki za was i Perełkę.
Nie mogę pomoc finansowo, mam nadzieję, że bedzie coraz lepiej.
Bounty podpowiedziała, żeby założyć małej wątek w dziale "Mają dom, ale potrzebują pomocy".
Myślę, że to bardzo dobry pomysł.

Link to comment
Share on other sites

Rzuciłam hasło założenia jej wątku i zostało ono bez echa, choć pisałam chwilę wcześniej, że nie mam czasu się tym zając - nie założę, nie popiotuje wątku, mogę dostarczyć potrzebne dokumenty jak juz będe w ich posiadaniu.
Potrzebna jest osoba, która założy Perełce wątek, będzie go pilotować ORAZ rozgłosi do wysyłając Pw do użytkonikow! Kochani mobilizacja, kto pomoże? Może to być parę osób! Jeśli ktoś jest chętny to prosze do mnie na PW

Link to comment
Share on other sites

Prawda o Perełce i Bood jest zgoła inna niż wydaje się czytającym. Moim największym błędem było to, że kiedy sprawdzaliśmy domek dla "Ślepotki " (Blood ją adoptowała), rozmawialiśmy z jej Mamą, wydawało mi się że to młoda fajna dziewczyna . Dodatkowo fakt ze jest zalogowana na dogomanii uwiarygodniło jej osobę (przecież działa co prawda krótko, ale jej się "chce"). Co prawda miejsce w którym Blood mieszka jest tak naprawdę kolonia ogródków działkowych , miejsce meldowania jest gdzie indziej ale warunki fajne, miła Mama no i psiarz za opiekuna. Tak do domu stałego trafiła ślepotka. Blood zaoferowała tymczas dla czarnulek po sterylizacji. Ucieszyłam się , wszyscy sie ucieszyli - wystarczy ten wątek prześledzić. Zaraz po starylizacji obie suczki trafiły do Bllod. Trafiły tam bo uznałam ze domowe warunki pozwolą im leczyć psychikę - psy były wycofane , nieufne w stosunku do ludzi . Trzymały się razem, razem spały, razem sie bawiły, biegały i razem chodziły na spacerki. Takie małe stado.
Perełka w przeddzień sterylizacji miała robioną morfologie z rozmazem. Miała robioną - bo było podejrzenie ze jest w ciąży i doktor chciał wiedzieć w jakiej jest kondycji (wyniki Mi też zresztą mam). Po sterylizacji trafiły do Blood. Ustaliłyśmy tylko ze Grażyna nie chce od nas karmy bo gotują domowe i dają sucha karmę którą mają.
Moja wina i błąd bo nie podpisałam umowy DT z Grażyną lub jej mamą. Błąd OGROMNY. Od dzisiaj nawet tak zaufane domki jak Baunty bez umowy psa nie dostaną dla mojego ale i ich bezpieczeństwa. To odstępstwo od reguły mści się właśnie.
U Blood byłam w ciągu tych miesięcy 5x. Grażyna była także na akcji w Silesii (wtedy szła sprawdzić dom dla Perełki -bo to od Silesii bardzo blisko) W tym sterylizowałam jej kota a także odbierałam psa którego Blood przyjęła na hotel czy tymczas i nie wiedziała co z nim zrobić a był podobno z katowickiego schronu (to osobna historia). Nigdy ale to nigdy Grażyna nie informowała, że Perełka jest chora. NIGDY nie mówiła ze ma jakiekolwiek niepokojące objawy. Kiedy miała ściągane szwy po 12 dniach - nie miała żadnych objawów. Podkreślam ze miała do mnie i do Agi telefon i w sytuacjach kiedy sama miała potrzebę wiedziała gdzie nas znaleźć. Zdumiewa mnie fakt ze na tych wątkach gdzie jak juz dzisiaj wiem Bllod bierze pieniądze za hotelowanie - jest w pełnym kontakcie - wkleja foty , prosi o wpłaty, zdaje relacje ze chodzi na badania (USG np). Te dwie małe czarne były widać gorsze -bo za darmo. I to nie problem nawet - problemem jest to ze wiemy to dopiero TERAZ.
Ponieważ Perełka jest chora - co jest dla mnie zaskoczeniem , bo tak jak mówiłam objawów nie miała uznałam że drugą suczkę odbierzemy. Moja motywacją była chęć przebadania psa żeby zobaczyć czy ona też jest chora. Niestety próby umówienia się z Grażyną spaliły na panewce. Kiedy atakowana telefonami sie do niej Anieszka usłyszała że psa nie odda bo "my wsadzamy psy do klatek i mordujemy", "a Aneta jak nie ma czasu na fundacje to niech sie tym nie zajmuje". Mało nie zemdlałam. Postanowiłam ze pojadę do niej i zapytam w obecności jej rodziców dlaczego kłamie, opluwa nas, mnie, dlaczego łże !
