Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='ronja']ale ona dydndania się nie boi, bo swobodnie porusza się z przypietą smyczą po domu i po ogródku. dramat jest, gdy któreś znasz za tą smycz łapie - Sonia spiernicza, aż się kurzy.
zmienimy metodę, że będziemy przypinać jej smycz i wychodzić z nią do ogrodu i stawiać na łapy i trzymać smycz normalnie jak do spaceru z drugim psem na smyczy, by Sonia miała kogo obserwować. oczywiście po domu nadal będzie chodziła jak do tej pory z dyndającą smyczą.

na wyniki czekamy i wtedy weci będą decydować co do dalszych badań.
te jej popuszczanie jest falowe. wczoraj Ci napisałam, że dawno nie znalazłam plamy. więc znalazłam - na łóżku jak kladłam się spać i to jak zwykle po mojej stronie...[/QUOTE]

Ok, to spróbujcie faktycznie z drugim psem i oba psy na smyczy.
Myślałam, aby linkę potratować jak smycz i od czasu do czasu próbować prowadzić Sonię na tej lince jak na smyczy. Ale faktycznie Sonia najwięcej uczy się od drugiego psa, więc ta metoda z dwoma psami na smyczy, może przynieść lepsze efekty.
Daj znać jak będą wyniki badań, bo sobie miejsca nie mogę znaleźć.

  • Replies 2.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

mam wyniki badań. na razie Sonia dostala leki Lespewet (3 tabl. rano, 2 wieczorem) i Furaginum (1 tabl. co 6 godzin). Wyniki nie są najgorsze, próby nerkowe są w górnej granicy.
Wczoraj przy mnie na kanapie popuściła moja Pysia (identycznie jak Sonia zaczęła się wylizywać, a pod nią była już mokra plama). Pytałam wetek, czy to możliwie, zeby to bylo zaraźliwie - może to być jakaś bakteria.
w piątek złapię mocz Pysi i zawiozę do badania.
koszt dziś to 24zl, ale będzie jedna faktura
[IMG]http://www.fotoo.pl/zdjecia/files/2010-08/dc1d548e.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.fotoo.pl/zdjecia/files/2010-08/f2ebdf91.jpg[/IMG]

Posted

Na wynikach i ich odczycie i tak się nie znam:oops:. Ten Lespewet znalazłam w odżywkach i witaminach, więc też nie jest typowym lekiem, tylko pewnie ma oczyścić nerki a Furagina jest na zakażenie dróg moczowych.
Nie jest źle;). Czy jutro będziesz podsumowywała całość leczenia, czy poczekamy co będzie dalej? Może lepiej poczekać i rozliczyć całość, z fakturą się nie spieszy.

Posted

rozliczę calość na jedną fakturę.
wetki powiedziały, że źle nie jest. wyniki moczu wyjaśniłyby więcej. jeżeli po lekach popuszczanie nie przejdzie, wtedy trzeba będzie wprowadzić hormony

Posted

SUPER!! :multi::multi::multi:Chciałabym kiedyś usłyszeć tego gościa na żywo. Strasznie mi się jego głos podoba, ale zawsze w takich sytuacjach się boję, że w realu to już nie to i facet będzie piać jak kogut;)

Posted

Dziś wprowadzamy hormon Estoferm (to ludzki lek). Sonia cały czas popuszcza, nie nadążam z praniem poslań, narzut i naszych prześcieradeł.
Koszt opakowania to 17,84zł
Fakturę mam, ale wyslę ją dopiero, jak odbiorę fakturę od mojego weta. Wtedy wkleję obie faktury na wątek.

Posted

[quote name='ronja']Dziś wprowadzamy hormon Estoferm (to ludzki lek). Sonia cały czas popuszcza, nie nadążam z praniem poslań, narzut i naszych prześcieradeł.
Koszt opakowania to 17,84zł
Fakturę mam, ale wyslę ją dopiero, jak odbiorę fakturę od mojego weta. Wtedy wkleję obie faktury na wątek.[/QUOTE]
Martusiu, sprawdź kiedy Sonia miała sterylkę, data powinna być wpisana w książeczce.
Skonsultuję sobie wyniki badań z wetami w Krakowie. Martwię się:shake:.

Posted

Irenko, sterylizacja była 10.09.2008

ja jeszcze chciałabym napisać kilka słów o Soni, bo na jednym wątku podano jej przykład. nie podoba mi się nagonka na Murkę, że Lori po roku nie zrobił postepów.

