Jump to content
Dogomania

Moja głupota


Asia i Yuki

Recommended Posts

Pewnie większosć o tym doskonale wie i nie popełniło takiego błędu. Ja niestety nie wiedziałam.

Chciałam dogodzic Yukaskowi no i rozpieszczałam go dając mu nieograniczona ilosć kosci cielecych. Myslałam ze to dla niego dobre, jednak jak sie okazało wykończyła bym psa.

Od pewnego czasu Yuki zaczoł strasznie, ale to naprawde strasznie smierdzieć, miał problemy z załatwianiem sie i bardzo piszczał jak robił kupę. Na szczęście w pore trafił do weta teraz jest na antybiotykach i mam nadzieje że szybko wróci do normy. No a ja mam gigantyczne wyrzuty sumienia że doprowadziłam do takiego stanu tak młodziutkiego psa. Biedak przeszedł bolesny zabieg no i napewno jego organizm bedzie juz osłabiony orzez chorobę i antybiotyki.

Szkoda gadać.

Dla świerzych włascicieli psów. Uwaga na kosci max to 2 na tydzień.

Link to comment
Share on other sites

Ano- właśnie. Potężnym gnatem wołowym pies nie zrobi sobie krzywdy, bo obgryza go powoli i metodycznie- bardziej go skrobie, niż gryzie.

A szczęki trenuje i zaspokaja swoje potrzeby psychologiczne.

Kości cielęce są zjadliwe i mimo, że w wielu książkach piszą, że to świetne źródło wapnia- to nie ryzykowałabym. No- może małemu pieskowi typu mops. Bo dla niego to też gnat, z którym sobie nie może poradzić, a może poudawać dużego i ważnego psa.

A dobrym naturalnym i bezpiecznym źródłem wapnia jest jajko na twardo zmiażdżone razem ze skorupką.

Gosia

Link to comment
Share on other sites

A jak się mają do tego wieprzowe nogi - na przykład? Ja daję moim psom raz w tygodniu albo taką nogę ( nie całą oczywiście tylko taką ciut powyżej racicy) albo ogon. I one to pożerają z lubością wielką. Powoli, ale skutecznie, do końca. Mogą?

Link to comment
Share on other sites

JA DAJE SWOJEMU GOTOWANE TAK OK 10 MINUT I WYSTYGNIETE KOSCI WIEPRZOWE <WSZYSTKIE WIEKSZE :ŁOPATKI, MIEDNICE I KONCZYNY>I DOBRZE SIE PO TYM CZUJE I UWIELBIA JE OBGRYZAC.OCZYWISCIE STARAM SIĘ MU JE ZABIERAC JAK JUŻ JE TROCHE POOBGRYZA ALE TYLKO WTEDY JAK JA PORZUCI.NAJLEPSZE SĄ CHRZĄSTKI Z ŁOPATKI< SZCZEGÓLNIE OKAZAŁE>I ZAWIERAJA DUZO SIARCZANU CHONDROITYNY POTRZEBNEGO DO BUDOWY TOREBEK STWOWYCH U MŁODYCH ZWIERZĄT. :drinking:

Link to comment
Share on other sites

Jak byłem u weta to powiedział mi , że kości psu lepij nie dawać dla jego bezpieczeństwa chyba , że na tyle duże że będą służyć jako zabawka .

O wieprzowinie wiem tyle że lepiej jej unikać a jeżeli nie mamy co dać to trzeba ją gotować od 40 min do 1 godz.

Pozdrowienia

Link to comment
Share on other sites

różni weterynarze mają różne zdanie .Napewno nie powino sie dawac kosci drobiowych ,bo te czesto sie łamią i moga utkwic w przełyku krzywiznach zołądka i jelitach i wtedy jest problem .natomisat napewno w kosciach są wartosciowe składniki i chyba od czasu do czasu można podawac naszym haszczaką

Link to comment
Share on other sites

Chciałam dogodzic Yukaskowi no i rozpieszczałam go dając mu nieograniczona ilosć kosci cielecych.

