Jump to content
Dogomania

Wygnana przez właściciela na ulicę! DINA JUŻ W NOWYM DOMKU!! :)


Linssi

Recommended Posts

Erko, karma jest od Belli, prawie cały worek, bo Belli kupuję i gotuję. Innych wydatków nie ma, bo po antybiotyku podanym przy sterylizacji nie może być szczepiona przez dwa tygodnie.
Ewelinko, czy napisałaś w ogłoszeniu, że Dina jest wysterylizowana? Dziś rano zadzwonił pan, długo z nim rozmawiałam, po czym na konice powiedział, że ma psa reproduktora i nie wiedział, że jest po sterylizacji.
Dzis w nocy było już spokojniej.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 144
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Beka, te które wstawiłam są z przedwczoraj, wiec Dina raczej się nie zmieniła ;),poza tym jest wiecej zdjęć jeszcze z Kielc.

Mam sukę pod kroplówką, miot mikroskopijnych osesków i nie mam czasu ciągle robic i wstawiac kolejnych fotek, tym bardziej że na wątku jest ich naprawdę dużo.

Ewelinko, dziekuję za odpowiedź, czyli ludzie nie czytają ogłoszeń.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jaaga']
Ewelinko, dziekuję za odpowiedź, czyli ludzie nie czytają ogłoszeń.[/quote]
tak się niestety b. często zdarza :mad: dostaję mnóstwo meili z pytaniami o różne psy...a odpowiedź na te pytania oczywiście jest zawarta w ogłoszeniu..ale po co czytać :mad::mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jaaga']Beka, te które wstawiłam są z przedwczoraj, wiec Dina raczej się nie zmieniła ;),poza tym jest wiecej zdjęć jeszcze z Kielc.

Mam sukę pod kroplówką, miot mikroskopijnych osesków i nie mam czasu ciągle robic i wstawiac kolejnych fotek, tym bardziej że na wątku jest ich naprawdę dużo.

Ewelinko, dziekuję za odpowiedź, czyli ludzie nie czytają ogłoszeń.[/quote]
Przepraszam nie zauważyłam :oops:

Link to comment
Share on other sites

gdyby było więcej chetnych...to wczoraj córka andzi69 spotkała jakaś babę, która chce sie pozbyc swojej suni - onki...była już w schronie, ale jej nie przyjęli z powodu braku miejsc - jak uda się im jakoś zrobić foty to wstawię na kielecki:-(

Link to comment
Share on other sites

Może macie jakąś sprawdzoną inną sukę, która mogłaby mieszkać w bloku?

Dina niszczy i jest bardzo głośna, wiec nie wiem, czy się nadaje. Moze być tak, jak u nas, ze york zacznie jazgotać, a ona bedzie wtórować i sąsiedzi tą Panią zmuszą do pozbycia sie psa. Ona reaguje na każdy odgłos.

Link to comment
Share on other sites

fridaoo, do bloku z yorkiem chce sunię Pani z Cieszyna, wiec pewnie sama nie jechałaby aż do Kielc. Kontakt z tą osobą ma ewelinka_m.

Natomiast jesli chodzi o Pana z Pyrzowic, to sprawa wyglada tak:
Dina bardzo spodobała się całej rodzinie. Rozmawiałam z Panem i jego nastoletnim synem. Mieszkają w podmiejskiej okolicy, w kilkurodzinnym bloku. Chcą bardzo dać szansę Dinie. Mnie też jest żal od razu pakować ją do budy. Pan z rodziną przyjadą ją poznać pojutrze. Jesli nawiąże się wzajemna nić sympatii, to ją wezmą. Umówilismy się, że gdyby naprawdę nie nadawała się do domowego życia, to będę jej dalej szukać domu, tym razem ogrodu z budą. Ludzie chcą pracować z Diną, socjalizować ją, mają już upatrzonego lekarza do profilaktyki.
To pierwszy Pan od dłuższego czasu, który zapytał, co ma przywieźć dla psa. Wiekszość jest bardzo zdziwiona, że psa nie dostaną z "wyposażeniem".
Obiecałam, że Diny nie wydam do środy, bo Pan jutro wyjeżdża i nie może przyjechać.