Gdy Sonia do nas trafiła leżała w jednym miejscu, nie ruszała się, miała przez caly czas napięte mięśnie, leciala jej gęsta ślina z pyska. Nawet glaskać nie bylo jej jak przez te jej napięte mięśnie. Wynoszona na spacer na smyczy uciekała pod samochód lub w najdalszy kąt i się nie ruszała. Nie załatwiała się. Załatwiała się w domu - trzymala kilka dni i sikała w nocy - wylewalo się z niej. Karmiona z ręki jadła lub nie. Spędzaliśmy z nią masę czasu, zawsze była karmiona z ręki, zbudowaliśmy jej mini wybieg, by mogła się załatwić w spokoju na trawie. Po 3 miesiącach naszej codziennej, systematycznej pracy, zaangażowania właściwie nic nie drgnęło. Spędzalam z nią prawie cale dnie, spałam nawet na podlodze koło niej. Sonia się bała nas nadal, sporadycznie podchodziła po przysmaki. Na nasz widok kładla się skulona w kąt. Przełom nastąpił dzięki wprowadzeniu psa do jej boksu - zaczęła obserwować jego zachowanie i mniej się bać. Zaczęła się bawić, swobodnie chodzić. Po adopcji tego psa znowu się załamała, dlatego postanowiliśmy dołączyć ją do naszego stada. Minął rok jak Sonia jest u nas. Otworzyła się bardzo. Podchodzi zaciekawiona do ludzi obcych, daje się głaskać. Uwielbia mojego męża, nauczyła się robić siad i dawać buzi. Podchodzi wolana przez niego merdając ogonem. Ale ma też chwile paniki - nie wiadomo skąd. Czasem przy rozdawaniu obiadu ucieka, ma opory przed podejściem, podchodzi na ugiętych nogach. Ze smyczą caly czas jesteśmy w lesie. Nie ważne, czy Sonia chodzi cały dzień z dydndającą smyczą, czy nie. Proba złapania drugiego końca smyczy kończy się ucieczką Soni lub bojaźliwym przywieraniem do podlogi ze slinotokiem. Cięzko z takim psem pracować. Koszmary z przeszlości są nadal w jej zyciu. Sonia nauczyła się, że z czlowiekiem może być fajnie, że glaskanie jest miłe, ale nigdy nie będzie przytulanką. Być może jest to już kres jej możliwości.
My również nie ukończyliśmy żadnych kursów w socjalizowaniu psow. Pracujemy z nią cierpliwością, podchodzimy zdroworozsądkowo. Zgadzając się przyjąć do nas Sonię nie obiecywalam niczego. Sonia jest psem z przeszłością i na zawsze taka pozostanie.
Na dzień dzisiejszy nadaje się do adopcji - do domu z ogrodem z innymi psami, do ludzi spokojnych, cieplych i cierpliwych.

Posted

ronju, jeśli o mnie chodzi, ja nie robię nagonki na Murkę, podawałam przykład hoteliku i Twój przykład.... żeby pokazać, że jednak się da.... nawet jeśli się nie ma przygotowania behawiorystycznego ...
Każdy ma prawo do wyrażenia opinii, i to robi...

Posted

[quote name='Isadora7']a i tu się przywitam[/QUOTE]

Witanko i mizianko, bardzo mile widziane, zwłaszcza, że w nocy mi spać nie dałaś;).
Mam zaległości u Ciebie:oops: a Ty ani mru, mru.

Posted

mi szkoda Murki, bo oberwała nieslusznie jeśli chodzi o postępy Lorka. każdy ma prawo do swojej opinii, dlatego ja dzielę się swoją wiedzą pracując z dwoma dzikusami:)
mam jeszcze krzyczkowego Kaira - dzikusa, który startował z zębami przy każdej probie dotyku. jest u mnie prawie 1,5 roku. od miesiąca zaczął wchodzić do domu, śpi ze mną wtulony w łózku. rok zachęcalam go do wejścia do domu. w zimę, w te najgorsze mrozy nie chcial wejśc. teraz wchodzi - nie wiadomu co spowodowalo przelamanie. ja sądzilam, że on nigdy do domu nie wejdzie. wszedł do domu i został kanapowcem z dnia na dzień. takie psy to zagadka - nie można generalizowac, że jak po roku nie ma postepów, to nikt z psem nie pracuje. Kair jest moim oczkiem w głowie, uwielbiam go, tyle się przy nim nauczyłam, zaufał mi, choć widziałam ile go to kosztuje. Kair sam zdecydował, że chce wejść do domu, dojrzał do tego. w zeszłe wakacje karmiłam go na progu domu, potem coraz glębiej wchodzilam, owszem, wchodzil za mną, zjadał i panicznie chciał uciekać. czas poświęcony psu jest ważny, ale to pies decyduje.

