Guest Jacol123 Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 Witam, zajrzałem tutaj na prośbę Ireny (irenaka) i obejrzałem filmy z Sonią na smyczy. Widać, że opiekunowie psa to ludzie bardzo wrażliwi o dobrym sercu starający się pomóc psiakowi. Jednak widać kilka zachowań ludzi, które potęgują strach Soni. Przede wszystkim - smycz automatyczna, która od czasu do czasu robi "trrrrt" a do tego jest stale lekko napięta staje się dla psa sygnałem ograniczenia wolności (zagrożenia). Ten miły pan łagodnie mówi do psa "Nie bój się, Sonia, Sonia" w momencie gdy pies się boi - czyli mówiąc kolokwialnie "podkłada komendę pod zachowanie" a więc kojarzy te słowa z emocjami jakie pies w tym momencie przeżywa. Efekt będzie odwrotny do zamierzonego - pies gdy usłyszy "nie bój się", albo swoje imię - od razu zacznie się bać. Następna sprawa, to powtarzanie "chodź" albo "idziemy" i stanie w miejscu, podczas gdy pies wykonuje salta na smyczy. Pies w ogóle nie wie czego w danym momencie od niego się oczekuje. Jeśli Sonia boi się obroży - trzeba postarać się skojarzyć ja z czymś przyjemnym. Można np. położyć ją przy misce podczas karmienia, albo bawiąc się z psem w przeciąganie trzymać obrożę w drugiej ręce, od czasu do czasu dotykając nią karku psa w zabawie. Widząc dobrą wolę i zaangażowanie opiekunów psa myślę, że dadzą radę Soni pomóc. Jeśli mogę coś zasugerować, to proponuję: [LIST] [*]- zmienić obróżkę na szerszą, wygodniejszą [*]- przyczepić do obróżki bardzo lekki sznurek (cienką linkę ogrodniczą) długości ok 1,5 m. Niech Sonia chodzi sobie z tym sznurkiem (oczywiście pod kontrolą w bezpiecznych miejscach, żeby się nie zaplątała) [*]- w miejscu, które nie budzi przerażenia psa zachęcić smakołykiem do tego, aby szła blisko człowieka przy nodze. Ja tutaj używam klikera. Gdy pies znajdzie się w odpowiednim miejscu naprowadzony smakołykiem, podnoszę rękę na pierś, naciskam kliker i wydaję smakołyk. Bardzo szybko pies rozumie tę zabawę i cieszy się idąc przy nodze. [*]- gdy osiągniemy ten etap, idąc z psem od czasu do czasu bierzemy do ręki luźną linkę, którą pies ma przypiętą do obroży. Pies nawet nie wie, że idzie na uwięzi, bo linka jest luźna. Gdyby tylko się napięła - puszczam ją i zachęcam znowu psa do podejścia bliżej mnie. [*]- Wprowadzam polecenie "chodź" zachęcając psa do podążania blisko mnie smakołykiem (lub zabawką) [*]- ćwiczę z psem, żeby na dźwięk swojego imienia spojrzał na mnie. Mówimy "Sonia" i gdy tylko pies spojrzy, naciskamy kliker, chwalimy i wydajemy smakołyk. [*]- zamieniamy linkę na smycz. Przypięcie smyczy oznacza super nagrodę. [*]- STOPNIOWO zwiększamy trudność ćwiczenia, pracując w miejscach bardziej rozpraszających Jeśli pies zaczyna panikować, staję blisko niego (nie wolno ciągnąć, bo wtedy pies się zapiera), trzymam smycz tak, aby gdy pies stoi blisko mnie była ona luźna i bez słowa czekam. Dopiero gdy panika mija - ruszam z miejsca z poleceniem "chodź" chwaląc psa za to, że idzie przy mnie. [*]Absolutnie NIE WZMACNIAM strachu i panikowania zwracaniem uwagi i głaskaniem psa w takim stanie. [/LIST] Nagrodę pies dostaje tylko za spokój. jeśli dobrze rozplanujecie trening i powściągniecie swoje emocje, aby nie głaskać psa gdy się boi, oraz wspierać go i nagradzać gdy pokonuje swój strach - myślę, że wam się uda :) Na zachętę wklejam filmik z mojej pracy z panikującym goldenem. [video=youtube;cGlUGPfVaWc]http://www.youtube.com/watch?v=cGlUGPfVaWc[/video] Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia :) Quote
