wisela1 Posted July 26, 2007 Author Posted July 26, 2007 Za co mnie pokarało takim tumaństwem...... 22,30 Rex zaczął ujadać pod drzwiami. Złapałam lekki obłed w oczach bo o takiej godzinie to dobrych wieści raczej nie przynoszą.... Otwieram drzwi, a tam mój sąsiad doskonały.. Przez maluteńką chwilkę pomyślałam - zmadrzał facet.... Srogo się zawiodłam. Pisownia adekwatna do jego sposobu werbalizowania myśli - Poni! Ja wszystko sprawdził... Nie ukrywałam zdziwienia i pytam - Pan? Pan sam sprawdził? No, ni ja.. hydrałlika wołałem telefonicznie i on pedział że nigdzie nie leci... Panie, to ja uległam złudzeniu optycznemu? Fatamorgana jakas? To nie pan i nie w swoim mieszkaniu stał po kostki w wodzie nad wiadrem i z mopem w ręku?????????/ No ja stałem. I pan sobie tak , dla przyjemności????????? Niiiiiii, już sobie przypomłem! JA sprzontałem sobie. Parkiet wodą??????? A co, ni mogę????????? Jasne ze Pan moze, ale ja nie prosiłam o mycie mojego sufitu..... Paniii, to napewno ni jo !! OSŁUPIAŁAM !!!!!!!!!!!!!!!!! Nadzieje wszelakie prysnęły jak bańka mydlana. Lekko pchnęłam palcem drzwi, bez słowa, i same się zamknęły. Nie wykloczone ze spotkały sie z jego nosem... Czy TAKIE COŚ to się samo rodzi czy to efekt jakiejś choroby. Facio ok. 50 wiec raczej nie uwiąd starczy czy skleroza... Wiem w którym miejscu stoi jego spanie...chyba w nocy zaczne strzelac oddolnie......... Dziś ledwie szłam na spacerku... Każdą kość czuję osobno i w każdej inny ból. Dopasowałam sie do Zorkowego tepa marszu. Ale bufet juz stoi, drzwiczki zmywarki zgrzałam lutownicą i do ramy przymocowałam śrubkami. Nawet się trzyma i JAKOS wyglada. Szyba musi poczekać bo zupełnie nie wiadomo kto wyłamał zawias przy desce sedesowej i rozebrał mi na części pierwsze expres do kawy....BO DIODA SIE NIE SWIECIŁA ! Ale KOMUŚ to przeszkadzało...Bo mnie nie. Deska drewniana, zawiasy metalowe wiec w grę wchodzi tylko zakup nowej... Może to i dobrze że tyle się dzieje. Nie mam kiedy uzalać się nad sobą i Zoreczką No i ukoronowanie - Rexik i Zoreńka mają biegunkę. Przypomnimy się w zwiazku z tym naszemu doktorkowi... Niedługo chyba będzie miał nas dośc.. Quote
wisela1 Posted July 28, 2007 Author Posted July 28, 2007 Oj !!.........Mamy WIEEEELKI kryzys... Uda sie jeszcze czy nie uda ?????????????? Quote
wisela1 Posted July 28, 2007 Author Posted July 28, 2007 Zrozumiałam że jednak juz sie nie uda.... Prawie mi spadła ze schodów. Złapałam ja w ostatniej chwili. Dobrze ze byłam za nią. Już nawet nie próbowała ponownie wstać.... Ma dosć....... Jej oczy mi to mówią.... Już muszę sie przełamać i wykonać TEN telefon..... Quote
ziele77 Posted July 28, 2007 Posted July 28, 2007 Wisela trzymaj się,wiem jak Ci ciężko!Przechodziłam przez to samo 2 miesiące temu.Pamiętaj,że robisz to dla jej dobra,zasłużyła na pomoc od ukochanej opiekunki.. Quote
wisela1 Posted July 29, 2007 Author Posted July 29, 2007 Rex jest paskudny, wredny, zły.Już go nie kocham. Pozostał moim obowiązkiem. Tylko obowiązkiem. Wczoraj rzucił się późnym wieczorem z zębami na Zorkę. Za co? Ano tylko za to że położyła się na swoim posłanku blisko mojego spania. To jest jej łózeczko ! On chce już od dawna ją z niego wygryźć. Naprawdę był bardzo agresywny. Tarmosił ją za kark i juz, już dobierał sie do gardła. Ledwie ją uwolniłam z jego paszczy. Skarciłam go GŁOSEM, a on swoją wściekłosć i kły skierował na mnie. Było niebeapiecznie. Mój pieszczoch kanapowy, moja przytulanka, moje kochane maleństwo..... Za co ? Może mi przejdzie, ale narazie jest miedzy nami głeboka przepaść. Quote
