Jump to content
Dogomania

wady posiadania buldozka????


ats

Recommended Posts

Następne klamstwo. Moja corka nma buldogi angielskie. Jest to 2ga grupa, która na większści wystaw jest innego dnia niż 9ka. Jeżdżę na wszystkie wystawy z Markiem i nieraz zabieramy Agamę, lub Monikę. Z moją Kasią chyba ze dwa razy spotkalam sie na wystawie poznańskiej. Naprawde nie ma w tych wszystkich postach ani slowa prawdy. proszę powiedzić. Kiedy i na jakiej wystawie podawalam swoim psom jakieś sterydy, czy leki??????????

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 112
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='elżbietarusos']Żałosne,leki masz zawsze , bo jeździ z Toba Kasia weterynarz.
Ciekawe , ile jeszcze osób w tej chwili myśli o Tobie , podobnie jak ja.
Myślę jednak , że wszyscy którzy znają Cie osobiście.
O dobro buldogha w Polsce , to Ty raczwej nie walczysz Draczyn , lecz tylko o swoje dobre imie.[/quote]Wszystkie wiadomości podawane na tym forum są nieprawdzziwe jak choćby podawana przez ERusos wiadomośc, że ma 40 psow, a jednocześnie że zjadają one 80 kg gotowanego codziennie pokarmu. Nawet 40 wilczarzy tego nie zje. jeden post przeczy drugiemu. A juz szczytem wszystkiego bylo napisanie ,że ja umierającą sukę zawiozlam zagranicę do krycia, jak wtedy wyrazila sie ERusos, , że dla mnie suk, to tylko brzuch do krycia. A te inne obrazliwe i stale powtarzające się teksty. Z czego to wynika, czyżby z zazdrości????????? Zupelnie nadajemy na innych falach i jeszcze raz usilnie proszę o pozostawienie w spokuoju mnie i moich psow i o podawanie na tym forum wyłącznie prawdziwych wiadomości

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Draczyn']W Holandii buldożki przechodzą dokladne badania lekarski przed dopuszczeniem ich do hodowli i takie osobniki nie są kierowane do hodowli.[/quote]
A jakie konkretnie badania przechodzą?

I własnie co z tą dysplazją? Pamiętasz Draczyn dyskusję w temacie o buldogu angielskim? Podawałam tam link do amerykańskich badań nad dysplazją i niestety buldożek francuski był na wysokiej pozycji... Szkoda tylko, ze nie ma tam wyszczególnienienia jaki stopień dysplazji miały przebadane osobniki, bo przeciez wiadomo, że z lekką dysplazją psy mogą komfortowo życ, a właściciel może nawet się nie zorientować, że pies jest chory ;)

I tak sobie dumam, że dopóki u nas buldożki nie będą badane przed dopuszczeniem do hodowli, to jednak pisanie postów o ich przypadłościach zdrowotnych ma duży sens ;)
Nie każdy jest przecież znawcą rasy, który wie, w jakiej hodowli kupowac psa by zminimalizować ryzyko, że trafi się na "bombę genetyczną" ;)
A wiedząc, że rasa ma swoje charakterystyczne przypadłości przeciętny nabywca zwróci większą uwagę na zdrowie psów z danej hodowli.

Powiem szczerze, ża ja, buldożkowy laik, zawsze odnosiłam wrażenie, że BF sa dośc chorowitą rasą. Nie umiem powiedzieć dlaczego, pewnie gdzieś cos kiedyś usłyszałam, przeczytałam...

Jeśli chodzi o wygląd, to bardzo podoba mi się to, co przeczytałam w książce Smyczyńskiego:
[I]"Buldoga angielskiego można nazwać karykaturaknym uosobieniem grozy, a francuskiego wesoła groteską"[/I]
:lol: ;)

Mam też pytania odnośnie buldożkowego charakterku.
Jak buldożki się szkolą? Czy mają chęć współpracować z człowiekiem (ja jestem owczarkara, stąd pytanie ;) ), czy raczej trzeba się nagimnastykować, żeby nauczyć je reakcji na komendy?
No i jaki jest ich stosunek wobec obcych psów? Draczyn pisałas kiedyś, że samca buldożka raczej nie da sie pogodzić z drugim samcem. Faktycznie jest aż tak źle? ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']A jakie konkretnie badania przechodzą?