ronja Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 bardzo dziękuję za cenne porady:) od jutra mąż rozpocznie ćwiczenia Quote
irenaka Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 Panie Jacku, ogromnie dziękuję za tak błyskawiczną reakcję na moje pw Pan się zalicza do tych cudotwórców, którzy jak za dotknięciem magicznej pałeczki sprawiają, że strach i lęk u psa znika. Film z goldenem jest rewelacyjny!!!:multi: Nasza Sonia chyba ma więcej lęków, ale pewnie też się uda:-). Dziękuję pięknie!!!:calus: Quote
ronja Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 wyniki moczu [IMG]http://www.fotoo.pl/zdjecia/files/2010-10/1dd346f2.jpg[/IMG] kolejne badanie moczu za 1,5 - 2 tygodnie [IMG]http://www.fotoo.pl/zdjecia/files/2010-10/71fcfeec.jpg[/IMG] [IMG]http://www.fotoo.pl/zdjecia/files/2010-10/711a861d.jpg[/IMG] Quote
irenaka Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 Dzięki Ronja za wyniki, jak uda mi się skontaktować z Panem Doktorem, to wpiszę info na ich temat na wątek. Dzisiaj była kolejna klapa, będę próbować jutro. Quote
Asior Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 [quote name='marysia55']Witaj Sonieczko jeszcze niedzielnie :loveu:. Wczoraj nie zaglądała bo musiałam nasycić się rocznicą mojego dziecka (nie powiem którą):evil_lol:[/QUOTE] nasycić??? a jak główka?? nie boli dziś już?? :cool3: Kurcze miałam się tu wymądrzać, ze może to reakcja na obrożę, że moje psy tez by tak zareagowały gdyby im obrożę ubrać ( całe życie chodzą w szelkach), ale mnie uprzedziła Majka pytając o to samo... Jednak może jednak szelki będą lepsze dla niej.. Czy w szelkach dostaje też takiego amoku czy tylko się boi?? Quote
Eruane Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 Witam wszystkich. Oglądałam filmy z Sonią. Chciałabym pomóc, ale oczywiście jeśli mogę. :) Mam teraz remont, wymianę okien i cyrk totalny w domu z psami i nie mam za bardzo ani czasu, ani możliwości, aby siąść nad filmami z Sonią i przeczytać całą jej historię, ale już teraz, mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu, chciałabym zasugerować pewne rzeczy, bo psy dzikawe to moje ulubione. :) Po pierwsze, nigdy nie pracuję z tak dzikimi psiaczkami na smyczy typu flexi z kilku względów. Po pierwsze, pies ciągle czuje naciągniętą smycz. Wbrew pozorom psiaki się tego boją, jeśli nie chodziły wcześniej na smyczy. Moja suczka odłowiona jako dzika w wieku 5 lat, do tej pory absolutnie na flexi nie chodzi. Co prawda idzie, ale nie załatwi się itd, bo jest w stresie. Smyczy flexi nie używam też przy drugiej suczce, która nie jest niesocjalizowana, ale zdecydowanie nadwrażliwa. Idea polega na tym, żeby smycz była całkowicie luźna przez cały czas, nie krępowała ruchów psa i nie uniemożliwiała mu ucieczki w sensie odskoczenia w bok (unieruchomienie psa w takiej sytuacji wzmaga stres i strach). Dlatego początkowo psa przypinam do bardzo lekkiej, ledwo wyczuwalnej smyczy i staram się zachęcić go do ruszenia naprzód nagrodami (jeśli mimo stresu je, tak czy inaczej nagrody muszą być super) albo dając mu nagrodę w postaci fajnego kontaktu ze mną. Jeśli pies