Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Isabel']Oj tak, korzonki zdecydowanie nie lubią ani chłodu, ani wiaterku :shake: A jakieś środki przeciwbólowe-przeciwzapalne bierzesz? Domyślam się, że przestawianie mebli ma polegać głownie na przestawieniu łóżka w cieplejszy kącik?[/QUOTE]
właśnie też jakoś o tym pomyślałam....
Elu - oszczędzaj się! I podgrzej trochę w kalafiorach - przecież musisz być w pełni sil aby dbać o tyle zwierzaków!

Posted

Owszem, łóżko w roli głównej do przestawienia. Ale żeby przestawić łóżko muszę najpierw szurnąć regałem i biurkiem, ale to ,pryszcz Grzac to sie nie będę bo Bonio nie lubi, ja też nie lubię przesadnego ciepełka..
Bazylku, ja często "nie mam sił" żeby sobie samej gotować, zrobić kanapkę, ale dla zwierzaków ??? Zawsze mam siły, czas ,cierpliwości , bywa, brakuje mi do ludzi. Do zwierząt NIGDY!.
Już jest prawie dobrze, tylko zaczęło strzykać z drugiej strony bo się wyprostowałam :-)
Rano była ślizgawka więc i spacerki były mikro, ale teraz sypie, fajnie się chodzi więc bylismy spacerki "uzupełnić". Boneczka zasypało :-) Szedł ze mną taki psipiekny puchaty bałwanek. Cuuuudownie wyglądał !!!!
I wiecie co? Boniś był przeszczęśliwy :-) Nie pozwalał sie otrzepać. Fuczał na mnie !!!

Lunia znowu pokazała mi coś co daje mi wiele do myślenia....

Normalnie to na spacerku idziemy sobie dolinką i jak kończy się zabudowa to odpinam smyć i dziewczyneczka sobie biega do woli. Teraz ponieważ to jest bardzo nierówna droga nie wchodzę daleko tylko puszczam dziewczynkę zaraz na początku....
Lunia się boi. Odchodzi kilka kroków, siknie, skupi się, ale zawsze zwrócona w moją stronę. Pilnuje czy nie odchodzę. Wystarczy że zrobie 2 kroki w kierunku domu już jest obok.....
Coś się bieduni musi kojarzyć..... Smuci mnie że jeszcze nie do końca mi ufa....

Posted

[quote name='panbazyl']no paskuda jestem, paskuda. Elu - teraz to zamykaj okna a nie otwieraj.
a tak z nowości - konik znó do naprawy, bo dziś rano ogar go znów raczył był skonsumować dokladnie w tych samych miejscach co go pozaszywałam....[/QUOTE]

Najwyraźniej ogar jest smakoszem koniny..... ;-)

Posted

Moje paskudy zjadają tylko sznury, a szczególnie "gałkę brylantową", zrobioną przez Pawła (w końcu był żeglarzem). Zresztą bardzo się cieszę, że rozpracowują zabawki, bo oba takie nie nauczone zabawek!

Posted (edited)

Tradycyjnie, jak codziennie około 4 rano otwieram balkon, czeredka wybiega... Dziś ja zobaczyły białą pierzynkę to ło że nie pogryzły sie w drzwiach kto pierwszy. Boniś pchał sie najszybciej.... Przymknęłam drzwi i poszłam sobie zrobić kawusie. Nagle słuszę jakis głuchy łomot, miałam wrażenie ze wszystko się zatrzęsło..... Pędzę do okna - Boniś leży..... Złapałam tylko koc i wyleciałam, ale zanim cokolwiek zadziałałm Bonio sie sam pozbierał.... Od razu zabrałam Pieknisia do domu zeby dokładnie obejrzeć cxzy aby napewno nic sie nie stało... i wtedy zobaczyąłm w co jestem sama zestrojona. Piżama i bose nogi w klapkach. Ale chyba mi się upiekło bo jak do tej pory nie jestem pociągająca to już nic nie będzie. Przypomniało mi sie jak z Dziadziem biegaliśmy razem boso po śniegu. Mój Dziadzio był fanem i znawcą homeoterapii i balneoterapi. Hartował wnusię jak rodzicie nie widzieli ;-)

Edited by wisela1
Posted

[quote name='wisela1']Najwyraźniej ogar jest smakoszem koniny..... ;-)[/QUOTE]



no.....
Kurcze - ja do swojego Dziadzia też mowię Dziadzio :) (ma 91 lat i nadal nam się nie przyznał, że jest już po ślubie.... )

Posted

Bonio zabawia się w nieporadną blondynkę, właściwie blondyna.
Jakakolwiek, najmniejsza przeszkoda jak popchnięcie drzwi, wywrotka, kąsek który wypadł z paszczydełka czy problemy z wejściem na śliskie schodki wyzwala w psinie coś co powoduje ze natychmiast biegnę na ratunek. Tymczasem okazuje się ze jak nie ma mnie w zasiegu wzroku to sie nie pieści tylko sam sobie daje radę.... Prawda że nie za każdym razem, alw w wiekszosci przypadków.
Pogrywa sobie ze mną Piękniś......