ziele77 Posted July 29, 2007 Posted July 29, 2007 przejdzie Ci,wiem,że jesteś zła na niego, ale w zasadzie to "tylko" pies i nie można go do końca uczłowieczać i żądać aby zachowywał się wg.naszych moralnych zasad.Rzucił się na Zorkę i to w zasadzie było do przewidzenia, gdyż on od dawna już czuje się Panem domu i wie,że mu wszystko wolno.To jest niestety tylko i wyłącznie kwestia wychowania i hierarchi w stadzie.Już wcześniej jak pisałaś o tym,że nie daje się wyczesywać i rzuca się z zębami itd to radziłam aby ukrócić jego przywileje.Trzymaj się:hand: Quote
wisela1 Posted July 29, 2007 Author Posted July 29, 2007 Dużo mu wolno - fakt. Ale ze wszystko? Nie, to gruba przesada. TeZio jest znacznie bardziej tolerancyjny niż ja. Zła jestem bo nie miał ŻADNEGO powodu !!! Ona leżała na SWOIM posłanku i do tego w kąciku. Mógł spokojnie połozyć sie obok niej, jak to już wielokrotnie robił. Ich materacyki są naprawdę duze. Chwilę wcześniej "pokłócił" sie z Febe... Nie "odgryzie" sie na niej bo ten "bohater" boi sie jej. To poszedł wyładować sie na Zorce. Paskuda. Dają o sobie znać geny dzikiego wilka. Eliminowac najsłabsze osobniki...... Robiłam wszystko co mogłam aby wiedział ze szczególna sytuacja Zorki i czas jaki jej poswięcam nie stanowią dla niego zadnych niebezpieczeństw. To tak jak w rodzinie kiedy przybywa kolejne dziecko.... Chodziłam z nim na extra spacerki. Rex lubi łazikować i obwąchiwać nowe tereny, a Zoreczka coraz bardziej spacerki skracała. Kiedy siedziałam nad Zoreczką t o później ZAWSZE bawiłam sie z Rexikiem, albo odwrotnie żeby ona nie czuła sie odrzucona.. Bardzo starałam się aby nie wywołąć włąśnie miedzy nimi zadnych waśni bo wiedziałąm ze Zorka jest bez szans... Ale i tak czegoś nie dopilnowałam, cos przegapiłam albo zaniedbałam.... Widzę już że to kwestia max tygodnia i nie potrafiłąm jej dać spokoju. To mnie najbardziej boli. Boli mnie za nią. Obiecywałąm jej ze do samego końca moze na mnie liczyć, że jest przy mnie bezpieczna.... Quote
asiuniap Posted July 29, 2007 Posted July 29, 2007 Bosz, co za okropność :shake: Tyle strat :-( Faceci są okropnie uparci... Współczuję Ci. Elu, Rex jest zazdrosny, że tyle czasu poświęcasz Zoreczce, no i to, że jest najsłabsza. Cóż, on zapewne czuje, że ona odchodzi :-( Nie pozwól jej się tylko męczyć, proszę Cię. Quote
wisela1 Posted July 29, 2007 Author Posted July 29, 2007 Asiu! Wiem. Jesli wogóle można mówić o tym że ona się meczy to w grę wchodzi dzień wczorajszy. Właczyłąm jej jak pisałam furosemid i kłopoty z oddychaniem odeszły. Ale to i tak kwaestia dni, góra tydzień bo coraz trudniej na schodach... Wczoraj kiedy wiedziała że nie da rady to poprostu położyłą sie pod schodami... Dzis nawet nie zaczyna wchodzic póki nie poczuje mojej ręki na doopce. Wtedy wie że w razie czego ją podtrzymam. Jestem w nieustającym kontakcie z wetem. Jest na bieżąco informowany (codziennie, a czasami dwa razy dziennie) jak się sprawy mają. On również nie dopuści do tego aby sie męczyła. Siedzę obok niej a ona mi pokazuje gdzie mam ją miziać.;-) Dziewczynka ma jeszcze swoje kaprysy. Cieżko mi podjąc tą decyzję, to niczyja wina że ona długo żyje. Ja nie mogę ani jej ani siebie za to karać. Póki nikomu to nie szkodzi to chcę się razem z nią tym cieszyc. Aha! W temacie - straty - Właśnie wczoraj pralka odmówiła posłuszeństwa. Pan majster się skrzywił na propozycję naprawy i zaproponował nową.... Quote