Posted

Dorzucę swoje trzy grosze... U Ronji byłam, widziałam na własne oczy tę "organizację" i powiem tylko, że serce rośnie mając świadomość, że są jeszcze na tym świecie młodzi ludzie, dla których pieniądze, zysk i "po trupach" to nie jedyni bożkowie. U Murki nie byłam, ale systematycznie śledzę wątek Loriego i jestem pełna podziwu. Na wątek "zarzutowy" tylko zerknęłam, bo szkoda czasu na takie puste i nic nie wnoszące dyskusje. Pobyt psów w hotelach czy w DT jest opłacany przez Ludzi Dobrej Woli. Tosca z mojego podpisu też jest u nas tylko i wyłącznie dlatego, że mogę liczyć na wsparcie finansowe w jej kosztownym leczeniu. Skoro ci Ludzie przeznaczają swoje pieniądze na ten, a nie inny cel, uszanujmy to. A tak ogólnie - róbmy swoje w przekonaniu, że działanie to jest jak najbardziej właściwe.

Posted

[quote name='Nutusia']Dorzucę swoje trzy grosze... U Ronji byłam, widziałam na własne oczy tę "organizację" i powiem tylko, że serce rośnie mając świadomość, że są jeszcze na tym świecie młodzi ludzie, dla których pieniądze, zysk i "po trupach" to nie jedyni bożkowie. U Murki nie byłam, ale systematycznie śledzę wątek Loriego i jestem pełna podziwu. Na wątek "zarzutowy" tylko zerknęłam, bo szkoda czasu na takie puste i nic nie wnoszące dyskusje. Pobyt psów w hotelach czy w DT jest opłacany przez Ludzi Dobrej Woli. Tosca z mojego podpisu też jest u nas tylko i wyłącznie dlatego, że mogę liczyć na wsparcie finansowe w jej kosztownym leczeniu. Skoro ci Ludzie przeznaczają swoje pieniądze na ten, a nie inny cel, uszanujmy to. A tak ogólnie - róbmy swoje w przekonaniu, że działanie to jest jak najbardziej właściwe.[/QUOTE]

Nie do końca się z Tobą zgodzę Nutusiu, bo jeżeli ta ostra wymiana zdań na wiadomym;) wątku przyniesie jakieś efekty i psom będzie lepiej, to OK.
Gorzej, jeżeli tylko na pyskówce;) się skończy.
Ci, którzy pojawiają się teraz na dogo, patrząc chłodnym okiem na hotele, wiele mogą pomóc zmienić. Choć nie ze wszystkimi opiniami oczywiście się zgadzam.

Posted

Nie uważam się za "starą wyjadaczkę" (z naciskiem na pierwsze słowo! :) na dogo, ale po lekturze kilku, że się tak wyrażę "drażliwych wątków", dochodzę do wniosku, że zazwyczaj na pyskówce się kończy, a dobro psów nie ma tam absolutnie nic do rzeczy. O dobru psów mowa jest na konstruktywnych wątkach. Zadyma i emocje z nią związane nie mają z tym ostatnim nic wspólnego.

Posted

ronju, ale widzisz... jak ktoś decyduje się na przyjęcie tak trudnego psa, musi mieć świadomość, że to nie będzie łatwe i że jeśli się ma 18 innych psów, może się nie podołać....

Posted

Asior, ja patrzę na to inaczej - patrzę na to z perspektywy ilości czasu poświęcanego Soni i Kairowi
ale nie chcę się kłócić. każda z nas ma prawo do swojego zdania.

Bylam dziś u weta z Didi, przy okazji spytałam o Sonię. Dziś kończymy lek Lespewet i nie wiedziałam, czy trzeba przedłużyć. na razie nie przedłużają. za jakiś czas trzeba sprawdzić próby nerkowe. kontynuujemy hormon i jak go skończymy mamy się pokazać. jest chyba ciut lepiej, Sonia nie wylizuje się. nie ma też plam na podłodze. nasz materac wynoszę, więc też nie mogę stwierdzić czy popuszczania zupełnie ustały. poza tym Sonia popuszczała falowo. obserwujemy ją na razie.
poprosiłam o wystawienie faktury, tylko kolejka duża była i odbiorę w piątek.

Posted

jakby lepiej jest. sprawdzam posłanie, od kilku dni raz tylko były mokre kropki.
jutro bedę u weta, dopytam co dalej, czy mamy się pokazać, czy tylko leki dostaniemy jeszcze.odbiorę też fakturę, bo ciągle miałam nie po drodze.
[IMG]http://www.fotoo.pl/zdjecia/files/2010-08/90dea4a6.jpg[/IMG]

nieudane zdjęcie, ale uszy i ogon na właściwej pozycji;)
[IMG]http://www.fotoo.pl/zdjecia/files/2010-08/ce4e48ba.jpg[/IMG]

nasza Ciuciu weszła w kadr, musiałam okroić zdjęcie
[IMG]http://www.fotoo.pl/zdjecia/files/2010-08/0761c2c5.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.fotoo.pl/zdjecia/files/2010-08/d2e8113f.jpg[/IMG]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...