Jump to content
Dogomania

Dysplazja - lekarz ortopeda/chirurg


dronusia

Recommended Posts

  • Replies 344
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='cuciola']Simba to jak byl maly to bralam go na rece i chodzil sobie pod moim nadzorem po ogrodzie..a jak widzialam ze juz mu sie nudzilo to bralam do domu i szedl spac...wiec po co linka? :roll: wytlumacz?[/quote]

Jak zwykle pisze niezrozumiale:oops::lol: .
Ja myślałam cuciola,że Ty nie masz ogrodu i możesz go puszczac luzem tylko w jakis parkach i dla tego napisalam,że lepiej na lince.Ja jak wychodzę z moją na spacer to tylko na lince,bo jak bym ja spuściłam to zaczęła by szaleć po polach,co jest niebezpieczne zwlaszcza jak są zaorane i gleba jest wilgotna,ponieważ wtedy grzężnie w błocie.wogóle to wet powiedział,że mogę ja spuszczać dopiero teraz(ma 9m-cy).
ale w ogrodzie to oczywiście bez smyczy:lol: moja Raja biega do woli na dzialce,bez niczyjej kontroli;) .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cuciola']
mozna jeszcze zrobic zeby piesek byl zdrowy?
[/quote]

To co napisalas ... moze jeszcze nie przekarmiac ?

I nic wiecej ... Jezeli genetycznie ma "zaprogramowana" dysplazje, to nic nie zrobisz ... Jezeli nie ma, to tymi podstawowymi sposobami zapobiegniesz problemom nabytym.

Link to comment
Share on other sites

a wyobrazcie sobie takiego 9 miesiecznego psa ktory na wolnym terenie nigdy nie biegal... to jak sie go spusci to juz potem nie przyjdzie!
chyba ze na lince bedziemy przywolania uczyc...

ok dzieki za odpowiedzi..najgorsze jest zabezpieczenie tych podlog w domu bo musze kupic jakas wykladzine..co wy daliscie na podlogi zeby nie byly to dywany?
ja bede miala duzy kenel w domu i jeszcze naokolo dam ogrodzenie tetakie wystawowe...bedziemy brykac w ogrodzie a w domu bedzie spokoj :) ale podlogi trzeba zabezpieczyc

Link to comment
Share on other sites

hihi we Wloszech dywany..dobry kawal! tu jest latem bardzo cieplo i nawet zima dywanow sie nie uzywa :D
tu sa plytki marmurowe sliskie! mam dywan jeden taki dlugi ale tylko w przedpokoju a reszta jest gola...
wiec lepiej jakas wykladzine..na forum o labkach pisali o wykladzinie remontowej...jaka to?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cuciola']wiec lepiej jakas wykladzine..na forum o labkach pisali o wykladzinie remontowej...jaka to?[/quote]

U nas takie cos rewelacyjnie zdaje egzamin.

Jest to najtansza wykladzina, w mocno oblesnym jednolitym kolorze (bladorozowym , albo jasnej kupy n.p. :lol: ). Jest lekka, latwo ja polozyc i zdjac. Kosztuje 4zl m2 :cool1: Najwazniejsze, ze sie sprawdza i ze po okresie wzrostu mozna ja bez stresu wyrzucic.

Do kupienia w kazdym markecie budowlanym, czy wiekszym sklepie "podlogowym".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cuciola']w IKEI albo OBI takie cos znajde? [/quote]

Prawdopodobnie tak. Ja kupowalem w Castoramie i sklepie sieci "Komfort".

[QUOTE]i pytac o wykladzine remontowa tak? tak to sie nazywa? [/QUOTE]

Sprzedawca bedzie wiedzial o co chodzi. Sa dwa rodzaje - grubsza na gumie (smierdzi i ciezko sie ja odkleja od podlogi potem, kosztuje okolo 6zl m2) i ciensza - bez gumy (za ok. 4zl). Do tej drugiej kup sobie w razie czego dwustronna tasme klejaca, zeby podkleic w rogach i przejsciach (choc ja mam bez tego i jest OK)