Nie bardzo wiem jak mam walczyć z Jego apetytem na śnieg.... To jest poważny problem. Kaganiec? Nie bardzo. Poza tym lekki plastikowy który mam po Ksieciuniu dla Bonisia jest za mały a odpowiedniej wielkości metalowy jak ubieram to po pierwsze główka leci na dół bo ciężki a Boni nie przyzwyczajony, a po drugie Bonio chodzi z języczkiem na wierzchu, kaganiec metalowy, jęzorek może przymarznąc.... No i szkoda mi psiny.... Taki bezzębny starowinka w kagańcu.....Boli nawet myśleć.....

Posted

to z Boniem jest jak z dzieckiem w przedszkolu (przynajmniej z moim). Jak ją odprowadzamy pod drzwi klasy to marudzenie i takie tam cyrki a jak któregoś razu wzięla ją już od pierwszych drzwi od ulicy pani z przedszkola to grzecznie poszla sama, sama sie przebrała i sama grzecznie poszła do klasy.....

pamiętam jak kiedyś obszywalam kaganiec czymkolwiek, czasem skarpetą aby pies nie zjadał tego co pod balkonem ludzie wyrzucili, ale to był metalowy ciężki sprzęt. Jakbyś miala odpowiedni plastikowy to mozna by zastosować taką metodę - tylko od góry zostaw trochę wolnego na powietrze. No ale plastikowy za mały....

Posted

Moje paskudy zdejmują kaganiec szybciej niż zakładam, więc moja nowa metoda polega na stawaniu pod blokiem, z którego leci najwięcej "przysmaków" i określanie najgorszym słowem mieszkańców (miałam praktyki na budowie), mam już naśladowców! W końcu jak masz dobre serce, to nie wyrzucasz z kuchni wszystkiego co się zepsuło dla biednych kotków, bo je wykończysz. Najbardziej boję się dni około świątecznych, bo wtedy lecą przez okna resztki z karpia, czyli ości!

Posted (edited)

U mnie przez okna nic nie leci.... Czasem na obrzeżach nieużytków dzieci wraczające ze szkoły wyrzucają kanapki....
Choć raz Bono znalazł Całego surowego kurczaka..... Ledwie Mu wydarłam....

Edited by wisela1
Posted

To że ja jeszcze nie zeszłam z powodu zawału lub innego nagłego acz spodziewanego powodu to chyba ciężko mnie będzie dobić.....
Wyszłam z Boneczkiem. Nagle psinka stanął , przerażenie w oczkach i siadł na dupke. Nie był w stanie się podnieść nawet ze wspomaganiem. Oczka mówiły wiele.....Spuścił główkę, Płakał, ja z Nim do towarzystwa...... Kiedyś przecwiczyłam coś co tak samo wyglądało z Gasparem... Wtedy to był lekki wylew. Udało się psinę uratować.
Bardzo chciałam doprowadzić Boneczka do domu ale szans nie było. Sprawdziłam czy coś nie weszło między poduszeczki bo On taki delikatny to by też było wystarczające żeby miał zahamowanie bo Piękny na trzech przecież nie da rady.....
Zdjęłam szal i próbowałam z niego zrobić temblak na którym się dociągniemy do domu, ale nic z tego nie wyszło bo szal z włóczki, wiec się naciągał. No to złożyłam szal, dołożyłam czapkę i taką podusie podłożyłam pod dupkę żeby nie było Mu zimno i i pobiegłam do domu po kocyk.Boniś został na środku chodnika, dobrze że był płot, to przywiązałam Na szczęscie nie było ślisko. Na kocyku udało sie psinkę podnieśc, ale kiepsko bardzo szedł bo nie mógł nóżek tylnych wyprostować. Dreptał na takich ugiętych i co parę kroczków znowu padał, ale już łatwiej się podnosił..... Tuż pod domem nózie się wyprostowały i Boniś merdając pomponiczkiem wrócił do domku.
Tak to z Boniem, świtem brykał z Lunią i Rudusiem w ogródku. Nie przesadzam - brykał, podskakiwał.... A 3 godziny później.....

