Jump to content
Dogomania

Terier walijski


Flaire

Recommended Posts

  • Replies 21k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • zadziorny

    3144

  • Ali26762

    2239

  • bos

    2111

  • coztego

    1051

[B]Ali[/B] ja co prawda od 2000 na emeryturze (w ramach oszczędności wykopali kogo sie dalo, ale obecnie juz bardzo sobie wolne chwalę) ale cos z tych nowych porządków pamietam. Otóż: kontrakt poradni byl na ilus tam pacjentów/ek bo to porK, i jak sie więcej przyjęło to nie zapłacili! Zdarzalo mi sie "wysiadywanie" godzin, czego organicznie nie cierpiałam. Jak w tym czasie przyszla pacjentka to mogłam ja przyjąć, zbadać, porozmawiać ale NIE moglam jej zapisac leków na NFZ i dać jakis skierowan bo to juz musiałoby przejśc przez administrację czyli musiałaby byc zapisana ponad limit w książce.

Te limity to straszna rzecz. Oni np wymyslili, ze na pacjenta jest w por ogólnej
10 min i tak byly u nas rejestrowane pacjentki. Niby to bylo dobre, ale dla pacjentek rejestrujących sie przez telefon (dawali tylko 10 numerków). Mogła sobie wyjśc z pracy, czy z domu chwile wczesniej tylko. Ale...kij ma dwa końce.. przyjechala autobusem ze wsi pacjentka, doszla do poradni i w okienku np o godzinie 9 dostała numerek na 11.20. Co miala bidula ze soba zrobić? Oczywiscie czekala na ławce przed gabinetem.
Zawsze takie bidule przyjmowalam szybciej bo takie pacjentki, ktore po skierowania, czy po recepty przychodziły załatwiałam w 3 min.
Adminidtracyjne ustawianie czasy przyjęcia i limit pacjentow TO JEST PARANOJA.

Link to comment
Share on other sites

to wszystko stało się przeze mnie! rano jak zwykle biegał za kocurkiem, tym razem pobiegł dalej i na spokojnej drodze miedzy blokami przejechał po nim samochód; żył nawet chodził, więc go na ręce i te pedy do weta; od 6 rano zaczęła się walka, ale już wiedziałam, że się nie uda...cała klata mi chrobotał a w rekach, krew z pychola, oczki zaszły, potem jeszcze kupka, siku, brzuch mu się powiększył(pewnie poszedł krwotok), wsystko trawł 15 minut, zmarł z łapami w moich rękach; wieczorem mój Tato go pochowa w ogdodzie......na wsi.......:-( :-( :-(
swiat mi odjechał..........

Link to comment
Share on other sites

dzi,eki za wszystkie słowa; wiem, ze muszę czekać aż to straszne uczucie pustki minie; nic i nikt mnie tak nie poruszyło (a miało co!)
widzę Fafika wszędzie, dziwuę się, że nie biegnie, nie słyszę jego spiącego sapania.......sami wiecie; kosmiczny odjazd...Fafiku! Fafiku!

Link to comment
Share on other sites

kochani1 wróciłam ze wsi...faficzek już pochowany...Tato wyjął go z worka do pudła i...do piasku...To takie irracjonalne , co sie wydarzało/wydarzyło.
Płaczemy jak bobry; starsza córka dzwoniła z Ancony z płaczem--wraca za tydzień i już nie zobaczy Fafcia...Wszystko go nam przypomina.Inni ludzie spacerują ze swoimi urwisami...a my....:-( :-( :-(
[B]nitencja[/B]---skontaktuje się z toba po weekendzie; ociecuję...
[B]Ali[/B]---a gdzie mam zniknąc z tym bólem?! z Wami szybciej okrzepnę...

Link to comment
Share on other sites

Bogula- tak mi przykro... nie wiem, co powiedziec,jak cię pocieszyć, bo nie ma słów, które pomoga po stracie pzryjaciela. Siedze i popłakuję, bo własnie dorwałam sie do kompa i to pierwsza wiadomośc, jaka przeczytałam po powrocie :-(:-( Płacz , wspomnienia, płacz , ból ....Dobrze tylko,że Fafik nie cierpiał długo- wątła to pociecha,ale zawsze.. teraz z Tequila i maluszkiem Hesi biega za Tęczowym Mostem...czekaja na nas:-(

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...