Dam znać, jak się sprawa rozwinie.

Link to comment
Share on other sites

Kciuki mocno zacisniete!!! Moze faktycznia Dina calkowicie by sie wyciszyla, gdyby miala staly kontakt z czlowiekiem. Kiedy pojechalysmy do niej za pierwszym razem to tak strasznie sie garnela do czlowieka! Wystarczylo wyciagnac do niej rece! :placz: Jaaga, ufam, ze znajdziesz jej najlepszy mozliwy dom.

Pani z Cieszyna dla mnie tez bardzo rozsadnie brzmiala. Choc to mieszkanie w bloku i nie wiadomo jak by DIna znosila samotne zostawanie w domu... :shake:
A pan z Pyrzowic to kurde jakies ewenement na tle Polski. bo tak jak pisalas Jaago, zazwyczaj oprocz zyczenia sobie psa, ludzie jeszcze chca dostac komplet szczepien, sterylki, i przede wszystkim transport. Zapomnialam dodac, ze najpierw chca zeby do nich zadzwonic w sprawie psa... niemozliwi sa :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Też się zdziwiłam, ze taki sie trafił. Pan zapytał nawet, ile sunia kosztuje, a jak dowiedział sie, ze za darmo, to powiedział, że chociaż kawkę przywiezie :evil_lol:. Pan jest zdecydowany, dzieci nalegają, wiec dam znac, co z tego wszystkiego wyniknie. Dzis Dina jest już o wiele spokojniejsza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jaaga']Też się zdziwiłam, ze taki sie trafił. Pan zapytał nawet, ile sunia kosztuje, a jak dowiedział sie, ze za darmo, to powiedział, że chociaż kawkę przywiezie :evil_lol:. Pan jest zdecydowany, dzieci nalegają, wiec dam znac, co z tego wszystkiego wyniknie. Dzis Dina jest już o wiele spokojniejsza.[/quote]
może Dina potrzebowała kilku dni do przywyknięcia do nowych sytuacji, tyle zmian nagle zaszło w jej życiu z ulicy trafiła do ludzi którzy wreszcie okazali jej zainteresowanie :cool3: mam nadzieję,że teraz już będzie tylko lepiej!

a pan jakiś wymarły gatunek potencjalnego właściciela przedstawia :diabloti: oby więcej takich!! i nieustajaco ściskam kciuki!


p.s Jaaga wiem,że masz masę zwierzaków pod opieką, dlatego jak byś potrzebowała jakiś ogłoszeń to-wal śmiało :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jaaga']Też się zdziwiłam, ze taki sie trafił. Pan zapytał nawet, ile sunia kosztuje, a jak dowiedział sie, ze za darmo, to powiedział, że chociaż kawkę przywiezie :evil_lol:. Pan jest zdecydowany, dzieci nalegają, wiec dam znac, co z tego wszystkiego wyniknie. Dzis Dina jest już o wiele spokojniejsza.[/quote]

Wiesz, to nie wynika z braku dobrej woli, tylko z rozgorączkowania. My również mieliśmy ze sobą smycz, miskę, wodę na podróż, obroży zapomnieliśmy, ale na szczęście dostaliśmy w komplecie z psem, nawet jedzonko, i pojechaliśmy. Do tej pory nie zapytaliśmy o zwrot kosztów tymczasowej opiekunce, bo najwazniejszy był piesek. Jakos tak dziwnie zapomnielismy, bo pies zrobil na nas ogromne wrazenie - ale chociaz pojechalismy sami spod trojmiasta do Zgierza, i sami sie wczesniej kontaktowalismy. Czasem czlowiek glupieje w sytuacji, ktora go spotyka pierwszy raz - my nigdy nie adoptowalismy zwierzaka tak oficjalnie, to niezbyt się potrafiliśmy odnaleźć.

