Baski_Kropka Posted August 29, 2009 Posted August 29, 2009 Witam! Chciała bym żebyście podali jakieś konkretne argumenty przemawiające za tym, żeby psów nie dokarmiać poza stałymi posiłkami. Bo ja już nie wiem jak mam z rodzicami rozmawiać żeby mi tych psów nie dokarmiali. Jeden z moich psów jest po kastracji, i wiele pracy wkładam w utrzymanie jego odpowiedniej wagi. Drugi pies to kundlica mikro sunia, którą też chcę wysterylizować, ale z uwagi na jej wielkość i to ile czasem potrafi zjeść, znacznie obawiam się o jej zdrowie po sterylizacji. Potrzebuje solidnych i dających do myślenia argumentów, bo już mnie brzydko mówiąc szlak jasny trafia, jeśli ja karmie psy codziennie rano - psy karmione są BARF'em, a mama po przyjściu z pracy i tak im daje jedzenie, nie mówiąc o tym że babcia podsypuje im czasem trochę kociej puszki. Nie mam zielonego pojęcia jak przemówić im do rozsądku. Matka wraca z pracy, a psy wiadomo umiaru w jedzeniu raczej nie maja i jeśli mają okazję się najeść to oczywiście jedzą ile ich oczy widzą. Obszczekują mame, bo wiedzą że ta sypnie im żarcia. To jest błędne koło, bo ona mówi, że psy wiecznie są głodne i ją obszczekują, a przeciez dając im jedzenie za takie obszczekiwanie utrwala im to zachowanie. Wybaczcie, że tak chaotycznie, ale już mna takie nerwy szargają...ciśnienie to mi od tego solidnie skacze... Muszę z tym solidnie zawalczyć :mad: Będę niezwykle wdzięczna za wszelkiego rodzaju artykuły, filmiki i zdjęcia. Zarówno chorób spowodowanych nadwagą jak i poprostu otyłych psów. Mogą być nawet skrajne i drastyczne przypadki, zbombarduje tym rodziców :cool3::mad: Z góry dziękuję :D Quote
Jami Posted August 29, 2009 Posted August 29, 2009 [IMG]http://pies.pl/upload/3049_gruby1.jpg[/IMG] Jedyna fotka która udało mi się znaleźć, mimo wszystko to nie fotomontaż tylko prawdziwy pies ;) Quote
Agnes Posted August 29, 2009 Posted August 29, 2009 Otyłość może doprowadzić do wielu schorzeń, takich jak: zaburzenia czynnościowe, metaboliczne, cukrzyca, schorzenia ortopedyczne, nowotwory oraz choroby układu krążenia, oddechowego i moczowo-płciowego. Z kolei niedoczynność tarczycy i nadczynność kory nadnerczy predysponują do otyłości. Występowanie tych dolegliwości znacząco wpływa na długość życia czworonoga. (cyt. [url=http://www.cztery-lapy.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=601]Cztery Łapy - Otyłość u psów[/url]) Psa bardzo łatwo jest utuczyc, duzo trudniej - odchudzic. Wiem to z wlasnego doswiadczenia. Mimo, ze nigdy nie przekarmialam suczy, zawsze dawalam mniej to jednak...doszlo do kilku zbednych kg. Dodajac kazdy zbedny gram jedzenia nalezy miec swiadomosc jaka krzywde wyrzadzamy psu w przyszlosci, do czego to moze doprowadzic. Jest duzo artykulow o otylosci o psow i zwiazanych z tym problemami i chyba tylko tak mozesz przemowic rodzinie do rozsadku. Mozesz rowniez zabrac ich do weterynarzy na maly wyklad. Quote
