Behemot Posted November 28, 2005 Share Posted November 28, 2005 Uff, po 5-tygodniowej kwarantannie dziś po raz pierwszy poszłam z Sonią na spacerek :D Pierwszy trwał prawie godzinę, bo czekałam, aż się dzidzia załatwi. Kiedy już prawie miałam zrezygnować, ślicznie zrobiła siusiu i kupkę na trawniku pod domem (oczywiście została wylewnie pochwalona). Na drugim spacerku siusiu poszło już po 5 minutach - w tym samym miejscu! Bardzo się z tego cieszę, bo naczytałam się postów od ludzi, których szczeniaczki za nic nie chciały załatwiać się poza domem, i bałam się, że u nas będzie podobnie. Poza tym Sonia oczywiście wciąż jest zdumiona otaczającym ją światem, śniegiem, innymi psami, itd. Każdego przechodnia "bombarduje miłością", czego będę musiała ją oduczyć, bo nie każdy sobie życzy mieć odciski psich łapek na spodniach :wink: No, to tyle - musiałam się Wam pochwalić :P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alex_i_Suzi Posted November 28, 2005 Share Posted November 28, 2005 Moje maluchy na spacerach rowniez biegna do wszystkich, zeby sie przywitac. Alex moze byc godzine na dworzu, a i tak zrobi siku w domu :-? Za to mniej problemow jest z Suzi, ktora od razu zalatwaia sie po wyjsciu na dwor :D Chyba mniej problemow z nauka siusiania jest przy suczkach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
an3czka Posted November 28, 2005 Share Posted November 28, 2005 e tam! moj na pierwszym spacerze zrobil komplet. nie sadze, zeby plec miala znaczenie :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alex_i_Suzi Posted November 28, 2005 Share Posted November 28, 2005 Moze mi sie trafil taki uparciuch. Pieski ponoc lubia znaczyc teren, dlatego dlugo trwa nauczenie ich czystosci. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 28, 2005 Author Share Posted November 28, 2005 Zaliczony trzeci dzisiaj spacerek :) Siusiu poszło prawie od razu po wyjściu, w to samo miejsce, co poprzednio :D Liczyłam jeszcze na kupkę, no ale nie można mieć wszystkiego :wink: Sonia to prawdziwa dama: odchody innych psów omija szerokim łukiem, a jeżeli ma przed sobą choć malutką kałużę, za nic nie zamoczy w niej łapek :wink: Po powrocie do domu okazuje mi radość i wdzięczność po swojmu: z euforycznym skamlaniem i skowytem łapiąc mnie ząbkami za rękę. A potem od razu idzie w kimono :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
souris Posted November 28, 2005 Share Posted November 28, 2005 Od razu naucz małą że jak podchodzi ktoś obcy to się siedzi. jak zaczniesz odrazu to małą to przyjmie jako zasadę, zawsze się siedzi jak się z kimś wita. Potem oszczędzi Ci to wieeeelu problemów ! Czyli bierzesz ochotnika, każesz suni siadać ten ktos podchodzi bliżej ( jasne że suczka nie wytrzyma, stanowczo acz łagodnie usadzasz znowu, dajesz smakołyki i wtedy ktoś może głaskać ) i dopiero wtedy jest głaskanko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
an3czka Posted November 28, 2005 Share Posted November 28, 2005 [quote name='Alex&Suzi'] Pieski ponoc lubia znaczyc teren, dlatego dlugo trwa nauczenie ich czystosci.[/quote] to jest zwiazane raczej z poczuciem bezpieczenstwa. taki psiak, ktory ledwo co wyszedl z bezpiecznego i cieplego domu czesto woli zalatwiac sie wlasnie w nim, niz na jakies obcej dziwnej trawie (sniegu), gdzie wszystko jest nieznane 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 28, 2005 Author Share Posted November 28, 2005 Do tej pory od 10.30 byłyśmy 5 razy na spacerze i w tym czasie tylko raz Sonia wysiusiała się na gazetkę w domu. Wiem, że za wcześnie mówić o sukcesie wychowawczym (zwł. że Sonia oczywiście jeszcze nie sygnalizuje, że chce wyjść), ale okropnie się cieszę, że nie ma oporów przed załatwianiem się na dworzu :D Jeszcze jedna obserwacja: po powrocie do domu jest niesamowicie ucieszona. Odbieram to nie jako radość z tego, że wróciłyśmy, ale jako radość z tego, że była na fajnym spacerku. Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, takie mam wrażenie :) Szkoda tylko, że jej wdzięczność wyraża się skakaniem na mnie i radosnym kąsaniem po rękach :wink: Od dziś wypróbowuję metodę podkłądania fafelków pod ząbki, ale wychodzi mi to tylko wtedy, kiedy jeszcze nie jest nakręcona na maksa- bo wtedy nie ma lewara, żeby za nią nadążyć :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted November 29, 2005 Share Posted November 29, 2005 [quote name='Behemot'] wychodzi mi to tylko wtedy, kiedy jeszcze nie jest nakręcona na maksa- bo wtedy nie ma lewara, żeby za nią nadążyć :wink:[/quote] Nie pozwalaj jej się nakręcać na maksa- kończ zabawę zanim suni odbije ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 29, 2005 Author Share Posted November 29, 2005 A kiedy już jej odbije? Zamykać ją na chwilę w łazience? Nie mam innej możliwości zakończenia zabawy, bo wampirek polezie za mną wszędzie i dokończy swego krwawego dzieła :wink: W moim mieszkaniu łazienka to jedyne zamykane pomieszczenie. Dziś moje ręce wyglądają już po prostu dramatycznie :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted November 29, 2005 Share Posted November 29, 2005 Najlepiej byłoby ją po prostu ignorować, bez zamykania... Poczekać aż się wyciszy, zająć się czymś innym i zupełnie nie zwracać uwagi na psa. [quote]Dziś moje ręce wyglądają już po prostu dramatycznie[/quote] Nie pozwalaj jej łapać za ręce. Każde chwycenie dłoni- wpychaj garść w gardło, aż sunia sama wypluje rękę ze wstrętem- to jest łatwiejsze niż podkładanie fafli ;) Baw się z nią "na odległość"- rzucaj piłeczką, każ czegoś szukać, coś przynieść, przeskoczyć przez przeszkodę... Żadnych zabaw z gryzieniem rąk. Tak jak Zofia Mrzewińska Ci pisała w topiku o gryzieniu- ucz sunie wylizywania smakołyka spomiędzy Twoich palców- niech wie, ze delikatny kontakt popłaca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 29, 2005 Author Share Posted November 29, 2005 Jak mam ją ignorować, skoro ona i tak za mną pobiegnie? jeżeli usiadę np. przy kompie, dobierze się do moich stóp, jeśli na kanapie - wskoczy za mną. Tak czy siak, będę musiała zareagować... Tylko w domu taki z niej chojrak - na spacerach boi się innych psów (ale za każdym człowiekiem poszłaby na kraj świata. Co drugi przechodzień reaguje na jej "zaloty" słowami: "Jaki śliczny szczeniaczek! A jaki GRZECZNY!" He, he, he :-? ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted November 29, 2005 Share Posted November 29, 2005 Hm, a nie umiesz jej zmeczyc pracą? Elementami szkolenia? Niech na spacerze niesie zabawke - gryzak razem z Toba, niech sie uczy chodzic przy nodze, siadac, warowac, biec za Toba, niech w domu inicjatywa i wybor zabawy nalezy do Ciebie! Zebys tak jej dał do wiwatu, aby marzyla tylko o spaniu. Zeby w trakcie zabawy chciala pasc jak przekluty balonik i zasnac... To sie naprawde da - wychowuje drugiego malinois, czyli psa o szalonym temperamencie, mialam ON-y, zajmowalam sie cudzymi szczeniakami - nic tak dobrze nie meczy psychicznie szczeniaka jak mozliwosc pracy wechowej, wykonywanie zmian pozycji, aportowanie, szukanie zabawki - juz naprawde pora na to. No i poznawanie swiata - codzien inne miejsce. Rynek, tlum ludzi, autobus, tramwaj. W domu duza kosc cieleca do obgryzania, żeby rosnace zęby swedzialy mniej, no i do nauki oddawania spokojnego. I domowy kojec , zeby nie zauczyla sie niszczycielstwa, a nauczyla zostawac spokojnie na jakis czas. I to Ty wtedy wywolujesz ja z kojca na nastepna porcje zabawy i Ty nakazujesz wejscie do kojca, tylko najpierw oczywiscie musisz tego nauczyc. Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted November 29, 2005 Share Posted November 29, 2005 [quote name='Behemot']Jak mam ją ignorować, skoro ona i tak za mną pobiegnie? jeżeli usiadę np. przy kompie, dobierze się do moich stóp, jeśli na kanapie - wskoczy za mną. Tak czy siak, będę musiała zareagować... [/quote] I tu Cię ma!!! :wink: Właśnie chodzi o to, żebyś nie reagowała, bez względu na to co mała robi! Psa nie ma! Żadnego spojrzenia w jej stronę, żadnego słowa... Każda Twoja reakcja to dla Soni nagroda, nawet jeśli zwracasz uwagę na nią po to, żeby ją skarcić. Szczeniak zrobi wszystko, żebyś tylko skierowała swoją uwagę na niego ;) Jeśli jest zbyt "dotkliwa" w swoich zapędach, to niezauważając psa, wyjdź np. do łazienki i zamknij za sobą drzwi... Po kilku takich seansach szczeniak zauważa, że coś jest nie tak, że nie tędy droga do opiekuna ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 29, 2005 Author Share Posted November 29, 2005 Coztego, na pewno masz rację :) postaram się skorzystać z Twoich rad, chociaż będzie to trudne, bo szczeniar prowokuje niemożebnie :-? No i nie mogę nie zareagować, kiedy wskakuje na łóżko... Jeszcze jedno pytanie; wyczytałam gdzieś, że szczenięta w tym wieku mają nie w pełni wykształcony ukłąd nerwowy, więc gryzienie jest u nich niejako automatyczne i nie jest "osobowe". po prostu gryzą wszystko, co się rusza (choć oczywiście trzeba już teraz wyznaczać granice). Jak myślicie, czy to prawda? Kiedy - stosując Wasze rady - mogę mniej więcej liczyć na "poprawę zachowania", jeśli chodzi o gryzienie? Opadają mi już pogryzione ręce :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted November 29, 2005 Share Posted November 29, 2005 Oczywiście, że wszystkie szczenięta gryzą wszystko co się rusza... ;) Naprawdę, Twoja Sonia nie jest w tym względzie żadnym szczególnym przypadkiem ;) Myślę, że ona w ogóle nie jest żadnym szczególnym przypadkiem i przekonasz się o tym, jak tylko trafisz do przedszkola :kciuki: [quote]Kiedy - stosując Wasze rady - mogę mniej więcej liczyć na "poprawę zachowania", [/quote] Jasnowidzów na Dogomanii nie mamy ;) Pisałaś, że wybierasz się do przedszkola, mam nadzieję, że tam znajdziesz szkoleniowca, który wszystko pokaże Ci "na żywo", dzięki czemu- postępy będą błyskawiczne :kciuki: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
an3czka Posted November 29, 2005 Share Posted November 29, 2005 moj pies to najwyrazniej ewenement :) nigdy nawet nie probowal gryzc ludzkiej reki. jesli juz probowal sie do czegos dobierac w domu to reagowal odpowiednio na "fe" lub "nie wolno" i tak jest do dzis... wystarczy raz powiedziec jedyne buty jakie mi zalatwil to szpilki, z ktorych wyjadl wkladki, zjadl obcasy i czubki :lol: jeden z tych butow jest do dzis wsrod innych i jak Basco ma "dola" podczas naszej nieobecnosci ( co nie zdaza sie prawie wcale), to ciumka go sobie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 29, 2005 Author Share Posted November 29, 2005 Coztego, pocieszyłaś mnie :lol: Właśnie takiego zapewnienia mi było potrzeba: że Sonia to najzwyklejszy na świecie szczeniaczek, że w jej wieku takie zachowanie to normalka :wink: Zajęcia w psim przedszkolu chciałabym zacząć jak najszybciej, ale słyszałam, że kursy zaczynają się 2 razy w roku: jesienią i wiosną... Tu pytanie do Warszawiaków: czy znacie jakieś dobre przedszkole na Górnym Mokotowie/Ochocie? Słyszałam wiele dobrego o Baritusie, ale Bemowo to oookroopnie daleko, a nie mam samochodu... A co powiecie na zajęcia indywidualne z dojazdem trenera do domu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