odskoczy na bok, staram się iść z ręką trzymającą smycz za nim tak, aby smycz się nie napięła i nie zestresowała psa, ale też tak poruszając ręką, by pies się nie przestraszył samej ręki. Tak naprawdę na początku to wygląda troszkę jak taniec. Psiak musi zrozumieć, że nie jest na uwięzi, nie ma uniemożliwonej ucieczki przed czymś strasznym na bok, ma możliwość decydowania, nie jest "uchwycony". :) Druga wada flexi przy takich psach to dźwięk. Zresztą na filmach z Sonią widać dość wyraźnie jak reauje na strzelanie przy próbie zastopowania smyczy. Dlatego przy psach lękliwych nie zaleca się flexi w ogóle. A tym bardziej przy psach, które smyczy nie znają. Póki będzie na tej smyczy, będzie się do niej ciągle zniechęcać i nakręcać na strach. Kolejna rzecz dość istotna to obecność drugiego psa. W niektórych przypadkach pomaga. Obserwując Sonię na filmie widać, że nie zamierza drugiego psiaka naśladować, natomiast gdy przestraszona przylega do ziemi, drugi pies przechodzi obok, stając nad nią. Wtedy ona zerka na niego niepewnym spojrzeniem. Całkiem przypadkowo dochodzi do sytuacji, gdy Sonia dostaje nienajfajniejsze sygnały, to dodatkowo potęguje jej lęk. Może czuć się bezpieczniej przy psie, ale nie gdy są razem na smyczach, gsy smycze się splatują, gdy pies staje nad nią , gdy splątane smyczy powodują naciągniecie smyczy Soni. Jeśli Sonia lubi drugiego psiaka, to ktoś inny powinien go prowadzić na smyczy obok tak, aby pies nie miał możliwości przeszkadzać jej w ćwiczeniach. Ważne jest też bardzo, ale to bardzo, w jaki sposób do takiego psiaka podchodzimy. Musimy znać doskonale sygnały uspokajające (CS) i komunikować nimi z psem. Musimy również umieć je szybko odczytywać, bo jeśli ilość sygnałów przekroczy pewną normę, pies będzie zmuszony do poderwania się do ucieczki lub innego niefajnego dla nas zachowania. Co istotne, starajcie się ustawiać do Soni bokiem, nie frontem, kucać przed nią, a nie schylać sie nad nią, nie dotykać jej od góry, ale pogłaskać po klatce, po boczku. Dodajcie jej pewności siebie. :) W internecie można znaleźć wszystko na temat CSów, a po ich przyswojeniu sobie, warto pooglądać filmy z Sonią raz jeszcze i próbować wyłapać każdy jej komunikat. Wtedy dopiero przygotować sobie strategie i heja na plac z psem. :) Jeśli nie mam czasu i muszę jakiś odcinek przejść z takim psem szybko, nigdy go nie ciągnę, tylko przenoszę. Jeśli jest bardzo ciężki i muszę pociągnąć, używam szelek, ale ciągnięcie to ostateczność. Przywyczajanie do samych akcesoriów typu obroża, szelki, smycz to odrębny temat. Najlepiej nie zakładać od razu tylko karmić w pobliżu leżącej smyczy itd. Krok po kroku, nie stawiając zbyt wysoko poprzeczki. Gdy już pies przywyknie, zaczynam naukę zakładania obroży czy szelek i za wytrzymanie psa w bezruchu podczas gdy ja zbliżam do niego szelki, psiak jest nagradzany jedzonkiem i zabraniem szelek od niego. To zajmuje kupę czasu, ale działa super. Po jakimś czasie wreszcie udaje się do końca założyć szelki i pies nie protestuje. Może też jednak tak być, że zawsze będzie miał dystans do tego typu akcesoriów. Wtedy należy robić swoje i skupić się na chodzeniu psa na luźnej smyczy i ciąglym dopingowaniu psiaka nagrodami. Praca z takim psem jest czasem monotonna, bo od nowa robi się w kółko różne podejścia, ale za to jaka satysfakcja. :) :) Moja Verka do ludzi w ogóle nie podchodziła, o pracy ze smyczą nie było długo mowy nawet. A teraz jest ok, potrafi nawe tprzejść przez miasto, czego nawet nie zamierzałam od niej nigdy oczekiwać. Trzymam mocno kciuki i życzę powodzenia. W razie pytań, jestem do dyspozycji. :) Quote
