wisela1 Posted October 14, 2010 Author Posted October 14, 2010 Mały , a właściwie młody, bo kociszonek już wcale nie taki mały... wczoraj masakrycznie rozrabiał. Naprawdę wyprowadził mnie z równowagi. Na nic zdała sie moja ponadnormatywna cierpliwośc. Dostał kilka klapów po majtkach i sie schował. Było ok. 11. Jak zazwyczaj po 15 obierałam kurczaka dla Rexiulka. Młody zawsze pędził na złamanie karku bo bardzo lubi gotowanego kuraka, ale nie przyszedł. Jogurcik też smarkacza nie przyciągnął. Pomyślałam ze zarył się gdzieś obrażony... Przed 17 jak zwykle koty dostają mokre... Nie przyszedł. Nie plątał mi się po blacie w kuchni ku mojej radości bo nie toleruje tego... Sforka pojadła, zaczęła mnie zastanawiać przedłużajaca sie nieobecność młodego. Pozaglądałam do kątów.. Nie ma. No, ale przecież zawsze sprawdzam jak wychodzę czy nie próbuje się wymknąc... Wyniosłam bezdomniaczkom. Ok 19 poszłam z Rexikiem i przyznam ze już wtedy rozglądałam sie po osiedlu czy gdzieś nie ma uciekiniera. Byłam już pewna ze zwiał ale nie miałam pojecia kiedy. No tak , był listonosz, podpisywałam .. tylko wtedy miał sznsę... Poszłam raz jeszcze sama, osiedle, piwnica.... Bez powodzenia. Przed 23 odpuściłam i poszłam spać.. Trudno. Wybrał wolnośc. Ale gdzie tam, zasnąć sie nie da, wyrzuty sumienia mnie dręczą. Wstałam , Poniżej zera, wiec musiałam sie opatulić.. Daleko nie doszłam. Nawet do końca bloku. Szanowny kocur wyszedł spod samochodu.... Nie od razu dał sie wziąc. Poszedł pod inny... Wyszedł i wtedy dał sie zabrac. Jak wchodziłam z młodym do klatki zobaczyłam ze pod autem siedzi kolejny młody... No cóż poszedł z kumplem na balange... 13 godzin. W mieszkaniu najpierw sprawdził łóżko... później rzucił sie na jedzonko. Do rana nie pozwolił mi spać. Miałam sie cieszyć że wrócił ..... Bardzo domagał sie pieszczot... I wiecie co.... Cały dzień Hektorek dziwnie sie zachowywał, tak jakby bardzo chciał zwrócić na coś moją uwagę... Łazikował za mną, trącał mnie główką w nogi, wskakiwał na kolana, nawet bezpośrednio na ręce kiedy stałam... A ja tępa nie załapałam że mam szukać Hektorkowi kumpla, tylko sobie ubzdurałam że chyba coś mu dolega... Jak Hekuś sie ucieszył kiedy młody wrócił.... To było naprawdę wzruszające. Oczy przesunęły mi sie na mokre miejsce... Rexiulek znowy tylko siknął. Spacerku odmówił.. :-( Quote
Isabel Posted October 14, 2010 Posted October 14, 2010 No to miałaś przygodę! Młody najwidoczniej się obraził :evil_lol: Ale dobrze, że łaskawie pozwolił się znaleźć - to nie pora na takie wycieczki. A Hektorek :loveu: Quote
wisela1 Posted October 14, 2010 Author Posted October 14, 2010 Rexiunia moja ukochana zawinszował sobie nagle i niespodziewanie spacerek. Biegiem !!! Już sie wystraszyłam ze z doopki się poleje, ale nie :-) Jako zem na usługach u Ksieciunia zadość się stało Rexiowym żądanim... Pędził, naprawdę !! Ponieważ nie spuszczam ze smyczy miałam lux przebieżkię. Porządnie się zasapałam. Powrót obok jednej z naszych 2 kocich stołówek. Słonko świeci, a na murku STADO kociszonów. Oczy mi się z orbit oddaliły, skąd tego tyle.... Te któe mnie poznały zaczęły się drzeć. no to biegusiem do domku. Nie było już mowy o gotowaniu makaronu, a ryżu tym bardziej... 2 puszki (425 g ) do pudełek i znów biegiem do kocinek... Nie zdążyłam sie za bardzo oddalić jak wszystko zassały...... Ale dziś już do zadnej stołówki nie będzie dostawy. Już widzę jak wieczór kiedy bedę na spacerku z synusiem będzie za nami podążała kocia wycieczka... LOudziska mają ubaw jak one tak za mną chodzą, nawet do sklepu... Quote