Ruduś napsocił.. Z tego psiaka to niezły majster - włamywacz. Otwiera pudła ( zamykam "na zakładkę" ) i wyciąga co zdąży zanim zauważe. Do ogródka, później przynosi do domu i rozgryza... Wszystko. Same straty. Skrzyneczki, takie po warzywach, owocach czymś tam wypełnię, stawiam jedna na drugiej, wcale niem są lekkie. Odsunie i tak zawsze wywlecze to co chce.

Dzisiaj ciut mnie wkurzył i zaczęłam pogadankę pedagogiczną....... Stał znudzony i co chwila szturchał mnie noskiem podnosząc główkę do góry jakby mówił - przecież to ja, Rudzio, skończ już to gadanie i pogłaskaj. Nie będzie głaskania, zaraz dostaniesz manto w ten kawałek psa z ogonem.....
Rudzio się odwrócił i podstawił doopkę...... odwrócił główkę z figlarnym uśmieszkiem - no to bij, no masz... No widzisz, wiedziałem że tego nie zrobisz....

To stąd ze czasem jak się bawimy, mówię dawaj ten kawałek z ogonkiem to poklepiemy.....

Suma sumarum stwierdzam że jestem już świetnie wytresowana. Zdolne zwierzaczki

Posted

Czy Bonek zmieściłby się na takie dziecięce plastikowe jabłko do zjeżdżania? Takie np.: [url]http://allegro.pl/sanki-slizg-jablko-jabluszko-zjazdowe-zolte-i2815105714.html[/url]

Posted

[quote name='Wiedźma']Czy Bonek zmieściłby się na takie dziecięce plastikowe jabłko do zjeżdżania? Takie np.: [URL]http://allegro.pl/sanki-slizg-jablko-jabluszko-zjazdowe-zolte-i2815105714.html[/URL][/QUOTE]

Sama dupka moooooooooożeeeeeeeee.........

Posted

Wczoraj była powtórka.. Boniś znowu zaniemógł, na szczęście przeszło dużo szybciej i łagodniej. Ale to dziwne bo dokładnie w tym samym miejscu. I wiecie co ? Jak dziś rano zbliżaliśmy sie do tego pechowego zakrętu to Boniś zrobił duuuuuzy łuk i wrócił do do domku, no nie zupełnie bo sobie nadrobił w przeciwnym kierunku mijając domek. Taki z Niego mądry chłopczyk.

Jeszcze o Bonisiu.... Kiedy Boniulek wychodzi do ogródka różnie bywa na balkonie. Jak jest wilgotno i balkon śliski jak diabli. Dlatego bardzo tego pilnuję. Jak tylko się pogoda stabilizuje to szybciutko bakon wycieram do sucha żeby Piękniś sobie czegoś nie połamał... Jak pada, albo z innego powodu balkon śliski to zanim Bonia wypuszczam i wpuszczam rzucam koc i Przystojniak wkracza po dywanie....

Wczoraj Boniś wyszedł do ogródka, nie zauważył chyba że "dywanu" nie ma, ale jak wracał , wszedł na schodki i............ stoi, wołam, zachecam a Bonio stoi.... NIE ROZWINĘŁAM PRZED PANEM DYWANU.....!!!!!!!

Rudusia to chyba kiedyś sama schrupię jak będę miała apetyt na słodycze. To jest cudowny psiaczek, brak mi słów żeby opisać Jego charakter, potrzebę bliskości jakiegoś ludzia....

Lunia jak już pisałam tak naprawdę jest straszliwym tchórzem. Boi się pacynki, wentylatora, szeleszczącej torby. Długo by pisać. Od dłuższego już czasu uwidocznił sie lęk przed tym że mogę ją "zgubic" na spacerze. Nie spuszcza mnie z oka nawet jak biega wolno, bez smyczki. Trochę mnie to niepokoi bo przerobiłam z Ksieciuniem takie różne zupełnie bezpodstawne leki i wesoło nie było - sk0ńczyło się na psychotyropach do końca życia, ale pocieszm sie że Luneczka jeszcze młoda to i powód zapewne jest inny.
Za to dziś złapała wiatr w żagle. Niby mnie pilnowała, sama podeszła żeby zapiąc smycz i nagle..... pooooooszła. Niczym ogar - w las.
Jest tam nie do znalezienia. Często chodzimy róznymi dróżkami, przecinkami po lesie Lunia je dobrze zna wiec zawsze do domku którąś dojdzie. Zdążyłąm wyspacerować Rudunia a Luneczki nie było. Wytrwale krązyłam po obrzeżach lasu. Ponad 2 godziny. Wreszcie przybiegła z najmniej chyba nieoczekiwanego kierunku....
Normalnie po takich zagrywkach podchodzi skruszona, przeprasza. A dzisiaj? Nic z tego Grała mi na nosie. Biegała wokół mnie po sporym okręgu z prędkością chyba powyżej 1 Macha. Naprawdę, aż rozmazywał się Jej obraz..... Igrała ze mną na całego.
Powinna dostać porządne manto, ale kto mi rękę rozbuja wiem.
Narazie - izolacja. Zobaczymy która z nas prędzej pęknie.....