Eruane Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 [quote name='Asior']nasycić??? a jak główka?? nie boli dziś już?? :cool3: Kurcze miałam się tu wymądrzać, ze może to reakcja na obrożę, że moje psy tez by tak zareagowały gdyby im obrożę ubrać ( całe życie chodzą w szelkach), ale mnie uprzedziła Majka pytając o to samo... Jednak może jednak szelki będą lepsze dla niej.. Czy w szelkach dostaje też takiego amoku czy tylko się boi??[/QUOTE] No i właśnie szelki mają plusy i minusy. Z psami dzikimi pracuję na szelkach, bo po pierwsze bezpieczniej, po drugie pies nie wiesza mi się na obroży i nie nakręca się na strach. Obróżka jest lekka, prawie niewyczuwalna i to jest zaleta. Tyle tylko, że na niej wisi karabińczyk, a to już pies wyczuwa. Przez smycz, każdy jej ruch, pies majacy obrożę dostaje za dużo sygnałów, jeżeli smycz jest niewłaściwie użyta. Dlatego w takim wypadku też polecam szelki. Quote
ronja Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 Sonia nie jest przykładem ksiązkowym wycofanego/dzikiego psa - to pies po dużych przejściach z glęboką rysą na psychice, której nic nie jest w stanie wymazać. Sonia ma lepsze i gorsze dni. Jest z nami rok, a nadal czasem się boi podejść. Obecność drugiego psa jest dla niej niezbędna do nauki prawidłowych kontaktów z ludźmi. Kilkanaście razy dziennie jest świadkiem żywiołowego reagowania na zapinaną smycz naszych psów i wtedy rownież się cieszy, ale sama unika zapinania smyczy. Czy smycz jest luźna, czy lekko napięta - efekt jest taki sam - ogromny strach. Film został nakręcony na prośbę Irenaki - miał pokazać jak Sonia reaguje jedynie na przypiętą smycz (a nie sposób naszej nauki oswajania ze smyczą). Zastosujemy pomysł Jacol123 z zastosowaniem linki ogrodowej. Wczesniej przypinaliśmy Soni długą smycz z taśmy. Ale efekt był jeszcze gorszy niż przy flexi. Quote
Guest Jacol123 Posted October 25, 2010 Posted October 25, 2010 Najważniejsze to spróbować tego, co działa. Jeśli zobaczycie, że cokolwiek powoduje większy stres - trzeba wymyślić coś innego. Naprawdę nic na siłę :) Quote
irenaka Posted October 26, 2010 Posted October 26, 2010 Eruane:loveu:, ogromnie dziękuję, że pomimo tego sajgonu;) który masz w domu, tak szybko odpowiedziałaś na pw i zechcesz nam pomóc. Jestem kolejny raz zdumiona ( bo już to raz przeżyłam po wpisie Pana Jacka), ile może fachowiec wyczytać z krótkich filmików i jak ważna jest choćby znajomość sygnałów uspakajających. Najważniejsze jest teraz chyba to, aby kierując się Waszymi wskazówkami, wybrać metody pracy które będą najmniej stresujące dla Sonieczki:shake:. Ronju, ja myślę, że jak mamy fachowców, to wykorzystajmy ich trochę;). Może nagraj kolejne filmiki, aby zobaczyli sposób oswajania ze smyczą zastosowany przez Was, sposób zachowania Sonii w domu i do obcych. Będzie to dawało jakiś całościowy obraz zachowań psa. Myślę, że tu sam opis na wątku nie wystarczy. Zobaczymy co z tego wyniknie;), pewnie Sonia dużo zyska i może się doczekam, że pójdzie na spacerek do lasku, co tak mi się marzy:-). Quote
