Impresja&Simarilion Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 Jestem aktualnie z moimi dwoma seterkami na wakacjach. Mieszkamy w budynku na terenie ośrodka wczasowego. Na ośrodku jest teś pole namiotowe i miejsce na przyczepy. Tak się niefajnie złożył że Nadi dostała cieczkę. To dopiero jej druga więc nie byłam w stanie dokładnie przewidzieć kiedy to będzie. Na ośrodku są też inni ludzie z psami dlatego suczka jest codziennie dokładnie myta, psikana neutralizatorem i nie chodzę z nią po ośrodku żeby nie denerwować ludzi. Absolutnie nie pozwalam jej się załatwiać na terenie ośrodka, na spacery chodzimy do lasu albo na łąkę daleko od ośrodka w godzinach kiedy na ośrodku nie ma ludzi(bo jednak żeby się dostać do lasu musze przejść obok tego cholernego pola namiotowego) czyli wcześnie rano późno wieczorem i koło 13 jakoś przemykamy się. Na polu namiotowym mieszka malamut( a może raczej pies w typie malamuta, bo rodowodu raczej nie ma). Wiadomo że pies ma dobry nos i wkońcu wyczuł moją Nadi i teraz jak tylko widzi nas z daleka to okropnie wyje. Dzisiaj kiedy byłam z suczkami na dzikim kąpielisku przyszła do mnie właścicielka psa poskarżyć się że jej pies ciągle wyje, cały się trzęsie i cignie jak cholera. Trochę puściły mi nerwy i byłąm trochę niegrzeczna. Powiedziłam że to nie moja sprawa, bo robie co mogę żeby suki nie było czuć. Potem stwierdziłam że może spróbuje spokojniej. Zapytałam pani czemu pies nie jest wykastrowany. Pani się oburzyła, że przecież czemu ona ma swojego psa okaleczać... No ręce mi opadły. Zaczęłam jej tłumaczyć że psy których nie uzywa się do hodowli powinno się kastrować zwłaszcza jeśli jest to taki duży i silny pies jak malamut. Pani mi na to że ona któregoś razu może tego swojego psa nie utrzymać na smyczy... Tłumacyzłam że robie wsyzstko co mogę żeby nie być uciążliwym dla innych ludzi, ale nic nie poradę na to że pies na popęd płciowy. Pani nic nie zrozumała. Powiedziła że ona tylko mnie prosi żebym chodziła z suka tak żeby jej pies mnie nie widziła. To trochę trudne bo jak wychodze z budynku gdzie mieszkam to jestem dokładnie na widoku psa tej pani, który zwykle całymi daniami leży przywiązanydo przyczepy. Ludzie kupują psy wymagających ras a potem sobie z nimi nie radzą. Myslę że gdyby tan pies miał zajęcie, Powiedzmy biegał 2 godziny dziennie przy rowerze to byłby spokojniejszy. Ale ludzie są na prawdę załamujący. Co mam robić w takiej sytuacji? rócić z wakacji do domu? Zmienić ośrodek? Zamknąć sukę w pokoju? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olka_Olga Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby po prostu zmienić ośrodek, albo przenieś się na całkowite ubocze... Właścicielka malamuta ma prawo się denerwować, bo w końcu "przyjechała na wakacje" (...), ale mogła przewidzieć podobne sytuacje, wypadki. No, niestety! Współczuję obu stroną za trwoge w jaką zmieniły się wakacje. Robi Pani wszystko, żeby ułatwić sobie, innym, psom i Nadi pobyt na wakacjach, ale niekażdy potrafi to uszanować, prawda? Ja radziłabym powiedzieć owej Pani malamuta, że lepiej byłoby dla psa, gdyby pobiegał sobie codziennie, wyszalał się, a nie - tylko kręcenie się na smyczy przy przyczepie ... ( z drugiej strony lepsze to, niż las i rychłą śmierć) Spróbować dojść do porozumienia, bo w innym wypadku wszystko skończy się nieprzyjemnymi wspomnieniami, albo - o zgrozo!- kryciem!