Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Jasza']Na pewno broni Misi, sama to zauważam, bo powarkuje nawet na psy, które zna od "dzieciństwa"...
[/QUOTE]
Musisz zdjąć z niego ten obowiązek, to ty Was bronisz, a on ma siedzieć ci-cho.
Faceci i ich ego są beznadziejni :lol:

Posted

[quote name='zerduszko']Musisz zdjąć z niego ten obowiązek, to ty Was bronisz, a on ma siedzieć ci-cho.
Faceci i ich ego są beznadziejni :lol:[/QUOTE]

Niestety u mnie inicjatywę przejęły baby :D

Posted

[quote name='Rybka_39']Niestety u mnie inicjatywę przejęły baby :D[/QUOTE]
W jakim sensie?

Ja od kiedy mam drugą sukę, to Saduch jest starszą mądrzejsza siostrą, czyli jak widzi że Lizka boi się psa, to ona podchodzi do niego spokojnie, Liz się ośmiela... jak trzeba rozdziela, pilnuje porządku TEATR ;) Za to Romanowi wczoraj jajka mózg uciskały i chciał sie koneicznie bić o Lizkę - a ta ladacznica wniebowzieta i dawaj tamtego psa adorować. Dlatego nie chcę samców ;) Ona z najspokojnieszego chłopaka zrobi kogucika ;)

Posted

Reksio jest wykastrowany.
Miał wtedy około rok i miesiąc.
Szczerze mówiąc po kastracji zmalało tylko jego zainteresowanie suczkami, ale agresywne zachowania w stosunku do psów nawet się wtedy zaczęły nasilać...
Wcale nie zrobił się smętnym, zapasionym, powolniakiem, wręcz przeciwnie...

Wychodzenie osobno niewiele da ( poza tym nie dam rady, bo jestem z tym sama)
Reksio się tak zachowuje jak jestem z nim sama także.
Może Miśka go podrajcowuje trochę na bażanty itp. ale to mi akurat nie przeszkadza..
Przeszkadza mi, że nie słucha i głuchnie kiedy widzi czlowieka lub psa.
Są nieliczne wyjątki, ale regułą jest jego agresywne zachowanie.

Kiedy go wolam,to najpierw się rozgląda, potem dopiero przychodzi, mimo, że staram się go wołać w różnych sytuacjach, oczywiściwe też wtedy, kiedy nie ma żadnego "zagrożenia".
Chwalę go wtedy, czasami dostaje nagrodę, czasmi tylko głaski i leci dalej.
Jeżeli coś zauważy, moje STÓJ, które jest i tak najlepiej przez niego poznanym hasłem i tak nie działa.

Posted

Poza tym ma takie dni, i weekend był taki właśnie, że jakby diabeł w niego wstąpił..
Miota się na każde żywe stworzenie bez względu na gatunek, płeć, rozmiar...:shake:
Toleruje i dogaduje się tylko z tymi psami i ich właścicielami ktore poznał jak był mały ( no, oprócz odwiecznych wrogów swoich..)...
Chodzi cały podminowany...taki dzikus po prostu...

Posted

nie jesteś Jasza z takim zachowaniem sama....moja Masza ma tak samo, niby wszystko ok, a czasem jak jest spuszczona ze smyczy to się na ludzi rzuca i za nogawki łapie i na większe psy się rzuca....już nie wiem co mam z nią zrobić. a cały czas na smyczy trzymać jej nie chce...ona taka szczęśliwa kiedy może pobiegać i posznupać w trawie.

Posted

[quote name='__Lara']To się Reksio rozbestwił... może Jaszo odczuwa zbyt dużo uwagi z Twojej strony i pozwala sobie na tyle?[/QUOTE]
:razz:
Pies musi zrozumieć, że mu tego czy owego nie wolno. Jak jest luzem i może lecieć i robić mimo iż Ty wołasz, to się nauczy jedynie, że Twoje wołanie można mieć w de i tylko pogłębia nawyki.
Moja też ma czasem takie odchyły, ale jak ona tak się zachowuje, to smycz/linka lub nawet wracam do domu. Nie patyczkuje się z nią, bo by mi głowę wlazła. Jedyny problem jaki mi pozostał, to ganianie zwierzyny, ale tu bym musiała silnego "bata" użyć :diabloti:

Istar19 - ale chyba nie pozwalasz swojemu psu na łapanie ludzi za nogawki w imię "niech się pieseczek wybiega" :roll:
[B][URL="http://www.dogomania.pl/members/103536-Istar19"][/URL][/B]

Posted

Witam Istar!