Isabel Posted October 14, 2010 Posted October 14, 2010 Widzisz, jak Cię lubią? ;) A tak na serio, to to jest worek bez dna, skąd brać na to finanse??? Quote
Soema Posted October 14, 2010 Posted October 14, 2010 Wiselko, podaj mi swój adres na pw. Jakoś się przebiję przez ten cholerny korek. Quote
wisela1 Posted October 16, 2010 Author Posted October 16, 2010 Ciotka Soema nas wczoraj odwiedziła... Z darami, a jakże !!! Ale bezdomniaczki będa miały uciechę !!! I kotki i pieski :-) Dzięki Karinko. Quote
Soema Posted October 16, 2010 Posted October 16, 2010 [quote name='wisela1']Ciotka Soema nas wczoraj odwiedziła... Z darami, a jakże !!! Ale bezdomniaczki będa miały uciechę !!! I kotki i pieski :-) Dzięki Karinko.[/QUOTE] Jak się skończą to krzyczcie :) Żarełko jest od Sandomierskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt :) masz świetnie stadko, które nawet mnie nie uczuliło :):) Quote
wisela1 Posted October 17, 2010 Author Posted October 17, 2010 E tam. krzyczeć to nie będziemy. Raczej poprosimy, choć i to ciężko nam przychodzi... Wczoraj część rozparcelowałam innej karmicielce. A niech WSZYSTKIE bidusie poświętują. Swoim podopiecznym zrobiłam wykład że trzeba się dzielić ;-) Ok. roczna kotusia (już rodziła) coraz bliżej... podchodzi pod rękę, pozwala sie dotknąć ale jeszcze nie pogłaskać. Wycofuje się. Nie mogę załapać czy taka śmiała czy chora i szuka pomocy. Widzę jednak ze wygląda znacznie lepiej niż np. 2 tygodnie temu. Pożyjemy, zobaczymy. Rexiulek, Ksieciunio mój wczoraj był kiepściutki :-( Taki słabowity. Hektorek chory. Izoluje się. Wymiotował, rzadkie kupalki, ale oczka ładne, futerko też.... Jeszcze nie panikuję, ale jak dziś nie będzie poprawy to jutro wet... Najbardziej zaniepokoiło mnie ze nasikał na szufelkę. Nigdy jeszcze tego nie zrobił. Oby nie nereczki. Na samą myśl ciarki mi chodzą po plecach... Mam szczęście 9 albo pecha ) do nerkowych kotusiów... no i Bunieczka..., Dakotka.. Wogóle mam szczęście do nerkowców. Quote
Wiedźma Posted October 17, 2010 Posted October 17, 2010 Bardzo mnie zmartwiła wiadomość o krwawych wymiotach Hektora. Może ktoś co mądrego podpowie, ja się na kotach zupełnie nie znam. Quote
Isabel Posted October 17, 2010 Posted October 17, 2010 Już kiedyś były podobne kłopoty żołądkowo-jelitowe z Hektorkiem :roll: Quote
wisela1 Posted October 17, 2010 Author Posted October 17, 2010 [quote name='Isabel']Już kiedyś były podobne kłopoty żołądkowo-jelitowe z Hektorkiem :roll:[/QUOTE] Tak, były. Rok temu, mniej więcej w tym samym czasie. Staś był wtedy w szpitalu w bardzo cieżkim stanie, ok. miesiąc przed Jego odejsciem to było. Podniosłam wtedy alarm na wątku i któraś z Cioć zorganizowała Hekuniowi transport do weta bo ja wtedy ze szpitala wychodziłam tylko nakarmiś sforkę, sprzątnąć kuwete i psiaki wyprowadzić... Zyłam w innym wymiarze i nawet sie nie dopytałam wtedy co to było. Ograniczyłam sie tylko do wykupienia i podawania leków oraz robienia zastrzyków. Leczenie trwało ok 10 dni... Teraz czekamy na weta. Już zawiadomiony. Jak tylko wróci z wypadu to prościutko do nas.... Quote
Soema Posted October 17, 2010 Posted October 17, 2010 Nie ma żadnej poprawy? Jakby się coś strasznego działo, daj znać.. jak odprawimy gości z przytuliska to najwyżej pojedziemy do Stalowej Elu. Może ktoś pamięta co to wtedy mu było?:( Quote