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Saite Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 A wg. mnie powinnaś sobie odpuścić dyskutowanie. Starałaś się porozmawiać, wyjaśnić i niewiele do tej pani dotarło, więc po co sobie strzępić język, skoro i tak robisz możliwie wszystko, by nie przeszkadzać i nie wabić cudzych psów. Dalej rób swoje i nie przejmuj się. Ludziom nie dogodzisz. A sumienie powinnaś mieć czyste, bo z tego co piszesz, postępujesz jak odpowiedzialny opiekun suki. Korzystaj z wypoczynku bez dumania nad tym, co tu zrobić, by zaspokoić oczekiwania jakiejś pani, co ma naładowanego energią, znudzonego pseudo malamuta. Skoro zabrała na wakacje problematycznego psa, którego na smyczy nie może utrzymać, to jej problem, nie Twój. Ty już wkładasz wysiłek w to, by nie być uciążliwą w zaistniałej sytuacji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aniaijaga Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 A moim skromnym zdaniem wakacje z suką z cieczką nie idą w parze. Trudno, coś za coś. Ja równiez mam suke i nigdy nie wybrałabym sie w miejsce gdzie jest duże prawdopodobieństwo, że ludzie własnie przyjadą z psami- no bo gdzie indziej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Impresja&Simarilion Posted August 25, 2009 Author Share Posted August 25, 2009 To według ciebie powinnam teraz w środku urlopu wrócić do domu, bo suka dostała cieczkę? Przecież właściciel psa wszędzie może spotkac sukę z cieczka. W swojej okolicy gdzie mieszka też na pewno suki mają cieczki i co idzie wtedy ludziom uwagę zwracać żeby się wyprowadzili? Mówisz żeby wybrac miejsce gdzie nie ma ludzi z psami. Wiesz jesli się szuka miejsca na wakacje gdzie przyjmą Cię z psem to paczej jest dużo prawdopodobieństwo że będą tam inni ludzie z psami... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
***kas Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 Hmmm z tego co wyczytałam to suka dostała cieczkę w trakcie wakacji, czy opatrzenie zrozumiałam? :oops: Ja na Twoim miejscu odpuściła bym sobie rozmowy z takim właścicielem. Szkoda Twoich nerwów, szkoda czasu i zdrowia. Niektórzy po prostu nie są w stanie wykrzesać z siebie minimum uprzejmości. No a owa Pani w końcu odpoczywa prawda? I jest taaaaka dobra, że zabrała ze sobą psa:shake: ja stosuję zasadę żyj i daj żyć innym. I w takich sytuacjach to jedyne rozwiązanie :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Impresja&Simarilion Posted August 25, 2009 Author Share Posted August 25, 2009 tak, suni dostała cieczkę w trakcie moich wakacji. Na szczęście już w czwartek wracamy do domu. Załamują mnie tylko teksty w stylu: "Niech pani coś z tym zrobi on wyje i strasznie się trzęsie jak widzi pani suczkę!" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aniaijaga Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 Pamietaj, że co innego spotkać psa na spacerze(i go za chwile minąć ), a co innego być na tym samym polu namiotowym. I moim zdaniem zwrócenie uwagi odnośnie kastracji psa było zdecydowanie nieuprzejme. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Saite Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 [B]Ania[/B],uwaga o kastracji psa jest nieuprzejma, a czepianie się kogoś o fizjologię suki jest na miejscu wg. Ciebie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
***kas Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 A dlaczego? ja rozumiem, że nie każdy musi swojego psa wykastrować, ale jeżeli nie jest w stanie nad nim zapanować, to może to jest jednak rozsądne wyjście? Właściciel nie mający kontroli nad własnym zwierzakiem to krótko mówiąc wstyd. Właścicielka Nadi zrobiła wszystko żeby nie być uciążliwa dla innych, no ale na litość boską, nie wyparuje. Ja była bym zachwycona gdyby każdy właściciel cieknącej suki miał takie podejście jak Impresja. Poza tym bądźmy ludźmi, nie wszystko da się przewidzieć, czasami trzeba dać ten