sisi. Posted September 17, 2005 Posted September 17, 2005 elawiska napisał:[quote]znikęła fotka Gaspara [/quote] Nie zniknęła, jedno ze zdjęć jest tak potężne, że przesunęła się na prawo. Powinnaś zmniejszyć to wielgachne zdjęcie, bo źle czyta sie tekst :( :wink: . Quote
elawiska Posted September 17, 2005 Posted September 17, 2005 Starsza pani błaga o wybaczenie :modla: :fadein: Poprawie się. Fakt. Pierwsze foto nowym aparatem, komputer po remonce i zniknął mi IrfanView. Musze znowu ściągnąć. Ale wazniejszy Rexik. Był w domku wet. Uszko trochę mniej boli ale jeszcze.....Paskudne zapalenie.Dostał antybiotyki. Biedaczysko. Strzelanina, uszko. Za dużo jak na tego jednego psiurka :cry: A to Rutka. Przyjaciółka Gaspara. Nie umiała bez niego żyć. Podążyła za nim na chmurkę 6 tygodni później [URL=http://imageshack.us][img]http://img325.imageshack.us/img325/1481/rutka1rz.png[/img][/URL] Quote
ania14p Posted September 17, 2005 Posted September 17, 2005 Elu, cudnie wspominasz te swoje maleństwa. Ale chciałam Ci powiedzieć coś innego: mój wet zabronił mi pocieszać psiaki, twierdzi, że one wtedy jeszcze bardziej przeżywają swój stres związany ze strzałami. Nie wiem czy ma rację i trudno mi kompletnie nie zwracać uwagi, ale staram się i chyba jest nieco lepiej. Pozdrawiam Ania Quote
elawiska Posted September 18, 2005 Posted September 18, 2005 Oj! Próbowałam :wink: Na Zorkę znalazłam sposób. Wystarczy ją CAŁĄ nakrć no i koniecznie w łazience zgasić światło. Inaczej - NAPRAWDĘ jest gorzej niż BARDZO źle. Boję się o jej stare, schorowane serduszko :cry: Na chowania z powodu ze ktoś coś głośniej powiedział, coś spodło na podłogę albo ktoś strzelił drzwiami to już WOGÓLE nie zwracam uwagi. Musiałabym ją nieustannie "przepraszać". A w przypadku Rexiunia to grają emocje. Ja nadal widzę oczami mojej wyobraźni tego psiaka na ciężkim łańcuchu z żebrami które przebijają skórę......, te puste powywracane gary..... Chciałabym mu urządzić raj taki specjalnie dla niego żeby miał WSZYSTKO co chce, lubi i żeby nie było w nim miejsca dla żadnych chorób. Żeby już do końca swoich dni był najszczęśliwszym psiakiem we wszechświecie. Żeby nigdy nie cierpiał i żeby mógł odejść spokojnie sam, we śnie, bez bólu. Jak on taki bezradny, wystraszony ładuje sie POD posłanie, leży na twardej podłodze to mnie sie oczy natychmiast przesuwają na mokre miejsce :bigcry: O! nawet teraz jak to piszę.... A teraz jak jeszcze dołączył sie ból uszka...... Ale już jest lepiej. Dzisiaj przespał całą nockę. :) Quote
Iv Posted September 18, 2005 Posted September 18, 2005 Witam :) Moj pies tez sie boi strzalow. Lezy wtedy w lazience. Nie chce wychodzic na spacer. Wlaczam mu wtedy w lazience magnetofon lub radio i to mu troche zaglusza strzaly. A przed sylwestrem daje mu leki na uspokojenie, od weta i lezy sobie w lazience. Quote
Iv Posted September 18, 2005 Posted September 18, 2005 Dla Reksia mizanko i kosteczka, wprawdze tylko wirtualnie :D Mam nedzieje,ze z uszkiem bedzie juz wszystko w porzadku. Quote
ania14p Posted September 18, 2005 Posted September 18, 2005 Elu, zdrówka dla twoich zwierzaczków , i pisz dalej. Ja wstaję troche później, ale zawsze przed wyjściem do pracy sprawdzam, co napisała moja dawna sąsiadka. Pozdrawiamy Ania z resztą stada Quote
elawiska Posted September 19, 2005 Posted September 19, 2005 Znowu w nocy bolało :( ale znacznie krócej. Aha! Wet mówił zeby spróbować ograniczyć kreon - 1 kapsułka co drugi dzień. Trzeci dzień kupy prawidłowe. Spacerki nadal śladem Zorki:-) Jak Zorka zostaje w tyle to Rexik czeka. Jak Zorka wyrwie do przodu to biegiem za nią. Teraz moi panowie dosypiają. Rexik z meżusiem i Filemonkiem na kanapie, Kastorek na monitorze, i zasłania mi 1/3 ekranu nóżką i ogonkiem. Zorka marudzi i wymusza czekiladę. Dość często sama wypiekam bułeczki i chleb. Ostatnio wczoraj. Rexik wywąchał i wykombinował jak sie otwiera szufladę :angel: W nocy się częstował. Zjadł 6 duzych bułek :fadein: Takie świeże, i teraz sie boje żeby go brzuszek nie bolał.... Quote