wisela1 Posted July 30, 2007 Author Posted July 30, 2007 Jednak do Rexia COŚ dotarło.:klacz: Zoreczka dziś najwięcej poleguje na TYM właśnie posłanku i narazie jej nie wygania. Dzisiaj znowu była akcja... Zażyczyła sobie panienieczka spacerku. No to mamunia mimo deszczu potulnie spełnia polecenia... Nie czuła sie zbyt pewnie aby pokonać krawężnik, wiec przełączką szła z drugiej strony bloku na trawke. Nie doszła. Zaczęła robic qpalka na chodniku. Podniosłam ją szybciutko i w strugach deszczu przeniosłam na trawkę... Zrobiła 2 kroczki i położyła się. Poślizgneła sie na mokrej ziemii. Podniosłam ją i jakimś cudem doniosłam do domu, do klatki bo na schodki ledwie, ledwie ale sama weszła. Jeszcze raz Asiu zapewniam Cie ze i wet i ja jesteśmy skupieni WYŁACZNIE na tym zeby Zoreńka nie cierpiała. Przeciez ze starości nikt jej nie wyleczy. Ale można jej schyłek życia ułatwic i to właśnie robimy Quote
wisela1 Posted July 31, 2007 Author Posted July 31, 2007 Tylko sie do panicza Rexa odezwałam, i już robi to samo... Doszła zazdrosc o kota. O tego którego sie boi... Rexio to straszliwy egoista i egocentryk, bardziej niż przywódca stada. Kocham tego ryjka ale nie mogę mu o tym mówić. Muszę trzymać go "na krótko" ;-) Ale co moze byc z moich starań - kiedy ja stawiam mu jakieś ograniczenia to tatuńcio natychmiast wkracza : Chodź Rexiu, chodź, ona tylko tak gada, nie przejmuj się i tak matka cie kocha... Rexik oczywiście natychmiast "konsumuje" zakazany owoc i patrzy na mnie tym swoim rozbrajającym, szcześliwym uśmiechem........ Łopata wisi z boku, ślepka wytrzeszczone, jedno ukosem, łebek przekrzywiony. Mina triumfatora, zwyciescy ! Quote
wisela1 Posted July 31, 2007 Author Posted July 31, 2007 Takie paskudne gluty pokazały sie w sioorkach Zoreczkowych... Już jesteśmy po konsultacji z naszym kochanym doktorkiem. Póki nie ma krwi zakładamy że nic sie nie dzieje i właczamy Urosept. Dzisiaj ani jeden raz nie było sioo w mieszkaniu :-) ale za to jestem maxymalnie wyspacerkowana. Zaliczyłysmy do tej pory 7 spacerków ;-) Quote
wisela1 Posted August 2, 2007 Author Posted August 2, 2007 Pożarło całego posta :cool3: :mad: Migawka ze spaceru z Rexiem: Spacerkujemy sobie,Rex z poteżnym kijel w zębach.... Zbliża sie pani z dzieckiem i mówi do niego - synku, zostaw tego patyka i chodź do mamusi.... Rexio NATYCHMIAST porzuca kija, podchodzi do pani, siada,"całuje? w rękę, obdarza panią swoim czarodziejskim uśmiechem i podstawia łebek do głaskania... BYŁAM ZAZDROSNA !!!! Zoreńka wczoraj była bardzo słabiutka. Po wieczornym krótkim spacerku już nie dała rady wejśc nawet na jeden schodek. Wnosiliśmy ją oboje bo był prawie bezwłwdna. Ale pod windą - na płaskim- wyraźnie sie ożywiła. Przeszkody miałą za sobą. No i mamunia czuwała przy dziewczynce bo sie przeraziłam. Wczoraj wzieła