Nie było mi dane spotkać się z Grażyną, byli natomiast jej Rodzice. Co najważniejsze. Usłyszałam że psy były zdrowe, że nigdy nie miały żadnych objawów. Mam i Tata powiedzieli zę psy bały sie ludzi ale biegały , bawiły sie ze sobą i ze czas spędzały w pomieszczeniu kotłowni pod domem (rodzaj piwnicy) a kiedy chciały to wychodziły. Mama mnie pamięta, pamięta ze tam przyjeżdżałam i pamięta ze byliśmy w kontakcie. Powiedziała że wydajać psa do adopcji Grażyna nie wspominała o tym ze jakoby pies "miał objawy", był smutny, ospały itd. Powiedzieli także, że miały apetyt (fakt - są podpasione). 30.06 zobaczyłam też Perełkę. Nie podchodziła do nas , trzymała się z boku. Mam powiedziała że zamkną ją do domu i ze jak 01.07.przyjedziemy to ja możemy zabrać.Tata Grażyny leczy chorą nogę. Musi mieć sterylne warunki. Bardzo narzekał na t o ze wbrew jego woli córka przyjmuje do domu kolejne psy. Jak powiedział "cały ogródek jest zas...ny . ". Fakt ogród jest wielki piękny ale zwierzęta które Blood przyjmuje są dużym kłopotem szczególnie dla taty. Jedyne co mogę powiedzieć ze Grażyna ma mądrych i bardzo rozsądnych rodziców.
Przy wejściu do ogrodu po prawej stronie Grażyna trzyma psa. Hoteluje go za pieniądze, podobno leczy. Pies mieszka w wydzielonym pomiędzy ogrodzeniem a altaną - rodzaj kojca. Na podłodze paleta drewniana. Nie iem o jakich warunkach Grażyna pisze (ale się dowiem) - wiem natomiast ze to warunki domowe.
01.07 byliśmy u Blood z moim Jarkiem. Jej oczywiście nie było (bo po co, prawa?). Jarek wszedł do domu z Mamą Grażynki i wyniósł małą na rękach. Ona jest SPARALIŻOWANA strachem. Nic się nie zmieniło , wręcz przeciwnie. Grażyna nie socjalizowała, oswajała psa. Te które były na Maciejkowicach przez te miesiące zrobiły OGROMNY postęp! Są w domach (patrz Łatek). Stało się to bo ludzie oddali im siebie, kawał swojego wolnego czasu (Publikacja, Jotka, Ania, Kuba, Jarek). Te miesiące są zmarnowane - zmarnowane dla psa.
Mi(gotka) jest brudna, ma wystrzępione uszy (jak grzybica brzeżna - tego pis nie miał kiedy go oddawałam). Obroża którą jej założyłam oddając ją nie była nawet poluzowana. Pies przytył , obroża była przyciasna. Miała wyciek z lewego oka, zaschnięta wydzielinę pod okiem) - wystarczyło przemyć świetlikiem i już dzisiaj jest OK. Jedyne co muszę przyznać , utyła.
Pies przewieziony do nas został odpchlony, odrobaczony rano i w poniedziałek pojedzie na klinikę na badania kontrolne. Potem trafi do mnie do domu - do Laluni. Mam nadzieję ze Lalunia ja oswoi i pokaże ze można być domowym psem. Będzie nr 8 w moim domu ale co tam. Warto!
Ja nie wiem gdzie i kiedy Perełka zachorowała. Wiem ze nie powinnam ufać bezgranicznie i widać powinnam sprawdzać czy ktoś robi to co mówi. Grażyna w środę wieczorem powiedziała swoim rodzicom że oskarżam ich o to "że oni trują psy" - BZDURA!!!!!! Informuje Cie ze jeżeli nie skończysz mnie , nas pomawiać spotkamy się w sądzie z powództwa cywilnego. Nie kłam i wydoroślej.

Ja nie wiem gdzie Perełka i kiedy zachorowała. Może mieć wadę wrodzoną która się właśnie uaktywniła (mało prawdopodobne) , mogła być chora już u wróżki ale miała stan polepszenia kiedy trafiła do nas a potem znowu dołek (prawdopodobne bardziej) , lub co prawdopodobne w mojej ocenie najbardziej - przebywając u Blood zjadła coś co jej zaszkodziło (chorego ptaka, trutkę na szczury, preparat na ślimaki, chemikalia do oprysku z roślin) . Ja nie wiem jaka jest prawda - nie oskarżam nikogo o trucie psa!!! Takie rzeczy się zdarzają tym bardziej jeżeli psy mieszkają na terenie ogrodu .