elawiska Posted September 20, 2005 Posted September 20, 2005 Dzisiaj w południe odszedł od nas Kastorek...... :-( Jakby mało było dolegliwości wewnętrznych doszedł wylew.... Tak bardzo nam smutno.... Miał 15 lat Quote
evita. Posted September 20, 2005 Posted September 20, 2005 Elu, tak strasznie mi przykro :( Wiem, co to za uczucie stracić swojego zwierzaczka. Trzymaj się. P.S. Kastorek miał u Was na pewno wspaniałe życie i odszedł w godnych warunkach. Quote
elawiska Posted September 21, 2005 Posted September 21, 2005 tak smutno..... po raz pierwszy od 15 lat nikt nie spał mi na głowie...... słyszałam że gdzieś płacze......... zimno mu.... chociaż pochowałam go w kocyku :lilangel: :bigcry: Quote
asiaf1 Posted September 21, 2005 Posted September 21, 2005 Droga Elu, tak mi przykro z powodu Kastorka :cry: Wiem, że teraz nic nie ukoi Twojej rozpaczy ale wierzę że już zaopiekowały się nim wszystkie zwierzeta które odeszły przed nim...Nie jest tam sam... Trzymaj się kochana... Quote
agat21 Posted September 21, 2005 Posted September 21, 2005 Ja również bardzo bardzo Ci współczuję. Sama pochowałam tez dwa zwierzaczki - płakałam jak dziecko. Rozumiem ten ból i żal. Ale jedyne, czym można sie pocieszać, to to, że dzięki nam miały dobre życie, że nie odeszły gdzieś same, zapomniane, jak setki biedaków w schroniskach czy u jakichś podłych ludzi, że poznały co to miłość człowieka. Tyle mogliśmy dla nich zrobić. Ale pustka pozostaje.... :( :( :( A Kastorek na pewno gdzieś z góry mruczy do Ciebie w podzięce, że był Twój... Quote
elawiska Posted September 21, 2005 Posted September 21, 2005 Takie małe zwierzątko odeszło,a tyle pustego miejsca w domu..... Quote
elawiska Posted September 22, 2005 Posted September 22, 2005 Ależ ten Rexiulek jest słodki !!! Już tyle zwierzątek przewinęło się przez moje ręce w ciągu wielu lat, ale Rexinek to jest naprawdę [size=7][b] K T O Ś[/b[/size]] Ten zafajdany świat na Rexika nie zasłużył !!!!!! W nocy odwiedził mnie Kastorek......... Quote
Ulka18 Posted September 22, 2005 Posted September 22, 2005 Nasze zwierzeta to takie male aniolki na czterech lapkach, odwiedzaja nas czesto po odejsciu za TM...mnie tez odwiedza we snie moja ukochana schroniskowa Panda...jestem z Toba Elawisko...wiem co czujesz. A Rexiulek pewnie dla Ciebie specjalnie na ten swiat przyszedl.Tylko dla Ciebie. Quote
evita. Posted September 23, 2005 Posted September 23, 2005 Elu, co u Was słychać? Jak dajesz sobie radę bez Kastorka ? :( Pozdrawiam Quote
elawiska Posted September 24, 2005 Posted September 24, 2005 Nadal ronię łzy..... Wspominamy Go dużo. To był taki rozgadany futrzak-przytulanka. Cały czas wydawał różne dźwięki. Tego baardzo brakuje.... Kastorek niby też lubi się łasić i przytulać, ale to nie to. To jest kotek-milczek. poza tym tęskni za Kastorkiem. Nie może sobie miejsca znaleźć. Zaczął okrutnie psocić. Wciska sie i włazi tam gdzie jeszcze nigdy nie był. Taki mały szkodnik się z niego zrobił :-) Zorka coraz bardziej dokuczliwa i marudna. Jak to na starość :fadein: Jest jak na nią w dobrej formie. Chociaż o to nie muszę sie martwić. NARAZIE. A Rexik? To nasza radość.Ogonek już jest baaaaaaardzo przystojny. Mordeczka śmieje sie nieustannie. Te śmieszne uchole - już zdrowe - stoją pięknie "na baczność" a zagięte końcówki tak falnie się kiwają :D To jest UHAHANY UCHATY UCHOLUDEK :D :angel: Najsłodszy psiak w galaktyce. O 3 nad ranem zachciało mu się zabawy, to się