wisela1 Posted October 17, 2010 Author Posted October 17, 2010 Najgorzej to było w nocy... Rano w wielu miejscach były ślady krwawych wymiotków... Drukarka chyba załatwiona..DVD odtwarzacz też. Ale to drobiazgi w porównaniu z Hekuniowym zdrówkiem. Sciany to się oskrobie a podłogę domyje. Teraz to biedak nawet wody napić się nie może bo zwraca. No i niestety ma temperaturę bo szuka chłodnych miejsc. Pokłada sie przy uchylonym oknie albo w umywalce.... Quote
Isabel Posted October 17, 2010 Posted October 17, 2010 Aż tak bardzo wymiotował, że wszystko zabrudzone??? Ja nie wiem, co Hektorkowi dolegało rok temu, chyba mi tego nie mówiłaś, pamiętam tylko, że podejrzewałaś, że mógł zjeść coś niejadalnego, bo to łakomczuch. Quote
Wiedźma Posted October 17, 2010 Posted October 17, 2010 A może Therion pamięta? Warto go zapytać. Quote
wisela1 Posted October 17, 2010 Author Posted October 17, 2010 Nie sądzę.... Rok tremu????? Spokojnie .Lezy sobie na pralce w łazience.Mamunia ręczniczek podłożyła żeby nie miał twardo Wymiotki narazie ustały. Nie ciągnie już tak do zimnego. Reaguje na każde moje wejście... Zobaczę czy jak sie napije to zaraz zwróci. Acha, kupalek wydaje mi się gęściejszy... Ufam że skończy się na kuracji antybiotykowej..... Oby. Sięgnęłam do Hekuniowej książeczki.... To było 29 października ubiegłego roku. Są zapisane leki...Jakieś trzy ale gryzmoły.Lekarz będzie wiedział.Ja odczytuję tylko Dexametazon... Quote
Soema Posted October 17, 2010 Posted October 17, 2010 Wiselko, Justyna była? Dzwoniłaś do niej jeszcze później? Jak Hektor? Quote
wisela1 Posted October 17, 2010 Author Posted October 17, 2010 Jeszcze nie, a ja zaczynam sie bać odwodnienia...... Quote
wisela1 Posted October 17, 2010 Author Posted October 17, 2010 No to się zaczyna............ Za długo był spokój ???? Wstępna diagnoza - mocznica. Ciąg dalszy nastąpi......... Quote
Isabel Posted October 17, 2010 Posted October 17, 2010 Ojej...:( Może ta wstępna diagnoza jednak się nie potwierdzi? Quote
wisela1 Posted October 17, 2010 Author Posted October 17, 2010 Marne szanse. Ja mocznik czuję przez skórę zwierzaka.. Miałam już kilka nerkowych........ A przecież w lipcu WSZYSTKIE futra były przebadane kompleksowo......... Już wczoraj wywąchałam mocznik ale sama sobie wmawiałam ze jest inaczej....... Quote
Isabel Posted October 17, 2010 Posted October 17, 2010 Od lipca do października to zaledwie 3 miesiące - co się mogło stać? Quote
wisela1 Posted October 18, 2010 Author Posted October 18, 2010 Elu, Hekunio miał od zawsze mocznik odrobinkę powyżej granicy normy. . Przyznam ze to mnie uczuliło, ale 3 wetów stwierdziło że nic się nie dzieje, nie wiadomo jakie kociak miała zycie, a i schronisko może mieć w tym swoją działkę... Pamiętacie moją Dakotkę? To też był taki nagły atak mocznicy.... Oczywiście zaczęłam się obwiniać że moja wina że coś zaniedbałam że czegoś nie dopatrzyłam.... Wet dośc stanowczo stara się yprowadzić mnie z błedu to nie ma nic z tym wspólnego. Twierdzi że to sprawa wieku... A któż to wie ile Hekunio może mieć latek.... Nockę biedak spędził w umywalce. Znalazłam tylko niewielki ślad wymiotków bez krwi i tylko w jednym miejscu.. Kolejny zwierzaczek będzie na ścisłej dietce......... Ma któraś Ciocia może znajomości w jakimś wariatkowie.?????? Muszę już sobie zacząć szukac miejsca... Quote
Isabel Posted October 18, 2010 Posted October 18, 2010 No tak, tylko jak taką ścisłą dietę wprowadzić w czyn przy gromadce zwierzaków? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.