Ja dawałam psu kości z kurczaka.. zawsze to jadł i nigdy mu nic nie było .. a jednak...

bardzo piszczał jak robił kupę. .

mój miał ten sam problem.. wcale nie umiał się załatwić :cry: a mój "kochany" wet.. tylko na kase liczył i nie chciał pomuc psu... szybko zmienilismy weta.. i po 2 dniach picia... syropu pies był jak nowo narodzony :angel:

Link to comment
Share on other sites

rzeczywiście, na temat podawania psom kości mozna mieć różne zdania, w zależności od przebytych z psami i kośćmi doświadczeń. Poza tym, tak , jak ktoś tutaj dobrze zauważył, ilu weterynarzy, tyle zdań na ten temat. Jednakże nie powinniśmy zapominać, ze przecież przede wszystkim duże kości są źródłem szpiku kostnego, a przecież juz ludzie pierwotni instynktownie wiedzieli o tym , ze jest on im potrzebny i wysysali, na ile było to możliwe, go z kości. Być może porównanie nie jest az tak trafne, ale chciałabym się z Wami podzielić moim doświadczeniem w tym temacie. Ja mam możliwość zakupienia od czasu do czasu wołowiny przebadanej przez weterynarza, ale niestety nie dopuszczonej do spożycia przez ludzi, którą jednak można podawać psom (wet zawsze mi mówi, czy mogę podawać ją na surowo, czy też muszę ja wczesniej minimum spażyć). Wówczas kupuję całego woła/jałówkę i muszę to mięso sama poporcjować, wówczas zostaje mi sporo wołowych kości. Tak jak już zauważyliście, psy ogryzają je z pozostałości mięsa, ogryzają główki stawowe , aby dostać sie do szpiku, a gdy go wyliżą, zostawiają te kości, nawet się nimi nie bawią, bo mają inne zabawki. nJak do tej pory, nie miałam z tego tytułu żadnych psich powikłań. Myśle, ze jest to częściowo kwestia indywidualna psa. Jeśli pies jest przyzwyczajony do tego, ze regularnie dostaje kości (podkreślam wołowe) to nie wariuje tak na ich punkcie, a i nie jest w stanie zrobić sobie takim gnatem krzywdy. :D

no muszę kończyć, bo Wojtas znowu mi zarzuci, ze sie wymądrzam, ale jeszcze napiszę, że uważam kości cielęce za niebezpieczne, ponieważ są kruche, czasami miękkie i pies może sobie przypadkowo zrobić krzywdę starajac sie jedynie dostać do smacznego szpiku :wink:

Link to comment
Share on other sites

Jak Was tak czytam, to dochodzę do wniosku, że nasze psy to prawie nic nie mogą jeść. :o

Wszystko musi być z umiarem!! Każdy nadmiar może zaszkodzić!!! Nawet suchą karmą można "zatruć" psa jak jej za dużo dostanie, chociaż niektórzy również z nas, uważają ją za cud sposób karmienia.

Link to comment
Share on other sites

Wieprzowina podobno czesto alergizuje, a oprocz tego jest niezdrowa (ale dlaczego - nigdzie w literaturze tego nie znalazlam)

Kosci drobiowe sa niebezpieczne - ale tylko "powietrzne" - te z nog i ze skrzydel i tylko gotowane - poddane obrobce terminczej juz w zaladku pod wplywem kwasow trawiennych "lamia" sie nie cienkie igielki.