przeprowadził z końca kanapy między nasze poduszki i zaczął nas podgryzać. Nie da mu sie odmówić.... Potem poszedł wyrzycić Zorkę z posłania, bo jej posłanie jest bliżej naszego wyrka. Oczywiście że mu sie udało. Jak zawsze. Ale Zorka nie poszła na jego posłanie tylko wypchnęła mnie z poduszki. Nieźle mnie wtresowała przez te prawie 10 lat. Coś ze mną "nie tak". Zwierzątka mi wchodzą na głowę. No i tak "wojujemy" z nimi wszystkimi już 3 godziny :oops: Dzisiaj tatuś był z nimi na spacerku. Długo. Właśnie wrócili :D Ja mieliśmy jakieś zwierzątko "od urodzenia" to zawsze było wychowywane. A te wszystkie znajdy, podrzutki, uratowne od niechybnej śmierci robią co chcą. Nie mogę , nie potrafię i nie chcę ich już dręczyć. Nie chcę ich już karać w ŻADEN sposób. A że pies podobno bardzo lubu coś zrobić dla tylko dla swojego pana..... One cały czas robią. Są z nami. I za to je UWIELBIAM. Quote
asiuniap Posted September 24, 2005 Posted September 24, 2005 No już jestem. Elu, strasznie mi smutno z powodu Kastorka :cry: :cry: :cry: Jest już za Tęczowym Mostem, spogląda na Was z góry razem z innymi Waszymi 'dziećmi' i opiekuje się Wami NA PEWNO! Wiem, że jątrzę rany, ale pomogliście mu odejść, czy odszedł sam, bo nadszedł jego czas? Rex przerósł moje naśmielsze oczekiwania, obawiałam się, że będzie z nim znacznie więcej problemów (chyba, że nie piszesz o wszystkim), strasznie się cieszę i jestem dumna z niego :D Przekaż pozdrowienia dla Zorki, Gasparka, męża, bo Rexa ma się rozumieć pozdrowisz od razu :wink: Może zastanawoacie się nad przygarnięciem kolejnej kociej biedy? Quote
elawiska Posted September 25, 2005 Posted September 25, 2005 Dzisiaj znowu spacerkują się z tatusiem :lol: Mamunia złapała jakigoś wiruska i ciut sie oszczędza ;-) [b]BAAAAAAAAAARDZO[/b] :multi: [b]BAAAAAAAAAAAAAARDZO[/b] się cieszę że Asiu wróciłaś :D :bigcry: Kastorek :bigcry: mój słodki :angel: męczył się prawie 2 doby. Już tak straszliwie wymiotował.....tak przeraźliwie płakał.... Nie chciałam dłużej - to mnie bolało tak samo jak Jego. Pomogłam :-( Czy będzie następny? Nie wykluczamy. Ale poczekamy co los przyniesie. Narazie wolałabym nie, jakiś czas...........A może jakiś przyjdzie sam tak jak i on. Może Kastorek jakiegoś przyśle tak jak Gasparek przysłał Rexika... Zorka nie jest zbyt "gościnna". Zachowuje się jak obrażona hrabina. Zawsze i na wszystko. Nieustannie coś jej przeszkadza. Nie chce jeść NIC poza suchym chlebem i herbatnikami. Dokarmiam ją na siłe przez cały dzień właściwie - na raty. Ona nie chce jeść a jest coraz grubsza. Jakiś czas brała sterydy- może dlatego..... Na jedno pomogły. Teraz jak już pisałam lekarz przebąkuje o białaczce... I co mam robić? Gdybym mogła dac jej mojej krwi..... Ale tak.... to mogę czekać tylko na rozwój sytuacji. Nie właduję sie w jakieś hiperkosztowne leczenie z wiadomych powodów. Już zostawiam w aptece co miesiać prawie 7 stówek, trójka "dzieciątek" w domu, osiedlowe kotki, zawsze trzeba coś - chociaż co drugi dzień - wynieść bezdomnym psiakom a sikorki też już pukają dzióbkami w szybę z pytaniem dlaczego jeszcze nie ma na balkonie słonecznika i słoninki... :fadein: No i sami też musimy coś jeść poza lekami :-) Filemonek po odejściu Kastorka jest bardzo niedobry. "Napada" na mnie. Gryzie i drapie. Jak tylko usiądę natychmiast się na mnie gdzieś gramoli i bardzo niegrzecznie domaga głaskania. Rano była na kanapie awantura na zęby i pazury = kto pierwszy na pieszczoty do mamuni. Filemon był bardzo bojowy. Do tego stopnia ze go wyrzuciłam z kanapy. Tak okładał psy ze bałam się aby któremuś nie wydrakał ślepka. Sama też nieźle przy okazji od niego oberwałam. Nie wiem jak to będzie z nim dalej ale nie widzę tego rózowo... A Rexik- :D nasze słonko, sama radość, zero problemów. Sama słodycz na czterech łapkach. Tak jakby wrócił nasz Gasparek. Quote