majqa Posted October 26, 2010 Posted October 26, 2010 [quote name='irenaka'](...) jak mamy fachowców, to wykorzystajmy ich trochę;). Może nagraj kolejne filmiki, aby zobaczyli sposób oswajania ze smyczą zastosowany przez Was, sposób zachowania Sonii w domu i do obcych. Będzie to dawało jakiś całościowy obraz zachowań psa. (...) [/QUOTE] Grzechem byłoby nie wykorzystać. :-) Pomysł z filmikami, jeśli to tylko nie sprawi kłopotu, super. Quote
ronja Posted October 26, 2010 Posted October 26, 2010 a może udałoby się zaprosić fachowca do nas? fachowe porady w odniesieniu do Soni bardzo chętnie przyjmiemy i na miarę swoich możliwości będziemy stosować. film nie do końca odzwierciedla zachowania Soni. Quote
majqa Posted October 26, 2010 Posted October 26, 2010 [quote name='ronja']a może udałoby się zaprosić fachowca do nas? (...) [/QUOTE] Pomysł rewelacja! Quote
irenaka Posted October 26, 2010 Posted October 26, 2010 [quote name='majqa']Pomysł rewelacja![/QUOTE] Dla mnie też, choć nie do końca chciałabym zrezygnować z filmików, warto oko nacieszyć na wątku z postępów Sonieczki:). Popytam Ronju tu i ówdzie;), mam nadzieję, że znajdę fachowca. Pewnie na jednej wizycie się nie skończy, więc spróbuję znaleźć kogoś mobilnego. Quote
mysza 1 Posted October 26, 2010 Author Posted October 26, 2010 [quote name='ronja']a może udałoby się zaprosić fachowca do nas? fachowe porady w odniesieniu do Soni bardzo chętnie przyjmiemy i na miarę swoich możliwości będziemy stosować. film nie do końca odzwierciedla zachowania Soni.[/QUOTE] W Warszawie godny polecenia jest bahawiorysta, który pracował z dzikim Marlejem, który był na tymczasie u Gusi. To typowy specjalista od zachowań a nie szkoleniowiec. W razie potrzeby, mam numer telefonu. Quote
majqa Posted October 26, 2010 Posted October 26, 2010 [quote name='irenaka']Dla mnie też, choć nie do końca chciałabym zrezygnować z filmików, warto oko nacieszyć na wątku z postępów Sonieczki:). (...) [/QUOTE] Ależ ja wcale takiej rezygnacji nie sugeruję. :-) Quote
irenaka Posted October 27, 2010 Posted October 27, 2010 [quote name='majqa']Ależ ja wcale takiej rezygnacji nie sugeruję. :-)[/QUOTE] Wiem:evil_lol:. Zanim się doczekamy kolejnych filmików z Sonią w roli głównej prosiłabym Ronję o odpowiedź na kilka pytań: 1. Jak przyzwyczajaliście Sonię do obroży, szelek, smyczy? 2. Jakimi metodami pracujecie z suczką? 3. Jakie są jej układy w stadzie, domu. Z którym psem odbywa się nauka chodzenia na smyczy, spacerki i jakie są relacje Sonii z tym psem? 4. Na czym Sonia jest prowadzona - smycz jaka i obroża czy szelki? 5. Czy są sytuacje, że Sonia ciągnie na smyczy, lub Wy ciągniecie? 6. Jeżeli już Sonia źle się zachowuje jak jest karcona? I filmy, one są najważniejsze w tej chwili. Quote
ronja Posted October 27, 2010 Posted October 27, 2010 przykro mi, ale nie jestem w stanie biegać za Sonią z aparatem w każdej minucie jej życia. Sonia nie jest jedynym naszym psem. wieczorem Bartek odpowie na te pytania. a co do metod - jak pisałam, nie jesteśmy szkoleniowcami i nie prowadzimy szkoleń dla psów. nigdy nie obiecywałam, że nauczę Sonię chodzenia na smyczy. obiecałam, że będziemy próbować. i to robimy w oparciu o naszą wiedzę zdobytą na szkoleniu PT oraz o wiedzę teoretyczną z ksiązek, jak również na bazie naszych własnych doświadczeń z różnymi psami. Sonię powiniem zobaczyć fachowiec. Powinien pokazać nam jak z nią pracować, by zminimalizować strach przed smyczą, a nie dawać tylko pisemne wskazówki. To jest zdanie moje i Bartka. Quote