Link to comment
Share on other sites

Dziekuję kuleczko ,że zajrzalas na obie podane stronki ...Masz dobre serce -zesztą oboje -mąż także ,widać to po waszym stosunku do zwierząt - nie tylko swoich ..:loveu: .Jak widać -sunia ma szansę na dom i oby go miala.:p
A radości i przygod to tam pewnie im sporo dostarczy ...:p.
Czekamy na pana aż dotrze i zabierze sunię do siebie .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='olga7']Dziekuję kuleczko, że zajrzalas na obie podane stronki ...[/quote]

Nie ma za co dziękować, nie da się ukryć, że staram się nie czytać wszystkiego, bo potem spać nie mogę, bo wiem, jak wielu zwierzętom nie pomogłam. Niebawem mija rok, od czasu, kiedy pod szkołą syna ujrzałam ślicznego rudego kotka, którego zjadały pchły (mam tak śmiesznie, że ze zwierzat pchły od razu przeskakują na mnie, stąd wiem, który zwierzak coś na sobie nosi) - od razu zaczęlam szukac właściciela, po tygodniu moj trzeci kot byl w domu :) A że chlopaki akurat wyjechali na tydzien zostawiajac mnie z calym domem i firma na glowie, to pracujac po 12 godzin poza domem jeszcze jezdzilam z kotkiem na zastrzyki, bo sie okazalo, ze dodatkowo ma koci katar. wlowik był oburzony, że my przecież nie lubimy kotów, a teraz sobie nie wyobrażamy domu bez Frotka - stara się nie wychodzić zbyt często poza dom, ślicznie się prezentuje na panelach, prawie go nie widać. Dobrze, że akurat jesteśmy w gorszej sytuacji nie tylko finansowej, bo pewnie po przeczytaniu wątku Kejkuna już byśmy po niego jechali :) Szkoda, że nie można każdemu pomóc....

Link to comment
Share on other sites

Pamietam, ogłoszenia nie usuwam.

Dina pojechała do swojego domu :multi: :multi: :multi:.
Przyjechali bardzo mili i sympatyczni Państwo z nastolatkiem i sześcioletnim synem. Dina była grzeczna, kontaktowa, tylko cały czas próbowała polować na moją kotkę Sonię. Dinusia grzecznie siedziała w samochodzie, grzecznie dała się prowadzić na smyczy. Oczywiście ujęła swoich nowych opiekunów podawaniem łapki ;).
Pan za dwa dni pójdzie zdjąć jej szwy i po witaminy na włos.
Cioteczki, o ile pamiętam, to odrobaczałyście chyba Dinę? Jesli tak, to możecie podać nazwę preparatu, żeby lekarz wiedział?
Państwo stwierdzili, ze wygląda na to, ze Dina przyzwyczai sie do zycia w mieszkaniu i że jest mądra. Jest spokojna i grzeczna. Reaguje na komendy.
Będzie karmiona gotowanym jedzonkiem, już dziś ma dostac żółteczko na włos :razz:.
Państwo zapowiedzieli stały kontakt i relację za dwa dni.

Czyli teraz pozostaje nam trzymac kciuki za adaptację Dinusi do warunków domowych.

Jakoś tak kamień z serca mi spadł, ze dostała szansę na normalne życie w towarzystwie człowieka i na spędzenie zimowych nocy w domowym ciepełku, a nie budzie.

Link to comment
Share on other sites

Jaago, nie wiem jak Ci dziekowac! :loveu:
Na wszelki wypadek przez te 2 dni nie bede jeszcze zmieniac tytulu watku, choc korci mnie okropnie.
Cudowna rodzina trafila sie Dinusi! Mam nadzieje, ze panstwo sprostaja. To taka przekochana sunieczka!
A prawda jest taka, ze gdyby nie Twoja pomoc to prawdopodobnie Dina nie spedzilaby zimy nawet w budzie, ale pod chmurka na sniegu. :-(
Dziekujemy raz jeszcze!! :sweetCyb::Rose::Rose::Rose:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...