Zerduszko - ja bym bardzo chciała, żeby mi na głowę nie wlazły,ale nie wiem jak to zrobić po prostu.:roll:
Wczoraj był lepszy dzień troszkę.
Poszczekał sobie Reksio, ale na smyczy, więc ok. ( i tylko dwa razy..)
Na łące go spuściłam, wyczesałam, nie chciał biegać, tylko siedział przy mnie i się przytulał..z łapką na moich kolanach...
A Miśka kopała dziury i biegała za myszami...

Potem ćwiczylam z nimi CHODŹ - i nagradzałam kulkami śmietankowymi.
Nie było bodźców żadnych :cool3:- więc super , reagowały jak marzenie.:loveu:

Niestety Miśka zaraz potem pogoniła rowerzystę..obszczekała go i wróciła zadowolona do nas....:shake:
Dzisiaj jedziemy po drugą flexi.
Na tej drodze po której tylu rowerzystów się kręci będzie szła zapięta trochę, niestety...

Dużo pracy przede mną.
Melisę sobie kupię chyba.:eviltong:

Za to wczoraj spotkałam na spacerze znajomą z suczką, która ma mniej więcej charakterek jak Reksio..
O dziwo wszystkie trzy od pierwszej chwili się ze sobą dogadały...:crazyeye:

Najważniejsze zadania:
- Ogony chodzą na flexi w miejscach ruchliwych i zaludnionych.
- Uczymy się ( a u Reksia powtarzamy) komendy CHODŻ i STÓJ.
- Co jeszcze to pomyślę....

Obawiam się, że odwołanie Misi kiedy pędzi za rowerem jest zadaniem nie na moje siły..:oops:

Posted

[quote name='Jasza']Poszczekał sobie Reksio, ale na smyczy, więc ok. ( i tylko dwa razy..)[/QUOTE]
Jeśli nie chcesz zęby coś robił, nie pozwalaj na to nigdy. Najważniejsza jest konsekwencja.
[quote name='Jasza']- Ogony chodzą na flexi w miejscach ruchliwych i zaludnionych.[/QUOTE]
Hmmm, co ich ta flexi nauczy? :eviltong:
[quote name='Jasza']- Uczymy się ( a u Reksia powtarzamy) komendy CHODŻ i STÓJ.[/QUOTE]
Moim zdaniem niepotrzebne dwie komendy. Poza tym u Reksia jest już spalona - reaguje jak chce. Wybrałabym nową, a najlepiej gwizdek i uwarunkowało go "mięśniowo".
[quote name='Jasza']- Co jeszcze to pomyślę....[/QUOTE]
Z moją Kluchą przechodziłam to samo, wiec jakbym potrafiła pomogę. Jedyne co, to ze zwierzyna sobie nie poradziłam, wytrzepię prądem diaboła, to może mi się uda :evil_lol:

Posted

Flexi ich nie ma nauczyć niczego, tylko zapobiec temu, żeby biegały za rowerami ( Misia) i ludźmi ( Reksio), dając przy tym pewną swobodę....

O gwizdku myślałam, ale wiem,
że on sam nie rozwiązuje sprawy..
Co to znaczy "mięśniowo"?

Komendy spalone - zmienić?
Np. na DO MNIE i STOP?

Albo gwizdka uczyć na przywolanie a STOP, na zatrzymanie się w miejscu?

I co z rowerami?
W Miśkę diabeł wstępuje wtedy...obawiam się, że nie dam rady....

Posted

To jeszcze jakbyś mogła, mam takie pytania..:oops:
- Reksio biegnie za czymś tam, ja go wołam,on nic ,wreszcie wraca - jak już sobie poszczeka, albo jak zobaczy, że nie ma za czym biec, bo to był np.motyl.
Co robić?
Chwalić go, że i tak przybiegł?
Potraktować obojętnie?
Zapiąć na smycz?

- Ogony idą. Wołam CHODŹ, Reksio się najpierw rozgląda, przychodzi dopiero kiedy widzi, że nie wołam go w konkretnym celu, bo nikogo nie ma w zasięgu wzroku...
Co wtedy?