I własnie co z tą dysplazją? Pamiętasz Draczyn dyskusję w temacie o buldogu angielskim? Podawałam tam link do amerykańskich badań nad dysplazją i niestety buldożek francuski był na wysokiej pozycji... Szkoda tylko, ze nie ma tam wyszczególnienienia jaki stopień dysplazji miały przebadane osobniki, bo przeciez wiadomo, że z lekką dysplazją psy mogą komfortowo życ, a właściciel może nawet się nie zorientować, że pies jest chory ;)

I tak sobie dumam, że dopóki u nas buldożki nie będą badane przed dopuszczeniem do hodowli, to jednak pisanie postów o ich przypadłościach zdrowotnych ma duży sens ;)
Nie każdy jest przecież znawcą rasy, który wie, w jakiej hodowli kupowac psa by zminimalizować ryzyko, że trafi się na "bombę genetyczną" ;)
A wiedząc, że rasa ma swoje charakterystyczne przypadłości przeciętny nabywca zwróci większą uwagę na zdrowie psów z danej hodowli.

Powiem szczerze, ża ja, buldożkowy laik, zawsze odnosiłam wrażenie, że BF sa dośc chorowitą rasą. Nie umiem powiedzieć dlaczego, pewnie gdzieś cos kiedyś usłyszałam, przeczytałam...

Jeśli chodzi o wygląd, to bardzo podoba mi się to, co przeczytałam w książce Smyczyńskiego:
[I]"Buldoga angielskiego można nazwać karykaturaknym uosobieniem grozy, a francuskiego wesoła groteską"[/I]
:lol: ;)

Mam też pytania odnośnie buldożkowego charakterku.
Jak buldożki się szkolą? Czy mają chęć współpracować z człowiekiem (ja jestem owczarkara, stąd pytanie ;) ), czy raczej trzeba się nagimnastykować, żeby nauczyć je reakcji na komendy?
No i jaki jest ich stosunek wobec obcych psów? Draczyn pisałas kiedyś, że samca buldożka raczej nie da sie pogodzić z drugim samcem. Faktycznie jest aż tak źle? ;)[/quote]Strasznie dużo pytan na raz. No ale postaram sie na wszystkie odpowiedzieć. Jeśli chodzi o Holandie to byłam tam pieciokrotnie u roznych hodowcow. A trzy razy byłam u krycia u babki która przez kilka kadencji byla prezesem klubu buldoga francuskiego i angielskiego, bo tam klub byl dla tych dwóch ras łącznie. Od niej mam mase wiadomości na temat hodowli tej rasy w Holandii. Psy i suki kierowane do hodowli badane są pod kątem nieprawidlowo zbudowanego podniebienia, ktore prowadzi do wad oddychania i do nadmiernej wrażliwości na upaly, wad serca, ktore są genetyczne i wad rzepek w ko,nczynach. Pod kątem dysplazji nie są badane, gdyz jak mi tlumaczono jast to mala rasa i dysplazja, nawet gdyby yla to w życiu i funkcjonowaniu by im nie przeszkadzala. Jeśli chodzi o szkolenie to tak jak uprzednio pisalam , buldożki byly przed wojną tresowane do wystepow w cyrkach. To chyba samo mówi za siebie. Dwa kupione u mnie szczenięta , namówilam na szkolenie na psa towarzysza i dostaly na egzaminie końcowym medale, wygrywając m.in. z owczarkami niemieckimi. Tu też chyba komentarza nie potrzeba. Przwdziwy buldożek powinien być przyjacielem ludzi i dzieci, a do psow nie pochodzących z jego sfory, odnosi sie agresywnie. Dwa samce buldożki zgadzają sie niechętnie. natomiast z inną rsą, glownie większą śa stale konflikty. Zdrowie ich zależy w dużym stopniu od nas wszystkich hodowcow. Powinniśmy więc dążąć do poprawy zdrowotnośći eliminować osobniki przekazujące pewne cechy rzutujące na ich zdrowie. Z hodowli powinny być tez eliminowane osobniki nadmiernie agresywne. Częściowo ta rolę spelniają wystawy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']A w Polsce mamy klub rasy? Może wartoby zacząc kampanię, by do wymogów hodowlanych dodać u BF również te badania?[/quote]Nie ma klubu, bo niestety u nas klub sie nie sprawdzil. Jeszcze dobrze sie nie zalożyl, a już była prywata i dbanie wylącznie o własne interesy. Jak powiedzial nam jeden b. mądry sędzia - kluby rasy sprawdzily się tylko w niektorych krajach , w ktorycgh slowo demokracja, nie jest zwykłym frazesem. Najlepiej sprawdzily sie w Stanach. Może kiedyś do tego poziomu dojdziemy i wtedy faktycznie przydalyby sie kluby ras