[quote]ehh meble sa brazowe to bedzie pod kolor :D (czytac..tesciowa mnie zabije)[/quote]

hehhehhe :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Jesteśmy już po zabiegu :multi: Zdecydowałam się na innego chirurga i to właśnie w jego ręce oddałam mojego małego pokrakę. Bilans pooperacyjny - Bazyl stracił mały kawałek chrząstki (JPS) i spory kawałek mięśnia (pectinectomia), ale za to zyskał nowe, a jednocześnie swoje pierwsze w życiu, JĄDERKO !!! i chyba z tego najbardziej się cieszy :) Jąderko znalazło się "przypadkiem" i zostało wyciągnięte na światło dzienne.
Od tego "wydarzenia" minęły 3 tygodnie i z dnia na dzień jest coraz lepiej, a ja staram się być dobrej myśli. Za miesiąc mamy kontrolę i wtedy zapadnie decyzja odnośnie ewentualnych dalszych operacji. Na dzień dzisiejszy priorytetem jest praca nad mięśniami. Od 1,5 tygodnia Bazyl codziennie pływa - z zegarkiem w ręku wychodzi ok 45 minut dziennie, po 15 minut na kazdym spacerze... tylko na tym wieczorno-nocnym sobie darujemy:) Tak się zastanawiam, czy ta ilość spędzona w wodzie jest wystarczająca? Czy trzymając się tego mogę spodziewać sie wyraźnego wzmocnienia tylnych łap? Po jakim czasie na tych jego chudziutkich, krzywych nóziach pojawią się apetyczne roladki? :)

A tak na marginesie - muszę Bazyla pochwalic!!! Jego pierwsze próby w jeziorku były katastrofą... a na dzień dzisiejszy zasuwa jak motorówka :) Wystarczył środek przymusu bezpośredniego - popłyniesz po patyczka, dostaniesz chrupeczka... ehhh jak tylko pojawia się na horyzoncie jedzenie, to Bazyl zaraz jakiś taki bardziej pojętny się robi :)

A tak na drugim marginesie - przed zabiegiem kontaktowałam się z dziewczyną, od której wzięłam Bazyla, aby ustalić dokładną datę urodzenia... Po przedstawieniu powagi sytuacji okazało się, że Bazyl w dniu, kiedy u mnie zamieszkał, miał 4,5 tygodnia !!! A nie 6, jak mi wcześniej powiedziała !! I już od kilku dni był oddzielony od matki... no comments :shake:

Link to comment
Share on other sites

Flaire - pectinectomia była zalecona ze względu na zbyt silne przywodzenie łap. Opiszę to na swój sposób - podczas chodzenia plątały mu się łapy, stawiał je bardzo blisko siebie. Do tego stwierdzono wadę postawy (szpotawość ?). Podcięcie mięśnia miało mu te łapy rozszerzyć i tym samym ułatwić dopasowanie główki do panewki.

Co do jąderka - chirurg wyczuł je podczas zabiegu i sciągnął niejako "przy okazji", było w połowie drogi do celu. Drugie pozostało, bo jest schowane głębiej w jamie brzusznej. Nie chcę nic pokręcić - to jedno (które już jest na zewnątrz) być może zostanie (jak to lekarz określił - naprodukuje wystarczającą ilość hormonów, a i tak - daj Boże - raczej będzie bezpłodny :) ). Drugiego narazie nie chciał usuwać, aby nie skrócić okresu wzrostu - żeby "wyciągnąć" maksymalne korzyści z JPS.

Link to comment
Share on other sites

Flaire - wydaje Ci się, że pectinectomia w przypadku tak silnego przywodzenia jest bezsensowna? Bazyl, gdy stał, miał praktycznie złączone stopy. W sumie już musztarda po obiedzie, najwieksze nadzieje w tym JPS połączonym z pracą nad mięśniami... ale chciałabym poznać Twoje zdanie. Czy od pectinectomii w ogóle się odchodzi?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dziuba']Drugiego narazie nie chciał usuwać, aby nie skrócić okresu wzrostu [/quote]:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye: :crazyeye: :crazyeye: Kastracja PRZEDŁUŻA - nie, jak to się kiedyś myślało "na rozum" - skraca okres wzrostu... A jądra, które nie schodzą zwiększają prawdopodobieństwo tworzenia się nowotworów - i to, jak się okazuje, i w jądrze, które nie schodzi, i w drugim... Tak więc standardowym zabiegiem dla psa, którego jądra (bądź jądro) nie zeszły to kastracja, ale oczywiście czy zalecana by była już teraz w przypadku Twojego psa, czy nie - zależy od wieku pieska... Zakładam, że piesek jest jeszcze młodziutki, skoro robili mu JPS, i może dlatego wstrzymali się z kastracją. W każdym razie sciąganie jąder jest dosyć kontrowersyjnym zabiegiem, ale to osobny temat (który zresztą już był tu, na dogo, dyskutowany, pewnie więcej niż raz ;-) ).