irenaka Posted October 27, 2010 Posted October 27, 2010 [quote name='ronja']przykro mi, ale nie jestem w stanie biegać za Sonią z aparatem w każdej minucie jej życia. Sonia nie jest jedynym naszym psem. wieczorem Bartek odpowie na te pytania. a co do metod - jak pisałam, nie jesteśmy szkoleniowcami i nie prowadzimy szkoleń dla psów. nigdy nie obiecywałam, że nauczę Sonię chodzenia na smyczy. obiecałam, że będziemy próbować. i to robimy w oparciu o naszą wiedzę zdobytą na szkoleniu PT oraz o wiedzę teoretyczną z ksiązek, jak również na bazie naszych własnych doświadczeń z różnymi psami. Sonię powiniem zobaczyć fachowiec. Powinien pokazać nam jak z nią pracować, by zminimalizować strach przed smyczą, a nie dawać tylko pisemne wskazówki. To jest zdanie moje i Bartka.[/QUOTE] Po obejrzeniu filmików też uważam, że pomoc fachowca jest niezbędna. Dopóki go jednak u Was nie ma, pytam w Jego imieniu jak wyglądała praca z Sonią do tej pory. To nie są skomplikowane pytania, więc będę czekać na odpowiedź. A co filmów, to z tego co pamiętam, prosiłam o nie ponad dwa tygodnie temu, później tą prośbę wrzuciłam też na wątek. Chyba nie jest dla Was zaskoczeniem, że chciałabym się w końcu dowiedzieć i zobaczyć jak zachowuje się Sonia w różnych sytuacjach i nie musisz biegać za Sonią w każdej minucie jej życia. Moim zdaniem bieganie nawet nie jest wskazane, możesz przestraszyć Sonię. Nikt nie oczekuje też od Was wiedzy szkoleniowca, wystarczy współpraca i dostosowanie się do Jego uwag i wskazówek. Quote
ronja Posted October 27, 2010 Posted October 27, 2010 [quote name='irenaka']Po obejrzeniu filmików też uważam, że pomoc fachowca jest niezbędna. Dopóki go jednak u Was nie ma, pytam w Jego imieniu jak wyglądała praca z Sonią do tej pory. To nie są skomplikowane pytania, więc będę czekać na odpowiedź. A co filmów, to z tego co pamiętam, prosiłam o nie ponad dwa tygodnie temu, później tą prośbę wrzuciłam też na wątek. Chyba nie jest dla Was zaskoczeniem, że [B]chciałabym się w końcu dowiedzieć i zobaczyć jak zachowuje się Sonia w różnych sytuacjach [/B]i nie musisz biegać za Sonią w każdej minucie jej życia. Moim zdaniem bieganie nawet nie jest wskazane, możesz przestraszyć Sonię. Nikt nie oczekuje też od Was wiedzy szkoleniowca, wystarczy współpraca i dostosowanie się do Jego uwag i wskazówek.[/QUOTE] nic prostszego:) zapraszamy serdecznie do Soni w odwiedziny Quote
irenaka Posted October 27, 2010 Posted October 27, 2010 [quote name='ronja']nic prostszego:) zapraszamy serdecznie do Soni w odwiedziny[/QUOTE] Dziękuję serdecznie w wolnej chwili skorzystam. Póki co,poproszę o filmiki. Quote