Posted

[quote name='Wiedźma']No źle z tym Misiem... Dostanie pod choinkę zielone sanki - oby się nie przydawały!
Wygłaskaj stworzęta świątecznie.[/QUOTE]

Jakie źle ? Wypluj te słowa !!!!! To tylko chwilki słabości a nie żadne źle !!!!

Posted

Ten kocyk-dywanik powinien być czerwony - to jedyny godny kolor dla Jego Wysokości Bonisława ;)

Jak Twoje korzonki, Elu?

Życzę zdrowych, spokojnych, mile spędzonych Świąt :tree1:

Posted

[quote name='Isabel']Ten kocyk-dywanik powinien być czerwony - to jedyny godny kolor dla Jego Wysokości Bonisława ;)

Jak Twoje korzonki, Elu?

Życzę zdrowych, spokojnych, mile spędzonych Świąt :tree1:[/QUOTE]


No właśnie, a to była czerwono szara kratka zaledwie.....
Moje korzonki jak wstaje to sie drą - JESTEŚMY !! ale jak już sie rpzkręcę to przechodzi' wczesnym popołudniem 2 tabletki i jest całkiem dobrze. Lunka dzisiaj znowu zwiała. Przedłużyli naszą uliczkę w dolince za górkę daleko... Pobiegła chyba do końca. Najprawdopodobniej dotarł do końca (bardzo ruchliwa to ulica) bo wróciła z kierunku który świadczył o tym że zrobiła niemałą pętlę.... Przyszła środkiem ulicy, a po obu stronach jadące auta..... Dziś na szczęscie niezbyt szybko bo jezdnia byłą niesamowicie śliska... Ja w końcu zejdę przez Nią nagłą i spodziewaną śmiercią. Wiecie co ja przeżyłąm jak widziałam z daleka jak Ona biegnie lawirując między samochodami ? Nie mam pojęcia dlaczego nie szła poboczem, chodnikiem.....
I nadal nie przeprosiła. Podchodzi do mnie i czeka aż ja ją przeproszę.....
Chyba musimy pogadać poważniej. Jak mi jeszcze jutro zwieje to straci hurtem wszystkie przywileje.

Posted

Ogary tak naprawdę nie chodzą w las!
Gryzia jęczy do Kaktusa, ja gotuję te ryby od Ciebie (zeszłoroczne), Paweł śpi, Kasztan kontroluje sytuację, a PanTerek, grzeje się na półeczce nad kaloryferem, nikt mnie nie chce:shake:!

Posted

[quote name='ania14p'][B]Ogary tak naprawdę nie chodzą w las! [/B]
Gryzia jęczy do Kaktusa, ja gotuję te ryby od Ciebie (zeszłoroczne), Paweł śpi, Kasztan kontroluje sytuację, a PanTerek, grzeje się na półeczce nad kaloryferem, nikt mnie nie chce:shake:![/QUOTE]

Wieszcz tak rzekł !!! Nie ma dyskusji !!!

Posted

[quote name='Isabel']Całe szczęście, że z korzonkami już lepiej :happy1:
Lunkę za karę to trzeba chyba uwiązać - ze zgrozą czytam, jak to urządzała biegi między autami :mad:[/QUOTE]

Mnie na samo wspomnienie ciarki chodzą po całym ciele......

Posted

[quote name='ania14p']Ogary tak naprawdę nie chodzą w las!
Gryzia jęczy do Kaktusa, ja gotuję te ryby od Ciebie (zeszłoroczne), Paweł śpi, Kasztan kontroluje sytuację, a PanTerek, grzeje się na półeczce nad kaloryferem, nikt mnie nie chce:shake:![/QUOTE]

Nie rozumiem.. Jak to nikt nie chce? One Cie uwielbiają !!! Odsunęły sie i zostawiły Ci miejsce do popisów kulinarnych.
Doceń to kobieto że Ci nie przeszkadzają, bo ja dzisiaj pół dnia myłam same podłogi. Zanim doszłam do końca to na początku już było napaskudzone... Tak chyba z 7 razy. Skończyć nie mogłąm....

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...