Mnie coś wygląda, że pies był potraktowany medycyną dosyć nieortodoksyjną... Mam nadzieję, że to tylko mylne wrażenie, i że mam jakiś problem ze zrozumieniem, co dokładnie zrobiono i dlaczego.

A z tą pectinectomią to też wydaje się skomplikowana sprawa... Bo na przykład [URL="http://www.lecznica.zgora.pl/wer_pol/dysplazja.html"]tutaj [/URL]czytamy, że
[quote][FONT=Arial] [B]W krajach gdzie operacja TPO oraz JPS wykonywane są z powodzeniem, od kilku lat operacja pectinectomii nie jest wykonywana w przypadkach leczenia dysplazji.[/B] [/FONT][/quote][FONT=Arial] I to na pewno zgadza się z moim doświadczeniem - w USA nie słyszałam już o wykonywaniu pectinectomii. [/FONT]

[FONT=Arial]Ale zaraz potem, w tym samym miejscu, czytamy, że
[quote]Metoda ta może być przydatna, jako dodatek do niektórych metod operacyjnych takich jak JPS, czy denerwacji torebki stawu biodrowego.[/quote][/FONT]
co wydaje się zaprzeczać temu pierwszemu cytatowi... więc :niewiem:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']

[FONT=Arial]Ale zaraz potem, w tym samym miejscu, czytamy, że
[/FONT]
co wydaje się zaprzeczać temu pierwszemu cytatowi... więc :niewiem:[/quote]

łapanie za słowa nic nie wnoszące..

[I]"Podcięcie mięśnia miało mu te łapy rozszerzyć i tym samym ułatwić dopasowanie główki do panewki."[/I]

główną metodą "leczenia" zdaje się było tu JPS. Metodę (bądź metody) wet dobiera indywidualnie do każdego psa (w zależności od [B]wieku[/B], stanu zdrowia i nie wiem czego jeszcze)..po zbadaniu psa a nie na podstawie teorii typu: "bo w USA robią tak i tak"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nor(a)']łapanie za słowa nic nie wnoszące.[/quote]Nor(a), ja nie łapię za słowa, ja staram się zrozumieć, co autor miał na myśli... :roll:

Oczywiście, że leczenie dopasowuje się do indywidualnego psa, ale jeśli to leczenie idzie wbrew temu, co robi się gdzie indziej na świecie, to moim zdaniem warto weta zapytać, dlaczego, szczególnie że Polska nie jest - niestety - znana jako światowy lider psiej ortopedii, a to, co dziś wiadomo o pectinectomii zazwyczaj jej nie poleca...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire'][FONT=Arial]
[/FONT]
co wydaje się zaprzeczać temu pierwszemu cytatowi... więc :niewiem:[/quote]

Wlasnie chyba nie :roll:

Dla mnie z tych cytatow wynika w miare logicznie, ze : 1. pectinectomia nie jest stosowana w [B]leczeniu[/B] dysplazji. (co jest faktem dysplazji sie tak nie wyleczy) 2. moze byc stosowany jako zabieg uzupelniajacy - tak jak pisalem wczesniej "widocznie wet chcial cos przez to osiagnac".