Phate Posted August 29, 2009 Posted August 29, 2009 Przywal każdego z osobna krzesłem. A na serio to miałam ten sam problem, co ty. Moi rodzice uważają, że karmiona Boshem, karmą zbilansowaną i dostarczającą tyle ile trzeba energii powinna jeść więcej. Bo je mało tej karmy, mieszamy teraz z acaną i puszkowym dla psów(dobrej jakości i tylko troszeczkę, tak do smaku). I to wszystko dlatego, że ma powalający wzrok gdy jemy obiad/cokolwiek innego. Nie mogą zrozumieć, że pies to pies. Jak coś jest tak aromatyczne jak ludzkie żarcie to może tego pochłonąć ilości ogromne. Mamę jakoś udało mi się wytresować, żeby nie dawała ale ojciec to przypadek szczególny był... ba, dał jej raz nawet kość z kurczaka z obiadu(nie trawi tego pies, w dodatku pogryziona ma ostre czubki co mogą poranić przewód pokarmowy). Na szczęście zabrałam jej w porę. Jeśli nie pomagają spokojne metody tłumaczenia to możesz w takiej sytuacji(podczas dawania jedzenia) wpaść w histerie :D Mi się udało. Ojciec został tak obwrzeszczany, że niszczy całą moją robotę, że uczy psa żebrać przy stole, że jest niedojrzały psychicznie itd że się fochnął i powiedział, że nawet jakby miała z głodu zdechnąć to nic jej nie da. I nie daje. Może postąpiłam trochę niegrzecznie wobec niego ale specjalne przypadki wymagają specjalnych metod :mad: Poza tym powiedz mądrej babci, ze kocia karma jest dla kotów i dawana psom może bardzo przykro się skończyć. W niej dużo większy nacisk kładzie się na inne substancje odżywcze niż u psów toteż może mu poważnie zaszkodzić(a dokładnie to przebiałczyć), dodać do tego że i tak je dużo za dużo przez twoich rodziców. Quote
marta23t Posted August 29, 2009 Posted August 29, 2009 jak już muszą dokarmiać to wydziel im jeden psi posiłek - albo połowę porcji na ,,dokamianie,, w ciągu dnia i niech podają tylko to;) Quote
zmierzchnica Posted August 29, 2009 Posted August 29, 2009 Nie masz wśród znajomych kogoś, kto miał przypadek otyłego psa lub otyłego kota, zmagających się z wieloma trudnościami? Przydaje się ktoś znajomy, ale spoza rodziny, kto wpadnie i "mimochodem" wspomni: "ooo, wasze pieski takie smukłe, dbacie o nie, wiecie, moja znajoma karmiła pieska często ludzkim jedzeniem i taki był gruby, że zachorował..." :razz: To często działa jak zimny prysznic. U mnie to dało efekt - i to nieoczekiwanie. Koleżanka mamy wpadła do nas i opowiedziała, jak to jej znajoma przekarmia kota tak, że ledwo chodzi i jest bardzo biedny. Moja mama od tej pory nie dokarmia psów :lol: Podobnie było ze sterylką, mama się zgodziła dopiero, jak jej kolega opowiedział o swojej ukochanej suczce, która odeszła na ropomacicze. My i tak dajemy psom jedzenie za często, trzy razy dziennie małe porcje... Chcę zmniejszyć do dwóch, ale rodzina się uparła: śniadanie, obiad i kolacja :roll: Z drugiej strony dzięki temu ich nie dokarmiają, bo posiłki są dość często i mogę powiedzieć, że "psy niedawno jadły przecież" albo "zaraz dostaną swoje, nie karm ich". Może u Ciebie to się sprawdzi? Podziel posiłki na trzy części i zostawiaj mamie i babci . Kiedy psy będą szczekać na mamę, niech da im ich żarcie. Jeśli już MUSZĄ je dokarmiać, to może kup specjalne dietetyczne ciastka (są takie) i zostawiaj na wierzchu? Tylko najlepiej w pojemniku nie zostawiać ich wiele, żeby mama się nie skusiła i nie dała wszystkich :diabloti: Poza tym może na spokojnie powiesz, że ludzie sami dążą do tego, żeby nie być otyłymi czy grubymi i tak samo jest z psami? Zwyczajnie źle się z tym czują. Wiadomo, ludzi też kusi, żeby słodycze jeść, tak jak psy, żeby jeść ludzkie żarło, ale to nie znaczy, że to zdrowe. Na moją mamę podziałało też wymienienie mnóstwa rzeczy, których psy jeść nie mogą kategorycznie, bo są trujące (czekolada, rodzynki, cebula itd). Czasem nie wiadomo co do ludzkiego żarcia jest dodane w powiedzmy śladowych ilościach... A psu to może zaszkodzić. Trzymam kciuki za walkę z dokarmianiem :diabloti: Ja tylko taty oduczyć nie mogę. Na szczęście psy rzadko przebywają z nim, są ze mną zwykle, więc rzadko ma okazję do dokarmiania. Quote