Eruane Posted October 27, 2010 Posted October 27, 2010 [quote name='ronja']Sonia nie jest przykładem ksiązkowym wycofanego/dzikiego psa - to pies po dużych przejściach z glęboką rysą na psychice, której nic nie jest w stanie wymazać. Sonia ma lepsze i gorsze dni. Jest z nami rok, a nadal czasem się boi podejść. Obecność drugiego psa jest dla niej niezbędna do nauki prawidłowych kontaktów z ludźmi. Kilkanaście razy dziennie jest świadkiem żywiołowego reagowania na zapinaną smycz naszych psów i wtedy rownież się cieszy, ale sama unika zapinania smyczy. Czy smycz jest luźna, czy lekko napięta - efekt jest taki sam - ogromny strach. Film został nakręcony na prośbę Irenaki - miał pokazać jak Sonia reaguje jedynie na przypiętą smycz (a nie sposób naszej nauki oswajania ze smyczą). Zastosujemy pomysł Jacol123 z zastosowaniem linki ogrodowej. Wczesniej przypinaliśmy Soni długą smycz z taśmy. Ale efekt był jeszcze gorszy niż przy flexi.[/QUOTE] Widzę, że zostałam troszkę źle zrozumiana, ale pewnie też niepotrzebnie użyłam słowa "dziki". To słowo można różnie interpretować. Ta jej dzikość faktycznie wynika pewnie z jakichś braków w socjalizacji, ale też w większej mierze z urazów. Nie zgodzę się z tym, co napisałaś, że głębokiej rysy na psychice nic nie jest w stanie wymazać. Każdy przypadek jest inny, niezawsze zgadza się z opisami w książkach. Natomist dużo łatwiej doprowadza się do normy psy po przejściach niż psy z brakiem socjalizacji. Mam u siebie i takie, i takie. Wszystkie te po bardzo mocnych urazach w tej chwili zachowują się normalnie. To samo tyczy się psów, które poszły do adopcji. Wiadomo, że norma u takich psów jest inaczej rozumiana niż norma u psów, które od urodzenia były bezpieczne i miały dobrą opiekę. Ważne jest jedno - nie stawiać przed sobą barykad w sensie stwierdzeń, że czegoś się nie da osiągnąć. Co do obecności drugiego psa - oczywiście potrzebny jest do nauki kontaktów socjalnych (choc metody pracy nad takimi psami są różne i w niektórych niekoniecznie opiera się na obecności drugiego psa), ale nie o to tu chodzi, lecz o sam trening na smyczy. Jak napisałam, drugi pies, może być obok, ale na odpowiednich zasadach. Wtedy będzie super. Rozumiem, że Sonia boi się smyczy, ale reaguje też na Wasze gesty, sposób używanej smyczy, sposób mówienia itd, a to wchodzi w zakres właśnie tej nauki chodzenia na smyczy. I to też zauważył Jacol123. Obydwoje na filmie widzimy napiętą smycz, reakcję suni na to napięcie, na dźwięk smyczy i do tego się ustosunkowujemy. Nie widziałam jej na luźnej i lekkiej smczy, więc nie jestem w stanie nic na ten temat powiedzieć. Dwoma rękami podpisuję się też pod tym, co napisał Jacol123 o pełnym emocji i ciepła Waszym podejściu do suni. :) I też popieram stwierdzenie, że mimo to parę rzeczy musicie w tym mówieniu do suni zmienić.:) Dodam, że do lekkiej linki mogą się Wam przydać rękawiczki, żeby nie pocięła Wam dłoni w momecie, gdy psiak się zerwie do ucieczki. Ja osobiście kupuję linkę w sklepie żeglarskim, bo ogrodowa zerwała mi się 2 razy. Napiszę może tylko jeszcze to, że z klikerem mam bardzo różne doświadczenia z takimi psiakami. Choć bywa bardzo pomocny, psiaki najczęściej boją się jego dźwięku, przynajmniej w początkowym etapie (przy czym zauważyłam, że częściej dotyczy to psów z brakami w socjalizacji niż psów po urazach), nawet, jeśli użyję tego bardzo cichego. Trzeba wcześniej w domu bez smyczy zrobić na psie małą próbę z klikerem schowanym w rękaw, aby nieco wytłumić dźwięk. Moja sunia z brakami w socjalizacji zaczęła pracować z klikerem dopiero pa kilku latach, wczęsniej nawet dźwięk włączania światła był straszny. Praca z takim psiakiem trwa długo, przełom czasami przychodzi nagle, a czasem są to zmiany bardzo stopniowe. To, że raz jest