IMHO - obrazowo - do tego konkretnego przypadku- jezeli pies ma nogi w "X", ktore rozwijaly sie w ten sposob od poczatku wraz z miesniami (tu az 5.5mca) , to rozsadne wydaje sie przy okazji grzebania w miednicy (JPS) rozstawienie tych nog na boki ... Przynajmniej tak to wyglada okiem laika :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja biorę to, co czytałam w podanym wyżej artykule w kontekscie innych rzeczy, które czytam, i które raczej jednoznacznie kwestionują wartość pectinectomii. W szczególności, wymieniają ją tylko i wyłącznie jako zabieg, który na jakiś czas - nie na zawzze, ale za to natychmiast - może pozbyć się bólu. Nigdy nie słyszałam o tym zabiegu jako coś, co poprawi postawę czy ruch - więc jeśli był on użyty w tym celu, to właśnie wydaje się to niestandardowe i o to bym się zapytała - jeśli taki był cel, to na jakiej podstawie?

Jeżli masz jakieś odnośniki do fachowej literatury o używaniu pectinectomii w tym właśnie celu to byłabym wdzięczna.

Link to comment
Share on other sites

Na temat jąder się nie wypowiem - nie wiem, czy słuszna była decyzja o jego sciągnięciu i przyznam, że mając w głowie tylko te stawy biodrowe, nad ściągniętym jąderkiem za dużo nie myślałam. Nie była to na pewno chęć wydarcia pieniędzy, bo Bazyl dostał to jajko gratis :) Chociaż też się zastanawiałam nad tym związkiem ze wzrostem - z tego, co sobie przypominam (jeszcze z czasów szklolnych :) ), kastraci-śpiewacy, poddani temu zabiegowi jako chłopcy, byli "olbrzymami". Z drugiej strony testosteron ma wpływ na rozwój mięśni i być może w uproszczeniu o taki "wzrost psa" chodziło lekarzowi. Łapy psa, na dzień dzisiejszy w minimalnie lepszym stanie, przed zabiegiem były chudziutkie jak patyczki. On cały był raczej chudzinką (dysplazja + długie osłabienie po zatruciu). Myślę, że gdyby w takim jego stanie "utrudnić" rozwój mięśni (przez kastrację), to nawet kosmiczny wzrost miednicy poddanej wcześniej JPS nie dałby oczekiwanego efektu (przy takim słabm umięśnieniu tylnych łap, czyli obciążeniu chorych stawów).
Decyzja o pectinectomii wydaje mi się słuszna. Nie zaszkodziło (czy taki zabieg może mieć negatywne skutki ??? może ktoś coś o tym wie ???), a w przypadku Bazyla - bardzo pomogło. Nie mówię tylko o tym, że widać, że go mniej boli. Mówię o samym ukątowaniu nóg - nie wiem, jak stawy mogą sie "dopasować" po JPS w przypadku, kiedy pies zawsze trzyma nogi niemalże złączone (czyli jednocześnie wywala główki kości na zewnątrz). Obecnie psiak chodzi szerzej i pewniej stąpa po ziemii. Wcześniej zdarzały się sytuacje, że Bazyl nie mógł utrzymać równowagi - stojąc, miał tylne łapy niemalże jedna na drugiej i cały tył się gibał na boki. I zaznaczam jeszcze raz, że podcięcie mięśni nie było zabiegiem docelowym (tak chciał postąpić doc Osiński), a jedynie dodatkiem do JPS, ułatwiającym dopasowanie główek do panewek. Być może w tym artykule [URL="http://www.lecznica.zgora.pl/wer_pol/dysplazja.html"]http://www.lecznica.zgora.pl/wer_pol/dysplazja.html[/URL] właśnie o to chodziło, że nie traktuje się tego zabiegu priorytetowo. To są oczywiście czysto laickie przemyślenia :)
Flaire - mam pytanie właśnie na temat tych mięśni - wiesz może, jaki jest mechanizm powstawania tego silnego przywodzenia nóg? Ja tego nie mogę zrozumieć. Skoro tył boli, to pies go odciąża, to proste, ale czemu przyciąga łapy do siebie? Przecież przy takim odginaniu głowek z panewki musi boleć jeszcze bardziej. Jak już usłyszeliśmy diagnozę DYSPLAZJA i zaczęłam Bazyla oglądać pod tym kątem, to byłam w szoku. Przy tak strasznie mizernych zewnętrznych mięśniach ud, te wewnętrzne były bardzo rozbudowane.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...