Co do Ślepotki - ona także nie mieszka w domu. Mieszka za szklarnią w kojcu i ma wybieg. Ustaliłyśmy z mamą Blood ze ona zostaje (mama jej nie chce oddać) ale ze w razie innej decyzji zadzwonią do mnie bezpośrednio (wymieniłyśmy się telefonami) , będziemy w kontakcie. Jedno mogę obiecać - będę ją odwiedzać.

Napisałam to wszystko nie dlatego że mam ochotę zniszczyć Grażynę, wywołać burze i jazdę na nią. Napisałam bo mam dość skakania mi po konstrukcji, oczerniania mnie i S.O.S., ludzi którzy ze mną działają. Mam tego dość.

Nie wolno okrywając się za nikiem pisać bzdur wyssanych z palca i podle kłamać . Nie wolno kłamać - w ogóle!!!


I to tyle w temacie Blood i psy na tymczasie. Więcej nie będzie .

Link to comment
Share on other sites

Jak bella ja gonila skoro kotki mojej nie goni Jest odgrodzona a na calodniowe lub dlugie spacery chodzi osobno ze szczeniakiem nigdy mi nie robila nic zlego ... nie wiesz nie mow mnie urazaja takie domniemania TAK tu chodzi o pieniadze ale tylko wam!!
Bounty ma racje i dziekuje za pierwsze slowa zaineresowane Perelka i zdrowe podejscie...
Jak juz pisalam nikt nie zapytal jak sie Perełka czuje tylko wszyscy o pieniadze krzyczycie a ja ani razu nie poprosilam o zlotowke odrobaczalam odpchlalam psy sama za swoje a koszt byl prawie 100zł
A co do belli zobacz watek dostaje na nia 100zł to starcza na karme sucha a gdzie reszta ??.. Gotowanie srodki na odpchlanie wet...Wolontariacko chce pomagac bo bida byla z niej okropna...
Sasha dostaje Acane dla staruszkow reszta purine Bella dla psow aktywnych.slonina surowe mieso... to sa koszty a nigdy nie prosilam o zlotowke a ty mi mowisz ze chce zarobic?? Troche szacunku ale to swiadczy tylko o was!!
Zabiezcie psy prosze ale kazdy obiektywny samodzielnie myslacy czlowiek potwierdzi ze u was ani pod wzgledem opieki ani karmienia a przede wszystkim milosci czlowieka miec nie bedzie tak jak u mnie ale to ze zabieracie psy bo nie podoba wam sie ze mam swoje zdanie ukazuje ze na dobru zwierzat wam zalezy najmniej a kazdego niepewnego zapraszam do zwiedzenia mojego ("naladowanego petycydami ogrodu okropnych warunkow i zaniedbanych psow")Ja nie mam nic do ukrycia ale jak widac lapiece sie juz wszystkiego;/

Link to comment
Share on other sites

Droga amikat zapraszam na droge sadowa bo nie mam nic do ukrycia a co do wycofania psa to zamieszcze filmiki jak sie ze mna bawi w domu ..Obroza byla luzna mozna bylo wlozyc 2 palce w nia bo wiem zakladalam ja wczoraj...
Jesli chcesz wiecej halasu kolo siebie co zrozumiale ....
A telefonu nie odbieralam jak napisalam sms bo w pracy nie zawsze moge (ale oddwanialam i znow nikt nie odbieral) potem byklam u dentysty wiec tez trudno rozmawiac po wyrwaniu zeba ale o powody nikt nie pyta
Widac ze sie nie dogadujecie bo nie mowilam czesci z tego co napisane jest przez amikat ale nie mam sily kazdy kogo interesuje PRAWDA a ni "prawda "jak to kuba 123 napisla (ich wlasna )porozmawia ze mna i zacznie myslec samodzielnie a to ze pies lezy w piwnicy gdzie jest chlodno jak na dwoze jest 30 stopni w cieniu to chyba nic zlego czy mam je na sloncu trzymac?
Co do slow mojego taty to opowiaa czasem rozne zeczy i trzeba 72letniego faceta z problemami psychicznymi zrozumiec ale do tego to inna sprawa i nie mam zamiaru tu sie na ten temat wypowiadac...


A tak nie musialam ze wyciagalam im codziennie kleszcze wiec musialam zeby sie nie pochorowaly!!!!A odrobaczanie soe powtarza zreszta dokumentu na to nie bylo wiec pewna nie bylam

A jak ktos podjezdza do mnie nhawet nie parkujac w mohjej brami mo0wi mi ze nie ma czasu i odjezdza za 3 min to dla mnie nie jest wizyta!!!Ale jak wolicie nawet kiedy byscie przejezdzali obok to liczylo by sie za wizyte smiech poprostu....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...