margines błędu. A w końcu, ja mając taka sytuację zrobiła bym wszystko by psa wymęczyć, zmordować, co by ochoty na amory nie miał. Tylko, że ja to taka nienormalna jestem :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Impresja&Simarilion Posted August 25, 2009 Author Share Posted August 25, 2009 Wiesz, ja wierze że może pani jak się pomęczy to jednak psa wykastruje i tak będzie dla wszystkich lepiej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aniaijaga Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 oczywiście, że jesli suka dostała cieczkę w trakcie to przeciez wlasciciel nie zastrzeli ani siebie, ani psa. - ale ja suki z cieczką nie zabieralabym nigdy na takie wyjazdy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Saite Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 A ja się obawiam, że pani nadal będzie szukała winy w otoczeniu, a nie w tym, że sobie z psem zwyczajnie nie radzi. Poza tym kastracja to okrucieństwo i męskość się psu odbiera.;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
***kas Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 [quote name='Saite']A ja się obawiam, że pani nadal będzie szukała winy w otoczeniu, a nie w tym, że sobie z psem zwyczajnie nie radzi. Poza tym kastracja to okrucieństwo i męskość się psu odbiera.;)[/quote] no i pies się wstydzi przed swoimi kolegami i nie chce na spacery chodzić:diabloti:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Saite Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 Otóż to [B]***kas[/B]. Tak już jest, że ludzie wolą się okrutnie męczyć ze swoimi popędliwymi psami-samcami niż zdecydować się na kastrację. No bo kastracja to ujma dla psa, której będzie on świadom po kres swych dni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
***kas Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 Każdy mój pies jest i będzie kastrowany/sterylizowany, bo hodowli nie planuję. Jestem świadoma plusów i minusów kastracji czy sterylki. Jednak dla własnej i psiej wygody będę ciachać :diabloti: I kurde nadziwić się nie mogę temu mojemu Rotowi, że on tak z podniesionym ogonem się nie wstydzi chodzić, dziwny jakiś :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Saite Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 Wiesz [B]***kas[/B], tak naprawdę "jaja" ma się w głowie, a nie pod ogonem.;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Impresja&Simarilion Posted August 25, 2009 Author Share Posted August 25, 2009 dziękuje za wsparcie! do czwartku chyba jakoś wytrzymamy :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewtos Posted August 25, 2009 Share Posted August 25, 2009 [quote name='Impresja'] Co mam robić w takiej sytuacji? rócić z wakacji do domu? Zmienić ośrodek? Zamknąć sukę w pokoju?[/quote] Absolutnie nic! Olać babsztyla. To ona ma problem a nie Ty , nie wyobrażam sobie żeby takie pretensje komuś zgłaszać. Niech zajmie się swoim psem zamiast wiazać go przy kwaterze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pestka Posted August 26, 2009 Share Posted August 26, 2009 [quote name='Impresja']tak, suni dostała cieczkę w trakcie moich wakacji. Na szczęście już w czwartek wracamy do domu. Załamują mnie tylko teksty w stylu: "Niech pani coś z tym zrobi on wyje i strasznie się trzęsie jak widzi pani suczkę!"[/quote] A ja wypowiem się teraz jako włascicielka PSA. Osobiście też nie byłabym zadowolona, że ktos przyjechał z suką z cieczką gdzie ja jestem. Mój pies nie jest wykastrowany (będzie dopiero niedługo) i zapewne tez by się trząsł szczekał na widok i zapach suczki - czyli ja wakacje miałabym zmarnowane - doszczętnie. [quote]Absolutnie nic! Olać babsztyla. To ona ma problem a nie Ty , nie wyobrażam sobie żeby takie pretensje komuś zgłaszać. Niech zajmie się swoim psem zamiast wiazać go przy kwaterze.