fajnie, a za jakiś czas pies znów ma kryzys, to niestety normalne. To się zdarza nawet po paru latach, ale nie jest to już tak kłopotliwe i psiak szybko wraca do normy. :) Na pewno przydały się Wam spec, który będzie mógł poobserwować sunię i Waszą pracę z nią na żywo, udzielić paru rad i pewnie nie będzie to faktycznie spotkanie jednorazowe. Ale trzeba wierzyć, że będzie dobrze, to w końcu będzie. :) Życzę powodzenia. :) Udawało się doprowadzać do normy psy żyjące bardzo długo na dziko i psy, które były zabierane w koszmarnym stanie od ludzi, nawet nie będę opisywać przypadków, były bardzo drastyczne. Trzeba też nastawić się na to, że i Sonia z tego wyjdzie. Quote
gonia66 Posted October 27, 2010 Posted October 27, 2010 CZytam cały czas, ale sie nie odzywałam...bo ja, to się w zasadzie nie znam na szkoleniach...Ciesze sie z kolejnego wpisu Eruane, bo bałam sie odezwać, jako "niefachowiec"...bardzo mnie bowiem zaniepokoiło stwierdzienie, że juz nic nie jest w stanie wymazac rysów na psychice Sonii...bo jakos wierze głęboko, ze przypadków beznadziejnych, nie ma tak naparwde za wiele..a obserwując postępy Sonii, jakos nigdy nie umiałam jej "zakwalifikowac" do takiej grupy...tym wiec bardziej ciesze sie, ze osoba kompetentna to w jakiś sposob potwierdziła:) Chciałam Wam napisac, że niedalej jak ok.10 dni temu, tez bylismy na dogomanii prawie pewni wszyscy, ze przypadek Smamsunga jest takim "beznadziejnym"...po ponad roku przebywania w hoteliku zrobił spore postepy, jak na niego, ale wydawalo sie, ze to koniec jego możliwosci..:( Smycz..??On nawet przez caly ten czas podobno nie pozwalal sobie nawet obrozy zapiąc..a cóż dopiero chodzic na smyczy..nawet było nie do pomyslenia...Kastracja odwlekana rok- bo do auta pies nie wsiadzie- nie ma szans..Było sporo perypetii na wątku, jak to zwykle bywa w takich przypadkach(tu tez;)).. Wtedy osoba prowadząca hotelik sama napisala, ze chyba juz wiecej, ona sama nie zrobi...ze moze czas przeniesc Smasunga do jakiegos profesjonalisty... Udało się...choć do konca nie wiedzielismy, co z tego wyjdzie...czy uda się wsadzic Samiego do auta... Sluchajcie....mineły 2 tyg..pies najpierw przewieziony do jednego hoteliku...i wykastrowany,potem przewieziony do docelowego miejsca- czyli hotelu u Jamora..Przebywa tam chyba ok 10 dni...i 3 dni temu na watku zobaczylismy film....Sami na smyczy....spaceruje jak grzeczny piesek...wszyscy pospadalismy z krzeseł...kopary nam opadły,...bo to "coś" było naparwde nie do pomyslenia...nawet tego nie oczekiwalismy w pierwszej kolejnosci...marzyło nam sie "otwarcie" Samiego... Nie chce sie tu absolutnie wymądrzac, bo, jak pisałam, laik jestem w tej dziedzinie, jedynie uczę się z innych przypadków..dlatego tylko pozwoliłam sobie na głos... JA myslę, że rady osob na tym wątku są naparwde bezcenne i naprawdę warto je wykorzystać...a potem pokazac na filmikach postepy, czy ich ewentualny brak... oczywiście również fajnie byłoby specjaliste do bezposredniego kontaktu..obawiam się jednak, ze to moze bardzo drogo kosztowac, bo sam dojazd takiej osoby i pewnie każda godzina następna...no i na pewno nie byłaby to jedna wizyta... A mysleliście moze o przeniesieniu Soni do jakiegos hoteliku, w ktorym na codzień pracują profesjonalni behawioryści??? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.