Jump to content
Dogomania

rak płaskonabłonkowy


Mayka

Recommended Posts

[COLOR=black][FONT=Verdana]Witam, [/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]mam dziesięcioletnią sznaucerkę olbrzymkę. Ma już usunięte trzy paluszki. Dwa ostatnie w przeciągu niespełna roku (jesień 2008 i maj 2009). W maju amputowany paluszek został wysłany do badania histopatologicznego- wynik - [B]rak płaskonabłonkowy rogowaciejący z odczynem zapalnym [/B](carcinoma planoepitheliale keratodes inflamatorium) . Wynik przyszedł w dniu, w którym miała kolejną operację (to było 2 tygodnie temu). Tym razem usuwano narośl wielkości małej pomarańczy, która bardzo szybko rosła na łopatce i sprawiała suczce coraz większy ból. Po operacji stwierdzono, że to był rak (z wyglądu, ze struktury…). Po operacji Sabunia bardzo szybko wracała do zdrowia i nagle pogorszenie przyszło w 7 dobie po operacji. Zaczęła oszczędzać łapkę, schodzenie po schodach zaczęło sprawiać jej trudność. Kuleje. Zauważyłam, że w okolicy rany pooperacyjnej (która ładnie się goi), pod skórą znowu coś zaczyna rosnąć. Czy to możliwe że pojawia się kolejna narośl- rak? Tak szybko? [/FONT][/COLOR]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

nie umiem Ci niestety odpowiedzieć na pytanie jeśli tyczy się określonego rodzaju nowotworu:shake: co zmian nowotworowych to mogę Ci powiedzieć tylko tyle na przykładzie mojej śp suni, że u niej po operacji guza kolejne wychodziły na całym ciele / tzw. wykwity/ w tydzień po operacji i to z dnia na dzień:shake::shake: przy bardzo złośliwym nowotworze takie rzeczy się zdarzają. czy guz był wycięty z tkanką dookoła???


mam prośbę-masz może zdjęcia tej zmiany co wycinaliście - amputacja paluszków? moja beagielka 11 lat miała w zeszłą środę amputację, dziś przyszły wyniki: czerniak złośliwy- zaawansowane stadium. na palcu miała po prostu niegojącą się rankę , palec spuchnięty. chciałabym zerknąć na fotki jeśli takowe posiadasz tak dla porównania:oops::oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mayka'][COLOR=black][FONT=Verdana] [B]rak płaskonabłonkowy rogowaciejący z odczynem zapalnym [/B]Zauważyłam, że w okolicy rany pooperacyjnej (która ładnie się goi), pod skórą znowu coś zaczyna rosnąć. Czy to możliwe że pojawia się kolejna narośl- rak? Tak szybko? [/FONT][/COLOR][/quote]

[B]Niestety tak.[/B] Ten rodzaj"raka"( potocznie używa się nazwy rak choć
nie spełnia kryteriów biologicznych) tzn. nie tworzy odległych przerzutów. Jest jednak półzłośliwy , ma tak jak się obawiasz bardzo duże skłonności do tworzenia wznowy miejscowej(czyli rośnie ponownie) po usunieciu chirurgicznym.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=black][FONT=Verdana]Na dzisiaj Sabunia jest umówiona na kolejną operację. Mam bardzo mieszane uczucia, czy jednak się na nią zdecydować – zwłaszcza po Waszych postach. Czy mam moralne prawo skazywać ją na kolejne cierpienia. Ta kolejna narośl jest bardzo rozlana – zajmuje prawie całą łopatkę i rośnie. Coś zaczęłam wyczuwać w brzuszku :( [/FONT][/COLOR]

[COLOR=black][FONT=Verdana]Bunia ma taką niesamowitą wolę życia, ale… nawet spacer na przysłowiowe siusiu jest już wielkim, wielkim problemem. Widzę, że chciałaby gdzieś pójść, zmienić miejsce gdzie leży, zobaczyć co się dzieje w innym pokoju (jest bardzo towarzyska) ale tego nie robi… Boli ją :-([/FONT][/COLOR][COLOR=black][FONT=Verdana] i jest bardzo, bardzo słaba.[/FONT][/COLOR]

[COLOR=black][FONT=Verdana]Wszystkie ingerencje chirurgiczne były robione z tzw. dużym marginesem, więc byłam spokojna. RTG płuc też nie wykazał zmian. [/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]Zdjęć wyciętych zmian nie mam – jedynie zdjęcia RTG paluszka. Tam widoczna była martwica palca postępująca od pazurka i idąca na kolejne paliczki.[/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mayka'][COLOR=black][FONT=Verdana]

[/FONT][/COLOR][COLOR=black][FONT=Verdana]Bunia ma taką niesamowitą wolę życia, ale… nawet spacer na przysłowiowe siusiu jest już wielkim, wielkim problemem. Widzę, że chciałaby gdzieś pójść, zmienić miejsce gdzie leży, zobaczyć co się dzieje w innym pokoju (jest bardzo towarzyska) ale tego nie robi… Boli ją :-([/FONT][/COLOR][COLOR=black][FONT=Verdana] i jest bardzo, bardzo słaba.[/FONT][/COLOR]
[/quote]

Mayka, cholernie mi przykro :(
Powtórzę to, co mój wet mi zawsze powtarzał jak leczylismy moją sznaucerkę mini.
Eutanazja wchodzi w grę wtedy gdy piesek nie ma apetytu, nie wykazuje chęci do zabawy, nie chce już towarzystwa, nie ma siły wychodzić na dwór żeby załatwić swoje potrzeby, no i przede wszystkim, ewidentnie cierpi.
Ja w takich własnie okolicznościach musiałam uśpić Wikunię. Żarłam się z myslami, ale musiałam to zrobić, nie było innej rady :-(