- Idziemy. Reksio na smyczy.
Z naprzeciwka idzie człowiek. Spokojnie. Zaraz się będziemy mijać, a nie możemy wyminąć.
Reksio już zjeżony, ewentualnie spięty tylko.
Nie skracam smyczy, lekko go przywołuję do porządku pociągając smycz i puszczając, takie "tyrpnięcie'..
I mówię GRZECZNIE, albo SPOKOJNIE.
Czasami ok. Czasami wytrzymuje aż sie zrównujemy i się szarpnie....
Co źle robię?
Może powinnam stanąć, kazać mu usiąść i przeczekać, nagradzając smakami?
Probowałam, czasmi działało, czasami wyrywał się mimo to...
(Zawsze idzie po tej mojej stronie, żebym to ja oddzielała go od idącego..)

Posted

Gwizdek sam w sobie nie zrobi nic za Ciebie, ale jest lepszy niż słowo. Nie ma w nim emocji, pies nie wyczuje zdenerwowania, obawy itd. Po dobrym uwarunkowaniu przywołania to mięśnie psa niosą w Twoja stronę, nie myśli czy warto czy nie ;) Ale to trzeba zrobić dobrze :) To tak jak uwarunkowanie ślinienia się na dźwięk dzwonka.
[quote name='Jasza']- Reksio biegnie za czymś tam, ja go wołam,on ni,wreszcie wraca - jakjuż sobie poszczeka,albo jak zobaczy,że nie ma za czym biec,boto był np.motyl.
Co robić?
Chwalić go, że i tak przybiegł?
Potraktować obojętnie?
Zapiąć na smycz?[/QUOTE]
Nie wołać jak wiesz, ze nie wróci. Póki co kontrola i trening przywołania. Jak reagować w takiej syt. to zależy od psa, ja Reksia nie znam. Można odwrócić się na piecie i uciec, schować mu się. Można ignorować. Ale w przypadku samodzielnych gagatków należy bezzwłocznie przerwać, wyrazić dezaprobatę ;) Pies musi zrozumeić, ze jak Ty wołasz, to nie ma zmiłuj.
[quote name='Jasza']- Ogony idą. Wołam CHODŹ, Reksio się najpierw rozgląda, przychodzi dopiero kiedy widzi,że nie wołam go w konkretnym celu, bo nikogo nie ma w zasięgu wzroku...
Co wtedy?[/QUOTE]
Widocznie za mało go wołasz i nagradzasz jak nic się nie dzieje.

[quote name='Jasza']
- Idziemy.Reksio na smyczy.
Z naprzeciwka idzie człowiek.Spokojnie.Zaraz się będziemy mijać,a nie możemy wyminąć.
Reksio już zjeżony, ewentualnie spięty tylko.
Nie skracam smyczy, lekko go przywołuję do porządku pociągając smycz i puszczając,takie "tyrpnięcie'..
I mówię GRZECZNIE, albo SPOKOJNIE.
Czasami ok. Czasami wytrzymuje aż siezrownujemy i się szarpnie....
Coźlerobię?
Może powinnam stanąć, kazać mu usiąść i przeczekać, nagradzając smakami?
Probowałam, czasmi działało, czasami wyrywał się mimo to...
(Zawsze idzie po tej mojej stronie, żebym to ja oddzielała go od idącego..)[/QUOTE]
Myślę, że wpychasz go w syt. w której on sobie nie radzi. Jeśli widzisz jakiekolwiek oznaki stresu, zaniepokojenia, to powinnaś stworzyć łatwiejsze warunki. To tylko Tobie się wydaje, ze czasem działa, a czasem nie - a dla niego to raz może być syt. ok, a drugim razem czuje się nie pewne, bo facet ma kapelusz ;) Czemu on tak reaguje na ludzi?
Posadzenie w siadzie jest ok, ale przede wszystkim zejdź troszkę na bok, zwiększ odległość, omiń łukiem, a nawet jak jest b. wąsko zawróć. Pokaż mu ze jest alternatywa dla szczekania żeby zdobyć komfort i że może szukać oparcia w Tobie, nie musi sam szukać rozwiązań. To jest trudne, ale jak pies odkryje to ułatwienie, to sam będzie szukał Twojego wzroku i pomocy. Na początku dużo nagradzaj - a szczególnie w momencie krytycznym czyli jak się zrównujesz z człowiekiem=jesteście najbliżej.

Nagradzanie zmienne zostawiłabym sobie, jak już będzie ładnie reagował. Na razie miej fajne i rózne smaczki, naradzaj bardzo sowicie.

Posted

Dziękuję.
Muszę na spokojnie pomyśleć.
"Nie wołaj, jak wiesz, że nie przyjdzie" - na to nie wpadłam.