Link to comment
Share on other sites

Moim zamiarem było tylko zwrócenie uwagi na pewne przypadłości , ktore mogą lecz nie muszą mieć miejsca w danej rasie.
Ten topik miał na celu wyszczególnienie słabych punktów buldożka , dla jego własnego dobra.
Tak jak np. skręty żołądka u dużych ras etc.
Może bezpieczniej było mi napisać , że buldożek jest psem super zdrowym , ale tak nie jest.
Wystarczy porozmawiać z wetami , choćby w Warszawie . Mają oni dużo do powiedzenia na temat tej rasy , i nie wymieniają nazw hodowli że z tej to to ,a z tamtej tamto , ale generalnie że są problematyczne.
Co hoduje Kasia Draczyn ,wiem .
Ma jedne z ładniejszych buldogów angielskich jakie widziałam.
Zazdrościć Tobie Draczyn nie mam czego.
Obejrzyj moje pasy w galerii , myślę , że nie mam się czego wstydzić.

Link to comment
Share on other sites

Moje samce ( w porównaniu z sukami to nawet rzec by można, że są ciapowate ) nie są agresywne ani w stosunku do psów małych ras , ani dużych.
Czasami pokłócą się ze sobą suki , o moje względy , ale jedno upomnienie i jest spokój.
Najwaleczniejsza jest FRYTKA i PIRANIA , one kłócą się ze sobą najczęściej ( jak to matka z córką ).
W stosunku do ludzi , one dwie są najbardziej wylewne.
Zupełnie pozbawiona wszelkiej agresji jest BRUNCHILDA .
PESTKA gdy jest zła patrzy przeciwnikowi w oczy , gdy to nie pomaga uderza głową , jej córki BABA JAGA i BRZUCHATA BABA walczyły ze sobą odpychając się łapkami , nie używając zębów.
Fantastyczna rasa.
I każdy egzemparz inny. Myślę , że wiele zależy od genów , wychowania , doświadczeń.
Generalnie bardzo odważne psiaczki z cudnym charakterkiem.

Link to comment
Share on other sites

W ostatnim czasie spotkałam się też ( choć nie osobiście ) z krwiakami na uszach u szczeniąt.
Dotychczas przypadłość ta atakowała ( jak przypuszczałam ) tylko starsze egzemplarze i to częściej suki niż psy.
Posiadam u siebie taką staruchę CYNTHIE Hokus Pokus , której krwiak a raczej limfiak jak nazwał go wet "wyskoczył " w wieku 9 lat.
U weteranów widziałam takie przypadki ( nawet nasza forumowa Bunia ma sfilcowane uszka )
U CYNTHI zaczęło się tak , że spuchło ucho do dużych rozmiarów , i stało się bardzo bolesne.
Po oględzinach wet nazwał to limfiakiem i zaproponował zabieg chirurgiczny
zapewniając jednocześnie , że jeśli się na niego nie zgodzę to będzie to bez uszczerbku dla zdrowia , lecz ze szkodą dla urody suni.
Stwierdziłam , że obie jesteśmy już w wieku że zachwycić możemy tylko psychiką , i na zabieg się nie zdecydowałam.
Ucho przez kilka miesięcy porządnie się zmarszyło ale ogólnie wszystko było O.K.
W ubiegłym roku jednak dwóch hodowców poinformowało mnie ,iż urodziły się u nich szczenięta , u których w 7-8 tygodniu życia wystąpiły krwiaki , czy jak to mój wet określił limfiaki . Szczenięta nie są ze sobą spokrewnione , jaka więc była przyczyna wystąpienia tegoż ,nie wiem.
Na uwagę natomiast zasługuje fakt , iż miały go wszystkie szczenięta w miocie.
Nie wiem czy weci stosują nazwę wymiennie , gdyż w opuchniętym uchu znajduje się i krew i limfa , czy są to dwie różne choroby.
U innych ras nie spotkałam się z czymś takim.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...