[/quote] Problem w tym że pies cały dzien siedzi przywiązany. Osobiście swojego psa starałabym się tak wymęczyć, ze kiedy wró[I]cilibyśmy [/I]byłby tak zmęczony że nie miałby siły szczekać i wyć dwie godziny, albo i całą noc... Błąd leży i po Twojej stronie i po stronie właścicielki. Kastracja wiele rozwiązuje, ale nie wszyscy o tym wiedza. Ja wiem jak zachowuje się pies kiedy obok suczka ma cieczkę, jego zachowanie jest nie do zniesienia - calonocne wycie i szczekanie, ponadto zero cwiczeń na podwórku, ba przez okres cieczki mojej suki nie ćwiczymy wogole ponieważ pies jest tak rozkojarzony że myśli tylko o tym aby być jak najblizej suki. Ale rozumiem też z jednej strony Ciebie - nie mogłaś przewidzieć, a psi nos jest tak czuły że nic nie da sie ukryć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
G&R Posted August 26, 2009 Share Posted August 26, 2009 U mnie tak się złożyło, że suczka ma cieczkę właśnie w wakacje. I co tu zrobić, gdzie wyjechać? Na szczęście mamy dość dużą działkę na wsi i właśnie tam spędzamy wakacje. Niestety amstaffka bardzo brudzi... Zakładamy jej wówczas specjale majtki, tyle że co cieczka trzeba kupować nowe, ponieważ sunia je "zjada". Wygryza w nich dziurę, niszczy zapięcie. Ma ktoś może jakieś mądre rady jak temu zaradzić? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
***kas Posted August 26, 2009 Share Posted August 26, 2009 [quote name='G&R']U mnie tak się złożyło, że suczka ma cieczkę właśnie w wakacje. I co tu zrobić, gdzie wyjechać? Na szczęście mamy dość dużą działkę na wsi i właśnie tam spędzamy wakacje. Niestety amstaffka bardzo brudzi... Zakładamy jej wówczas specjale majtki, tyle że co cieczka trzeba kupować nowe, ponieważ sunia je "zjada". Wygryza w nich dziurę, niszczy zapięcie. Ma ktoś może jakieś mądre rady jak temu zaradzić?[/quote] yyyyy...jeżeli suka nie ma w planach hodowlanki i kariery wystawowej, to może sterylka? A jeżeli nie chcecie psa sterylizować, to chyba pozostaje się pogodzić z tym, że suka brudzi, bo poza majtkami i specjalnymi podkładami porozkładanymi po domu nic sensowniejszego nie przychodzi mi do głowy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
G&R Posted August 26, 2009 Share Posted August 26, 2009 O sterylce była mowa. Wiadomo, że będzie, ale kiedy? Mamy do załatwienia jeszcze sznaucera mini, ale chcemy je wysterylizować za jednym zamachem. Chodzi mi o tymczasowe rozwiązanie^^ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
***kas Posted August 26, 2009 Share Posted August 26, 2009 [quote name='G&R']O sterylce była mowa. Wiadomo, że będzie, ale kiedy? Mamy do załatwienia jeszcze sznaucera mini, ale chcemy je wysterylizować za jednym zamachem. Chodzi mi o tymczasowe rozwiązanie^^[/quote] to ja naprawdę nie mam innego pomysłu, jeżeli gatki ściąga,to po prostu odczulić sukę na gaciory. Nie wiem zakładać jej bez cieczki i na chwile nagradzać brak zainteresowania gatkami. I tak aż do zupełnego zaakceptowania, coś jak z przyzwyczajaniem psa do kagańca. No i tak jak mówiłam w aptece mozna kupic specjalne podkłady, porozkładać po ulubionych miejscach suki w domu. A poza tym no cóz uzbroic sie w mopa i cierpliwość :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
G&R Posted August 26, 2009 Share Posted August 26, 2009 Z tym mopem to trafione. Sprzątanie terakoty jeszcze ok, ale drewnianej podłogi... W każdym razie dzięki za radę. Jak tylko kupię jej nowe majteczki wypróbuję metodę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.