Czemu tak reaguje na ludzi nie wiem.
On tak reaguje na wszystko ŻYWE.
Nie ma żadnych prawidłowości.
W domu to jest przytulak i ciapek.
Na dworze też,jeżeli nikogo nie ma.
Każdy kto się pojawia to...właśnie nie wiem..
czy wróg, czy zagrożenie..
Chodzi mi o to, że nie wiem, czy on reaguje tak ze strachu, czy jest to typowo bojowe, agresywne zachowanie..wiesz o co mi chodzi? Czy to agresja spowodowana strachem, czy agresja ,taka "prawdziwa"

Posted

Ciężko nie kochać swoich wariatów. :)
Nie pozwalam mojej Maszy rzucać się na ludzi, mam oczy dookoła głowy juz i jak tylko widze z daleka człowieka/rowerzyste/psa to ja zapinam na smycz, albo schodzę ze ścieżki i ją wołam. No ale czasem zauważy pierwsza....

Posted

hehe. czasem żałuje że pogoda taka ładna i ciepło...jak było paskudnie to w lesie prawie nikogo :) a teraz to jeszcze wiewiórki dochodzą i kosy...cokolwiek się rusza w trawie trza za tym pognać, ale od nich na szczeście łatwo ją odwołać :)

Posted

[quote name='Jasza']Świr,świr.......ale kocham go.....[/QUOTE]
No ja tyż świry uwielbiam... ale niesubordynacji nie znoszę :diabloti: Jak każę skakać, to się ma spytać jak wysoko :eviltong:

Posted

Przynajmniej noc dzisiejsza była spokojna w miarę.
Raz tylko nas Miśka obudzila.
Powiedziałam CICHO, uspokoiła się, pochwaliłam i ok.

Byliśmy wczoraj w nowym sklepie zoologicznym ( nowym dla nas) na osiedlu 1000-lecia.
Super. Na dodatek czynny do19.00 więc tym bardziej ok.
Miłe Panie, sklep duuuży, psy mogą węszyć i wybierać i pokazywać na co mają ochotę i co im kupić, a wybór ogromny.
Ogony oszalały, Miśka była pierwszy raz w takim psim raju.
Dostała czarną flexi, kupiłam też gwizdek, pas do samochodu ( Reksio już ma), no i całą masę smakołyków.
Kurze łapki, żwacze, suszone, śmierdzące siusioki i tym podobne ..
Największe wzięcie miały oczywiście te ostatnie...

Na spacerze mieliśmy tylko jedną wpadkę, Miśka pobiegła za "joggingowcem"
nie wołałam, tylko podbiegłam i ją zapięłam.
Na szczęście chłopak był miły i barrrdzo wyrozumiały.
Za następnym zakrętem spotkalismy dla odmiany ćwiczącego karate faceta, ale jak nas zobaczył, przestał wymachiwać, przycupnął i cmoknął na Miśkę, podeszła ostrożnie i dła się nawet posmyrać za uszkiem.
Reksio trochę zjeżony, ale ok. ( był na smyczy).
Facet zaczął ćwiczyć, kiedy go minęliśmy spokojnie.
Kilka psów, które spotkalismy Misia witała w podskokach, Reksio był zapięty i w miarę udawało mi się go utrzymać w ryzach kulkami i uspokajaniem, siadał, dawał łapkę, ale zerkał wciąż a siebie, nie mogąc się zdecydować, czy lepiej skoczyć do psa, czy lepiej ustąpić, posiedzieć i dostać takie pyszne, słodkie coś...
Na łąkach pobiegały, pobawiliśmy się piłką ( oczywiście ją zaraz zgubiły w trawie, która jest już coraz wyższa..dzisiaj jej idziemy szukać..)
Dzisiaj zacznę ćwiczyć z gwizdkiem.

Posted

Z gwizdkiem najlepiej zacznij w domu, jak się na Ciebie patrzą. Gwizdnij i pakuj w paszczę. 10 powtórek raz za razem i koniec. Tak 5 do 10 razy dziennie. Na dwór z gwizdkiem najlepiej wyjść, jak już w domu się zabijają i zaczynasz wsio od początku. Musisz im pranie mózgu zrobić ;)

Posted

Ok. Zaczynamy więc wieczorem w domciu.
Muszę chyba przygotować boczek dla Misi a dla Reksia...coś slodkiego...
Trzymajcie kciuki.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...