marra Posted August 30, 2009 Posted August 30, 2009 Jak tak czytam Twój problem to jak scena wyrwana z mojego domu:mad: U mnie jest dokładnie dokładnie to samo i można gaaaaadać a i tak jak grochem o ścianę:roll: Sytuacja wygląda tak: mam suczke,grubasek który widnieje na zdjęciu pod moim nickiem (pieszczotliwie zwana Bobkiem) po sterylizacji,na nic się zdają argumenty że jest starszym psem bo ma 10 już lat,coraz mniej się rusza a jakby tego było mało to jeszcze ma problemy z łapkami:-(.Nie pomagają prosby ani nawet już groźby. I podobna sytuacja do Twojej,jak nie mama to tata a na końcu jeszcze babcia która wiecznie zostawia wiaderko z odpadkami przed drzwiami a wiadomo że pies to wykożysta szczególnie nasz żarłok Bobek,a wystarczyłoby poprostu postawić do wiaderko gdzieś wyżej bo nasza sunia nie jest dużym psem. Ogólnie to psina wygląda już jak mała kluseczka choć póki co udaje mi się utrzymać ją przy stałej wadze. Szlag mnie trafia kiedy słyszę tekst "no przecież od takiego małego kawałeczka nic jej nie będzie" i ciach, mięsko leci ze stołu prosto w ryjek Bobka:mad: Sunia bardzo lubi jeść,dostaje posiłek 2 razy dziennie ale w mniejszych ilościach,mamy też drugiego psa,owczarka niemieckiego który dla odmiany uważa że nie potrzebuje jedzenia do życia,kiedy widzi że zbliżam się z pełną miską myśli że spotkała go największa kara w ciągu całego dnia i ze spuszczoną głową zmierza do miejsca kaźni;).Bywają dni że trzeba stać nad nim i pilnować żeby jadł bo potrafi poprostu nie jeśc i już.On z kolei dostaje tylko raz dziennie bo innaczej zostawia pełną miskę. Teraz kiedy wszyscy zaóważyli że z Bobka robi się znaczny grubasek to naprawde sytuacja wygląda dużo lepiej i nie dokarmiają jej tak.Często jako przykład stawiam im psa mojej drugiej babci który wygląda jak prosiaczek któremu ciągle ktoś podsówa...cukierki:crazyeye: na co osobiście nie mogę patrzeć,a upilnować się nie da bo za daleko. Dlatego myślę że skutecznym argumentem jest pokazanie im poprostu otyłego psa to czasem pomaga,życzę powodzenia :) Quote
Baski_Kropka Posted August 31, 2009 Author Posted August 31, 2009 U mnie histeria nie pomaga, przerobiłam to jako ostatnia deska ratunku...:) Nawet starsza siostra z mamą rozmawiała...wiecie ona 10 lat starsza samodzielna wystudiowana to autorytet u rodziców ma :P Ale też na nic to się zdało... Spróbuje iść do weta na wykład z mamą, ale nie do naszego, bo "nasi" są za młodzi i mogę być mniej wiarygodnym źródłem... Dzięki za rady i artykuły... Ale swoją drogą...rodzice i dziadkowie to poważny problem momentami xD Quote
ewtos Posted August 31, 2009 Posted August 31, 2009 [quote name='Baski_Kropka'] Ale swoją drogą...rodzice i dziadkowie to poważny problem momentami xD[/quote] Żadnej rady Ci nie dam, bo uważam,że sytuacja jest beznadziejna bo mieszkacie razem. Ja ze swoim psem to nawet w gości do mamy nie chodzę bo biedak po wizycie ledwo idzie a potem 2 dni trawi.Ciągle słyszę, że taki chudy i że ciągle te surowe je , że takie ciasteczko "jedno" to nie zaszkodzi a,że tak prosi ...., a jak się cieszy jak dostanie..., że ja to bez serca jestem i psa głodzę. A potem, że nas troje wykarmiła i nikogo nie otruła i żadne nie grube a ja się tak o psa boję i tak nam schodzi wizyta. Jak przyjdę sama to zawsze pyta czy mu cos daję dobrego czy on aby się nie męczy i głodny nie chodzi no i kiedy w końcu przyjdzie ze mną. A ja mówie, że teraz nie może bo linieje i brudzi:cool3:. Quote