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Sabcia Żyje!!! [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Jest ustalone leczenie zachowawcze. Antybiotyki + sterydy.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Operacji nie było. Zmiana jest jednak nieoperacyjna. Zbyt rozległa i miejscu, gdzie łapa „pracuje” – łopatka. Rokowania na zagojenie byłyby złe, a ponieważ byłby zbyt duży ubytek skóry, to musiałby być przeszczep z innego miejsca. [/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Sabunia jest co prawda słaba, jak chodzi, to widać, że sprawia jej to jakiś ból (największym problemem są schody, zwłaszcza jak schodzi w dół, w górę już nie mamy tego problemu), ale … śpi spokojnie :lol:[/FONT][FONT=Times New Roman], ma apetyt i stara się uczestniczyć w „życiu rodziny” :lol:[/FONT][FONT=Times New Roman] . Decyzja o przesunięciu ostatecznego „[/FONT][/SIZE][FONT=Times New Roman]rozwiązania[SIZE=3]” podjęłam nie tylko ja, ale i dwójka weterynarzy. Gdybym widziała, że ewidentnie cierpi - inna byłaby decyzja. [/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

póki pies trzyma się na ,,własnych nogach,,, je, załatwia się i nie ma bóli i nie cierpi niech żyje jak najdłużej. trzymam za Was kciuki- czasem życie potrafi być nieprzewidywalne- choroba może się spowolnić albo zahamować i tego Wam z całego serca życzę!!

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj byłyśmy z Sabcią u jeszcze jednego weterynarza. Kontakt do niego dostałam od pani farmaceutki z apteki gdzie wykupywałam leki dla suni. Apteka oprócz leków konwencjonalnych ma także dział leków homeopatycznych i współpracują z lekarzami "ludzkimi" jak i weterynarii. Nie wiem co sądzicie o takim leczeniu, ale ja postanowiłam spróbować (mam znajomych, którzy tylko takimi lekami się leczą i są okazami zdrowia). Pojechałyśmy na wizytę. Niestety diagnoza się potwierdziła :-( ale wróciłyśmy do domu z leczeniem homeopatycznym. Może pomoże, z pewnością nie zaszkodzi.
A tak wiadomości z godziny 8.30 - ze smakiem zjadła śniadanko, które zostało przyniesione (jak na dzień świąteczny przystało :lol:) do łóżeczka. Trochę odpoczęła i teraz domaga się porcji porannych pieszczot.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Razem (ja i Sabcia) przegrałyśmy bitwę o życie. Odeszła 4 września, o 17.45 bić Jej serduszko... [/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Przestała cierpieć!!! Ale pozostawiła po sobie niesamowitą pustkę i ból... dlaczego… [/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Bardzo chcę wierzyć, że jest "coś" za granicą życia i śmierci. Jeżeli [/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]jest - to z pewnością już tam hasa... Ma całą listę swoich przyjaciół (ludzkich, psich, kocich...), których z pewnością już odszukała[/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mayka'][FONT=Times New Roman][SIZE=3]Razem (ja i Sabcia) przegrałyśmy bitwę o życie. Odeszła 4 września, o 17.45 bić Jej serduszko... [/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Przestała cierpieć!!! Ale pozostawiła po sobie niesamowitą pustkę i ból... dlaczego… [/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Bardzo chcę wierzyć, że jest "coś" za granicą życia i śmierci. Jeżeli [/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]jest - to z pewnością już tam hasa... Ma całą listę swoich przyjaciół (ludzkich, psich, kocich...), których z pewnością już odszukała[/FONT][/SIZE][/quote]

Mayka, przykro mi bardzo. Twoja Sabcia biega już sobie z moją Wikunią i innymi psiaczkami :-(

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Witam!
Moja 12 latka ma zdiagnozowanego (dr Hildebrandt) raka płaskonabłonkowego u ujścia cewki moczowej (miejsce nie do zoperowania). Z informacji weterynarzy jest to rak odporny na chemioterapię w związku z czym podjęte.. czynności (no bo nie leczenie) to piroxicam i powtarzanie cystoskopii czy następuje rozrost czy zmniejsza się itd..

W związku z tym mam pytanie, być może macie doświadczenia jakieś, jakie są rokowania? Od paru msc jest na antybiotykach i piroxicamie, jest względnie nieźle (lepiej niż przed ich braniem) chociaż wydaje się być trochę słabsza (dużo śpi, mniej biega na spacerze). Czytałam gdzieś, że to złośliwy nowotwór i zastanawiam się jakie tu są możliwe scenariusze: czy narośle mogą się skurczyć wskutek działania piroxicamu dzięki czemu moja sunia będzie jeszcze długo funkcjonować czy może nastąpić szybki zwrot i nasilenie choroby (trwa to od ok maja/czerwca 2011)? Na klinikach nic konkretnego nie chcieli mi powiedzieć, zapewne sami nie potrafią przewidzieć dalszego scenariusza..

Byłabym wdzięczna za jakieś odpowiedzi. Patrzę psa i sobie myślę, że jest dobrze, że nie wykazuje oznak bolesności a jej osłabienie wynika z mocnych leków. Z drugiej strony diagnoza brzmi bardzo "dramatycznie" i oprócz piroxicamu nie ma innej możliwości działania..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...