do pysia kawałek mieska. Z radości aż mi wszystko w środku podskoczyło! Na prózno :-( Poczułą smak i wyplła. WYŁĄCZNIE SUCHY CHLEB Odrobinka masła nawet mie przejdzie... Dzisiaj znowu malutkie napady padaczkowe... Dla mnie to nieustanny OIOM z dwójką pacjentów - Zoreczka i TeZio Zoreczka podnosi sie z posłanka... Co potrzebujesz kochanie? I zaczynam zgadywanie Na spacerek? i idę w kierunku drzwi kiedy sie nie rusza pytam - kromeczkę? i podaję . Jeśli nie bierze, albo bierze i rzuca to juz wiem ze Zoreczka życzy sobie żeby jej podać wodę... Podnoszę wyżej miske i ona sobie pochlipuje... Kiedy zaczyna za szybko oddychac i podnosi łebek wysoko, wiem ze boli i pędzę do niej z pyraliną... Quote
asiuniap Posted August 2, 2007 Posted August 2, 2007 Eluś :Rose: :Rose: :Rose: To kwiaty od Zorki. Tyle robisz dla niej. Ja też bym była zazdrosna. Jaki podlizuch ztego Rexia :loveu: Quote
wisela1 Posted August 2, 2007 Author Posted August 2, 2007 Wyszłysmy sobie obie na trawkę.... Wracamy, ja z ręczikiem pod pachą gdyby akcja na schodach miała się powtórzyć.... A dziewczynka zrobiłą mi niespodziankę. Na schody [B][COLOR="Cyan"][SIZE="7"]W B I E G Ł A !!![/SIZE][/COLOR][/B] Ale niestety w windzie już padła.... Ale i tak sie cieszę. Nauczyłam się już cieszyć każdym drobiazgiem. Quote
wisela1 Posted August 5, 2007 Author Posted August 5, 2007 Zorkowe kosteczki narazie jako tako, ale patrzeć na nią......biedna staruszka, zgrzybiała staruszeczka..... No ale jak może wyglądać w tym wieku...... Doszło mi sprzątanie korytarza i windy. Wychodząc na spacerek posikuje sobie gdzie popadnie. Ale jeszcze z nami jest. Dzis od świtu życzy sobie lezeć na kanapie. No to mamunia sunie wsadza. Wolę nie dopuszczać do samodzielnych prób bo jeszcze sobie nózie połamie i dopiero by było..... Filemonek niezmiennie jej towarzyszy. Przywiązanie tego kocurka do niej jest niesamowite.... [URL=http://img222.imageshack.us/my.php?image=zakochanevr4.png][IMG]http://img222.imageshack.us/img222/7545/zakochanevr4.th.png[/IMG][/URL] [URL=http://img167.imageshack.us/my.php?image=zakochane1jb3.png][IMG]http://img167.imageshack.us/img167/611/zakochane1jb3.th.png[/IMG][/URL] Quote
asiaf1 Posted August 5, 2007 Posted August 5, 2007 Elu, często tu do Was zaglądam, choć nie zawsze piszę. Śliczne zdjątka Twoich zwierzaczków. A czy Rex trochę się poprawił i nie denerwuje Mamuńci? Quote
wisela1 Posted August 5, 2007 Author Posted August 5, 2007 E tam... Rexik dalej niedobry. Ale czaruś z niego nie byle jaki. Dobrze wie że że broi i pędzi się natychmiast podlizywać. Strzela takie maślaki że można paść. Zrobił się z niego straszny łazik i lizus. Wszędzie za nami chodzi i bardzo pilnuje drzwi żeby przypadkiem komus nie udało sie bez jego uroczego towarzystwa zamknąc ich z drugiej strony. Taka futrzana paskuda, ale jaka kochana.... Znowu doopsko mu urosło i nie bardzo wiem z jakiego powodu. Zaczął na lajtach ładnie nabierać figurki i znowu moze służyć jako podręczny stolik ;-) Febe na senior lite też tyje... Coś nie tak z tymi karmami. Chyba wrócę do zwykłych. Quote
wisela1 Posted August 5, 2007 Author Posted August 5, 2007 Aha! Jutro znowu konsultacja z doc. Nie wiem co to się dzieje ale Zorka za każdym razem kiedy napije sie wody ma taki dziwny odruch - ni to czkawka, ni odruch wymiotny. Ją to męczy a mnie niepokoi. Może doc uzna że można jeszcze raz podać Zoruni "cudowny strzał" ;-) ( to ten zastrzyk po którym Zorcia ożywa...) Quote