elawiska Posted September 25, 2005 Posted September 25, 2005 Jeszcze słówko o Filemonku. Przestał korzystać z kuwety. Załatwia swoje potzreby na dywaniku Zorki w łazience. Zorcia bardzo lubi sobie w samotności poleżeć koło brodzika, to połyżyłam dla niej dywanik. Modzele i reumatyzm... I co? Jak nie zimne płytki to mokry od filemonowych siuśków dywanik. Ręce mi już opadają, kiedy ten kocurek wróci do dawnej postaci? :cry: Quote
elawiska Posted September 26, 2005 Posted September 26, 2005 Rexiulek dzisiaj znowu o 3.30 domagał się pieszczot...... O 4,30 iuż łazikowaliśmy sobie po osiedlu :D Ileż ten biedak musiał przejść :bigcry: , Ileż on w sobie ma lęków. Już nie strzelają, a on boi się nadal w dzień wychodzić. Trzeba go na siłe wyciągać z domu. Na domiar złego wczoraj na popołudniowyn spacerku zobaczył niewielkie ognisko..... ............. Trudno mi nawet opisać co się z nim działo. Paniczny lęk, przerażenie - ślepka wyszły prawie na wierzch - zaczął się trząść bardziej niż osika i paniczna ucieczka........... na szczęście do domu A w domu, jakby mu było tego jeszcze mało, wypadła mi z ręki łyżka. No to już nie mógł złapać zakrętu z kuchni :cry: BIEDACZYSKO Nawet na smaczne kąski nie mogłam go spowrotem zwabić chyba z pół godziny. Na balkon nadal boi się wychodzić. Jedno trzaśniecie drzwi do samochodu miesiac temu.... Nawet jak mu stawiam michę na balkonie to rezygnuje z jedzenia :-( Ale i tak jest naszym NAJPRZEUKOCHAŃSZYM< NAJSŁODSZYM> NAJDROŻSZYM PSIAKIEM To jest nasze [size=7] [b]C U D O[/b][/size] Quote
asiuniap Posted September 26, 2005 Posted September 26, 2005 Elu, co do Filemonka, wydaje mi się, choć mogę się mylić, bo psychiki kociej nie znam :evil: , że takie zachowanie może wskazywać na hm, swego rodzaju żal do Was, żeby nie rzec, pretensje, a nawet obwinianie, że nie przejmujecie się brakiem jego ukochanego przyjaciela. Moim zdaniem, Filemon po prostu chce zwrócić Waszą uwagę na to, że zaginął kastor i coś trzeba zrobić z tym fantem. Biedny zwierzaczek :( . My po śmierci naszego kochanego Pysiaczka zdecydowaliśmy się na adopcję po 2 tygodniach. Myślę, że nowy koci przyjaciel spowoduje zmianę zachowań u Filemona. Biedny ten nasz Rex, mało prawdopodobne, żeby pozbył się tych fobii :( :( , cóż przecież tyle lat spędził w takich warunkach... Al może jednak, Wasze olbrzymie serce i cierpliwość choć w jakimś stopniu zniwelują jego lęki. Strasznie się cieszę, że jest u Was :smilecol: Quote
elawiska Posted September 26, 2005 Posted September 26, 2005 Rexiunio zawsze przy wszystkim asystuje. Dzisiaj pomagał rozpakować zakupy. Uznał ze zapłata się należy :lol: Poczęstował sie sam nawet nie wiemy kiedy - 30 dkg szyneczki wiejskiej. Ale BAAAAAAArdzo porządny. Folię zostawił. W całości. Sprawdziłam dokładnie bo sie wystraszyłam zę połknął. Jeśli chodzi o Filemonka to całkowicie sie z Tobą zgadzam. Ale nie chcę brać żadnego na siłe. Jakiś napewno nas zaczaruje. Robi sie zimno..... Kastorek przyszedł sobie do nas jak było zimno, brzydko..... Quote
elawiska Posted September 26, 2005 Posted September 26, 2005 Rexiunio zawsze przy wszystkim asystuje. Dzisiaj pomagał rozpakować zakupy. Uznał ze zapłata się należy :lol: Poczęstował sie sam nawet nie wiemy kiedy - 30 dkg szyneczki wiejskiej. Ale BAAAAAAArdzo porządny. Folię zostawił. W całości. Sprawdziłam dokładnie bo sie wystraszyłam zę połknął. Jeśli chodzi o Filemonka to całkowicie sie z Tobą zgadzam. Ale nie chcę brać żadnego na siłe. Jakiś napewno nas zaczaruje. Robi sie zimno..... Kastorek przyszedł sobie do nas jak było zimno, brzydko..... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.