an3czka Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 Behemot wydaje mi sie, ze najlepiej jak piesek uczy sie w grupie psow. To wazne, bo socjalizuje sie wtedy z innymi psami no i ludzmi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 30, 2005 Author Share Posted November 30, 2005 An3czko, święte słowa, ale Sonia boi się innych psów :cry: I również dlatego MUSZE z nią pójść do psiego przedszkola... Za każdym razem, kiedy widzę w pobliżu jakiegoś pieska , staram się z nią do niego podejść, by się trochę oswoiła. Wybieram te mniejsze, wyglądające na łagodne, by od razu nie zaliczyła traumy :wink: Psiury łaszą się do niej, obwąchują, chcą się bawić, a ona...? Oczy w słup, ogon pod siebie, cała się trzęsie... Głaszczę te pieski, żeby jej pokazać, że są miłe, nie zrobią jej krzywdy. Mam wrażenie, że wtedy na chwileczkę trochę się uspokaja. Wczoraj była taka sytuacja: przy windzie minęłyśmy się z panią z pieskiem. Wzięłam Sonię na ręce i zbliżyłam się do pieska. On był milutki i bardzo radośnie ją powitał. Pani okazała się niesamowitą psiarą, więc spędziłyśmy chwilę na przekonywaniu Soni do kontaktu z jej pieskiem. Niestety, aż się trzęsła za strachu. Kurczowo do mnie przywierała i piszczała :cry: Tamta pani też ją głaskała, całowała po pysiu i to się Soni szalenie podobało. Jej pieska traktowała jednak jak przedstawiciela innego gatunku :wink: Co robić? Starać się przełamywać jej lęk i dążyć do kontaktów z psami? Czy w takich sytuacjach ją zachęcać, czy ignorować jej zachowanie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
an3czka Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 z pewnoscia nie nosic na rekach!! tak naprawde odnosi to odwrotny skutek i w przyszlosci zaowocuje jeszcze wiekszym strachem przed psami ( Sonia sobie wtedy mysli, ze musi dzic sie cos zlego skoro panca bierze mnie na rece :-? ) nie starac sie na sile zapoznac ja z psem. jesli jest sytuacja, ze przechodzicie obok psa i Sońka zaczyna sie zle czuc przejdz dalej spokojnie. najepiej jak sama w koncu podejdzie do pieska. to sa Wasze poczatki dopiero wiec nie ma sie co dziwic, ze tak reaguje. mysle, ze sie w koncu oswoi. widzisz? takie grupowe cwiczenie z psiakami w przedszkolu jest bardzo wazne. powodzenia! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 30, 2005 Author Share Posted November 30, 2005 an3czko, tak zrobię :) Boję się tylko, że Sonia z własnej woli nigdy nie podejdzie do żadnego psiaka :-? A gdybym odwiedziła znajomych, ktorzy też mają suńki? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
an3czka Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 to moze byc ryzykowne. nie dosc, ze Sonia znajdzie sie w obcym miejscu, to zostanie "napadnieta" w celu obwachania. moze sie wystraszyc. a moze gdy bedziecie na spacerze sprobuj sie z nia pobawic w obecnosci jakiegos psa. nie wiem pileczka? patykiem? niech kojarzy, ze fajnie jest spotykac psy. poza tym nie bedziesz sie wtedy starala skoncentrowac Soni na psie ( bo pewnie w jakis sposob starasz sie to zrobic :) ) i mala sie wyluzuje Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 30, 2005 Author Share Posted November 30, 2005 Albo może gdy będziemy zbliżaly się do pieska, dam jej jakiś smakołyk? Żeby skojarzyła tę sytuację z czymś przyjemnym? Bo do zabawy na dworzu to ona raczej nie bardzo... Ostatnio w ogole nie ma ochoty długo spacerować. Na trawniczek, siusiu, kupka i pędem do domu! Próbuję ją namówić do zabawy, chcę ją trochę rozruszać, by nie marzła, ale ten uparciuch ożywia się tylko na widok przechodzących ludzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
an3czka Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 tak. smakolyk to dobry pomysl :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.