wisela1 Posted August 6, 2007 Author Posted August 6, 2007 Dzisiaj mija 4 lata od śmierci Gagusia..... A tak niedawno jeszcze z nami był... [URL=http://img247.imageshack.us/my.php?image=beztytuu2gagujw9.png][IMG]http://img247.imageshack.us/img247/9796/beztytuu2gagujw9.th.png[/IMG][/URL] `Cieszyliśmy się soba 13 lat i 9 miesięcy Quote
wisela1 Posted August 7, 2007 Author Posted August 7, 2007 Poszukiwania elektryka "na wczoraj i bezvatowego" skończyły sie fiaskiem. Zorka sioorała na przewody, TeZio ciagle kable przygniatał sobą albo krzesłem. Nie miałam wyjscia i zaczęłam sama poszukiwania prądu w scianie:cool3: Budynek solidny, 1952 rok budowy, ściana nośna zewnętrzna 70 cm. grubosci... Samego tynku 7 cm. Jakiego tam tynku. Prawie beton:mad: Cegłą klinkerowa też sie trafia.... Budowali to z materiału rozbiórkowego z Wrocławia i uzupełniali cegła z wielkich pieców Huty im Lenina :diabloti: Elektrykom w tamtym czasie płacili chyba "od metra" za kładzenie kabli. ZYGZAKIEM !!! Byle wiecej metrów. Miejscami w rurkach, miejscami bez rurki. Łączenia "na styk".:smhair2: Zgroza. Ale prad ZNALAZŁAM :sweetCyb: Narazie zrobiłąm sobie prowizorkę, ale pod nogami już nic mi sie nie plącze. Teraz muszę kupic regips i przywrócić scianę do pierwotnego wyglądu. Nastepny etap - sufit. Szkoda ze nie ma nieprzemakalnych. Przy takim sąsiedzie wart by był wszystkie pieniadze....Muszę zerwać obiciówkę bo dorobię się hodowli grzyba. A ja tak lubię mój kuchenny sufit Waląc młotkiem i przecinakiem w ścianę trochę się rozładowałam, odstresowałam. Zorunia - constans, odrobaczona, ale robale jeszcze sie pokazują. Rexik jakiś taki roztargniony.... Chyba w pobliżu jest cieczka. Na spacerkach łapie jakiś trop i ciągnie.... Włąśnie Zorcia przyszła po kromrczke...:loveu: Quote
asiuniap Posted August 8, 2007 Posted August 8, 2007 No no :mdleje: Zdolna jesteś Ciotka niesłychanie :cool3: Quote
wisela1 Posted August 9, 2007 Author Posted August 9, 2007 Asiu, ja już tak mam. Po Dziadku. Taka głupia Zosia - Samosia. Choć jestem wdzieczna i szczerze doceniam każdą pomoc to w żaden sposób nie potrafie o nia prosić Wczoraj zostałąm sama z rozpadającą sie kanapą. Powypadały sruby, zawiasy się pokrzywiły... Trzeba było porozkręcać, zawiasy wyklepac i poskręcać.... Zastanawiałam sie po fakcie jak ja SAMA dałam temu rade. ... Ale dałam i teraz to czuje. Kręgosłup to tylko bolące bardzo miejsce, drętwiejace ręce i nogi.... Do tego wczoraj Zorunia już nie pokonała żadnego schodka. 3 razy musiałam ja wnosic i znosic. Wywróciłą sie nawet przy próbie pokonania krawęznika....Bardzo niepewnie się czuje poza mieszkaniem i nie chce wychodzic ze Stasiem... Tylko mamunia. Teraz włąsnie przef chwilą - zazyczyłą sobie spacerek. Ja nie moge się ruszyć, a z tatuńciem nie chce wyjsć... Pewnie za chwile będze qpalek na środku... Ma jakąś wydzielinę z pochwy i Rexik paskuda ciagle pcha jej nos pod ogonek. Kiedy nie może sie dopchać to rozpacza. Dzień i noc. Spać sie nie da. Umówiłąm się z doc na sobotę - zobaczymy.... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.