Baski_Kropka Posted September 1, 2009 Author Posted September 1, 2009 No faktycznie, sytuacja beznadziejna...ale jakiś sposób znaleźć muszę, pies jest po kastracji, trenujemy a wiadomo jak nadwaga wpływa na stawy, kondycję i prędkość...najgorsze jest to, że w sezonie trenigów waży az 25 kg a poza sezonami potrafi nawet 28, a dodam że do największych nie należy...:/ Quote
Śnieżynka Posted September 2, 2009 Posted September 2, 2009 a czy ktos po za toba łazi z psem do weta ?? może weta namowic zeby powiedzial jakas dramatyczna historyjke :evil_lol: u mnie to podziałało, ale niestety pies był dokarmiany, a mimo to strasznie chudy i badania wyszly bardzo zle, pies na karmie weterynaryjnej i powiedzialam bedziecie dokarmiac pies padnie szybko, ma miec diete wtedy przytyje nic po za suchym, ktoremu rodzice byli bardzo przeciwni nie wolno :mad: bo przeciez musi dostac gotowane miesko i ble ble ble.... ale dało rade pies wygląda dobrze nabral miesni i tluszczyku i jedzie na suchym i puszkach weterynaryjnych chociaż po woli przechodzimy an zwykle suchhe papu a pozniej chce przestawic na surowizne ktora mu juz znacznie lepiej sluzy niz kiedys :lol: Quote
yuki Posted September 2, 2009 Posted September 2, 2009 [B]Ewtos[/B] ja będę musiała chyba też zrezygnować z odwiedzin u mojej mamy razem z psem . Ostatnio myślałam , że się poryczę z nerwów. Moja sucz jest na Barfie, moja mama za żadne skarby świata nie chce tego zrozumieć, że jej to nie szkodzi a wręcz przeciwnie jest okazem zdrowia. I ostatnio postanowiła jej ugotować kaszę z mięsem :crazyeye:. Prosiłam , miauczałam itd i nic nie pomogło , bo ona taka chuda , a kasza to jej "żołądek omaści":roll: idt. Wystarczyło , że wyszłam z kuchni i Miga dostała ogromną porcję gotowanego :angryy: Przy obiedzie oczywiście, resztki kurczaka, skórki z niego (wszystko przyprawione :shake:)Mama oczywiście zadowolona, suka też, no bo smaczne przecież. Przez cały dzień i noc puszczała takie bąki , że myślałam , że umrę z chłopakiem w domu, wszystkie okna były otwarte. O konsystencji kooopy następnego dnie to już nie wspomnę. A najgorsze jest to , że widziałam , że się męczy , że żołądek ją boli. Chodziła biedna cały wieczór i noc i sobie miejsca znaleźć nie mogła :shake: Mamie nic nie wytłumaczę, ale postawię warunek: albo przychodzę z psem i zero jedzenia, albo bez niej i tyle. Wiem , że mama nie chce źle , a z drugiej strony nie chce by pies się męczył. Quote
Baski_Kropka Posted September 2, 2009 Author Posted September 2, 2009 Ja się właśnie będę wybierała na badania krwi z psem...a zastanawiam się czy psu można zbadać cholesterol :razz:?? Na szczęście rok szkolny się zaczął, robi się coraz chłodniej, więc będziemy mieli o wiele więcej ruchu...chociaż tyle... :) A w przyszły weekend jedziemy na Dogtrekking do Brennej :) Musiałam w tym tygodniu przystosowywać mojego psa do suchego, bo niestety na takich wyjazdach nie mam jak dawać surowego :P Do weterynarza zemną nie chodzi nikt, jak wybieram się do weta to ide z całą trójeczką tj, kot w koszyku i dwa psy sesese...mama nigdy nie ma czasu :/ A potem narzeka że mnie weterynarz rzekomo naciąga...;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.