Sorowe kosci drobiowe moznapodawac spokojnie - o ile nie boimi sie salomonelli.

tyle chcialam dodac

Monika

Link to comment
Share on other sites

Mój haszczak wpeprzał jeszcze do niedawna wszystko co widział łacznie z papierkami po haburgerach ale naszczescie juz mu to przeszło. :D :drinking: :laola:

oczywiscie strasznie go było trudno upilnować żeby niczego nie chwycił do pyska ale kilka razy to mnie juz totalnie wkurzył jak zjadł jakies swinsto i sie na niego niezle wkurzyłem i troche oberwał odemnie i teraz jest juz spokuj jak widzi cos na ziemi to najpierw sie patrzy namnie i jak mu nie pozwole to zostawia to w spokoju :laola:

Link to comment
Share on other sites

Moje psy jakoś na spacerze za niczym do zjedzenia się nie oglądają. Może dlatego, że najczęściej poruszamy się biegiem i nie mają czasu na szukanie odpadów.

Moim husky od czsu do czasu daję kości cielęce ale rzadko, oczywiście chętnie je jedzą ale jak ogryzą główki to tą część wewnętrzną już im zabieram. Kości wieprzowych nie stosuje w ogóle, podobno one, podobnie jak kości drobiowe potrafią rozłamywać się na cienkie, bardzo ostre kawałki.

W żywieniu młodych psów / jak miałem miot szczeniąt / i teraz jak już są dorosłe dość często stosuję galaretke z łapek kurzych. Gotuje łapki, potem wyrzucam te długie kości. a same łapki zostawiam w wywarze. Po paru godzinach robi się z tego super galareta, którą można kroić. Psy są taką przekąską zachwycone, nie dość, że im smakuje to dostarcza wielu pożywnych składników - szczególnie zalecana w żywieniu młodych psów i tych, ktre na wystawach maja " lużną, mało związaną linię grzbietu".

Link to comment
Share on other sites

Z Yukim jest juz troszkę lepiej. :) Jest po kuracji antybiotykami. Teraz dla odmiany ma biegunkę, ale na razie nie panikuje, moze w ten sposób oczyszcza mu się organizm. Jesli mu to do jutra nie minie, to ide z nim do weta.

Psy powinny dostawac kosci, żadna skrajnosć nie jest dobra. Jak juz pisałam na poczatku nie powinny dostawac ich więcej niz dwie w tygodniu. Wet polecił mi również gotowane kurze nózki. Podobno dobrze robią psom na kosci i stawy. Poza tym szczeniak zwłaszcza ten, który jest w trakcie wymiany zebów musi mieć cos do gryzienia, sama karma nie zmusza jego szczęk do takiej aktywnsci jak np kość.

Quba mój haszczak to tez taki chodzący odkurzacz ma pól roku i nie może sie tego oduczyc. Wczoraj cudem udało mi się wyciągnac mu z pyska szkło. Ktoś przed nasza klatka rozbił butelke po soku. Milutko.

Link to comment
Share on other sites

Moja Luncia też już troszeczke zmądrzała co prawda dalej zbiera rozmaite świństwa ale kiedy mówię do niej WYPLUJ i lekko szrpię smyczą to wypluwa. Kiedyś się nieżle przestraszyłam po porwała puszke i z nią uciekła ale kiedy zobaczyła, że jej nie gonię to zrezygnowała. To miała być chyba mała prowokacja do gonitwy za nią.

Link to comment
Share on other sites

MOja Sonia ma teraz 15 tygodni i staram się z nią wychodzić na spacery bez smycz żeby się przyzwyczaiła i pilnowania sie. Oczywiście smycz zakładam jak wychodzę z domu, przechodzę przez ulicę i kiedy występują inne niebezpieczeństwa tylko z pochłanianiem śmieci jest problem....

Ale ostatnio wymyślłem metodę wychodzimy na spacer a jak coś zacznie szmać to do końca spaceru zakładam jej kaganiec ...... ciekawe czy pomoże ?

Link to comment
Share on other sites

Trzeba z tym "odkurzaniem" uważać - mój jak maił 4 miesiące, to u znajomych na działce "wessał" porcję trutki na myszy i szczury - skończyło się na płukaniu żołądka i dość bolesnymi zastrzykami z witaminy K. Na szczęście przeszedł przez to najlepiej jak mógł, ale mogło być bardzo źle.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...